Prof. Maciej Soin: Rosjanom nie udała się próba zastraszenia Ukraińców

Filozof, Uczestnik akcji pomocowej Radia Wnet dla Ukrainy mówi o zmianie podejścia mieszkańców tego kraju do trwającej wojny.

Profesor Maciej Soin mówi o nastrojach panujących wśród mieszkańców Ukrainy. Od początku wojny mocno się one zmieniły. Na początku działań wojennych wśród ludzi dało wyczuć się strach, ulice miast były puste.

Teraz ludzie chcą wrócić już do normalności. Widać to na przykład po reakcji na alarmy przeciwlotnicze. Mało kto się już nimi przejmuje. Mowa oczywiście głównie o zachodniej Ukrainie.

Gość Radia Wnet uważa, że Rosjanom nie udało się zastraszyć Ukraińców. Zbrodnie i okrucieństwa przez nich popełniane mobilizują tych drugich do większego oporu.

Ukraińcy przestali się bać. Chcą brać odwet na swoich przeciwnikach.

Uczestnik akcji pomocowej Radia Wnet dla Ukrainy mówi też o pomocy udzielanej przez Polaków swoim wschodnim sąsiadom. Podkreśla, że pomoc ta płynie różnymi kanałami. Angażuje się w nią zarówno Kościół, jak i organizacje świeckie.

 

K.B.

Dr Sofija Butko: jesteśmy pewni, że zwyciężymy!

Dr Sofija Butko o sytuacji uchodźców w Polsce.

Dr Sofija Butko mówi jak się odnajduje w Polsce. Uchodźcy otrzymują pomoc na granicy i oferty zamieszkania za darmo. Zwraca szczególną uwagę na pomoc zorganizowaną przez ośrodki, gdzie przebywający mogą skorzystać z poradni psychologicznej. Dla dzieci są prowadzone zajęcia również w języku ukraińskim.

Mieszkanka Charkowa podkreśla, że Ukraińcy są pewni zwycięstwa. Jednak podkreśla, że nie ufa umowom z Rosjanami.

Opowiada jak opuściła miasto: podróży pociągiem towarzyszyły syreny przeciwlotnicze.

Czytaj także:

Ks. Roman Sikoń z Kijowa: słowo trwoga najlepiej oddaje tę rzeczywistość

Wyjaśnia, jak wygląda życie uchodźców w Polsce. Są prowadzone spotkania integracyjne, które sprzyjają nawiązywaniu kontaktów i wymianie doświadczeń wojennych.

Dr Butko stwierdza, że Ukraina zawsze była ukraińskojęzyczna. W wyniku procesów historycznych część Ukraińców uległa jednak rusyfikacji.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji! 

K.P.

Departament Stanu USA: rozmowy z talibami szczere i profesjonalne

W niedzielę talibowie poinformowali, że pierwsze po przejęciu władzy w Afganistanie prowadzone przez nich rozmowy z Amerykanami „poszły dobrze”.

W wydanym po rozmowach komunikacie rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price stwierdził, że

Dyskusje były szczere i profesjonalne, a delegacja USA powtórzyła, że ​​talibowie będą oceniani na podstawie swoich działań, a nie tylko słów.

Ned Price poinformował, że tematem rozmów w stolicy Kataru były kwestie bezpieczeństwa, terroryzmu i praw człowieka, zwłaszcza kobiet. W Dosze rozmawiano także o problemie bezpiecznego opuszczenia Afganistanu przez obywateli USA i innych państw.

Talibowie poinformowali, że rozmowy potoczyły się dobrze. Zauważyli, że Stany Zjednoczone zgodziły się na udzielenie pomocy humanitarnej. Jak zaznaczyły obie strony, nie oznacza to uznania talibańskiego rządu przez Waszyngton.

A.P.

Źródło: Polsat News, Reuters

Błaszczyk: Miliony Jemeńczyków potrzebują natychmiastowej pomocy żywnościowej. Nie mają dostępu do wody pitnej

Założycielka Stowarzyszenia Szkoły dla Pokoju mówi o epidemii cholery w Jemenie i nieustającej wojnie domowej w tym kraju.

 

Beata Błaszczyk mówi o coraz gorszej sytuacji humanitarnej w Jemenie:

Dla większości z nas jest to sytuacja niewyobrażalna. Miliony ludzi w tym kraju potrzebują natychmiastowej pomocy medycznej i żywnościowej.

Oprócz głodu, w Jemenie panuje epidemia cholery, której przyczyną jest skrajny niedobór czystej, zdatnej do picia wody.

