Ukraina musi rozliczyć się ze swoją przeszłością / Witold Waszczykowski u Witolda Gadowskiego w Poranku WNET

Zdaniem ministra spraw zagranicznych część elity politycznej, sprawującej obecnie władzę na Ukrainie, chce przeczekać rządy PiS w Warszawie i ma nadzieję na powrót do władzy polityków PO.

 

W Poranku WNET szef polskiej dyplomacji relacjonował stan relacji polsko-ukraińskich po swojej wizycie we Lwowie: – Stosunki są skomplikowane, jak to między sąsiadami. Ponieważ nam zależy na tym, aby Ukraina była wolnym niepodległym państwem, związanym z instytucjami Europy Zachodniej. A z drugiej strony mamy nierozwiązane kwestie historyczne – powiedział w rozmowie z Witoldem Gadowskim z Witold Waszczykowski.

– Ukrainę powinniśmy traktować jako kraj demokratyczny, zaprzyjaźniony z Polską, ale chcemy także, żeby to państwo nie było rozbijane przez swoich sąsiadów. Chcemy też, żeby Ukraina rozliczyła się ze swoją przeszłością – zaznaczył minister spraw zagranicznych.

Gość Poranka WNET odniósł się do karier polityków związanych z poprzednim rządem na Ukrainie. – Jakim cudem oni sobie wynaleźli tych ludzi od zegarków, którzy są w Polsce politykami skompromitowanymi? Są głosy, że Kijów chce przeczekać obecny rząd w Polsce.

[related id=44304]Witold Waszczykowski skomentował też medialne wystąpienie Ursuli von der Leyen, szefowej niemieckiego ministerstwa obrony: – W relacjach polsko-niemieckich trzeba mieć pewną wrażliwość. Nawoływanie do wspierania opozycyjnego oporu wobec rządów w Polsce jest wysoce niestosowne. Nie można krytykować demokratycznie wybranego rządu w taki sposób, że wskazuje się na opozycję, którą trzeba utwardzać i wspierać.

Zdaniem ministra spraw zagranicznych nie ma w tej chwili żadnych kontaktów między rządem polskim a władzami na Kremlu: – Im dłużej trzymacie wrak, im dłużej nam przeszkadzacie w prowadzeniu śledztwa, tym bardziej utrzymujecie nas w przekonaniu, że ta katastrofa wyglądała inaczej, niż to zostało opisane w oficjalnych raportach. Wszystkie klucze do poprawy relacji z Polską w tej chwili są w Moskwie. Pan Ławrow nie chce rozmawiać z polskim rządem.

ŁAJ

Rozmowa dostępna jest w części czwartej dzisiejszego Poranka WNET.

Powiaty, urzędy pracy i ochotnicze hufce pracy do likwidacji! / Marek Jakubiak z Kukiz’15 w Radiu WNET [VIDEO]

Gdzie szukać oszczędność na pensje dla rezydentów, czy Beata Szydło potrzebuje odpoczynku oraz za ile można kupić w Kijowie Kartę Polaka? – w wywiadzie Aleksandra Wierzejskiego w Poranku WNET.

Rekonstrukcja rządu w połowie listopada – nie powiem, jaka / Szef klubu PiS Ryszard Terlecki w Poranku WNET

Wicemarszałek Ryszard Terlecki u Krzysztofa Skowrońskiego o zmianach w rządzie, porozumieniu na linii prezydent-PiS, proteście lekarzy i problemach „rozpadającego się klubu parlamentarnego Kukiz’15”.

 

– Ocena rządu premier Beaty Szydło jest bardzo dobra, co pokazują sondaże – powiedział przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki. – Nie będziemy odsłaniać żadnych planów rekonstrukcji rządu. Proszę nie dopytywać i tak nie powiem.

– Zmiany jakieś nastąpią, ale będzie o nich wiadomo dopiero wtedy, kiedy to się stanie – bronił się wicemarszałek, dając do zrozumienia, że wie, jakie zmiany nastąpią, ale nie powie. – Prawdopodobnie będzie to połowa miesiąca.

[related id=42974]Porozumienie na linii PiS – prezydent w sprawie ustaw o KRS i SN jest, a negocjacje dotyczące szczegółowych rozwiązań są w fazie końcowej, dlatego wicemarszałek Ryszard Terlecki spodziewa się, że już w tym roku obie ustawy przejdą przez parlament i zostaną podpisane przez prezydenta.

– Obawialiśmy się przez chwilę, że w tak dużej liczbie poprawek i wątpliwości utonie sens i radykalizm reformy sądownictwa – powiedział wicemarszałek Terlecki, który ubolewa tylko nad niepotrzebną stratą czasu. – Do Sejmu obie ustawy trafią w listopadzie.

