Krzysztof Bosak o głosowaniu koresponencyjnym, potrzebie wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, delikcie konstytucyjnym, jakiego mógł dopuścić się rząd, mentalności wyborców PO i wprowadzanych zmianach
Nie zmienia się reguł w trakcie gry.
Krzysztof Bosak krytycznie odnosi się do wyborów korespondencyjnych. Konfederacja jest za tym, aby odsunąć wybory do czasu, kiedy epidemia się zakończy. Aby tego dokonać, to należałoby wprowadzić stan nadzwyczajny. Bosak twierdzi, że ten stan powinien być wprowadzony na początku epidemii w Polsce. Nakłada on bowiem ograniczenia również na rząd, nie tylko na obywateli. Tymczasem:
Rząd ograniczając w największym stopniu w historii III Rzeczypospolitej wolność obywateli […] przyznał sobie nadzwyczajne możliwości, nie dokonując samoograniczenia w dziedzinie swoich możliwości politycznych.
Kandydat Konfederacji na Prezydenta RP zaznacza, że rząd „nie skorzystał ze zwykłych uprawnień”, lecz wprowadził specustawę, przeciw której głosowała Konfederacja. Wciąż zaś nowelizowane są dziesiątki przepisów, gdzie nie wszystkie zmiany są złe. Chodzi o zmiany takie jak rozszerzenie zakresu elektronicznej korespondencji z sądami i ZUS-em, które, jak mówi, powinno już dawno nastąpić.
To użycie stanu nadzwyczajnego do ochrony praw i obywateli.
Nasz gość nie sądzi, żeby wprowadzenie stanu klęski żywiołowej w celu przesunięcia wyborów oznaczało jego instrumentalne stosowanie. Podkreśla, że stan jest rodzajem narzędzia, a obecnie istnieją uzasadnione powody do przełożenia wyborów. Ograniczona jest możliwość prowadzenia kampanii wyborczej przez brak spotkań na żywo z ludźmi. Polacy za granicą mogą mieć problem we wzięciu udziału w wyborach, a wielu Polaków z kraju obawia się zgłaszać się do komisji wyborczych. Głosy zaś ktoś musi policzyć. Zapowiada przy tym, że
Jeżeli zostanie uchwalone w sposób ważny prawo o wyborach korespondencyjnych […] to ja w żadne bojkoty nie wchodzę.
Bosak odnosi się także do wystąpienia Donalda Tuska i retoryki Platformy Obywatelskiej. Ta ostatnia bardziej niż na ściśle określonych poglądach, których jej brakuje, bazuje na wspólnej tożsamości:
PO próbuje budować tożsamość dla swoich wyborców w oparciu o poczucie krzywdy.
Poseł Konfederacji opowiada o próbach pozyskania przedstawicieli formacji, do której należy, przez obóz Zjednoczonej Prawicy.
Od tygodnia wydzwaniają do nas różni znajomi. […] Każdy chciałby przynieść Jarosławowi Kaczyńskiemu głosy Konfederacji na tacy.
Podkreśla, że Konfederacja nie jest na sprzedaż i nie zrezygnuje z budowy ideowej prawicy w Polsce.
Tomasz Rzymkowski o tym, czemu wybory muszą się odbyć w maju, warcholstwie samorządowców, przygotowaniach do tradycyjnych wyborów, uprawnieniach marszałka Sejmu i Poczcie Polskiej.
Tomasz Rzymkowski mówi w związku z wyborami prezydenckimi, iż jesteśmy w sytuacji bez wyjścia, ponieważ kadencja prezydenta kończy się 6 sierpnia. Wówczas po tej dacie nie mielibyśmy głowy państwa. Nie ma możliwości, aby marszałek Sejmu pełnił funkcję p.o. prezydenta, po zakończeniu kadencji głowy państwa.
Wobec tego poseł PiS uważa, że majowe wybory się odbędą. Przypomina, że powinny się one odbyć zgodnie z Konsytucją między setnym a 75. dniem przed upływem kadencji Prezydenta RP, czyli między 6 a 23. Marszałek Sejmu ma zgodnie z przyjętymi przez parlament przepisami możliwość przesunięcia w obrębie tych dat wyborów. Gdyby nie udało się przegłosować wyborów korespondencyjnych, możliwe jest przesunięcie wyborów np. o tydzień, by przygotować tradycyjne głosowanie.
