Jacek Bartosiak: Jestem wciąż doktorem i myślę, że pozostanę

Featured Video Play Icon

Jacek Bartosiak / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim dr Jacek Bartosiak odnosi się do sprawy dotyczącej odebrania mu tytułu naukowego przez Radę Naukową Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk.

Dyrekcja Instytutu Studiów Politycznych PAN poinformowała 14 czerwca 2024 r. o odebraniu tytułu doktora Jackowi Bartosiakowi. Na stronie instytutu ukazała się następująca informacja:

W dniu 14 czerwca 2024 Rada Naukowa ISP PAN podjęła uchwałę o uznaniu nieważności uchwały o nadaniu stopnia doktora Panu Jackowi Bartosiakowi.

Doktorat Bartosiaka

Jacek Bartosiak to szef think tanku Strategy & Future, zajmującego się geopolityką. Doktoryzował się w roku 2016. Tytuł jego pracy doktorskiej to „Geostrategiczna Sytuacja USA i Chin na Zachodnim Pacyfiku i w Eurazji a amerykańska koncepcja wojny powietrzno-morskiej”. Myśli z pracy doktorskiej wykorzystał w książce „Pacyfik i Eurazja. O wojnie”. Recenzentami pracy Jacka Bartosiaka byli dr hab. Hubert Królikowski oraz prof. dr hab. Stanisław Koziej, a napisana została pod kierunkiem prof. dr. hab. Bogdana Góralczyka.

Bartosiak został oskarżony o plagiat przez prawnika Michała Piegzika. To właśnie w związku z tym oskarżeniem w ISP PAN rozpoczęto procedurę badania pracy doktorskiej szefa Strategy & Future, zakończoną, na razie nieprawomocnie, odebraniem tytułu naukowego.

Decyzja jest nieostateczna, nieprawomocna, będę się od niej odwoływać. Dopiero zacznę batalię o to, bo do tej pory uważałem, że jest to sprawa tak oczywista, że wystarczy naświetlenie kilku rzeczy – mówi Jacek Bartosiak, proszony o komentarz do sprawy.

Ekspert podkreśla, że z uwagi na nieprawomocność decyzji nadal pozostaje doktorem.

Kwestia biegłych

Odnosząc się do postępowania w sprawie badania jego doktoratu, Bartosiak podkreśla, że brali w nim udział biegli, którzy od lat wypowiadali się publicznie w sposób, który miał go poniżać.

Nie zgadzali się nie tylko z moją nie pracą naukową, ale z moim postępowaniem jako człowieka. Co w trybie przepisów kodeksu postępowania administracyjnego powinno ich absolutnie wykluczyć jako stronniczych. Z urzędu powinni podlegać wykluczeniu – twierdzi szef Strategy&Future.

Zapraszamy do zapoznania się z całą rozmową, w której poza kwestią doktoratu mowa jest również o sytuacji geopolitycznej na świecie, na naszym kanale Spotify lub YouTube!

 

Rada Naukowa ISP PAN odbiera doktorat Jackowi Bartosiakowi

Jacek Bartosiak/fot. WNET

Dyrekcja Instytutu Studiów Politycznych PAN poinformowała w piątek o odebraniu tytułu doktora Jackowi Bartosiakowi. Bartosiak zapowiada odwołanie się od tej decyzji i walkę do końca.

W piątek na stronie Instytutu Studiów Politycznych PAN znalazła się informacja o treści:

Dyrekcja Instytutu Studiów Politycznych PAN informuje, że w dniu 14 czerwca 2024 Rada Naukowa ISP PAN podjęła uchwałę o uznaniu nieważności uchwały o nadaniu stopnia doktora Panu Jackowi Bartosiakowi.

Jacek Bartosiak to szef think tanku Strategy & Future, zajmującego się geopolityką. Doktoryzował się w roku 2016. Tytuł jego pracy doktorskiej to „Geostrategiczna Sytuacja USA i Chin na Zachodnim Pacyfiku i w Eurazji a amerykańska koncepcja wojny powietrzno-morskiej”. Myśli z pracy doktorskiej wykorzystał w książce „Pacyfik i Eurazja. O wojnie”. Recenzentami pracy Jacka Bartosiaka byli dr hab. Hubert Królikowski oraz prof. dr hab. Stanisław Koziej, a napisana została pod kierunkiem prof. dr. hab. Bogdana Góralczyka.

