Przemysław Wipler: od 18 lat trwa w Polsce podział na PO i PiS. My go zmienimy na podział Konfederacja – POPiS

Przemysław Wipler / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

O istocie wprowadzenia przeciwwagi w polskiej polityce rozmawia z Przemysławem Wiplerem Krzysztof Skowroński.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Po co Przemysław Wipler wrócił do polityki?

Ponieważ żyjemy w bardzo ciekawych czasach i żyjemy w momencie, w którym mogą zajść wreszcie zmiany w polityce, dla których szedłem do polityki wiele lat temu. […] Będę starał się pomóc moim kolegom, liderom konfederacji, Sławkowi Mentzenowi, Krzyśkowi Bosakowi, by dokonali przełomu poważnego w polskiej polityce.

Czy nie jest tak, że strategia Konfederacji to strategia odsunięcia PiSu od władzy, a jednocześnie wpuszczenie do tej władzy PO, PSL i lewicy?

My nie chcemy u władzy lewicy ani Prawa i Sprawiedliwości ani Platformy obywatelskiej. My mamy program, który jest bardzo istotnie różniący się od obu tych wielkich obozów.

To jest prawda, że przez osiem lat nie wybudowaliśmy elektrowni atomowej, ale już podpisaliśmy kilka listów intencyjnych.

Wiem, bo rozmawiam na tak zwanym „offie” z politykami również PiSu, którzy mówią, że niestety w Polsce dużego atomu nie będzie. […] W małe elektrownie atomowe wierzę dużo bardziej niż w duży atom, to po pierwsze. Druga kwestia jest taka, że w chwili obecnej mamy kilka alternatywnych projektów dotyczących  budowy dużej elektrowni atomowej. Z jednej strony mamy projekt, w ramach której PAK próbuje z Koreańczykami na terenie właśnie wygaszanej kopalni budować elektrownię atomową. Drugi projekt to nazwijmy to projekt państwowy spółki Elektrownia Jądrowa. No i mamy trzeci projekt SMR-ów. Moim zdaniem to ten trzeci projekt ma największe szanse powodzenia

Zobacz także:

Przebudzeni – wystawa na Zamku Królewskim w Warszawie: Odkrywanie renesansu i spuścizny starożytności

Marek Sawicki: PiS i PO cynicznie rozgrywają tragiczne sprawy do politycznych celów

Zdaniem posła PSL i byłego ministra rolnictwa podkreślił, że otwarcie europejskiego rynku dla zboża z Ukrainy pomogą tylko wielkim międzynarodowym argoholdingom.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Gościem Poranka Wnet był Marek Sawicki, który komentował deklarację Donalda Tuska o zwołaniu 1 października demonstracji miliona serc:

Nie wiemy jeszcze, w jaki sposób nas PiS do tego marszu “zaprosi”, bo ja przypominałem panu o tym, że już pana w programie programu mówiłem, że niestety na marsz 4. czerwca zaprosił nas najpierw PiS ustawą, a później pan prezydent swoim wnioskiem do Trybunału i nie było innego wyjścia.

Zdaniem polityka PSL dwie największe partie starają się wykorzystać tragiczne sytuacja jako paliwo polityczne:

Wiemy, że coś się wydarzyło i wiemy doskonale, że te dwa środowiska polityczne, dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość i Platforma Obywatelska na tego typu wydarzeniach, na tego typu tragediach uprawiają politykę. Panie redaktorze, jedni i drudzy posługują się w polityce niestety działaniami nie zawsze etycznymi.

Tematem rozmowy była również kwestia zniesienia zakazu importu ukraińskich zbóż do UE:

Mamy zakaz importu tylko pszenicy i kukurydzy a pozostałe zboża i przetwory, bez żadnych ograniczeń wysyłają do Polski, nawet jeśli jest zakaz importu rzepaku i słonecznika, które nie są zbożem, to i tak olej rzepakowy słonecznika jest nadal importowany. Więc powiem szczerze, że nie rozumiem komisarza Wojciechowskiego i Komisji Europejskiej, którzy nie potrafią znaleźć sposobu na to, żeby nadwyżki żywności, które pojawiły się po otwarciu granic Ukrainy, skupić i eksportować do Afryki.

Marek Sawicki wskazał, na rolę wielkiego kapitału w procesie otwierania unijnych granic na ukraińską produkcję rolną: Tak naprawdę otwarcie granicy ukraińskiej nie służy rolnictwu ukraińskiemu, tylko międzynarodowemu kapitałowi zaangażowanego w agro-holdingach na Ukrainie. I po to otwarte granice, żeby nie blokować zainwestowanych pieniędzy amerykańskich, izraelskich, rosyjskich spółek zarejestrowanych na Cyprze. To wszystko służy obrotowi kapitału, a nie pomocy Ukrainy.

Polityk PSLu Koalicji Polskiej był pytany o postulat lewicy, aby cała opozycja podpisała wspólny pakt o rządzeniu po wyborach:

W umowie koalicyjnej PSLu i Polski 2050, jest jasny zapis, że po wyborach będziemy tworzyć rządy w państwie z partiami demokratycznymi. W związku z tym nie ma potrzeby, żebyśmy podpisywali kolejny już taki pakt.

Tematem rozmowy była również kwestia proponowanego przez partię rządzącą referendum:

Na razie więc na razie Prawo i Sprawiedliwość bada, na ile referendum jest w stanie pomóc w wyborach i uzyskanie uzyskanie dobrego wyniku w wyborach parlamentarnych. skoro Prawo i Sprawiedliwość nie wie, co ma robić po ośmiu latach rządzenia i chce teraz dopiero w referendum pytać. Przecież wiemy, że nie służy to pozyskaniu wiedzy, tylko badane są efekty i wpływ tego referendum na wybory i dopiero po takim dokładnym zbadaniu Prawo i Sprawiedliwość będzie w stanie nam coś więcej na ten temat powiedzieć.

