Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Zobacz także:
Paweł Lenarczyk: chciałbym więcej uczciwości, więcej praworządności
O wydźwięku marszu opozycji i konwencji PiS w mediach francuskich opowiada Mikołaj Murkociński.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Paweł Lenarczyk: chciałbym więcej uczciwości, więcej praworządności
Jakub Banaś/Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Gościem Poranka Wnet jest Jakub Banaś, kandydat Konfederacji do sejmu. Zwraca on uwagę na konieczność zlikwidowania systemu socjalnego i postawienie na przedsiębiorczość Polaków.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Jakub Banaś startuje w wyborach do sejmu z listy Konfederacji w Warszawie. Pytany o niezależność Najwyższej Izby Kontroli, zwraca on uwagę na nieskuteczność i skrajne upolitycznienie tej instytucji:
Ta instytucja, jak i wiele innych instytucji, służy do przechowywania byłych polityków, ich znajomych, znajomych królika. I to jest patologia tego systemu, niezależnie kto tę patologie buduje.
W ostatnich sondażach zauważalny jest stały spadek poparcia dla Konfederacji. Gość Poranka Wnet wyraża przekonanie, że jego ugrupowanie już uzyskało znaczący sukces osiągając notowania w granicach 10-15%. Jednocześnie twierdzi on, że sondaże są elementem gry wyborczej:
Jeżeli chodzi o sondaże, to też mam do nich bardzo duży dystans, dlatego że należy patrzeć w dłuższym okresie czasu na sondaże. Wiemy i to też od razu powiem, że jest wiele sondaży zmanipulowanych, zamawianych. Sondaże są elementem gry wyborczej, bo one mają być jak samonapędzająca się przepowiednia, więc należy patrzeć na średnią arytmetyczną.
Jakub Banaś nie szczędzi krytyki Trzeciej Drodze, a w szczególności Polskiemu Stronnictwu Ludowemu, które uznaje za symbol systemu III. RP:
Ja raczej będę patrzył z zaciekawieniem, czy Trzecia Droga przejdzie ten próg wyborczy 8%, bo to, że Lewica przejdzie pięć, to jest raczej pewne. Bo uważam, że dobrze by się dla Polski stało, gdyby wreszcie zniknęły obydwie formacje ze sceny politycznej. Mówię tu o formacji Szymona Hołowni i o PSLu, który dla mnie jest kwintesencją III. RP.
Pytany o utrzymujący się duopol polityczny Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej, gość kandydat Konfederacji wyraża przekonanie, że jest to w pewnym stopniu wynik przyzwyczajenia polskich wyborców:
Polacy przyzwyczajają się do obecnej sytuacji, jak przyzwyczaili się do PRL u po festiwalu Solidarności, po tym, jak Jaruzelski razem z czerwoną ekipą przetrącił kręgosłup Solidarności, ludzie wpadli w etapie w apatię, bierność, zamknęli się w indywidualizmem i uciekli w emigrację wewnętrzną.
Gość Poranka Wnet przyznaje się do poglądów wolnorynkowych. Uważa, że dodatki socjalne powinny zostać jak najszybciej zlikwidowane, aby stymulować przedsiębiorczość wśród Polaków:
Ten elektorat utwardzony PiSu to jest elektorat, który między innymi patrzy na koniec własnego nosa, mówi dobrze, mam socjał, mam 500+, wybudowali mi dwie, trzy drogi, parę postawili jakiś fajnych budynków wokół mnie.
Ja akurat mam poglądy mocno wolnorynkowe i jestem za likwidacją większości socjału w Polsce. Tylko trzeba to robić mądrze i stopniowo.
Oczywiście, że edukacja publiczna musi być dobra na wysokim poziomie, ale musi być też uzależniona edukacja i poziom edukacji od osobistego wysiłku, od tego, jak się traktuje pieniądze.
