Prof. Szeremietiew: Wycofanie wojsk USA z Niemiec to niekoniecznie dobra wiadomość dla Polski

Dobrze by było, aby w kołach rządowych w Niemczech z powrotem zaczęła dominować opcja atlantycka – mówi były szef MON. Zwraca uwagę na bardzo duże znaczenie sojuszu z USA dla bezpieczeństwa Polski.

Profesor Romuald Szeremietiew mówi o potencjalnych rezultatach rozmów prezydentów: Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa. Stwierdza, że wzmocnienie obecności amerykańskiego wojska w Polsce jest pewne. Zaznacza, że wycofanie żołnierzy USA z Niemiec nie jest dobrą wiadomością dla Polski. Jak dodaje gość „Popołudnia WNET”, od zjednoczenia Niemiec mamy do czynienia z ciągłym pogarszaniem się relacji amerykańsko-niemieckich.

Do końca lat 80. w Niemczech dominowała opcja atlantycka-przekonanie że Berlin, dla własnego bezpieczeństwa, musi się trzymać blisko Waszyngtonu.

Zdaniem prof. Szeremietiewa likwidacja Układu Warszawskiego rozbudziła mocarstwowe aspiracje Berlina, a Amerykanie krytycznie patrzą na współpracę niemiecko-rosyjską.

Kiedy Polska odzyskała suwerenność, zagrożenie rosyjskie w oczach Niemców zniknęło. Jednak teraz Niemcy mają poważne problemy wewnętrzne, w związku z napływem uchodźców.

Były szef MON wskazuje, że dla Polski bardzo ważna strategicznie  jest budowa wspólnoty krajów Trójmorza. Stwierdza, że dla osiągnięcia tego celu bardzo istotne będą reelekcje Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa.

Gość „Popołudnia WNET” komentuje dobór doradców wojskowych przez kandydata KO na prezydenta. Zwraca uwagę, że ich wpływy w armii zostały ograniczone przez Antoniego Macierewicza, nie dziwi więc ich niechęć do Zjednoczonej Prawicy.

Rafał Trzaskowski chce się pokazać tym generałom jako alternatywa dla Zjednoczonej Prawicy.

W opinii prof. Szeremietiewa chaos w armii jest rezultatem rządów gen. Mirosława Różańskiego i gen. Mieczysława Cieniucha:

Wspomniani dowódcy wykonywali polecenia przedstawicieli obozu PO-PSL, w tym szefa BBN,  gen. Kozieja.

Były minister ubolewa nad tym, że w Polsce nie toczy się poważna debata na temat obronności. Dodaje jednak, że sojusz z USA jest w tej sytuacji dla Polski zbawienny.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Pernak: Niemcy są uzależnione od produkcji i eksportu swoich towarów. Odcięcie rynku brytyjskiego to poważny cios

Tomasz Pernak o wychodzeniu Zjednoczonego Królestwa z lock-downu i z Unii Europejskiej oraz o skutkach spodziewanego twardego brexitu.

22 czerwca otwarte zostaną wszystkie puby, a zaraz po tym może i kościoły

Tomasz Pernak mówi, iż w Wielkiej Brytanii likwidowane są obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Okazało się, że „istniejący na rynku od 60 lat lek zwalcza koronawirusa w 30% najsilniejszych przypadków”.  Wciąż natomiast jest obowiązek dla przybywających z zagranicy podania miejsca, gdzie będą mieszkać. Nie służy to jednak walce z koronawirusem, ale kontrolowaniu „rewolucjonistów. Brytyjczycy bowiem żyją obecnie walką z rasizmem, a na Wyspy przybywają ludzie z innych krajów (m.in. z Francji) by protestować. Publicysta  ocenia, że Brytyjczycy przetrwali dotychczasowe kryzysy dzięki pamięci o swym imperium. Jeśli ta zostanie odrzucona, to Zjednoczone Królestwo może się rozpaść. Ponadto Pernak opowiada o kondycji gospodarczej Wielkiej Brytanii po koronakryzysie.

Nie znam nikogo, kto w drastyczny sposób by stracił [na tym kryzysie- przyp. red.].