Zobacz także:

Anna Moskwa: Obrona Turowa to duży sukces, ale w roku wyborczym organizacje klimatyczne będą szczególnie aktywne

Zdzisław Krasnodębski: Unijni urzędnicy najchętniej rządziliby Polską niczym Generalnym Gubernatorstwem

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości wskazał, że ostatnia antypolska rezolucja Europarlamentu w zasadzie uznaje, że polskie państwo już nie istnieje, a jego instytucje są nielegalne.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Gościem Poranka Wnet był profesor Zdzisław Krasnodębski, socjolog i poseł do Parlamentu Europejskiego, który stwierdził, że w wielu państwach europejskich widać narastająca falę sprzeciwu wobec lewicowej agendy forsowanej przez unijne instytucje:

Zazwyczaj jest tak, że pewne skrajne tendencje budzą reakcję. I rzeczywiście na te skrajne tendencje widzimy, nie tylko po tych wynikach sondaży Niemczech, ale też innych krajach. Z jednej strony narasta opór wobec tych wszystkich przemian instytucjonalno-etycznych. Z drugiej strony przeciwko napływowi imigrantów. No i wreszcie przeciwko polityce klimatycznej. Te trzy czynniki przyczyniają się do tego, że mamy w Europie właśnie tę prawicową tendencję.

Prof. Krasnodębski wskazał, że agenda klimatyczna napotyka na coraz większy opór także w partiach europejskiego głównego nurtu:

Nastąpiła zasadnicza zmiana, jeżeli chodzi o europejską partię ludową, ponieważ w deklaracjach jej przewodniczącego Manfreda Webera i całej niemieckiej delegacji, pojawiła się bardzo jasna deklaracja przeciwko planowi odbudowy przyrody. Manfred Weber stwierdził, że Frans Timmermans działa ideologicznie, że ten plan odbudowy jest ideologiczny i nierealistyczny. To jest mocny sygnał polityczny.

Europoseł odnosząc się do ostatniego głosowania nad unijnym projektem odtworzenia siedlisk przyrodniczych, podkreślił, że koszty polityki klimatycznej powodują wzrost poparcia dla prawicowych partii:

Te cele klimatyczne są coraz bardziej radykalne i przyspieszają tempo ich wprowadzania, że teraz ma płacić, nie tylko polski górnik, ale też holenderski rolnik albo duński rolnik, lub posiadacz samochodu spalinowego, albo ktoś, kto w Niemczech na wymieniać teraz ogrzewanie swoim domu. Dopóki to były cele bardzo ogólne, to wszyscy się zgadzali. Natomiast w tym momencie, kiedy się okazało że to dotyczy i dotyka przeciętnego obywatela i już nie tylko Polski Bułgarii czy Rumunii, tylko Niemiec, Danii, Holandii i dlatego mamy ten efekt, który widzimy w Niemczech, że się zmieniają preferencje wyborcze, stąd niemiecka chadecja CDU postanowiła zareagować.

Zdaniem Zdzisława Krasnodębskiego wybory w Polsce i kwestia przeprowadzenia referendum ws. migracji, ma kluczowe znaczenie dla elity unijnej, bo zwycięstwo PiS-u wzmocni konserwatywne zmiany w inny państwach UE:

Dla nich niebezpieczne byłoby wygranie przez Prawo i Sprawiedliwość wyborów. Gdyby te tendencje, o których mówimy, pogłębiły się w innych krajach gdyby, powiedzmy Hiszpania poszła drogą Włoch i gdyby coś takiego nastąpiłoby we Francji, to oczyści się wtedy cała polityka unijna by się zmieniła. I dlatego oni oczywiście traktują polską politykę jako bardzo ważna część tego wszystkiego, co się dzieje w Europie, bo my inspirujemy tych innych.

jak państwo sobie przeczytają tekst tej rezolucji, to jest to kompletnie podważenie polskiej państwowości. Tam się mówi, że już nie ma żadnych instytucji. Myślę, że przewodniczący komisji LIBE Parlamentu Europejskiego najchętniej by tutaj przyjechał jak mniej więcej kiedyś Hans Frank, żeby jakoś zarządzać Polską niczym Generalnym Gubernatorstwem, czymś takim – podkreślił prof. Zdzisław Krasnodębski.

Europoseł PiS był również pytany o sondażowe sukcesy Konfederacji wskazują, że:

To jest podobne zjawisko jak wzmacnianie się AFD w Niemczech, takiego zniecierpliwienia ludzi polityką unijną, pewnymi tendencjami, które wydają się ludziom zupełnie absurdalne. Również poczuciem takiego przeregulowania gospodarki, a to przeregulowanie, z czego nie wszyscy sobie zdają sprawę, to nie jest robione nie przez rząd polski, tylko w większości właśnie przez regulacje unijne, które nie musi uwzględniać rozporządzenia lub dyrektywy. Motywy są słuszne, a rozwiązania, które są proponowane, czasami są mało realne i nie uwzględniają bardzo różnych aspektów tych złożonych procesów, ale jak mówię, można zrozumieć ten bunt, trochę bunt ludowy, można powiedzieć.

Zobacz także:

Paweł Poncyliusz: Platforma Obywatelska w sprawie imigracji będzie lojalna wobec decyzji unijnych instytucji

Wiceprzewodniczący Lewicy: Nie powinniśmy się obawiać unijnego mechanizmu solidarności w podziale migrantów

Dariusz Wieczorek podkreślił, że decyzja rządu Prawa i Sprawiedliwości o przyjmowaniu imigrantów zarobkowych jest słuszna, bo na naszym rynku pracy brakuje ponad milion pracowników.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Gościem Poranka Wnet był Dariusz Wieczorek, wiceprzewodniczący oraz poseł Nowej Lewicy, który komentował decyzję partii o nieprzychodzenie na spotkanie z premiera w sprawie unijnej polityce migracyjnej:

Jest element gry Prawa i Sprawiedliwości i Zjednoczonej Prawicy, widzą, że to wszystko jest bez sensu, w związku z czym próbują wciągnąć opozycję w jakieś swoje gierki. Premier doskonale wie i Zjednoczona Prawica doskonale wie, że nie ma żadnego problemu, jeżeli chodzi o relokację imigrantów. […] Wystarczy napisać do Komisji Europejskiej, że przyjęliśmy półtora miliona czy dwa miliony uchodźców z Ukrainy.

Zdaniem posła Lewicy dobrze, że rząd przyjmuje imigrantów ekonomicznych, bo w Polsce brakuje rąk do pracy:

PiS sprowadził najwięcej imigrantów od przełomu 89 roku […] Uważam, że dobrze, bo to musi być rzeczywiście mądra polityka migracyjna prowadzona. Ja wczoraj byłem na spotkaniu dotyczącym gospodarki w Business Center Club i tam przedsiębiorcy mówią brakuje milion rąk do pracy.