Prof. Maciej Gdula: nigdy nie byłem zwolennikiem budowy płotu na granicy
Wybory / Fot. Anna Woźniak, Flickr.com
„To co obserwujemy w tej chwili to jest instrumentalne używanie UE przez wielu polityków, bez względu na barwy polityczne, do rozgrywania swoich własnych interesów” mówi red. naczelny portalu Salon24.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Prof. Maciej Gdula / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Gościem poranka Wnet jest prof. Maciej Gdula, poseł Lewicy i kandydat tego ugrupowania do sejmu.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Poseł Maciej Gdula znajduje się na czele listy wyborczej Lewicy w Krakowie. Pytany o perspektywy stworzenia rządu koalicyjnego, gość Poranka Wnet wymienia najważniejsze punkty programu Lewicy niepodlegające negocjacjom:
Ja sobie nie wyobrażam, żeby na przykład utrzymać Fundusz Kościelny albo żeby finansowanie publiczne dla lekcji religii w szkole było zachowane. To jest jakieś takie absolutne minimum. Natomiast lewica jest także gwarantem tego, że obecne rozwiązania socjalne będą utrzymane, bo w ogóle pomysł taki, że można opowiadać o tym, że wszystko utrzymamy, a później wszystko zlikwidować, jest jakimś absurdalnym pomysłem.
Profesor Gdula krytykuje politykę mieszkaniową Prawa i Sprawiedliwości:
PiS obniża tylko kredyty, dopłaca bankom i deweloperom. My mówimy, że muszą być budowane społeczne mieszkania na wynajem. To jest nasze nasze kredo. Jeżeli chodzi o mieszkania.
Poseł Lewicy przekonuje, ze jego partia jest bardziej wiarygodna w swoich postulatach dotyczących liberalizacji prawa aborcyjnego niż Platforma Obywatelska. Krytykuje również narrację tej partii w sprawie migrantów:
Jeżeli dzisiaj ktoś mówi, że będzie walczył o liberalizację prawa aborcyjnego, a jednocześnie dziesięć lat temu miał inne zdanie, to jest mniej wiarygodne, chociaż ja się z tego cieszę, jest mniej wiarygodny od kogoś, kto walczył przez całe życie jak działaczki na rzecz praw kobiet.
To jest niedopuszczalne, żeby w ten sposób mówić o imigrantach, żeby nimi straszyć. Tak nie powinna robić demokratyczna partia.
Kontynuując wątek imigracji, Maciej Gdula zwraca uwagę, że polityka migracyjna jest konieczna dla rozwoju Polski:
Dzisiaj każdy nowy rząd będzie musiał sprowadzać pracowników z zagranicy, bo jeżeli tego nie będzie robić, to Polska się nie będzie rozwijać.Migracja jest koniecznością. Nie jest tak, że możemy nie mieć migrantów. Wyobraźmy sobie, że milion ludzi, którzy obcokrajowców, którzy pracują w Polsce, jutro wyjeżdża i przestają wpływać składki do ZUSu z ich pracy.
Jednocześnie poseł Lewicy przekonuje, że państwo powinno kontrolować ruch graniczny:
Trzeba walczyć z mafiami, trzeba wzmacniać kontrolę granic, trzeba pomagać ludziom tam na miejscu ryzyko.
Oczywiście każde państwo musi kontrolować swoje granice. Nie może być tak, że ludzie wjeżdżają swobodnie, przekraczają granicę nie wiadomo skąd, nie wiadomo jacy ludzie, nie wiadomo z jaką przeszłością, także być może terrorystyczną.
Gościem Poranka Wnet jest Ireneusz Raś, kandydat Trzeciej Drogi w wyborach parlamentarnych.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Gość Poranka Wnet, Ireneusz Raś, będzie startował w najbliższych wyborach parlamentarnych z listy Trzeciej Drogi w Krakowie. Według niego, formacja Donalda Tuska ma małe szanse na umocnienie się w sondażach:
Nie mam przekonania, że szklany sufit, o którym się mówiło, że Donald Tusk i Platforma ma, że zostanie radykalnie rozbity (…). Czyli będziemy mieć do czynienia, że Polacy już nie chcą, żeby jeden blok, który doprowadza do tej kłótni, samodzielnie sprawował władzę w następnej kadencji.
