Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że w środę swoje obowiązki objął polski attaché obrony w USA

Obsada stanowisk attaché obrony w kluczowych państwach NATO, m.in. w USA, była tematem jednego z listów, jakie do szefa MON wysłał w połowie marca prezydent Andrzej Duda.

Do pełnienia funkcji attaché obrony przy polskiej ambasadzie w Waszyngtonie został wyznaczony przez szefa MON Antoniego Macierewicza gen. bryg. pilot Cezary Wiśniewski. Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że w środę objął on swoją funkcję.

„Gen. bryg. Cezary Wiśniewski wyznaczony przez @Macierewicz_A do pełnienia funkcji attaché obrony przy @PolishEmbassyUS dziś objął obowiązki” – podało MON na swoim koncie na Twitterze. Wpis pojawił się w środę ok. godz. 13, czyli ok. godz. 7 rano czasu waszyngtońskiego.

Obsada stanowisk attaché obrony w kluczowych państwach NATO, m.in. w USA, była tematem jednego z listów, jakie do szefa MON wysłał w połowie marca prezydent Andrzej Duda. Prezydent napisał, że oczekuje od ministra niezwłocznego podjęcia stosownych działań w celu rozwiązania tej sytuacji. Drugi list dotyczył tworzenia dowództwa Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód w Elblągu.

[related id=”13923″ side=”left”]

Szef MON odpisał, że we wszystkich wskazanych przez prezydenta miejscach kandydaci na attaché zostali już wskazani i są obecnie sprawdzani przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Procedurę przeszedł m.in. obecny inspektor Sił Powietrznych gen. bryg. pil. Cezary Wiśniewski, skierowany do USA.

Po odpowiedzi ministra dyrektor prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski poinformował, że prezydent nie jest usatysfakcjonowany i nosi się z zamiarem kontynuowania korespondencji. Następnie szef BBN Paweł Soloch zaprosił na spotkanie z prezydentem ministra wraz z wiceministrami, szefem Sztabu Generalnego WP i najważniejszymi generałami.

Spotkanie odbyło się 31 marca w BBN. Po jego zakończeniu prezydent powiedział, że jest z niego zadowolony. Zapewnił też, że chce przestrzegania zasady jego zwierzchnictwa nad wojskiem za pośrednictwem ministra.

Gen. Wiśniewski w listopadzie 2016 r. został inspektorem Sił Powietrznych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych RP. Od lutego 2016 r., kiedy min. Macierewicz zdecydował o wznowieniu badania katastrofy smoleńskiej, Wiśniewski był Inspektorem MON ds. Bezpieczeństwa Lotów i szefem Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (samą katastrofą smoleńską zajmuje się podkomisja w ramach KBWLLP, kierowana przez dr. Wacława Berczyńskiego). Wcześniej, od listopada 2015 r., gen. Wiśniewski dowodził przez cztery miesiące 4 Skrzydłem Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie. Był pierwszym polskim pilotem, który spędził w powietrzu tysiąc godzin na samolotach F-16.

Źródło: PAP

lk

Bartłomiej Misiewicz po przesłuchaniu na Nowogrodzkiej rezygnuje z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości

Zdaniem Beaty Mazurek, rzecznik PiS, rezygnacja Misiewicza definitywnie kończy jego sprawę. Do zbadania sprawy byłego rzecznika MON Jarosław Kaczyński powołał specjalną partyjną komisję.

Komisja całkowicie negatywnie oceniła postawę Bartłomieja Misiewicza. PiS stwierdza, że nie ma on kwalifikacji do pełnienia funkcji w sferze administracji publicznej, spółkach Skarbu Państwa i innych sferach życia publicznego – powiedział Joachim Brudziński (PiS).

Brudziński zaznaczył, że oświadczenie komisji zostało zaakceptowane i podpisane przez prezesa PiS Jarosław Kaczyńskiego. Bartłomiej Misiewicz po wysłuchaniu negatywnej oceny ze strony komisji złożył rezygnację z członkostwa w PiS

W składzie komisji znaleźli się: Mariusz Kamiński, Joachim Brudziński oraz Marek Suski. Przed komisją stawił się również szef MON Antoni Macierewicz.

