Czy prorosyjski dziennikarz stoi za prowokacją na Ukrainie? Nowe ślady ws. podpalenia węgierskiego centrum kultury

Ukraińskie media informują o nowych dowodach w sprawie dotyczącej próby podpalenia węgierskiego centrum kultury w Użhorodzie na ukraińskim Zakarpaciu. Komentarz Pawła Bobołowicza.

Dowody te wiążą polskich podpalaczy z obywatelem Niemiec Manuelem Ochsenreiterem, dziennikarzem i byłym asystentem deputowanego partii Alternative für Deutschland.  Do podpalenia centrum kultury węgierskiej doszło w lutym ubiegłego roku. Zakarpacie zamieszkane jest przez 100 tysięczną mniejszość węgierską i podpalenie ich centrum kultury wywołało ostrą reakcję ze strony węgierskiej, z która i tak Kijów ma napięte relacje. Węgrzy mówili o popełnieniu antywęgierskiej zbrodni. Napisy pozostawione na budynku miały wskazywać, ze za podpaleniem stoją nacjonalistyczne, czy wręcz neonazistowskie ugrupowania z Ukrainy.  Pod koniec lutego doszło do zatrzymania sprawców podpalenia na terenie Polski i okazali się nimi nie Ukraińcy, lecz Polacy powiązani z Falangą – 22 letni Tomasz s. z Krakowa, 25 letni Adrian M. z Bydgoszczy i 28 letni Michał P. 14 stycznia br cała trójka stanęła przed sądem w Krakowie.

Ukraińskie media informują, że obecnie w sądzie zostały przedstawione nowe dowody łączące bezpośrednich polskich wykonawców z niemieckim zleceniodawcą. W sądzie została między innymi pokazano korespondencję z mesendżera Michała P. z jego żoną. Wynika z niej, że Michał P. spotykał się z niemieckim działaczem w Berlinie i otrzymał od niego pieniądze. Michał P. pisał do żony, że po powrocie z Berlina będzie jechać taksówką z lotniska, bo nie chce z taką sumą pieniędzy jechać komunikacją publiczną. Według wcześniejszych zeznań Ochsenreiter miał Michałowi P. przekazać 1500 euro za organizację podpalenia i opłacić mu bilety lotnicze. Michał P. przyznał się do winy i wskazuje na niemieckiego dziennikarza jako organizatora całej akcji.

Ukraińskie media wskazują również na rosyjski ślad w całej sprawie. Ochsenreiter nie raz miał się bowiem spotykać z Aleksandrem Duginem – rosyjskim ideologiem, powiązanym z Kremlem. Obydwaj też mieli współpracować w centrum Katheon, w którym z kolei szefem rady nadzorczej jest rosyjski miliarder Konstantyn Małofiejew znany z finansowania tzw. separatystów na wschodzie Ukrainy, za co zresztą znajduje się na liście objętych sankcjami przez Unię Europejską. Małofiejew miał też stać za finansowaniem działań białoruskiego historyka Aleksandra Usowskiego. Za te pieniądze organizowane były antyukraińskie akcje m.in. na terenie Węgier, Czech i Polski. Usowski utrzymywał kontakty w Polsce m.in. z ludźmi powiązanymi z Partią Zmiana, której lider Mateusz P. pozostaje w areszcie pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji i Chin. O kontaktach Usowskiego wiadomo dzięki zhakowaniu jego poczty elektronicznej. Wynika z niej, że chociaż faktycznie organizował antyukriańskie akcje i utrzymywał kontakty z przedstawicielami polskich ugrupowań, to jednocześnie przed Moskwą zdecydowanie przechwalał się swoimi możliwościami wpływania na polską politykę.