Szef klubu PiS jest zdania, że opór społeczny, jakiego byliśmy świadkami w lipcu tego roku z powodu wprowadzanych reform w wymiarze sprawiedliwości, już „się wypalił”, ale mimo to spodziewa się demonstracji ulicznych.

– Widać, że opozycja szuka innych pól konfrontacji i konfliktów – powiedział gość Poranka WNET. Niepokoją go plany rozszerzenia protestu lekarzy. – Nawet opinia publiczna nie podziela przekonania lekarzy, że za mało zarabiają.

Szef klubu PiS uważa, że porozumienie z lekarzami zostanie zawarte, bo propozycje rządu w sprawie finansowania opieki zdrowotnej są na tyle znaczące, że środowisko je powinno docenić. – Oczywiście jest to kwestia rozmaitych szczegółów i o nich trzeba rozmawiać.

– Trudno się obawiać czegoś, co jest całkowicie nieracjonalne – powiedział wicemarszałek Terlecki zapytany, czy nie boi się, że protest lekarzy rezydentów to tylko iskra, która rozpali cały kraj.

Jego zdaniem na zaostrzeniu konfliktu w tej sprawie zależy jedynie opozycji, chcącej tym sposobem zyskać poparcie, i dlatego postrzega protest przede wszystkim w kategoriach politycznych. Przyznał jednak, że służba zdrowia to dziedzina wymagająca największego wysiłku ze strony rządu, bo „być może tu wszystko działo się zbyt wolno”. [related id=42731 side=left]

Reforma systemu wyborczego, nad którą aktualnie pracuje PiS, jest mocno krytykowana przez lidera Kukiz’15, ale zdaniem szefa klubu poselskiego PiS to tylko retoryka polityczna: „Walczy on o przetrwanie, bo klub mu się rozsypuje”. Porozumiewanie się Pawła Kukiza z Nowoczesną przeciwko PiS jego zdaniem tylko zaszkodzi ruchowi Kukiz’15, bo nie znajdzie zrozumienia u wyborców.

Ryszard Terlecki przyznał, że prace nad ordynacją wyborczą trwają i najbardziej krytykowane rozwiązania jeszcze nie znalazły się w projekcie, bo są w fazie wstępnych dyskusji wewnątrz PiS. Zapowiedział, że zmiany dotyczące jednomandatowych okręgów wyborczych do rad gmin zostaną wprowadzone ze względu na istniejące duże poparcie polityczne tego rozwiązania.

– Decyzje w sprawie pracowników delegowanych źle wyglądają, ale jest to nadal przedmiot negocjacji – powiedział wicemarszałek. Wczorajsze spotkanie z Komisją Wenecką nazwał „bardzo sympatycznym”. Ujawnił, że podczas długiej dyskusji miało miejsce bardzo zabawne zdarzenie, kiedy jeden z członków komisji został poinformowany przez polskiego posła, jak wygląda w jego państwie system prawny, i był tym faktem bardzo zaskoczony, a „przyjechał pouczać nas”.

MoRo

Wywiad z szefem klubu PiS Ryszardem Terleckim w części piątej Poranka Wnet.

Niepokoi mnie retoryka premier Beaty Szydło. Programy społeczne nie mogą być napędem gospodarki / Bronisław Wildstein

Im więcej pieniędzy wydamy na programy społeczne, tym gospodarka będzie się lepiej rozwijać – to niebezpieczny chwyt retoryczny, bo miesza ludziom w głowach. Czy ten zarzut uzasadnia zmianę premiera?

W najnowszym tygodniku „Sieci prawdy” (d. „wSieci”) Robert Mazurek i Igor Zalewski donoszą, że w listopadzie ma nastąpić rekonstrukcja rządu, w tym również na stanowisku premiera (w Radiu WNET mówiliśmy o tym w przeglądzie prasy). Goszczący w Poranku WNET publicysta tego tygodnika przyznał, że istnieją w PiS wpływowi ludzie i wpływowe grupy, które uważają, że byłoby dobrze, żeby bezpośredni ster rządów objął Jarosław Kaczyński.

