Paweł Bobołowicz: Rosyjska agresja się nie zmieniła, ale zmienia się nastawienie Polaków

Paweł Bobołowicz w w miejscu gdzie byli mordowani Polacy / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz

W kontekście zbliżającej się trzeciej rocznicy rosyjskiej inwazji na Ukrainę dziennikarz Radia Wnet mówi o aktualnej sytuacji na froncie i kontrowersjach w relacjach polsko-ukraińskich.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Paweł Bobołowicz, podkreśla, że alarmy przeciwlotnicze stały się codziennością, a liczba ataków nie maleje.

W nocy ułamki drona spadły w Kijowie, szczątki uderzyły w blok w dzielnicy Obołoń – relacjonuje rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

Tragiczna śmierć polskiego ochotnika

W szczególności sytuacja jest dramatyczna pod Pokrowskiem, gdzie zginął polski ochotnik – 19-letniego Filipa Antosiaka . Młody Polak walczył w 25. Brygadzie Powietrznodesantowej Sił Zbrojnych Ukrainy i poległ na froncie pod Pokrowskiem.

Wczoraj odbyło się jego pożegnanie na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Były flagi ukraińskie, ale były też polskie – mówi Paweł Bobołowicz, kontrastując to z kontrowersyjnym wpisem Leszka Millera, który nazwał polskich ochotników „najemnikami”.

Na froncie pod Pokrowskiem sytuacja pozostaje dynamiczna, ale brak przełomowych zmian.

Postępy rosyjskie są mierzone w metrach, czasem kilometrach – zauważa dziennikarz Radia Wnet, wskazując na intensywność walk i ciężkie bombardowania.

Zmiana nastrojów w Polsce

Ponadto, rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego wskazuje na zmianę nastrojów w Polsce wobec Ukrainy.

Rosyjska agresja się nie zmieniła, ale zmienia się nastawienie Polaków. Wpływ na to mają zarówno działania propagandowe Moskwy, jak i symboliczne kontrowersje, takie jak pomnik Szuchewycza, lidera UPA – podkreśla Paweł Bobołowicz.

Cytuje też Jana Pawła II: „Wzniecanie dawnych nacjonalizmów i niechęci byłoby działaniem przeciwko chrześcijańskiej tożsamości”.

Zobacz także:

Marek Wróbel: Jerzy Owsiak zaczyna rozdawać certyfikaty przyzwoitości

kp/

Góral o wczorajszej burzy: Niektórzy ludzie zostali przypaleni, porażeni piorunem […] trwają poszukiwania wielu osób

– Nawet najstarsi górale nie pamiętają takiej burzy. […] Dziś jest jeszcze mgła w Zakopanem, co utrudnia akcję ratowniczą. – dodaje Marcin Zubek.


Marcin Zubek, prezes Związku Podhalan w Zakopanem odnosi się do wczorajszej gwałtownej burzy, która przeszła nad Tatrami. Zginęły cztery osoby, w tym dwójka dzieci. Ponad 40 osób zostało rannych:

Górale zorganizowali pomoc dla tych ludzi, bo porażeni przez piorun zostali po prostu bez niczego. Niektórzy nawet bez butów. Niektórzy ludzie zostali przypaleni, porażeni piorunem. Są osoby z różnymi uszkodzeniami części ciała. Inne osoby są jeszcze poszukiwane. Prosiłbym w imieniu wszystkich poszkodowanych o wspólną modlitwę o to, żeby jak najwięcej osób się odnalazło.

Z relacji, którą przeprowadził rozmówca „Poranka WNET”, nikt nie spodziewał się tak dramatycznego przebiegu wczorajszej burzy. Jak zauważa, uderzeń pioruna było właściwie tylko kilka, jednak miały one potężną siłę:

Nawet najstarsi górale nie pamiętają takiej burzy. […] Dziś jest jeszcze mgła w Zakopanem, co utrudnia akcję ratowniczą.  […] Bardzo wielu ludzi jest zaangażowanych w akcję. Od strażaków OSP i pogotowia po zwykłych ludzi, strażaków ochotników, ratowników medycznych, wolontariuszy. Bardzo dużo ludzi się zaangażowało w tę pomoc, przynoszą ubrania których brakuje.

W pamięci Marcina Zubeka zapisze się obraz zrozpaczonej matki, która wraz z ratownikami czekała na powrót jej dziecka, od którego nie ma żadnej informacji od momentu jego wyjścia w góry.

A.M.K.