Sam Ochsenreiter pracuje w gazecie „Zuerst”, wielokrotnie występował w rosyjskich mediach m.in. popierając prorosyjskich bojowników walczących przeciwko Ukrainie . Wiązany jest też z akcjami poszukiwania obserwatorów na tak zwane wybory organizowane przez separatystów i na bezprawne referendum zorganizowane na Krymie w marcu 2014 roku. Do tych działań służyła założona przez niego organizacja „Niemieckie Centrum Badań Euroazjatyckich”. Wśród założycieli tego centrum znalazł się także niemiecki deputowany z ramienia AFD Markus Frohnmaier . Frohnmaier po oskarżeniach wobec Ochsenreitera zerwał z nim współpracę. Ochsenreiter odrzuca oskarżenia polskich podpalaczy.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

jn

Paruch: Polska jako część wspólnoty euroatlantyckiej ma obowiązek wykazywać lojalność sojuszniczą wobec USA

To, że debata odbędzie się w Polsce pokazuje, że jesteśmy bardzo aktywni na arenie międzynarodowej. Jest to potwierdzenie dobrych relacji Polski z Ameryką – mówi w Poranku WNET prof. Paruch.

13 lutego do Polski przyjedzie wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence. Będzie uczestniczył w  międzynarodowej konferencji organizowanej przez Polskę i USA, poświęconej pokojowi i stabilności na Bliskim Wschodzie, ze szczególnym uwzględnieniem Iranu, państwa skonfliktowanego z Izraelem. Pomysł zorganizowania spotkania już odbił się negatywnie na kontaktach polsko-irańskich.

– To, że debata odbędzie się w Polsce  pokazuje, że jesteśmy bardzo aktywni na arenie międzynarodowej. Jest to szczyt bardzo istotny dla USA, więc jest to potwierdzenie dobrych relacji  Polski z Ameryką. Jesteśmy częścią wspólnoty euroatlantyckiej i powinniśmy być lojalnym partnerem dla USA. Polska ma wręcz obowiązek wykonywać lojalność sojuszniczą, która powinna działać w dwie strony. To my zabiegamy o to, aby w Polsce została wzmocniona obecność wojsk amerykańskich – mówi gość Poranka WNET prof. Waldemar Paruch.

Prof. Paruch komentuje również sytuację na Polskiej scenie politycznej, która powstała  po morderstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Jego zdaniem mamy do czynienia ze zjawiskiem „schizofrenii społecznej”. – Po tragicznym morderstwie prezydenta Gdańska opozycja zaczęła masowo wzywać do obniżenia mowy nienawiści w Polsce. Nie minęło kilka dni i te wezwania zostały złamane, właśnie przez media antyrządowe – wyjaśnia. I dodaje: – W „Gazecie Wyborczej” powstały artykuły, które sugerowały, że Paweł Adamowicz został zamordowany niejako z winy polityki prowadzonej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.

W styczniu ukazał się ważny raport naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego, pokazujący tożsamości dwóch grup wyborców w Polsce. Te grupy to osoby głosujące za PiS-em oraz za PO.

– U podstaw podziałów politycznych w Polsce leżą bardzo zasadnicze różnice między tymi dwoma grupami elektoratu. Wiemy z tych badań , że wyborcy PO mają bardzo wysoką skłonność do hermetyczności i odrzucają jakiekolwiek oferty dialagu z rządem. Uważają wyborców PiS za grupę, która powinna być wręcz wyeliminowana z przestrzeni publicznej – mówi. Zdaniem prof. Parucha poprzez działania te podziały będą się tylko powiększać.

W Poranku WNET Paruch komentuje również aferę związaną z tzw. „taśmami Kaczyńskiego”.

– Kiedy ukazał się tekst w „Gazecie Wyborze”, okazało się, że nie jest to żadna bomba, poza faktem, że sama rozmowa została nagrana, to jedyny problem – mówi. – W tym nagraniu nie ma też niczego, co wskazywało by, aby Kaczyński był kimś innym niż go znamy.

Prof. Paruch komentuje również strategię rządu PiS oraz przygotowania do wyborów europejskich. Jak uważa, zjednoczona prawica tworzy bardzo szeroki wachlarz oferty programowej oraz osobowościowej.