Art. 102 zawiesił część przepisów kodeksu wyborczego.
Nasz gość zauważa, że w wielu gminach powołane zostały komisje wyborcze. Podkreśla, że to, co robią samorządy odmawiające wydania Poczcie Polskiej spisów wyborców to „warcholstwo”. Jest to bowiem zadanie zlecona, jakie gminy mają obowiązek wykonać.
Państwo dysponuje tymi listami.
Dodaje, że Ministerstwo Sprawa Wewnętrznych posiada spisy numerów PESEL. Zaznacza, że Poczta Polska, choć ma status spółki, jest urzędem pocztowym.
Robert Telus o kwestii przekazania spisów wyborców Poczcie Polskiej przez włodarzy gmin, pomocy dla rolników, którzy zostali poszkodowani przez suszę i tęsknocie Donalda Tuska za polską polityką.
Konstytucja mówi jasno, że wybory musimy przeprowadzić między 100. a 75. dniem przed końcem kadencji.
Robert Telus wskazuje na słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który stwierdził, że odmowa przekazania spisu wyborców Poczcie Polskiej przez samorządowców to łamanie prawa. Wielu z nich nie chce tego uczynić. Zdaniem posła PiS jest to zorganizowana akcja opozycji.
Na pewno znajdziemy rozwiązanie tego problemu.
Poseł PiS wskazuje, że jeśli opozycja nie chce wyborów teraz, to może poprzeć propozycję Jarosława Gowina. Rozmowy koalicjanta PiS-u z opozycją uważa za normalne, zwracając przy tym uwagę na niebezpieczeństwa z nimi związane.
Apeluję do rozsądku posłów Porozumienia. […] Kaczki dziennikarskie, że to może być sierpień to woda na młyn opozycji.
Następnie Telus wyjaśnia jak wygląda sytuacja rolników czekający na pomoc w związku z suszą. Zgłosiło się po nią 324 tys. gospodarstw, z których 126 tys. jeszcze czeka. Część pieniędzy zostanie wypłacone natychmiastowo, a inna część po nowelizacji budżetu. Chodzi o 30 tys. gospodarstw, „które dostaną zaliczkę, a resztę dopiero po nowelizacji budżetu”. Brakujące środki poszły bowiem na walkę z koronawirusem.
Donald Tusk tęskni za polityką polską i chce tutaj z powrotem zaistnieć.
Poseł komentuje także zachowanie polityczne byłego premiera i aktualnego szefa EPL.
Artur Dziambor o przesunięciu wyborów, e-votingu, zmianie konstytucji, rozmowach Jarosława Gowina z Borysem Budką i kandydaturze Krzystofa Bosaka.
Artur Dziambor sądzi, że najprawdopodobniej PiS przesunie wybory o tydzień bądź dwa tygodnie (na 23 maja najpóźniej). Jednakże uważa, że wybory nie powinny zostać w maju przeprowadzone. Dodaje, że jeśli już miałyby odbyć się korespondencyjnie to należałoby uwzgędnić także e-voting, który, jak przypomina, jest od dawna postulatem Konfederacji.
Mówiliśmy od początku, że powinien być wprowadzony stan klęski żywiołowej.
Zdaniem Konfederacji, żeby przesunąć wybory, należy wprowadzić stan klęski żywiołowej. Nie zgadzają się natomiast na zmianę konstytucji, którą proponuje Jarosław Gowin, b. wicepremier. Wiceprzewodniczący partii KORWiN pokreśla, że prawo nie działa wstecz. Oznacza to, że wprowadzenie jednej siedmioletniej kadencji prezydenckiej nie mogłoby dotyczyć obecnej kadencji, ale następnej. Przypomina wprowadzenie dwukadencyjności prezydentów miast, kiedy Zjednoczona Prawica chciała początkowo zaliczyć do tego limitu kadencje odbyte przed wprowadzeniem zmiany. Byłoby to, jak zaznacza polityk sprzeczne ze wspomnianą zasadą prawa rzymskiego. Jego formacja sprzeciwiła się temu wówczas.
Nie sądzę, żeby Platforma Obywatelska poparłaby zmianę konstytucji.