Dariusz Wieczorek podkreślił, że wydarzenia na pograniczu polsko-białoruskim można nazwać atakiem na naszą granicę:

Pani Ochojska ma prawo do swoich opinii na to. bo może w Brukseli to trochę inaczej wygląda. […] granica białoruska przecież codziennie jest… Codziennie jest tam ze 100 czy 200 przypadków próby nielegalnego przekroczenia. Oczywiście to nielegalni imigranci atakują naszą granicę.

Poseł Lewicy odnosząc się do słów unijnej komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson o mechanizmie przymusowej solidarności podkreślił, że Polski mają trafić tylko zweryfikowani migranci:

Chcę zwrócić uwagę, że to są osoby, które już przebywają na terenie Unii Europejskiej, to są osoby znane z imienia i nazwiska, to są osoby znane z kraju pochodzenia. To jest całe oszustwo PiS-u, który mówi: oto jesteśmy przeciwko relokacji nielegalnych migrantów. W tej sytuacji chodzi o 1800 osób, legalnych ludzi, którzy już są tutaj.

W mojej ocenie nie powinniśmy się obawiać tej solidarności europejskiej. Natomiast prawda jest taka, że powinniśmy mówić jednoznacznie, my w ostatnim roku przyjęliśmy dwa miliony osób, w związku z czym absolutnie mechanizm [przymusowej solidarności] jest okey i co do tego nie ma wątpliwości, że trzeba pomagać krajom w trudnej sytuacji – podkreślił Dariusz Wieczorek.

Polityk Lewicy wskazał, że jego zdaniem Polska pod rządami PiSu stała się zakałą Unii Europejskiej:

Ja przyznam się szczerze, bo ze Szczecina jestem, mieszkamy blisko granicy i wstyd mi jest jak się jedzie, do Niemiec, do Holandii, do Austrii. Wstyd jak tam ludzie pytają się, co się w ogóle tam u was dzieje? Pytają się z troską. No bo rzeczywiście. Jest problem, a my, zamiast być rzeczywiście piątym wielkim państwem i piątą potęgą w Unii Europejskiej, staliśmy się zakałą Unii.

Wiceprzewodniczący Nowej Lewicy zapytany czy warto byłoby zapytać Polaków o zgodę na przyjęcie unijnego mechanizmu podziału imigrantów: Jeżeli takie pytanie będzie to będzie ciekawe. No ale w ogóle bezsensowne referendum, szkoda wydawać pieniędzy.

Gość Poranka Wnet podnosił się do projektu podniesienia świadczenia 500 plus, którym ma zająć się Sejm na zbliżającym się posiedzeniu:

Oczywiście my byliśmy za waloryzacją tego typu świadczeń, bo ten rząd doprowadził do totalnej katastrofy. Wprowadziły najwyższy podatek, jaki sobie można wyobrazić, czyli inflację. W związku z tym i podwyżka dla sfery budżetowej 20 procentowa. I waloryzacja 800 plus. To powinno mieć miejsce. Żadnej łaski nie robi dla wszystkich.

Dariusz Wieczorek podkreślił, że co prawda tunel pod Świną powstał bez udziału środków z budżetu centralnego to rząd miał swój udział w realizacji tej inwestycji:

Prawda jest taka, że oczywiście [że tunel powstał] ze środków Unii Europejskiej, ale żeby aplikować też trzeba napisać wniosek, więc w tym zakresie oczywiście rząd pomógł i tutaj nie ma, wątpliwości. To też taka hipokryzja, ze strony rządu, bo z jednej strony chcą nas wyprowadzić z Unii Europejskiej, nie chcą środków z krajowego planu, a tu przyjeżdżają i się bawią na otwarciu.

Zobacz także:

Artur Soboń: Słowa Donalda Tuska o imigracji to jest kompletny odlot

Artur Soboń: Słowa Donalda Tuska o imigracji to jest kompletny odlot

Artur Soboń, fot.: Radio WNET

Polityk PiS oraz wiceminister spraw zagranicznych wskazał, że Polska stała się atrakcyjnym miejscem do pracy dla imigrantów zarobkowych i nie ma nic dziwnego w tym, że chcą składać pozwolenie o pracę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Gość Poranka Wnet Artur Soboń, poseł PiS i wiceminister finansów, komentuje kwestię masowej imigracji zarobkowej do Polski:

To, że dzisiaj Polska jest atrakcyjnym miejscem pracy i miejscem, w którym pracownicy z różnych stron świata składają swoje wizy, jest czymś zrozumiałym. Polska jest dzisiaj jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek na świecie, a najszybciej rozwijającą się gospodarką Unii Europejskiej.

Minister Soboń odnosi się również do słów lidera Platformy Obywatelskiej, który zarzuca PiSowi, że dla celów politycznych chce sprowadzić do Polski milion imigrantów z Azji i Afryki, aby generować konflikty społeczne.

Donald Tusk nagrywa filmy, które są projekcją rzeczywistości. To kompletny odlot

daniem posła PiS, zapisana w uzasadnieniu do rozporządzenia liczba 400 przyjętych wniosków wizowych, jest jedynie szacunkowa:

Zawsze jest jakiś potencjał, jakieś szacunki, ile mogłoby maksymalnie takich wniosków wpłynąć. Jeszcze raz powtarzam: wniosek to jedno, a wydanie wizy, to jest kompletnie inna historia. I to, że Polska jest atrakcyjnym miejscem do pracy, to jest druga historia. Za Tuska Polska miała dokładnie odwrotny problem. Z Polski wszyscy chcieli wyjeżdżać, a nie do Polski przyjeżdżać.

Rozporządzenie ministerstwa spraw zagranicznych wskazuje również, że przy wydawaniu wiz będą mogły uczestniczyć podmioty pośredniczące, składające wnioski w imieniu osób zainteresowanych pracą w Polsce. Wiceminister finansów zwraca uwagę, że tutaj nie chodzi o prywatyzację procesu wystawiania wiz:

Jeśli ja dobrze rozumiem intencje, to nie tyle chodzi o sprywatyzowanie, bo to finalnie jest jednakowa procedura, tylko usprawnienie procesu technicznego wydawania tych wiz.