Choć premier Beata Szydło bardzo dobrze wypada w relacjach międzyludzkich i jest lubiana, to pojawiają się pytania, czy optymalnie sprawuje swoją funkcję, i wątpliwości, czy jej nie wymienić. Logiczne wydawałoby się, że jeśli tak, to na Jarosława Kaczyńskiego. Do tej roli mógłby nadawać się też Mateusz Morawiecki, który – zdaniem Bronisława Wildsteina – bardzo dobrze zarządza gospodarką. Generalnie zmiany w rządzie to „kwestia domniemań, pytań, ścierania się rozmaitych poglądów i aspiracji”. [related id=42944 ]

Jeśli chodzi o ocenę rządów Beaty Szydło, to Bronisław Wildstein stwierdził, że niepokoi go jej retoryka. Kiedy pani premier mówi, że gospodarka rozwija się dzięki programom społecznym, to – jak powiedział gość dzisiejszego Poranka – włos jeży się na głowie. Znaczy to bowiem, że im więcej pieniędzy wydamy na programy społeczne, tym gospodarka będzie się lepiej rozwijać. Jest to chwyt retoryczny, ale „niebezpieczny, bo miesza ludziom w głowach”. Programy 500+ czy Mieszkanie+ są uzasadnione społecznie, mogą nawet na krótką metę pobudzić gospodarkę, ale nie mogą być jej napędem.

Stosunki między rządem a prezydentem Bronisław Wildstein nazwał sferą napięć i ucierania konsensusu. Rozumie obie strony. Reformę wymiaru sprawiedliwości należy przeprowadzić, gdyż została obiecana w programie wyborczym, a poza tym działanie wymiaru sprawiedliwości jest „największa bolączką w Polsce”. Jest on bowiem wyalienowany, a uważa się za gospodarza polskich spraw, czyniąc pozorem demokrację w Polsce. Brak kontroli wymiaru sprawiedliwości prowadzi do jego degeneracji. Każdy system niekontrolowany się degeneruje. Chodzi o to, żeby reformować struktury i zasady, ale nawet najlepsze pomysły zdegenerują źli wykonawcy.

[related id=42877 side=left]Bronisław Wildstein rozumie stanowisko prezydenta, który uważa, że jedna partia nie powinna mieć zbyt dużo do powiedzenia  – reforma wymiaru sprawiedliwości powinna być przeprowadzana w warunkach większego konsensusu. Jednak osiągnięcie go, według publicysty, jest mało prawdopodobne. Dlatego postuluje, żeby prezydent poszedł na większy kompromis, gdyż już zbyt długo czekamy na reformę.

Gość Poranka skomentował też wizytę w Polsce premiera Turcji. Uważa, że niepotrzebna była tak wielka feta i eksponowanie wizyty. Samo spotkanie z nim nie byłoby niczym złym. Jest to jednak „bardzo ponura figura”. Odpowiada za 150 tysięcy ludzi w więzieniach, tortury, mordy, pacyfikację Kurdów. Nie powinniśmy zrywać stosunków z Turcją, ale też nie powinniśmy „fetować takiego osobnika”. Rezerwa Unii Europejskiej wobec niego jest – zdaniem Bronisława Wildsteina – uzasadniona. Łamanie w Turcji elementarnych praw człowieka powinno powodować otoczenie Erdogana potępieniem na arenie międzynarodowej.

JS

Cała rozmowa jest w czwartej części dzisiejszego Poranka WNET.

 

 

Paweł Kukiz: Trzymam kciuki za prezydenta, żeby niezłomnie stał na straży interesów obywateli, a nie partii politycznych

W piątkowym Poranku WNET Krzysztof Skowroński rozmawiał z liderem Ruchu Kukiz’15 o gruntownej reformie wymiaru sprawiedliwości i konflikcie między prezydentem a większością parlamentarną.

 

Dzisiaj po godzinie 17 dojdzie do czwartego spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim w sprawie kształtu reformy Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa. Zdaniem przewodniczącego klubu poselskiego Kukiz’15 propozycje PiS nie są prawdziwą reformą sądów: – Zamiast zacząć reformować sądownictwo na dole i wprowadzić sędziów pokoju, wybieranych w jednomandatowych okręgach wyborczych, zaczyna się od góry, czyli od wywalenia dotychczasowych sędziów Sądu Najwyższego i wprowadzenia swoich ludzi. Dlatego te wszystkie poprawki prezydenta idą w dobrym kierunku, szczególnie wybór członków KRS 3/5 głosów oraz wprowadzenie ławników do izby dyscyplinarnej.

– Tutaj można podać przykład włoski, gdzie wybierano sędziów przez dwa lata, ale w końcu się udało – tak Paweł Kukiz odpowiedział na obawy, że wprowadzenie większości 3/5 może uczynić niemożliwym dokonanie wyboru sędziów do KRS z powodu niemożliwości osiągnięcia konsensusu w Sejmie.

Gość Poranka Wnet popiera propozycje przedstawiane przez prezydenta Andrzeja Dudę: – Kukiz’15 cały czas trzyma kciuki za prezydenta, za tę niezłomną postawę, za czuwanie nad interesem obywatelskim, a nie partyjnym. Jestem ostatnią osobą, która sprzeciwiałaby się przewietrzeniu salonów sędziowskich.

