Komisja Europejska chce być omnipotentna. Chodzi o zmianę ustroju Unii, która do tej pory funkcjonowała jako związek państw narodowych – mówi europoseł PiS.
Ryszard Czarnecki ocenia, że postępowanie Brukseli wobec Polski nie wynika z żadnych względów merytorycznych; jest zaś świadectwem tego, że dla instytucji europejskich liczy się jedynie „naga siła”. Polityk wylicza kraje, które w jego ocenie miały lub mają realny problem z praworządnością, a nie spotkały ich żadne poważniejsze konsekwencje ze strony Brukseli: Maltę, Słowację i Bułgarię:
W tych krajach wykrywano korupcję, a ludzie, którzy o tym pisali, byli mordowani.
Zdaniem eurodeputowanego najsilniejszym państwom UE najzwyczajniej przeszkadza fakt, iż Polska jest coraz silniejsza gospodarczo, a jej głos na arenie międzynarodowej ma coraz większe znaczenie. Jak jednak zauważa polityk:
Rada Europejska, w przeciwieństwie do Komisji i Parlamentu, nie pali się do potępiania Polski.
Komisja Europejska, licencja: (CC BY 2.0), autor: www.GlynLowe.com
Mam nadzieję, że te informacje się nie potwierdzą i okażą się tylko elementem jakiejś dyplomatycznej gry – mówi dziennikarz portalu 300gospodarka.pl.
Lepiej mieć te pieniądze, niż nie mieć, zwłaszcza gdy wiemy, że wypłata pieniędzy z KPO ciągle się waży.
Marek Chądzyński zwraca uwagę, że w przyjętym przez polski rząd modelu rozwojowym fundusze europejskie są bardzo istotnym elementem. Przestrzega, że dalsze trwanie sporu Warszawa-Bruksela będzie miało destrukcyjny wpływ na kurs złotego; tak jak już dzieje się z forintem.
Węgierski bank centralny jest zmuszony do radykalnych podwyżek stóp procentowych, mam nadzieję że u nas do takiego scenariusza nie dojdzie. […] Recesja byłaby wtedy najmniejszym problemem.
Gość „Kuriera ekonomicznego” ubolewa nad konfliktem w Radzie Polityki Pieniężnej. Wskazuje, że współpraca wszystkich członków Rady z władzami Narodowego Banku Polskiego jest konieczna do prawidłowego realizowania ich zadań.
Publicysta tygodnika „Do Rzeczy” krytycznie odnosi się do działań polskiego rządu na forum unijny. Sądzi, że przekazaliśmy jako państwo, zbyt wiele narzędzi Komisji Europejskiej i innym organom.
Zapraszamy do wysłuchania całego wywiadu z Markiem Jurkiem!
Zdaniem Marka Jurka zwrot w relacjach z Unią Europejską byłby bardzo potrzebny. Na razie mamy do czynienia jedynie z deklaracjami. Dopiero jak zobaczymy efekty, to będzie można mówić o efektach politycznych.
To Polska dźwiga ogromną odpowiedzialność za pomoc Ukrainie, a spotykamy się z oficjalnym programem osłabiania zdolności konkurencyjnych naszego państwa – uważa publicysta.
Według gościa Radia Wnet ludzie mają świadomość, że jeśli nasze relacje z UE będą się rozwijać tak jak obecnie, to stopniowo będziemy tracić suwerenność. Niestety rząd dotychczas wyrzekał się wszelkich narzędzi kontroli. Oddano Komisji Europejskiej rolę nadzorczą za obietnicę pieniędzy, których nie dostajemy.
Jeśli chcemy zachować niezależność gospodarczą i polityczną, to nasze drogi się rozchodzą. Kiedyś będziemy musieli wyjść. Albo Unia albo suwerenność. Mechanizm pieniądze za praworządność dały Unii rolę nadzorcy polityki wewnętrznej państw członkowskich – mówi nasz rozmówca.
Kolejna obserwacja gościa Łukasza Jankowskiego: jeśli obserwujemy wojnę na Ukrainie, to państwa najbardziej zaangażowane w pomoc i solidarność wcale nie są w centrum polityki unijnej. Chociażby Wielka Brytania, która już wystąpiła.
Nie ma takiej alternatywy: członkostwo w UE lub zbliżenie do Putina. To tani chwyt retoryczny.
Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”, pisarz i publicysta o relacjach między Warszawą a Brukselą oraz błędnych decyzjach rządu. Czy można było zapobiec konfliktowi z UE?
Europarlament przyjął rezolucję w sprawie praworządności w Polsce. To odpowiedź deputowanych na ostatnie orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wyższości prawa krajowego nad europejskim. W rezolucji jest bezpośrednie wezwanie do zablokowania Polsce wypłat unijnych środków. W tym kontekście Paweł Lisicki wskazuje, że jest to wynik ścieranie się różnych koncepcji Unii Europejskiej.
