Witt: Iluzja zmian, cień Brexitu i kilku panów miliarderów, którzy stworzyli sobie kandydata. Francja wybiera prezydenta

Pierwszą turę wygrał kandydat banksterów, wypromowany jako kandydat ludu, obiecujący zmianę bez programu zmiany. To jest największa iluzja tych wyborów. Francuzi wybrali iluzję zmian – mówi Piotr Witt

Piotr Witt, paryski korespondent  skomentował w Poranku WNET pierwszą rundę francuskich wyborów prezydenckich.

– Bezapelacyjnym zwycięzcą są media, kampania medialna prowadzona z wielką zaciekłością i skutecznością. Francuzom wydawało się, że to oni wybierają swojego kandydata, gdy tymczasem wyboru dokonało sześciu miliarderów, do których należą główne stacje telewizyjne i dzienniki.

Gość Poranka Wnet jest zdania, że pod porażającym ostrzałem medialnym wyborca nie zadaje sobie pytań, np. skąd wielkie pieniądze w kampanii Macrona, co robił w banku Rotschilda i jaki właściwie ma program. Za to Fillonowi uniemożliwiono przedstawienie głównego punktu jego programu, czyli wydobycia Francji z długów.

– Jeżeli Macron dojdzie do władzy, to Francję czeka bezruch zamiast proponowanych zmian.

ax

 

Targi w Londynie i tarcia we Francji. Po grypie jestem osłabiony i doktor zabronił mi się denerwować. Ale jakże milczeć?

Fillon został oskarżony o zatrudnianie własnej żony jako doradcy parlamentarnego. Pani Penelopa Fillon zna kilka języków, ma dwa dyplomy uniwersyteckie, każdy deputowany marzyłby o takim doradcy.

Piotr Witt

Jakże milczeć po powrocie z Międzynarodowych Targów Książki w stolicy Wielkiej Brytanii, na których Polska była gościem honorowym, a polska autorka autorem dnia? Notabene w ubiegłym roku w Chicago Polska była również gościem honorowym, dwa lata temu w Paryżu także. Sytuacja robi się trochę monotonna. (…)

Jeszcze niedawno najbogatsi ludzie planety hodowali konie wyścigowe. Na Longchamp i na Epsom  błękitne kasaki Rotszylda ścigały się z zielonymi kasakami Agi Khana i niebieskimi Wildensteina. Obecnie przeważają ambitni wydawcy.

O ile dawna konkurencja przypominała zawody konne, to wyścig do nobla przypomina coraz bardziej zawody starozakonne. Gdyż polską literaturę w Londynie, podobnie jak niegdyś w Paryżu, reprezentuje również pan Zygmunt Miłoszewski, młody autor, szczególnie chwalony przez wielki dziennik „Le Monde” za to, że pokazuje (we wszystkich językach świata) katolickie i klerykalne wymysły, cytuję: „z których wyrosły pogromy w Polsce, łącznie z ostatnim, dokonanym już po Holokauście”.

Socjalista Bruno Le Roux, jak okazało się przedwczoraj, zatrudniał jako doradców swoje dwie córki – gimnazjalistki 15 i 16 lat – 55 000 euro. Ponieważ obwiniony jest również ministrem policji, zastanawiano się, czy sam siebie zaaresztuje, czy też oddeleguje kogoś, aby go zaaresztował. Problem nieaktualny – Le Roux podał się do dymisji wczoraj wieczorem, jako czwarty minister François Hollande’a zagrożony kryminałem.

„Targi w Londynie i tarcia we Francji”, artykuł Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera Wnet”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w „Kurierze Wnet” nr 34/2017, s. 3 – „Wolna Europa”, wnet.webbook.pl.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku Radia WNET na falach Radia Warszawa (106,2 FM) i Radia Nadzieja z Łomży (103,6 FM) oraz na www.radiownet.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Piotra Witta pt. „Targi w Londynie i tarcia we Francji” na s. 3 kwietniowego „Kuriera Wnet” nr 34/2017, wnet.webbook.pl

Olga Tokarczuk: Trzeba własną historię napisać od nowa; co robiliśmy jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów

Piotr Witt: Rozwinięcie jej tezy można znaleźć w pracach prof. Jana Grossa i Anny Bikont o Jedwabnem. Olga Tokarczuk, nowy Sienkiewicz, a raczej Orzeszkowa 2017, zapewne niebawem otrzyma nobla.