Komentując spotkanie Jarosława Gowina z Borysem Budką, poseł Konfederacji stwierdza, że wynika ono z tego, iż PO jest największym ugrupowaniem opozycyjnym, a były wicepremier ma z nim dobre kontakty.
Krzysztof Bosak nie zamierza zrezygnować z biegu o fotel prezydencki. Dziambor podkreśla, że ich frakcja liczy na debatę przedwyborczą.
Nie ma dyskusji realnej o tym, jak Andrzej Duda pełnił swoją funkcję, a taka recenzja byłaby dla niego druzgocząca.
Jan Maria Jackowski o debacie nad nową tarczą antykryzysowej w Senacie, 5G, dostępie państwa do danych wrażliwych obywateli, zwolnieniach ZUS i maturach.
Jan Maria Jackowski zwraca uwagę na „duże wątpliwości senatorów opozycji”, co do zwiększenia uprawnień działów administracji publicznej. Rozwiązania takie zawarte są w tarczy finansowej, by, jak tłumaczy nasz gość, ograniczyć ilość biurokracji.
Obszarem zapalnym była kwestia uproszczeń budowlanych przy wprowadzaniu technologii 5G.
Kiedy stawiane są 60-metrowe maszty, to wartość ziemi wokół nich spada. Senator PiS przypomina, że
Przyjęliśmy ustawę, która umożliwia rozwój tej technologii.
Senatorzy podnosili także w dyskusji kwestię przedsiębiorców, którzy spełniają warunki, by skorzystać ze zwolnienia, a których termin do zapłacenia ZUS minął wczoraj. Czy powinni zapłacić, czy czekać, aż ustawa wejdzie w życie? Senat podjął też dwie uchwały- jedną upamiętniającą 80. rocznicę zbrodni katyńskiej i drugą wzywającą ministra edukacji narodowej do przedstawienia konkretnych terminów egzaminów maturalnym i ósmoklasisty.
Cały szereg obostrzeń i utrudnień, nie wywołuje ogromnych emocji społecznych.
Polityk odnosi się do pozyskiwania przez państwo informacji, które normalnie uznawane są za dane wrażliwe. Chodzi o rzeczy takie jak lokalizacja komórki, która umożliwia ustalenie z kim się spotykamy. Przyznaje, że kwestie te wymagają publicznej dyskusji.
Kaja Godek o projekcie ustawy działaczy pro-life, tym, kto finansuje feministki, wartościach konstytucyjnych, sprawdzianie dla PiS-u i ofiarach aborcji.
Prezydent Duda powiedział, że aborcja eugeniczna to morderstwo.
Kaja Godek tłumaczy, że projekt „Zatrzymaj aborcję” usuwa przesłankę eugeniczną pozwalającą dokonać aborcji, kiedy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu [w praktyce stosowane jest to w głównej mierze przeciw ludziom z zespołem Downa- przyp. red.] 96% legalnych aborcji w Polsce przeprowadzanych jest na podstawie tej przesłanki. Działaczka pro-life podkreśla, że przyjęcie projektu będzie zbliżeniem do wypełnienia konstytucyjnej gwarancji ochrony życia ludzkiego. Jest to także „przychylenie się do głosu prawie miliona ludzi”.
Projekty obywatelskie nie ulegają dyskontynuacji, ale prace na nimi tak.
Godek stwierdza, że wobec niezakończenia prac Sejmu poprzedniej kadencji nad obywatelskim projektem, obecnie trafia on znów do pierwszego czytania. Podkreśla, że należy przed wyborami spoglądać na decyzje partii politycznych wobec tej inicjatywy. Stwierdza, że to „kwestia PiS czy posłucha obywateli, czy wulgarnych feministek”.
Aborcja jest czymś co dotyka Polskę stale. codziennie tracą życie trzy dzieci.
Rozmówczyni Magdaleny Uchaniuk- Gadowskiej wskazuje, że organizacje feministyczne otrzymują niejednokrotnie wsparcie finansowe z zagranicy. Reprezentują one radykalny margines, a nie polskie społeczeństwo. Głosuje zaś to ostatnie.
Prof. Przemysław Czarnek o uchwalonej tarczy antykryzysowej i decyzji TSUE zawieszającej procedury odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Izbie Dyscyplinarnej SN.
nbsp;
Pomoc musi trafiać tam, gdzie jest potrzebna.