Bartosiak został oskarżony o plagiat przez prawnika Michała Piegzika. To właśnie w związku z tym oskarżeniem w ISP PAN rozpoczęto procedurę badania pracy doktorskiej szefa Strategy & Future, zakończoną, na razie nieprawomocnie, odebraniem tytułu naukowego.

Portal Gazeta.pl pisze, powołując się na nieoficjalne informacje, że kluczową dla decyzji ISP PAN była „opinia prawna dr hab. Błachuckiego, w której dowodzi, iż Bartosiak przypisał sobie istotne fragmenty cudzej pracy i tym samym doszło do wypełnienia przesłanek wskazanych w artykule 195 prawa o szkolnictwie wyższym i nauce. Dotyczy on >>stwierdzenia nieważności decyzji o nadaniu stopnia doktora<<„.

Będzie odwołanie

Do informacji o swoim doktoracie Jacek Bartosiak odniósł się w obszernym oświadczeniu, w którym zapowiedział „odwołanie sie od decyzji i walkę do końca”.

ISP PAN popełniło wiele poważnych błędów prowadzącmoją sprawę: procedowała w oparciu o zarzuty anonimowej grupy osób, bezprawnie udostępniała szczegóły sprawy dr. Piegzikowi, zamiast rozmawiać ze mną, członkowie pierwszej Komisji korespondowali z dr. Piegzikem, o niczym mnie nie informując – pisze Jacek Bartosiak na platfomie X.

Jak tłumadczy, „o zarzutach dr. Piegzika i ocenie Komisji dowiedziałem się z mediów. Sama Komisja nie miała kompetencji, by zajmować się moją sprawą i działała w oparciu o nieodpowiednie podstawy prawne, poza wszelką procedurą. Potem powołano nową Komisję, a rolę biegłych świadomie powierzono osobom stronniczym i nieobiektywnym”.

Zarzuty Jacka Bartosiaka

Zdaniem Jacka Bartosiaka pytania zadane biegłym „prowadziły bardziej do ponownej merytorycznej oceny mojego doktoratu, niż do zbadania kwestii plagiatu”.

Jeden z biegłych Komisji, jeszcze przed podjęciem się sporządzenia opinii, w mediach społecznościowych przesądził, że doktorat powinien mi być odebrany. Oparcie rozstrzygnięcia o takie opinie stanowi rażące naruszenie prawa. Dodatkowo z opinii jasno wynikało, że biegli nie rozumieją czym się różni plagiat od niepoprawnego cytowania. Niedoskonałości w stosowaniu cytatu nie oznaczają, że doszło do świadomego i celowegoprzypisania sobie autorstwa fragmentów cudzych utworów – pisze Bartosiak.

W dalszej części oświadczenia Bartosiak zarzuca komisji badającej jego sprawę szereg naruszeń prawa i nieścisłości. Zwraca uwagę, że jego promotor i recenzenci podtrzymali pozytywne opinie o pracy.

W doktoracie nie ma ani jednego fragmentu cudzego utworu, którego autor nie zostałby wskazany. Oczywiście, nie uniknąłem błędów, ale nie były one wynikiem działania nakierowanego na kradzież intelektualną – deklaruje szef S&F.

Zapowiadając odwołanie od decyzji, Bartosiak nie wyklucza, że ostatecznie trafi ona do sądu administracyjnego.

Prof. Marek Kornat: Rosja jest państwem zaborczym i traktującym Polskę w sposób bardzo specjalny

Kornat Marek (1)

„Polska prowadząca politykę samodzielną musi nieuchronnie wejść w kolizję z Rosją w starciu o urządzenie Europy Wschodniej” – mówi prof. Marek Kornat, historyk i sowietolog.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Mirosław Suchoń: nie było żadnych merytorycznych przesłanek za rezygnacją z zakupu śmigłowców Caracal

Konstytucja dla nauki nie dotyczy Polskiej Akademii Nauk, która pozostaje zamknięta na kapitał intelektualny i moralny

Przez lata nauka w Polsce, także w PAN, funkcjonowała w układzie, gdzie zwykle sami swoi nawzajem się oceniali, awansowali i na etaty przyjmowali, co skutkuje kiepską na ogół pozycją tej nauki.

