Stolica Apostolska przestrzega niemieckich biskupów przed podejmowaniem decyzji, które groziłyby podziałami w Kościele. Niemieccy biskupi krytykują stanowisko Watykanu.
List Ojca Świętego zasługuje na szczególną uwagę.
Podkreśla nuncjusz apostolski w RFN abp Nikola Eterović. Przypomina on, że ostatnim papieżem, który skierował swe orędzie do wszystkich niemieckich katolików, był Pius XI, który w 1937 r. napisał encyklikę „Mit brennender sorge”, o Kościele i Rzeszy Niemieckiej, potępiającą ingerencję narodowego socjalizmu w dziedzinę praw Kościoła.
Obecnie problemem nie są relacje między państwem a Kościołem w Niemczech, które nuncjusz ocenia jako poprawne, ale wewnętrzne sprawy Kościoła. Papieski przedstawiciel podkreśla, że papież Franciszek zaznaczył, iż synod „nie jest parlamentem” (niemieccy biskupi planują dopuścić na synodzie świeckich do głosowania), a sprawy należące do wspólnego dziedzictwa wiary nigdy nie mogą być przedmiotem negocjacji Kościoła partykularnego.
Słowa hierarchy odnoszą się do zapowiadanych od wiosny br. reform w Kościele Katolickim w Niemczech. Jak podaje dw.pl, w marcu hierarchowie niemieccy zapowiedzieli przystąpienie do procesu reform, który nazwali „drogą synodalną”. Reformy te objąć mają między innymi stosunek Kościoła do zagadnienia władzy, celibatu i katolickiej moralności seksualnej. Dyskusja na temat „drogi synodalnej” obejmie także żądania zwiększenia roli kobiet w Kościele.
29 czerwca papież odniósł się w swoim liście do zapowiedzi niemieckich biskupów. W swoim piśmie docenił wolę reform niemieckich biskupów, przypominając przy tym, że „w centrum starań powinna się znaleźć ewangelizacja i radość wiary. Nie może chodzić tylko o dostosowanie do ducha czasu i kwestie czysto strukturalne”.
Ojciec Święty przestrzegł też przed utratą jedności. Zaznaczył bardzo wyraźnie, że tak jak Kościół powszechny czerpie swoje siły z wielu Kościołów lokalnych, to, tak samo Kościoły lokalne czerpią z Kościoła powszechnego. Papież prosił, by w Niemczech zachowano tę szeroką, globalną perspektywę. Poprosił też o zgodność między biskupami i różnymi środowiskami, apelując o zażegnanie sporów.
Pogłębienie teologiczne zagadnień nikomu jeszcze nie zaszkodziło, zwłaszcza Kościołowi.
Tak krytykę Watykanu wobec niemieckiej „drogi synodalnej” komentował biskup Münster Felix Genn.
Potrzebny jest nowy podział władzy, szczególnie nowego związku między tak zwanymi świeckimi a kapłanami, głównymi i honorowymi, mężczyznami i kobietami w Kościele katolickim- dodawał biskup.
Abp Eterović przestrzegał, że decyzje niemieckich biskupów „w tym momencie dziejów nie mogą nie mieć daleko idących konsekwencji, nie tylko dla katolicyzmu w Niemczech”.
Tomasz Szatkowski o tym, jaką wagę ma dywizja, o planach obronnych Polski i o kordialnej atmosferze panującej w strukturach NATO.
Tomasz Szatkowski mówi o przesunięciu się wschodniej flanki NATO z Niemiec do Polski:
Kontyngent amerykański, który obecnie jest w Polsce i będzie wzmacniany […] umożliwia zintegrowanie się w krótkim czasie w dywizje. To poważna formacja na teatrze działań europejskich. Obecna dywizja inaczej wygląda aniżeli za czasów drugiej wojny światowej.
