Niemcy: Macron spotka się w poniedziałek z Angelą Merkel w Berlinie. Będą rozmawiać m.in. o wspólnych inwestycjach

Do spotkania dojdzie w urzędzie kanclerskim w godzinach popołudniowych – poinformował w piątek rzecznik niemieckiego rządu. Berlin jest pierwszym celem zagranicznej podroży Emmanuela Macrona.

„Pani kanclerz cieszy się na spotkanie, do którego dojdzie późnym popołudniem w poniedziałek w urzędzie kanclerskim” – powiedział rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert w czasie spotkania z dziennikarzami w Berlinie. Nie podał konkretnej godziny ani innych szczegółów spotkania.

Angela Merkel zasygnalizowała w czwartek gotowość do rozmów z Emmanuelem Macronem o wspólnym programie inwestycyjnym i umocnieniu strefy euro.

Na spotkaniu w Duesseldorfie szefowa niemieckiego rządu opowiedziała się za pogłębioną współpracą z Francją – „najważniejszym partnerem Niemiec w Europie”.

„Możemy zastanowić się nad wspólnymi programami inwestycyjnymi, ponieważ w dziedzinie cyfryzacji Niemcy również mają wiele do nadrobienia” – powiedziała. Jak zaznaczyła, sama też myśli od 2013 roku o oddzielnym budżecie eurolandu, z którego można by wspierać kraje wprowadzające reformy.

Głównymi założeniami programu wyborczego Emmanuela Macrona w kwestiach dotyczących polityki zagranicznej było zacieśnienie współpracy z Berlinem i umocnienie pozycji Francji w Unii Europejskiej. Prezydent elekt proponował też utworzenie budżetu strefy euro oraz powołanie ministra finansów eurolandu.

PAP/JN

Bogatko: Niemcy uzyskują energię przede wszystkim z węgla. Odnawialne źródła energii były sprawą czysto lobbystyczną

Wbrew temu, co się mówi, że w Polsce są przestarzałe elektrownie zanieczyszczające środowisko, to właśnie w Niemczech największą część energii – aż 40 % – uzyskuje się z węgla brunatnego i kamiennego.

Jednym z gości Poranka Wnet z Pragi był Jan Bogatko. Nasz korespondent przedstawił krótko sytuację energetyczną w Niemczech.

– Niemcy mają energię przede wszystkim z węgla, wbrew temu, co się mówi, że w Polsce są straszne elektrownie i zanieczyszczanie środowiska, to jednak największa część energii elektrycznej w Niemczech, bo 40 procent, wytwarzana jest z węgla brunatnego i kamiennego. Prawdopodobnie to dlatego Niemcy obok Polski głosowali przeciwko decyzjom gremiów Unii Europejskiej, nakładających ostre wymogi dotyczące emisji zanieczyszczeń przez elektrownie na bazie węgla w Europie, które są tak bardzo szkodliwe – stwierdził korespondent Radia Wnet.

Następnie przypomniał sprawę odnawialnych źródeł energii w Niemczech. Jego zdaniem była to kwestia czysto lobbistyczna, ponieważ „firmy należące do członków Partii Zielonych musiały się z czegoś utrzymać”

Jan Bogatko wspomniał o stronie internetowej w Niemczech o nazwie „Obłęd wiatrowy”, która śledzi wszystkie historie dotyczące wiatraków, które nie tylko zaśmieciły krajobraz północnych Niemiec: Zbudowano wiele wiatraków. W godzinach szczytu produkowały one niesamowite ilości energii, której nie można było przesłać, bo nie było czym.

LK

Kolejny sukces partii Angeli Merkel. CDU wygrywa lokalne wybory w Szlezwiku-Holsztynie, rządzonym dotąd przez SPD

Z pierwszych sondaży exit poll opublikowanych w niedzielę po zamknięciu lokali wyborczych wynika, że chrześcijańscy demokraci zdobyli 33 proc. głosów, podczas gdy rządząca dotychczas SPD 26 proc.

Jeżeli wyniki sondaży potwierdzą się, rządząca obecnie tym krajem związkowym koalicja SPD z Zielonymi i partią mniejszości duńskiej SSW straci większość i będzie musiała oddać władzę.

[related id=”15903″]

Na Zielonych głosowało 13,5 proc. wyborców, a na SSW 3,5 proc. W landtagu w Kilonii znajdzie się też na pewno liberalna FDP – z poparciem 11,5 proc. oraz eurosceptyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) – 5,5 proc.