Bezpośrednim impulsem do powołania komisji  były doniesienia prasowe, że Bartłomiej Misiewicz – były rzecznik MON i były szef gabinetu ministra obrony Antoniego Macierewicza – został zatrudniony w państwowej spółce Polska Grupa Zbrojeniowa, gdzie miałby zarabiać 50 tys. zł miesięcznie.

Rzecznik PGZ Łukasz Prus stwierdził, że nie jest prawdą, iż miesięczne wynagrodzenie Misiewicza wynosi 50 tys. zł. Według niego, wynagrodzenie żadnego z pełnomocników zarządu spółki nie sięga tej kwoty.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński w środę podjął decyzje ws. zawieszeniu Bartłomieja Misiewicza w prawach członka PiS i o powołaniu komisji ds. zbadania stawianych mu zarzutów. W skład komisji weszło trzech polityków PiS: Joachim Brudziński, Mariusz Kamiński i Marek Suski.

[related id=”11205″]

Zapowiadając w środę zwieszenie Bartłomieja Misiewicza w prawach członka PiS i powołanie komisji, Jarosław Kaczyński zaznaczył, że ma ona zbadać „całość tej sprawy, zarówno tego ostatniego wydarzenia, jak i tych poprzednich”. Szef PiS wyraził nadzieję, że komisja będzie działała szybko, chociaż – jak zastrzegł – zajmie to trochę czasu. „Wtedy wyjaśnimy wszystkie szczegóły tych wszystkich wydarzeń, które tak bulwersowały opinię publiczną w ciągu ostatnich miesięcy” – oświadczył Jarosław Kaczyński.

W środę po południu odbyło się spotkanie prezesa PiS z Antonim Macierewiczem. Spotkanie dotyczyło informacji przekazanych przez media ws. Misiewicza. – Odbyła się rozmowa, która dotyczyła Bartłomieja Misiewicza i informacji, o których pisały media. Jarosław Kaczyński wyraził swoje zdanie w tej sprawie – powiedziała Agencji Prasowej rzeczniczka PiS Beata Mazurek po zakończeniu spotkania.

Z kolei w środę wieczorem spółka PGZ poinformowała o rozwiązaniu umowy o pracę z Bartłomiejem Misiewiczem za porozumieniem stron, ze skutkiem natychmiastowym. Jak dodano, rozwiązanie umowy nastąpiło na wniosek Bartłomieja Misiewicza, któremu nie przysługuje odprawa.

Natomiast we wtorek prezydent Andrzej Duda spotkał się z premier Beatą Szydło oraz szefem MSZ Witoldem Waszczykowskim i szefem MON. Podczas spotkania – jak relacjonował w rozmowie z Agencją Prasową szef prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski – prezydent „w sposób stanowczy i jednoznaczny wyraził swoje krytyczne stanowisko w sprawie kariery Bartłomieja Misiewicza i jego nowej posady w Polskiej Grupie Zbrojeniowej”.

Jak zaznaczył Magierowski, prezydent „już wcześniej mówił publicznie o swoich wątpliwościach co do kompetencji Bartłomieja Misiewicza. Pan prezydent uznał, że skoro Bartłomiej Misiewicz nie jest już urzędnikiem MON, sprawą powinna zająć się partia” – dodał Magierowski.

Bartłomiej Misiewicz wygłosił oświadczenie przed rozpoczęciem obrad komisji:

– To jest oczywiste naruszenie dóbr osobistych i trzeba się zastanowić nad dalszymi konsekwencjami prawnymi tego – ale to jest przyszłość.

Stwierdził, że młody wiek jest dla mediów powodem do emigracji, nigdzie w Polsce nie można pracować, a na podstawie pisania nieprawdy można każdego zdyskredytować.

[related id=”12866″]

– Rozumiem, że część mediów w Polsce, zwłaszcza tych z kapitałem zagranicznym, ale także środowiska w Polsce, które walczą o odzyskanie władzy po ośmiu latach rządzenia i wspierają te media, bardzo by chciały, żeby za taką działalność jak pomoc przy badaniu, docieraniu do prawdy przy katastrofie smoleńskiej, jak odbicie z rąk ludzi, którzy współpracowali, imprezowali z funkcjonariuszami Federalnej Służby Bezpieczeństwa Władimira Putina Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, czy wreszcie młody wiek – jest powodem dla wszystkich państwa do emigracji i nigdzie w Polsce nie można pracować, a na podstawie pisania nieprawdy można każdego zdyskredytować – powiedział Bartłomiej Misiewicz.