Kluczowe w tej sprawie, jak mówi Szatkowski, jest trwała aniżeli czasowa obecność wojsk amerykańskich w Polsce. Szatkowski zauważa, że amerykańskie dowództwo dywizyjne w Poznaniu to jedyne takie dowództwo amerykańskie w Europie. Dywizja to obecnie formacja wojskowa, którą w Europie zachowały jedynie większe kraje, wśród których poza Polską są: Francja, Hiszpania, Niemcy, Turcja, Włochy, Wielka Brytania.
Bliższa wojskowa współpraca polsko-amerykańska spotkała się z entuzjastyczną reakcją ministrów państw bałtyckich, którzy wystosowali list w tej sprawie. Pozytywnie do tego odnosi się również sekretarz generalny. Istnieje wciąż sceptycyzm części państw, które obawiają się, że zbytnie wzmocnienie wschodniej flanki NATO zostanie odebrane jako działanie prowokacyjne wobec Rosji. Sceptycyzm ten jednak ostatnio osłabł.
Gosć „Poranka WNET” odnosi się do wypowiedzi prof. Romualda Szeremietiewa. Podkreśla, że Ministerstwo Obrony Narodowej posiadało i posiada koncepcje strategii obrony Polski.
Nie mogę się zgodzić z tym, że nie było żadnej strategii obronnej, bo taki proces był.
Opowiada o utajnionym Strategicznym Procesie Obronnym, z którego został sporządzony jawny wyciąg — Koncepcja Obronna Rzeczypospolitej. Stwierdza, że w MON pracował do stycznia 2018 r., więc nie może odpowiedzieć na pytanie, czemu po tym okresie dokumentu tego lepiej nie wykorzystano. Stwierdza, że „na pewno ministrowi Błaszczakowi zależy na tym, by podejmowane decyzje służyły wzmocnieniu obronności”.
Szatkowski wierzy, iż Polska dokonuje racjonalnego zakupów sprzętu militarnego. Zapewnia, iż za czasów bycia wiceszefem resortu tak się działo. Następnie opisuje, jak wygląda życie w instytucjach natowskich. Od 23 lipca 2019 bowiem kieruje Tomasz Szatkowski placówką Stałego Przedstawicielstwa Rzeczypospolitej Polskiej przy NATO, która znajduje się w Brukseli. Stwierdza on, że „praca polskiego przedstawiciela w NATO jest łatwiejsza” niż jego poprzednie stanowisko, gdyż jest mniej pracy stricte urzędniczej, a więcej dyplomatycznej. Ambasador RP przy NATO podkreśla, że w strukturach Sojuszu panuje atmosfera konsensusu, a panujące relacje są kordialne, wręcz rodzinne. Aby skutecznie działać na tym forum trzeba brać pod uwagę nie tylko potrzeby własnego kraju, ale i Paktu jako całości.
W dzisiejszym Studio Dziki Zachód Wojciech Cejrowski awarii, która miała miejsce w oczyszczalni ścieków „Czajka” w Warszawie, a także o deklaracjach Prawa i Sprawiedliwości.
Wojciech Cejrowski, Studio Dziki Zachód: Wszyscy warszawscy aktywiści, kiedy 29 sierpnia zaczęły lać się ścieki i wypowiedzieli słowa, że za kilka godzin woda będzie czysta. A teraz, kiedy te ścieki już dopłynęły do zatoki, w wodzie przekroczone są normy bakterii e. coli, które powodują zapalenie opon mózgowych, więc chciałbym zapytać co z tym, że woda będzie za kilka godzin czysta, bo w Warszawie nawet się nie oczyściła, a co dopiero, gdy płynęła przez te dwa tygodnie?
Rozmówca pyta również co z deklaracją Prawa i Sprawiedliwości w związku z wprowadzeniem nowej waluty w Polsce. Jest to istotne pytanie przedwyborcze, gdyż w przeciągu najbliższych czterech lat, jak dogonimy kolejny kraj zachodni to PiS może stwierdzić, że i euro trzeba dogonić.
Krzysztof Skowroński: Był kontekst tej wypowiedzi kontynuowany przez premiera Mateusza Morawieckiego, że musimy dogonić Niemcy i to jest nasz cel, jak dogonimy PKB Niemiec to wtedy możemy pomyśleć o tym, czy wejść do strefy euro.