Nowy Sienkiewicz, czy raczej Orzeszkowa 2017, nazywa się Olga Tokarczuk i biorąc pod uwagę rozgłos, który jej towarzyszy, zapewne niebawem otrzyma nobla – jej ogromne fotografie zdobiły mury zewnętrzne hali, a na wielkim regale można było obejrzeć jej książki w przekładach na kilkadziesiąt języków.

Najbardziej promowanym dziełem Polki są „Księgi Jakubowe”: – Sukces dzieła zaczyna się w Polsce w 2015 roku od literackiej nagrody Nike ufundowanej przez „Gazetę Wyborczą”i Fundację Agory. Jest to opowieść o żydowskim oszuście, Jakubie Franku, który w XVIII w. na Podolu i okolicach zjednał sobie rzesze wyznawców, wmawiając im, że jest oczekiwanym mesjaszem.

Opowieść liczy 900 stron, ale jej wymowa sprowadza się do stwierdzenia samej autorki w wywiadzie telewizyjnym: „trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy, które robiliśmy jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów”. – Rozwinięcie tezy można znaleźć w pracach prof. Jana Grossa i Anny Bikont o Jedwabnem – komentował redaktor, przypominając: – Dwa lata temu było ich pełno w polskim stoisku na targach paryskich.

Innym reprezentantem Polski w Londynie był Zygmunt Miłoszewski: – Młody autor, szczególnie chwalony przez dziennik Le Mond, za to, że pokazuje we wszystkich językach świata katolickie i klerykalne wymysły, z których wyrosły pogromy w Polsce, łącznie z ostatnim, dokonanym już po Holokauście.

Piotr Witt przybliżył również sytuację polityczną we Francji:

François Fillon, popierany przez katolików francuskich, został oskarżony o zatrudnianie własnej żony jako doradcy. Nic z tego nie wynikło. Pani Penelopa Fillon jest Angielką, zna kilka języków, posiada dwa dyplomy uniwersyteckie. Każdy deputowany marzyłby o takim doradcy – skwitował.

Inaczej natomiast ma się nowa afera związana z już byłym ministrem spraw wewnętrznych Francji: – Bruno Le Roux zatrudniał jako doradców swoje dwie córki, 15 i 16 lat – a zarobiły one 55 tysięcy euro. Jest to czwarty minister Françoisa Hollanda, który podał się do dymisji z powodu zarzutów kryminalnych.

Zapraszamy do wysłuchania korespondencji.

WJB

Profanacja i świętość. Czy w Teatrze Powszechnym profanuje się tylko świętości religijne – Krzyż i św. Jana Pawła II?

Reżyserzy akcji politycznej przebranej za happening najchętniej dokonaliby aktów, bluźnierstwa i świętokradztwa w kościele, ale mogłoby skończyć się dla nich tragicznie. Musieli zadowolić się teatrem.

Piotr Witt

Myślę, że nie należy wyolbrzymiać znaczenia wydarzeń w Teatrze Powszechnym, choć, o ile mi wiadomo, po raz pierwszy w Polsce doszło do podobnych ekscesów. Ich sens staje się zrozumiały w świetle wydarzeń wcześniejszych. (…)

Teoria Miejsca, wypracowana przed laty w warszawskiej Galerii Foxal przez Mariusza Tchorka, przywłaszczona następnie przez Tadeusza Kantora, głosi, że dziełem sztuki jest wszystko, co jako dzieło sztuki pokazuje się w miejscu przeznaczonym zwyczajowo do przedstawiania dzieł sztuki. Pierwszy szkic teorii postprawdy. Zatem jest sztuką teatralną to, co pokazuje się w teatrze.

