Wojewoda podlaski o sytuacji na granicy: informacji o grupie 8 tys. migrantów, działaniach władz województwa i poparciu dla nich mieszkańców.
Bohdan Paszkowski stwierdza, że dotąd skutecznie odpierane były próby wypierania imigrantów z terenów Białorusi. Potwierdza, że dostał informację o 8 tysięcznej grupie imigrantów zmierzających ku granicy. Przyznaje, że
W tej chwili oczywiście ja mam stosunkowo skąpe informacje dotyczące tej sytuacji, bo ona w zasadzie z minuty na minutę się zmienia.
Zaznacza, że jeszcze nie mieliśmy do czynienia z tak dużą grupą migrantów. Wojewoda podlaski zauważa, że punkt naporu migrantów przesunął się z powiatu sokólskiego do hajnowskiego.
W tej chwili widzimy tutaj nową formę takiego powiedzmy ataku tej grupy migrantów na, jak się wydaje, przejście graniczne w Kuźnicy Białostockiej, największe w naszym województwie.
Paszkowski informuje, że Podlaski Urząd Wojewódzki współpracuje w niesieniu pomocy medycznej potrzebującym w strefie przygranicznej, także imigrantom. Stwierdza, że działalność rządu na szczeblu centralnym i regionalnym jest dobrze oceniana przez mieszkańców Podlasia.
Redaktor naczelny białostockiego „Kuriera Porannego” komentuje wydarzenia na wschodniej granicy. Jak podkreśla, nie dziwi go decyzja władz o niedopuszczaniu mediów na teren stanu wyjątkowego.
W piątkowym „Poranku WNET” redaktor naczelny „Kuriera Porannego” Adam Jakuć, który przybliża słuchaczom perspektywę białostoczan na konflikt przy polsko-białoruskiej granicy. Jak podkreśla redaktor, sytuacja na Podlasiu jest opanowana, co nie znaczy, że nie wydarzają się tu sytuacje dramatyczne. Dziennikarz mówi o rozbudowywaniu ochrony na wschodniej granicy, o kolportowaniu przez niektórych lokalnych dziennikarzy białoruskiego przekazu dotyczącego obecnego kryzysu, a także o aresztowanych kurierach, którzy próbowali pomóc migrantom dostać się na teren Polski:
Każdego dnia mamy około pięciuset, a czasem nawet więcej, prób nielegalnego przekroczenia granicy. Czasem obserwujemy nawet dramatyczne pościgi za kurierami, którzy próbują przewozić nielegalnych migrantów – przytacza Adam Jakuć.
Zdaniem rozmówcy Krzysztofa Skowrońskiego celem migrantów przebywających na wschodniej granicy nie jest osiedlenie się w Polsce. Według Adama Jakucia preferowaną przez nich opcją jest przedostanie się na teren Europy Zachodniej:
Trzeba jasno podkreślić, że migranci nie są zainteresowani pobytem w Polsce. Chcą iść na Zachód – zaznacza redaktor.
Dziennikarz opowiada także o spotkaniach mieszkańców Podlasia z migrantami. Przytacza m.in. historię rolnika z przygranicznych Krynek, któremu mężczyzna przedstawiający się jako Kurd zaproponował tysiąc dolarów w zamian za pomoc w przedostaniu się na Zachód:
Opowiadał mi, że spotkał młodego człowieka, który przedstawiał się jako Kurd iracki i proponował temu mieszkańcowi tysiąc dolarów żeby pomógł mu przedostać się na Zachód – wspomina Adam Jakuć.
[related id=155676 side=left]Nasz gość pochyla się również nad zmianami, które nastąpiły w regionie od początku kryzysu. Według Adama Jakucia życie Podlasian jest teraz odrobinę bardziej uciążliwe, lecz mieszkańcy nie sprzeciwiali się wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Trudnością mogą być natomiast kontrole czekające na wjeżdżających i wyjeżdżających z obszaru objętego stanem wyjątkowym.