Józef Wieczorek

Niedawno ogłoszono projekt ustawy o PAN niezależny od Konstytucji dla nauki, ale zależny od raportu Najwyższej Izby Kontroli, który wykazał nieprawidłowości finansowe dotyczące wynagradzania naukowców PAN. (…)

Przeciwko projektowi protestowali naukowcy zatrudnieni w PAN, argumentując w liście otwartym m.in.: „W odniesieniu do audytu »jakości prowadzonych badań naukowych« powoływane będą krajowe i zagraniczne zespoły kontrolne, co stanowi wotum nieufności wobec Akademików, którzy czuwają nad rozwojem instytutów poprzez swój udział w Radach Naukowych i Radach Kuratorów. Wykonywanie zaleceń co do jakości badań to jednocześnie pretekst do ingerencji w strukturę instytutów możliwie najwygodniejszy, bo niedający się sprecyzować i ujednoznacznić”.

I dalej: „Za sprawą proponowanych regulacji przywrócony zostanie zatem centralistyczny, funkcjonujący do czasu przemian ustrojowych model zarządzania instytutami naukowymi PAN, którego to modelu głównym znakiem rozpoznawczym będzie destabilizacja prowadzonych badań i niemożność kształtowania skutecznych i sensownych programów badawczych, zgodnych z misją Akademii zapisaną w art. 2 obecnej ustawy o PAN. Można się spodziewać, że w tym czasie niektóre jednostki albo przestaną istnieć, albo przekształcą się w niewydolne instytucje »naukopodobne«, wielu zaś spośród nawet dobrych i fachowych dyrektorów, cieszących się poparciem środowisk naukowych, przestanie pełnić tę funkcję”.

Argumenty mocne i zróżnicowane, ale chyba nie wszystkie zasadne.

Wszak mamy już w PAN niewydolne i naukopodobne instytuty, czego protestujący naukowcy nie podnosili i nie podali na to żadnego remedium. Taki stan rzeczy to jest aktualna rzeczywistość, a nie przyszłość po wprowadzeniu nowej ustawy.

Podnoszona jako przewidywany skutek nowelizacji ustawy destabilizacja prowadzonych badań i niemożność kształtowania skutecznych i sensownych programów badawczych miała miejsce i po transformacji ustrojowej, która jakoś nie przemieniła PAN w wydajną i przyjazną dla pasjonatów nauki instytucję. Szczególnie uderzająca jest jednak argumentacja, wręcz przestrach akademików wobec zakładanej w ustawie możliwości zewnętrznej kontroli tego, co akademicy robią, czy raczej robić powinni. Niestety, przez lata nauka w Polsce, także w PAN, funkcjonowała w układzie raczej zamkniętym, gdzie sami swoi nawzajem się oceniali, awansowali i samych swoich na etaty przyjmowali, co skutkuje kiepską na ogół pozycją tej nauki w relacji do nauki światowej. (…)

Nawet zewnętrzna, krajowa kontrola efektów naukowych projektów finansowanych z kieszeni podatnika w obecnym systemie jest niemożliwa. Jeśli naukowiec dostaje na projekt setki tysięcy, a nawet miliony złotych, i kończy się to jakimś bublem, to podatnikowi nic do tego!

System akademicki, nie tylko PAN, nie może być układem zamkniętym i argumenty akademików protestujących przeciw otwarciu systemu muszą budzić sprzeciw każdego odpowiedzialnego za Polskę obywatela. Ja w każdym razie nie wyrażam zgody na przeznaczenie chociażby jednego grosza z moich podatków na finansowanie instytutów – nie tylko PAN – funkcjonujących w układzie zamkniętym.

Cały artykuł Józefa Wieczorka pt. „Czy PAN pozostanie układem zamkniętym, finansowanym z kieszeni podatnika?” znajduje się na s. 4 październikowego „Kuriera WNET” nr 64/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Józefa Wieczorka pt. „Czy PAN pozostanie układem zamkniętym, finansowanym z kieszeni podatnika?” na s. 4 październikowego „Kuriera WNET”, nr 64/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Zabłocki: Nie porzucimy tematu Przychodni dla Weteranów i Kombatantów której zamknięcia chce prezydent Trzaskowski

Wojciech Zabłocki obiecuje walkę o przychodnię dla kombatantów, negatywnie ocenia działania władz Warszawy, komentuje aferę reprywatyzacyjną oraz mówi o reaktywacji Narodowego Muzeum Przyrodniczego.