Suponuje, iż pod koniec lata brytyjska gospodarka się pogorszy. Problemem dla niej będzie także spodziewany twardy brexit. Trwają negocjacje na temat tego, jakie firmy zostaną na Wyspach, a jakie przeniosą się do Unii. Pernak sądzi, że po brexicie „wiele regulacji zostanie zniesionych” dzięki czemu „wiele biznesów zapowiada, że się tu przeniesie”. Wskazuje, iż

Niemcy są uzależnione od produkcji i eksportu swoich towarów. Odcięcie rynku brytyjskiego to dla nich poważny cios.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Szynkowski vel Sęk: Reparacje od Niemiec to temat otwarty. Zależy nam na wojskach USA w Polsce, ale nie kosztem innych

W związku z wizytą ministra spraw zagranicznych Niemiec wrócił temat reparacji. Szymon Szynkowski vel Sęk widzi w tej sprawie niezabliźnioną ranę. Mimo to zależy mu na obecności wojsk USA w Niemczech.

[related id=116129 side=right] Szymon Szynkowski vel Sęk mówi, że temat reparacji wojennych od Niemiec nie jest zamknięty. Ostatnio podniósł go poseł partii Zielonych do Bundestagu. Manuel Sarazzin, przewodniczący grupy polsko-niemieckiej w Bundestagu „zaproponował możliwe rozwiązania w dyskusji o odszkodowaniach”. Swoje propozycje utworzenia specjalnych funduszy dla osób i miejscowości doświadczonych przez niemieckich okupantów przekazał na łamach Süddeutsche Zeitung. Jak komentuje nasz gość:

 Jest to pierwszy taki głos po niemieckiej stronie, który nie stara się traktować tej dyskusji jako zamkniętej, tylko dostrzega, że to jest cały czas niezabliźniona rana. Poseł Zielonych zauważa, że to jest cały czas temat otwarty, który nie został rozwiązany, odpowiedzialność moralną Niemiec traktuje bardzo poważnie.

Wiceminister wskazuje, że niezależnie od opcji politycznej pojawiają się w Niemczech głosy przeciwne odszkodowaniom dla Polski. Mówiąc o sprawach Niemiec nie da się zapomnieć, że prezydent Trump groził wycofaniem części wojsk amerykańskich z tego kraju. Szynkowski vel Sęk mówi, że Polsce zależy na żołnierzach amerykańskich, ale nie kosztem innych:

Jasno mówimy o tym, że zależy nam na obecności NATO, także obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Natomiast nie chcemy tego czynić czyimś kosztem. Nie chcemy tego czynić kosztem jakiegoś innego kraju europejskiego, kosztem Niemiec. Nam zależy na tym, żeby ta obecność, która jest pozostała. Chodzi o to, żeby tworzyć wartość dodaną. Ale oczywiście to będą decyzje podejmowane autonomicznie przez naszego sojusznika zza oceanu.

Wizyta ministra spraw zagranicznych naszego zachodniego sąsiada jest okazją do rozmowy na temat spraw Unii Europejskiej. Tym co teraz najważniejsze jest pomoc finansowa przeznaczana na wyjście z nadchodzącego kryzysu gospodarczego. Nie jest tajemnicą, że wiele krajów członkowskich chciałoby, żeby te pieniądze były powiązane z transformacją energetyczną, przejściem na zielone źródła energii. Gość „Poranka WNET” nie jest jednoznacznie przeciwny, jednak nawołuje do rozwagi:

Musimy tu być niesłychanie ostrożni w podejmowaniu decyzji. My, cała Unia Europejska powinna być niesłychanie ostrożna w podejmowaniu decyzji o polityce klimatycznej, o wdrażaniu rozwiązań ekologicznych. Oczywiście jako kraj jesteśmy za tym, ale to trzeba wprowadzać na drodze ewolucyjnej a nie rewolucyjnej. Rewolucja tego typu uderza w konsumentów, uderzy w gospodarkę.

Na koniec wiceminister mówi o wyborach prezydenckich za granicą. Nadchodząca elekcja cieszy się rekordowym zainteresowaniem rodaków na emigracji:

Zostało przygotowanych ponad 160 obwodów poza granicami naszego kraju. W niełatwych warunkach, bo w warunkach, w których w części krajów możliwości głosowania są bardzo ograniczone. (…) Nasi konsulowie są przygotowani. Zainteresowanie wyborami jest bardzo duże. Wczoraj o północy upływał termin rejestracji do głosowania korespondencyjnego, dane za przedwczoraj podają ponad 350 tysięcy osób, które zarejestrowały się do głosowania. To jest rekordowa frekwencja.