Wprowadzenie wybieralnych sędziów pokoju oraz ograniczenie ilości spraw przypadających na jednego sędziego to podstawa sanacji wymiaru sprawiedliwości według klubu Kukiz’15. – Reforma sądów jest potrzebna nie tylko po to, aby rozliczyć poprzednią ekipę sędziowską, ale przede wszystkim po to, aby postępowania nie toczyły się wiecznie, aby sądy zostały odblokowane. Bez wprowadzenia sędziów pokoju sądów nie zreformujemy – stwierdził Paweł Kukiz w Poranku WNET. [related id=42695]

– Likwidowanie ordynacji większościowej tam, gdzie ona obecnie funkcjonuje, to jest zbrodnia, to jest po prostu antypolskie i antyobywatelskie – przewodniczący klubu Kukiz’15 skrytykował również proponowaną przez PiS reformę prawa wyborczego. Oświadczył, że bardzo mocno wsparłby rządzącą partię, gdyby chciała wprowadzić dwukadencyjność w samorządach, tak żeby były dwie kadencje po pięć lat.

Tematem rozmowy Krzysztofa Skowrońskiego z Paweł Kukizem był również protest lekarzy rezydentów i kwestia reformy służby zdrowia. – Czekam, żeby prezydent włączył się w sprawę reformy służby zdrowia. Bo my nie zreformujemy służby zdrowia w ciągu czterech czy ośmiu lat. Reforma wymaga lat kilkunastu. Żebyśmy mogli za kilkanaście lat cieszyć się sprawną służbą zdrowia, prezydent powinien zaprosić wszystkie opcje polityczne w Polsce i zaproponować napisanie wspólnej ustawy o pacjencie, może być ona oparta na ustawie Religi – powiedział gość Poranka. Uważa, że między wszystkimi siłami politycznymi powinna zostać zawarta umowa, zgodnie z którą wszyscy będą realizować założenia tej ustawy.

ŁAJ

Rozmowa z Pawłem Kukizem dostępna jest w części piątej Poranka WNET.

Joanna Kopcińska, wiceszefowa sejmowej Komisji Zdrowia: Mamy wspólne cele z rezydentami; różni nas jedynie droga dojścia

Jeśliby natychmiast spełnić oczekiwania rezydentów (…), to składkę zdrowotną z 9% należałoby podnieść do 14%, ale my nie chcemy wyciągać pieniędzy z kieszeni obywateli – powiedziała poseł.

 

– Postulaty płacowe to nie jedyne postulaty, z którymi wyszli lekarze rezydenci – powiedziała Joanna Kopcińska, lekarka i nauczycielka akademicka z zawodu, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia, a także członkini Komisji ds. Amber Gold. Przypomniała, że Porozumienie Lekarzy Rezydentów zostało reaktywowane w październiku 2015 roku i właśnie od tego momentu zdefiniowało ono swoją postawę wobec tego, co się dzieje w służbie zdrowia. Wówczas to dotyczyło będącej u steru władzy Platformy Obywatelskiej i PSL. – Tych, którzy dzisiaj stoją w pierwszym rzędzie, broniąc rezydentów. To przede wszystkim wielka hipokryzja polityczna, bo to ich wina, że przez całe lata nie były podejmowane skuteczne działania mające na celu podwyższenie nakładów na zdrowie. My teraz musimy się zmierzyć z konsekwencjami, jakimi są luka pokoleniowa, brak lekarzy i pielęgniarek.

[related id=41708]Jej zdaniem rząd PiS podjął wszelkie działania mające na celu poprawę, bo już w tym roku nakłady na służbę zdrowia wzrosły w stosunku do 2016 roku o 8 mld zł (ogółem 87 mld zł).

W 2018 r., zgodnie z budżetem, będzie to 6 mld zł, co w sumie stanowi podwyższenie nakładów o ponad 15 procent w ciągu dwóch lat. Wiceprzewodnicząca Komisji Zdrowia przypomniała, że minister Konstanty Radziwiłł pozyskał dodatkowe fundusze z budżetu na doposażanie szpitali i likwidację kolejek w takich dziedzinach, jak operacje zaćmy, wstawianie endoprotez czy leczenie onkologiczne.

– My również, tak jak lekarze rezydenci, chcemy, aby minimum na ochronę zdrowia stanowiło 6 procent PKB, co ma znaleźć swój zapis w ustawie i potwierdził to prezes PiS – zadeklarowała Joanna Kopcińska, która uważa, że podniesie to bezpieczeństwo pacjentów, a kadra medyczna, w tym lekarze rezydenci, będzie w sposób godziwy wynagradzana. – Do tego trzeba dojść w sposób rozsądny, rozważny i odpowiedzialny.