Niemiecka Lewica nie zdołała przekroczyć progu wyborczego.

Dla SPD jest to już druga w tym roku porażka w wyborach regionalnych. W marcu socjaldemokraci przegrali w Kraju Saary.

Wybory w Szlezwiku-Holsztynie, wysuniętym najbardziej na północ niemieckim kraju związkowym, były dla CDU kanclerz Angeli Merkel i SPD Martina Schulza przedostatnim sprawdzianem przed wrześniowymi wyborami do Bundestagu. Ostatni test odbędzie się 14 maja w Nadrenii Północnej-Westfalii.

PAP/aa

Rosja: Rozmowy Angeli Merkel z Władimirem Putinem nie przyniosą przełomu w relacjach Rosja – Niemcy; podtrzymają dialog

Wizyta kanclerz Niemiec Angeli Merkel w Rosji jest, zdaniem obserwatorów w Moskwie, potrzebna obu stronom, by sondować sytuację międzynarodową i kontynuować współpracę w energetyce i handlu.

Przed wtorkowym przyjazdem niemieckiej kanclerz do Soczi na zaproszenie prezydenta Władimira Putina komentatorzy wiązali zapowiedziane rozmowy przede wszystkim ze stosunkami Rosji z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi.

Niemcy w osobie Angeli Merkel, nadal pretendujące do zajmowania w Unii Europejskiej pozycji lidera, próbują sondować grunt w kwestii przyszłej polityki UE wobec Moskwy – oceniał w rozmowie z „Kommiersantem” Konstantin Kosaczow, szef komisji spraw międzynarodowych Rady Federacji (wyższej izby parlamentu Rosji). Zwrócił uwagę, że podczas gdy inne kluczowe dla UE sprawy międzynarodowe – takie jak Brexit czy relacje z USA – powoli się stabilizują, to temat stosunków z Rosją „nadal jest w stanie turbulencji”.

[related id=”15903″]

Obserwatorzy w Moskwie podkreślali w ostatnich dniach, że w wizycie Merkel liczy się dla Rosji „czynnik amerykański”. Putin chce, by Merkel podzieliła się z nim wrażeniami „z pierwszej ręki” o prezydencie USA Donaldzie Trumpie, z którym, w przeciwieństwie do gospodarza Kremla, spotkała się już osobiście – oceniła „Niezawisimaja Gazieta”. „Nie jest wykluczone, iż rosyjski prezydent otrzyma od niemieckiej kanclerz jakieś ważne przesłanie. Czy związane ono będzie z dalszym wywieraniem presji na Rosję, czy też będzie miało charakter czysto informacyjny, dotyczący dalszych kroków administracji USA, tego na razie nie wiadomo” – zastanawiał się autor publikacji.

Kontekstem wizyty jest też sytuacja polityczna w samych Niemczech. Według źródła w rosyjskich instytucjach państwowych, na które we wtorek powołuje się „Kommiersant”, strona rosyjska ocenia, że wizyta kanclerz związana jest z wrześniowymi wyborami do Bundestagu. Merkel „zależy na pokazaniu, że podtrzymuje dialog z Moskwą” – uznało to źródło.

Jednak i strona rosyjska, zdaniem „Niezawisimej Gaziety”, bierze pod uwagę wynik niemieckich wyborów, które – jak wskazują sondaże – może wygrać kierowana przez Merkel partia CDU. Wizyta kanclerz to inwestycja w stosunki rosyjsko-niemieckie po wyborach; Merkel znów staje się w ocenie Putina „politykiem potrzebnym, z którym znów trzeba będzie mieć do czynienia” – wskazała „NG”.

Kreml informował przed wizytą Merkel, że tematem rozmów będą stosunki rosyjsko-niemieckie, w tym współpraca w energetyce i handlu, a także kwestie międzynarodowe. Wśród tych ostatnich wymieniono realizację porozumień mińskich, których celem jest uregulowanie konfliktu na wschodzie Ukrainy.

Po raz ostatni Putin i Merkel rozmawiali o konflikcie w Donbasie jesienią 2016 roku. Wówczas w Berlinie odbył się szczyt z udziałem przywódców „czwórki normandzkiej” – Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy.

