Angela Merkel pozostawia CDU po 19 latach. Czy to koniec jej politycznej kariery? [VIDEO]

Jan Bogatko o abdykacji ze stanowiska przewodniczącego CDU Angeli Merkel. W następnych wyborach nie będzie kandydować na fotel kanclerski. Na polityczną emeryturę zamierza odejść w 2021 r.

„Angela Merkel nie została obalona, nikt jej nie usunął ze stanowiska.  Jej zachowanie wynika z doświadczenia oraz mądrości politycznej. Ta decyzji wynika z porażki CDU w wyborach w Hesji oraz spadających sondaży”.

Przypomnijmy, że Angela Merkel została wybrana na przewodniczącą partii CDU  10 kwietnia roku 2000 roku  i sprawowała w niej władze przez 19 lat.

Według oficjalnych wyników  CDU, wygrała niedzielne wybory, uzyskując 27 proc. głosów (w 2013 r. miała poparcie na poziomie 38,3 proc). Dla chadecji, która rządzi Hesją od 19 lat, jest to najgorszy wynik od 1966 roku. SPD zdobyła 19,8 proc. głosów, czyli około 10 punktów proc. mniej niż poprzednio. Taki sam wynik uzyskali Zieloni, dotychczasowa koalicja CDU w rządzie Hesji.

Kanclerz Niemiec zapowiedziała również, że obecna kadencja na czele rządu niemieckiego będzie jej ostatnią. Dodatkowo polityk zaznaczyła, że po upływie obecnej kadencji parlamentu w 2021 r. nie będzie zabiegać o żadne stanowisko polityczne np. w Parlamencie Europejskim.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

 

Chmury nad kanclerką. Faworyt Angeli Merkel przegrał w wyborach na szefa klubu poselskiego. Czy to zmierzch Kaiserin?

Angela Merkel nawet nie robi dobrej miny do złej gry. „Nie ma tu co upiększać” – twierdzi żelazna dama niemieckiej polityki po wyborach na stanowisko szefa klubu poselskiego CDU/CSU.

Jan Bogatko

Volker Kauder, wierny sługa Angeli Merkel, odchodzi. Po 13 latach. „Mimo wszystko pragnę, by klub poselskie CDU/CSU w Bundestagu nadal odnosił sukcesy w swej pracy i dlatego ze wszech sił wspierać będę Ralpha Brinkhausa”. Nowy szef klubu poselskiego niegdyś chrześcijańsko-demokratycznej, a dziś lewicowo-liberalnej CDU/CSU, Ralph Brinkhaus (z CDU), zaraz po wyborze na to stanowisko zapewnił kanclerz Angelę Merkel o poparciu ze strony klubu. „Klub stoi za Angelą Merkel. Bez cienia wątpliwości” – powiedział Brinkhaus w środę w n-tv. Stwierdził, że to przesada, by żądać od kanclerz głosowania w kwestii votum zaufania. A pytanie o swego poprzednika zbył uwagą, że czasy się zmieniają. I potrzebna jest w pewnych sprawach bardziej krytyczna dyskusja. W jakich, nie powiedział, ale wydają one oczywiste: uchodźcy, imigranci i migracja. To trzy pierwsze z nich. CDU to już nie monolit, jakim była kiedyś. Zdaniem premiera rządu krajowego w Szlezwiku-Holsztynie, Daniela Guenthera, wygrana Brinkhausa jest wynikiem pewnego niezadowolenia, zwłaszcza okresie minionych tygodni. (…)

Po przegranej kandydata kanclerz, Volkera Kaudera, Mitsch przystąpił do ofensywy: „sensacyjne zwycięstwo Brinkhausa wykazuje, jak wielkie – nawet w spolegliwym klubie poselskim – panuje życzenie nowego początku zarówno co do treści, jak i pod względem personalnym u szczytu. Wynik jest oczywistym wyrazem woli zmiany kursu w polityce przewodniczącej partii i urzędującej kanclerz, zwłaszcza w polityce azylowej. Dzisiaj nieodwołalnie rozpoczął się zmierzch Merkel. (…)