– Beata Szydło ogłosiła wprost, że jest zainteresowana kandydowaniem w wyborach i jest to wysoce prawdopodobne. Wśród kandydatek pojawia się również  minister Beata Kempa,Anna Zalewska. Nikt nie ukrywa, ze są one brane pod uwagę. Mamy również kilku europosłów, którzy zapewne będą chcieli ubiegać się o reelekcję – opowiada.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

JN

Jakubiak: Prezes Kaczyński na własnej skórze zobaczył, jak wygląda w Polsce wolność gospodarcza, jaka jest biurokracja

Partie, oprócz PiS, dawno temu posprzedawały nieruchomości, które wykupiły w czasie przemian ustrojowych. Obecnie nie dysponują własnym majątkiem a to patologia – uważa poseł Marek Jakubiak

– Prezes Kaczyńskie przekonał się na własnej skórze, jak wygląda w Polsce „wolność gospodarcza” – mówi poseł Marek Jakubiak, prezes Federacji dla Rzeczypospolitej. – władze Warszawy już zapowiedziały, że zabronią fundacji, w której zarządzie zasiada Jarosław Kaczyński, wybudować wieżowiec Srebrna Tower.

Jakubiak zauważa, że problemem jest fakt, że partie, oprócz PiS, dawno temu posprzedawały nieruchomości, które wykupiły w czasie przemian ustrojowych, i obecnie nie dysponują własnym majątkiem. Według Marka Jakubiaka to patologia, i, wskazuje na swój przykład. – Własne źródło finansowania to podstawa – mówi.

Poseł komentuje spór wokół mowy nienawiści po śmierci Pawła Adamowicza. Dziwi go to, że wyciąga się czyn wariata wykorzystuje się do wprowadzenie cenzury w imię mętnie sformułowanej mowy nienawiści.

– Lepsza byłaby reforma sądów, która powodowałaby przyśpieszenie procesów sądowych za zniesławienia, do 36 godzin, tak jak w trybie wyborczym – opowiada.

Jako przykład patologii podaje toczącą się przez cztery lata sprawę, którą wytoczył mu koncern Axel Springer. – A kogo obchodzi jak myśmy się zwyzywali po czterech lat? – pyta.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

 

Złotowski: To my staramy się rozmawiać, uzasadniać argumenty. Jedyne co robi druga strona, to zarzucanie nam nienawiści

Debata po śmierci Pawła Adamowicza zorganizowana w Europarlamencie przeistoczyła się w wymianę oskarżeń o cyniczne upolitycznienie mordu z jednej strony, a z drugiej o upaństwowienie hejtu w Polsce.


– Dla europejskich elit wygodne jest wspieranie narracji o mordzie politycznym, bo uderza to w krnąbrny rząd PiS-u – tak debatę w Europarlamencie zorganizowaną po śmierci Pawła Adamowicza ocenia gość Poranka WNET, eurodeputowany Kosma Złotowski. I dodaje: – Mimo wszystko, debata skończyła się bez konkluzji. Przeistoczyła się natomiast w wymianę oskarżeń o cyniczne upolitycznienie mordu z jednej strony, a z drugiej o upaństwowienie hejtu w Polsce.

Europoseł uważa, że to opozycja prowokuje i posługuje się mową nienawiści, jednocześnie zarzucając jej stosowanie Prawu i Sprawiedliwości. Powołuje się na wyniki najnowszych badań, które pokazują, że zwolennicy totalnej opozycji nienawidzą zwolenników Zjednoczonej Opozycji dużo bardziej niż druga strona.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

 

Karnowski o „taśmach Kaczyńskiego”: Prawo i Sprawiedliwość musi mieć własną agendę i spokojnie walczyć z kłamstwem

Narracja większości lewicowo-liberalnych dziennikarzy dotyczących „taśm Kaczyńskiego” ma niewiele wspólnego z rzetelnością dziennikarską – uważa Michał Karnowski. – A opozycja zrobi wszystko.

