Przewodnik po tym zadziwiającym archipelagu “Wyspy Owcze z pierwszej ręki” pióra Sabiny Poulsen i Sergiusza Pinkwarta miał niezwykłą premierę w czasie zarazy. Widzów i podróżniczego ducha nie brakło!
O premierze tego przewodnika opowiadaliśmy na antenie Radia WNET już od marca. Wreszcie nadszedł ten dzień. 25 czerwca „Wyspy Owcze z pierwszej ręki – praktyczny przewodnik turystyczny” miał swoją premierę. Przypomnę, że to nowa książka autorstwa Sabiny Poulsen (tutaj odnośnik do jej bloga: owcze.com), admiratorka turystyki tego najpiękniejszego pejzażowo archipelagu Ziemi i Sergiusza Pinkwarta, dziennikarza, głośnego podróżnika, znanego pisarza, którego uhonorowano Nagrodą Magellana. Tutaj znajdziesz droga czytelniczko i drogi czytelniku podróżnicze wspisy pióra Sergiusza Pinkwarta: dzieckowdrodze.com/author/sergiusz/
To nie tylko tradycyjny przewodnik po Wyspach Owczych. To książka, która na swoich stronach zwarła ducha przeszłości tych wysp. ich wierzeń, legend i niesamowitych zdarzeń. Pstrykając w okładkę przewodnika na tej fotografii, przeniesiecie się do „Owczego sklepu”.
Z powodu pandemii premiera książki nie była fetowana w Warszawie, ale odbyła się cyberprzestrzeni. 25 czerwca rozmowę z Sabiną Poulsen i Sergiuszem Pinkwartem, autorami przewodnika, prowadził Jacek Rozenek. Całość zaś moderowała wydawca przewodnika, pani Magdalena Pinkwart.
Tego samego dnia, w wieczornym bloku „Muzycznego Studia 37 Dublin” Sabina i Sergiusz byli moimi gośćmi. I oto zapis tych rozmów:
Sabina Poulsen i jej „mali wikingowie”: córka Mia i syn Benjamin. Fot. arch. własne.
„W naszym przewodniku opowiedzieliśmy nie tylko o najciekawszych zabytkach i zakątkach Wysp Owczych. Z Segiuszem Pinkwartem na stronach naszego przewodnika wpletliśmy morze lokalnych anegdot, przypowieści, ciekawostek i przepisów na tradycyjne farerskie dania, które naszych rodaków mogą nieco szokować.
Z Sergiuszem podzielimyśmy się również z czytelnikami mrożącymi krew opowieściami i fareryrskimi legendami.” – mówi Sabina Poulsen, współautorka książki.
Tutaj do obejrzenia pandemiczna i dlatego cyberprzestrzenna premiera książki „Wyspy Owcze z pierwszej ręki. Praktyczny przewodnik turystyczny”.
Oficjalna Premiera Online przewodnika turystycznego "Wyspy Owcze z pierwszej ręki". Autorzy: Sabina Poulsen i Sergiusz Pinkwart, prowadzenie Jacek Rozenek.
Gepostet von Wyspy Owcze FO am Donnerstag, 25. Juni 2020
Dla przypomnienia, Wyspy Owcze to archipelag osiemnastu wysp wulkanicznych na Morzu Norweskim, położonych między Wielką Brytanią, Islandią i Norwegią. Żyje tam niespełna 55 tysięcy mieszkańców, a wśród nich około setka Polaków.
Sabiny Poulsen to nie tylko ambasadorka turystyki i kultury farerskiej, ale także korespondentka Radia WNET z Wysp Owczych. Czy wiecie, że w tamtejszych klubach ligowych w piłkę nożną grają Polacy?
Sabina Poulsen i (jak mawia) jej „mali wikingowie”: córka Mia i syn Benjamin. Fot. arch. własne.
Sabina Poulsen mieszka w Søldarfjørður na wyspie Eysturoy, w samym sercu archipelagu i wychowuje dwójkę dzieci. Życie na Morzu Norweskim uważa za spełnienie swoich marzeń, których jeszcze nie przeczuwała kiedy po raz pierwszy postawiła stopę na jednej z Wysp Owczych. A wydarzyło się to piętnaście lat temu. Od tamtej pory zawojowała Wyspy Owcze! Jeżeli traficie w ten zakątek świata, to na pewno Sabina będzie pierwszą osobą, na którą traficie. A sama Sabina jest najbardziej rozpoznawalną i bardziej niż lubianą Polko-Farerką
Nasza korespondentka to zdecydowanie kobieta czynu! Zdobyła afrykańskie Kilimandżaro i jest jedyną Polką, która zdobyła iglice Risin na Wyspach Owczych. Prowadzi też na Facebooku stronę Wyspy Owcze Fo. Wyspy Owcze to jej druga ojczyzna. Pracuje tam jako nauczycielka w przedszkolu, właścicielka własnej agroturystyki, zaś w wolnych chwilach kibicuje … polskim piłkarzom.
Teraz nie wyobrażam sobie życia poza tym skrawkiem ładu na wzburzonym i zimnym morzu. To piękny zakątek świata, który zamieszkują niezwykli ludzie. – mówi Sabina Poulsen.