W czasach komunistycznych widz polski wiązał ze sztuką w ogóle i z teatrem w szczególności specjalne oczekiwania. Idąc do teatru, ludzie ubierali się odświętnie i śledzili akcję z nabożeństwem. Mieli w pamięci dzieła sceniczne wielkich romantyków polskich, które bardziej niż rozrywką były misterium i manifestem patriotycznym.

Dlaczego teatr w Polsce był otoczony kultem? Bo tam spotykało się wielkie talenty, niezwykłe kreacje, znakomite dzieła, podczas gdy gdzie indziej panowały miernota i nuda. Nie mamy mięsa – mówiliśmy sobie – ale teatr mamy wyjątkowy. Mieliśmy rację. Moje pierwsze rozczarowanie po przyjeździe do Paryża dotyczyło teatru francuskiego. Po Świderskim w Romulusie Wielkim Dürrenmatta, po Łomnickim w Trzech Siostrach i Wiśniowym Sadzie, Irenie Kwiatkowskiej, Fijewskim, Eichlerównie i szeregach aktorów mniej znanych, a równie znakomitych, to, co zobaczyłem w Paryżu, wydało mi się mierne i nijakie. W teatrze Polak nabierał poczucia, że mimo otaczającego niedostatku i bzdury żyje w Europie.

Ci, którzy dzisiaj dopuszczają się podwójnego świętokradztwa – religijnego i teatralnego, nie mieliby czego profanować i kompromitować, gdyby nie świetne kreacje wielkich artystów, którzy swoim talentem uświęcili ten przybytek sztuki. Bluźnią przeciwko religii, ale i przeciwko teatrowi i sztuce.

Z ich akcji wyziera również motyw merkantylny. Teatr Powszechny otrzymał z kieszeni polskiego podatnika w ub. roku 8,2 mln zł dotacji. Rząd jednak nie pozwala, aby dotacje dla widowisk były przelewane przez dyrekcje teatrów do kasy „Gazety Wyborczej”, w postaci całostronicowych ogłoszeń płatnych po 80- i 100 000 zł. Protest jest skierowany również przeciwko temu zakazowi.

Protestują, jak potrafią, ordynarnie, wulgarnie i bezmyślnie. W innym kraju wkroczyłaby do teatru policja i na mocy odpowiednich ustaw zabroniła obrażania uczuć religijnych, moralności publicznej i podburzania do zamętu.

Nie wyobrażam sobie, aby akcja obrażająca uczucia wyznawców judaizmu przetrwała w Izraelu dłużej jak pięć minut. Powściągliwość rządu polskiego tłumaczy się, jak sądzę, obawą przed Brukselą. Trwa szantaż wolnością słowa. Każda reakcja na prowokację dałaby powód do oskarżenia władz o dyktaturę.

Profanacja i świętość”, artykuł Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera Wnet”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w „Kurierze Wnet” nr 33/2017, s. 3 – „Wolna Europa”, wnet.webbook.pl.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku Radia WNET na falach Radia Warszawa (106,2 FM) i Radia Nadzieja z Łomży (103,6 FM) oraz na www.radiownet.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Piotra Witta pt. „Profanacja i świętość” na s. 2 marcowego „Kuriera Wnet” nr 33/2017, wnet.webbook.pl

 

Piotr Witt: 200 tysięcy ludzi zgromadzonych na wiecu Fillona na Trocadero kontra „zielony ludzik” z Banku Rothschilda

Mimo kolejnych ataków Francois Fillon zgromadził na paryskim wiecu 200 tysięcy ludzi. Na spotkaniu z Macronem – „zielonym ludzikiem” lewicy – było kilka tysięcy. A w sondażach prowadzi Marine Le Pen

Piotr Witt komentował w Poranku WNET stan francuskiej kampanii prezydenckiej.

– Marina Le Pen przoduje w sondażach,  Francois Fillon, mimo kolejnych ataków medialnych, jest trzeci w sondażach i ma pełne poparcie prawicy. Na jego paryskim wiecu zjawiło się 200 tysięcy ludzi,  podczas gdy Macron, „zielony ludzik” i tajna broń lewicy – zgromadził tylko kilka tysięcy.