Gość Poranka Wnet wskazuje, że nie może być porównania między legalną imigracją osób chcących pracować do przymusowego mechanizmu relokacji imigrantów:

To, że ktokolwiek dzisiaj zrównuje sytuację osób, które chcą do Polski przyjechać, które chcą wypełnić wszystkie legalne procedury i chcą tutaj pracować z sytuacją, w której mamy przyjąć kwotę nielegalnych imigrantów, którzy do Polski w żadnym razie nie chcą przyjechać, co więcej, nie chcą tutaj pracować i mieliby być przymusowo przetrzymywani przez Polskę w ramach wspólnej polityki europejskiej, jest po prostu szaleńcem. Jeśli ktokolwiek to zestawia, pokazuje jak dalece oderwał się od rzeczywistości.

Gość Poranka Wnet mówi o potrzebie przeprowadzenia referendum, jako sposobie nacisku na brukselskie elity:

Moment, w którym tego typu zgoda w Komisji Europejskiej byłaby potwierdzona przez państwa Unii Europejskiej, a na to Polski zgody nie ma i nie będzie, ale gdyby tak było, no to umówmy się, że wszystkie organizacje przemytników, wszystkie organizacje ludzi, którzy zajmują się handlem ludźmi, sprowadzaniem ludzi do Europy ruszyłyby pełną parą. No bo stworzylibyśmy w Unii Europejskiej rynek do relokacji nielegalnych imigrantów, […] przyjmowania legalnych imigrantów, bo jest oczywiście dzisiaj potrzeba często na rynku pracy, aby osoby, szczególnie te osoby ze Wschodu, czyli z państw, które graniczą z nami bezpośrednio w Polsce pracowały i tak też dzisiaj w istocie jest rzeczywiście. Są też w Polsce osoby, które są z innych kręgów geograficznych niż najbliżsi sąsiedzi Polski i tutaj trzeba prowadzić ostrożną politykę.

Artur Soboń mówi o idei polityki migracyjnej Prawa i Sprawiedliwości:

Po pierwsze – praca dla Polaków. Mamy 17 mln osób na rynku pracy i to jest wielki sukces tego rządu. Najniższe bezrobocie w historii Polski. W drugiej kolejności osoby, które graniczą z Polską najbliżej, czyli Ukraina, Białoruś, te państwa, z których pracownicy bardzo chętnie w Polsce pracują i ich legalna praca jest czymś, co służy polskiej gospodarce. I dopiero w trzeciej kolejności ostrożnie z pracownikami, którzy są spoza najbliższego kręgu.

Wiceminister finansów pytany o znaczenie imigracji dla wzrostu gospodarczego Polski, podkreśla, że nie jest ona tak bardzo znacząca:

Nie przesadzajmy, że wzrost gospodarczy Polski dzisiaj zależy od kilkudziesięciu tysięcy pracowników na rynku pracy. Miejmy umiar, bo za chwilę zabrniemy w jakąś kompletnie ślepą uliczkę. Polski wzrost gospodarczy wynika z tego, że jesteśmy dużym państwem. Państwem, które ma dobre regulacje. Państwem, które ma przedsiębiorców, którzy w Polsce pewnie nigdy łatwo nie mieli, ale naprawdę nauczyli się konkurować.

Artur Soboń wskazuje, że obecny zakres naliczania skład zdrowotnej nie jest zbytnim obciążeniem dla przedsiębiorców:

Oczywiście wszyscy ci, którzy pracują także poza działalnością gospodarczą, płacą składkę zdrowotną dokładnie w takiej samej wysokości, w jakiej płacili, czyli 9%. Natomiast jest bardziej urealniona, bo wynika z dochodu. Rzeczywiście ona jest bardziej proporcjonalna niż była i trochę bardziej sprawiedliwa. […] Składka zdrowotna dla przedsiębiorcy była czasem wielokrotnie niższa niż dla pracownika na umowę o pracę, pomimo tego, że ten przedsiębiorca osiągał dochody dużo wyższe. Na pewno warto przemyśleć kwestię tego, w jaki sposób ta składka powinna być trochę bardziej przewidywalna.

Wiceminister finansów zwraca uwagę, że trwają prace nad nowelizacją przepisów o sposobie pobierania składki zdrowotnej, ale nie mówi się o obniżce świadczenia:

PiS komentuje również kwestię nadchodzącego referendum:

Nawet jeśli będzie jedno, to dzisiaj jeszcze nie mamy rozstrzygnięć, jak ona będzie precyzyjnie wyglądać. Nie skłaniam raczej się do tego, aby rozbudowywać ten zakres pytań.

Mam takie przekonanie, że jesteśmy dzisiaj coraz bliżej tego, ponieważ Komisja Europejska i Rada Europejska w tej sprawie prowadzą obłędną, naszym zdaniem politykę. Politykę, która nie przyczyni się do bezpieczeństwa ani obywateli Polski, ani obywateli Europy. Więc Polacy powinni mieć możliwość, aby zabrać w tej sprawie głos.

 

Zobacz także:

Jarosław Sachajko: Referendum może zablokować Tuskowi zgodę na przyjęcie unijnego dyktatu ws. migrantów

Marcin Horała: PiS powinno przedstawić propozycję programową dla wyborców aspiracyjnych, ideę budowy „Wielkiej Polski”

Programy wyższych transferów społecznych, chociaż istotne i skuteczne ekonomicznie, nie mogą być rozciągane bez końca, a rząd powinien też mieć program dla wyborców aspirujących – mówił poseł PiS.

Gościem Poranka Wnet był Marcin Horała wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej oraz pełnomocnik rządu ds. budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, z którym rozmawialiśmy o zmianach w działaniu Rady Ministrów po nominacji na wicepremiera dla Jarosława Kaczyńskiego: Rząd przyjął ustawę 800 plus, jeszcze kilka tego rodzaju spraw trzeba będzie zakończyć.

Wiceminister funduszy podkreślił, że po rekonstrukcji rządu usprawni się łańcuch podejmowania decyzji: Natomiast w systemie parlamentarno-gabinetowym ważnym politycznym ośrodkiem decyzyjnym jest również kierownictwo koalicji rządzącej, która kreuje rząd. Teraz połączenie powoduje, że będzie dyskusja w jednym miejscu, a nie w dwóch miejscach. I w sferze rządowej rzecz przedyskutować i wypracować decyzje i w sferze koalicji i formacji politycznej również. A potem jeszcze gdyby się zdarzyło, że te decyzje są różne, to je jakoś uwolnić, ujednolicić. Pójść na jakiś kompromis, konsensus.