Przypomniała, że w dyskursie publicznym na temat reformy zdrowia pojawia się często motyw podwyższenia składki zdrowotnej, co faktycznie podwyższyłoby koszty pracy i podatki, a tego rząd PiS nie chce. Dlatego preferuje stopniowe dochodzenie do owych 6 procent PKB na służbę zdrowia.

– Jeśliby natychmiast spełnić oczekiwania rezydentów i nakłady na służbę zdrowia miałyby wynieść 6,8 procent PKB, to składkę zdrowotną z 9 procent należałoby podnieść do 14 procent, ale my tego nie chcemy, bo naprawdę skończyły się czasy wyciągania pieniędzy z kieszeni obywateli – powiedziała posłanka PiS.

Zespół powstający właśnie dzisiaj pod auspicjami ministra zdrowia, do którego zostali zaproszeni również lekarze rezydenci, ma między innymi przygotować rozwiązania i analizy dotyczące wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do 6 procent PKB. W jego skład wejdą przedstawiciele samorządów zawodów medycznych (w tym, w założeniach, również delegaci rezydentów) i strony społecznej (związków zawodowych i organizacji pracodawców), podmiotów kształcących lekarzy, a także Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Finansów.

– Liczę na to, że do dzisiaj powołanego zespołu rezydenci wejdą i będą pracowali do 15 grudnia – powiedziała posłanka Kopcińska, która uważa, że data 15 grudnia nie jest przypadkowa, bowiem do tego momentu będzie jeszcze możliwa korekta przyszłorocznego budżetu państwa. – Już zaczęły się działania w tym roku w kierunku zwiększania zarobków wszystkich zawodów medycznych, bo dostali je ratownicy medyczni i pielęgniarki.

[related id=42025]- Do 2021 roku płaca minimalna rezydentów będzie wynosiła około 5200 złotych – powiedziała wiceszefowa sejmowej Komisji Zdrowia. – Najważniejsza przy każdej różnicy zdań jest rozmowa i jeśli lekarze rezydenci wezmą udział w tym dialogu, to jest szansa na porozumienie (…), bo zespół rozpocznie pracę bez względu na to, czy lekarze rezydenci wezmą w nim udział, czy nie, a ich obecność jest o tyle ważna, że prace będą dotyczyły właśnie ich postulatów.

– Mamy wspólne cele z rezydentami, a różni nas jedynie droga dojścia do nich – powiedziała Joanna Kopcińska.

Całej rozmowy można wysłuchać w części czwartej dzisiejszego Poranka WNET.

MoRo

 

 

Paweł Lisiecki: Ustawa reprywatyzacyjna ministra Jakiego to krok w dobrym kierunku, ale potrzebne będą poprawki [VIDEO]

Poseł PiS w Poranku WNET powiedział, że w niektórych sytuacjach powinny być realizowane zwroty w naturze, a nie, jak w propozycji wiceministra sprawiedliwości, zadośćuczynienie w wysokości 20 procent.

Gościem Poranka Wnet był Paweł Lisiecki, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były burmistrz Pragi-Północ, obecnie członek komisji weryfikacyjnej ds. wyjaśnienia nieprawidłowości przy reprywatyzacji w Warszawie. Tematem rozmowy był projekt ustawy reprywatyzacyjnej ogłoszony przez wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, przewodniczącego komisji weryfikacyjnej. Zakłada on wypłacanie rekompensat w wysokości 20 proc. wartości nieruchomości zamiast zwrotu kamienic i gruntów w naturze lub wypłacania pełnych odszkodowań. O rekompensaty będą mogli ubiegać się właściciele i współwłaściciele odebranych nieruchomości oraz ich dzieci i wnuki.

Zdaniem gościa Poranka WNET zapisy ustawy idą w dobrym kierunku: – To jest zdecydowanie krok do przodu w sprawie rozwiązania kwestii reprywatyzacji. Przez lata projekty tego typu nie miały szans na uchwalenie, a ten projekt ma taką szansę. Projekt Platformy, który został niedawno złożony w Sejmie, został przygotowany w warszawskim Ratuszu jeszcze w 2008 roku. Pozostaje pytanie, dlaczego został przechowany „w szufladzie” przez te wszystkie lata. Projekt PO można streścić do formuły, że kto ukradł nieruchomość, to ta już jest jego, a kto nie zdążył odzyskać swojej własności, to jego problem.

Paweł Lisiecki podkreślił, że Skarb Państwa nie ma możliwości spłaty roszczeń w całości: – Ja też bym chciał, aby każdy z byłych właścicieli odzyskał swoją własność w całości, ale możliwości państwa są ograniczone. W przypadku mienia zabużańskiego także nie mieliśmy zwrotów w stu procentach i tutaj kierujemy się również tą ustawą jako wzorem.