Wojciech Cejrowski, Studio Dziki Zachód: To zupełnie inny obraz, gdyż PKB nie jest żadnym czynnikiem ekonomicznym, tylko jest przesuwaniem różnych pozycji w rachunkach. Jeżeli premier Morawiecki chce poprawić sobie PKB, to może przesunąć coś z OFE do ZUS-u.
Jeśli chodzi o podwyższenie płacy minimalnej to chciałem poinformować, że ceny mogliby też zrównać z zachodnimi. Matematyka stosowana przez PiS jest wulgarna. Polega ona na tym, że przedstawia się ludziom wulgarny wzór, w którym mówi się, że trzeba podwyższyć płacę minimalną i wtedy wszystko będzie dobrze. Pracodawca nie da pracy, jeżeli pracownik będzie za drogi albo podwyższy cenę swojego produktu i zrobimy drożyznę podwyższając płacę minimalną. Moim zdaniem w Europie, Polska powinna słynąć z najtańszej siły roboczej i wtedy do nas przychodziłby biznes, od nas by różne rzeczy kupowano, gdyby tania siła robocza była u nas – twierdzi rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.
Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Magdalena Uchaniuk-Gadowska.
Goście Popołudnia WNET:
Robert Kostro – historyk, Dyrektor Muzeum Historii Polski;
dr Wojciech Kozłowski – Dyrektor Instytut Solidarności i Męstwa imienia Witolda Pileckiego;
Anna Sobecka – posłanka PiS;
Grzegorz Napieralski – senator RP Koalicja Obywatelska;
Zygmunt Klonowski – kurier Wileński;
dr Grzegorz Chocian – Prezes Zarządu Fundacji Konstruktywnej Ekologii Ecoprobono
Prowadzący: Magdalena Uchaniuk-Gadowska
Wydawca: Jan Olendzki
Realizator: Karol Smyk
Część pierwsza:
Robert Kostro, historyk, opowiada o wydarzeniach z 17 września 1939 roku.
„Myślę, że należy to nazwać najazdem albo agresją. Polska nie wypowiedziała wojny Związkowi Sowieckiemu. Sowieci dostali informację o nieistnieniu państwa polskiego, dlatego też wkroczyli na tereny naszego kraju” – mówi gość „Popołudnia WNET”.
17 września ponad milion żołnierzy armii czerwonej, tysiące czołgów i samolotów przekroczyło granicę i zaczęło przejmować Polskę. Jak dodaje rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej: Był to cios, który dobił walczącą dotychczas z Niemcami II Rzeczpospolitą. Polska straciła ostatnią nadzieję na obronę, a konsekwencją długoterminową dla kraju było utracenie kresów.
„Kilka lat przed najazdem Związku Sowieckiego mogliśmy zainwestować w nowoczesny sprzęt wojskowy. Sprzedaliśmy wszystkie swoje samoloty, nasza obrona była za bardzo wysunięta, a dysproporcja sił była zbyt duża” – podkreśla Robert Kostro.
Dr Wojciech Kozłowski mówi o powstaniu nowej wystawy w Berlina. Jest to bardzo ważne wydarzenie dla stosunków polsko-niemieckich.
„Instytut Pileckiego dotychczas funkcjonował w Warszawie natomiast od samego początku miał misję działania poza granicami. Tym razem po kilku miesiącach ciężkiej pracy, wczoraj otworzyliśmy dużą wystawę poświeconą misji Witolda Pileckiego w Auschwitz” – mówi gość „Popołudnia WNET”.
Jak dodaje rozmówca: Jest to dla nas bardzo ważny sygnał, że obecności instytutu została zaznaczona i zauważona. Wielu Niemców obecnych na tej uroczystości było pod wrażeniem. Mogę śmiało powiedzieć, że wykonaliśmy pierwsze kroki do wiarygodności naszej pracy na terenie Niemiec.