Marcin Horała odpowiadał na pytanie o siłę premiera czy bardziej przypomina Leszka Millera czy Jerzego Buzka: premier Mateusz Morawiecki nie jest żadnym z tych. Natomiast jeżeli już do kogoś bliżej, to oczywiście do Leszka Millera w tym sensie, że jest premierem niezwykle sprawnym, który zarządza rządem i ministrowie jak najbardziej nie tylko odbierają telefony, ale też realizują decyzje. Kierunki główne działań politycznych wyznacza lider obozu.

W nawiązaniu do przyjętej przez rząd ustawy o podniesieniu świadczenia rodzinnego do 800 złotych, minister Horała wskazał, że programów społecznych nie można zwiększać w nieskończoność, ponieważ: Efekt programu 500+ został osiągnięty i cały czas będziemy o nim pamiętać. Natomiast jest też coś takiego jak prawo malejącej krańcowej korzyści. I oczywiście to nie jest tak, że jak damy dwa tysiące, to będzie jeszcze lepiej, więc w ogóle dajmy wszystkim po 10 tysięcy i wtedy nikt nie będzie musiał pracować i w ogóle będzie kraj mlekiem i miodem płynący. To tak nie działa – podkreślił gość Poranka Wnet.

Poseł PiS wskazał, że nie do końca rozumie znaczących wzrostów poparcia dla Konfederacji: Jestem przekonany, że jakby te osoby tak przetestować z tych poglądów prezentowanych przez Konfederację, tego co proponuje ta partia, to by się z tym nie zgodzili. Więc raczej wydaje mi się, że jest to jakiś taki głos sprzeciwu przeciw wszystkim, przeciw klasie politycznej.
Marcin Horała podkreślił, że partia rządząca potrzebuje programu który będzie się nie tylko zwracał do elektoratu czysto socjalnym: To zawsze było siłą Prawa i Sprawiedliwości, że było partią pragmatyczną, nie ideologiczną. Program powinien uwzględniać skuteczne rozwiązania bez względu na to, z jakiej ideologii pochodzą. Może to nie najlepszy wzorzec, ale pewien znany polityk powiedział, że nieważne jakiego koloru jest kot, ważne, żeby dobrze łapał myszy. I teraz niewątpliwie potrzebujemy też pewnej oferty programu dla ludzi, którzy mają pewne aspiracje. Dla takiego elektoratu, który między innymi, a nawet głównie dzięki polityce rządów Prawa i Sprawiedliwości przez ostatnie 8 lat już przestał być takim elektoratem czysto socjalnym.

Gość Poranka Wnet wskazał, że potrzebna jest nowa wizja rozwojowa dla Polski, która powinna uwzględniać możliwości rozwojowe Polski: uważam, że powinniśmy Polakom przedstawić coś, co hasłowo nazywa. Propozycją budowania Wielkiej Polski, tego, że mamy już 80% średniej unijnej, a chcemy aspirować do 100% i więcej, czyli odwrócić coś, co było naszym przekleństwem już nawet nie od komuny, ale można być od kilku wieków, że gdzieś tam na Odrze na Łabie zaczynała się Europa, że te ośrodki decyzyjne, centrala były w Europie Zachodniej. Stoimy naprawdę przed szansą, żeby one za jakiś czas to centrum było w Polsce, żeby to u nas była ta bogatsza, lepiej rozwinięta, bardziej zaawansowana część Europy. I myślę, że powinniśmy to również elektoratowi pokazać. (…) Oczywiście nie jestem w stanie się oderwać od tematu Centralnego Portu Komunikacyjnego, który w wymiarze transportu, logistyki jest właśnie taką propozycją. Jestem takim krokiem do roli państwa naprawdę wysoce rozwiniętego.

Marcin Horała odnosił się do propozycji programowej Konfederacji wprowadzeniem bonu zdrowotnego: To, co właśnie pokazuje, jak trudne byłyby rozmowy i że do wyborów trzeba się koncentrować na tym, żeby zdobyć samodzielną większość. Będzie cały szereg chorób i schorzeń w Polsce, które spowodują, że jak człowiek na nie zapadnie, to albo umrze, albo zbankrutuje, albo wyda cały swój majątek.

Adam Bielan: Donald Tusk za powrót do Brukseli będzie chciał zapłacić wprowadzeniem Polski do strefy euro

Zdaniem prezesa partii Republikańskiej w wyborach parlamentarnych będzie jasny wybór między Polską Platformy a rządami PiSu. Komu lepiej się żyje za rządów PiS, ci zagłosują na partię rządzącą.

Gościem Poranka Wnet był Adam Bielan europoseł i prezes partii Republikańskiej, który dołączył do sztabu wyborczego PiSu, po zmianie jego kierownictwa. Adam Bielan opisywał zmiany w działaniu sztabu: 

Jest nowa energia, też dyscyplina pracy, bo pan prezes Brudziński słynie z tego, że narzuca też dużą dyscyplinę. Myślę, że to się nam bardzo przydaje, bo sztab jest rozszerzony o przedstawicieli wszystkich partii koalicyjnych, więc to już jest sztab, można powiedzieć Zjednoczonej Prawicy. 

Adam Bielan odpowiadał na pytania związane z dynamiką kampanii wyborczej:

Myślę, że wynik tych wyborów, zdecyduje się jesienią. Teraz wchodzimy w okres wakacyjny. Oczywiście nie ma żadnych wakacji czy urlopów dla nas, dla polityków. Natomiast z całą pewnością zdecydowana większość polskiego społeczeństwa wyłącza się ze śledzenia polityki. Przestawia się ona na bardziej na relaks, na czas z rodziną. I musimy brać to pod uwagę. Więc sądzę, że tak naprawdę zdecyduje o losie tych wyborów. Ten finisz kilkutygodniowy, zapewne 6 7 tygodniowego i rozpocznie się na przełomie sierpnia i września.