Mieszkańcy mają różne nastroje. Jedni cieszą się m.in. z tego, że przy wschodniej granicy powstały bunkry dla polskich żołnierzy – stwierdza Adam Jakuć.
W ramach cyklu „Ulicami Historii” przedstawiamy sylwetkę patrona jednej z ulic Białegostoku – ks. Adama Abramowicza. O postaci opowiada ks. Tadeusz Żdanuk.
Mamy rok 1925 i ks. prałat Adam Abramowicz, ówczesny proboszcz w Goniądzu nad Biebrzą, osobiście zwraca się z prośbą do arcybiskupa Romualda Jałbrzykowskiego o zezwolenie na budowę parafii w Białymstoku. Arcybiskup zgodził się, powołując parafię oraz ks. Adam jako jej pierwszego proboszcza. Ciekawym tematem jest sama budowa Kościoła. W 1926 roku został ogłoszony konkurs na opracowanie projektu budowy nowej świątyni.
Ksiądz prałat Abramowicz, kiedy obejrzał te projekty, powiedział jednym zdaniem. To jest zapisane w kronikach: „To są wszystko dziwolągi.”. Sam swoim autorytetem rozpisał drugi konkurs i wybrał właśnie ten Kościół. To było jego marzenie, pragnienie i w 1927 roku rozpoczęto budowę
Niesamowicie budująca historią jest ta, mówiąca o momencie, kiedy sowieci przybyli w te okolice, kiedy zobaczyli Kościół chcieli utworzyć cyrk a w Kościele stajnię dla koni.
Nałożono kontrybucję wiernym, którzy złożyli to co mieli. Trzeci raz zażyczyli. Niewiasty dosłownie pokotem położyły się w drzwiach. Zamurowały swoim ciałem drzwi. Sowieci nie wprowadzili koni.
Ksiądz mówi również, że jego celem, który udało się stosunkowo niedawno zrealizować, było ogłoszenie Kościoła pw. św. Rocha bazyliką mniejszą.
14 październiki 2018 roku, w setną rocznicę odzyskania niepodległości, nuncjusz apostolski ogłosił wszystkim wiernym zebranym w czasie uroczystości, ten Kościół bazyliką mniejszą. Tego samego roku, 10 grudnia w Warszawie, prezydent Andrzej Duda wydał rozporządzenie, ogłaszając nasz Kościół pomnikiem historii.
Sama Kościół posiada bardzo wiele starodawnych elementów, jak na przykład dębowe ołtarze. Ksiądz Tadeusz zaznacza, że przewodniki turystyczne głoszą, że Kościołów wykonanych w takim stylu, w całej Europie jest razem tylko trzy.
Gościem ,,Poranka WNET” był Stanisław Derehajło, Wicemarszałek Województwa Podlaskiego, który wyraził swoją opinię na temat kryzysu granicznego między Polską a Białorusią.
Wicemarszałek przybliżył główne tematy, wokół których toczyć się będą dyskusje na XXX Forum Ekonomicznym w Karpaczu:
Będę chciał zwrócić uwagę uczestników kongresu na sytuację ekonomiczną, gospodarczą i społeczną w województwie podlaskim, związaną z kryzysem granicznym między Polską a Białorusią.
Stanisław Derehajło wyraził również swoją opinię na temat kryzysu granicznego:
Ma on wymiar podwójny: lokalny oraz narodowy, związany z bezpieczeństwem naszego kraju. Wprowadzenie stanu wyjątkowego było bardzo dobrą decyzją, dlatego że zabezpiecza on przede wszystkim mieszkańców strefy przygranicznej.
Poruszył także kwestię odszkodowań dla tych, którzy poniosą straty w związku z wprowadzeniem stanu wyjątkowego:
Wnioskujemy o działania wielotorowe: o ochronę i wsparcie finansowe dla przedsiębiorców, wsparcie w zakresie ekonomii społecznej oraz wsparcie samorządu.
Do użytku oddano fragment drogi S61 Via Baltica w Piątnicy Poduchownej na Podlasiu.