Prof. Przemysław Czarnek zwraca uwagę na „ogromne szkody w gospodarce” związane z obecną sytuacją. W związku z tym potrzebne jest dostosowanie tarczy do różnych przedsiębiorców. Stwierdza, że „rozszerzyliśmy zwolnienia zusowskie”. Konstytucjonalista odnosi się do środowej decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE ws. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Zauważa, że zabezpieczenie dotyczy jedynie działalności w ramach dyscyplinowania sędziów. Tymczasem Izba Dyscyplinarna zajmuje się postępowaniem dyscyplinarnym także w stosunku do innych grup prawników. Decyzja TSUE nie podważa statusu sędziów Izby i nie ma żadnego znaczenia, jeśli chodzi o wybór prezesa Sądu Najwyższego.
Tego postanowienia w ogóle nie musimy brać pod uwagę […] Bzdura, jaką usłyszeliśmy ze strony TSUE jest przeogromna […] Trybunał przekracza swoje kompetencje.
Poseł PiS podkreśla, że „równie dobrze Izba Dyscyplinarna mogłaby zawiesić Trybunał Sprawiedliwości”. Decyzja TSUE nie ma, jak twierdzi, żadnego umocowania w prawie unijnym. Odnosząc się do możliwości nałożenia kar na Polskę stwierdza, że nie mogą nałożyć na nas kar za nieprzestrzeganie przepisów, których nie ma.
Swoją dymisję komentował na antenie Radia WNET Jarosław Gowin. Głosowanie korespondencyjne 10 maja uznaje za niemożliwe, jednak twierdzi, że przez następne dwa lata innej formy głosowania nie będzie.
Zastał mnie pan redaktor w ministerstwie. Pakuję się, pakuję dokumenty, żegnam się – powiedział redaktorowi Krzysztofowi Skowrońskiemu.
Dymisję określił jako „akt niezgody na postawę polskiej klasy politycznej, która nie potrafi zająć się tym, co jest naprawdę ważne, a więc walką o zdrowie i życie Polaków i walką o miejsca pracy, o polskie firmy. Zamiast tego klasa polityczna w chocholim tańcu prze do wyborów prezydenckich”.
Choć nie zdołał przekonać ani koalicji, ani opozycji, do swojego rozwiązania problemu związanego z organizacją wyborów prezydenckich (poprzez wydłużenie kadencji prezydenta Dudy), Gowin nadal wierzy w możliwość wprowadzenia zmian w Konstytucji.
Opozycja ma cały czas możliwość podpisać się pod poprawką.
Stwierdził również, że w razie głosowania Zjednoczona Prawica poprze poprawkę. „Mam takie zapewnienie, pod projektem podpisali się zarówno prezes Kaczyński, jak i premier Morawiecki”.
Gowin przekonywał o możliwości wprowadzenia poprawki przed 10 maja [planowanym terminem wyborów prezydenckich – przyp. red.] albo poprzez krótkoterminowe wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, albo poprzez zmiany w Regulaminie Sejmu skracające czas procedowania projektu. Trwa okres 30 dni do rozpoczęcia procedowania ustawy, w czasie którego można próbować uzyskać do niego poparcie.
Wszystko to zostało złożone do laski marszałkowskiej szóstego kwietnia. Sejm może zająć się tym szóstego maja, siódmego maja mogłoby się zająć Senat, ósmego podpisać prezydent – przekonywał Gowin.
Określił się jako przeciwnik wyborów 10 maja, ponieważ „typowa forma głosowania jest wykluczona, a projekt głosowania korespondencyjnego wymaga dłuższego przygotowania niż do 10 maja”.
Nawet abstrahując od warunków sanitarnych, Gowin uznał, że głosowanie korespondencyjne „od strony logistycznej wydaje się do 10 maja niemożliwe”. Ustawa o głosowaniu korespondencyjnym jest jednak według niego potrzebna:
Ta ustawa jest potrzebna, bo obawiam się, że w ciągu 2 lat nie będzie możliwa organizacja żadnych wyborów drogą tradycyjną – mówił.
Stan klęski żywiołowej uznał z kolei za nieadekwatny do sytuacji.