Naszą rozmowę, typowo i po wyspiarsku, rozpoczęliśmy od tematu pogody. Okazuje się, że latem z reguły temperatura na Wyspach Owczych nie przekracza 15 – 17 stopni. Nie mam tam typowego jak w Polsce lata, a jest – jak ja często mówi Sabina – „jednynie chwilowe słońce”. Co ciekawe, nikt na pogodę nie wybrzydza a sam język farerski jest bardziej niż pojemny słownikowo. Jest w nim bowiem ok. 250 określeń na deszcz i aż 350 na wiatr. W tym roku jednak lato i temperatury szaleją a mieszkańcy Wysp Owczych czują się jak w tropikach!
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Sabiną Poulsen:
25 czerwca ukaże się jej autorstwa i Sergiusza Pinkwarta niezwykły przewodnik „Wyspy Owcze z pierwszej ręki – praktyczny przewodnik turystyczny”. Jak mówi Sabina, to nie będzie zwykły przewodnik:
W naszym przewodniku opowiemy nie tylko o najciekawszych zabytkach i zakątkach Wysp Owczych. Znajdziecie tam mnówstwo lokalnych anegdot. Nie obędzie się bez przepisów na tradycyjne farerskie dania, które Polki i Polaków mogą nieco szokować, dla przykładu marynowana owcza głowa czy zupa rybna z dodatkiem brzoskwiń. Z Sergiuszem podzielimy się z czytelnikami także mrożącymi krew i zatrzymującymi akcję serca w opowieściami i fareryrskimi legendami. – z nutą tajemnicy dopowiada Sabina Poulsen, współautorka książki.
Dla przypomnienia, Wyspy Owcze to archipelag osiemnastu wysp wulkanicznych na Morzu Norweskim, położonych między Wielką Brytanią, Islandią i Norwegią. Żyje tam niespełna 55 tysięcy mieszkańców, a wśród nich około setka Polaków.
Izabela Kucharska opowiada o procedurach przyjętych przez polskie służby epidemiologiczno-sanitarne w obliczu nieuchronnie zbliżającego się do naszego kraju koronawirusa COVID-19.
Zastępca Głównego Inspektora |Sanitarnego Izabela Kucharska mówi o stanie przygotowania Polski na pierwsze przypadki koronawirusa z Wuhan na terytorium naszego kraju:
W tej chwili możemy się czuć bezpiecznie. Szpitale zakaźne, system nadzoru epidemiologicznego i system powiadamiania są cały czas testowane, bo pojawia się dużo osób z podejrzeniem koronawirusa.
Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego uważa, że lada moment osoba chora na koronawirusa znajdzie się w Polsce. Wynika to m.in. z tego, że wielu Polaków udało się na zimowy wypoczynek do Włoch, gdzie epidemia zatacza coraz szersze kręgi. Na terenie kraju są 44 oddziały, które mogą zająć się pacjentem chorego na COVID-19. W przygotowania do ewentualnej epidemii zaangażowanych jest 16 tys. osób. Ścisłej kontroli poddawani są turyści przybywający z Chin. W przypadku wykrycia:
W każdym województwie są specjalne ośrodki przygotowane na przyjęcie osób zakażonych.
GIS wydał specjalną instrukcję dla osób wracających z Włoch.
Nasz gość przedstawia typowe objawy koronawirusa oraz jakie należy podjąć środki ostrożności, żeby nie zachorować. Odstęp większy niż 1,5 metra ogranicza ryzyko zarażenia niemal do zera. Odradza się również długotrwałe przebywanie w jednym pomieszczeniu. Podkreśla, że przenoszący się drogą kropelkową COVID-19 nie jest tak groźny jak SARS i MERS, których śmiertelność oscylowała między 20% a 40% Śmiertelność wirusa z Wuhan jest na poziomie 3-4 proc. Zagraża przede wszystkim osobom starym oraz z osłabioną odpornością.
Zdaniem Izabeli Kucharskiej nie można mówić o wygaszaniu się epidemii, mamy do czynienia ze zjawiskiem wręcz odwrotnym. Największym zagrożeniem byłoby ewentualne dotarcie koronawirusa z Wuhan do Afryki.
Gość „Popołudnia WNET” mówi, że bardzo dobrą barierą przed koronawirusem jest częste mycie rąk, najlepiej z użyciem preparatów alkoholowych.
Na prośbę ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego odbędzie się spotanie ministrów zdrowia Unii Europejskiej. Izabela Kucharska wyraża przekonanie, że skoordynowane działania państw unijnych ograniczy negatywne skutki epidemii.
Jak zostałem czarnogórskim malarzem w Kotorze i adoptowało mnie białoruskie małżeństwo.
Tym razem solo przy mikrofonie. 23 listopada 2019r., w 7. odcinku audycji Easy Riders, przytaczam fragmenty moich zapisków z drogi. Wspominając podróż przez Czarnogórę do Iranu, opowiadam o tym jak dotarłem do Kotoru. Tam, przez splot różnych wydarzeń, zostałem pomocnikiem malarza i dzierżawcą nadmorskiej willi z XIV w. Później spędziłem kilka dni na kampingu, gdzie białoruskie małżeństwo przygarnęło mnie jak syna. Oddaję tym samym hołd tym życzliwym ludziom, którzy weszli w moje życie i okazali mi empatię, gdy sam włóczyłem się po Bałkanach.