– Bardzo się z tego cieszę, bo pokazujecie państwo wszystkim młodym ludziom, wszystkim moim rówieśnikom, co będziecie robili wtedy, kiedy będzie dochodziło do przemiany pokoleniowej. Gdzie mamy zdobyć to doświadczenie, gdzie mamy się nauczyć tego warsztatu, gdzie mamy potem korzystać z tego wszystkiego tak, aby skutecznie, słusznie i w pełni pracować dla Rzeczypospolitej Polskiej – dodał.

PAP/jn

Dr inż. Wacław Berczyński: Wiemy z dużą pewnością, że samolot rozpadł się w powietrzu

Zrobiliśmy badania na poligonie wojskowym na makiecie o wymiarach 1 do 1. Obraz szczątków po symulacji wybuchu jest bardzo podobny do wrakowiska w Smoleńsku – powiedział przewodniczący podkomisji.

W poniedziałek o godz. 15 w Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie odbędzie się publiczne spotkanie powołanej przez MON podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej.

Wacław Berczyński podkreślił, że podkomisja wykonała przez ostatnie miesiące szereg badań w sprawie katastrofy smoleńskiej: – Wykonaliśmy dokładne badania symulacyjne, aerodynamiczne i tunelowe. Jest również hipoteza wybuchu, dlatego takie badania też przeprowadziliśmy. 

Przewodniczący podkomisji stwierdził również, że inni badacze będą mieli dostęp do prac, które zostaną dziś opublikowane.

Badane były dokumenty po poprzedniej komisji, jednak wyniki obu dochodzeń są bardzo różne. Część prasy i mediów zarzuca komisji m.in. to, że z góry założyła ona tezę o wybuchu samolotu.

[related id=”12167″]

– My zaczęliśmy swoje badania bez żadnych założeń i wstępnych hipotez. Nie chcieliśmy by to wpłynęło na przebieg dochodzenia. Prowadziliśmy je bardzo rzetelnie – oświadczył doktor Berczynski. – Wiemy z dużą pewnością, że samolot rozpadł się w powietrzu. Zrobiliśmy badania na poligonie wojskowym na makiecie o wymiarach 1×1 i jak już mówiłem obraz szczątków jest bardzo podobny do tego z naszego badania. Bardzo dokładnie zbadano również rozmowy pilotów z wieżą, a także to, że rozpad samolotu zaczął się znacznie przed pasem lądowania, o czym świadczą m.in. części rozrzucone kilkadziesiąt metrów przed upadkiem na ziemię.

Wacław Berczyński powiedział również, że komisja współpracuje z szeregiem badaczy z całego świata, ponieważ zależy jej na jak najlepszych wynikach.

Na świecie dominują informacje dotyczące przyczyn katastrofy smoleńskiej pochodzące ze śledztwa rosyjskiego z 2011 roku, czyli m.in te o błędach pilotów, alkoholu we krwi generała itd. Przewodniczący podkomisji  zapytany o to, jakie mamy szanse aby nasza wersja weszła do obiegu opinii publicznej na świecie, odpowiedział:

– Mamy teraz zupełnie inne podejście. Komisja rosyjska przedstawiła swoje wyniki bez uwzględnienia poprawek polskich. Nigdy tak nie powinno się zdarzyć. Udowodnimy, że to co przedstawiła komisja rosyjska oraz komisja Międzynarodowego Komitetu Lotniczego nie jest prawdą.

JN

Krajowa Izba Odwoławcza: MON postąpiło niezgodnie z prawem, negocjując zakup samolotów dla VIP-ów tylko z Boeingiem

Inspektorat Uzbrojenia MON naruszył przepisy. Umowa jest jednak ważna, bo na jej zawarcie KIO zgodziła się wcześniej, chociaż nie rozpatrzyła jeszcze sprawy – poinformowała Krajowa Izba Odwoławcza.

