Pierwszy Poranek Wnet/ Raport z Zakładów Cegielskiego: robotnicy, prezesi i związkowcy wspólnym głosem (część I)

POZNAŃ – 28.06 – Z majątku firmy została trzecia część tego co było w 2009 r. – powiedział szef Solidarności Eryk Szajbe gość Poranka WNET z uratowanych przez dobrą zmianę Zakładów Cegielskiego.

Firma przez kilkanaście poprzednich lat była szabrowana – Wojciech Więcławek prezes Zarządu, Dyrektor Generalny H. Cegielski-Poznań S.A., który zaczął prezesurę w marcu ubiegłego roku. Jego zdaniem ze względu na „atrakcyjność deweloperską” terenów, na których położone są zakłady była jedną z przyczyn popadania w coraz większą ruinę tych zakładów.

Szaber od 2009 roku

-Firma była cięta, pracownicy zwalniani – powiedział prezes Więcławek, bowiem wielu ludziom „zależało na tym, aby firmie się nie powiodło”.

-Szabrowanie to była wyprzedaż majątku, jak chociażby fabryka W4, która została najpierw wydzierżawiona, później sprzedana Volkswagenowi – powiedział Eryk Szajbe przewodniczący NSZZ „Solidarność” w H. Cegielski-Poznań S.A. Poinformowała, że w skład Cegielskiego wchodziło szereg dużych fabryk, które zostały sprzedane, a także szereg spółek zależnych do których zaliczała się między innymi fabryka silników agregatowych sprzedana libańskiemu inwestorowi, czy fabryka pojazdów szynowych sprzedana Agencji Rozwoju Przemysłu. Zwrócił uwagę, że pod młotek poszły również spółki typu Logo Centrum i Centrum Badawczo Rozwojowe zakupione przez inwestorów prywatnych. [related id=”26683″]

-Z majątku firmy została trzecia część tego co było w 2009 roku – powiedział Szajbe. Jego zdaniem to właśnie można nazwać „szabrem”.

„Cegielskiego” czeka bardzo fajny czas

-Od kiedy objęliśmy zarząd, jako zawodowcy, firma  rozwija się. mamy nowe produkty – powiedział Więcławek. Uważa, że teraz znów „Zakłady Cegielskiego czeka bardzo fajny czas”.

-Mamy wizję produkcji specjalnej, a także produkcji dla przemysłu energetycznego – powiedział Szajbe. Liczy na to, że projekty te zostaną wdrożone do produkcji już pod koniec tego roku, a już na pewno w przyszłym roku. Podkreślił, że jest to dobra wiadomość dla mieszkańców Poznania, którzy w Cegielskim znajdą zatrudnienie. Potwierdził, że zarówno zarząd firmy, jak i Solidarność chcą doprowadzić do prosperity w Cegielskim.

-Jeśli nie teraz to kiedy?- pytał retorycznie Szajbe. Podkreślił, że było dziewięć lat posuchy po upadku przemysłu stoczniowego, gdy Cegielski musiał zwijać produkcję i bazować jednie na kooperacji. „Kooperacja to tylko zapchajdziura”, a produkt to jest to na czym zakłady mogą zyskać renomę i rynki zbytu. Produkcja jaka ma ruszyć pod koniec roku lub na początku przyszłego roku będzie bardzo opłacalna dla firmy bowiem, będą to produkty wysokomarżowe.[related id=”26734″]

Rozpoznanie, planowanie, wdrożenie

-Przyjąłem strategię trzech kroków: rozpoznanie, planowanie i wdrożenie. Badaliśmy całą firmę, aby zobaczyć w czym jest problem – powiedział pytany o pierwsze swoje działania po objęciu fotela  prezesa w Cegielskim.

-Podstawowy problem jest taki, że od kilkunastu lat wyprzedawano majątek firmy i nie zainwestowano, podkreślam , ani złotówki w jakikolwiek produkt- powiedział Więcławek. Jego zdaniem,  przegapiono kluczowy dla rozwoju firmy czas, w którym skończyła się hossa na silniki okrętowe a azjatyccy producenci ze względu na tanią siłę roboczą, a także posiadania surowców mogli dyktować ceny na rynkach światowych. W takiej sytuacji, jak wyjaśniał prezes byłe zarządy Cegielskiego nie zareagowały na zmianę na rynku.

-Nie chcieliśmy być, jak Stev Jobs, który najpierw stworzył produkt, a potem chciał aby świat go za niego pokochał – powiedział Więcławek.  Tłumaczył, że swoje działania rozpoczęli od gruntownego wywiadu wśród potencjalnych odbiorców między innymi  w branżach elektrycznej, transportowej, zbrojeniowej czego poszukują.[related id=”26734″]

-Pojazdy bojowe z napędem 4×4 masa 11-20 ton- powiedział prezes. Wyjaśnił, że na „dziś” mają technologię z dwóch możliwych źródeł od tureckiego Ottokara i Czeskiej Grupy Zbrojeniowej. „Aplikujemy do MON, aby nas włączono do polskiego programu zbrojeniowego”. Do kluczowych branż dla „Cegielskiego” zaliczył również transport i energetykę.