W piątek w Piątnicy Poduchownej na Podlasiu oddano do użytku odciek drogi S61 Via Baltica. W uroczystościach uczestniczył premier Mateusz Morawiecki. Coraz większe środki będą przeznaczane na budowę dróg powiatowych i gminnych.
Pokazujemy dzisiaj wielki program infrastrukturalny, który spowoduje, że Polska będzie jednym z najlepiej skomunikowanych krajów w Europie – ocenił premier.
Via Baltica łącząca odcinki dróg ekspresowych S8 i S61, pomiędzy Warszawą i przejściem granicznym w Budzisku, ma liczyć 311 km i łączyć kraje nadbałtyckie z zachodnią częścią Europy. Premier zaznaczył, że budowa drogi S61 jest tylko częścią liczącej 290 miliardów złotych inwestycji mającej na celu utworzenie spójności infrastrukturalnej. Połączenie dróg stwarza również nowe perspektywy rozwojowe dla regionów i ich mieszkańców.
Poprzez cały program budowy dróg tworzymy perspektywy dla polskich przedsiębiorców, bo to oni biorą udział w przetargach i to oni coraz częściej wygrywają przetargi. Uczą się budować coraz bardziej skomplikowane, zaawansowane konstrukcje inżynieryjne- powiedział premier.
Premier zaznaczył, że polski program budowy dróg jest w większości oparty o środki z budżetu państwa. W programie są uwzględnione również środki na budowę dróg lokalnych, dzięki czemu rozwój mniejszych miejscowości będzie ułatwiony.
Nie tylko dlatego, że poprawiamy rozwój infrastrukturalny Polski, ale także dlatego, że pokawałkowana Polska będzie scalona; że Polska, która tak bardzo potrzebuje jedności, także od strony społecznej i gospodarczej, będzie miała płaszczyznę integrującą, jaką są drogi i system komunikacyjny. To spowoduje, że Polska będzie rozwijać się (…) bardzo szybko, że będziemy doganiać tych najbogatszych w tempie, którego do tej pory nie było – powiedział premier.
Maria Łukaszewicz o kuchni na Podlasiu. Duży wpływ na smak w tym regionie miał szczupły portfel. Prócz babki kartacze cieszą się największą popularnością.
W porannej audycji z Supraśla, gościem Katarzyny Adamiak jest twórczyni Zakładu Gastronomicznego Łukaszówka Maria Łukaszewicz, która opowiada o specjałach podlaskiej kuchni. Jak wskazuje właścicielka zakładu, głównym składnikiem lokalnych dań są ziemniaki:
Podlasie nie było nigdy bogatym regionem. Taką podstawą do żywienia były ziemniaki, olej, cebula. Jak kogoś było stać to i mięso – podkreśla nasz gość.
Rozmówczyni Katarzyny Adamiak wspomina początki funkcjonowania swojego zakładu i próbę odejścia od kuchni regionalnej na rzecz bardziej wykwintnych dań. Okazało się to błędem, ponieważ okoliczni mieszkańcy preferują swojskie smaki:
Później poszliśmy w takie dania bardziej wyszukane, ale okazało się, że bardzo dużo ludzi pamięta tamten smak i połączenie. I klienci nas trochę sami zmusili aby wejść w te smaki dawne – komentuje Maria Łukaszewicz.
Maria Łukasiewicz zdradza również jak przygotować smaczną babkę ziemniaczaną. Jak zaznacza gospodyni, można ją zrobić z każdego rodzaju ziemniaków, ale jest też pewien sekret:
Da się z każdych zrobić. Przy czym, wprawna ręka gospodyni wie, że jak ziemniak jest taki luźny to się czegoś dosypuje więcej, np. mąki. My bazujemy na kaszy mannie – opowiada twórczyni zakładu.
Łukasz Lubicz-Łapiński opowiada o ofercie turystycznej w Supraślu. Mieszkańcy obawiają się czwartej fali koronawirusa.