W piątek Inspektorat Uzbrojenia i Boeing podpisały w Warszawie umowę na dostawę trzech samolotów B737 (dwóch nowych i jednego używanego) do przewozu VIP-ów. Żeby mogło się to stać, dzień wcześniej KIO uchyliła zakaz zawarcia umowy. Obowiązywał on, bo przed Izbą toczyło się postępowanie z odwołania trzech firm, które pośredniczą na rynku lotniczym. Wydanie orzeczenia było wyznaczone na poniedziałek, tymczasem środki, które Ministerstwo Obrony Narodowej miało na zakup samolotów średniej wielkości do transportu najważniejszych osób w państwie, wygasały w piątek, bo pochodziły jeszcze z budżetu na 2016 r.

Ponieważ umowa została już zawarta, KIO nie mogła unieważnić postępowania. Izba orzekła jednak, że Inspektorat Uzbrojenia, stosując tryb zamówienia z wolnej ręki, postąpił niezgodnie z Prawem zamówień publicznych i naruszył uczciwą konkurencję.

[related id =”4074″]

KIO częściowo uwzględniła odwołania złożone przez The Jet Business International z Wielkiej Brytanii oraz Altenrhein Aviation AG ze Szwajcarii; firmy te nie ubiegały się w przeszłości o to zamówienie, co nie przeszkadza w złożeniu odwołania. Izba nie zgodziła się z argumentami Inspektoratu, że obaj wykonawcy naruszyli przepisy o ochronie konkurencji, działając w porozumieniu, ponieważ złożyli niemal jednobrzmiące odwołania.

Sam zamawiający mówił, że jeżeli wykonawcom udałoby się udaremnić zawarcie umowy w trybie z wolnej ręki, to żaden z wykonawców tego zamówienia nie otrzyma, z uwagi na przepadek środków – powiedziała przewodnicząca składu orzekającego, Agnieszka Trojanowska, wskazując, że żaden z dowodów złożonych przez MON nie przesądza, że celem było zakłócenie konkurencji.

Zgodnie z prawem, stosując tryb zamówienia z wolnej ręki, Inspektorat Uzbrojenia powinien wykazać, że dostawy mogą być świadczone tylko przez jednego wykonawcę z przyczyn technicznych o obiektywnym charakterze albo z przyczyn związanych z ochroną praw wyłącznych. Według KIO, Inspektorat żadnej z tych przesłanek nie wykazał. MON powoływało się na to, że tylko Boeing dysponuje wolnymi miejscami na linii produkcyjnej samolotów B737-800. KIO zauważyła jednak, że z żadnego dokumentu nie wynika, że wolnych miejsc na liniach produkcyjnych nie ma nikt inny, łącznie z innymi producentami. Dodatkowo, zdaniem KIO, Inspektorat Uzbrojenia w ogóle nie odniósł się do kwestii, czy istnieje rozsądne rozwiązanie alternatywne lub zastępcze.

Podstawą zastosowania trybu z wolnej ręki nie mogło być także, według KIO, zakończenie przez Inspektorat Uzbrojenia poprzedniego postępowania na średnie samoloty dla VIP-ów. Zostało ono unieważnione na początku marca, ponieważ obie złożone oferty – Boeinga i czeskiej firmy Glomex – były za drogie i zawierały błędy formalno-prawne. Inspektorat argumentował, że była to okoliczność niemożliwa do przewidzenia. „Zamawiający powinien był chociaż brać pod uwagę taką możliwość. Oferty podlegające odrzuceniu, jak można łatwo sprawdzić w sprawozdaniu Urzędu Zamówień Publicznych za 2015 r., stanowią ok. 20 proc. W związku z tym to nie jest okoliczność, która miałaby świadczyć o wyjątkowej sytuacji, w której znalazł się zamawiający, której nie udało się przewidzieć” – zwróciła uwagę Trojanowska.

Od wyroku można złożyć skargę do Sądu Okręgowego w Warszawie w terminie 7 dni od dnia doręczenia. Ani przedstawiciele Inspektoratu Uzbrojenia, ani Boeinga, który przystąpił do sprawy, nie chcieli przed otrzymaniem pisemnego uzasadnienia deklarować, czy będą się odwoływali.

Mamy taką sytuację, gdzie KIO mówi, że przy podpisaniu tej umowy doszło do bezprawia, natomiast według naszej wstępnej oceny na chwilę obecną nie ma możliwości odwrócenia skutków tej umowy. Są kwestie roszczeń odszkodowawczych – powiedział natomiast Przemysław Wierzbicki, który reprezentował The Jet Business International. Przedstawicieli pozostałych uczestników postępowania nie było w poniedziałek w KIO.