Ireneusz Raś wyraża przekonanie, że jego formacja polityczna składa się z ludzi o odpowiednim doświadczeniu, aby kierować państwem:
Teraz powinno dojść do tego, żeby sprawować, wywierać wpływ na to, co jest w państwie, to doświadczenie. Dlatego Kosiniak-Kamysz, Dlatego Hołownia i dlatego razi, bo to są ludzie, którzy mają już swoje doświadczenie życiowe, ale są wciąż z wielką energią i żeby mieć wpływ na to, co zrobić, nie podnosić ręce.
Odnosząc się do kwestii przyjęcia Euro w Polsce, gość Poranka Wnet przyznał, że istnieje spór wewnętrzny w Trzeciej Drodze:
Tu mamy tzw. wewnętrzne spory, ze sobą rozmawiamy. Mam nadzieję, że nasze argumenty będą przekonywać go.
Ireneusz Raś pozytywnie ocenia politykę europejską w sprawie ochrony klimatu, w szczególności w ramach pakietu Fit for Fifty Five:
Kierunek przejścia na zieloną energię jest kierunkiem dobrym. Jest wyznaczony przez Unię Europejskiej i akceptowalnym przez nawet rząd Morawieckiego i Kaczyńskiego w Brukseli. A u nas też stosowany. To jest taki 2 punkt w zależności gdzie są, tak mówią.
Paweł Poncyljusz: PiS nie ma szans realizować swojego programu bez środków UE
Emocjonalna debata nad uchwałą referendalną pokazała , jak dużym zagrożeniem dla opozycji jest rozpisanie plebiscytu. Opozycja może wyśmiewać pytania, ale to one kształtują obecnie debatę publiczną.
Mija już tydzień od ogłoszenia przez PiS pierwszego z czterech pytań referendalnych, a temat cały czas jest w centrum debaty publicznej. Kwestie prywatyzacji, wieku emerytalnego, ochrony granicy i nielegalnej imigracji okazały się na tyle istotne, że nie da się nad nimi przejść do porządku dziennego. Nawet ogłoszony przez Donalda Tuska zaskakujący transfer Michała Kołodziejczaka na listy Koalicji Obywatelskiej nie zdołał przesłonić kwestii pytań referendalnych. Po raz pierwszy od wielu miesięcy Prawo i Sprawiedliwość zdołało narzucić tematykę w kampanii i to opozycja musi się dostosować do działań partii rządzącej.
Reakcja partii opozycyjnych, które z jednej strony starają się pokazać bezzasadność zgłoszonych pytań, ale boją się wprost ogłosić bojkotu pójścia do urn, nie znalazły dobrej odpowiedzi na kampanijny ruch PiSu. Ogłoszenie bojkotu mogłoby doprowadzić do obniżenia frekwencji, do tego bojkot mógłby zostać odebrany przez część wyborców jako przyznanie racji PiSowi, że po zdobyciu władzy faktycznie PO będzie chciało podnieść wiek emerytalny, albo rozebrać barierę na granicy polsko-białoruskiej.
Na marginesie warto zwrócić uwagę, że chociaż pytania referendalne mają na celu uderzenie w Platformę Obywatelską i personalnie w Donalda Tuska, aby pogłębiać polaryzację między PiS a PO, to kwestie prywatyzacji czy wieku emerytalnego mogą również zastopować proces odpływu elektoratu od partii rządzącej do Konfederacji. Nie raz Sławomir Mentzem wypowiadając skrajnie liberalne poglądy na temat gospodarki opowiadał się za prywatyzacją, albo za likwidacją obecnego systemu emerytalnego.
Kwestia pytania o wiek emerytalny stała się niemal uniwersalną bronią polityczną dla PiSu, nie tylko wobec PO, ale też w Trzecią Drogę, której jeden z liderów przeprowadzał przez sejm podwyższenie wieku emerytalnego. A w kierunku lewicy rzecznik rządu pytał, czy nie chcą zabezpieczyć wieku emerytalnego przed możliwym powrotem do władzy liberałów.
Zarówno skala rezonansu pomysłu przeprowadzenia referendum, jak i nieumiejętna reakcja opozycji, spowodują, że partia Kaczyńskiego będzie starała jak najdłużej skupić uwagę wyborców wokół pytań referendalnych. Tak jak system ogłaszania pytań zgrabnie rozłożono w czasie, tak teraz po przyjęciu wniosku przez Sejm, PiS będzie starało się utrzymać uwagę przy tych pytaniach, aż do momentu ogłoszenia od dawna zapowiadanego programu.