 

Wojciech Zabłocki, radny do sejmiku województwa mazowieckiego porusza temat zamknięcia Przychodni dla Weteranów i Kombatantów przy ulicy Litewskiej 11/13, która nieprzerwanie od 15 lat niosła pomoc powstańcom oraz weteranom. Decyzję co do jej zamknięcia podjął Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy Rafał Trzaskowski:

Od dawna wiadomo było, że umowa na utrzymywanie przychodni dobiega końca i trzeba ją przedłużyć, ale widać, że zainteresowanie miasta skupia sie na zupełnie innych kwestiach. Będę złośliwy, ale jeżeli chodzi o  parady równości czy jakieś manifestacje poglądów LGBT,  to prezydent miasta bardzo gorliwie interesuje się tymi tematami. Tymczasem kiedy chodzi o sprawy historii, kultury, naszej tradycji, to widać, że jest to spychane na drugi plan.

Gość Tomasza Wybranowskiego zobowiązał się do kontynuowania tematu utrzymania przychodni znajdującej się przy ul. Litewskiej 11/13:

Obiecuję, że ten temat nie zostanie pozostawiony sam sobie. […] Nie porzucę tego tematu i zrobię wszystko, aby w drużynie na różnych szczeblach zaopiekować się tym tematem.

Wojciech Zabłocki poruszył również temat afery reprywatyzacyjnej w kontekście praskich kamienic:

Wiemy, że w wielu przypadkach sądy uchylają decyzję komisji weryfikacyjnej  i to jest dramat. Nie było takich przypadków jak mi dobrze wiadomo jeszcze na Pradze, ale boję się, że może się to zdarzyć. Praca komisji jest podważana przez sądy i to też daje do myślenia, jak działa u nas wymiar sprawiedliwości. Na pewno reforma sądownictwa jest potrzebna.

Jak dodaje, zanim wybuchła afera reprywatyzacyjna, wielu radnych, samorządowców, działaczy, mieszkańców od lat alarmowało, że może coś złego się dzieje, tylko nie było żadnego zainteresowania władz:

Nie było też możliwości działania, bo rządziła już Platforma Obywatelska. […] Czytałem dokumenty o tym, jak to było przeprowadzane w czasach moich poprzedników. Pan Marek, który na szczęście teraz siedzi za kratkami i bardzo dobrze, gdyż pisał on tak prymitywne i bezczelne pisma gdzieś na kartce w stylu „Proszę natychmiast mi oddać nieruchomość w kamienicy” i to jedno zdanie starczało żeby uzyskiwać budynki […]

W drugiej części rozmowy, Wojciech Zabłocki poruszył kwestię reaktywacji Narodowego Muzeum Przyrodniczego, które jak przypomniał, było powołane 100 lat temu, po odzyskaniu niepodległości. Jednak  przez drugą wojnę  światową zbiory zostały częściowo zniszczone. Te, które się ostały, zostały porozdzielane pomiędzy różne instytucje, w tym Instytut Polskiej Akademii Nauk.

Uważam, że mamy dziedzictwo, które jest wyjątkowe w skali europejskiej. Mamy dziś piątą kolekcje w Europie – 8 milionów egzemplarzy różnych zwierząt, dinozaurów, poprzez żyjątka i różne istoty morskie, przez gady, płazy, ptaki i owady. Posiadamy ogromne bogactwo przyrodnicze, w tym prawdopodobnie największe zbiorowisko kolibrów.

Działania Wojciecha Zabłockiego w celu reaktywacji Narodowego Muzeum Przyrodniczego zostały zauważone i kontynuowane. Posłowie Kornel Morawiecki oraz Lech Antoni Kołakowski mocno wsparli projekt stworzenia na Pradze Północ Narodowego Muzeum Przyrodniczego. Skierowali oni odpowiednią interpelację do ministrów Piotra Glińskiego, Jarosława Gowina oraz Henryka Kowalczyka:

Temat jest znany. Mamy na razie odpowiedź Ministerstwa Środowiska, który zastanawia się, jak znaleźć finansowanie unijne dla tego typu projektu. Mamy wparcie Polskiej Akademii Nauk, jest przychylność władz Miasta Stołecznego Warszawy, które zgodzą się na bezpłatne przekazanie gruntu i nieruchomości na ten cel. Polska Akademia Nauk przekaże zbiory i wiedze i też mam nadzieję na pomoc naukowców.