Do kraju dociera pomoc ze świata, niestety nie wiadomo co się dzieje z nią na miejscu. Jemen trawi również wojna dwóch wrogich plemion.

Pokojowa Nagroda Nobla dla Światowego Programu Żywnościowego jest szansą, by społeczność międzynarodowa większą wagę przywiązała do problemu głodu na świecie,

Nawet Światowy Program Żywnościowy musiał „ugiąć się” przed skalą głodu w Jemenie, zwłaszcza w północnej jego części.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Repetowicz: Kreml zachowuje dystans od obu stron sporu Górskim Karabachu. Ormianie otrzymują mało pomocy humanitarnej

Bliskowschodni korespondent mówi o tym, jak wygląda aktualnie w stolicy Górskiego Karabachu, Stepanakercie. Tłumaczy rolę Rosji w konflikcie. Mówi o braku pomocy humanitarnej zza granicy.

Witold Repetowicz relacjonuje aktualny stan konfliktu w Górskim Karabachu. mówi, że widać dużą różnicę jeżeli chodzi o życie w Stepanakercie w porównaniu z latem.

Jeszcze dwa miesiące miasto tętniło życiem, w tej chwili jest wymarłe.

O ile naloty na stolicę Górskiego Karabachu zostały wstrzymane, to azerskie lotnictwo wciąż bombarduje wschodnią część regionu; zniszczony został szpital w Martakercie.

Bomba spadła obok szpitala, budynek silnie uszkodziły odłamki.

Jak wskazuje ekspert, Rosja nie jest najbardziej zaangażowanym w konflikt państwem w Górskim Karabachu. Jest nim Białoruś, i to po przeciwnej stronie niż wielki wschodni sąsiad:

Mimo, że Łukaszenka jest mocno uzależniony od pomocy moskiewskiej, to wysłał rakiety Polonez Azerbejdżanowi.

Rozmówca Jasminy Nowak dodaje, że:

Wojska rosyjskie nie biorą udziału w walkach. Kreml próbuje utrzymać równy dystans od obu stron tak długo, jak walki nie odbywają się na terytorium Armenii. W tym momencie nie zgadzam się z określaniem tego konfliktu mianem zastępczej wojny między Rosją a Turcją.

Gość „Kuriera w samo południe” ocenia, że Azerbejdżan nie zrealizował swoich założeń opracowanych przed eskalacją konfliktu w Górskim Karabachu. Prognozuje, że spór w najbliższych dniach się zaostrzy, m.in. wznowione zostaną bombardowania Stepanakertu.

Witold Repetowicz relacjonuje, że pomoc dla Ormian w Górskim Karabachu dociera głównie od diaspory oraz ze stolicy Armenii, Erewania.

Nie spotkałem się świadectwami pomocy humanitarnej zza granicy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

 

Bp Stephen Nyodho Ador Majwok: W Sudanie Płd. miliony głodują. Setki tys. to bezdomni. Rząd wydaje pieniądze na armię

Biskup diecezji Malakal o tragicznej sytuacji humanitarnej w Sudanie Płd., odczuwającym wciąż skutki wojny domowej, chrześcijaństwie w tym kraju i egoizmie przywódców Sudanu Płd.

Sudan Południowy jest najmłodszym państwem świata, powstaliśmy w 2011 r., po 50 latach wojny, wojny o sprawiedliwość. Sudan Południowy jest terenem chrześcijan, a Sudan bardziej muzułmanów.

Bp Stephen Nyodho Ador Majwok o trudnej sytuacji w Sudanie Południowym z powodu wojny domowej, która miała miejsce sześć lat temu. Jak krwawa była to wojna, uzmysławia to, że jak mówi, w 2013 r. doszło do sytuacji, w której w ciągu zaledwie kilku dni zginęło 2000 ludzi. Obecnie w tym afrykańskim kraju nie ma podstawowych produktów do życia. Sudańczyków Południowych jest 15 mln, z czego połowa żyje jako uchodźcy w krajach ościennych jak Etiopia, Uganda, Kenia, Sudan. Setki tysięcy ludzi nie ma dachu nad głową.

Trzeba powiedzieć bardzo głośno, że tylko w mojej diecezji w dwóch miastach: w jednym mieście jest 40 tys. żyjących pod chmurą, w następnej miejscowości 130 tys.

Bardzo wiele miejscowości, w tym ta, z której hierarcha pochodzi, zostało zniszczonych. Na dodatek jak mówi, „widzimy, że jeżeli ludzie pracują, to nie otrzymują wynagrodzeń”. Niektórzy od 3 do 5 miesięcy nie dostali ani grosza.

Połowa naszego kraju żyje jedynie od zewnętrznej pomocy z innych państw.