We wtorkowym „Poranku Wnet” z Supraśla rozmówcą Katarzyny Adamiak jest dyrektor Centrum Kultury i Rekreacji w Supraślu, Łukasz Lubicz-Łapiński, który mówi o lokalnej branży turystycznej. Szef supraskiego CKiR opowiada również o kulturze swojego miasta:
Kultura współczesna Supraśla jest mocno wymieszana tak jak samo miasteczko, ponieważ nie mamy tu samych mieszkańców, ale jest to miasteczko turystyczne. (…) Mamy tu najazd turystów – podkreśla nasz gość.
Szef placówki mówi także o bogatej historii Supraśla, która trwa nieprzerwanie od XV wieku. Co więcej, podkreśla niebagatelną rolę miejscowego klasztoru, który zaważył na rozwoju miasta:
Supraśl jest miastem, które leży w sercu puszczy. Mamy okalającą puszczę Knyszyńską i po środku wycięta polana, gdzie pod koniec XV wieku powstał klasztor i w zasadzie wokół tego klasztoru wszystko się rozwijało. W XIX i XX wieku wyrosła większa osada – tłumaczy Łukasz Lubicz-Łapiński.
Gość porannej audycji nawiązuje również do wielokulturowej tradycji Supraśla. Mówi o lokalnej gwarze, a także o Żydach, którzy przed II Wojną zamieszkiwali licznie okoliczne miejscowości:
Na pewno gwara pogranicza jest słyszalna. Sam Supraśl i okoliczne miejscowości to jest zlepek kultur. Niestety po II Wojnie Światowej zabrakło tego elementu żydowskiego. Po wyznawcach wiary mojżeszowej niewiele pozostało – komentuje dyrektor CKiR.
Kto zaczął osiedlać Tatarów w Studziance? Kim są pochowani na tatarskiej nekropolii? Jak wygląda strój tatarskiego łucznika? Łukasz Węda o dziejach Studzianki i pochodzeniu ich nazwy.
Łukasz Węda oprowadza po tatarskim mizarze (cmentarzu) w Studziance. Tatarzy walczyli w szeregach armii napoleońskiej oraz w powstaniach: listopadowym i styczniowym. Po tym ostatnim dotknęły ich dotkliwe represje. Wielu zostało zesłanych na Syberię.
Prezes Stowarzyszenia Rozwoju Miejscowości Studzianka wyjaśnia, z czego składa się tradycyjny strój tatarskiego łucznika. Przedstawia pokrótce historię Studzianki na Podlasiu, gdzie ziemię w 1679 r. Jan III Sobieski nadał jednemu z rodów tatarskich. W następnych latach nadania w Studziance otrzymywały kolejne tatarskie rody. Prezentuje etymologię nazwy miejscowości. Według legend pochodzi ona albo od studni, albo od stu dział, jakie miały być tędy przeciągane.
Józefa Kowieska zaś opowiada o swoich tatarskich korzeniach, a także kuchni tatarskiej.
„Czym jest w ogóle nuncjatura apostolska w Polsce?” -pyta ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski mówiąc o nadużyciach hierarchów, w tym abpa gdańskiego i zamiatanych pod dywan skandalach w Kościele.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski mówi o abp. Sławoju Leszku Głódziu, któremu trójmiejscy kapłani zarzucają mobbing, przemoc psychiczną i wymuszanie opłat. Stwierdza, że o tych zarzutach, które jak podkreśla, podnieśli sami księża, z którymi rozmawiał, a nie świeckie media, pisał już 9 lat temu. Podkreśla, że „styl zachowania się abpa Głódzia jest nie do przyjęcia”.
Szef katolickiej agencji informacyjnej powiedział, że trzeba zrozumieć arcybiskupa, bo to typowy Podlasiak. Ja na miejscu mieszkańców Podlasia bym się obraził. Trzeba powiedzieć prawdę- jest to alkoholik, który doprowadził już do wielu ekscesów. Nie może ktoś, kto pełni taką funkcję tak się zachowywać.