– Tak naprawdę, to co znajdujemy na taśmach nie ma znamion afery – uważa Michał Karnowski. – Chodzi o przedwyborczy atak na Prawo i Sprawiedliwość, który przekonałby obywateli, iż partia rządząca jest uwikłana w niejasne interesy. „Gazeta Wyborcza” narzuca taką narrację, bo nie ma innej agendy. Głównym problemem partii rządzącej jest wzbudzany wśród Polaków niepokój. A opozycja wchodzi w każdy wątek, nawet absurdalny, nielogiczny, ponieważ – jak sądzą – przy urnach Polacy pod wpływem emocji nie zagłosują na Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Stwierdzą, że mają ich dość. To jest właśnie gra opozycji.

Publicysta „wPolityce” uważa, że w tej sytuacji obóz dobrej zmiany powinien powołać skuteczny organ, którego celem miałaby być walka z kłamstwami przeciwnej strony.

Wysłuchaj naszej rozmowy już teraz!

Tchórzewski: Po rozmowach z Komisją Europejską, będziemy musieli nowelizować ustawę o utrzymaniu cen energii

Komisja Europejska wskazała na elementy ustawy idące za daleko. Szczególnie jeśli chodzi o wkroczenie w kompetencje Urzędu Regulacji Energetyki – mówi Krzysztof Tchórzewski, minister energii

– W poniedziałek rozmawialiśmy z Komisją Europejską. Zwrócili nam uwagę, że w niektórych miejscach jesteśmy na skraju akceptowalności, więc musimy nanieść poprawki. Ceny pozostaną jednak takie jak w 2018. W tej chwili nic nie stoi na przeszkodzie, by tak było – mówi Krzysztof Tchórzewski.

Pytany o plany na 2020, Minister Energii odpowiada, że na razie jest „zbyt zajęty dopięciem roku 2019”. – Ale możemy liczyć na akcyzę i zdjęcie opłaty przejściowej, co oznacza zmniejszenie kosztów o 50 proc. – deklaruje.

Nie przewiduje również żadnych zmian w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. – Oczywiście w sprawach zmian kadrowych w zarządzie spółki decyduje Rada Nadzorcza – mówi. – Jednak ministerstwo, które ma swoich przedstawicieli w RN nie planujemy żadnych zmian w tym obszarze.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Dr Ruszar: Dobra literatura nie jest ani prawicowa, ani lewicowa. Ona ma być po prostu dobra i być pod ochroną państwa

Wyrwane z kontekstu fragmenty wywiadu, jakiego udzieliłem „Gazecie Wyborczej” zostały wykorzystane w napastliwym artykule, skierowanym głównie przeciw ministrowi Glińskiemu – mówi na antenie dr Ruszar

– Mimo autoryzacji, której udzieliłem „Gazecie Wyborczej”, wywiad ze mną nie ukazał się w druku, ponieważ miałem zostać przedstawiony jako oszołom i bezwolne narzędzie w rękach ministrach Glińskiego, który będzie wydawać tylko prawicowych autorów jak Rymkiewicz czy Wildstein – mówi w Poranku WNET dr Józef Ruszar. – Rozmowa nie była specjalnie uprzejma, a pytania można określić „szczuciem”. Cierpliwie tłumaczyłem dziennikarzowi, że nie dzielę literatury na prawicową i lewicową, ale na dobrą i złą. I powinna być ona pod ochroną państwa jak wojsko, policja, rodzina i innymi przejawy życia koniecznymi do istnienia państwa.

Choć kilka dni później dostał informację, że wywiad się nie ukaże, gdyż był „za ostry”, wyrwane z kontekstu jego fragmenty zostały wykorzystane w napastliwym artykule, skierowanym głównie przeciw ministrowi Glińskiemu. Postawę „GW” gość Poranka WNET uważa za manipulację. – Tym bardziej skandaliczną w kontekście jej rzekomej walki z mową nienawiści – mówi.

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

mf

Paweł Bobołowicz: Poroszenko ogłosił start w wyborach prezydenckich na Ukrainie

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko będzie ubiegał się o reelekcję. Wczoraj oficjalnie ogłosił swój udział w wyborach prezydenckich, które odbędą się 31 marca na Ukrainie.