Zdecydowana większość Niemców nie ma pojęcia o Witoldzie Pileckim. Przy produkcji wystawy pracowało przeszło 20 tłumaczy niemieckich, którzy byli pod wrażeniem treści. „Jestem bardzo zadowolony z działania całego zespołu, budowanie zagranicznej placówki jest moim zdaniem doświadczeniem nowym i nie oczywistym. Bylem pod wrażeniem uroczystości i z wielką satysfackcję podziwiałem wczorajsze wydarzenie” – mówi dr Wojciech Kozłowski.
Prof. Aleksander Nalaskowski
Anna Sobecka, posłanka PiS, przybliża sprawę zawieszenia nauczyciela akademickiego profesora Aleksandra Nalaskowskiego.
„Napisałam do Przewodniczącego Klubu Rady Miasta Torunia, aby zajęli wspólnie stanowisko przeciwko decyzji oskarżenia profesora Nalaskowskiego, a jednocześnie, aby zwrócili się do władz uniwersytetu o cofniecie swojego wniosku” – mówi gość Radia WNET.
Profesor Aleksander Nalaskowski jest to wybitny nauczyciel, twórca Toruńskiej Szkoły Laboratorium oraz autor wielu książek naukowych. „Zależy mi, aby ta dyscyplinująca decyzja została uchylona. Jeśli nie zostanie ona cofnięta to pytam: Jakie standardy cechują polskie uczelnie, jakich mamy rektorów i dlaczego nie wolno profesorom wyrażać myślii poglądów ogromnej liczby Polaków?” – dodaje Anna Sobecka.
Część druga:
Grzegorz Napieralski mówi o rocznicy agresji Związku Sowieckiego na Polskę.
Jak twierdzi gość Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej: Pakt Ribbentrop-Mołotow był haniebny i tragiczny w skutkach dla państwa polskiego. Wszystko co potępi tamte wydarzenia jest słuszne.
Związek Sowiecki znalazł się na terytorium obcego państwa, co wskazuje na fakt wypowiedzenia wojny. Z wydarzeń historii brałbym to jako lekcję, aby w przyszłości takie wydarzenia nie miały miejsca – dodaje rozmówca.
Wilno
Zygmunt Klonowski opowiada o wizyty premiera Mateusza Morawieckiego w Wilnie. „Przyjechał on przede wszystkim, aby otworzyć telewizję. Powstaje nowe, medialne środowisko” – mówi gość „Popołudnia WNET”.
Jak dodaje rozmówca: Takie dobre relacje między rządami już były, ale dziś widzimy, że Litwa wykazuje chęć ścisłej współpracy z Polską. Widzimy kontakty między organizacjami i poszczególnymi jednostkami. Co najważniejsze bardzo ciepło mówi się o Polsce w mediach litewskich.
Dr Grzegorz Chocian, Prezes Zarządu Fundacji Konstruktywnej
Oczyszczalnia ścieków „Czajka”
Ekologii Ecoprobono mówi o awarii oczyszczalni ścieków „Czajka” w Warszawie.
„Brak zaangażowania i milczenie wynika z przyjętej strategii organizacji. Trzeba mieć świadomość, że w Polsce powstało porozumienie „Ratujmy rzeki”, które ma na celu ochronę środowiska. Jak twierdzą organizacje: Rzeka naturalna sama się oczyści” – mówi gość „Popołudnia WNET”.
W Polsce od 2008 roku zablokowano więcej inwestycji strukturalnych niż w innych państwach członkowskich. Najczęściej powoływano się na kwestie „Natura 2000”. „Chciałbym zauważyć, że w Wiśle znajduje się wiele obszarów należących do „Natura 2000″, mimo to nastała cisza. Odnoszę wrażenie, że brak działań jest kwestią wewnętrznie spójną. Organizacje nie wypowiadają się na temat wielkiej awarii twierdząc, że zanieczyszczenie to tylko ścieki komunalne” – dodaje dr Grzegorz Chocian.
Unia Europejska będzie dążyła do wprowadzenia podatku od usług cyfrowych, nawet jeżeli nie uda się osiągnąć globalnego porozumienia w tej sprawie.
Taką deklarację złożył w poniedziałek desygnowany na komisarza UE do spraw gospodarczych i finansowych były premier Włoch Paolo Gentiloni.