– Projekt nie trafi jeszcze do Sejmu, a ja jestem w pewnych elementach zwolennikiem zwrotu w naturze, jak w przypadku domów jednorodzinnych, które były zabierane dekretem Bieruta. Taka poprawka będzie musiała zostać złożona – podkreślił poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Jednocześnie polityk rządzącej koalicji wskazał, że zaproponowana wysokość odszkodowań 20 czy 25 procent dla wielu osób będzie bardzo satysfakcjonująca. Dotychczas wielu z nich było gotowych sprzedać swoje roszczenia, tak jak to się zdarzało, za 500 złotych. W związku z tym nawet te 20 procent wobec cen płaconych przez handlarzy będzie kwotą bardzo wysoką.

W czasie rozmowy gość Poranka Wnet odniósł się również do strajku lekarzy rezydentów: – Ten strajk dziwnie jest podsycany przez osoby związane z opozycją. Do tej pory nie było mowy o podwyżkach dla rezydentów i dopiero, kiedy rząd zaczął mówić o podwyżkach, rozpoczęły się protesty.

ŁAJ

Rozmowa z posłem Pawłem Lisieckim dostępna jest w pierwszej części Poranka WNET.

Jan Mosiński: Dość „złodziejstwa reprywatyzacyjnego” w Warszawie i całej Polsce [VIDEO]

Prędzej czy później dotrzemy do faktycznych beneficjantów tak zwanych „strategów”, którzy korzystają z dzikiej reprywatyzacji – zapewniał członek Komisji Weryfikacyjnej ds. Reprywatyzacji w Warszawie.

Gościem redaktora Aleksandra Wierzejskiego w Poranku Radia Wnet na WNET.FM był Jan Mosiński, poseł PiS, członek Komisji Weryfikacyjnej ds. Reprywatyzacji.

[related id=39992]- Efekty dzisiaj widać, dzika reprywatyzacja, wielkie złodziejstwo – pod batutą Hanny Gronkiewicz-Waltz – powiedział poseł Mosiński, wspominając czasy, gdy aktualna prezydent Warszawy obejmowała rządy w stołecznej PO. Zajęła miejsce po „nadziei Platformy”, jaką swego czasu wydawał się być Paweł Piskorski, którego „wygumkowano”. – Grzegorz Schetyna ma świadomość, że postawa Hanny Gronkiewicz-Waltz, która bawi się pieniędzmi podatników, wynajmowanie bardzo drogich kancelarii itp. ekscesy (…) nie służą PO i przyczyniają się do lecących na łeb, na szyję notowań tego ugrupowania.

Zdaniem Jana Mosińskiego prezydent Warszawy nie skorzysta z rad Grzegorza Schetyny i nadal nie pojawi się przed Komisją Weryfikacyjną. Przypomniał, że komisja nałożyła z tego powodu wczoraj w sumie 19 tysięcy złotych grzywny na Hannę Gronkiewicz-Waltz.

– Mocne podstawy prawne Komisji Weryfikacyjnej wczoraj potwierdził Naczelny Sąd Administracyjny, a więc główny powód niestawiania się przed komisją prezydent Warszawy został usunięty – powiedział gość Poranka. Przypomniał, że z zeznań urzędników wynika, iż osoby, które aktualnie przebywają w areszcie w związku z dziką reprywatyzacją, chodziły po warszawskim Ratuszu jak po „swoim domu”.

– Beneficjantem złodziejskiej reprywatyzacji w Warszawie jest przede wszystkim grupa przestępcza działająca w Ratuszu. Mamy świadomość, że w tym procederze uczestniczyły również osoby z wymiaru sprawiedliwości. Niebawem niektórzy prokuratorzy będą musieli odpowiedzieć na pytania swego przełożonego Prokuratora Krajowego – ujawnił poseł Mosiński. – Dlaczego umarzano w ciągu kilku dni postępowania prokuratorskie z doniesień stowarzyszeń lokatorskich?

[related id=38913]Całą sprawę dotycząca reprywatyzacji w Warszawie, zdaniem Jana Mosińskiego, można zobrazować za pomocą tak zwanej piramidy decyzyjnej, gdzie Hanna Gronkiewicz-Waltz jest na szczycie, niżej urzędnicy Ratusza, a poniżej cały warszawski układ towarzysko-biznesowy.  Nasz gość zastrzegł, że nie może wszystkiego ujawnić, ponieważ część postępowania przed Komisją Weryfikacyjną przebiega w trybie niejawnym. Zdradził, że na pewno dowiemy się, kto stoi za grupą Feniks i pozostałymi dwoma przedsiębiorstwami zajmującymi się procederem „czyszczenia” kamienic w Warszawie.