Polityk zjednoczonej prawicy odpowiadał na pytania czy kampania PiSu będzie się skupiać tylko na rywalizacji z formacją Donalda Tuska:

Bo taki jest realny wybór. Albo dalej będzie rządzić Zjednoczona Prawica, albo władzę przejmie Tusk. Nie ma żadnej trzeciej drogi, chociaż nie wiem, jakby się starał pan Kosiniak-Kamysz i Hołownia. Ich rola w obozie Tuska jest mniej więcej taka, jak na marszu czwartego czerwca, gdzie musieli iść pokornie wśród tłumów ludzi i nawet nie dostali, nie otrzymali głosu, nie mogli zabrać głosu na scenie i tak będzie również, oby to się nie wydarzyło w przyszłym rządzie Tuska. […] Więc to jest bardzo przejrzysty wybór personalnej, bardzo przejrzysty wybór programowy. Ja bym powiedział, że nigdy w historii Polski nie mieliśmy tak jasnego wyboru, bo do władzy chce wrócić ktoś, kto rządził przez dwie kadencje, a jednocześnie władzę sprawuje przez dwie kadencje inny obóz, więc tym ci, którym lepiej żyło się w latach 2007 2014, z całą pewnością zagłosują na Tuska. Ci, którzy uważają, że Polska się w ostatnich latach jednak rozwinęła, mam nadzieję oddadzą głos na nas. 

Adam Bielan odnosił się do ostatnich zmian w sondażach wyborczych, w których Koalicja Obywatelska zyskuje większe poparcie:

Myślę, że ten wzrost poparcia dla Platformy Obywatelskiej kosztem mniejszych ugrupowań opozycyjnych był nie do uniknięcia i był łatwy do przewidzenia. Tak naprawdę już w momencie, kiedy Tusk wracał do polskiej polityki w lipcu 2021, to było oczywiste, że on odbuduje pozycję Platformy Obywatelskiej. Natomiast myślę, że też jest oczywiste, że ma bardzo duży elektorat negatywny, bardzo wielu ludzi pamięta jak wyglądały jego rządy. Ile Polacy wtedy zarabiali? Jak prowadziliśmy politykę zagraniczną, to przymilnie się przytulanie do Putina ze wszystkimi jego negatywnymi konsekwencjami. Rozbrajanie polskiej armii. Zapraszanie migrantów do Polski, czy zgadzanie się na przymusowe kwoty. To są wszystko błędy, od których Tusk nie może uciec i będziemy mi je przypominać w trakcie tej kampanii.

Gość Poranka Wnet wskazywał, że po stronie opozycji nie ma innego lidera niż Donald Tusk i tylko on może zostać szefem rządu, w wypadku triumfu opozycji:

Premierem po ewentualnym zwycięstwie opozycji nie będzie pan Kosiniak-Kamysz, pan Hołownia czy pan Czarzasty, tylko Donald Tusk. I to on jest największym zagrożeniem z naszego punktu widzenia dla Polski i dlatego będziemy mówić o tym zagrożeniu, będziemy przypominać Polakom, jak wyglądały rządy Tuska, bo zdajemy sobie sprawę, że pamięć ludzka jest ulotna. Będziemy pokazywać różnice w programach obu formacji.

Europoseł Bielan podkreślał, że w wypadku wygranej opozycji czeka nas wyniszczająca i groźna dla państwa, walka partii Tuska z prezydentem:

Dla mnie jest bardzo ważne i myślę, że to powinno być eksponowane w tej kampanii wyborczej, jak Tusk zachowywał się później wobec śp. prezydenta Kaczyńskiego w latach 2007-2010, kiedy sam był premierem. To były haniebne ataki na prezydenta, to były przepychanki o miejsce na szczytach unijnych w Brukseli, to było odbieranie prezydentowi prawa do korzystania z samolotu rządowego. Przecież bardzo często wspominany dzisiaj wiec w Tibilisi, na którym padły te słynne słowa prezydenta Kaczyńskiego najpierw Gruzja, później Ukraina, później być może kraje bałtyckie, wreszcie mój kraj Polska. Ten wiec nie odbyłby się gdyby nie to, że Amerykanie zaoferowali swój własny samolot i wtedy dopiero ktoś ustąpił. To jest bardzo ważne, bo myślę, że ostatnią rzeczą, której dzisiaj Polska potrzebuje, to taka polityczna wojna domowa. Organizowaną przez Tuska po raz drugi z prezydentem Andrzejem Dudą. W momencie, kiedy mamy prawdziwą wojnę na Wschodzie, na Ukrainie, w momencie, kiedy to prezydent nas reprezentuje na szczytach NATO, kiedy on jest zwierzchnikiem sił zbrojnych. Takie wojny między ośrodkiem rządowym, zresztą wewnętrznie skłócone, bo przecież musiałyby tworzyć wiele partyjek programowo niespójnych, z prezydentem to jest fatalny scenariusz dla Polski.

Polityk podkreślił, że sukces wyborczy partii Sławomira Mentzena i Krzysztofa Boska może oznaczać poważny kryzys polityczny:

Konfederacja stara się sportretować jako taka partia protestu, której daleko zarówno do nas, jak i do Koalicji Obywatelskiej. Ale pamiętajmy, że po wyborach bardzo ważne jest, żeby tworzyć większość, a wierzę, że Zjednoczona Prawica zdobędzie na tyle duże poparcie, żeby mieć samodzielną większość. Bo inny scenariusz,  w który już żadne ugrupowanie nie jest wstanie utworzyć większości, to jest scenariusz fatalny dla naszego kraju. To jest scenariusz destabilizacji, być może konieczności zorganizowania kolejnych wyborów parlamentarnych. Znamy kraje takie jak Izrael czy Bułgaria, które w ciągu dwóch czy trzech lat miały 5 czy 6 wyborów parlamentarnych. My nie możemy sobie na tego rodzaju okres destabilizacji pozwolić, bo powtarzam mamy wojnę za naszą wschodnią granicą. Słyszałem twarde wypowiedzi Sławomira Mentzena, że nie będzie w żadnej koalicji i to jest o tyle dziwne, że jednak celem każdej partii politycznej jest zdobycie władzy i realizowanie swojego programu wyborczego. Jeżeli ktoś mówi, że do żadnego rządu, żadnej koalicji nie wejdzie. To tak naprawdę jego wyborcy powinni się zastanowić, czy warto na taką formację oddawać głos.