Jeżeli przyjrzeć się kampanii wyborczej do sejmu i Senatu z pewnego oddalenia to można wskazać trzy zasadnicze fazy. Najpierw był zimowy kryzys energetyczny związany z wojną. Opozycja bardzo mocno liczyła, że zima w zasadzie pogrzebie szanse PiSu na reelekcję. Tą fazę rząd wygrał, wytrzymał kryzys, dostarczył węgiel i utrzymał przewagę w sondażach.
Potem była faza prekampanii przypadającej na wiosnę, kiedy to partii rządzącej nie udało się narzucić żadnego tematu, a Donald Tusk skrupulatnie objeżdżając okręgi wyborcze budową energię własnej partii i wyborców. Tą fazę Tusk wygrał marszem 4 czerwca, a PiS musiał zmienić sztab wyborczy i porzucić pomysł komisji weryfikacyjnej ds. wpływów rosyjskich.
Teraz wszystko rozstrzygnie się na finiszu, w bardzo krótkiej oficjalnej kampanii wyborczej, gdzie czasu jest bardzo mało, a wyraźnie widać, że to PiS lepiej wyszedł z zakrętu i zdominował, po raz pierwszy od miesięcy, debatę publiczną i spychając opozycję do defensywy. Do duży sukces dla partii władzy.
Pełnomocnik wyborczy Konfederacji wskazuje, że nie ma możliwości, aby Konfederacja po wyborach utworzyła rząd z żadną z partii głównego nurtu.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Gościem Poranka Wnet jest Witold Tumanowicz, szef sztabu Konfederacji, która wczoraj jako pierwsza zarejestrowała komitet wyborczy. Zdaniem wiceprezesa Ruchu Narodowego, szybka rejestracja pokazuje determinacje Konfederacji:
Na pewno ma duży wpływ na morale naszych zwolenników to, że pokazujemy, że jesteśmy naprawdę gotowi, pokazaliśmy jako pierwsi nasz program wyborczy, pokazaliśmy jako pierwsi naszych liderów list wyborczych.
Witold Tumanowicz podkreśla, że czas na radykalną zmianę na scenie politycznej:
Ten sztuczny spór, który już trwa od 2005 roku pomiędzy Tuskiem a Kaczyńskim, trochę się już ludziom nudzi. Szczególnie młodym Polakom. (…) jeśli zapytać młode pokolenie, to faktycznie jest tak, że to jest po prostu zmęczenie, zmęczenie kłótnią, kłótnią dwóch dziadków, którzy po prostu już grają bardzo zgrane piosenki.
Polityk Konferencji przyznaje, że przez ostatnie lata polska gospodarka znacząco się rozwinęła:
Pomimo rządów katastrofalnych, Polska się rozwija, natomiast mogłaby się rozwijać dużo lepiej i dużo swobodniej. Natomiast prawda jest taka, że czas także działa na korzyść, ale można zwrócić uwagę na to, ile przedsiębiorców upadło w tym czasie.
Jak podkreśla szef sztabu Konfederacji, nie ma większych szans na to, aby koalicja PSL-u z Hołownią odniosła sukces wyborczy:
Więc tak naprawdę według mnie to są już przegrani politycy, którzy postawili bardzo dużo na grę hazardową. Według mnie ta ślepa droga po prostu nie doskoczy do tych 8 procent i nie przejdą progu wyborczego.
Polityk Konferencji odnosi się również do wypowiedzi lidera Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera, który zapowiedział, że PiS to wróg jego formacji:
Powiem szczerze, że tutaj akurat jest polityka europejska. Donald Tusk był jednak tym salonowcem wśród unijnych biurokratów, był szefem Europejskiej Partii Ludowej, więc sądzę, że to jest naturalny sojusz. Natomiast według mnie to akurat jest środowisko, które nie życzy dobrze Polsce.
Minister rozwoju mówi na antenie Radia Wnet o nowym programie gospodarczym PiSu, w którym większy nacisk zostanie położony na zwiększenie dochodów Polaków, a nie na transfery społeczne.