29 stycznia na Ukrainie wspomina się bohaterów boju pod Krutami, czyli bitwy stoczonej w 1918 roku. Oddział 300 Ukraińców, głównie kijowskich studentów 120 km od Kijowa stoczył heroiczną walkę z czterema tysiącami bolszewickich wojsk. Większość ukraińskich obrońców zginęła podczas całodniowych walk, bolszewicy zamordowali też kilkudziesięciu studentów wziętych do niewoli. Bitwa pod Krutami jest nazywana ukraińskim Termopilami. I to właśnie ten dzień prezydent Petro Poroszenko wybrał na ogłoszenie swojej decyzji o uczestniczeniu w wyborach prezydenckich na kolejną pięcioletnia kadencję.

Poroszenko swoją decyzję ogłosił na Forum, które w nazwie nawiązywało do historycznego wydarzenia: „Od Krut do Brukseli. Idziemy swoją drogą”. Ponadto, stwierdził, że jego decyzja wynika z poczucia odpowiedzialności przed krajem, współczesnymi, przeszłymi i przyszłymi pokoleniami Ukraińców.

Podsumowując swoja pierwszą kadencję Poroszenko powiedział, że ma z czego być dumnym i ma za co przepraszać, ale uzasadniając swoja wolę kandydowania dodał, że nie można się zatrzymywać w połowie drogi rozbudowy państwa.

Poroszenko mówił także o kryzysie, który dotknął Ukrainę, o domowych budżetach, w których nie można związać końca z końcem i o Ukraińcach, którzy za granicę wyjeżdżają zdobywać wykształcenie oraz lepszą pracę. Jednocześnie prezydent Ukrainy powołał się na dane statystyczne Narodowego Banku Ukrainy, według którego następuje wzrost ekonomiczny. Dodatkowo stwierdził, że kryzys wywołany został wojną, agresją ekonomiczną i handlową blokadą ze strony Rosji już mija.

W relacjach z Rosją potrzebny jest pokój, „Zimny pokój, ale pokój” mówił prezydent Ukrainy. Według niego ludzie zmęczyli się wojną i wykorzystuje to rosyjska propaganda, a wybory na Ukrainie, to nie tylko wybory prezydenta, ale wybory osoby, która jest również zwierzchnikiem sił zbrojnych, a wojna, którą prowadzi Ukraina, to nie zabawa ołowianymi żołnierzykami, lecz walka z drugą, co do wielkości, armią świata.

Według Poroszenki, pokój oznacza odnowienie jedności terytorialnej Ukrainy, uznanie dla własnej drogi bez konieczności pytania Moskwy o zgodę gdzie Ukraina ma iść. Poroszenko jasno określił prozachodni kurs Ukrainy. Zapowiedział, że w 2024 roku Ukraina oficjalnie wystąpi z wnioskiem o przyjęcie do Unii Europejskiej. Również wyraził przekonanie, że Ukraina otrzyma i zacznie realizować plan działań niezbędnych do członkostwa w NATO.

Pomimo, że Poroszenko decyzję o kandydowaniu ogłosił wczoraj, to nie ma wątpliwości, ze kampanię prowadzi od dawna. I ostatnio może mieć coraz więcej powodów do zadowolenia. Jednym z takich powodów jest sukces z przyznaniem ukraińskiej cerkwi autokefalii, które stało się osią jego ostatnich działań. Jeszcze niedawno Porszenko znajdował się na trzecim miejscu wśród kandydatów na urząd prezydenta, a oprócz liderki sondaży Julii Tymoszenko wyprzedzał go komik Wołodymyr Zełenski. Według ostatnich badań socjologicznych przeprowadzonych przez ośrodek analityczny Demokratyczne Inicjatywy i Centrum Razumkowa pierwszą w rankingu prezydenckim pozostaję Julia Tymoszenko która może liczyć na 16 procent deklarujących udział w wyborach, ale na drugim miejscu jest już Petro Poroszenko, który ma prawie 14 poparcie. Wołodymyr Zełenski spadł na 3 pozycję z poparciem 9 procent. Takie wyniki oczywiście oznaczają, ze na Ukrainie odbędą się dwie tury wyborów – pierwsza tura przypadnie na 31 marca tego roku.

