Autyzm, szczepienia i paracetamol – medyczne komentarze po konferencji Donalda Trumpa

Czy szczepienia i paracetamol mają związek z autyzmem? Głośną konferencję Donalda Trumpa komentują dr Jerzy Milewski i prof. Andrzej Radzikowski

W audycji usłyszeliśmy komentarze dwóch lekarzy – dr Jerzego Milewskiego – ekspert ds. rynku farmaceutycznego i prof. n. med. Andrzeja Radzikowskiego – specjalista pediatra, – dotyczące głośnej konferencji prasowej w Białym Domu, na której Donald Trump podjął temat autyzmu, szczepień i przyjmowania paracetamolu przez kobiety w ciąży.

Dr Jerzy Milewski zwracał uwagę na potrzebę niezależnych badań i aktywnej roli państwa:

„Każda taka hipoteza, każda taka obawa powinna być do głębi badana w warunkach pełnej niezależności i solidności badań. (…) Instytucje państwa powinny prowadzić solidne badania, które dadzą odpowiedzi, a nie sprowadzać tego do dyskusji publicystycznej z udziałem polityków.”

Z kolei prof. Andrzej Radzikowski, choć z rezerwą odniósł się do słów Trumpa, przypomniał o fundamentalnym znaczeniu szczepień:

„Nie ma leków tak dobrze przebadanych z punktu widzenia bezpieczeństwa jak szczepienia. (…) Na dzień dzisiejszy nie ma żadnych danych na związek szczepień z autyzmem, a szczególnie nie ma danych na związek tego dodatku rtęci, który jest w szczepionkach, z autyzmem.”

Profesor podkreślił jednak, że zadawanie pytań i krytyczny namysł są niezbędne:

„Brak dowodów na jakiś związek nie jest dowodem braku tego związku. (…) Ludzie mają prawo zadawać pytania, a my mamy obowiązek odpowiadać zgodnie z wiedzą medyczną.”

W rozmowie pojawił się także temat bezpieczeństwa paracetamolu w ciąży, rosnącej liczby diagnoz autyzmu oraz wpływu pandemii COVID-19 na debatę o szczepieniach.

Wysłuchaj także:

Trump: państwa uznające Palestynę to pomocnicy Hamasu. Komentarz Pawła Rakowskiego

Indie nie będą produkować środków farmaceutycznych co najmniej do 14 kwietnia. Polska szykuje się na czarny scenariusz

W produktach farmaceutycznych sprzedawanych w UE 26% substancji czynnych pochodzi z Indii. Drugim, jeszcze większym dostawcą są Chiny. Moce produkcyjne obydwu państw są obecnie jednak ograniczone.

Indie całkowicie wstrzymały produkcję surowców w fabrykach farmaceutycznych do 14 kwietnia. Najprawdopodobniej jednak okres ten zostanie wydłużony. Niemniej jednak, w najbardziej optymistycznym wariancie, wznowienie produkcji możliwe jest najwcześniej w maju. W związku z tym wielu polskich lekarzy i producentów leków przygotowuje się na czarny scenariusz.

Część producentów leków poinformowała już niektóre placówki ochrony zdrowia, głównie jednoimienne szpitale zakaźne, że zaleca się oszczędne gospodarowanie produktami leczniczymi takimi jak ibuprofen czy paracetamol.

Z uwagi na ograniczenia produkcyjne niezależne od producenta apelujemy o używanie leków jedynie w sytuacjach niezbędnych (…). Z przykrością informujemy, że realizacja dostaw jest niepewna i nie można wykluczyć, że pod koniec maja nie będziemy w stanie dostarczać wymienionych produktów leczniczych

– poinformowano w piśmie wysłanym przez jednego z polskich producentów.

Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, mówi też o innych surowcach pozyskiwanych z Indii, które używane są w leczeniu chorób wywoływanych przez koronawirusa, takich jak zakażenia dróg oddechowych.

Pozyskujemy też z Indii surowce do produkcji antybiotyków, które mogą ratować życie. Na przykład sól erytromycyny (do leczenia zakażeń dróg oddechowych, zakażeń skóry, układu moczowego i przy zakażeniach pooperacyjnych), acyklowir (na półpasiec i opryszczkę).

Sytuacja jest dla Polski o tyle problematyczna, iż obecnie jest ona całkowicie uzależniona od dostaw z Azji, głównie Chin i Indii. Rodzima produkcja surowców w nie wystarcza dla zabezpieczenia podstawowych potrzeb zdrowotnych Polaków.

Przed wybuchem epidemii rząd zapowiedział wzmocnienie polskiego sektora farmaceutycznego w celu zmniejszenia zależności od azjatyckiej produkcji. Plan ten jednak nie został jeszcze zrealizowany, a jego wdrażanie – zdaniem ekspertów – zajęłoby co najmniej trzy lata.

A.K.