-Robimy dźwigi stoczniowe, to jest produkt wykonany z powierzonej dokumentacji – powiedział Więcławek. Do tej pory wykonują je na zlecenie firm zagranicznych. Wyraził nadzieję, że w niedalekiej przyszłości doczekają się zamówień ze stoczni szczecińskiej.

-Państwo nie dało pieniędzy Cegielskiemu, a jedynie je zainwestowało bo uwierzyło w nas – sprostował Więcławek, którego firma będzie się specjalizowała w produkcji specjalnej, czyli pojazdy bojowe, w energetyce biogazownie i napędy elektryczne, jeśli chodzi o transport.

MoRo

Chcesz wysłuchać cały Poranek WNET? KLIKNIJ TUTAJ

Górnicze związki przeciwne nowym regulacjom w sprawie określania temperatury pod ziemią

Według związkowców zmiany spowodują, że spora grupa górników zatrudnionych w trudnych warunkach klimatycznych będzie musiała pracować dłużej. Przepisy mają wejść w życie z początkiem lipca br.

Związkowcy liczyli, że sprawa regulacji określających tzw. temperaturę zastępczą klimatu obliczaną według nowego wzoru będzie dyskutowana podczas poniedziałkowego posiedzenia zespołu trójstronnego ds. bezpieczeństwa socjalnego górników. Ostatecznie jednak ustalono, że spotkanie poświęcone tylko temu problemowi odbędzie się w przyszłym tygodniu.

„Rozmowy na ten temat będą kontynuowane podczas spotkania z udziałem przedstawicieli resortów (energii i środowiska – PAP), Wyższego Urzędu Górniczego i związków zawodowych w przyszłym tygodniu” – poinformował szef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik.

W maju br. dwanaście górniczych central związkowych wyraziło zdecydowany sprzeciw wobec zmian wynikających z rozporządzenia ministra środowiska w sprawie zagrożeń naturalnych w zakładach górniczych oraz rozporządzenia ministra energii w sprawie szczegółowych wymagań dotyczących prowadzenia ruchu podziemnych zakładów górniczych. Obydwa akty prawne mają wejść w życie 1 lipca.

Zdaniem związkowców nowe przepisy „drastycznie” wpłyną na zdrowie pracowników pracujących pod ziemią w warunkach tzw. zagrożenia klimatycznego, czyli w wysokiej temperaturze. Dotychczas, gdy temperatura w miejscu pracy przekracza 28 stopni Celsjusza lub intensywność chłodzenia jest mniejsza od 11 tzw. katastopni wilgotnych, stosuje się odpowiednie rozwiązania techniczne dla obniżenia temperatury powietrza lub ogranicza się czas pracy górników z ośmiu do sześciu godzin – liczony łącznie ze zjazdem i wyjazdem dla pracowników przebywających całą zmianę roboczą w miejscu, gdzie parametry klimatyczne są przekroczone.

Według związków zastosowanie przedstawionego w nowym rozporządzeniu wzoru do obliczania tzw. temperatury zastępczej klimatu spowoduje, że wyliczona temperatura na stanowiskach pracy będzie niższa o 2 stopnie Celsjusza przy prędkościach powietrza od dwóch do czterech i więcej metrów na sekundę. W efekcie skrócony do sześciu godzin czas pracy obejmie mniejszą liczbę pracowników i będzie można ich zatrudniać w normalnym czasie pracy, choć będą pracować w takich samych warunkach jak obecnie.

„Naszym zdaniem skomplikowany proces wyznaczania tej temperatury spowoduje, że znacznie utrudniona będzie bezpośrednia kontrola pomiarów parametrów klimatycznych na danym stanowisku pracy przez zainteresowanych pracowników, co tylko ułatwi nadużycia w tym temacie” – wskazują związkowcy.

Ponad miesiąc temu strona społeczna wniosła do ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego i ministra środowiska Jana Szyszki wniosek o niezwłoczne konsultacje społeczne „w celu usunięcia zapisów niebezpiecznych dla załóg”. Osobne pismo, zawierające postulat „niezwłocznego podjęcia niezbędnych działań”, skierowano na ręce prezesa Wyższego Urzędu Górniczego Adama Mirka. Do rozmów ma dojść w przyszłym tygodniu.

Jak podali związkowcy, w odpowiedzi na ich zarzuty nadzór górniczy ocenił, iż centrale związków zawodowych nie sprecyzowały, w jaki dokładnie sposób praca w wyższej niż obecnie temperaturze ma wpłynąć na pogorszenie zdrowia pracowników. Weryfikacja skutków proponowanych zmian miałaby nastąpić dopiero po ich wprowadzeniu i uzyskaniu wyników doświadczeń z tym związanych.

PAP/MoRO