Gościem Poranka Wnet jest Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii, który mówi o znaczeniu zbliżających się wyborów do Sejmu i Senatu:
Nie mam wątpliwości, że dzisiaj mamy taki wybór, czy jesteśmy wstanie obronić to wszystko, co dobrego wydarzyło się w ostatnim czasie. To, że Polakom żyje się lepiej i to są obiektywne badania. Czy te wszystkie zmiany dotyczące obniżek podatków, czy dotyczące obniżki wieku emerytalnego oraz te odnoszące się do 800 plus, ale też wszystkich prospołecznych zmian. Czy to utrzymamy i będzie to funkcjonowało. Czy też będzie taki radykalny odwrót od tego i w imię walki z PiSem, to wszystko zostanie uchylone.
Premier Mateusz Morawiecki wskazał, że wizją Polski PiSu jest państwo solidarne czerpiące z dziedzictwa Solidarności. W Poranku Wnet minister Buda opisuje wizję państwa prezentowaną przez Platformę Obywatelską:
Polska niesamodzielna. Polska, która jest sterowana z zewnątrz. Polska, która ulega wpływom. Polska, która poprzez naciski zagranicznych podmiotów, które działając we własnym interesie, a nie Polski, będą wpływały na to, co się w Polsce dzieje. Więc myślę, że zawsze kluczem do sukcesu jest niezależność i kluczem do sukcesu jest podejmowanie decyzji zgodnych z własnym interesem.
Minister rozwoju podkreśla, że program Konferencji to program budowy Polski zaściankowej, który jest nierealny do zrealizowania. Waldemar Buda wskazuje również, że aspekt światopoglądowy tego programu, zakładający całkowity zakaz aborcji czy podrzędną rolę kobiet, jest szczególnie niepokojący:
Gdyby ktokolwiek z Konfederacji przyszedł rządzić do Ministerstwa Finansów, do Ministerstwa Gospodarki, natychmiast musiałby zrewidować swoje poglądy i nic z tego, co zapowiada, by nie wprowadził
Waldemar Buda odnosi się także do pomysłu Platformy Obywatelskiej, aby świadczenia chorobowe dla małych przedsiębiorców były płacone od pierwszego dnia przez ZUS:
Jestem jak najbardziej za tym, tylko należałoby uszczelnić cały system, ponieważ my w Polsce mamy najwyższy wskaźnik zachorowalności pracownika. W związku z tym, jeżeli by uszczelnić ten system i on by rzeczywiście był kierowany do osób, które rzeczywiście chorują, to ja jestem jak najbardziej za. Ale pamiętajmy też o jednym: Donald Tusk proponuje tak wiele rzeczy dlatego, że Tusk pierwsze co zrobi, to pewnie przehandluje lasy i zabierze drugą część OFE, więc może takie propozycje składać.
Gość Poranka Wnet ujawnia kierunki gospodarcze zawarte w nowym programie PiSu:
Zależy nam wszystkim, żeby ten program był pewną wizją na nie tylko 4 lata, ale 8, a nawet 10 lat. To będzie taki wizyjny program, który pokaże, w którym kierunku chcemy zmierzać. Leitmotiv jest taki – Polacy chcą się bogacić, żyć wygodnie, żyć swobodnie i my w tym kierunku w tym programie zmierzamy.
Minister rozwoju dodaje, że nowy program mniej będzie się skupiał na kwestiach społecznych, a bardziej na wolności gospodarczej:
Myśmy wszystkie zaległości społeczno-socjalne odrobili i mamy poziom europejski i jesteśmy na dużym plusie. Natomiast teraz dużo wolności, dużo swobody, dużo gwarancji obywatelskich. Dużo takiego podejścia, że od Ciebie wiele zależy, pracuj, państwo ci w tym nie przeszkadza. Państwo Cię wspiera. (…) W tym tygodniu pan prezydent podpisał ustawę, dzięki czemu mamy 800 plus od przyszłego roku i to gigantyczny krok, bo nie ma już ubóstwa wśród dzieci. Teraz trzeba dać ludziom swobodę. Trzeba zagwarantować im dobrą, wysoko płatną pracę.