 

– Kandydat lewicy Macron to „zielony ludzik” , o którym wiadomo, że przyszedł do polityki z Banku Rothschilda, a jako minister ekonomii zasłużył się sprzedażą pięciu wielkich francuskich przedsiębiorstw.

Poza tym w korespondencji Piotra Witta także o paryskim koncercie Rafała Blechacza i o tym, czy Francuzi wiedzą, kiedy należy bić brawo.

Noże zostały wyciągnięte. Pesymiści twierdzą, że demokracja francuska chwieje się w posadach. Coś pękło, coś się sypie

Francja zamierzała wybrać polityka uczciwego, na którym nie ciążą podejrzenia. Ci inni przekonują, jak w Rewizorze Gogola: „U nas w gorodzie tolko prokuror oczień łuczszyj czeławiek, no i on swinia!”

Piotr Witt

Tydzień temu w biegu z przeszkodami do najwyższego urzędu pojawił się nieprzewidziany zakręt, grożący nawet wypadnięciem z toru. Francois Fillon, jeżeli nie został jeszcze wyeliminowany, to w każdym razie z trudem podnosi się z upadku. Podstawiono mu nogę, jak tylko wysunął się na prowadzenie.

W środę 28 stycznia tygodnik „Canard enchaîné” oskarżył kandydata prawicy o fikcyjne zatrudnianie własnej żony w charakterze asystenta parlamentarnego. Prawo nie zabrania deputowanym zatrudniania członków rodziny we własnym biurze za wynagrodzeniem. Wymaga tylko, aby praca była rzeczywista. Prokurator zażądał zatem dowodów pisemnych, że żona naprawdę doradzała. Ale żona nie musi doradzać na piśmie, może rady szeptać na ucho. Śledczy musieli porzucić jałowy trop i zwrócili się wprost przeciwko żonie. Penelopa Fillon miała być również fikcyjnie zatrudniana w miesięczniku „Revue des deux Mondes”. 1 stycznia „Canard” zaatakował ponownie. Śledztwo w toku.

O słuszności zarzutów wypowiedzą się organa sprawiedliwości. Ale wyborcy nie kierują się kodeksem, lecz uczuciami. Zręcznie sformułowane pomówienie, w porę wysunięte oskarżenie kilkakrotnie narzuciło Francji niechcianych kandydatów. Pod koniec rządów de Gaulle’a pojawiły się filmy o prześladowaniach policyjnych we Francji, o politycznych skrytobójstwach, o torturach stosowanych przez organa porządku. Niby nic konkretnego, takie sobie sensacyjne opowieści nie oparte na niczym poza scenariuszem. Wystarczyło to do zatrucia atmosfery, przygotowało ’68 rok i upadek najlepszego prezydenta, jakiego Francja miała kiedykolwiek. Producentem wielu tych filmów była bratowa Mitterranda, pani Gouze-Renal.

Pompidou z kolei został trafiony rykoszetem. Jego piękną żonę oskarżono bezpodstawnie o urządzanie orgii seksualnych. Giscard d’Estaing był w oczach wyborców wzorem bezinteresowności. Mitterrand wyeliminował go fałszywym oskarżeniem o przyjmowanie brylantów od cesarza afrykańskiego, Bokassy.

Chirac wykończył podobnymi metodami Raymonda Barre’a w 1988 roku i Balladura w 1995. (…)

Fillon to szczególnie niewygodny kandydat. Jako jedyny przyznał, że jest chrześcijaninem, jedyny odpowiedział na list episkopatu francuskiego. Traktuje Francuzów jak dorosłych ludzi i przestrzega, że ich kraj jest w wielkich opałach. To wszystko koniec końców wybaczyliby mu ci, co trzymają klucze od kasy. Ale kandydat Fillon popełnił błąd niewybaczalny: zapowiedział obniżenie długu publicznego. Państwo francuskie jest zadłużone u prywatnych bankierów. Im bardziej jest zadłużone, tym większe zyski przynosi wierzycielom. Fillon chciałby popsuć złoty interes trwający nieprzerwanie od 1973 roku. Niedoczekanie!