– Prędzej czy później dotrzemy do faktycznych beneficjantów, tak zwanych strategów, którzy korzystają z dzikiej reprywatyzacji – powiedział Jan Mosiński. Jego zdaniem Warszawa i reprywatyzacja w stolicy to tylko jedno drzewo „z lasu reprywatyzacyjnego złodziejstwa”, jakie miało miejsce na terenie całego kraju. Wymienił tutaj Kraków, bowiem powołanie zespołu w tej sprawie deklarował już minister sprawiedliwości.

– Brakuje ustawy reprywatyzacyjnej i to jest zadanie dla obozu rządzącego, by się nad tym pochylić – powiedział Jan Mosiński.

[related id=36140]- Jest zbyt wcześnie, by bawić się w żonglowanie nazwiskami – odpowiedział, pytany o kandydata PiS na prezydenta Warszawy, ale spodziewa się, że będzie to „bardzo mocna kandydatura”. Przyznał, że rzeczywiście przewijają się tu kandydatury Patryka Jakiego i marszałka Sebastiana Karczewskiego. Nie zaprzeczył, że kandydatura Małgorzaty Wasserman rozpatrywana jest na prezydenta Krakowa.

Jego zdaniem przeprowadzenie referendum czy wyborów samorządowych podczas uroczystości 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę jest nie na miejscu.

– Trwają rozmowy na wysokim szczeblu w PiS, jakie zmiany wprowadzić do ordynacji wyborczej – powiedział gość radia i przyznał, że wyborom samorządowym zawsze towarzyszyła atmosfera skandalu, a Ruch Kontroli Wyborów już od jakiegoś czasu zabiega o zmiany w ustawodawstwie uniemożliwiające fałszerstwa, jak chociażby transmisję z każdego lokalu.

[related id=40703]- Nie może się powtórzyć „cud nad urną”, gdzie PSL wygrywa wybory w powiatach, województwach, jak chociażby sprawa wygranej PSL w ostatnich wyborach w Wielkopolsce przy aż 20 procentach głosów nieważnych – powiedział poseł. Jego zdaniem konieczne jest wprowadzenie monitoringu wyborów w ramach ordynacji wyborczej.

MoRo

Jan Mosiński poseł PiS, polski działacz związkowy, polityk i samorządowiec, długoletni przewodniczący zarządu Regionu Wielkopolska Południowa NSZZ „Solidarność”, od 1992 do 2002 roku członek prezydium Komisji Krajowej tego związku, poseł na Sejm VIII kadencji, członek Komisji Weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Warszawy.

 


Obejrzyj wywiad z posłem Prawa i Sprawiedliwości również na YouTube:

Powstaje Partia Republikańska;  Anna Siarkowska i Małgorzata Janowska dołączą do klubu PiS

Na polskiej scenie politycznej powstaje nowe ugrupowanie – Partia Republikańska, która ma współtworzyć Zjednoczoną Prawicę. Dwie posłanki sejmowego koła Republikanie dołączyły do klubu PiS.

[related id=38675]O tworzeniu nowej formacji poinformowali na konferencji prasowej w Sejmie m.in.: posłanki Siarkowska i Janowska, prezes Fundacji Republikańskiej Marek Wróbel oraz wiceprezes Stowarzyszenia „Republikanie” Michał Połuboczek. Od inicjatywy odcięła się część członków zarządu stowarzyszenia, w tym jego prezes Karol Rabenda. Jak czytamy w środowym oświadczeniu zarządu „Republikanów”, oczekują oni rezygnacji z członkostwa w stowarzyszeniu posłanek Siarkowskiej i Janowskiej.

„Szanowni państwo, drodzy Republikanie, mamy dla was bardzo dobrą wiadomość – po wielu latach angażowania się w różne ruchy polityczne, środowisko republikańskie wreszcie będzie zjednoczone. Środowisko republikańskie tworzy własną partię polityczną” – powiedziała Anna Siarkowska.

Jak podkreśliła, tym, co będzie warunkowało sukces nowej formacji – Partii Republikańskiej – jest m.in. fakt, iż będzie ona współtworzyć Zjednoczoną Prawicę (obecnie to PiS, Solidarna Polska i Polska Razem). „Wejście do Zjednoczonej Prawicy to szansa na realizację naszych marzeń, na to, żeby środowisko republikańskie było nareszcie zjednoczone, żeby razem mogło pracować i działać na rzecz dobra Polski” – dodała posłanka.

Siarkowska powiedziała też, że republikanie mają „fantastyczne, merytoryczne zaplecze eksperckie”, setki działaczy w całym kraju oraz reprezentację parlamentarną. Przypomniała, że ruch ten opiera się na trzech zasadach ideowych. Są to: „prymat dobra wspólnego nad interesami grup”, „podmiotowość państwa polskiego i „ochrona życia”. „Serdecznie zapraszamy wszystkich republikanów do zaangażowania się w partię polityczną, Partię Republikańską” – zaznaczyła Siarkowska. Według niej działacze ruchu są jeszcze m.in. w klubie PiS i Kukiz’15.