W środę minister klimatu Anna Moskwa złożyła kolejne wnioski do TSUE w sprawie zapisów zawartych w pakiecie Fit for 55. Zdaniem ministra Budy, Polska powinna blokować politykę klimatyczną forsowaną przez Brukselę:
Unia Europejska i Komisja jest szalona w tym podejściu klimatycznym i rzeczywiście sporo trudności sprawia wielu krajom i w wielu miejscach. Tam gdzie się da wybić zęby polityce klimatycznej, to trzeba je wybijać, bo to dusi naszą gospodarkę i dusi obywateli. Więc na ile możemy ją ograniczyć, złagodzić, opóźnić, to my powinniśmy to robić, bo i tak podążamy swobodnie własną wolą poprzez odnawialne źródła energii, poprzez zachowania ekologiczne. Polacy sami idą w tym kierunku, ale nie trzeba ich zmuszać albo mówić +idź szybciej+.
Minister rozwoju uważa, że inflacja bardzo szybko spada. Komentuje również kwestię stóp procentowych:
Jest, a tak naprawdę dopiero będzie trzeci, czwarty kwartał. To będzie podstawa do obniżek. Tutaj Rada Polityki Pieniężnej musi zachować się bardzo odpowiedzialny, ale widzimy, że buduje się taką przestrzeń
ŁAJ
Zdaniem posła PSL i byłego ministra rolnictwa podkreślił, że otwarcie europejskiego rynku dla zboża z Ukrainy pomogą tylko wielkim międzynarodowym argoholdingom.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Gościem Poranka Wnet był Marek Sawicki, który komentował deklarację Donalda Tuska o zwołaniu 1 października demonstracji miliona serc:
Nie wiemy jeszcze, w jaki sposób nas PiS do tego marszu “zaprosi”, bo ja przypominałem panu o tym, że już pana w programie programu mówiłem, że niestety na marsz 4. czerwca zaprosił nas najpierw PiS ustawą, a później pan prezydent swoim wnioskiem do Trybunału i nie było innego wyjścia.
Zdaniem polityka PSL dwie największe partie starają się wykorzystać tragiczne sytuacja jako paliwo polityczne:
Wiemy, że coś się wydarzyło i wiemy doskonale, że te dwa środowiska polityczne, dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość i Platforma Obywatelska na tego typu wydarzeniach, na tego typu tragediach uprawiają politykę. Panie redaktorze, jedni i drudzy posługują się w polityce niestety działaniami nie zawsze etycznymi.
Tematem rozmowy była również kwestia zniesienia zakazu importu ukraińskich zbóż do UE:
Mamy zakaz importu tylko pszenicy i kukurydzy a pozostałe zboża i przetwory, bez żadnych ograniczeń wysyłają do Polski, nawet jeśli jest zakaz importu rzepaku i słonecznika, które nie są zbożem, to i tak olej rzepakowy słonecznika jest nadal importowany. Więc powiem szczerze, że nie rozumiem komisarza Wojciechowskiego i Komisji Europejskiej, którzy nie potrafią znaleźć sposobu na to, żeby nadwyżki żywności, które pojawiły się po otwarciu granic Ukrainy, skupić i eksportować do Afryki.
Marek Sawicki wskazał, na rolę wielkiego kapitału w procesie otwierania unijnych granic na ukraińską produkcję rolną: Tak naprawdę otwarcie granicy ukraińskiej nie służy rolnictwu ukraińskiemu, tylko międzynarodowemu kapitałowi zaangażowanego w agro-holdingach na Ukrainie. I po to otwarte granice, żeby nie blokować zainwestowanych pieniędzy amerykańskich, izraelskich, rosyjskich spółek zarejestrowanych na Cyprze. To wszystko służy obrotowi kapitału, a nie pomocy Ukrainy.
Polityk PSLu Koalicji Polskiej był pytany o postulat lewicy, aby cała opozycja podpisała wspólny pakt o rządzeniu po wyborach:
W umowie koalicyjnej PSLu i Polski 2050, jest jasny zapis, że po wyborach będziemy tworzyć rządy w państwie z partiami demokratycznymi. W związku z tym nie ma potrzeby, żebyśmy podpisywali kolejny już taki pakt.