„Noże zostały wyciągnięte” tekst Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera Wnet”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w lutowym „Kurierze Wnet” nr 32/2017, s. 3 – „Wolna Europa”, wnet.webbook.pl.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku Radia WNET na falach Radia Warszawa (106,2 FM) i Radia Nadzieja z Łomży (103,6 FM) oraz na www.radiownet.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Piotra Witta pt. „Noże zostały wyciągnięte” na s. 3 lutowego „Kuriera Wnet” nr 32/2017, wnet.webbook.pl

Witt: Socjaliści chcą wyeliminować Fillona. Nie udało się metodami demokratycznymi, musieli więc sięgnąć do innych metod

–– François Fillon, jeśli nie został jeszcze wyeliminowany, to z trudem podnosi się z upadku. Podstawiono mu nogę, jak tylko wysunął się na prowadzenia – powiedział Piotr Witt, korespondent z Francji.

W poniedziałek François Fillon, kandydat w tegorocznych wyborach we Francji z ramienia Partii Republikańskiej, wraz z żoną zostali przesłuchani w ramach śledztwa dotyczącego zarzutów prasy. Tygodnik „Le Canard Enchaine” w ubiegłym tygodniu podał, że Penelope Fillon była przez lata wynagradzana z funduszy parlamentarnych za fikcyjną pracę.

Piotr Witt, korespondent Radia Wnet z Francji, skomentował sprawę jednoznacznie. Przeciwnicy Fillona chcą go wyeliminować ze względu na jego „niewygodną kandydaturę”: – Skąd ta zaciekłość? Fillon to szczególnie niewygodny kandydat. Jako jedyny przyznał, że jest chrześcijaninem i jako jedyny odpowiedział na list Episkopatu Francuskiego. Traktuje Francuzów jako ludzi dorosłych i przestrzega przed wielkimi opałami ich kraju. Francuzom się to podoba – podkreślił.

Zdaniem Witta oskarżenie żony kandydata było spowodowane zapowiedzią François Fillona. Zamierzał on bowiem obniżyć państwowy dług publiczny: – Popełnił błąd niewybaczalny. […] Państwo francuskie jest zadłużone u prywatnych bankierów. Im bardziej jest zadłużone, tym większe zyski przynosi wierzycielom. Fillon chciałby popsuć złoty interes trwający nieprzerwanie od 1973 roku – stwierdził.

Powiedział również o innych „zręcznie rzucanych” pomówieniach w stronę prawicowych kandydatów ze strony lewicy, jakie miały miejsce w historii francuskich kampanii prezydenckich. Przywołał m.in. sprawę Georgesa Pompidou, którego żonę oskarżono o orgie seksualne.

W przekonaniu Witta, działania przeciwników prawicowego kandydata na prezydenta Francji w tym roku również będą opierać się na wyeliminowaniu go poprzez skandal obyczajowy: – Co do słuszności zarzutów wypowiedzą się organa sprawiedliwości, ale wyborcy nie kierują się kodeksem, ale uczuciami. […] Po pierwszej turze prawyborów prawicy przeciwnicy zacierali ręce. Sarkozy jest już poza nawiasem, teraz wyeliminuje się Fillona. Nie udało się metodami demokratycznymi, bo kandydat wygrał ogromną liczbą głosów. Trzeba więc było sięgnąć do innych środków – powiedział w Poranku Wnet.

Na jarmarku w dzień targowy… Jarmarki Wnet co tydzień gromadzą amatorów polskich produktów i znawców dobrej literatury

Ciekawe rozmowy z ciekawymi gośćmi Jarmarków Wnet toczą się co sobotę. Tym razem Stanisław Strakacz, Piotr Jegliński i Piotr Witt wspominają swoich zasłużonych dla najnowszej historii Polski przodków.

Czy ma Pan jakieś rodzinne wspomnienia o Paderewskim? Jaki był?