Pierwszym zadaniem będzie rozeznanie możliwości wprowadzenia podatku internetowego na poziomie państw zaliczających się do OECD lub G20, czyli na poziomie globalnym, co byłoby rozwiązaniem najbardziej efektywnym.
Gentiloni zapowiedział w wywiadzie udzielonym dziennikowi „La Stampa”. Jak dodał, Komisja Europejska będzie poszukiwała możliwości wypracowania kompromisu do roku 2020, ale „kiedy to okaże się niemożliwe”, Gentiloni zadeklarował, że jego „misją będzie stworzenie propozycji europejskiego podatku internetowego”, gdyż „nie można czekać”.
Były włoski premier zapowiedział również, że będzie nadzorował prowadzone na poziomie UE prace na rzecz harmonizacji podatków dla przedsiębiorstw pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi oraz proces audytu obecnie obowiązujących regulacji podatkowych sektora energetycznego w ramach Unii.
W lipcu francuskie Zgromadzenie Narodowe zaaprobowało 3-procentowy podatek, który mają płacić globalne firmy technologiczne, bez względu na to, czy odnotowują zyski. Według mediów Wielka Brytania, Włochy i Hiszpania rozważają własne wersje takiego podatku, wcześniej jednak Niemcy wycofały swoje propozycje unijnej wersji takiej daniny,
W Polsce opodatkowanie przedsiębiorstw cyfrowych zapowiedziano m.in. w przyjętych na początku czerwca br. założeniach do przyszłorocznego budżetu. Wcześniej o wprowadzeniu takiego podatku resort finansów informował w Aktualizacji Programu Konwergencji (APK), będącej częścią przyjętego przez rząd w kwietniu br. Wieloletniego Planu Finansowego Państwa na lata 2019 – 2022.
Jeżeli ktoś w naszym pięknym kraju sprzedaje swoje produkty, usługi, to niech płaci od tego podatki, a nie rozlicza się minimalną, czasami mikroskopijną stawką.
Tak potrzebę wdrożenia nowego podatku uzasadniał w marcu premier Mateusz Morawiecki.
Wiceprezydent USA Mike Pence, który przebywał w Polsce w związku z obchodami 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej, podczas swojego pobytu mówił m.in. że Stany Zjednoczone „z głęboką wdzięcznością przyjęły odrzucenie” przez Polskę propozycji podatku od usług cyfrowych, „które utrudniły wymianę handlową pomiędzy naszymi krajami”.
Wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha pytany na początku września w TVN24 o słowa Pence’a, o to „o co chodzi z rezygnacją podatku dla gigantów internetowych w Polsce”, odpowiedział, że „to jest wątek ogólnej pochwały tego, jak w Polsce prawidłowo zbudowany jest system podatkowy, jak nasze obciążenia fiskalnie nie hamują możliwości inwestowania w Polsce”.
Zapytany, kto zdecydował o rezygnacji z podatku, odpowiedział, że są to „ustalenia, które są ustaleniami, jeżeli chodzi o działalność polskiej administracji”.
Jak przebiegała ostatnia bitwa polskiej wojny obronnej 1939 r.? Opowiada Tomasz Futera.
Tomasz Futera, burmistrz Kocka, a z wykształcenia nauczyciel historii, snuje historyczną opowieść, która sięga 1 października 1939 roku, kiedy to w mieście pojawiła się Samodzielna Grupa Operacyjna„Polesie” gen. Kleeberga. Grupa ta już kolejnego dnia stoczyła tzw. Bitwę pod Kockiem, w której trakcie, w wyniku natarcia Niemieckiej artylerii spłonęło ok 30% miasta.
Była to ostatnia bitwa kampanii wrześniowej, którą stoczyło regularne wojsko. Po stronie polskiej walczyły dwie dywizje piechoty i dwie brygady kawalerii, a po niemieckiej 13. dywizja gen. Otto, będąca częścią większego zgrupowania – 14. Korpusu. Bitwa miała miejsce na linii obecnej drogi krajowej Kock-Dęblin.