Mamy do czynienia ze starciem projektu, który jest promowany przez europejskie elity intelektualne. (…) To jest wizja Europy jako państwa federacyjnego, gdzie co raz większą rolę będzie pełniło centrum w stosunku do peryferiów.
Jak zauważył Paweł Lisicki każdy kto przeciwstawia się takim dążeniom jest dyscyplinowany. Wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego jest wyraźnym przeciwstawieniem się koncepcji federacyjnej.
Po drugiej stronie konfliktu wystąpił Mateusz Morawicki który reprezentował wizję suwerennościową, obrony polskiej niepodległości.
W ocenie publicysty przemówienie szefa polskiego rządu było merytoryczne i wskazywało na podwójne standardy unijnych elit.
To było wyjątkowo zręczne wystąpienie premiera Morawickiego, dobrze przygotowane dobrze uargumentowane. Pokazał, że to orzeczenie TK w Polsce nie różni się od orzeczeń trybunałów (…) w różnych państwach UE.
Dziennikarz podkreślił jednak, że takiej sytuacji można było uniknąć. Polski rząd zrezygnował z istotnych instrumentów przeciwdziałania unijnym naciskom.
Polska popełniła w tej sprawie dramatyczny błąd, a właściwie szereg błędów. (…) Pierwszy i najważniejszy to był lipiec zeszłego roku. Polski rząd i polski premier zgodzili się na wprowadzenie zapisu wiążącego praworządność z mechanizmem wsparcia finansowego.
Szkodliwe zapisy zostały później potwierdzone. Dodatkowym elementem szkodzącym Polsce była akceptacja Zielonego Ładu.
Na szczycie unijnym to nieszczęsne, krepujące pętające polskie możliwości prawo zostało potwierdzone w listopadzie. Premier miał możliwość skorzystania z weta. Podpisał się pod tym mechanizmem. Polska podpisała się również pod unijnym programem Zielonego ładu, który uderza w polskie interesy.
Marek Suski komentuje wydarzenia polityki europejskiej i krajowej. Krytykuje część polskich europosłów za negatywne komentarze do poniedziałkowego wystąpienia premiera.
Gościem „Wywiadu WNET” jest poseł PiS, Marek Suski, który komentuje wczorajsze reakcje polskich europosłów wobec wystąpienia premiera Mateusza Morawieckiego. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego twierdzi, że negatywne komentarze polskich europosłów wobec słów szefa rządu zawstydzają Polskę na tle innych państw:
Tak źle jest Polska przedstawiana przez naszą opozycję, że w żadnym kraju tak nie ma – mówi Marek Suski.
Gość porannej audycji krytykuje m.in. całą wypowiedź Andrzeja Halickiego, nazywając ją „wstydem”. Następnie Marek Suski stwierdza, iż Prawo i Sprawiedliwość jest pozytywnie nastawiona do Unii Europejskiej, natomiast krytycznie spogląda na federalizacje tej organizacji. Co więcej, zdaniem polityka, europejska wspólnota powinna skupić się teraz na cenach energii zamiast poświęcać uwagę migrantom:
Unia Europejska powinna zająć się prawdziwymi problemami, choćby cenami energii – stwierdza poseł PiS.
Polityk komentuje także bieżące wydarzenia polityki krajowej, w tym trwającą rekonstrukcję rządu. Marek Suski jest zdania, że zarówno poprzedni jak i nowi ministrowie będą odpowiedni. Ponadto, polityk odnosi się do prośby szefa Najwyższej Izby kontroli o powołanie komisji śledczej. Dokumenty podpisane przez Mariana Banasia w sprawie powołania organu trafiły już do Sejmu. Są listy do marszałek Elżbiety Witek, a także szefów klubów i kół parlamentarnych. Marian Banaś żąda by komisja zajęła się sprawą wymuszania przez służby specjalne i prokuraturę zeznań, które miałyby obciążać jego i jego rodzinę.
Nie ma podstaw do powołania komisji śledczej – stwierdza Marek Suski.
Według korespondentki największym zaskoczeniem było cytowanie przez polskiego premiera wyroków Trybunałów Konstytucyjnych poszczególnych państw dotyczących wyższości prawa krajowego nad unijnym.
Pierwszym gościem porannej audycji jest dziennikarka, publicystka i korespondentka polskich mediów w Brukseli, Dominika Ćosić. Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego komentuje przyjęcie wczorajszego wystąpienia premiera Mateusza Morawieckiego podczas debaty w Parlamencie Europejskim „Kryzys praworządności w Polsce a prymat prawa unijnego”. Według naszego gościa było to jedne z najszerzej komentowanych ostatnio wystąpień w Brukseli:
Rozmawiając z zagranicznymi dziennikarzami dowiedziałam się, że była to pierwsza debata na temat Polski, którą oni naprawdę śledzili i relacjonowali obszernie w swoich mediach – przyznaje korespondentka.