Kontakty były wielorakie. Moja mama była pianistką, stryj był przez wiele lat sekretarzem Paderewskiego, a ojciec przedstawicielem rządu polskiego z czasu, kiedy Paderewski obejmował stanowisko premiera. Był pełnomocnikiem rządu na cały Wschód, zbierał Polaków powracających do kraju. (…)

Nie dostałem się na politechnikę z racji nazwiska. Pierwszy egzamin, który był z tzw. nauki o Polsce współczesnej, oblałem. Egzaminujący stwierdził: „Aaa, Strakacz… Właściciel browaru ze Skierniewic nie ma prawa w ogóle na uczelnię się dostać”.

To nie chodziło o Paderewskiego, tylko o przedwojennych kapitalistów?

Drugi mój stryj miał browar w Skierniewicach i był kapitalistą. (…)

Czy przed wojną Pana rodzina była politycznie podzielona?

Nie. Tak jak ja to zapamiętałem, jak pracował stryj w Rzeczpospolitej, a ojciec jako przedstawiciel rządu – to był kierunki działania czysto patriotyczne, takie klasyczne, polskie.

Stryj pana Strakacza był sekretarzem Paderewskiego. A stryj Piotra Jeglińskiego?

Nie stryj, ale brat mojej babki był szefem gabinetu marszałka Piłsudskiego. Wcześniej oficer I Pułku Ułanów Beliny-Prażmowskiego. Był trzy dni oficjalnym dyżurnym prezydenta Rzeczpospolitej, Narutowicza, kiedy przebywał on w Belwederze. To on wydał szwadronowi I Pułku rozkaz eskortowania landa z ciałem prezydenta do Belwederu. A potem, w latach 1930–35, był szefem gabinetu marszałka Piłsudskiego. Organizował cały pogrzeb marszałka. (…)

Jest koło mnie pan Piotr Witt. Kim był Pański stryj?

Mój stryj miał na imię Stanley i był inżynierem elektrykiem w Saint Luis, gdzie opatentował dwa wynalazki, do dziś wykorzystywane. Nie wiem, na czym one polegają, ale coś elektrycznego.

A ojciec?

Ojciec mój był oficerem wywiadu N, czyli Niemcy, pełnił dyżur w sztabie generalnym 24 sierpnia 1939 roku i odebrał zakodowaną depeszę. Jak wiemy, pakt Ribbentrop-Mołotow był podpisany w nocy z 23 na 24 sierpnia, a 24 sierpnia do sztabu generalnego w Warszawie przyszła depesza podająca syntezę tajnych klauzul tego paktu, to znaczy, że uderzą i Niemcy, i Sowieci. Sowieci mieli uderzyć ósmego września… Ale depesza nie została wykorzystana. W każdym razie ojciec był tym oficerem dyżurnym w sztabie. Rozszyfrował depeszę i wręczył ją komendantowi…

Cały wywiad Antoniego Opalińskiego i Krzysztofa Skowrońskiego pt. „Na jarmarku w dzień targowy” można przeczytać na s. 17 styczniowego „Kuriera Wnet” nr 31/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Antoniego Opalińskiego i Krzysztofa Skowrońskiego pt. „Na Jarmarku w dzień targowy” na s. 17 styczniowego „Kuriera Wnet” nr 31/2017, wnet.webbook.pl

Dwie sensacje: największy interes polskiego muzealnictwa i rozwiana legenda początków kariery Chopina

W zastrzeżeniach wysuniętych przez panią Omilanowską (profesor naturalnie), streszczonych w zdaniu „po co kupować, skoro można nie oddać”, nie wiadomo, co bardziej przeraża: ignorancja czy cynizm.

Piotr Witt

Naród polski nabył prawa własności także do dzieł zaginionych lub skradzionych z muzeum Czartoryskich. Portret młodzieńca Rafaela Santi, zaginiony w czasie wojny, Georges Wildenstein widział w latach pięćdziesiątych w prywatnym sejfie. Do kogo należał sejf, tego największy antykwariusz świata nie wyznał nawet na łożu śmierci. Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że sejf i obraz należały do niego samego.