Jeśli chodzi o walkę z koronawirusem, wprowadzenie stanu klęski nam niczego nie daje – twierdził – Jeśli chodzi o wybory – przesuwa termin. Opozycja proponuje, żeby metodą wprowadzania co miesiąc stanu klęski żywiołowej doprowadzić do wyborów wiosną przyszłego roku. Jednak metoda, którą proponuje opozycja, oznaczyłaby bankructwo Polski w sensie rzeczywistym.
PiS z kolei nie chce zmieniać ustawy o stanie wyjątkowym. Jak zdradzał Gowin:
Obawiają się, że Sąd Najwyższy mógłby to zakwestionować.
Twierdził jednak, że rząd pozostanie zjednoczony i solidarny do 2023 r., co niemożliwe jest bez Porozumienia.
Chodzi mi o dobro Polski. Dobro Polski wymaga dwóch rzeczy. Po pierwsze, przesunięcia terminu wyborów: mówię to z pełną świadomością dramatycznego stanu rzeczy jeżeli chodzi o epidemię i dramatycznych prognoz – 10 maja, czy 17 maja, to jest czas, w którym epidemia będzie w apogeum.
Po drugie chodzi mi o zachowanie rządu większościowego, dlatego że w warunkach tego dramatycznego kryzysu epidemii, w warunkach katastrofy gospodarczej, nałożenie się na te dwa [kryzysy – przyp. red.] jeszcze kryzysu politycznego, bo rząd mniejszościowy nie jest w stanie rządzić skutecznie, byłoby scenariuszem naprawdę tragicznym.
Ekspertyzy epidemiologów uznał za mało optymistyczne, jednak możliwe, że w pierwszych tygodniach po świętach rozpocznie się stopniowe „rozmrażanie” i powrót części Polaków do pracy, ze względu na katastrofalne skutki epidemii dla gospodarki.
Gowin stwierdził również, że Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki byli zaskoczeni jego dymisją, ale przyjęli ją jako fakt dokonany. Stanowisko wicepremier przejmie teraz Jadwiga Emilewicz, zaś Porozumienie zgłosi niebawem kandydaturę na stanowisko ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Jaka jest zaś przyszłość polityczna Gowina?
Będę przekonywał polskich polityków do przesunięcia wyborów. Poza tym przez cały czas będę współpracował jako szeregowy poseł, ale też lider partii, z grupami ekspertów; będziemy proponować scenariusze realizacji tego, co nazywam drugim etapem wychodzenia z epidemii, czyli właśnie przygotowywania polskiej gospodarki polskiego państwa na powrót do stopniowego aktywnego funkcjonowania.
„Nowe obostrzenia mogą dotyczyć sklepów” – sugeruje Stanisław Karczewski. Inne mogą dotyczyć wychodzenia z domu na spacery. Wicemarszałek Senatu o poprawkach Senatu do tarczy antykryzysowej.
Wczoraj odbyło się posiedzenie Senatu, dot. wprowadzenia tarczy antykryzysowej, na którym usunięto zmiany w kodeksie wyborczym. Wprowadzone przez opozycję poprawki komentował wicemarszałek Karczewski (PiS) w wywiadzie z Magdaleną Uchaniuk-Gadowską:
Zostały wprowadzone poprawki irracjonalne, chociażby to, żeby wszystkim pracownikom wykonywać testy. Ja oczywiście jestem za tym, żeby wykonywać jak największą ilość testów, ale tylko osobom które tego rzeczywiście potrzebują, które mają do tego wskazania, bardzo ściśle określone przez Głównego Inspektora Sanitarnego oraz przez pana ministra Łukasza Szumowskiego, w sposób niezwykle kompetentny i jednoznaczny.
Według Stanisława Karczewskiego, cotygodniowe testowanie pracowników służby zdrowia, aptekarzy i pracowników handlowych na obecność koronawirusa byłoby niemożliwe, wydłużyłoby bowiem czas oczekiwania na wyniki badań:
To jest około miliona osób [do przetestowania]. Sejm nie może się do tego przychylić, przecież musimy racjonalnie podchodzić do walki z koronawirusem. Nie możemy prowadzić rozwiązań, które nadwyrężają budżet.
Wprowadzenie takiego zapisu spowodowałoby po prostu zatkanie tej ważnej czynności jaką jest wykonywanie testów, ale u osób które u których to jest istotne, które muszą wiedzieć o pacjencie. Jeśli pacjenta wyślemy do złego szpitala, to rozwlekamy chorobę, musimy więc bardzo racjonalnie podchodzić, tak jak minister Szumowski.