Dominika Ćosić odnosi się również do sceptycznego przyjęcia przemówienia szefa polskiego rządu w europarlamencie. Publicystka zwraca uwagę, iż Mateusz Morawiecki musiał się spodziewać podobnych reakcji:
Premier Morawiecki jest realistą i doskonale wiedział, że jedzie do jaskini lwa i, że Parlament Europejski nie przywita go oklaskami – stwierdza dziennikarka.
Zdaniem dziennikarki europosłów można podzielić na trzy grupy względem stanowiska wobec Polski: bezkrytycznie wspierająca i bezkrytycznie przeciwna stanowisku polskiego premiera oraz grupa, której nie interesuję tematy związane z Polską. Ponadto, jak zaznacza Dominika Ćosić, wczorajsze przemówienie szefa rządu był skierowane nie do eurodeputowanych, lecz do społeczności państw członkowskich.
Tym razem relacje nieprzychylnych rządowi europosłów zostały skonfrontowane ze słowami polskiego premiera – podsumowuje korespondentka.
Europoseł PiS pozytywnie ocenia wygłoszone przez premiera Morawieckiego w Brukseli przemówienie. Ocenia, że większość odpowiadających premierowi europosłów nie słuchało tego wystąpienia.
Dr Zbigniew Kuźmiuk komentuje przemówienie premiera Mateusza Morawieckiego na forum Parlamentu Europejskiego. Ocenia, że szef rządu przyjechał do PE bardzo dobrze przygotowany, w wygłoszeniu wystąpienia nie przeszkodził przewodniczący obrad, który chciał je zakończyć przed upływem regulaminowego czasu.
Dobrze, że premier tu był przedstawił swoje argumenty, być może część europejskiej opinii publicznej usłyszała te informacje pierwszy raz.
Zdaniem eurodeputowany krytyczne odpowiedzi niektórych europosłów brzmiały tak, jakby ci politycy wystąpienia polskiego premiera nie słyszeli.
Jestem już do tego przyzwyczajony; od czasu gdy PiS zdobył władzę takie wypowiedzi słyszę co i rusz. […] Używane są argumenty nie mające nic wspólnego z polską rzeczywistością.
Gość „Kuriera w samo południe” wskazuje, że opozycja w Polsce ma nieograniczone możliwości działania, a mimo to jesteśmy uważani za kraj niedemokratyczny. Jak stwierdza rozmówca Jaśminy Nowak:
Wyszło dzisiaj na wierzch, że Donald Tusk jest zadaniowany przez Niemcy do destabilizowania Polski. Manfred Weber otwarcie podziękował byłemu premierowi za zorganizowanie ostatniej demonstracji w Warszawie.
W jaki sposób instytucje unijne rozszerzają wbrew traktatowi swoje kompetencje? Poseł PiS o wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. pierwszeństwa prawa krajowego nad unijnym.
.@bwroblewski w #PoranekWNET: TK nie jest pierwszym sądem konstytucyjnym, który orzekł o prymacie prawa krajowego nad unijnym #RadioWNET
Dr Bartłomiej Wróblewski zaznacza, że polski Trybunał Konstytucyjny nie jest pierwszych krajowym sądem europejskim wypowiadającym się w sprawie pozycji prawa krajowego wobec unijnego. Zauważa, że napięcie wokół tego wyroku związany jest ze stosunkami między Warszawą a Brukselą.
Gdyby Europa stała się państwem federalnym musiałby być jeden sąd mający ostateczne słowo.
Unia Europejska może działać wyłącznie w ramach kompetencji przekazanych jej przez państwa członkowskie.
.@bwroblewski w #PoranekWNET: państwa członkowskie uznają prymat prawa wspólnotowego, ale tylko w ramach kompetencji ustalonych w traktatach #RadioWNET
Poseł PiS zaznacza, że wyrok TK ma chronić nasz kraj przed powolną federalizacją Unii Europejskiej.
Ta tendencja federalizacyjna trwa od wielu lat.
Wskazuje, że odbywa się to przez odwołanie do klauzul generalnych takich jak: demokracja i praworządność. Odbywa się to wbrew zasadzie przyjętej w polskim prawie, że kompetencji się nie domniemuje. Według naszego gościa mechanizm warunkowości nie powinien zostać użyty wobec Polski w kontekście powyższego wyroku TK.
Redaktorka DGP o możliwych rozwiązaniach konfliktu Polska-Unia Europejska: Pytanie czy Komisja Europejska zdecyduje się na dalsze blokowanie Krajowego Planu Odbudowy i związanych z nim funduszy.