PAP/jn

 

 

W Biurze Bezpieczeństwa Narodowego rozpoczęło się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z szefem MON Antonim Macierewiczem

Podczas spotkania Andrzej Duda będzie rozmawiać z Antonim Macierewiczem m.in. o postanowieniach szczytu NATO, nowym systemie dowodzenia siłami zbrojnymi oraz modernizacji polskiego wojska.

Na rozmowę w zostali zaproszeni także przedstawiciele kierownictwa ministerstwa, w tym szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego oraz dowódcy rodzajów sił zbrojnych.

Do Biura Bezpieczeństwa Narodowego przyjechali wszyscy wiceministrowie obrony: Bartosz Kownacki, Michał Dworczyk, Bartłomiej Grabski, Wojciech Fałkowski i Tomasz Szatkowski. Są też: szef SG WP gen. broni Leszek Surawski, dowódca generalny gen. dyw. Jarosław Mika, dowódca operacyjny gen. dyw. Sławomir Wojciechowski, dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej gen. bryg. Wiesław Kukuła i komendant główny Żandarmerii Wojskowej, gen. bryg. Tomasz Połuch.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch powiedział w czwartek Agencji Prasowej, że prezydent chce rozmawiać o implementacji postanowień szczytu NATO w Warszawie, nowym systemie kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi na czas pokoju i wojny, planie modernizacji technicznej i stanie sił zbrojnych.

W tym ostatnim kontekście ma być mowa także o polityce kadrowej w wojsku, choć – według Solocha – na poziomie ogólnym, a nie konkretnych przypadków. Jak podkreślił szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, rozmowa wpisze się w przygotowania do dorocznej odprawy kierowniczej kadry MON i sił zbrojnych, która odbędzie się 12 kwietnia i w której bierze udział prezydent jako zwierzchnik sił zbrojnych.

Zaproszenie na spotkanie z prezydentem BBN wysłało do MON w ubiegłym tygodniu. Zapowiedział je wcześniej dyrektor prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski. Mówił wówczas, że prezydent nie jest usatysfakcjonowany odpowiedziami szefa MON na listy, które skierował do niego prezydent. Listy prezydenta do szefa MON dotyczyły obsady stanowisk attaché obrony m.in. w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii oraz tworzenia Wielonarodowego Dowództwa Dywizji Północ-Wschód w Elblągu

PAP/jn

Minister Obrony Narodowej: Zakończyliśmy ważny etap rozmów związanych z pozyskiwaniem systemu obrony powietrznej

– Kluczową kwestią będzie dotrzymanie warunków offsetowych. Zakładamy, że Polska wyda nie więcej niż 30 mld zł na całe zamówienie systemu Patriot – powiedział dziś na konferencji Antoni Macierewicz.

Minister oświadczył, że został zakończony bardzo ważny etap rozmów związanych z pozyskiwaniem systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej średniego zasięgu, któremu wojsko nadało kryptonim Wisła, a który ma zagwarantować Polsce bezpieczeństwo.

Liczymy na to, że od momentu przekazania tego zapytania ofertowego, które po zaktualizowaniu zawiera nasze bieżące warunki, oraz po  zakończeniu rozmów na ten temat, czyli mniej więcej w końcu tego roku zostanie podpisana umowa na pozyskanie systemu antyrakietowego Patriot.

Antoni Macierewicz dodał: – Obie strony są zadowolone z przebiegu rozmowy i jeżeli tylko zostaną spełnione warunki offsetowe, to jesteśmy o krok od podpisania umowy.   

Wśród podstawowych warunków zapytania ofertowego Antoni Macierewicz wymienił uzyskanie przez Polskę sieciocentrycznego systemu dowodzenia IBCS już od pierwszego zamówionego zestawu Patriot. – Ta rzecz została rozstrzygnięta po długich rozmowach – powiedział dziś na konferencji.

  MON zakłada, że Polska wyda nie więcej niż 30 mld zł na całe zamówienie – podkreślił Antoni Macierewicz. Dodał, że jest założenie, że pierwszy zestaw dotrze do Polski dwa lata po podpisaniu umowy, a radar dookolny będzie dostarczony, począwszy od trzeciej zamówionej baterii. Zamówienie obejmuje osiem baterii, pierwsze dwie mają zostać z czasem zmodernizowane.