W zależności od kraju forma głosowania może być bardzo różna, od głosowania korespondencyjnego, poprzez mieszane aż po osobistą wizytę w placówce dyplomatycznej. Wszelkie potrzebne informacje można znaleźć na www.gov.pl.

Całej rozmowy wysłuchaj już teraz!

F.G./A.P.

Maciejewski: Strategia działania LGBT jest rozrysowana od lat 90. W Polsce falochronem jest Kościół

Gwałt, hedonizm, męska prostytucja i propaganda. Jakub Maciejewski przedstawia w dzieje ruchu LGBT – od Karla H. Ulrichsa przez Magnusa Hirschfelda po wydarzenia lat 60. w USA i książkę z 1989 r.


Jakub Maciejewski wyjaśnia, że aby zrozumieć źródła ruchu LGBT musimy się cofnąć do połowy XIX w., kiedy to

Prawnik Karl Heinrich Ulrichs rozpoczyna krucjatę by zdepenalizować akty homoseksualne.

Saski dziennikarz, który, jak informuje nasz gość, padł ofiarą homoseksualnego gwałtu w młodości, wymyślił nowe określenie na tych, których dawniej zwano samcołożnikami. Zgodnie z klasyfikacją Ulrichsa ludzie dzielić się mieli na 7 płci, wśród których byli uringowie, czyli homoseksualni mężczyźni. Dzieło Sasa kontynuował urodzony w Kołobrzegu Magnus Hirschfeld, który w 1919 r. założył Instytut Seksuologiczny w Berlinie. Plany depenalizacji homoseksualizmu przerwało dojście nazistów do władzy, które zastało Hirschfelda za granicą.  Pochodzący z żydowskiej rodziny lekarz nie wrócił już do Niemiec. Gość „Poranka Wnet” wskazuje na praktyczne wnioski idei, jakie założyciel pierwszej organizacji działającej na rzecz homoseksualistów, głosił:

Był to człowiek, który w wieku 70 lat żył w seksualnym trójkącie z czterdziestoletnim asystentem i dwudziestoletnim asystentem, zresztą z Chin.

Publicysta tygodnika „Sieci” informuje, że kolejnym kamieniem milowym ruchu LGBT były zamieszki , jakie miały miejsce w 1969 r. w klubie gejowskim w Stonewall. To, czym było to ostatnie tłumaczy w słowach:

Mafia, narkotyki, prostytucja, zwłaszcza męska.

Jakub Maciejewski wymienia książkę z 1989 r. „After the Ball” (ang. „Za ciosem”) autorstwa Marshalla Kirka i Huntera Madsena. Pisarze wskazują w niej, jak środowisko LGBT powinno realizować swe postulaty.

Tworzy się kompletnie fałszywą narrację jakoby krytycy ideologii LGBT uderzali wprost w osoby homoseksualne.

Podstęp ruchu polega na tym, że w imieniu homoseksualistów wypowiadają się tylko ci, którzy nie mają problemu z epatowaniem przed światem swoim życiem seksualnym. Dziennikarz opierając się o publikacje autorów ze środowiska gender stwierdza, iż LGBT jest faktycznie ideologią. Polskę chroni przed nią autorytet Kościoła, w tym św. Jana Pawła II. Z tego powodu, jak mówi, obecnie podważa się wiarygodność Kościoła i atakuje się nawet papieża-Polaka.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Budka: Walka toczy się o to, jak Polska będzie skonstruowana. Polacy nie chcą pomników, które władza buduje sama sobie

Borys Budka jest przekonany, że stawką w wyborach prezydenckich jest model rozwoju Polski. Dodatkowo gość Poranka WNET o roli samorządów, kryzysie, polityce międzynarodowej i burzeniu pomników.

Przewodniczący PO podkreśla w kontekście protestów w USA, że każda śmierć jest tragedią, ale przemoc nie jest właściwą odpowiedzią. Podkreśla swój legalizm mówiąc  o anarchizacji życia politycznego. Symbolem tego zjawiska jest burzenie pomników jako cel sam w sobie.

W tym wypadku sam pomnik jest czegoś symbolem a nie osoba, która została na nim upamiętniona. To jest tak jak z pomnikiem Tadeusza Kościuszki. Zaskakujące było, że ludzie, którzy to zrobili w ogóle nie mieli pojęcia kto jest na tym pomniku. To bardzo smutne, bo to jest objaw anarchizacji życia. Ten pomysł, żeby obalić pomnik dlatego, że jest to pomnik, że jest to symbol, ale nie wiadomo nawet czego.

