Zofia Delest, Andrzej Moser: dla wielu Niemców powstanie warszawskie i powstanie w Getcie to to samo

Powstaniec warszawski wyciągnięty przez niemieckich żołnierzy ze stołecznych kanałów / Bundesarchiv, Bild 146-1994-054-30, August Ahrens (CC-BY-SA 3.0)

„Niemcy często odsuwają od siebie rozmowę o historii II wojny światowej.” – mówią Zofia Delest i Andrzej Moser, małżeństwo polsko-niemieckie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

My patrzymy na to wszystko z perspektywy ofiary (…) To są długie rozmowy, które dopiero jakby wielu Niemcom uświadamiają, że trzeba nadal o tym rozmawiać.

https://open.spotify.com/episode/5vFuhpy1cBZpHVhNElj6VM?si=601bd682b4054c15

Zobacz także:

Michał Wojnarowicz: negocjacje ws. zawieszenia broni w Strefie Gazy prawdopodobnie zostaną zawieszone

Piotr Gursztyn: mam wrażenie, że dzisiejsza Warszawa słabo „czuje” Powstanie

Piotr Gursztyn / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

„Jestem przekonany, że przyszłe pokolenia będą podnosiły sprawę reparacji.” – mówi Piotr Gursztyn, historyk i publicysta tygodnika „Sieci”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Dalej będę podtrzymywał, że liczba ofiar rzezi na Woli to 30-40 tysięcy ofiar.

Zobacz także:

1 sierpnia w Radiu Wnet. 80. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego

Prof. Marian Marek Drozdowski: Realizm oznacza, że działania sprzeczne z interesami zwycięzców, kończą się tragicznie

Prof. Drozdowski omówił Powstanie Warszawskie, zaznaczając decydujące czynniki jak brak wsparcia dla AK. Podkreślił rolę cywilów, kwestie upamiętnienia i potrzebę realizmu w polityce historii

Jan Ołdakowski: To są prawdopodobnie ostatnie okrągłe obchody, w których wezmą jeszcze udział Powstańcy

Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, opowiedział o obchodach 80. rocznicy powstania, zwracając uwagę na malejącą liczbę Powstańców. Podczas 60. rocznicy było ich 4000

Powstańcy przylatują, przedwczoraj przyleciał ostatni członek Kolegium A Kedywu Armii Krajowej, Stanisław Aronson ma 99 lat. Przylatuje 99-letni powstaniec z 16-osobową rodziną z Paryża tu 4. sierpnia mieć swoje setne urodziny. Wiemy, że on już nigdy…, zdrowie pewnie nie pozwoli przylecieć im tu jeszcze raz, więc mamy takie poczucie, że są to takie wyjątkowe obchody, bo jeszcze to są obchody, na których będzie ich tylu, a już pewnie nigdy więcej, tylu ich nie będzie, więc mamy takie poczucie, że to oni są na pierwszym planie i to oni powinni być najważniejsi i to też jest taki apel do wszystkich uczestników tych obchodów.

o. Lech Dorobczyński: Postawa tych Warszawiaków to miłość do ojczyzny i tego się nie da inaczej wytłumaczyć

Krużganki są takim miejsce wspomnienia tych, którzy nie wrócili do Warszawy. Powstańcy, cywile i Ci co poginęli w obozach koncentracyjnych, zostali tam spaleni. Twa akcja – Uratuj krużganki!

https://www.siepomaga.pl/uratuj-kruzganki

Krużganki prowadzące do kościoła św. Antoniego z Padwy tuż przy wejściu do Ogrodu Saskiego to niezwykłe i bardzo poruszające miejsce na mapie Warszawy. Zostały tu umieszczone tablice upamiętniające wielkich Polaków, Bohaterów Ojczyzny i Powstańców Warszawy.  O tym miejscu opowiedział nam o. Lech Dorobczyński.

Od 31 do 1 sierpnia i z 1 na 2 sierpnia nasze krużganki są otwarte do północy, po to, żeby można było sobie tutaj wejść na spokojnie, podziękować za te bohaterskie życie Polaków, którzy oddali życie w obronie ojczyzny.

Niestety, czas odcisnął na krużgankach mocne piętno, stąd miejsce to pilnie wymaga koniecznego remontu. Do którego zachęcamy Państwa, aby się przyłączyć wpłacając dowolny datek na https://www.siepomaga.pl/uratuj-kruzganki

I to miejsce jest też o tyle ważne, jak sobie człowiek tak przejdzie po tych krużgankach, to widzimy z jednej strony tablice upamiętniające wielkich bohaterów, ale też mamy takie tablice, gdzie jest napisane, że za tablicą złożone prochy zmarłych, poległych.