Na pytanie, czy wprowadzony zostanie zasiłek opiekuńczy dla rodziców dzieci do lat 12., zgodnie z propozycją wicemarszałek Gabrieli Morawskiej-Staneckiej (Lewica), Karczewski odpowiedział przecząco, powołując się na dbałość o finanse państwa. Z kolei fakt, że PiS jeszcze niedawno było przeciw głosowaniu korespondencyjnemu, dziś zaś je popiera, komentował następująco:
Owszem, byliśmy przeciwni, ale w Senacie zmieniliśmy to i wprowadziliśmy możliwość głosowania dla niepełnosprawnych. Ale teraz mamy zupełnie inną sytuację, w której osoby w wieku senioralnym, który predysponuje do ciężkiego przechodzenia choroby [są zagrożone].
Senator wyraził też żal, że posiedzenie Senatu nie odbywało się w trybie zdalnym.
To było ponad 50 osób w niewielkim pomieszczeniu. Warto przypomnieć, że przecież ministerstwo zaleciło, aby na mszach świętych było 5 osób. Więc ja też porównuję to do Świątyni Opatrzności Bożej, w której może być pięć osób, a na niewielkiej sali [w Senacie] było ponad 50.
Na uwagę, że wielu księży również nie rozumie, dlaczego w sklepach może być więcej osób, niż w kościołach, odpowiedział:
Ja sam jestem człowiekiem Kościoła i akceptuję to rozwiązanie. Nabożeństwo trwa około godziny, więc kontakt bliski trwa dłużej, niż w sklepie, jest bardziej niebezpieczny. Ludzie w sklepie się przemieszczają.
Tu wicemarszałek skierował uwagę na możliwe nowe obostrzenia, które już dziś zostaną w Polsce wprowadzone:
Pani redaktor intuicyjnie dotknęła spraw sklepów, coś mi się wydaje, że to może tego dotyczyć. Tu jakieś pewne ograniczenia powinny być wprowadzone, nie mam pewności, ale wydaje mi się, że tego będą dotyczyły [ograniczenia]. Drugim obostrzeniem – to, z czym mieliśmy do czynienia w ten weekend; te spacery, jazdy rowerem są nonszalanckie i nieprzemyślane i wyglądają drwiąco w stosunku do osób, które siedzą w tych domach.
Wracając do przepisów tarczy antykryzysowej, zdziwienie wywołały również nowe przepisy o Radzie Dialogu Społecznego, według których premier w okresie zagrożenia epidemicznego będzie mógł odwołać członka, o ile ten współpracował ze służbami PRL.
Ja nie wprowadzałem tych zmian, Pani redaktor – odżegnywał się marszałek Karczewski – To już jest naprawdę pytanie do posłów. Ja akurat tą poprawką się nie zajmowałem, nie poddawałem głębszej analizie. Wiem, że Piotr Duda nie jest zadowolony z tego rozwiązania.
Zwrócił uwagę, że zdania na ten temat były podzielone wewnątrz obozu władzy; przyznał jednak, że sam głosował przeciw usunięciu tej zmiany.
Takie było nasze koleżeńskie ustalenie w Senacie – powiedział.
Stanisław Karczewski negatywnie wyraził się o działaniach niektórych samorządowców, zdążających według niego do zablokowania wyborów prezydenckich.
Widać, że jest taka chęć, ale wszyscy powinniśmy przestrzegać prawa – stwierdził.
Zauważył też, że jeśli będą ku temu przesłanki za 2-3 tygodnie, wybory mogą zostać odwołane. Na razie jednak takowych brak:
Reasumując, sytuacja jest bardzo dynamiczna, ale musimy dbać o to, żeby Państwo funkcjonowało i trwało – konkludował wicemarszałek Karczewski.
Dziś odbędzie się posiedzenie Sejmu, na którym rozpatrzone zostaną senackie poprawki. Również dzisiaj premier ma ogłosić nowe obostrzenia w ramach walki z koronawirusem.
Jeżeli będą jakiekolwiek przesłanki, że organizowanie wyborów 10 maja jest niebezpieczne dla Polaków, to te wybory zostaną przeniesione na inny czas – mówiła w Radiu Wnet senator Maria Koc (PiS).