Nie przypominam sobie, aby b. pani minister, czy też jej towarzysze wysuwali kiedykolwiek zastrzeżenia wobec handlu polskim majątkiem narodowym, które takiemu np. panu Kulczykowi pozwoliły wynieść się z Polski do szwajcarskiego kantonu Grison z czterema miliardami euro, zanim wyniósł się z tego świata w trumnie, która, jak wiadomo, nie ma kieszeni.

Przedpiekle sławy uzyskało pochlebne opinie kompetentnych uczonych. A sprawa nie była oczywista. Przedstawiłem w książce dowody na to, że powtarzane od lat legendy o paryskim debiucie Chopina są fałszywe. Wykombinowane ze względów merkantylnych, nie mają nic wspólnego z prawdą historyczną.

Instytut Chopina na własną rękę wydał dzieło ratujące okrężną drogą obaloną legendę. Kosztowny album in folio pod tytułem Chopin i baronowa Nathanielowa de Rothschild. W tekście pełnym przekręceń i nieścisłości autor Eigeldinger przypisuje sobie moje odkrycie, za aprobatą Szklenera – dyrektora Instytutu. Usłużni recenzenci nazywają Eigeldingera największym na świecie odkrywcą Chopina. Z pewnością mają rację, jeżeli do kapitału odkryć doda się to, co zostało ukradzione.

„Czartoryscy – czyśmy nie przepłacili?”, tekst Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera Wnet”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w „Kurierze Wnet” nr 31/2017, s. 3 – „Wolna Europa”, wnet.webbook.pl.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku Radia WNET na falach Radia Warszawa (106,2 FM) i Radia Nadzieja z Łomży (103,6 FM) oraz na www.radiownet.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

 

Felieton Piotra Witta pt. „Czartoryscy – czyśmy nie przepłacili?” w „Kurierze Wnet” nr 31/2017, s. 3 – „Wolna Europa”, wnet.webbook.pl

Witt: Słuchaliśmy noworocznego orędzia Françoisa Hollande’a przecierając oczy i uszy

– Słuchaliśmy tego wszystkiego przecierając oczy i uszy ze zdumienia – powiedział Piotr Witt, komentując sukcesy, jakimi szczycił się w orędziu noworocznym prezydent Francji François Hollande.

Jak powiedział korespondent Radia Wnet z Francji Piotr Witt, tradycyjne orędzie noworoczne François  Hollande’a było bezwstydnym kłamstwem: – Prezydent nie tylko przemówił, ale gratulował sobie sukcesu i w ogóle promieniał autosatysfakcją – powiedział drwiąco.

Według relacji Witta „niechciany i nielubiany” prezydent Francji wymienił szereg – nieprawdziwych – zasług podczas swojego ostatniego roku sprawowania urzędu. Hollande powiedział wówczas m.in. o: ustabilizowanie gospodarki, poprawie bezpieczeństwa wewnętrznego kraju, sukcesy w wojnie z ISIS czy też walka z bezrobociem podczas swej prezydentury.

Słuchaliśmy tego wszystkiego przecierając oczy i uszy ze zdumienia, przecież kilka miesięcy temu żurnal Le Canard Enchaîné opublikował w pełni tajny scenariusz oszustwa statystycznego, dzięki czemu bezrobocie osiąga spadek. […] Polecono zorganizowanie stażów dla 700 tysięcy bezrobotnych. Te staże są najbardziej fantazyjne. Nauka pomocy ludziom starym należy do najbardziej racjonalnych, ale uczy się także ludzi jak masować zwierzęta, założyć ogrodzenie czy leczyć zapachami – przypomniał.

Ponadto Witt przytoczył komentarze rzeczników prasowych Partii Republikańskiej i Frontu Narodowego dotyczące prezydenckiego orędzia: – W całym tym przemówieniu była jedna dobra wiadomość, że jest to ostatnie prezydenckie orędzie do narodu Hollande’a – mówił rzecznik PR. Rzecznik Frontu Narodowego ze swej strony zachował się mniej uprzejmie i nie bawiąc się w kurtuazje stwierdził, że zamiast przechwalać się swoimi sukcesami, Hollande powinien przeprosić naród za pięć lat swoich rządów – powiedział w Poranku Wnet Piotr Witt.

 

K.T.