Biskup mówi, że „wiele osób żyje w swoich wioskach i jakoś sobie radzą”, ale inne miejsca kraju cierpią skutki wojny. Uważa, iż Polacy powinni to zrozumieć, gdyż sami w swej historii doświadczyli wojny.

My mamy ropę. Nasi rządzący  mają pieniądze z tego tytułu, których niestety używają, żeby się zbroić, a nie żeby pomóc ludziom.

Stwierdza, że przyjechał do Polski, aby upomnieć się o ludzi, którzy doświadczają wielkiej niesprawiedliwości ze strony własnego rządu. Mówi także, kiedy w Sudanie Płd. pojawili się chrześcijanie.

W 1870 r. przybyli tam misjonarze, by ewangelizować tamte kraje, Większość naszego kraju mieszkańcy to chrześcijanie, katolicy. Mamy już 7 diecezji, ale bardzo brakuje nam księży. Ze swojej diecezji mógłbym zrobić trzy, ale brakuje nam ludzi.

Biskup diecezji Malakal w metropolii Dżuba mówi, że historia chrześcijaństwa na terenach Sudanu Południowego zaczęła się „niedługo po Chrystusie”. Pierwsi chrześcijanie pojawili się w starożytnej Nubii w II w., jednak dziedzictwo chrześcijańskie zostało przerwane przez ekspansję islamu. Obecnie Kościół jest głosem cierpiących ludzi. Głos ten jest jednak słabo słyszalny przez rządzących mimo, że sam prezydent jest katolikiem.

Pamiętamy wszyscy gest papieża Franciszka, który obmył nogi naszych rządzących, po tym geście nic się nie zmieniło.

Nasz gość przypomina mocny gest papieża Franciszka z kwietnia br., który w trakcie spotkania z przywódcami Sudanu Płd. upadł im do nóg i ucałował ich stopy. Stwierdza, że niestety nie wzięli oni tego do serca, bo nic się od tego czasu nie zmieniło.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Beata Błaszczyk: Jemen to potrójne piekło – wojny, głodu i cholery

O trwającej zapomnianej wojnie w jedynym kraju objętym całkowitą blokadą granic i o tragicznej sytuacji jemeńskiej ludności opowiada wolontariuszka Beata Błaszczyk.

Beata Błaszczyk opowiada o tragicznej sytuacji w Jemenie, gdzie już 1556 dzień trwa zapomniana przez świat wojna. Obywatele tego bliskowschodniego kraju żyją w męce. Nie dość, że nad ich głowami przelatują samoloty, które zrzucają codziennie bomby, to są narażeni także na cholerę i muszą wiązać koniec z końcem przy braku dostępu do czystej wody.

Ludzie najciężej ranni nie dostaną środków przeciwbólowych, bo ich po prostu nie ma, jeśli zostaną zawiezieni do szpitala, co mogą zrobić nawet najlepiej wykształceni lekarze, gdy  prądu raczej nie ma.

Jemen, jak mówi wolontariuszka Szkół dla Pokoju, nigdy nie był zamożnym krajem. Teraz zaś naloty, prowadzone id 2015 r. przez koalicję Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, zniszczyły istniejącą tam infrastrukturę medyczną. Wśród bombardowanych miast jest dawna stolica Jemenu Zabid, miejsce wynalezienia algebry i odnotowania największych na świecie upałów. Dodatkowo blokada granic przez Saudyjczyków utrudnia dostarczanie tam potrzebnym leków. Te są zaś szczególnie potrzebne wobec trwającej epidemii cholery, największej w historii, na którą choruje już 1,2 mln ludzi. Rozwojowi choroby sprzyja fakt, że Jemeńczykom brakuje czystej wody pitnej. Jak mówi Błaszczyk Jemen to „trójpiekło wojny, głody i cholery”.

Przeznaczone jest to na tzw. koszyki żywności. Taki koszyk to jest 25 kg mąki, po 10 kg ryżu, może 5 kg cukru, trochę mleka w proszku ze dwa kilogramy, litr oleju. Taki zestaw pozwala ośmioosobowej rodzinie przetrwać przez miesiąc. Chroni ich od śmierci głodowej.

Opowiadając o działaniach fundacji Szkoły dla Pokoju, wolontariuszka podkreśla, że nie mają oni kosztów biurowych i nikogo nie zatrudniają, tylko wszelkie środki, jakie otrzymują, przeznaczają na pomoc ludziom udręczonym wojną. Jak stwierdza, mogą zaoferować im jedynie najbardziej podstawową pomoc. Wesprzeć Jemeńczyków można na stronie www.szkolydlapokoju.pl.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Kumarakapay: kule zamiast pomocy humanitarnej / Kumarakapay: las balas en vez de la ayuda humanitaria

Pomoc humanitarna to dla wielu Wenezuelczyków sprawa źycia lub śmierci. Wielu z nich, by pomoc mogła wjechac na teren Wenezueli, było w stanie oddać swoje życie. Tak jak Indianie Pemón z Kumarakapay.