W porannej audycji dziennikarka „Dziennika Gazety Prawnej”, Magdalena Cedro, mówi o przyszłych relacjach między Zjednoczoną Prawicą a instytucjami Unii Europejskiej. Jak zaznacza dziennikarka, w związku z ostatnim wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego Polsce grozi uruchomienie mechanizmu warunkowego. Dodaje, iż nie jest możliwe odrzucić przez UE Krajowego Planu Odbudowy:
Wyrok został przyjęty w sposób bezprecedensowy. Takiej reakcji ze strony Brukseli i innych stolic do tej pory nie było w sporze o praworządność – podkreśla redaktorka.
Zdaniem Magdaleny Cedro zakwestionowanie zapisów traktatowych zostało prze instytucje unijne zinterpretowane jako grunt pod polexit. Jak zaznacza gość porannej audycji, pojawiły się nawet bezpośrednie pytania do Polski czy Polska zamierza opuścić Unię Europejską. Dziennikarka opisuje trzy prawne możliwości rozwiązania polsko-unijnego konfliktu. Decyzję w tej sprawie ma wydać Komisja Europejska, co nastąpi po analizie wyroku TK:
Rozwiązania są trzy. Po pierwsze Krajowy Plan Odbudowy, z którego mamy otrzymać co najmniej 36 mld euro i pojawia się pytanie czy Komisja zdecyduje się na dalsze blokowanie tego planu i tych pieniędzy – mówi Magdalena Cedro.
Według rozmówczyni Łukasz Jankowskiego drugą możliwością jest wszczęcie postępowania o naruszenie prawa unijnego, czyli standardowa procedura w podobnych wypadkach. Jak dodaje dziennikarka Polska ma już na koncie 71 tego typu postępowań. Nie dotyczą one jedynie sądów, ale wielu innych dyrektyw i rozporządzeń. Magdalena Cedro widzi także ewentualne trzecie, dotkliwe dla Polski rozwiązanie. Jest nim to uruchomienie tego mechanizmu pieniądze za praworządność. Mechanizm ten został ustanowiony wokół gróźb Polski i Węgier o zablokowaniu budżetu unijnego. Jego uruchomienie może się skończyć zablokowaniem wszelkich funduszy, nie tylko tych związanych z Krajowym Planem Odbudowy:
Trzecia możliwość to uruchomienie tego mechanizmu pieniądze za praworządność. To jest ten mechanizm przeciwko, któremu Polska i Węgry występują teraz w Trybunale Sprawiedliwości – podsumowuje Magdalena Cedro.
Były minister rolnictwa tłumaczy sens nowych restrykcji antyepidemicznych. Mówi o konieczności obrony suwerenności Polski w UE oraz o niedawno utworzonej radzie ds. rolnictwa przy prezydencie RP.
Jan Krzysztof Ardanowski ocenia, że wprowadzenie kwarantanny narodowej po Świętach Bożego Narodzenia jest koniecznością, pomimo negatywnych konsekwencji izolacji, takich jak osłabienie więzi społecznych. Deklaruje zaufanie do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, zapewnia również, że podda się szczepieniu przeciw SARS-Cov-2.
Ja nie mam żadnych wątpliwości w tej sprawie, argumentacja ruchu antyszczepionkowego mnie nie przekonuje.
Poruszony zostaje również temat praworządności. Polityk zapewnia, że Polska nie ma z nią żadnych problemów, wbrew odmiennych opinii krajowej opozycji i niektórych unijnych dygnitarzy. JAk dodaje:
My pilnujemy swoich narodowych interesów. Szanujemy inne kraje, jednak chcemy zachować niezależność.
W ostatnich dniach została powołana rada ds. rolnictwa przy prezydencie RP. Tak rozmówca Magdaleny Uchaniuk mówi o tej inicjatywie:
Składa się z przedstawicieli rolników, w tym są szefowie pięciu organizacji rolniczych (…), są samorządowcy, są przedsiębiorcy, jest kilku bardzo wybitnych przedstawicieli nauki. Nawiązuje ona do tradycji rady przy Lechu Kaczyńskim, którą również kierowałem.
Jan Krzysztof Ardanowski wyraża przekonanie, że prezydent Andrzej Duda w swojej drugiej kadencji będzie wytrwale bronił interesów polskiego rolnictwa. Obawia się jednak, że część Prawa i Sprawiedliwości będzie dążyła do reaktywacji tzw. piątki dla zwierząt:
Będę robił wszystko, by ta ustawa nie została uchwalona.
Parlamentarzysta wskazuje , że nie chce opuszczać koalicji Zjednoczonej Prawicy, gdyż, jak mówi, jej trwałość leży w w interesie naszego kraju.