PAP/ jn

Soloch: prezydent przyjął decyzję o ograniczeniu polskiego udziału w Eurokorpusie jako element całej polityki wobec NATO

Polska nie wycofuje się z EC, zrezygnowała jednak ze statusu państwa ramowego i w ciągu kilku lat zredukuje zaangażowanie w tę jednostkę – podaje MON. Prezydent nie jest zaniepokojony tym krokiem.

W środę w wywiadzie w RMF FM Paweł Soloch pytany był m.in., czy prezydent popiera decyzję o ograniczeniu polskiego udziału w Eurokorpusie oraz czy nie chce, by Polska była pełnoprawnym jego członkiem.

– Pan prezydent został poinformowany o decyzji redukcji naszej obecności (…) i przyjął tę informację do wiadomości. To jest decyzja ministra obrony narodowej i Prezydent traktował ją  szerzej, w kontekście w ogóle naszej polityki, również polityki związanej z obsadzaniem etatów i struktur natowskich – powiedział.

Dopytywany, czy Andrzej Duda jest zaniepokojony tą decyzją, powtórzył:

– Tę decyzję przyjął i widzi ją bardziej w kontekście naszej całościowej polityki, jeśli chodzi o nasze uczestnictwo w strukturach NATO. To nie była decyzja, która wzbudziłaby szczególne zaniepokojenie pana prezydenta.

Paweł Soloch przypomniał, że Polska starała się, by stać się państwem ramowym EC „przed decyzjami implementacyjnymi szczytu NATO, przed dyskusją dotyczącą systemu dowodzenia NATO, który ulegnie zmianom. To, czy będzie Eurokorpus i jak ważny będzie Eurokorpus, to się jeszcze okaże”.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego podał, że obecnie w Eurokorpusie jest ponad 100 polskich oficerów. Pytany, do ilu liczba ich zostanie ograniczona, powiedział: – W tej chwili przewidywania dotyczą kilku oficerów, ta liczba nie jest dokładnie określona.

Polska jedynie redukuje uczestnictwo 

W komunikacie resortu obrony napisano, że Polska nie wycofuje się z Eurokorpusu, zrezygnowała jednak ze statusu państwa ramowego i w ciągu kilku lat zredukuje zaangażowanie w tę jednostkę. Ministerstwo Obrony Narodowej zapewniło, że decyzje zostały wstępnie uzgodnione z partnerami w Eurokorpusie.

Decyzje te resort obrony uzasadnił koniecznością redukcji zaangażowania” w związku ze zwiększeniem obciążeń dla sił zbrojnych wynikających z realizacji postanowień szczytów NATO w Newport i Warszawie, w tym wzmacnianiem flanki wschodniej NATO w kontekście obrony kolektywnej”. Tłumaczono ją także zmianą charakteru aktywności Eurokorpusu, „który zamierza osłabić rolę EC w odniesieniu do realizacji zadań w ramach NATO, w tym zwłaszcza obrony kolektywnej” oraz „zbyt znaczącym zaangażowaniem i przeznaczeniem zbyt wielu zasobów w stosunku do innych państw ubiegających się o status państwa ramowego”.

Eurokorpus został powołany w 1992 r., działalność rozpoczął w roku 1993, początkowo jako jednostka francusko-niemiecka; obecnie jest wielonarodowym związkiem taktycznym, otwartym dla państw UE i NATO. Jego państwa ramowe – decydujące o zadaniach, strukturze i przyszłości tej formacji – to oprócz krajów założycielskich Belgia, Hiszpania i Luksemburg

Eurokorpus może zostać użyty w operacjach wojskowych NATO lub Unii Europejskiej, która wystawia wojska do sił odpowiedzi NATO. Eurokorpus uczestniczył w misjach SFOR w Bośni i Hercegowinie oraz KFOR w Kosowie, dwukrotnie dowodził też natowską operacją ISAF w Afganistanie. Dowódcą Eurokorpusu jest obecnie hiszpański generał broni Alfredo Ramirez.

PAP/jn

Wojciech Buczak, poseł PiS: MON zakupi osiem śmigłowców dla wojsk specjalnych i osiem dla wojsk marynarki wojennej

Polski rząd ogłosił ponowny przetarg na śmigłowce. W ich zakupie zostaną uwzględnione pilne potrzeby wojska. W obecnie prowadzonym przetargu Polska mam możliwość wybrania najlepszego sprzętu.