PAP/JN

Niemcy: Niespełna pięć miesięcy przed wyborami partia Angeli Merkel, CDU,powiększa przewagę nad SPD Martina Schulza

Najnowsze sondaże wskazują na stale powiększającą się przewagę kierowanej przez kanclerz Angelę Merkel CDU nad jej głównym rywalem, SPD. Wybory do Bundestagu odbędą się 24 września.

Na CDU i bawarską CSU, które tworzą w parlamencie jeden klub poselski, chce głosować 36 proc. wyborców, tyle samo co tydzień temu; natomiast poparcie dla SPD spadło w ciągu tygodnia o dwa punkty procentowe do 29 proc. – wynika z sondażu instytutu Emnid opublikowanego w niedzielnym wydaniu „Bilda”. [related id =”15865″]

W sondażu „Politbarometer” telewizji publicznej ZDF obie partie chadeckie zyskały w porównaniu do poprzedniej ankiety 2 pkt. proc. i cieszą się poparciem 37 proc. wyborców. Socjaldemokraci stracili w tym czasie aż 3 pkt. proc. i mogą liczyć na 29 proc. głosów. ZDF podał wyniki ankiety w piątek.

Odpowiadając na pytanie, kogo chcieliby po wyborach widzieć w fotelu kanclerza, 50 proc. uczestników ankiety wskazało na Merkel, a tylko 37 proc. na Martina Schulza, szefa SPD i kandydata tej partii na szefa rządu. W poprzednim badaniu przewaga Merkel była znacznie mniejsza – 48:40.

Wyniki obu najnowszych sondaży stanowią kolejne potwierdzenie, że skokowy wzrost popularności SPD po nominacji w styczniu byłego szefa Parlamentu Europejskiego Martina Schulza na przewodniczącego partii i kandydata na kanclerza, a tym samym głównego rywala Angeli Merkel, okazał się zjawiskiem przejściowym.

Miesiąc temu oba bloki polityczne szły w sondażach „łeb w łeb”, a niektóre ankiety wskazywały wręcz na przewagę SPD.

Analizując przyczyny spadku, po chwilowym wzlocie, poparcia dla Schulza, „Die Welt” zwraca uwagę, że kandydat SPD nie sprawuje żadnych funkcji w rządzie, co skazuje go na prowadzenie kampanii wyborczej na prowincji. We wtorek, gdy Merkel brała wraz z Ivanką Trump i królową Niderlandów Maximą udział w transmitowanej przez telewizję dyskusji o sytuacji kobiet na świecie, Schulz odwiedzał zakłady rybne w Eckernfoerde w Holsztynie.

W poniedziałek kanclerz Merkel będzie prowadziła rozmowy w Arabii Saudyjskiej, a Martin Schulz wygłosi przemówienie podczas pierwszomajowego wiecu w Akwizgranie – pisze „Die Welt”.

W maju odbędą się wybory do regionalnych parlamentów (landtagów) Szlezwiku-Holsztyna (7 maja) i Nadrenii Północnej-Westfalii (14 maja), uważane za próbę generalną przed wyborami do ogólnoniemieckiego parlamentu – Bundestagu, wyznaczonymi na 24 września.

pap/aa

Niemcy: Policja użyła broni palnej w jednym z berlińskich szpitali. Jedna osoba została ranna.

Przed szpitalem w berlińskiej dzielnicy Kreuzberg policja użyła w czwartek broni przeciwko mężczyźnie, który groził funkcjonariuszom pistoletem.

 

Według cytowanej anonimowo przez gazetę „Bild” rzeczniczki policji doszło do „sytuacji zagrożenia” i jeden z funkcjonariuszy strzelił. „Bild” pisze, że mężczyzna zaczął grozić dwóm policjantom pistoletem, gdy szli ze szpitala, wezwani tam wcześniej w jakiejś sprawie, do swego stojącego na parkingu radiowozu.

Mężczyzna nie reagował na wielokrotne wezwania do odłożenia broni. Kiedy zaczął mierzyć w funkcjonariuszy, jeden z nich strzelił.

[related id=”13594″]

Wcześniej podawano, że funkcjonariusze interweniowali, kiedy mężczyzna groził bronią swoim kolegom, i że strzały padły w szpitalu, a nie na parkingu przed szpitalem.

Rzecznik policji Thomas Neuendorf poinformował, że napastnik został rany, ale że rana nie jest groźna dla życia. Mężczyzna został natychmiast zoperowany.

„Bild” pisze, powołując się na własne informacje, że ranny mężczyzna to Niemiec, znany policji. Nie ustalono na razie, dlaczego groził policjantom bronią.