A.M.K.

Polscy naukowcy z PAN prowadzą zaawansowane prace nad nowoczesnymi technologiami dotyczącymi wykorzystania azotku galu

Prof. Izabella Grzegory opowiada o nowej metodzie krystalizacji diamentów, która została wynaleziona przez polskich naukowców, oraz kupnie firmy Ammono przez Instytut Wysokich Ciśnień PAN.

 

 

Prof. Izabella Grzegory dyrektor Instytutu Wysokich Ciśnień Polskiej Akademii Nauk opowiedziała, czym zajmuje się instytut, oraz jakie materiały cieszą się w nim największym zainteresowaniem:

Od dawna zajmujemy się takim materiałem, który się nazywa azotek galu. Wbrew pozorom, jest on znany wszystkim,  ponieważ znajduje się we wszystkich diodach świecących które mamy dookoła siebie.

Gość Poranka WNET nawiązała również do przejęcia firmy Ammono zajmującą się azotkiem galu:

Postanowiliśmy jako Instytut, który rozumie wspaniałość i potęgę kryjącą się za azotkiem galu, postanowiliśmy, że nie możemy dopuścić do zlikwidowania Ammono, kupiliśmy upadającą firmę i włączyliśmy do Instytutu. Teraz stanowi to nowy element naszych badań i bardzo jesteśmy z tego usatysfakcjonowani.

Prof. Izabella Grzegory wyjaśniła słuchaczom Radia WNET, dlaczego azotek galu jest tak kluczowy oraz jaki potencjał w nim tkwi:

Badania są prowadzone w konkretnym kierunku. Chcemy stworzyć elektronikę dużych mocy, aby móc sterować układami, na przykład dystrybucji energii, wytwarzania energii czy też samochodami elektrycznymi właśnie za pomocą elektroniki zbudowanej z azotku galu, a nie z krzemu. Dzięki tej technologii wszystkie urządzenia sterujące, czyli konwertery będą znacznie mniejsze, co implikuje łatwe do wyobrażenia pożytki. Jak coś jest mniejsze, to możemy tworzyć zminiaturyzowane urządzenia, ale też mieć mniej odpadów i zużywać mniej materiałów. Możemy też umieścić układ z azotku galu w warunkach trudnych,w wysokiej temperaturze, czyli w sąsiedztwie silnika, który trzeba monitorować i nim sterować, więc jest to zastosowanie preferowane właśnie w elektronice dużych mocy i wysokich częstotliwości.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.M.K.

Polska Akademia Nauk nie podlega Ministrowi Nauki i Szkolnictwa Wyższego, tylko premierowi. Uwagi do ustawy o PAN

Czekamy na zainicjowanie przez Pana Premiera zmian w PAN, a w szczególności w instytutach PAN; zmian, które byłyby przed ich wprowadzeniem skonsultowane z „szarymi” pracownikami naukowymi.

Włodzimierz Klonowski

Polską Akademię Nauk utworzono w 1951 roku na wzór Radzieckiej Akademii Nauk, równocześnie likwidując Polską Akademię Umiejętności i Towarzystwo Naukowe Warszawskie. Stworzenie PAN miało ułatwić władzom PRL kontrolę nad środowiskiem naukowym. (…)

Obecnie PAN to ogromna struktura biurokratyczno-organizacyjna – Prezydium i Kancelaria PAN, pięć wydziałów grupujących poszczególne dyscypliny nauk, dziewięć oddziałów regionalnych, kilkadziesiąt komitetów naukowych, problemowych i narodowych, stacje naukowe za granicą i inne jednostki organizacyjne, a także powstała w 2010 r. Akademia Młodych Uczonych. Oraz 69 jednostek naukowych – instytutów PAN (IPAN), zatrudniających w sumie około 8000 pracowników, w tym prawie 4000 pracowników naukowych, i kształcących ok. dwóch tysięcy doktorantów. Tam, gdzie w oficjalnych dokumentach mowa jest o finansowaniu Polskiej Akademii Nauk, nie dotyczy to IPAN. I tu „zaczynają się schody”.