Prezes Fundacji Republikańskiej Marek Wróbel podkreślił, że republikanie od samego początku popierają rząd Prawa i Sprawiedliwości, choć – jak zastrzegł – nie we wszystkim zgadzają się z „ekipą dobrej zmiany”. „Teraz będziemy przekierowywać swoje siły eksperckie, swoje projekty również na naszą reprezentację parlamentarną” – dodał Wróbel.

Na konferencji republikanów obecny był także szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki, który poinformował, że dwie posłanki koła Republikanów dołączą do jego klubu. „To są dobre wiadomości – po pierwsze Zjednoczona Prawica poszerza się o nowe środowisko, po drugie – co bardzo nas cieszy – klub parlamentarny PiS powiększa się o dwie panie posłanki. Bardzo serdecznie i z radością witamy panie w naszym klubie” – podkreślił Terlecki.

Do klubu PiS mają dołączyć: Siarkowska i Małgorzata Janowska. Trzecia z posłanek koła Republikanie, Magdalena Błeńska nie zamierza pójść w ich ślady. „Nie prowadziłam żadnych rozmów z PiS, posłanki zrobiły to za moimi plecami. Widocznie chciały przejść do klubu PiS” – powiedziała Błeńska PAP.

Siarkowska pytana na konferencji prasowej o decyzję koleżanki z koła, odparła że „każdy ma prawo wybrać własną drogę polityczną”.

Decyzja o tworzeniu nowej partii nie spodobała się części członków zarządu Stowarzyszenia „Republikanie”, którzy w wydanym w środę oświadczeniu odcięli się od tej inicjatywy, uznając ją za dzielenie środowiska republikanów.

„Deklaracja założenia Partii Republikańskiej przez Małgorzatę Janowską, Michała Połuboczka, Annę Marię Siarkowską, Marka Wróbla i Radosława Żydoka nie jest działaniem w żaden sposób powiązanym z działalnością Stowarzyszenia 'Republikanie’. Zarząd Stowarzyszenia stanowczo odcina się od działań mających na celu podział środowiska republikańskiego w Polsce” – głosi oświadczenie zamieszczone na stronie internetowej stowarzyszenia.

Członkowie zarządu, w tym m.in. prezes „Republikanów” Karol Rabenda, napisali ponadto, że przejście Siarkowskiej i Janowskiej do klubu PiS „to ich indywidualna decyzja, związana wyłącznie z osobistymi korzyściami wynikającymi z wejścia do Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość”. „Działanie takie jest niezgodne z zasadami wyznawanymi przez członków Stowarzyszenia, a także jego celami statutowymi” – dodali.

Podkreślili, że decyzja Siarkowskiej i Janowskiej oznacza likwidację Koła Poselskiego Republikanie, a co za tym idzie – „zorganizowanej reprezentacji republikańskiej w Sejmie”.

Pod oświadczeniem podpisali się, oprócz Rabendy, także: sekretarz zarządu Marcel Klinowski, członkowie zarządu: Wojciech Helmin i Agnieszka Grzegorzewska oraz Magdalena Błeńska.

Klub PiS liczył dotąd 234 posłów. Koło Poselskie Republikanie składa się z trzech posłanek: Anny Siarkowskiej, Małgorzaty Janowskiej oraz Magdaleny Błeńskiej, które do Sejmu dostały się z list ruchu Kukiz’15.

W lutym zeszłego roku posłanki opuściły klub Kukiz’15 i założyły własne koło. Siarkowska mówiła wówczas o utracie zaufania do klubu, któremu zarzuciła „obstrukcję” podczas głosowań w Sejmie 16 grudnia 2016 r. (sejmowa większość uchwaliła wówczas w Sali Kolumnowej Sejmu tegoroczną ustawę budżetową; zdecydowana większość posłów Kukiz’15 nie wzięła udziału w głosowaniach – inaczej zachowali się wtedy: Siarkowska i nieżyjący już poseł Rafał Wójcikowski).

Anna Siarkowska i Magdalena Błeńska należą do założonego przez b. polityka PiS Przemysława Wiplera Stowarzyszenia „Republikanie”. Siarkowska jest wiceprezesem tego Stowarzyszenia, a Błeńska koordynatorem Klubu Republikańskiego Sopot. Do „Republikanów” należał również Wójcikowski, który w styczniu 2017 r. zginął w wypadku samochodowym. W Sejmie zastąpiła go Małgorzata Janowska.

PAP/MoRo