Inną wersję wydarzeń podaje w wydaniu online gazeta „Die Welt”, według której personel szpitala wezwał policję, ponieważ przed szpitalem awanturował się chory psychicznie osobnik. Gdy policjanci przybyli na miejsce, ów osobnik zagroził im bronią, przy czym nie wiadomo, czy był to prawdziwy pistolet czy straszak. W sytuacji zagrożenia jeden z funkcjonariuszy użył broni

PAP/JN

Niemcy się cieszą, że ich kandydat – w osobie Macrona – pewnie zmierza po zwycięstwo w wyborach prezydenckich we Francji

Media w Niemczech uważają zwycięstwo Macrona za rzecz oczywistą. Możemy już wyłączyć radio i telewizor, wyrzucić gazety. Sprawa jest załatwiona – w Poranku Wnet mówił Jan Bogatko.

Macron jest w Niemczech przedstawiany jako reformator. Z kolei Marine Le Pen budzi obawy, gdyż jest antyunijna. Tu zresztą mówi się o antyeuropejskości, co jest bzdurą, bo według tej wykładni Szwajcaria i Norwegia leżą poza Europą – stwierdził korespondent Radia Wnet w Niemczech.

Mówiąc o relacjach Niemców i Francuzów, Jan Bogatko przywołał interesujące wyniki badań przeprowadzonych wspólnie przez wiodące instytuty badania opinii publicznej obu krajów – Okazuje się, że zdania Niemców i Francuzów w sprawach gospodarczych, politycznych, stosunku do globalizacji są absolutnie odmienne.

Rozmówca Witolda Gadowskiego wspominał czasy, kiedy związki między zachodnioeuropejskimi sąsiadami były znacznie ściślejsze – Francja zawsze była dla Niemiec nie tylko sąsiadką, ale i siostrą. Swojego czasu myślano o utworzeniu państwa franko-niemieckiego z jednym paszportem i obywatelstwem, ale dwoma językami.

Bogatko: Przebieg zamachu w Dortmundzie ukazuje, że pojawiła się nowa forma terroryzmu. Dla Niemców to hiobowa wieść

Analitycy badający list znaleziony na miejscu ataku doszli do wniosku, że stanowi on przesłankę tezy o pochodzeniu terrorystów spoza kręgu ISIS – w Poranku Wnet mówił z Niemiec Jan Bogatko.

Mieszkający w niemieckim Zgorzelcu korespondent Radia Wnet komentował sprawę wtorkowego ataku na autobus piłkarzy Borussii Dortmund, w którym, na szczęście, nikt nie zginął. [related id=”12641″]

– W znalezionym piśmie nie ma wyraźnego odwołania do religijnych treści islamskich. Pojawiają się natomiast, typowe raczej dla terrorystów lewicowych, konkretne żądania: zamknięcia bazy amerykańskiej w Ramstein oraz wstrzymania poparcia dla działań wojskowych USA w Syrii – relacjonował Jan Bogatko.

Reakcja społeczna na ten eksces jest bardzo silna: „W komentarzach czytelników prasy i portali internetowych widoczne jest przerażenie. Uważa się, że teraz należy już ostatecznie powiedzieć „nie” i winą za zamach obciąża się politykę Angeli Merkel” – donosił rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

Jan Bogatko podał też pewną ciekawostkę związaną ze zwyczajami świątecznymi mieszkańców regionu, w którym żyje: – Ja mieszkam w części Niemiec zwanej Łużycami. Łużyczanie, których jest obecnie około 60 tys., osiedlili się w większości po zachodniej stronie Nysy. Zachowali wiarę katolicką. W okresie świąt urządzają konne procesje ściągające tysiące turystów, przede wszystkim do Budziszyna, będącego ich głównym ośrodkiem.

aa

Haszczyński: Jak wskazują analizy w Niemczech, za dziesięć lat połowa mężczyzn w średnim wieku to będą muzułmanie

W „New York Times” zostały opublikowane dane demograficzne wskazujące, że za kilkadziesiąt lat Niemcy stracą całkowicie swój charakter i staną się krajem muzułmańskim – pwiedział Jerzy Haszczyński.