Po transformacji ustrojowej, ostatecznie na podstawie Ustawy o PAN z 2010 roku, instytuty PAN uzyskały autonomię. „Jestem naukowcem i żaden polityk czy urzędnik nie będzie mi mówił, jakie badania naukowe mam prowadzić, a jakich nie”. W rezultacie obecnie każdy instytut PAN jest autonomiczny. Komu zatem podlega? Okazuje się, że formalnie podlega bynajmniej nie Prezydium PAN, tylko bezpośrednio Premierowi RP. (…)

Komu zatem „PANtonomia” służy? Autonomia IPAN służy dyrektorom i związanemu z nimi wąskiemu układowi osób. To oni decydują o wynagrodzeniach, premiach, nagrodach, to oni tworzą struktury organizacyjne, wybierają i są wybierani do przeróżnych komisji i komitetów.

Jak pokazała kontrola NIK w 2017 roku, czynią to właściwie bez jakiejkolwiek regularnej kontroli, bo to oni decydują o podziale środków finansowych.

Oczywiście w IPAN istnieją rady naukowe. Formalnie rada naukowa opiniuje kandydata na stanowisko dyrektora, ale to Prezes PAN nominuje dyrektora na stanowisko. A dyrektor dobiera sobie radę naukową. Jeśli jakaś decyzja dyrekcji mogłaby zostać zakwestionowana, to taka rada naukowa na pewno decyzję „przyklepie” w tajnym głosowaniu. Nazywam to „syndromem KC” – Komitet Centralny PZPR zatwierdzał wszelkie decyzje 1. Sekretarza i Biura Politycznego. (…)

Coraz więcej spraw w PAN to są sprawy „tajne przez poufne”. Chociaż mamy przecież do czynienia z finansami publicznymi i ewentualnymi naruszeniami dyscypliny tych finansów. Prowadzi to wprost do „naukowej korupcji”, bo korupcja nie musi polegać na wyłudzaniu VAT czy wręczaniu kopert – wysokie nagrody finansowe w zamian za odpowiednie poparcie to także korupcja. Zresztą chodzi tu nie tylko o finanse. Różne informacje wpływające do IPAN rzadko docierają do pracowników. Tylko ci z układu informowani są, co, gdzie i kiedy, nawet jeśli dotyczy to ich macierzystego instytutu, i mogą na tym skorzystać.

Czu muszą wymrzeć dwa pokolenia naukowców, żeby coś się w Polskiej Akademii Nauk naprawdę zmieniło?

Cały artykuł Włodzimierza Klonowskiego pt. „PANtonomia i uwagi do ustawy o Polskiej Akademii Nauk” znajduje się na s. 17 lutowego „Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Włodzimierza Klonowskiego pt. „PANtonomia i uwagi do ustawy o Polskiej Akademii Nauk” na s. 17 lutowego „Kuriera WNET”, nr 56/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Żaryn: My sami dostarczyliśmy antypolskiej amunicji, legitymizując osoby, które nie są reprezentatywne w tym temacie

Prof. Jan Żaryn bardzo krytycznie wypowiada się o sposobie organizacji paryskiej konferencji poświęconej Zagładzie. Twierdzi, że polski rząd nie powinien wspierać projektów godzących dobre imię Polski

Prof. Jan Żaryn komentuje w Poranku WNET paryską konferencję pt. „Nowa Polska Szkoła Historii Zagłady”. Uważa, za żenujący fakt, że współorganizatorem wydarzenia jest Polska Akademia Nauk. – My sami jako Polacy dostarczyliśmy amunicji antypolskiej legitymizując wystąpienia osób, które nie są reprezentatywne w tym temacie – mówi kategorycznie. Przypomina, że zignorowano osoby, których badania nie pasują do narracji prezentowanych na konferencję. Chodzi m.in. o prof. Chodakiewicza, Gontarczyka czy samego Żaryna.

Dla Żaryna hańbiące jest przyznawanie grantów „naukowcom” pokroju Jana Tomasza Grossa czy Barbary Engelking. – To masochizm – mówi. Autor „Dziejów Kościoła w Polsce” sądzi, że antypolskie tezy dotyczące zagłady Żydów wynikają z jakiejś niechęci wobec naszego kraju.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

organizacji konfer poświęconej Holokaustowi konferencji w Paryżu. Sugeruje również, że Polska nie powinna dotować projektów godzących w jej dobre imię