Kapłan zwraca uwagę na brak reakcji nuncjatury apostolskiej, co prowadzi go od pytania: „Czym jest w ogóle nuncjatura apostolska w Polsce? Gdzie księża mogą zwrócić się z tymi sprawami?””. Przytacza przykłady innych bulwersujących rzeczy, które nie doczekały się właściwej reakcji ze strony hierarchów Kościoła. Zwraca uwagę na „skandale homoseksualne” w seminarium w Sosnowcu. „Kościół sam strzela sobie w stopę”, gdyż jak mówi nasz gość, wie o tych, rzeczach, ale nic z nimi nie robi. Dominuje polityka chowania głowy w piasek i wyciszania afer. Przykładem jest „sprawa abpa Juliusza Paetza, który prawie 20 lat temu molestował młodych kleryków i księży na tle homoseksualnym”. Ks. Isakowicz-Zaleski podkreśla, że abp Paetz „nie poniósł żadnej kary”, a episkopat „nigdy nie wyjaśnił sprawy”. Jest to jego zdaniem „jeden z powodów, dla których młodzi ludzie mają wątpliwości czy wstąpić do seminarium duchownego”.
Gość „Poranka WNET” mówi także o książce Piotra Zychowicza „Wołyń zdradzony”, która została przez jury wycofana z konkursu Książka Historyczna Roku.
Bardzo przykrą sprawą jest fakt, że konkurs w tym roku w ogóle się nie odbędzie. Jest to wielka krzywda wyrządzona autorom i czytelnikom.
Duchowny mówi, iż jest to skandal, gdyż książka ta porusza ważny problem, a zarzuty, że jest antypolska i sprzeczna z polską racją stanu są absurdalne. Historyk Kościoła, chociaż nie zgadza się z pewnymi tezami Zychowicza, podkreśla, że odpowiedzią na tę książkę powinny być recenzje, polemiki, kolejna książka, a nie inwektywy, które tylko podgrzewają atmosferę, a samej książce robią dodatkową reklamę.
Janusz Szewczak, poseł PiS, komentuje orzeczenie sądu apelacyjnego, który postanowił że Rafał Ziemkiewicz ma przeprosić Annę Dryjańską, która poczuła się urażona wpisem publicysty na Twitterze.
Jest to fragment wojny związaną z wolnością słowa, wyrażaniem własnych poglądów. Najwyraźniej redaktor Rafał Ziemkiewicz trafił na przedstawiciela „kasty sędziowskiej”, a nie racjonalnego sędziego. Zadziwiające jest to, że profesor Hartman z Uniwersytetu Jagielońskiego nie został jeszcze zawieszony przez władze krakowskie, pomimo tego, iż wyraża się on językiem wyjątkowo wulgarnym i agresywnym – mówi poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Jak dodaje rozmówca: Jest to kolejny dowód na to, jak agresywna jest ideologia LGBT. Żaden racjonalny sędzia takich decyzji by nie wydawał. Wykorzystuje to jedynie do walki politycznej.
Uniwersytety w Polsce w ogromnej mierze stały się kuźniami lewacko-neoliberalnymi, które zamiast wychowywać, szkolić i kształcić młodych Polaków, zajmują się politykowaniem, ideologią oraz atakowaniem najważniejszych polskich wartości.
Jest to bardzo niebezpieczne zjawisko, które przybiera formę niewypowiedzianej wojny wszystkim tym, którzy wolność słowa traktują również jako możliwość krytyki pewnej ideologii. Każda postawa konserwatywna czy postawa o korzeniach fundamentów cywilizacji chrześcijańskiej jest natychmiast karcona i represjonowana – twierdzi Janusz Szewczak.
Gość „Poranka WNET” twierdzi, że kampania wyborcza w dużej mierze jest już rozstrzygnięta. Region południowego Podlasia można nazwać bastionem Prawa i Sprawiedliwości . Platforma Obywatelska jest formacją polityczną schodzącą, nie mającą własnego programu i koncepcji ideowej.