W Popołudniu Wnet gościem Jana Brewczyńskiego był szef działu zagranicznego dziennika „Rzeczpospolita”, Jerzy Haszczyński, który komentował dzisiejszą decyzję Parlamentu Europejskiego o częściowym zniesieniu reżimu wizowego wobec Ukraińców. – Ukraina się wyczekała i wycierpiała, utraciła również część swojego terytorium, a teraz została pocieszona częściowym zniesieniem wiz do Unii Europejskiej.

Gość Popołudnia Wnet podkreślił, że zniesienie wiz jest decyzją nadzwyczajną: – Decyzja PE to jest gest polityczny wobec Kijowa, który zmaga się z agresją. Do tej pory stosowano zasadę, że jak państwo nie panuje nad całą swoją granicą, to nie znosi się systemu wizowego.

Jerzy Haszczyński podkreślił, że choć akty wandalizmu, także atak terrorystyczny na polski konsulat są na rękę Rosji, to mimo wszystko cały czas nie mamy pewności, kto ich dokonuje: – Czekam na odpowiedz strony ukraińskiej, kto zaatakował konsulat w Łucku, ale sam fakt, że była możliwość takiego ataku, nie jest pocieszający, bo to oznacza, że ta placówka dyplomatyczna nie była pod szczególnym nadzorem, a w tak napiętej sytuacji w regionie powinna być ściśle chroniona.

W trakcie rozmowy dziennikarz „Rzeczpospolitej” przytoczył dane statystyczne dotyczące zmian demograficznych w krajach Europy Zachodniej, zachodzących w wyniku kryzysu migracyjnego. – Prawdopodobnie za dekadę w Niemczech dojdzie do zrównania liczby muzułmanów i niemuzułmanów wśród mężczyzn w średnim wieku. Zdaniem autora przytaczającego analizę dotyczącą zmian społecznych pod wpływem imigracji, za 15 lat Niemcy ostatecznie zatracą swoją tożsamość.

Jerzy Haszczyński skomentował też zmianę na stanowisku rzecznika MON: – Każdy, kto nie jest superkontrowersyjnym Misiewiczem, będzie zmianą na dobre, ale nie jestem pewien, czy rzecznikiem ministerstwa powinna być osoba wojskowa.

ŁAJ

Bogatko: Bundestag będzie debatował nad nielegalnością pobytu w Niemczech osób nielegalnie w tym kraju przebywających

O budzącym się w Niemczech poczuciu konieczności poważnego zajęcia się sprawą imigrantów i towarzyszących temu absurdach w Poranku Wnet opowiadał nasz korespondent w Niemczech, Jan Bogatko.

Bundestag będzie się dziś zajmował inicjatywą rządu, dotyczącą wydalania z Niemiec cudzoziemców bez prawa pobytu. Zarazem jednak krytykuje się plany poddania analizie danych billingowych mieszkańców ośrodków dla uchodźców w celu ustalenia ich tożsamości – relacjonował Jan Bogatko.

O większości młodych przybyszów nie wiadomo, z jakiego kraju przybywają, nie wiadomo dokładnie, jak się nazywają ani ile mają lat. Budzi też wesołość, kiedy na przykład jakiś młody człowiek z brodą podaje, że ma 12 lat – zauważył nasz korespondent.

[related id=”8438″]

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówił o nadchodzących wyzwaniach: – Urząd do spraw cudzoziemców stwierdził, że uchodźcy z Syrii nie mają prawa do azylu, ponieważ przybyli do Niemiec z państwa bezpiecznego, czyli z Turcji. Jest to chyba przeczucie tego, co się może niedługo zdarzyć, a mianowicie, że Turcja zmieni swoje postanowienia zawarte w umowie z Niemcami i od wiosny mogą tu w dużych ilościach zacząć przybywać łodzie pełne uchodźców.

Pomimo problemów wewnętrznych, niemiecka prasa znajduje czas na pochylenie się nad niewłaściwym, w jej odczuciu, kierunkiem zmian zachodzących w Polsce. – Spiegel przypomina wypowiedzi Fransa Timmermansa na temat okropnej Polski, której należy zdecydowanie dać odpór w sposób międzynarodowy, a nie tylko – jak dotychczas – przez instytucje unijne. Jego zdaniem Komisja powinna przekazać państwom członkowskim postępowanie w sprawie „ochrony państwa prawa w Polsce”. Mówi to człowiek, którego partia postulowała w czasach bolszewickich wprowadzenie tych samych postępowych, radzieckich zasad w Królestwie Holandii – zauważył Jan Bogatko.

AA