Gościem Radia Wnet był Wojciech Buczak –  poseł Prawa i Sprawiedliwości, członek Komisji Obrony Narodowej. Mówił o konieczności zakupu śmigłowców dla polskiej armii przez Ministerstwo Obrony Narodowej.

– Polski rząd ogłosił ponowny przetarg w trybie przyspieszonym, ponieważ poprzedni, jak wiadomo, nie został rozstrzygnięty. Rząd, decydując się na ten krok,  uwzględni pilne potrzeby wojska. Ministerstwo Obrony Narodowej  zakupi osiem  śmigłowców dla wojsk specjalnych oraz osiem dla wojsk marynarki wojennej. Swoje oferty złożyło trzech oferentów.

– Ten przetarg jest prowadzony inaczej niż poprzedni – teraz mamy możliwość wybrania najlepszego sprzętu – dodał.

Wojciech Buczak  podkreślił również, że poprzedni przetarg nie został zerwany, tylko „trwał za długo i nie zakończył się z powodzeniem ze względu na to, że oferta firmy nie spełniła zapowiedzianych warunków – przede wszystkim chodzi o ofertę dla polskiego przemysłu”. Zapytany, czy wcześniejsze wypowiedzi Antoniego Macierewicza nie będą podstawą do podważenia przetargu, odpowiedział:

 – Antoni Macierewicz nie założył i nie wskazał z góry, jaki sprzęt będzie zakupiony, tylko bazował na wiedzy dotyczącej potencjału polskich firm.

Gość Radia Wnet na pytanie o znaczenie Grupy Wyszehradzkiej dla Polski odpowiedział:

Od kiedy w Polsce rządy  przejął PiS, bardzo dynamicznie ruszyła współpraca Grupy Wyszehradzkiej. Przed nami trudne rozmowy o kształcie i przyszłości Unii Europejskiej.  Nasze doświadczenia historyczne powinny skłaniać nas do tego, by kraje Europy Środkowo-Wschodniej ze sobą współpracowały i wypracowywały wspólne korzystne rozwiązania dla tego rejonu Europy.

Na zakończenie Wojciech Buczak  skomentował ostatnie wybory na szefa Rady Europejskiej:

Z różnych powodów kraje Grupy Wyszehradzkiej  zagłosowały inaczej niż Polska, ale nie wyolbrzymiałbym tego. Dużo ważniejsza jest współpraca praktyczna i  gospodarcza.

jn

Anna Siarkowska: Czy polityka bezpieczeństwa narodowego jest spójna, czy mamy dwa ośrodki decyzyjne w tym sektorze?

– Dziwnym trafem MON dystansuje się od Strategicznej Koncepcji Bezpieczeństwa Morskiego BBN-u. […] Czy polityka bezpieczeństwa narodowego jest spójna? – pytała w Poranku Wnet Anna Maria Siarkowska.

W porannym programie Radia Wnet przewodnicząca klubu poselskiego Republikanie mówiła o dokumencie powstałym pod egidą Biura Bezpieczeństwa Narodowego – Strategiczna Koncepcja Bezpieczeństwa Morskiego Polski.

Jest to dokument wydany przez BBN, a podpisany przez prezydenta Andrzeja Dudę. Określa on główne kierunki rozwoju polskiej marynarki wojennej. Zgodnie z założeniami tego dokumentu chcemy, aby nasza marynarka wojenna osiągnęła trzecią kategorię. Dzisiaj jesteśmy w kategorii szóstej bądź siódmej. Trzecia kategoria umożliwiłaby nam nie tylko możliwość obrony na Bałtyku, ale operowania statków polskiej marynarki wojennej również na akwenach międzynarodowych.

Anna Maria Siarkowska powiedziała również o możliwym zaistnieniu konfliktu na linii prezydent Polski – Ministerstwo Obrony Narodowej: – Dziwnym trafem MON dystansuje się od tego dokumentu. Podczas podpisywania SKBM przez prezydenta Andrzeja Dudę obecny na posiedzeniu wiceminister obrony narodowej Tomasz Szatkowski powiedział, że jest to pewna koncepcja, a nie obowiązujący dokument. Tak więc, czy rzeczywiście polityka bezpieczeństwa narodowego jest spójna, czy mamy dwa ośrodki decyzyjne w tym sektorze? – pytała w Poranku Wnet.