Z dalszych rzędów w gmachu politycznego teatru w Berlinie dochodzi pohukiwanie: „skłócona banda, wywołująca chaos”: tak o CDU/CSU mówi współprzewodniczący (wraz z Katrin Göring-Eckardt) klubu poselskiego Zielonych, Anton Hofreiter. Jego zdaniem decyzja wyboru Brinkhausa i odwołania Kaudera ilustruje wiele nierozwiązanych konfliktów w partii kanclerz Merkel. Szef Wolnych Demokratów (FDP, niegdyś partii współrządzącej w Niemczech i uchodzącej za „języczek u wagi”), Christian Lindner, w wyborze Brinkhausa dostrzega na dłuższą metę znak zmierzchu wielkiej koalicji widząc w niej – podobnie, jak i Mitsch, wolę odnowy w klubie poselskim CDU/CSU. Oraz – oznakę erozji autorytetu kanclerz Angeli Merkel. O tym samym mówi współprzewodniczący klubu poselskiego Alternatywy dla Niemiec, AfD, aktualnie partii nr 2 w politycznych sondażach w Republice Federalnej, Alexander Gauland: kanclerz traci autorytet. Alice Weidel, współprzewodnicząca AfD, nie kryje radości: „u nas strzelają korki od szampana”. Zbliża się koniec ery kanclerz i szefowej CDU.

Cały felieton Jana Bogatki pt. „Chmury nad kanclerkąˮ – jak co miesiąc, na stronie „Wolna Europa” „Kuriera WNET”, nr październikowy 52/2018, s. 3, wnet.webbook.pl. Aktualne komentarze Jana Bogatki do bieżących wydarzeń – co czwartek w Poranku WNET na WNET.fm.

 


Aktualne komentarze Jana Bogatki do bieżących wydarzeń – co czwartek w Poranku WNET na WNET.fm.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Jana Bogatki pt. „Chmury nad kanclerkąˮ na stronie 3 „Wolna Europa” październikowego „Kuriera WNET”, nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie? – pyta Angela Merkel. Politycy rosyjscy czy chińscy?

Merkel i Putin być może za sobą nie przepadają i pewnie nagle nie wzrosło między nimi porozumienie, ale oboje wiedzą, że wzajemnie siebie potrzebują i muszą rozmawiać o wszelkich sprawach.

Jan Bogatko

Pałac Meseberg (nazywany przez dyletantów zamkiem), odbijający się w lustrzanej tafli jeziora Huwenowsee (około 70 km na północ od Berlina) to perełka z epoki późnego baroku. (…) Kanclerz Merkel przyjmuje w nim wybitne osobistości, chcąc uniknąć wielkomiejskiego zgiełku. W sobotę 18 sierpnia 2018 r. gościła tam prezydenta Rosji, Władimira Putina, który wpadł do niej na chwilkę nazajutrz po weselu Karin Kneissl (szefowej dyplomacji w Wiedniu), na jakie został był zaproszony na austriacką prowincję (przywożąc ze sobą w prezencie chór kozacki; brak informacji o tym, czy Putin podarował go minister, czy zabrał ze sobą z powrotem, w każdym razie w Mesebergu się on nie pojawił). (…)

Zanim jednak płk Putin przyjechał na rozmowy z kanclerz Merkel (a tak niedawno przecież, bo w maju, gawarili niemnożko ze sobą w Soczi), doszło do zaskakującej wizyty moskiewskich prominentów w berlińskim Urzędzie Kanclerskim: ministra spraw zagranicznym Kremla, Siergieja Ławrowa i szefa sztabu generalnego sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej w Moskwie – Walerija Gierasimowa. Generał Gierasimow, persona non grata w Unii Europejskiej, jest twórcą nazwanej jego imieniem doktryny prowadzenia wojny, sprawdzanej dziś w praktyce w Europie, a która łączy operacje wojskowe, technologiczne i informacyjne z działaniami dyplomatycznymi, ekonomicznymi, kulturowymi, internetowymi itd. To, że Gierasimowa wpuszczono, zamiast wydalić, odpowiada po części na pytanie zadane lustereczku.