Taktycznie bitwa była zwycięska dla Polaków, jednak strategicznie wygrali Niemcy. Jak zaznacza Gość „Poranka WNET” była to wyłącznie bitwa o honor, gdyż wojna była już rozstrzygnięta. Kiedy bitwa się rozpoczynała, niemieckie samochody pancerne wyznaczały już linię demarkacyjną między niemiecką a sowiecką częścią okupowanej Polski.
Generał Kleeberg szedł ze swoją grupą na Warszawę, jednak w momencie, kiedy ta upadła, postanowił zaatakować Niemców właśnie pod Kockiem. Choć polskie wojsko było w czasie bitwy świetnie dowodzone, to ostatecznie wobec ogólnej klęski Polski w obliczu podwójnej inwazji III Rzeszy i ZSRR, gen. Kleeberg podjął decyzję o honorowej kapitulacji.
Jarosław Antoszewski o rekonstrukcji bitew pod Tomaszowem Lubelskim i walkach wzgórze pod Szarą Wolą.
Jarosław Antoszewski opowiada o rekonstrukcji jednego ze starć, jakie pod Tomaszowem Lubelskim stoczyli Polacy z niemieckim najeźdźcą.
Opracowałem ten scenariusz na podstawie książki Wacława Zaleskiego o warszawskiej brygadzie pancerno-motorowej. Wybrałem jeden element, walki o wzgórze 309/318 pod Szarą Wolą, ponieważ to był pancerny atak na umocnione niemieckie pozycje.
Koordynator rekonstrukcji bitew pod Tomaszowem Lubelskim podkreśla, że Niemcy byli zaskoczeni szturmem sił polskich, po tym, jak przez kilka dni maszerowały one ze Śląska. Wycofali się oni ze swoich pozycji, oddając je Polakom, a sami dostali się do niewoli.
Tomaszów Lubelski jest sanktuarium historii oręża polskiego, to jest przede wszystkim sanktuarium pancerza polskiego.
Antoszewski podkreśla, że „nigdzie w Polsce nie użyto tak dużego związku pancernego”. Opowiada, że do rekonstrukcji wykorzystali pięć z siedmiu czołgów TK, które są w Polsce. Stwierdza, że bitwa pod Tomaszowem Lubelskim jest jedną z najbardziej zapomnianych bitwy polskiej wojny obronnej. Jak zapowiada, za rok „scenariusz oprzemy na walce z Sowietami”, w ramach obchodów 80. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Jan Bogatko mówi o wnioskach, które wyciągają media niemieckie w kontekście awarii w oczyszczalni ścieków „Czajka” oraz reparacjach dla Polski, którym przeciwnych jest 68% Niemców.
Jan Bogatko w ramach przeglądu prasy niemieckiej komentuje wnioski które wyciągają niemieckie media w kontekście awarii w oczyszczalni ścieków „Czajka”. Jak to opisuje prasa, w Warszawie nie miała miejsce żadna katastrofa, a skażenie Wisły to jedynie drobny incydent.
Jeżeli porówna się materiały w prasie niemieckiej widać, do jakich różnych wniosków może dochodzić pewien trend w propagandzie. NDR stara się ośmieszyć rząd w Warszawie, gdzie Marek Suski porównuje awarię oczyszczalni do katastrofy w Czarnobylu. ARD dodaje natomiast, że władze Warszawy z dużym opóźnieniem poinformowały o katastrofie – mówi korespondent Radia WNET w Niemczech.
Jak dodaje Jan Bogatko: Niemieckie media są mediami wyłącznie lewicowymi co nie wynika z tytułów, a ze środowiska dziennikarskiego. To tłumaczy dlaczego w takim a nie innym kierunku ta ideologia zmierza. Jednak po wyborach w Saksonii i Brandenburgii w mediach pojawiają się głosy krytyczne w stosunku do partii AFD (Alternatywa dla Niemiec, niem. Alternative für Deutschland), która nazywana jest skrają prawicą.