Ostatni weekend lutego miał być przełomowym czasem dla większości Wenezuelczyków. Obiecana i długo wyczekiwana pomoc humanitarna zawierająca m.in. żywność, leki i  środki higieniczne miała wjechać na terytorium tego państwa. Jednak zamiast obiecanej pomocy rząd Wenezueli zgotował niektórym swoim rodakom prawdziwe piekło na ziemi. Pomoc humanitarną tymczasem zastąpiły narzędzia represji. Jednym z miejsc, do których doszło niemalże do rzezi miejscowej ludności było osiedle Kumarakapay w stanie Bolivar.

Należące do indiańskiego ludu Pemón osiedle Kumarakapay leży około godziny jazdy od Santa Elena de Uairén, w pobliżu granicy z Brazylią. Lud Pemón niemalże od początku wydarzeń z ostatnich kilku tygodni stanął po stronie tymczasowego prezydenta kraju, Juana Guaidó. Zaoferował on również swoją pomoc przy transporcie związanym z pomocą humanitarną, która miała wjechać na teren kraju od strony Brazylii.

Tymczasem, jak można się było tego domyślać, reżim Nicolása Maduro od początku nie chciał się zgodzić na wjazd pomocy humanitarnej na teren Wenezueli. Swoją niechęć argumentował on zwłaszcza fałszywym stwierdzeniem, że Wenezuelczycy takowej pomocy nie potrzebują. Co więcej ustawione na granicach blokady oraz uzbrojone po zęby oddziały Boliwariańskiej Gwardii Narodowej miały na celu niewpuszczenie konwojów z pomocą humanitarną na teren Wenezueli. W międzyczasie wszystkie osoby przeszkadzające w tejże akcji miały spotkać się z represjami.

Jednak takie represje dotknęły również przypadkowe osoby. Strzały oddane w stronę protestujących Indian Pemón dotknęły wielu z nich. Również i tych, którzy w demonstracjach nie brali udziału. Wynikiem tych działań jest śmierć kilku Indian Pemón oraz kilkanaście rannych osób z osiedla Kumarakapay.

W dzisiejszej audycji powrócimy do tych haniebnych wydarzeń. Opowiemy o szczegółach idei akcji humanitarnej: pomysłach i przebiegu. Zastanowimy się zarazem, dlaczego akcja ta zakończyła się niepowodzeniem i co należałoby zrobić, aby pomoc humanitarna mogła jednak wjechać na teren Wenezueli. Naszymi gośćmi tym razem będą Beatriz Blanco oraz Roberto Saavedra. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasi goście spróbują również odpowiedzieć na pytanie, jaki scenariusz czekać może Wenezuelę w najbliższych tygodniach. Spróbujemy również skontaktować się bezpośrednio z Wenezuelą, aby usłyszeć relację z masakry w Kumarakapay od jej bezpośrednich świadków.

Na wenezuelskie rozmowy o bieżących tematach zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 4 marca, jak zwykle o 20H00! Będziemy rozmawiać po polsku i hiszpańsku!

¡República Latina: solidarni z Pemones!

Resumen en castellano: hoy en República Latina vamos a hablar sobre la ayuda humanitaria que iba a entrar en Venezuela. Vamos también a mencionar del pueblo de los Pemones y la masacre en Kumarakapay. Los Pemones casi desde los principios de los protestas tomaron el parte de Juan Guaidó. Ellos mismos también ofrecieron su ayuda para la entrada de la ayuda humanitaria al territorio venezolano. Su ayuda fue “premiada” con las balas disparadas por Guardia Nacional Bolivariana. En la masacre varias personas fueron asesinadas y mucho más herida.

Hoy en República Latina vamos a mencionar de este capítulo triste en la historia contemporánea de Venezuela. Junto con Beatriz Blanco y Roberto Saavedra vamos también a pensar, porque fracasó la entrada de la ayuda humanitaria a Venezuela. Vamos también a pensar que hay que hacer para que la ayuda pueda entrar a Venezuela. Y vamos a discutor de los posibles escenarios del futuro de Venezuela.

Les invitamos para escucharnos el lunes, 4 de marzo, como siempre a las 20H00 UTC+1! Vamos a hablar polaco y castellano!