W każdym razie coś zmieniło się relacjach Berlin-Moskwa. O ile do niedawna niemiecko-rosyjskie kontakty na najwyższym szczeblu należały do rzadkości, to teraz na trasie Rosja-Niemcy panuje ożywiony ruch.

(…) Nowe sankcje, wprowadzone przez Waszyngton przeciwko Rosji, mogą boleśnie uderzyć także w firmy niemieckie. Do tej pory mówiono, że niemiecki przemysł ugina się wręcz pod ciężarem zleceń. Wydaje się, że te czasy minęły – uważają tutaj eksperci gospodarczy. Jakby nagle ucichły też medialne przepowiednie superwzrostu gospodarczego. Przeciwnie – nawet dyżurni ekonomiści mainstreamu przebąkują, że niemiecka gospodarka złote czasy ma już za sobą. Dopiero co agencja Reuters, powołując się na dane federalnego ministerstwa gospodarki w Berlinie, podała informację, że w związku z konfliktem handlowym z USA zamówienia dla niemieckiego przemysłu załamały się, osiągając najniższy poziom od półtora roku. Niemcy żyją z eksportu i ta wiadomość boli. Z tej informacji wynika, że nowy biznes w czerwcu spadł w porównaniu z majem aż o 4% – znacznie więcej, niż przypuszczano. Reuters utrzymuje, że ekonomiści zgodnym chórem przepowiadali spadek o zaledwie 0,4%. Pomylili się z kretesem. Czyżby kryształowa kula zawiodła? Doniesienia agencji resort gospodarki w Berlinie skomentował słowami, że na sytuację tę wywarła pewien wpływ niepewność co do polityki gospodarczej Niemiec. Pamiętam bon mot pewnego niemieckiego liberała, który lata temu powiedział, że gospodarka to płocha łania. (…)

Z gospodarką – zwłaszcza w Niemczech – nie ma żartów i to oczywiste, że obowiązuje zasada „ratuj się, kto może”. I z kim może. Przypominam sobie w tym kontekście stosunek Berlina do narodowokomunistycznych Chin: początkowo niemieccy politycy, jadąc do Pekinu, besztali tamtejszy rząd, domagając się przestrzegania praw człowieka. Dziś nikt się na to nie odważy. Chiny są zbyt ważne. Dlaczego stosunek do Rosji, starego przyjaciela Niemiec, miałby się nie zmienić?

W pewnym towarzystwie zapytano mnie, dlaczego Polska nie lubi Rosji. Wytłumaczyłem w dwu słowach – Ribbentrop-Mołotow. Usłyszałem w odpowiedzi, że czasy się zmieniły. Stąd apele z kół gospodarczych do Merkel: skończyć z sankcjami dla Moskwy z powodu Krymu.

Ale nie tylko schłodzona gospodarka w Niemczech była tematem rozmów na jeziorem Huwenowsee. Wprawdzie media wspominały tę kwestię niejako mimochodem, niemal między wierszami, ale to oczywiste, że sprawa ta miała wielkie znaczenie. Chodzi o katastrofalny błąd Merkel w kwestii imigracji, który nadal może doprowadzić kanclerz do upadku. Niemcy nie mogą doliczyć się rzekomych uchodźców. Problemy z młodymi Arabami przerastają siły niemieckiej policji. Tutaj Putin ma dla Merkel ofertę nie do odrzucenia: chętnie pomożemy Berlinowi. Wspomniany wyżej Stefan Meister zwraca uwagę, że Merkel ma interes w tym, by Asad przyjął uchodźców. A Asad pozostaje pod wpływem Putina! Ten sam Asad, przed którym jakoby uciekali do Niemiec ci młodzi, wysportowani ludzie! Może Merkel zdała sobie sprawę, że wpadła w zastawione na nią sieci? Doktryna Gierasimowa w przypadku Berlina sprawdziła się. Teraz Merkel będzie domagała się od unionistów (propagandyści powiedzą: Europejczyków) pieniędzy na odbudowę Syrii. Do tej pory Berlin był zdania, że pomoc dla Syrii będzie możliwa pod warunkiem, że Baszszar al-Asad zejdzie ze sceny. Teraz przykrywa porażkę słowami, że na okres przejściowy można odbudowywać Syrię z Asadem. On kontroluje tymczasem dwie trzecie terytorium Syrii. To się nazywa Realpolitik, mówi Meister.