Przedstawiciel sztabu wyborczej podkreślił, że PiS ma gotowe propozycje programowe, ale pokaże je dopiero kiedy wystartuje oficjalna kampania wyborcza:

Jest miejsce na wiele propozycji programowych. My te propozycje mamy już dopracowane, nawet myśleliśmy, czy ich nie ujawniać w ostatni weekend. Miały być pokazane w Łodzi na dużej konwencji, ale zmieniliśmy formułę. Okazało się, że względu na wydarzenia w Rosji mieliśmy jakiś szósty zmysł, Joachim Brudziński jakiś szósty zmysł, bo ta konwencja byłaby zupełnie przykryta, można było powiedzieć, językiem kampanii innym przez to, co się działo w Rosji. Natomiast ja uważam, że dobrze się stało, bo uważam, że już właściwa kampania wyborcza, czyli ten okres, kiedy rozpoczyna się od momentu ogłoszenia daty wyborów przez Pana prezydenta. To jest czas, kiedy należy taką ofertę programową przedstawiać.

Adam Bielan odniósł się również do wypowiedzi przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej, który powiedział, że jego formacja może przywrócić Polskę do Europy:

To jest wypowiedź bardzo jasno pokazująca, że to będzie również wybór między silną Polską w Europie a silną pozycją Berlina w Warszawie. Manfred Weber to jest jeden z najbardziej wpływowych niemieckich polityków, którzy w wywiadzie dla niemieckiej prasy, czując się dość komfortowo, pewnie mówi o tym, że chce zbudować zaporę ogniową w Polsce i nie dopuścić do trzeciej kadencji naszego rządu. Tego rodzaju ingerencje w proces wyborczy w Polsce są bardzo niebezpieczne, ale przede wszystkim pokazują, czyim poparciem cieszy się Donald Tusk i można z tego wyciągać wnioski.

Gość Poranka Wnet wskazał na europejskie ambicje lidera opozycji:

Myślę, że Donlad Tusk planuje znowu karierę europejską, ale po to, żeby mieć poparcie dla kolejnego stanowiska w Brukseli, musi się czymś zasłużyć. W 2014 roku został wypromowany przez Angelę Merkel. Jej już nie ma w europejskiej polityce. Będzie musiał teraz przynieść w prezencie kolejnym niemieckiemu kanclerzowi jakąś decyzję. Sądzę, że z jednej strony to będzie wejście Polski do strefy euro, co jest niezwykle ważne dla gospodarki niemieckiej, z drugiej strony zgoda na zmianę traktatów, Bo po to, żeby zmienić traktaty, potrzebna jest zgoda wszystkich państw członkowskich. Polska pod rządami Tuska jestem pewny, że na takie zmiany się zgodzi. My wyraźnie deklarujemy, że nie zgodzimy się na żadne zmiany, które osłabiają pozycję naszego kraju w wewnątrz Unii Europejskiej.

Zobacz także:

Paweł Soloch: Mało prawdopodobne, aby bunt Prigożyna był maskirowką

Marek Suski: Liczę, że komisja weryfikacyjna upubliczni tajne dokumenty z negocjacji rządu Tuska z Gazpromem

Marek Suski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Poseł PiS podkreślił, że w ramach kampanii wyborczej najważniejszy jest program wyborczy, który partia rządząca zaprezentuje na kongresie programowym w pod koniec czerwca. Kongres odbędzie się w Łodzi

Gościem Poranka Wnet był Marek Suski, poseł PiS, były szef gabinetu premiera Mateusza Morawieckiego. Polityk od lat zajmuje się kwestiami rozwoju polskiej energetyki i pod tym aspektem oceniał powstanie komisji weryfikacyjnej ds. rosyjskich wpływów.

Zdaniem Marka Suskiego komisja weryfikacyjna jeszcze przed wyborami powinna mieć możliwość napisania pierwszego raportu, chociaż:

Była planowana dużo wcześniej, tylko w Sejmie z kolei były kłopoty z większością komisji, więc to się trochę przeciągnęło, trzeba było wymienić członków komisji itd. Więc troszkę się obsunęło, ale czas jest taki, że jeszcze naprawdę można dużo zrobić. A tak bezpośrednio to przyczyną też przyspieszenia prac nad wyjaśnieniem wpływów rosyjskich. Była agresja taka już pełno szkalowania na Ukrainie, kiedy Putin zaczął mordować ludzi nie tylko walczyć z wojskiem ale i z ludnością cywilną, gwałcić, palić, porywać dzieci.

Poseł PiS podkreślił, że liczy na dokumenty, które będzie mogła odtajnić komisja weryfikacyjna:

Myślę, że odtajnienie chociażby rozmów Tuska, Sikorskiego, Pawlaka to ja pamiętam, kiedy były podpisywane też umowy gazowe. To my. O pewnych szczegółach dowiedzieliśmy się na Komisji Skarbu Państwa w trybie tajnym. (…) odtajnienie to jest możliwe, ale szczegółowa instrukcji negocjacyjnej, która jak się dowiedzieliśmy, była dopasowywana już do podpisanej umowy. Kto za tym stał? Dlaczego to tak wyglądało? To wszystko są rzeczy, które do dzisiaj nie do końca zostały wyjaśnione, a opinia publiczna tych szczegółów nie mogła poznać, bo one były przedstawiane w trybie tajnym.

Przede wszystkim najważniejsze jest to, żeby opinia publiczna się dowiedziała, jak wyglądała sytuacja, jak te wpływy znacząco zmieniały naszą sytuację na gorszą – podkreślił gość Radia Wnet.

Zdaniem Marka Suskiego kampania PiSu rozwija się dobrze, a kluczem do sukcesu mają konkretne propozycje:

Pracujemy też nad programem, który będzie już wkrótce ogłoszony, więc pracy jest dużo. Chcemy na kolejną kadencję przedstawić bardzo ciekawą ofertę rozwoju Polski, wspierania naszych obywateli, rodzin naszej. Pozycji na świecie – jak podkreślił poseł PiS dodając, że: Bezpieczeństwo oczywiście w wielu wymiarach i to militarne i to ekonomiczne, i to zdrowotne, więc w wielu wymiarach będzie tutaj zwiększenie bezpieczeństwa, dbałość o pozycję Polski też na arenie międzynarodowej.

Analizujemy możliwości, no bo rzeczywiście całkowicie bez sensu bezprawnie jesteśmy karani na podstawie jakiś wydumanych rzeczy, kłamstw, które niestety też w Unii Europejskiej lansują nasi przeciwnicy. To jest bardzo przykre, bo w żadnym kraju nie ma takiej opozycji, która szkaluje własny kraj – podkreślił gość Poranka Wnet.