Poseł Budka mówi, że są pomniki które należy zburzyć, pomniki przywiezione przez komunistów czy pomniki króla Belgów Leopolda II. Problem pojawia się, kiedy burzenie jest celem, kiedy to kto stoi na piedestale nie ma znaczenia. Złe jest, jak mówi, dzielenie społeczeństwa i szukanie grup, które można by piętnować. Trzeba bowiem budować wspólnotę.

Łukasz Jankowski pyta też o kampanię Rafała Trzaskowskiego. Borys Budka przyznaje, że przy spotkaniach nie wszyscy wyborcy stosują się do norm sanitarnych i apeluje o to, by zaczęli to robić. Tym, co w ostatnich dniach najbardziej przebiło się do przestrzeni medialnej była akcja zbierania podpisów pod kandydaturą prezydenta Warszawy. Polityk  twierdzi, że od dawna pomaga zbierać podpisy, ale nigdy nie widział takiej akcji.

Ludzie tak bardzo chcieli oddać swój podpis, że sami drukowali karty i zbierali podpisy. To były osoby zarówno młode które się angażowały, ale też osoby, które miały powyżej 80 lat. Przychodziły do sztabów i mówiły „myśmy zebrały podpisy wśród sąsiadów, to jest nasz wkład na kampanie”. 400 tysięcy podpisów dziennie zbieraliśmy na Rafała Trzaskowskiego! To jest absolutny rekord w historii polskiej polityki. Wierzę w to, że to jest dobry sygnał do tego jak zakończą się wybory prezydenckie, jaki będzie rezultat.

Entuzjazm ludzi i dynamizm kampanii wynika jego zdaniem z jej krótkości. Według gościa Poranka WNET nadchodzące wybory to nie kwestia personaliów, ale tego jaki jest pomysł na rozwój Polski. Borys Budka przeciwstawia Polskę centralnie sterowaną Polsce samorządowej. To samorządy bowiem, jego zdaniem, najlepiej wiedzą jakie lokalne inwestycje są potrzebne. Z tego powodu należy dać im pieniądze ze swobodą ich wydatkowania.

Dzisiaj walka toczy się o to jak Polska będzie skonstruowana. Czy będzie to model, do którego zawsze dążył Jarosław Kaczyński, model Polski centralistycznej, z silną władzą w Warszawie, z absolutnym spacyfikowaniem samorządowców, z wielkimi centralnymi inwestycjami – jak w epoce słusznie minionej – których ludzie nie rozumieją, często nie chcą, które służą władzy do celów propagandowych. Alternatywą jest to co mówi Rafał Trzaskowski. Polska samorządowa, Polska, w której inwestycje lokalne kształtują rynek pracy, inwestycje lokalne dają nadzieję, inwestycje lokalne często są tym kluczem do dobrobytu, do tego by w czasach trudnych dać ludziom pracę. To ludzie będą decydowali na co przeznaczane są ich pieniądze.

Zaznacza, że Trzaskowskiego popierają bezpartyjni samorządowcy. Szef Platformy nie pomija też spraw międzynarodowych. Za najważniejszego partnera Polski widzi Niemcy, ponieważ mamy z nimi największą wymianę handlową.

Dla nas oczywistym jest to czego tak bardzo nie rozumieją nasi adwersarze: współpraca z Niemcami, które są największym rynkiem zbytu i współpraca w Unii Europejskiej. Bezpieczeństwo musi być oparte na dwóch elementach, fundamentalnej współpracy w ramach Paktu Północnoatlantyckiego oraz Unii Europejskiej. Błędem jest próba opierania naszego bezpieczeństwa wyłącznie na relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. To jest bardzo ważny partner, ale partner, który musi być wpisany w szerszą politykę.

Gość „Poranka Wnet” odnosi się do organizacji wyborów 10 maja. Podnosi kwestię zmarnowanych przez ministra aktywów państwowych kwestię pieniędzy. Zgadza się z konstytucyjną definicją małżeństwa krytykując przy tym słowa dotyczące LGBT w Karcie Rodziny zaproponowanej przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Nikt nie zrówna związków partnerskich z małżeństwami.

Całej rozmowy wysłuchaj już teraz!

F.G./A.P.

Prof. Szeremetiew: Niemcy nie wykonują swoich zobowiązań na rzecz sojuszu

Prof. Romuald Szeremetiew o możliwym transferze amerykańskich wojsk z Niemiec do Polski, dziwnym zachowaniu Niemców, wyborach prezydenckich i przekopie Mierzei Wiślanej.