W wywiadzie dla Łukasza Jankowskiego senator Maria Koc ogłosiła, że nie weźmie udziału w dzisiejszym posiedzeniu Senatu.
Nie odbywa się ono w sposób zdalny. Ubolewam, że we wtorek tydzień temu kiedy do Prezydium Sejmu padła propozycja pani marszałek Witek, żeby posiedzenie Sejmu odbyło się w sposób zdalny, początkowa pani Kidawa-Błońska się na to zgodziła, a potem Platforma zrobiła zwrot o 180 stopni, rozpętała całą burzę wokół tego posiedzenia. Marszałek Grodzki również podąża tym śladem, proponuje aby było to posiedzenie stacjonarne.
Mieszkam z mamą, która ma 86 lat i jestem jej jedynym dzieckiem i opiekunką. Gdybym wyjechała teraz do Senatu to po prostu musiałabym dwa tygodnie pozostać poza domem i nie byłoby komu w tym czasie się mamą opiekować. Nie boję się o siebie, boję się po prostu o swoich bliskich – mówiła Senator.
Przypomniała również, że wielu senatorów należy do grupy wyższego ryzyka. Na pytanie o ewentualne poprawki senackie do rządowego projektu powiedziała:
To oczywiście opóźni wprowadzenie pakietu antykryzysowego w życie. Będzie potrzebne kolejne posiedzenie Sejmu. Trzeba je będzie zwołać, dostarczyć odpowiednie dokumenty. Będę się bardzo dziwiła, jeśli [senatorowie opozycji – red.] będą chcieli dokonywać takich zmian. Też się obawiam, że takie granie na czasie spowoduje że do 1 kwietnia ta ustawa nie wejdzie w życie. Mam nadzieję, że jednak ta większość senacka nie powtórzy błędu sprzed trzech tygodni, kiedy większość wprowadziła zmiany, które nie miały zabezpieczenia finansowego. Wydłużenie procesu legislacyjnego nie powinno mieć w tej sytuacji miejsca – powiedziała Senator Koc.
Na pytanie, czy konieczne było wprowadzanie zmian w kodeksie wyborczym, co do których było wiadomo, że będą kontrowersyjne, Senator przekonywała, że zmiany de facto poszerzają prawa obywatelskie:
Są to poprawki techniczne, rozszerzające tak naprawdę prawa obywatelskie, bo umożliwiają głosowanie osobom objętym kwarantanną. My naprawdę nie wiemy, jak będzie wyglądała sytuacja w czerwcu, lub jesienią być może kiedy wybory prezydenckie zostaną przeniesione, będziemy i tak musieli pewne zasady ochrony osobistej przed koronawirusem zachowywać. Nawet jeśli ta epidemia ustąpi, koronawirus nadal będzie mógł zaatakować. Nie wiemy co nas czeka w przyszłości. Ten pakiet antykryzysowy odnosi się do różnych dziedzin naszego życia; stąd też poprawka, która wprost ułatwia udział w wyborach osobom starszym i objętym kwarantanną. Będą mogły być takie osoby jeszcze jesienią, np. osoby wracające z zagranicy. To że opozycja zajmuje się tylko i wyłącznie wyborami naprawdę jest gorszące.
Na uwagę, że niedawno PiS samo ograniczało korespondencyjną formę głosowania, wskazując, że są możliwe nadużycia, odpowiedziała:
Najbezpieczniejsze są wybory, kiedy wyborca oddaje osobiście głos w lokalu, ale nikt nie przewidział, że będzie epidemia. Trzeba było tę poprawkę wprowadzić. Nie tylko chodzi o wybory prezydenckie, ale też o uzupełniające wybory samorządowe. Należy umożliwić bezpieczne głosowanie osobom objętym kwarantanną.
Senator zapewniła też, że jeśli miałyby powodować zagrożenie zdrowia obywateli, wybory prezydenckie zostaną przeniesione na inny termin.
Posiedzenie Senatu ma się odbyć dziś o godz. 15-ej. Do tego czasu zbiorą się komisje gospodarki i zdrowia oraz Konwent Seniorów. W porządku obrad są na razie tylko projekty rządowe, ale do rozpoczęcia obrad o 15 mogą zostać zgłoszone poprawki do tzw. pakietu antykryzysowego.