Zdaniem posła PiS decyzja podjęta przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, który wstrzymał wykonanie decyzji środowiskowej dla kopalni Turów:

To jest skandal po prostu. Proszę sobie wyobrazić, że jakiś polski obywatel wnosi do niemieckiego sądu, żeby zamknąć niemiecką kopalnie i elektrownie, która jest niedaleko granicy z Polską. Niemiecki sąd wydaje wyrok, żeby ją zamknąć. Nie wyobrażam sobie tego. Ja nie wyobrażam sobie, że polski sąd podejmuje decyzję, która jest bardzo niedobra dla Polski. To jest nasze bezpieczeństwo energetyczne, bo jeśli wyłączyć 7 proc. produkcji naszej energii, to w tym sądzie będą przy świeczkach siedzieć w szpitalach, staną respiratora, w szkołach nie będą działać komputery.

Zobacz także:

Paweł Kukiz: Polska demokracja partyjna może doprowadzić do wojny bratobójczej

Władysław Bartoszewski o planach UE: Nie musimy przymusowo przyjmować ludzi, którzy szukają lepszego życia

Poseł PSLu wskazał, że jeżeli chcemy wdrażać propozycję programowe na wiele kadencji to trzeba także rozmawiać z politykami Prawa i Sprawiedliwości. Tusk zrobił z tego sprawę polityczną.

Gościem Poranka Wnet był Władysław Teofil Bartoszewski, poseł PSL-Koalicji Polskiej, który mówił o zapowiadanych przez jego ugrupowanie konsultacjach na temat edukacji: Proponujemy ponadpartyjne i ponad kadencyjne porozumienie. To nie jest tylko na jeden Sejm, żeby zrobić z naszych szkół coś na modłę szkół np. fińskich, które są jednymi z najlepszych systemów edukacyjnych na świecie. Żeby dzieci, które kończą szkołę podstawową, mówiły płynnie po angielsku, żeby rodzice nie musieli płacić za korepetycje z angielskiego czy innych języków i matematyki. Żeby szkoła dawała lepsze pensje przynajmniej tym najlepszym nauczycielom.

Na spotkanie zaproponowane przez “Trzecią Drogę” nie zamierzają się pojawić politycy Platformy Obywatelskiej, co zapowiedział jej przewodniczący. Zdaniem posła Bartoszewskiego przedstawiciele największej partii opozycyjnej: Początkowo się zgodzili [przyjść na spotkanie], potem dopiero zmienili zdanie, a przypominam, że były w ostatniej kadencji Sejmu sytuacje, kiedy Platforma Obywatelska głosowała na razem z Prawem i Sprawiedliwością, nawet jak my byliśmy przeciw. Więc wyraźnie w tej chwili zrobiono z tego spotkania kwestię przedwyborczą, a nie kwestie merytoryczną – podkreślił Władysława Bartoszewski.

Poseł PSLu odnosił się również do słów szefa klubu PO Borysa Budki, który powiedział, że „nie da się rozmawiać o przyszłości Polski z ludźmi, którzy od 8 lat niszczą Polskę”. Gość Poranka Wnet wskazał, że PSL  krytykowało Prawo i Sprawiedliwość konsekwentnie od wielu lat. Natomiast widzimy konieczność rozmowy z politykami, którzy zdobywają ponad 30% głosów w wyborach i popierają ich miliony ludzi. Jeżeli mamy wprowadzić zmiany, które przetrwają jedną kadencję Sejmu, to musimy pewne rzeczy ustalać wspólnie.

Donald Tusk zapowiedział kolejny marsz opozycji, który ma odbyć się w Poznaniu. O szansach na realizację strategii politycznej PO mówił w Poranku Wnet poseł PSL: Pan Tusk zrobił doskonałą robotę w ciągu paru lat, kiedy podniósł notowania swojej partii politycznej z około 12% do około 30%. No więc to ewidentnie zrobił dobrze. Natomiast pozostaje pytanie, czy jest w stanie sam ten magiczny próg 30 proc. przekroczyć, żeby władzę zdobyć. Tutaj pojawiają się wątpliwości nie tylko w naszej formacji.

W odniesieniu do wyników sondaży, Władysław Bartoszewski przyznał, że ostatnio koalicja “Trzeciej Drogi” straciła część poparcia, ale to nie wpływa na polityczne działania PSLu: Nerwowo to było zawsze, ale wśród mediów. Pamiętam w 2019 roku, dwa tygodnie przed wyborami parlamentarnymi, media pokazywały, że Polskie Stronnictwo Ludowe w sondażu było ocenienie 2 do 3 procent, a skończyliśmy na 8,66% w wyborach. W związku z tym u nas nikt się specjalnie tym nie przejmuje. […] do wyborów jeszcze są cztery miesiące i tym się specjalnie nie przejmujemy dlatego, że jest bardzo dużo czasu.

Zdaniem posła PSLu namowy polityków PO, aby namówił Szymona Hołownię do startu z jednej listy z PO są nierealne: Nie pójdzie na taki układ, z prostego powodu, że pan Szymon Hołownia ma swój pomysł na robienie polityki w Polsce i jak na razie robi to samo spoza parlamentu. Jeżeli pójdzie na taki układ, to jego partia skończy tak jak niektóre inne partie, które zostały wchłonięte przez Koalicję Obywatelską i które de facto nie funkcjonują.

Suwerenna Polska zapowiedziała złożenie specjalnej uchwały, która sprzeciwia się planom brukselskich urzędników ws. przymusowej relokacji imigrantów między wszystkie kraje członkowskie. Gość Poranka Wnet nie wykluczył poparcia uchwały partii Zbigniewa Ziobry, ale jednoznacznie krytycznie odniósł się do propozycji Komisji Europejskiej: Uważam, że przymusowa relokacja migrantów w sytuacji, kiedyśmy przyjęli parę milionów uchodźców uciekających przed wojną na Ukrainie. I oni zostali bardzo dobrze zaabsorbowani, włączeni w naszą społeczność. Dostali prawo do pracy, dostali prawo pobytu, dostali możliwość darmowego leczenia itd. pokazuje, że jesteśmy w stanie mieć empatię dla ludzi, którzy uciekają przed przemocą i muszą zmienić miejsce zamieszkania ale to nie znaczy, że mamy przymusowo przyjmować ludzi, którzy szukają lepszego życia.

ŁAJ