Dziś wrogiem publicznym numer jeden obojga jest Donald Trump. Zwłaszcza w kwestii polityki energetycznej. Trump, zresztą jak wielu członków UE, sprzeciwia się temu prestiżowemu według Berlina projektowi, o którego realizację zabiega z drugiego rzędu Gerhard Schröder, były kanclerz Niemiec z ramienia SPD, pracownik Gazpromu, prawdziwy ambasador spraw niemieckich w Rosji. (…)

Diametralne różnie Nordstream 2 postrzega badacz gospodarki Marcel Fratzscher, dyrektor Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych DIW. Jego opinia o gazociągu jest miażdżąca: „Ani Niemcom, ani Europie nie jest potrzebny rurociąg z Rosji. Jedynie zwiększy on zależność od Rosji”.

Felieton Jana Bogatki, pt. „Lustereczko, powiedz przecie… – jak co miesiąc, na stronie „Wolna Europa” „Kuriera WNET”, nr wrześniowy 51/2018, s. 3, wnet.webbook.pl.

 


Aktualne komentarze Jana Bogatki do bieżących wydarzeń – co czwartek w Poranku WNET na WNET.fm.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Jana Bogatki pt. „Lustereczko, powiedz przecie…” na stronie 3 „Wolna Europa” wrześniowego „Kuriera WNET”, nr 51/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Donald Trump: Niemcy są zakładnikami Rosji. Są przez nią całkowicie kontrolowane- komentarz Jana Bogatki

Jan Bogatko o konflikcie na linii USA- Niemcy, dotyczącym drobnych składkach europejskiego hegemona na NATO. Trump ostro skrytykował politykę Niemiecką, twierdząc, że te są całkowicie zależne od Rosji

– To przykre, że Niemcy zawierają ogromne umowy z Rosją dotyczące ropy i gazu, podczas gdy powinny być przeciwko Rosji; Niemcy płacą Rosji miliardy dolarów rocznie. Chronimy Niemcy, chronimy Francję, chronimy te wszystkie kraje, a one zawierają umowy na rurociągi z Rosji, wpłacając do jej skarbca miliardy dolarów – powiedział Trump. Jak dodał: „Niemcy kontrolowane są całkowicie przez Rosję. Budowa rurociągu Nord Stream II bardzo szkodzi stosunkom transatlantyckim.”

USA chroni Niemcy, a te płacą miliardy za gaz ziemny, wzmacniając w ten sposób pozycję Rosji- zauważył Jan Bogatko. Media Niemieckie, które są nieprzychylne prezydentowi USA, zauważają, że ten, spotykając się w Helsinkach w poniedziałek z szefem Kremla, zupełnie lekceważył zagrożenie płynące ze strony Rosji.

Zdaniem redaktora Jana Bogatki spór na temat wysokości składek vatowskich będzie miał swój dalszy ciąg. „Może się okazać, że NATO w Niemczech będzie schodziło zupełnie na dalszy plan. Na razie to jednak Europa bardziej potrzebuje sojusznika niż USA”.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

Zachód jest czerwony. Obalenie komunizmu to była lipa. Weszliśmy do Unii Europejskiej, czyli z deszczu pod rynnę

Niemcy, a z nimi cały liberalny świat, uczcili w Trewirze 200 rocznicę urodzin Karola Marksa, ikony komunistycznych zbrodniarzy. Trewir został „wzbogacony” o ważący 2,3 tony jego pomnik made in China.

Jan Bogatko

Jako miejsce uroczystości wybrano Bazylikę Konstantyna w cesarskim mieście Trewirze (Augusta Treverorum). To, trzeba przyznać, właściwe miejsce dla uczczenia żydowskiego arystokraty, potomka dynastii rabinackich po mieczu, jak i (co ważniejsze) po kądzieli, zdeklarowanego wroga wszelkich Kościołów. Na szczęście Bazylika Konstantyna to fałszywa bazylika – ale laureat najzupełniej prawdziwy. „Marks to znowu gość” – czytam w niemieckiej prasie. Trzy lata trwały przygotowania do piątkowego majufesu w Trewirze; impreza kosztowała 5 milionów euro, a więc pryszcz w porównaniu z największą klapą inwestycyjną w Niemczech, jaką jest budowa lotniska Berlin-Brandenburg (ma być podobno rozebrane, koszt: 2 miliardy 800 milionów euro. To nie jest wcale koszt ostateczny!).

1000 zaproszonych gości (Who is Who ze świata niemieckiej polityki, kultury i gospodarki) przybyło na uroczyste otwarcie wielkiej ekspozycji na temat życia, dzieła i epoki myśliciela – jak określa się tutaj ikonę największych zbrodni XX wieku. Eleganckie panie i wytworni panowie zjeżdżali pod bazylikę w Trewirze, z oburzeniem patrząc na faszystów, którzy ośmielili się zakłócić to radosne wydarzenie, prezentując plakaty o zbrodniczych i odczuwalnych po dziś dzień skutkach dzieł i pracy wybitnego niemieckiego filozofa. (…)

Znany w Polsce jak fałszywy szeląg Jean-Claude Juncker („chrześcijański” „demokrata”), przewodniczący Komisji Europejskiej, gwiazda wieczoru w Bazylice Konstantyna w Trewirze, podkreślił w swym przemówieniu, że gród i kraj związkowy uczyniły dobrze, przypominając o Marksie. „Marks” – kontynuował zwolennik neoliberalizmu – „nie odpowiada wcale za zbrodnie swych rzekomych spadkobierców”. (…)

To dla Niemiec wstyd, że tylko jedna polityczna partia (nie licząc związków ofiar komunistycznej przemocy) opowiedziała się publicznie przeciwko wzniesieniu pomnika ku czci ikony lewicowych zbrodniarzy. Szef AfD, Alexander Gauland, wydał w piątek – tuż po uroczystościach w Trewirze – oświadczenie, w którym prosto z mostu stwierdził, że „komunizm, który przyniósł tyle nieszczęść tylu narodom, nie zasługuje na żaden pomnik”. Zrzeszenia ofiar komunistycznej przemocy oraz AfD nie podzielają bezkrytycznego traktowania komunizmu Marksa, pomijającego zbrodnicze skutki ideologii marksistowskiej.

„Strącić Marksa” – to motto sobotniego marszu milczenia w Trewirze. Milcząca grupa przechodzi ulicami miasta. Olbrzymia prezencja na ogół niewidocznej w Niemczech policji. Propaganda robi swoje. Mieszkańcy, siedzący w promieniach słońca na tarasach kafejek, wyraźnie nie są zainteresowani informacjami o tym, w ilu krajach świata marksizm może zapisać ofiary na swym niechlubnym koncie.

Tak zwani „antyfaszyści”, też w końcu wnuki Marksa, chronieni przez policję, wznoszą rykiem hasła „Witamy uchodźców!” i „Precz z nazizmem!”, zagłuszając… marsz milczenia.

Pewna kobieta niesie wykonany przez siebie plakat, informujący o tym, że komuniści torturowali i zagłodzili na śmierć jej dziadka w gułagu, zastrzelili wuja, a rodziców zabrali do obozu koncentracyjnego. Jej hasło: „Precz z komunizmem!” wywołuje niesmak demokratów, zajadających ciastka w kawiarnianych ogródkach.

Inny uczestnik marszu milczenia niesie plakat z hasłem „Wolny Tybet”. Dziś mało kto pamięta o tym, że swego czasu Angela Merkel (tak, ta sama!) wznosiła podobne „faszystowskie” hasła i rozmawiała z zapomnianym już dziś Dalajlamą, tybetańskim przywódcą. Komunistyczne Chiny są cenionym partnerem gospodarczym Niemiec, a pieniądz nie śmierdzi.

Cały felieton Jana Bogatki, pt. „Zachód jest czerwony” – jak co miesiąc, na stronie „Wolna Europa” „Kuriera WNET”, nr czerwcowy 48/2018, s. 3, wnet.webbook.plAktualne komentarze Jana Bogatki do bieżących wydarzeń – co czwartek w Poranku WNET na WNET.fm.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi oraz dodatek specjalny z okazji 9 rocznicy powstania Radia WNET, czyli 44 strony dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

felieton Jana Bogatki, pt. „Zachód jest czerwony” na s. 3 „Wolna Europa” czerwcowego „Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl

Jan Bogatko: Na razie muzułmanie nie modlą się jeszcze na ulicach Niemiec, ale niebawem może się to zmienić

Jan Bogatko opowiedział o świętowaniu przez muzułmanów końca Ramadanu. W islamskim kalendarzu jest on miesiącem postu. Dodatkowo dziennikarz przybliżył słuchaczom historię Zgorzelca.

W sobotę w niemieckim Zgorzelcu miało miejsce zakończenie Ramanadu – jednej z najważniejszych uroczystości w świecie muzułmańskim. Przez ostatni miesiąc muzułmanie przestrzegali rygorystycznych reguł religijnych, takich jak np. zakaz jedzenia i picia od wschodu do zachodu słońca. Po Ramadanie przyszedł czas wielkiego ucztowania i wspomagania ubogich:

„Świętowanie odbyło się na wielkim Placu Wilhelma (Wilhelmsplatz). Część z mieszkańców Zgorzelca uznało to świętowanie za coś ładnego, inni uważają, że takie wydarzenie zupełnie nie pasuje do naszej kultury i cywilizacji”. Jak dodał Jan Bogatko:

„Na razie muzułmanie nie modlą się jeszcze na ulicach Niemiec, ale bardzo możliwe, że niebawem to się zmieni”.

Nasz korespondent opowiedział również o historii Zgorzelca i o obecnym konflikcie wśród mieszkańców tego miasta, o to, do jakiego rejonu powinno ono przynależeć:

„Część mieszkańców uważa, że niemiecki Görlitz przynależy do Śląska, inni uważają, że są to Łużyce”.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

 

Bogatko: Niemcy mają dosyć imigrantów. Angela Merkel znalazła się pod presją mediów oraz polityków

Jan Bogatko opowiedział o sytuacji politycznej w Niemczech oraz o narastającym problemie z imigrantami u naszego zachodniego sąsiada.


Jan Bogatko skomentował wypowiedź byłego komisarza ds. rozszerzenia Unii Europejskiej Güntera Verheugena, który powiedział, że obwinianie Polski, Węgier czy innych państw, za to, że nie okazują solidarności w kwestii przyjmowania imigrantów, jest niesprawiedliwe.

Natomiast Angela Merkel znalazła się teraz pod presją mediów oraz polityków (w szczególności tych z siostrzanej partii CSU). Zarzuca się jej, że zbyt mocno pofolgowała sobie w sprawie imigrantów. Jak podkreśla Jan Bogatko, bywają w Niemczech sytuacje, kiedy nielegalnie przekraczający granice imigranci, nie ponoszą z tego tytułu żadnych konsekwencji prawnych: „Można w Niemczech rozpocząć dyskusję na temat praworządności”.

W Zgorzelcu również wyczuwalne są coraz częściej nastroje antyimigranckie. Podczas spotkania z politykami z CSU w tymże mieście wybuchła żywa dyskusja, kiedy jeden z uczestników podniósł temat imigrantów:

„Wszystko wskazuje na to, że do tej pory bardzo życzliwi migrantom mieszkańcy tego miasta są coraz mniej wobec nich przychylni”.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

JN