 

GRH Przysposobienia Wojskowego Kobiet: Naszą misją jest, żeby każdy wiedział czym było to stowarzyszenie

fot. Vova Khomenko Photography

Natalia Dudziec z GRH Przysposobienia Wojskowego Kobiet opowiada o tym czym się na co dzień zajmują, jak grupa powstała oraz jakie projekty obecnie są przez nie realizowane

Stowarzyszenie Ogólnopolska Grupa Rekonstrukcji Historycznej Przysposobienia Wojskowego Kobiet (OGRH PWK). Jest to organizacja zrzeszająca kobiety – pasjonatki historii, rekonstruktorki. Głównym celem Stowarzyszenia jest popularyzowanie historii i przekazywanie wartości Przysposobienia Wojskowego Kobiet kolejnym pokoleniom oraz odtwarzanie sylwetek kobiecych (moda, ubiór, styl życia, historia) z okresu od 1910 do 1939. Głównym obszarem zainteresowań Stowarzyszenia jest okres dwudziestolecia międzywojennego w Polsce. Swoje działania OGRH PWK realizuje poprzez udział w inscenizacjach historycznych, prowadzenie dioram historycznych, pokazy ubiorów historycznych, warsztaty.

Ostatni prawdziwy romantyk – Krzysztof Kamil Baczyński. Dzień poety w Radiu WNET w 103. rocznicę Jego urodzin

Krzysztof Kamil Baczyński był ostatnim z wielkim poetyckich romantyków. Fechtował metaforami i poetyckimi strofami tak jak jeden z wieszczów. Wielu krytyków wciąż porównuje do Juliusza Słowackiego.

Był jednym z wielu przedstawicieli pokolenia Kolumbów? Dlaczego Kolumbów? – ktoś raczy zapytać. Ponieważ to oni, urodzeni po roku 1918 i odzyskaniu przez Polskę niepodległości mieli zbadać ową wolność i bronić jej, ledwie po 21 latach…

Tomasz Wybranowski

Krzysztofowi Kamilowi Baczyńskiemu przyszło żyć, tworzyć i kochać w naprawdę bardziej niż trudnych czasach. Ale to właśnie ta apoteoza miłości, autentyczne tytaniczne uczucie, autentyczny żar namiętności uchroniła Go i ukochaną Basię od desperacji i beznadziejności.

Tutaj do wysłuchania program Tomasza Wybranowskiego poświęcony Krzysztofowi Kamilowi Baczyńskiemu:

 

 

Nie było to jednak spojrzenie przez pastelowe okulary i zerwanie kontaktu z rzeczywistością. Krzysztof Kamil Baczyński od pierwszych dni był częścią Polskiego Państwa Podziemnego, bo przecież walczył i poszedł z bronią w ręku walczyć z Niemcami w Postaniu Warszawskim.

Jak Tristan i Izolda, jak romantyczni rozbitkowie w sztormie dziejów ofiarowali sobie miłość i jej żar. Krzysztof Kamil Baczyński w hołdzie swojej ukochanej kobiecie zespolił w jednym miłość do niej i potwierdzenie czynem metafor zapisywanych zielonym atramentem w małym, szarym notesie.

Krzysztof Kamil Baczyński pierwsze próby poetyckie dodam, że udane , miał za sobą już jako piętnastolatek. W 1938 roku, mając niewiele ponad siedemnaście lat napisał „Piosenkę”, którą rozsławił na swoim debiutanckim albumie Grzegorz Turnau:

Znów wędrujemy ciepłym krajem,

malachitową łąką morza.

(Ptaki powrotne umierają

wśród pomarańczy na rozdrożach.)

Na fioletowoszarych łąkach

niebo rozpina płynność arkad.

Pejzaż w powieki miękko wsiąka,

zakrzepła sól na nagich wargach.

A wieczorami w prądach zatok

noc liże morze słodką grzywą.

Jak miękkie gruszki brzmieje lato

wiatrem sparzone jak pokrzywą.

Przed fontannami perłowymi

noc winogrona gwiazd rozdaje.

Znów wędrujemy ciepłą ziemią,

znów wędrujemy ciepłym krajem.

Wiersz jest niespotykany w historii polskiej literatury ze względu na metafory w nim użyte. To one sprawiają przez kunsztowne zestawienie, że dokonuje się nieco arkadyjska wizualizacja świata przedstawionego.

Ów wykreowany przez poetę świat jest do wyobrażenia przez zaangażowanie absolutnie wszystkich zmysłów, w tym także smaku (/…/ jak miękkie gruszki brzmieje lato /…/) i dotyku, nie mówiąc już o wzroku, słuchu a nawet węchu.

Dla mnie to arkadyjski hymn ucieczki przez burzą, która zbierała się na Polską i Europą na rok przed wybuchem II Wojny Światowej.