Dziś Amerykanie utrzymują w Niemczech kontyngent liczący 34,5 tys. żołnierzy. Mówi się o przesunięciu nawet 9,5 tys. żołnierzy USA. Prof. Romuald Szeremietiew mówi, że Niemcy zachowują się dziwnie, na co uwagę zwrócił też Donald Trump.

Nie wykonują swoich zobowiązań na rzecz sojuszu, nie przeznaczają wystarczająco dużo pieniędzy na własne wojsko.

Jednocześnie kupują gaz od Rosjan. W ten sposób dają ogromne pieniądze Rosji, która dzięki temu może wzmacniać armię. Rosja zaś, jak mówi nasz gość, traktuje NATO jak wroga. Nasi zachodni sąsiedzi działają przeciwko własnemu bezpieczeństwu. Były wiceminister obrony narodowej komentuje także kampanię wyborczą zwracając uwagę na relacje między prezydentem Dudą, a prezydentem Trumpem. Dodaje:

Nie widzę u konkurentów, żeby którykolwiek miał porównywalną ofertę z prezydentem Dudą.

Gość „Poranka WNET” podkreśla, że przekop Mierzei Wiślanej jest strategiczną inwestycją dla naszego bezpieczeństwa.

K.T./A.P.

Przemyt o wartości 3 mld zł. Premier: Polskie służby wykazały się większą czujnością niż niemieckie i holenderskie

Na konferencji premier Mateusz Morawiecki i szef MSWiA Marek Kamiński pochwalili się sukcesem polskich służb ze stycznia i zapowiedzieli nowe dodatki dla funkcjonariuszy.

 

Na konferencji Prezes Rady Ministrów dziękował polskim służbom za udaną akcję przeciw przemytnikom narkotyków. Dzięki współpracy CBA, Polskiej Policji i Straży Granicznej udało się zatrzymać transport trzech ton czystej kokainy, które do naszego kraju przybyły z Ameryki przez Holandię i Niemcy. Dalej miały trafić do do Skandynawii. Jednak, jak podkreślił premier:

Polskie służby wykazały się większą czujnością niż niemieckie i holenderskie.

[related id=94755 side=right] Jarosław Szymczyk dodał, że narkotyki transportowane były w opakowaniach z pulpą ananasową. Zastosowana przez przemytników „wyjątkowo wyrafinowana technologia”, jak zaznacza Komendant Główny Policji, nie zmyliła jednak polskich służb.  Podkreślił, że od początku roku polskie służby zatrzymały już 6 ton narkotyków. Zauważa, iż wspomniany przez szefa rządu transport został oszacowany na 334 miliony, „ale to jest wartość w cenie w cenach hurtowych”, zaś w sprzedaży detalicznej wartość tego towaru wynosi dziesięciokrotnie więcej.

Skonfiskowane narkotyki, jak zauważył wcześniej premier, podzielić by można na milion próbek, z których każda jest narażeniem zdrowia i życia człowieka. Premier polemizuje ze stwierdzeniem, że „państwo powinno być słabe, powinno być nocnym stróżem”. Jak mówił:

Uważam, że państwo powinno stać na straży prawa i praw obywateli, na straży bezpieczeństwa. Poprzez ten udaremniony przemyt widać, jak dbamy o bezpieczeństwo nie tylko Polski, ale i bezpieczeństwo pozostałych krajów, gdzie mogła dotrzeć ta dostawa.

Na konferencji głos zabrał także minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński. Zapowiedział on nowe dodatki dla polskich służb. Po 25 latach służby dostawać mają oni dodatkowo dostawać 1500 zł , a po 28,5 roku dodatek 2500 zł. W ten sposób ministerstwo chce zatrzymać na służbie doświadczonych funkcjonariuszy. Szef MSWiA podkreślił, że dzięki akcji polskich służ:

Miliardy złotych nie trafią do zorganizowanych przestępców.

Tomasz Praga przypominał, że funkcjonariusze nie tylko muszą ustalić, kto popełnił przestępstwo, ale też zebrać dowody, które pozwolą na skazanie przestępców. Komendant Główny Straży Granicznej podkreśla, że wykryte narkotyki pozwolą uratować zdrowie i życie wielu iluś ludzi.

A.P.