Zdaniem przewodniczącej klubu poselskiego, to retoryka MON jest błędna, gdyż komunikaty ministerstwa sprawiają wrażenie niespójności ośrodków decyzyjnych odnoszących się do polityki obrony kraju.

K.T.

Szef MON: Premier Donald Tusk zawarł z Putinem nielegalną umowę na szkodę Polski i za to powinien odpowiadać przed sądem

Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie w sprawie popełnienia przez Donalda Tuska przestępstwa w związku z zaniechaniami dotyczącymi śledztwa smoleńskiego oraz niewyegzekwowaniem zwrotu wraku Tu-154M.

Szef MON w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” poinformował, że złożył zawiadomienie dotyczące podejrzenia popełnienia przestępstwa przez b. premiera Donalda Tuska w związku z tragedią smoleńską. Podkreślił, że jego zdaniem doszło do przestępstwa. – Premier Donald Tusk zawarł z Władimirem Putinem nielegalną umowę na szkodę Polski i za to powinien odpowiadać karnie – powiedział. Zawiadomienie MON ma dotyczyć okresu od 10 kwietnia 2010 r. do 2014 r., gdy Tusk został szefem Rady Europejskiej.

Agencji Prasowej udało się poznać treść zawiadomienia, jakie minister obrony skierował w sprawie podejrzenia zdrady dyplomatycznej (art. 129 Kodeksu karnego).

 Antoni Macierewicz zarzuca Donaldowi Tuskowi zaniechania podczas śledztwa i wymienia kilka przykładów, m.in. zgodę na zastosowanie do badania katastrofy smoleńskiej załącznika nr 13 konwencji chicagowskiej, co zdaniem szefa MON uniemożliwiło pełny udział strony polskiej w badaniu przyczyn katastrofy.

Mając możliwość i obowiązek jako premier RP przewidzieć, że w danych okolicznościach naraża na szkodę interes RP, oraz działając wbrew porozumieniu ministrów obrony Polski i Rosji z 1993 r. ws. zasad wzajemnego ruchu lotniczego wojskowych statków powietrznych, zawarł umowę, godząc się na zastosowanie Załącznika 13 do Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym, czyli konwencji chicagowskiej.

Właśnie to miało uniemożliwić pełny udział strony polskiej w badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej. Według ministra obrony wedle obowiązującego prawa istniała konieczność zastosowania polsko-rosyjskiego porozumienia z 1993 r.

Zdaniem ministra Macierewicza Donald Tusk także „zaniechał poczynienia w umowie uzgodnień ze stroną rosyjską co do zagwarantowania udziału przedstawicieli RP we wszystkich czynnościach badawczych prowadzonych na miejscu badania, w konsekwencji czego prowadzenie tych czynności strona rosyjska rozpoczęła bez udziału przedstawicieli RP, a następnie prowadziła je ograniczając bądź uniemożliwiając udział w nich przedstawicieli RP”.

Kolejny zarzut dotyczy braku podjęcia czynności zmierzających do wyegzekwowania zwrotu Polsce wraku samolotu Tu-154M „oraz jego fragmentów, rejestratorów i urządzeń pokładowych, a także pochodzących z nich nośników danych”.

Tym samym Tusk, według Macierewicza, miał działać na szkodę państwa i narażać na szwank interes obywateli, w tym rodzin ofiar katastrofy, a także polski „interes polityczny związany z pozycją i wiarygodnością w stosunkach międzynarodowych” oraz interes związany z przeprowadzeniem prawidłowego badania katastrofy smoleńskiej, ustaleniem jej przyczyn i wypracowaniem zaleceń profilaktycznych na przyszłość.

Zdaniem szefa MON jest to przestępstwo opisane w art. 129 Kodeksu karnego, przewidującym karę do 10 lat więzienia dla osoby, która w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej.

– Podejrzenie popełnienia przestępstwa jest uzasadnione. Prezes Rady Ministrów jest osobą upoważnioną do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa, w tym przypadku z Federacją Rosyjską – napisał Macierewicz w uzasadnieniu zawiadomienia.

 

PAP/JN