 

W okresie okupacji niemieckiej opublikował pięć zbiorków poezji: ”Zamknięty echem” (lato 1940), „Dwie miłości” (jesień 1940), „Wiersze wybrane” (maj 1942) i „Arkusz poetycki nr 1” (1944).

Jego metafory i kunsztowne porównania wyrażały uczucia targane niepokojem i wieszczyły późniejszy los roczników Kolumbów.

Bez wątpienia czuł na sobie ciężar odpowiedzialności, że jest wyrazicielem i głosem tego pokolenia. W swoich wierszach co rusz używał liczby mnogiej, rozprawiając o świecie i uczuciach w imieniu wszystkich Kolumbów.

Mimo, że pisał wiersze kasandryczne, pełne ciemnych barw by stawić czoła swojej posępnej epoce i szczerze opisać stan wojny i człowieka w niej zanurzonego, to na dnie tychże obrazów była i tkliwość, i miłość, i delikatność.

Wieszcz pokolenia Kolumbów zginął w Pałacu Blanka 4 sierpnia około godziny 16. Jego głowę dosięgła kula niemiecki (a nie nazistowskiego czy faszystowskiego!!!) snajpera. 1 września zginęła jego ukochana żona – Barbara.

Basia nie wiedziała, że Krzysztof zginął. Po wojnie jej matka Feliksa Drapczyńska opowiadała, że

Chciała znaleźć Krzysztofa i powiedzieć mu, że będą mieli dziecko…

W pierwszym wydaniu „Tygodnika Powszechnego”, z dnia 24 marca 1945 roku, wydrukowano wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego „Z wiatrem”. Metafory opatrzono wyjaśnieniem:

Największą może rewelacją życia literackiego okresu niewoli była poezja Krzysztofa Baczyńskiego. Ten nieznany i nie drukujący przed wojną (w chwili wybuchu której miał chyba nie więcej jak 17 lat) objawił się nagle jako gotowa i zdumiewająco dojrzała organizacja poetycka. […] Wybuch powstania zastał Baczyńskiego w Warszawie. Poeta z bronią w ręku wziął udział w nierównej walce z okupantem. Dalsze losy Baczyńskiego są zupełnie nieznane, na pytanie, czy poeta żyje, dziś jeszcze odpowiedzieć nie można.

Nie wykluczone, że też i z tego powodu Stefania Baczyńska nie wierzyła w śmierć syna? Twierdziła pragmatycznie, że skoro nie ma ciała, to jasnym jest, iż Krzysztof musi żyć. Regularnie uczestniczyła w publicznych kolejnych ekshumacjach masowych mogił powstańczych. Ale oto w styczniu 1947 roku ruszyły w ekshumacje przed ruinami warszawskiego Ratusza.

Napisałem, że był ostatnim romantykiem przynależnym do epoki Mickiewicza, Słowackiego i Norwida. Potwierdza to jeszcze jedno zdarzenie, które zakrawa na cud. A przecież to romantycy wierzyli bardziej „w czucie” niż racjonalistyczne „szkiełko i oko”.

Zmarzniętą ziemię trzeba było rozbić kilofami. W odsłoniętych mogiłach ani Stefania Baczyńska, ani Feliksa Drapczyńska nie rozpoznały jednak szczątków Krzysztofa. Ale w nocy matce Basi przyśnił się Krzyś, mówiący: „Mamo, ja leżę drugi od brzegu”. Drapczyńscy natychmiast pobiegli zawiadomić matkę poety, która nie mogła zrozumieć, dlaczego syn przyśnił się obcej kobiecie, teściowej. Rano jednak znów byli pod Ratuszem.

Otworzyli drugą trumnę i wtedy przy szyi zmarłego uwagę patrzących przykuła dziwna grudka ziemi. Ktoś ją wziął w palce, rozgniótł. Wypadł złoty medalik ze świętym Krzysztofem i inicjałami KKB. Nabożeństwo żałobne odbyło się kilka dni później w kościele Kapucynów.

14 stycznia 1947 roku Krzysztofa Kamila Baczyńskiego pochowano na Powązkach, na Cmentarzu Wojskowym. Barbarę pochowaną w czasie Powstania Warszawskiego pod płytami chodnika przy ulicy Siennej złożono obok niego kilka miesięcy później.

Ich grób jest między kwaterami poległych bohaterów – powstańców z batalionów „Zośka” i „Parasol”.

A gdyby przeżył, to jaki los szykowała dla niego komunistyczna władza ludowa? Najprawdopodobniej katownia,  śmierć i pochówek na łączce bez tabliczki ni imienia – jak pisał inny wielki poeta

… Oto styczniu 1949 roku szukali go szpicle z UB ponad wszelką wątpliwość nie posiadający informacji, że dwa lata wcześniej Krzysztofa Kamila Baczyńskiego pochowano na Powązkach…

Tomasz Wybranowski