Tematem rozmowy była również kwestia proponowanego przez partię rządzącą referendum:
Na razie więc na razie Prawo i Sprawiedliwość bada, na ile referendum jest w stanie pomóc w wyborach i uzyskanie uzyskanie dobrego wyniku w wyborach parlamentarnych. skoro Prawo i Sprawiedliwość nie wie, co ma robić po ośmiu latach rządzenia i chce teraz dopiero w referendum pytać. Przecież wiemy, że nie służy to pozyskaniu wiedzy, tylko badane są efekty i wpływ tego referendum na wybory i dopiero po takim dokładnym zbadaniu Prawo i Sprawiedliwość będzie w stanie nam coś więcej na ten temat powiedzieć.
Poseł Koalicji Obywatelskiej wskazał, że rząd Prawa i Sprawiedliwości nie prowadzi poważnej polityki migracyjnej, ale też największa partia opozycyjna nie ma gotowych rozwiązań.
Gościem Poranka Wnet był Paweł Poncyljusz, poseł Koalicji Obywatelskiej, który odnosił się głośnego antyimigranckiego filmu nagranego przez Donalda Tuska: Nie jest, nie jest żadna antyimigrancka retoryka, ale przypomina, warto powiedzieć, jaki jest kontekst tego wszystkiego, bo to jest obnażanie hipokryzji PiSu, który z jednej strony straszy Polaków imigrantami, a z drugiej strony rozluźnił politykę imigracyjną i to bezmyślnie. […] Moim zdaniem to po prostu PiS jest potrzebne jako paliwo polityczne w kategoriach, aby postraszyć Polaków imigrantami.
No to przecież epatowanie tymi zdjęciami, filmami z Paryża, z tych zamieszek to absolutnie było takim paliwem straszenia Polaków pod tytułem tutaj teraz będziemy jedynymi słusznymi – podkreślił Paweł Poncyljusz.
Zdaniem posła Koalicji Obywatelskiej w nie ma w Polsce bezrobocia, bo jest więcej emerytów: My cały czas mówimy, że PiS to partia hipokrytów, która na potrzeby polityczne jest w stanie podpalić każdy fragment kraju, nie patrząc na polską rację stanu, nie patrząc na to jakie trendy, choćby na polskim rynku pracy będą w najbliższych latach. PiS chwali się, że nie ma bezrobocia, ale go nie ma, bo mamy dużo więcej emerytów, dużo więcej rencistów niż 8 lat temu, a potrzeba tych rąk do pracy, bo powstają nowe zakłady.
Gość Poranka Wnet wskazał, że ewentualny rząd PO będzie respektował decyzje migracyjne przyjmowane na poziomie Unijnym: Myślę, że musimy pomóc Włochom czy Grekom w rozwiązywaniu problemów na wyspie Kos czy Lampedusa. Przecież pamiętam, jak papież Franciszek wiele lat temu pierwszą swoją wizytę odbył właśnie na Lampedusie – opowiadał na pytania o przyjęcie unijnej polityki migracyjnej poseł KO, dodając, że nie jest wstanie obecnie odpowiedzieć czy rząd platformy będzie przeciwko polityce migracyjnej proponowanej przez Komisję Europejską – ja nie wiem, jaka jest konkretna propozycja, wiem na razie coś PiS negocjuje.
Platforma na pewno jest lojalna wobec tych decyzji, które podejmowane są w instytucjach europejskich. Jaka ta decyzja będzie dziś nie wiemy. To też zależy od skuteczności polskiej dyplomacji w Brukseli – podkreślił Paweł Poncyliusz.
Wiceszef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej podkreślił, że opozycja musi pilnować wyborów i od jakość ich własnej kontroli będzie zależało czy uzna wyborczy wynik: Zasadniczo myślę, że tak, ale to znowu zależy od oceny okoliczności. Po to jest ruch kontroli wyborów, który koordynuje Sławomir Nitras, żebyśmy mieli obserwatorów w każdej komisji, czy to będzie DPS, czy to będzie parafia, w której wyznaczony zostanie obwód wyborczy i dopiero od tego, jak to wszystko będzie funkcjonowało, będzie zależało to czy możemy uznawać czy nie uznawać [wybory].