Centralna komisja Wyborcza zarejestrowała już 23 kandydatów chętnych do objęcia urzędu prezydenta Ukrainy.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN

Kuźmiuk: KE wie, jak trudne będzie dostosowanie naszej gospodarki do pakietu klimatycznego. Musi też zająć się Brexitem

Małostkowość Komisji Europejskiej i chęć ukarania nieposłusznego kraju za wyjście z Unii może zachęcić Zjednoczone Królestwo do twardego Brexitu – mówi w Poranku WNET europoseł Zbigniew Kuźmiuk.


– Negatywna reakcja Unii Europejskiej wobec propozycji renegocjacji umowy wyjścia Wielkiej Brytanii ze wspólnoty świadczy o małostkowości m.in. Komisji Europejskiej – mówi w Poranku WNET Zbigniew Kuźmiuk, europoseł z PiS. – Ta małostkowość Komisji i chęć ukarania nieposłusznego kraju za wyjście z Unii może przekonać Londyn do twardego Brexitu. A to odbije się negatywnie na unijnej gospodarce.

W naszej audycji Kuźmiuk odnosi się również do spotkania Krzysztofa Tchórzewskiego, ministra energetyki, z komisarzem UE Miguelem Arias Canete. Rozmowy dotyczyły cen energii elektrycznej w Polsce.

– Komisja europejska zna polskie uwarunkowania, wie, że próby dostosowania polskiej gospodarki do europejskiej polityki klimatycznej będą bardzo trudne – mówi Kuźmiuk.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Wiech: Sytuacja wobec Nord Stream 2 bardzo się zagęściła. Amerykanie grożą niemieckim firmom zaangażowanym w ten projekt

W sprawie gazociągu wciąż mamy szansę na korzystne dla nas rozstrzygnięcie Nord Stream 2 – mówi w Radiu WNET Jakub Wiech, ekspert ds. bezpieczeństwa energetycznego.- Wystarczy nowelizacja dyrektywy…

– Nie raz mieliśmy do czynienia z „przypadkowymi działaniami” ze strony Rosji, jak zmniejszenie dostaw gazu tydzień po szczycie NATO bądź po wizycie Trumpa – opowiada Jakub Wiech, zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24. – To były celowe działania Moskwy, która chciała pokazać kto rządzi w polityce energetycznej. Tym bardziej powinniśmy postawić na gaz z Ameryki. Polska jest dla USA atrakcyjnym rynkiem, ponieważ jesteśmy względnie dużym krajem, a w dodatku zainteresowany ofertą.

Wiech zauważa, że obecny kryzys polityczny w Wenezueli nie wpłynie na światowe rynki ropy, gdyż nie dość, że tamtejszy kryzys to w zasadzie stan permanentny, a poza tym olbrzymie złoża, które posiada ten kraj od lat są wyizolowane z ropo-obiegu i płyną głównie do Chin, Rosji i Iranu. Najwięcej straci Rusnieft – jego akcje już spadły po tym jak Juan Guaido ogłosił się prezydentem.

– Sytuacja bardzo się zagęściła wokół Nord Stream 2 – opowiada. – W tym roku miały miejsce dwa istotne wydarzenia. Po pierwsze, niemieckie media na początku stycznia podały, że amerykański ambasador Richard Grenell zagroził niemieckim firmom, które planują brać udział w budowie drugiej nitki gazociągu, że będą musiały się liczyć z sankcjami. Niemcy oburzyli się, uznali to za mieszanie się w ich politykę wewnętrzną. Drugim zdarzeniem jest zmiana prezydencji w Unii. Pozycję tę objęła Rumunia, która odblokowała prace nad nowelizację dyrektywy gazowej, która ma szansę obniżyć rentowność tej inwestycji. W jaki sposób? Choćby przez objęcie Nord Stream 2 prawem unijnym.

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

mf