Agnieszka Wolska: W Niemczech mówi się, że władze wszczęły fałszywy alarm w związku z pandemią koronawirusa

Dziennikarka mieszkająca w Kolonii mówi o odbywających się w Niemczech protestach po śmierci George’a Floyda oraz narodowej dyskusji na temat pandemicznych obostrzeń.


Agnieszka Wolska mówi o demonstracjach w Niemczech  przeciwko brutalności policji w związku ze śmiercią George’a Floyda. Wszędzie, poza Berlinem, manifestacje miały charakter pokojowy. W stolicy Niemiec doszło do starć z policją. Organizatorzy demonstracji obwiniają o to policję, jednak niezaangażowani obserwatorzy relacjonują że protestujący byli bardzo agresywni:

Antifa funkcjonuje w głębokim ukryciu, a jej działania nie mają pokojowego charakteru.

Rozmówczyni MAgdaleny Uchaniuk-Gadowskiej zwraca uwagę, że Antifa cieszy się sympatią lewej strony sceny politycznej, jest wręcz narzędziem do walki z prawicą.

relacjonuje, że w Niemczech toczy się spór na temat adekwatności działań rządu podjętych w związku z pandemią koronawirusa:

Część naukowców mówi, że wszczęto fałszywy alarm, a umieralność w Niemczech nie wzrosła.

Agnieszka Wolska podkreśla, że grono ekspertów doradzających rządowi federalnemu są znani opinii publicznej z imienia i nazwiska, co w przeciwieństwie do Polski umożliwia ich ewentualne rozliczenie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

Jan Parys: W kwestii bezpieczeństwa europejskiego Niemcy są pasażerem na gapę. Nie powinni zarządzać amerykańską armią

Przemieszczenie amerykańskich żołnierzy do Polski jest logiczne. To nieprawda, że Trump zostawia Europę – ocenia były minister obrony narodowej


Jan Parys komentuje doniesienia medialne o planowanym wycofaniu wojsk amerykańskich z Niemiec.  Jak mówi, jest to realizacja wyborczych obietnic o ograniczeniu obecności amerykańskiej na Starym Kontynencie:

Niemcy przestały być krajem frontowym NATO, więc logiczne jest przemieszczenie amerykańskich żołnierzy do Polski.

Były szef MON nie zgadza się z zarzutami wobec prezydenta Trumpa o sprzyjanie Rosji, wskazuje na jego zasługi dla rozwoju Sojuszu Północnoatlantyckiego. Zdaniem ministra Parysa wielu krytyków amerykańskiego przywódcy jest opłacanych przez Kreml. Jak dodaje:

W kwestii bezpieczeństwa europejskiego Niemcy są pasażerem na gapę, korzystają z pomocy USA. Ten kraj nie ma żadnych praw do zarządzania armią amerykańską.

Gość „Poranka WNET” podkreśla, że zwiększenie obecności amerykańskiej w Polsce nie jest złamaniem porozumienia NATO-Rosja, ponieważ układ ten ma charakter nieformalny. Poza tym, jak dodaje Jan Parys, umow została już przez Rosję złamana, więc strona NATO-wska również nie musi jej przestrzegać.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej krytykuje ogłozzenie przez UE neutralności w sporze chińsko-amerykańskim. Oskarża rządzących Wspólnotą o brak sojuszniczej lojalności wobec USA.

Jan Parys wspomina również obalenie rządu Jana Olszewskiego. Tłumaczy, że:

Dla jego architektów tamtych wydarzeń ważniejsze było utrzymanie komunistycznych wpływów niż niepodległa Polska.

K.T / A.W.K.

Lenin by lepiej nie sformułował haseł, jakie wygłaszają dziennikarze i aktywiści w mediach zjednoczonych Niemiec

Wielu Polakom wydaje się, że komunizm w Europie upadł i mamy demokrację. Tymczasem to groźny błąd! Komunizm dziś nie jest siermiężny, jak w NRD czy w PRL, lecz bogaty i przez to salonfähig.