Nasz korespondent powraca również do tematu reparacji dla Polski. Jak wynika z badań – 68 procent Niemców jest przeciwnych wypłacania roszczeń. Niemcy podnoszą kwestię zrzeczenia się reparacji przez Polskę w czasach PRL-u, jak jednak przypomina Jan Bogatko, postanowienie to było wymuszone przez Moskwę.
Prof. Piotr Witakowski, były profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, opowiada o konferencji naukowej „Osądzić Rzeź Woli”, która odbędzie się 28 września w Warszawie.
Jako pierwszy poruszyłem kwestię, że rzeź Woli, jako największa zbrodnia do tej pory nigdy nie została ukarana. Została popełniona przez oddziały Wermachtu w biały dzień na ulicach i podwórkach europejskiej stolicy Warszawy – mówi gość „Popołudnia WNET”.
Skala tej zbrodni jest zupełnie niezwykła, gdyż jest ona kilkakrotnie większa od powszechnie znanej zbrodni katyńskiej. Mówi się, że w zbrodni określanej jako rzeź Woli, w ciągu kilku dni zginęło ok. 50 tys. ludzi. Wszyscy, niezależnie od płci i wieku, którzy wpadli w ręce oddziałów niemieckich zostali rozstrzelani na miejscu, a niektórzy w sposób okrutny spaleni żywcem. Jak dodaje prof. Piotr Witakowski: Takich zbrodni było mnóstwo, a jej ślady natychmiast zaczęły być usuwane. Armia niemiecka pojmała mieszkańców Woli, których przymuszała do znoszenia zwłok i spalania ich w stosach, tak, żeby nie został po nich ślad. Kampania nienawiści do Polski przybrała takie rozmiary, że osobiście uważam, że nikt nie może dłużej znosić tego w spokoju i milczeniu.
Konferencja naukowa jest wynikiem działań komitetu organizacyjnego. Jego praca trwa już od wiosny tego roku, a więc przez te kilka miesięcy udało się zgromadzić osoby, które zaangażowały się w tę organizację. Liczymy, że uda się zrealizować dwa zasadnicze cele, jakie od początku stawialiśmy, czyli: przywrócenie świadomości o rzezi Woli w Polsce, a także na arenie międzynarodowej – twierdzi rozmówca.
„Chce, aby Niemcy oddali nam to, co skradli: porcelanę z wszystkich mieszkań prywatnych, obrazy, dzieła sztuki, wszystkie przedmioty materialne. Chce, aby zwrócili zasoby, które były przechowywane w bankach i instytucjach finansowych w Warszawie. Niech złodziej odda to, co skradł. Państwo niemieckie w dalszym ciągu zarabia na rabunku” – podkreśla prof. Piotr Witakowski.
Iran instaluje zaawansowane wirówki do wzbogacania uranu, czego celem ma być przyspieszenie tego procesu – oświadczyła Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej.
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej w Wiedniu potwierdziła, że jej eksperci widzieli w sobotę (7.09.2019), iż Iran uruchamia lub instaluje zaawansowane wirówki do wzbogacania uranu. Jednak rzecznik MAEA Fredrik Dahl poinformował, że w weekend wirówki nie były jeszcze w eksploatacji. Krokiem tym Iran narusza zobowiązania międzynarodowej umowy nuklearnej z 2015 r.
Zgodnie z porozumieniem nuklearnym Iran może obecnie wzbogacać uran jedynie za pomocą wirówek pierwszej generacji IR-1, których ma ponad 5 tys. Może prowadzić badania z wirówkami bardziej zaawansowanymi, które nie zawierają wzbogaconego uranu. Tymczasem Iran chce pracować z bardziej nowoczesnymi i szybszymi wirówkami, by przyspieszyć i uefektywnić proces wzbogacania uranu.
Umowa nuklearna została zawarta przez Iran ze światowymi mocarstwami – USA, Rosją, Chinami, Wielką Brytanią, Francją i Niemcami. Jej celem było powstrzymanie Iranu przed zbudowaniem broni atomowej, w zamian za stopniowe znoszenie sankcji nałożonych na Teheran.