Jan Bogatko

„Die Zeit” rzuca ostatnio hasło: „Zlikwidować więzienia!” Przypomina ono swą prostotą leninowskie „Wojna pałacom, pokój chatom” czy nieśmiertelne „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!”. Autorem hasła (i oczywiście artykułu) jest Thomas Galli. Galli nie jest dziennikarzem, lecz – co bardziej niebezpieczne – aktywistą o 15-letniej praktyce zawodowej w zakładach karnych Republiki Federalnej. (…)

Jak mówił Lenin? Dla ojca dzisiejszej liberalnej lewicy przestępcy to ofiary systemu. Tak ich też postrzega goszczący na łamach „Die Zeit” były klawisz dyplomowany. (…)

Galli opisuje straszne życie w zakładzie karnym, nie przypominające wakacji na Majorce, ba, nawet w Schwarzwaldzie! Czytelnik lewicowego tygodnika doprawdy wzrusza się dowiadując, jaki straszny los spotyka tych w zasadzie Bogu ducha winnych ludzi…

„Przeważnie młodzi mężczyźni (tylko około sześciu procent pensjonariuszy zakładów karnych to kobiety) przebywają pod kluczem, z wieloma innymi przestępcami, na niewielkiej powierzchni. Obowiązuje surowa dyscyplina. Porządek dzienny jest regulowany niemal co do minuty. Przepisy określają czas na sen, na pracę i spacer. O każdy przedmiot należy wystąpić z wnioskiem, należy przestrzegać poleceń personelu. Mimo to kwitnie w więzieniu subkultura. Przemoc i narkotyki cechują życie codzienne. Wszelkie naruszenie reguł jest karane; kara obejmować może kilkutygodniową separację od współwięźniów, czy nawet izolację, bez telewizora. Prawo do odwiedzin przysługuje więźniom tylko na niewiele godzin, a często na godzinę miesięcznie, do tego – by zapobiec przemytowi narkotyków – przez szybę. Może to być przykrym przeżyciem zwłaszcza dla dzieci więźniów – a około 100 tysięcy dzieci dotkniętych jest uwięzieniem jednego z rodziców. I jak tutaj człowiek w takiej sytuacji ma się zmienić na lepsze?”. Istny faszyzm, można powiedzieć. Dla komunisty (liberała) zawsze przestępca był ofiarą.

Jako student prawa przeglądałem akta procesowe w latach 60. XX wieku w jednym z warszawskich sądów i zapamiętałem słowa, wypowiedziane przez obrońcę gangu młodocianych przestępców, że do napadu zmusiło ich bogactwo domu, w jakim znaleźli się oni po sforsowaniu drzwi.

Już nie pamiętam kary, jaką otrzymała trójka złodziei za swe czyny, nie wiem też, czy na drogę przestępstwa wrócili, czy też nie, ale jestem przekonany, że swe działania postrzegali oni jako przejaw walki o poprawę dystrybucji majątku (znowu nieświadomie cytuję Lenina). Z zakładami karnymi jest jak z demokracją (bezprzymiotnikową): nie są one dobre, ale nie wymyślono dotąd czegoś od nich lepszego. Ale w świecie liberalnej lewicy temat ten niebawem wejdzie na wokandę – do kolejnej porażki utopii, jaką on jest. Na pewno wesprze ją niemiecki świat prawniczy, coraz szybciej dryfujący w lewo po zjednoczeniu Niemiec.

Niekiedy – ku mojemu zaskoczeniu – nawet niemieckie gazety (jak „Die Welt”) zwracają uwagę na dyskretny urok socjalizmu. (…) Komunizm nie kojarzy się w Niemczech (nie tylko wschodnich) źle: nadal wchodzi partyjna gazeta „Neues Deutschland”, której optykę przejęła większość niemieckich mediów. Tak więc dyktatura SED (Socjalistyczna Patia jedności Niemiec, wschodnioniemiecki odpowiednik PZPR) oceniania jest dziś neutralne lub zgoła pozytywnie.

30 lat po runięciu muru nie ma dziś w Niemczech żadnego poważnego polityka, który zająłby się enerdowską przeszłością, i to mimo faktu (a może dlatego?), że Niemcami rządzi od wielu lat kanclerz, znająca na wskroś reżym enerdowski. O komunizmie ani mru-mru.

Cały felieton Jana Bogatki pt. „Liberałowie wszystkich krajów, łączcie się!” znajduje się na s. 3 czerwcowego „Kuriera WNET” numer 72/2020.

Aktualne komentarze Jana Bogatki do bieżących wydarzeń – co czwartek w Poranku WNET na wnet.fm.

 


  • Już od 2 lipca „Kurier WNET” na papierze w cenie 9 zł!
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Jana Bogatki pt. „Liberałowie wszystkich krajów, łączcie się!” na s. 3 „Wolna Europa” czerwcowego „Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego