Wojciech Buczak: Polscy producenci zbrojeniowi nie powinni wykorzystywać tego, że wojsko bardzo potrzebuje śmigłowców

Dzień 58. z 80 / Rzeszów / Poranek WNET – O tym, jak na Podkarpaciu formuje się obrona terytorialna, o przetargach MON na zakup śmigłowców i o przyczynach szorstkich relacji między prezydentem a MON.

W Poranku WNET nadawanym z Rzeszowa Tomasz Wybranowski i Łukasz Jankowski rozmawiali z Wojciechem Buczakiem, posłem PiS z Podkarpacia, członkiem sejmowej Komisji Obrony Narodowej.

Poseł mówił o tym, jak na Podkarpaciu formują się Wojska Obrony Terytorialnej. Przebiega to tutaj bardzo dobrze. Jest to specjalna, niezawodowa formacja tworzona przez ludzi na co dzień pracujących w swoich zawodach. Są oni bardzo dobrze wyposażeni i profesjonalnie szkoleni, a także – co podkreślił gość Poranka – pośród nich jest bardzo wiele osób z wyższym wykształceniem, w tym z wykształceniem technicznym. Na Podkarpaciu obrona terytorialna ma już 2000 żołnierzy, a według zamierzeń ma ich tu być 3000 lub jeszcze więcej.

Dlaczego MON wciąż zwleka z zamówieniem śmigłowców dla wojska po tym, jak wycofał się z zakupu caracali z Francji? Poseł uważa, że zniecierpliwienie pracowników przedsiębiorstw branży zbrojeniowej jest uzasadnione. Obecnie pozostaje otwarty przetarg na śmigłowiec dla wojsk specjalnych. PZL Mielec ma dużą szansę na wygranie go ze śmigłowcem Black Hawk. Poseł zwrócił jednak uwagę na to, że producenci krajowi nie powinni wykorzystywać tego, że wojsko bardzo potrzebuje śmigłowców. MON nie będzie ich zamawiać „za każdą cenę i na każdych warunkach”.

Na podstawie tego, co jest przekazywane sejmowej Komisji Obrony Narodowej, poseł twierdzi, że MON ma wolę kupować sprzęt dla armii w polskich zakładach. Musi to się jednak odbywać zgodnie z procedurami przetargowymi obowiązującymi przy zamówieniach publicznych. [related id=35399]

Zdaniem Wojciecha Buczaka nie ma konfliktu między Antonim Macierewiczem a Andrzejem Dudą. Przy dokonywaniu dużych zmian, w tym w wojsku, muszą pojawiać się nieścisłości, niedomówienia, brak czasu na rozmowę. Stąd się biorą różne problemy, jak ten z awansami generalskimi. Podobna sytuacja miała miejsce na Podkarpaciu w związku z planowanym poświęceniem sztandaru Obrony Terytorialnej, do którego w końcu nie doszło. Nie był to wynik konfliktu, a braku doświadczenia niektórych osób i braku rozmowy.

Tarcia biorą się też stąd, że zmiany są bardzo duże i wprowadzane w bardzo szybkim tempie, jak na przykład reforma sądownictwa. W samym klubie nie było debaty na temat działań prezydenta. Poseł uważa, że skorzystał on po prostu z przysługujących mu uprawnień w ramach obowiązujących procedur.

Jeśli chodzi o wybory samorządowe, to poseł jest przekonany, że możliwe będzie pokonanie dotychczasowego prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca z SLD. Rządzi on już trzecią kadencję, a wybory wygrywa w pierwszej kadencji z poparciem 70 procent. Wystarczy przedstawić „dobrą ofertę, lepszy pomysł programowy”.

Zapraszamy do wysłuchania Poranka WNET z Rzeszowa. Rozmowa z posłem Wojciechem Buczakiem w części szóstej.

JS

 

 

Min. Dworczyk: Nie wszystkie zmiany w wojsku można wprowadzać z dnia na dzień. Efekty będzie widać dopiero za kilka lat

Dzień 56. z 80 / Tarnów / Poranek WNET – W rozmowie w wiceministrem MON o tym, czy reformy przeprowadzane w wojsku postępują we właściwym tempie i o sporze, czy też dialogu na linii prezydent-MON.

 

W Poranku WNET nadawanym z Tarnowa Tomasz Wybranowski rozmawiał z wiceministrem MON Michałem Dworczykiem. Tematem był stan zmian w siłach zbrojnych oraz relacje między prezydentem a MON.

Zdaniem wiceministra budowanie tożsamości Polaków zarówno w kontekście całego kraju, jak i tożsamości regionalnych, jest bardzo istotne. Na tym między innymi opiera się idea budowy piątego rodzaju sił zbrojnych, wojsk obrony terytorialnej – na poczuciu odpowiedzialności za ojczyznę i za lokalne społeczności.

Minister Dworczyk nie zgadza się z tezą, że zmiany w siłach zbrojnych postępują wolno. Odkąd ministrem został Antoni Macierewicz, z bardzo dużą determinacją zmiany są wprowadzane. Wojsko jest jednak olbrzymim organizmem i wiele rzeczy nie może zmienić się z dnia na dzień. Jako przykład gość Poranka podał system kształcenia kadr, jak mówi – zaniedbany przez lata.

Rocznie na wyższe uczelnie wojskowe wstępowało około 500 podchorążych. Jeśli armia ma się rozwijać również pod względem ilościowym, to potrzebuje kadr oficerskich. Kształcenie oficera trwa pięć lat. W ciągu ostatniego półtora roku liczna podchorążych wzrosła o 100 procent. Efekty tych działań będzie widać dopiero za kilka lat, po tym, jak nowe roczniki podchorążych skończą studia i uzyskają promocje na pierwszy stopień oficerski. [related id=35197]

Pewne rzeczy można zrobić szybko i to MON robi. Na przykład wycofał ograniczenie długości służby zawodowych szeregowych. Dotychczas po 12 latach służby szeregowi, w których szkolenie bardzo wiele włożono, musieli odchodzić z wojska tylko dlatego, żeby nie nabyli uprawnień emerytalnych. Jednak takie kwestie, jak kształcenie oficerów, modernizacja sprzętowa, rozbudowa ilościowa sił zbrojnych wymagają czasu.

Co ze znakami zapytania dotyczącymi relacji między MON a prezydentem? Minister Dworczyk jest przekonany, że dialog między nimi zostanie doprowadzony do szczęśliwego zakończenia.

– Sporo osób wyolbrzymia tę sytuację, budując tezę, że jest jakiś bardzo poważny konflikt między panem prezydentem a ministrem obrony narodowej. Trwa oczywiście dialog, są różne oceny czy różne spojrzenia na kwestie związane np. ze SKiD-em, czyli Systemem Kierowania i Dowodzenia polskimi siłami zbrojnymi. To dobrze, że jest dyskusja, że uciera się i wypracowuje wspólnie jakiś pogląd. Ja wierzę, że to się przyczyni do znalezienia najlepszego rozwiązania, dzięki któremu polskie siły zbrojne będą zarządzane i dowodzone w sposób skuteczny i sprawny.

Minister zwrócił uwagę, że przytłaczająca większość ekspertów jednogłośnie twierdzi, że dzisiejszy system dowodzenia ma olbrzymie  mankamenty. Istnieje między innymi problem dotyczący podziału kompetencji.

– Jestem przekonany, że dla dobra państwa ten spór, ten dialog, sprawy sporne zostaną omówione, rozwiązane, nowy System Kierowania i Dowodzenia siłami zbrojnymi wejdzie w życie – twierdzi Michał Dworczyk.

W tej chwili trwa dialog, prowadzony ze strony MON przez wiceministra Szatkowskiego i ministra Pawła Solocha z kancelarii prezydenta. Wypracowują stanowiska w poszczególnych kwestiach. Według Michała Dworczyka pośpiech tu nie jest wskazany. Nie ma co rozbudzać emocji i kreować nieprawdziwego obrazu sytuacji.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z wiceministrem MON w piątej części Poranka WNET z Tarnowa. A w rozmowie także o planach MON wprowadzenie nowego przedmiotu: wychowania proobronnego (w miejsce dawnego przysposobienia obronnego) oraz klas wojskowych w szkołach średnich.

JS

 

MON: przebudowa armii wymaga zmian kadrowych, reforma była konsultowana. BBN: Bez nominacji generalskich w dzień WP

BBN: Trwające prace i brak uzgodnień dotyczących nowego systemu dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP przyczyną braku nominacji. MON: Nowa kadra dowódcza jest warunkiem zmian dostosowujących wojsko .

BBN poinformowało we wtorek, że prezydent Andrzej Duda zdecydował, iż 15 sierpnia nie odbędzie się uroczystość wręczenia nominacji generalskich.

„W ocenie prezydenta trwające prace i brak uzgodnień dotyczących nowego systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP nie stwarzają warunków do merytorycznej oraz uwzględniającej potrzeby armii oceny przedstawionych kandydatur do awansów generalskich” – argumentowało BBN.

Nowa kadra dowódcza jest warunkiem zmian dostosowujących wojsko do nowych wyzwań– oświadczyła rzeczniczka MON mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz. W przesłanym PAP komunikacie Pęzioł-Wójtowicz zaznaczyła, że „konieczność przywrócenia jednolitego systemu dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP była i jest priorytetem rządu Premier Beaty Szydło, w tym ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, który podnosił tę kwestię począwszy od 2014 r.”; projekt takich zmian został wypracowany w ramach Strategicznego Przeglądu Obronnego, a wyniki zostały przekazane BBN.

„W pracach nad nowym modelem systemu dowodzenia brali udział przedstawiciele Prezydenta RP (konkretnie Biura Bezpieczeństwa Narodowego)” – podkreśliło MON.

Jak zaznaczono, zaproponowany w SPO model systemu kierowania i dowodzenia poddano weryfikacji w ramach ćwiczenia dowódczo-sztabowego Zima ’17, w którym także brali udział przedstawiciele prezydenta RP.

Rzeczniczka dodała, że na prośbę szefa BBN Pawła Solocha odbył się cykl spotkań konsultacyjnych z udziałem wiceministra obrony Tomasza Szatkowskiego, „mających na celu wymianę poglądów oraz udzielenie niezbędnych wyjaśnień Szefowi BBN”. „Dodatkowo w maju br. do konsultacji Prezydenta RP został przesłany przez MON projekt nowelizacji ustawy o urzędzie Ministra Obrony Narodowej oraz niektórych innych ustaw w zakresie reformy SKiD (systemu kierowania i dowodzenia – PAP)”.

„Proponowany projekt przywraca jednolitość dowodzenia armią, znacznie poszerza kompetencje Prezydenta RP, na ile pozwalają na to przepisy obowiązującej Konstytucji RP, oraz dostosowuje cały system do współdziałania z sojuszniczymi siłami NATO, uwzględniając wymogi narodowego bezpieczeństwa Polski” – zapewnił resort.

„Trzeba podkreślić, że decyzje personalne, kluczowe dla nowego systemu kierowania i dowodzenia zostały, na wniosek Pani Premier i MON, podjęte przez Prezydenta RP w ciągu ubiegłych 12 miesięcy. Kwestie będące wciąż jeszcze przedmiotem dyskusji nie mają znaczenia zasadniczego i mogą zostać uzgodnione w toku dalszych konsultacji” – dodało MON.

Wg resortu „zmiany zaprojektowane w ramach realizacji Strategicznego Przeglądu Obronnego mają na celu dostosowanie armii do nowych wyzwań wynikających z narastającego zagrożenia zewnętrznego oraz z wieloletnich zaniedbań organizacyjnych, personalnych, strategicznych i dotyczących kierunków modernizacji technicznej armii”.

„Kluczowym czynnikiem tych zmian jest ukształtowanie nowej kadry dowódczej. Bez niej wszystkie pozostałe reformy mogą zostać zaprzepaszczone. Świadczą o tym dobitnie błędy, jakie popełniono w ciągu ubiegłych 27 lat, a które z trudem są obecnie naprawiane” – oświadczyła mjr Pęzioł-Wójtowicz.

Informując o decyzji prezydenta, by nie wręczać w Święto Wojska Polskiego generalskich i admiralskich nominacji, BBN podkreśliło, że „w ocenie prezydenta trwające prace i brak uzgodnień dotyczących nowego systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP nie stwarzają warunków do merytorycznej oraz uwzględniającej potrzeby armii oceny przedstawionych kandydatur do awansów generalskich” –

Jak zaznaczyło BBN, prezydent „oczekuje, że w ramach współpracy Biura Bezpieczeństwa Narodowego z Ministerstwem Obrony Narodowej rozwiązania dotyczące systemu kierowania i dowodzenia zostaną wypracowane w najbliższym czasie, co pozwoli na podjęcie stosownych decyzji kadrowych”.

Do sprawy odniósł się we wtorek szef gabinetu politycznego MON Dominik Smyrgała. „Te nominacje były częścią reformy naszych sił zbrojnych, one były konsekwencją SPO” – powiedział Smyrgała w TVP Info. Dodał, że „większość tych rzeczy już była uzgadniana”, a prezydent mówił na dorocznej odprawie kierownictwa MON i sił zbrojnych, „że trzeba zreformować potencjał naszych sił zbrojnych, również przez zmiany kadrowe”. „Cały czas jesteśmy w dialogu, myślę, że wypracujemy jakieś rozwiązanie” – powiedział Smyrgała.

Zapowiedziana przez ministra obrony Antoniego Macierewicza zmiana systemu kierowania i dowodzenia była przedmiotem rozmów prezydenta z ministrem obrony, szefem Sztabu Generalnego i najwyższymi dowódcami. Prezydent przedstawił swoje oczekiwania wobec systemu dowódczego w kwietniu na odprawie kierowniczej kadry MON i sił zbrojnych.

Nierozstrzygnięta pozostawała kwestia przyszłego połączonego dowództwa operacyjnego. Jak mówił szef BBN Paweł Soloch, BBN skłania się ku wydzieleniu do tej roli osobnej instytucji, zaś MON – ku strukturze w ramach SG WP.

Zmiany w obowiązującym od początku 2014 roku systemie kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi to jeden z priorytetów obecnego kierownictwa MON. Modyfikację systemu dowódczego Macierewicz zapowiadał tuż po objęciu funkcji szefa MON jesienią 2015 r.

W obowiązującym od 2014 r. systemie powstały dwa główne dowództwa (generalne i operacyjne) w miejsce odrębnych dowództw rodzajów sił zbrojnych, a Sztab Generalny stał się ośrodkiem planowania strategicznego, a nie dowodzenia. Według Macierewicza powoduje to niejasności co do podziału kompetencji pomiędzy organami dowódczymi i brak jednolitości dowodzenia

MoRo/PAP

Poranek Wnet/Dworczyk: Sojusz Północnoatlantycki to podstawa naszej polityki obronnej. Nie istnieje alternatywa dla NATO

Przekazanie najnowszych technologii świadczy o randze naszej współpracy. Do tej pory na tego typu wsparcie mógł liczyć tylko Izrael. Wchodzimy do I ligi w pozyskiwaniu nowoczesnego uzbrojenia.

– 4 lipca Polska Grupa Zbrojeniowa podjęła decyzję o zakupieniu systemów rakietowych Homar Lockheed Martin o zasięgu od 70 do 300 kilometrów.[related id=”28076″] To jest sprzęt, którego w Polsce do tej pory nie mieliśmy – powiedział wiceminister obrony narodowej Michał Dworczyk. Przypomniał, że systemy rakietowe, takie jak „Toczka”, które raziły na odległość 70 kilometrów, zostały wycofane już na początku tego stulecia. Sprzęt jaki otrzymamy zdecydowanie poprawi nasze możliwości obronne.

– Podpisaliśmy dziś memorandum intencyjne w sprawie Patriot w najnowszej konfiguracji, to będzie dokładnie taki sam sprzęt, który wchodzi do uzbrojenia armii Stanów Zjednoczonych – powiedział minister Dworczyk, uchylając się od odpowiedzi na temat samych negocjacji.

– Przekazanie najnowszych technologii świadczy o randze naszej współpracy. Do tej pory na tego typu wsparcie mógł liczyć tylko Izrael. Wchodzimy do I ligi w pozyskiwaniu nowoczesnego uzbrojenia – powiedział wiceszef MON. Jego zdaniem jest to fundament przyszłej polityki zbrojeniowej państwa polskiego.

– To nie jest sprzęt, który leży na półce sklepowej, tak że można wejść i go kupić – powiedział zapytany, kiedy możemy się spodziewać, że Patrioty trafią do Polski. Zaznaczył przy tym, że nie cała technologia zostanie Polsce przekazana, ale jej część wykorzystywana w systemach Patriot.

– W sposób zasadniczy zmienia się sytuacja w Polsce, jeśli chodzi o obronę przeciwlotniczą – powiedział gość Poranka. Rozbudowa i modernizacja Polskich Sił Zbrojnych ma wiązać się bezpośrednio z modernizacją polskiego przemysłu zbrojeniowego. Dla MON absolutnym priorytetem jest to, aby polska armia była wyposażana przez polską gospodarkę, do której trafiają najnowocześniejsze technologie.

– To są miliardy wpompowywane w gospodarkę i ma to zasadnicze przełożenie na rynek pracy – powiedział Dworczyk.

Wiceminister zwrócił uwagę na to, że traktat waszyngtoński to nie tylko jego piąty artykuł, mówiący o pomocy sprzymierzonych NATO krajowi zaatakowanemu, ale również artykuł trzeci, który nakłada na państwo członkowskie konieczność budowania swoich zdolności obronnych.

– Pozyskiwanie nowych technologii i rozbudowa systemu obronnego jest dziś koniecznością – podkreślił. Przypomniał, że niedawno rząd Platformy Obywatelskiej planował przekazanie aportem Polskiej Grupy Zbrojeniowej do europejskiego konsorcjum obronnego, które miało powstać „z przyzwoleniem na to, żeby część polskiego przemysłu obronnego została zlikwidowana”.

– Podejście do polityki obronnej zostało diametralnie zmienione przez ministra Antoniego Macierewicza – stwierdził wiceszef MON.

– Sojusz Północnoatlantycki jest podstawą naszej polityki obronnej i nie ma na świecie alternatywy dla niego – zadeklarował. Ma on pierwszeństwo przed ewentualnymi sojuszami, które będą chcieli tworzyć Niemcy w ramach Unii Europejskiej. Wiceminister wyraził też nadzieję, że ewentualne powstanie unijnej armii nigdy nie będzie tworzone w opozycji do NATO.

Wiceszef MON zaprosił słuchaczy Poranka Wnet na błonia Stadionu Narodowego w Warszawie na piknik polsko-amerykański organizowany przez jego resort.

MoRo

USA / Wiceszef MON: Polska będzie mogła kupić system Patriot równocześnie z jego zakupem przez wojska amerykańskie

Tomasz Szatkowski podczas wizyty w Pentagonie: „Wnioski wynikające z przeglądu strategicznej koncepcji obronnej Polski są bardzo komplementarne z myśleniem nowej administracji w Pentagonie”.

Tomasz Szatkowski podczas spotkania z korespondentami polskich mediów w Waszyngtonie w piątek powiedział, że „Polska chciałaby zakupić system, który mógłby służyć przez dziesiątki lat i który mógłby współdziałać z systemami naszych sojuszników w ciągu najbliższych dekad. Obecnie wprowadzany jest nowy system dowodzenia i łączności. Amerykanie planują także wymianę radarów na radary oparte na nowej technologii. Tymczasem my chcielibyśmy kupić już w tym momencie coś, co jest kwestią przyszłości” – powiedział wiceminister.

[related id=”20723″]

Wiceszef MON poinformował, że wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki, który w ubiegłym tygodniu prowadził w Waszyngtonie negocjacje w sprawie zakupu systemu Patriot, otrzymał potwierdzenie, iż Polska będzie pierwszym sojusznikiem, który będzie mógł zakupić nowy system dowodzenia i łączności równocześnie z ich zakupem przez wojska amerykańskie.

Jak dodał, Polska chciałaby zakupić system Patriot w sposób, który byłby zadowalający dla naszych sił zbrojnych i przemysłu obronnego, bo chcemy, aby polski przemysł zbrojeniowy brał udział w tym projekcie, co zajmuje (w negocjacjach) trochę czasu.

Podczas swojej wizyty w Waszyngtonie Tomasz Szatkowski omówił z przedstawicielami władz USA zaplanowane na przyszły tydzień w Brukseli spotkanie ministra obrony Antoniego Macierewicza z szefem Pentagonu Jamesem Mattisem oraz lipcową wizytę prezydenta Donalda Trumpa w Polsce.

Pytany o polskie oczekiwania w dziedzinie bezpieczeństwa związane z wizytą Donalda Trumpa, wiceszef MON oświadczył, iż polskie władze oczekują, że zostanie podkreślona nasza sojusznicza rola.[related id=”22111″side=”left”]

Polska, jak powiedział, spełnia obecnie ważną rolę i jest „amerykańskim hubem” na wschodniej flance Sojuszu Północnoatlantyckiego. – Obecność wojsk amerykańskich w Polsce stale się zwiększa i utrzymanie obecnej dynamiki będzie naprawdę bardzo pozytywne. Chodzi nam o utrzymanie dalszej, bardziej stabilnej perspektywy dla tej obecności – powiedział wiceminister.

Podczas spotkań w Pentagonie wiceszef MON przedstawił swoim amerykańskim rozmówcom Koncepcję Obronną RP, którą MON opublikował w ubiegłym miesiącu.

– Muszę stwierdzić, że wnioski wynikające z przeglądu strategicznej koncepcji obronnej Polski są bardzo komplementarne z myśleniem nowej administracji w Pentagonie – powiedział zastępca ministra obrony RP.

Tomasz Szatkowski powiedział, że jego rozmówcy pochwalili nacisk, jaki autorzy Koncepcji Obronnej RP położyli na artykuł 3 Traktatu Północnoatlantyckiego, w którym jest mowa, że strony „będą utrzymywały i rozwijały swoją indywidualną i zbiorową zdolność do odparcia zbrojnej napaści”. W tym kontekście wiceminister mówił o polskich planach „rozwijania własnych zdolności obrony terytorialnej”.

Nową Koncepcję Obronną RP, obok polskich inicjatyw regionalnych, takich jak koncepcja Trójmorza, Tomasz Szatkowski omówił także podczas spotkania z ekspertami w dziedzinie bezpieczeństwa w waszyngtońskiej siedzibie think tanku German Marshall Fund.

PAP/JN

Sojusz polsko-amerykański jest fundamentem bezpieczeństwa europejskiego, a wizyta Trumpa to sukces dyplomatyczny Polski

Prezydent Donald Trump odwiedzi Polskę 6 lipca, przed przypadającym w lipcu szczycie G20 w Niemczech – potwierdził w piątek Biały Dom. Wizyta odbędzie się na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy.

Wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa w Polsce podkreśli znaczenie naszego kraju dla bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO – ocenił szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski w wywiadzie dla portalu wPolityce. Według niego Trump będzie rozmawiał o „faktach”, a nie o „ideologiach czy uprzedzeniach”.  Szczerski mówił o kulisach starań o wizytę prezydenta USA Donalda Trumpa. Jak podkreślił, była to „wielomiesięczna praca całego sztabu ludzi”.

– Najpierw udało się doprowadzić do rozmowy telefonicznej pana prezydenta Dudy z prezydentem Trumpem, do której doszło po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Prezydent Trump zareagował pozastandardowo, powiedział, że ma świadomość roli Polaków w jego wyborze (…). Podczas rozmowy prezydent Duda po raz pierwszy zaprosił prezydenta Trumpa do odwiedzenia Polski – powiedział Szczerski.

W lutym – jak poinformował szef gabinetu prezydenta – przekazał on w Białym Domu oficjalne zaproszenie na szczyt Trójmorza, które wystosowali prezydent Duda i prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarovic. – O zaproszeniu przypomniałem podczas mojej kolejnej wizyty w Białym Domu, kiedy spotkałem się z generałem (Herbertem R.) McMasterem, szefem NCI. Elementem decydującym była bezpośrednia rozmowa prezydenta Dudy z prezydentem Trumpem podczas spotkania przywódców NATO w Brukseli – powiedział.

– To był prawdopodobnie moment przełomowy, bo prezydent Trump, żegnając się z naszą delegacją, powiedział, że chciałby niedługo przyjechać do Polski. W piątek w Waszyngtonie na uroczystościach pogrzebowych Zbigniewa Brzezińskiego ponownie spotkałem się z generałem McMasterem, który powiedział, że prezydent Trump jest bardzo podekscytowany przyjazdem do Polski – relacjonował Szczerski.

Zapytany przez portal, czy od początku zakładano, że prezydent Trump zostanie zaproszony do Polski na spotkanie państw Trójmorza, Szczerski zaznaczył, że celowo chciano „wzmocnić” zaproszenie, wiążąc je ze spotkaniem z liderami naszego regionu. – Chcieliśmy, żeby prezydent Trump odwiedził Polskę, a jednocześnie zależało nam na tym, żeby to była wizyta w państwie, który jest zwornikiem całego regionu – podkreślił.

– Początkowo nasz pomysł spotkał się z wieloma drwinami i niedowierzaniem. Wydawało się niemożliwe, że uda się przekonać prezydenta Stanów Zjednoczonych, że Polska jest jednym z krajów, które powinien odwiedzić przed wizytą w największych państwach europejskich. Prezydent Trump nie był jeszcze w Berlinie, Paryżu ani w Londynie, a odwiedzi Warszawę – zwrócił uwagę w rozmowie z wPolityce Szczerski.

Wyjaśnił, że data spotkania Trójmorza została tak wybrana, żeby poprzedzała szczyt G-20. – Udało się. To efekt pracy dobrze zaprogramowanego zespołu. Teraz możemy pracować nad kolejnym etapem – jak wspólnie z prezydentami naszego regionu spożytkować wizytę prezydenta Trumpa – podkreślił szef gabinetu prezydenta.

Według Szczerskiego wizyta Trumpa podkreśli przede wszystkim rolę i znaczenie Polski dla bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO. Po drugie – jak stwierdził – podkreśli fakt, że Polska jest gospodarzem wojsk amerykańskich.

Szef gabinetu prezydenta ocenił, że dzięki decyzjom szczytu NATO w Warszawie została zbudowana „pozycja” Polski. Teraz – jak mówił – można dyskutować o roli naszego kraju jako odbiorcy bezpieczeństwa, jako gospodarza wojsk amerykańskich na terenie Polski, ale też jako kraju integrującego nasz region.

– Pokazujemy również, że projekt polityczny Międzymorza, wyśmiewany jako abstrakcyjny, jest poważną sprawą przez to, że Polska razem z Chorwacją potrafi zintegrować wokół siebie państwa naszego regionu. To pokazuje, że możemy być partnerem dla najważniejszych polityków na świecie, atrakcyjnym partnerem do rozmów i dyskusji, ale także do realizowania wspólnych projektów – zaznaczył Szczerski.

Z kolei szef MON Antoni Macierewicz, pytany w niedzielę na antenie TVP Info o wizytę Trumpa, ocenił, że jest ona „olbrzymim” sukcesem polskiej dyplomacji i tych wszystkich – począwszy od urzędu prezydenckiego – którzy o to zabiegali i do tego dążyli.

– Wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa w Polsce to olbrzymi sukces; to wydarzenie pokazujące, jak bardzo zmieniło się miejsce Polski w geopolityce i polityce światowej w ciągu ostatnich 16-18 miesięcy – ocenił Antoni Macierewicz. Według niego przyczyniło się do tego m.in. zwiększenie armii polskiej i to, że nasz kraj przeznacza 2 proc. PKB na obronność.

„Olbrzymie” znaczenie – jak mówił – ma też rozbudowa Obrony Terytorialnej. – Amerykanie przywiązują do tego olbrzymią wagę i mają rację – powiedział.

Macierewicz był też poproszony o skomentowanie słów przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Antonia Tajaniego, który w wywiadzie dla rzymskiego dziennika „Il Messaggero” stwierdził, że Europa nie potrzebuje więcej „Wuja Sama” w sprawach klimatu, ale także polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Odniósł się tym samym do decyzji prezydenta Trumpa o wyjściu USA z paryskiego porozumienia klimatycznego.

Zdaniem szefa MON jest to wypowiedź „nieroztropna”. – Można powiedzieć, że gdyby zachodnia Europa nie była chroniona przez „Wuja Sama” przez poprzednich kilkadziesiąt lat, to dawno w szkołach Luksemburga mieliby obowiązkowy rosyjski. Być może wolą rosyjski od francuskiego, angielskiego czy niemieckiego – tego nie wiem, ale my mamy doświadczenie okupacji sowieckiej i wiemy, jakie to miało swoje konsekwencje przede wszystkim dla poziomu życia. Myślę, że oni są szczęśliwi, że tego nie wypraktykowali – powiedział Macierewicz.

Przekonywał, że ochrona i wsparcie amerykańskiej armii dla całej Europy jest „absolutnie niezbędne”. – Polska mówi to otwarcie, bo sojusz polsko-amerykański jest fundamentem bezpieczeństwa europejskiego – zaznaczył Macierewicz.

 

PAP/MoRo

 

Szef MON: Jedenastu więźniów przetrzymywanych przez talibów odbito przy współudziale polskich wojsk specjalnych

Czterech policjantów, dwóch żołnierzy i pięciu cywili przez cztery miesiące było więzionych, torturowanych, bitych, traktowanych nieludzko – powiedział Antoni Macierewicz podczas konferencji prasowej.

„W ostatnich dniach w Afganistanie w prowincji Helmand jednostki specjalne afgańskich sił, tzw. trzy czwórki, po długim szkoleniu przez polskie wojska specjalne i przy ich współudziale i wsparciu uwolniły 11 więźniów przetrzymywanych przez talibów” – powiedział minister obrony.

Jak zaznaczył Antoni Macierewicz, trzeba sobie zdawać sprawę, że w prowincji Helmand wpływy talibów są największe, a operacja, o której mowa, dotyczyła  zdobycia więzienia talibskiego w miejscowości w pełni opanowanej przez tych terrorystów.

Dziękując polskim żołnierzom, minister podkreślił, że wkład polskich sił specjalnych w przywracanie pokoju i bezpieczeństwa w Afganistanie ma olbrzymie znaczenie dla bezpieczeństwa tego kraju i  dla wizerunku i miejsca polskich sił specjalnych wśród wojsk sojuszniczych.

Antoni Macierewicz wyjaśnił, że polscy żołnierze, „sami nie podejmując walki, pokazali, iż można doprowadzić do działań na rzecz pokoju i spychania do defensywy terrorystów, ratowania ludności cywilnej, przeciwstawiania się fali terroru, która dzisiaj przewala się przez cały świat, a która ma swoje źródło m.in. w Afganistanie”.

Poinformował także, że akcja została przeprowadzona dzięki współpracy ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego i przy zaangażowaniu sił USA, które udzieliły wsparcia z powietrza. Dodał, że akcja była przedmiotem osobnej konferencji dowódcy sojuszniczych sił specjalnych w Afganistanie, gen. Jamesa Lindera, a afgańska prasa szeroko ją komentowała.

PAP/LK

Jakubiak: Zamiana szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej dowodzi, że za rządów PO nie dbano ani o żywych, ani o zmarłych

Gościem Popołudnia Radia Wnet był Marek Jakubiak, przedsiębiorca, poseł Klubu Kukiz’15. Głównym tematem rozmowy były ekshumacje ciał ofiar katastrofy smoleńskiej oraz bezpieczeństwo militarne Polski.

Marek Jakubiak komentował ekshumacje ciał ofiar katastrofy smoleńskiej oraz znalezienie szczątków innych osób w trumnie gen. Bronisława Kwiatkowskiego:

– Jest to jaskrawy przykład tego, że za czasów rządów Platformy Obywatelskiej nie dbano ani o żywych, ani o zmarłych. Ta bylejakość w rządzeniu państwem przełożyła się na takie przykre sytuacje.

Zapytany o niechęć części rodzin ofiar do ekshumacji ich bliskich, stwierdził, że rodziny mogą nie chcieć już dalszych ekshumacji, ponieważ jest to dla nich duże cierpienie. Poseł Kukiz’15 uważa, jednak, że teraz trzeba to wyjaśnić do końca.

Przechodząc do tematu bezpieczeństwa militarnego Polski, wiceprzewodniczący Komisji Obrony Narodowej powiedział, że najważniejszym elementem tego bezpieczeństwa jest nasza obecność w NATO oraz fakt, że Polska powoli odzyskuje swoją mobilność.

Stwierdził również, że w sytuacji, kiedy mówimy o uzbrojeniu armii, powinniśmy patrzeć na nią szerzej. Jako przykład podał plany marynarki wojennej na zakup okrętów podwodnych. Jego zdaniem „to nie jest sprzęt do obrony, tylko sprzęt ofensywny, który się nie sprawdził” już w okresie II Rzeczpospolitej.

–  Co nam po okrętach podwodnych, skoro te giganty musiały opuścić basen Morza Bałtyckiego? – pytał. Zdaniem posła powinniśmy mieć małe, sprawne jednostki do ochrony naszych granic morskich, a nie wprowadzać „gigantomanię”. Obecnie powinniśmy skupić się raczej na wojskach pancernych.

Odnosząc się do wcielania w życie koncepcji Wojsk Obony Terytorialnej, poseł podkreślił, że w Klubie Kukiz’15 te oddziały widziano inaczej: – Obrona Terytorialna powinna być oparta na już istniejących strukturach, np. na Ochotniczej Straży Pożarnej.

Skomentował podpisanie umowy przedwstępnej na zakup będącej w upadłości likwidacyjnej Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni. Jedynym oferentem w przetargu była spółka Polska Grupa Zbrojeniowa Stocznia Wojenna z siedzibą w Radomiu, która zaoferowała ponad 224 mln zł.

– MON powinno być pewne, że ta decyzja jest uzasadniona z ekonomicznego punktu widzenia. Powinno być przekonane, że zlecenia realizowane przez stocznię będą przynosić jej takie dochody, aby mogła się rozwijać.  Niedobrze jest, kiedy upadłość ogłasza stocznia, która wykonuje zlecenia dla Marynarki Wojennej.

Na zakończenie rozmowy Marek Jakubik powiedział, jakie zmiany w Konstytucji powinny zostać, jego zdaniem, wprowadzone.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

Mjr Marek Potorski: Żołnierze polskiego kontyngentu wyruszą na Łotwę jeszcze w poniedziałek, po uroczystości pożegnania

Przegrupowanie w rejon działań sił Polskiego Kontyngentu Wojskowego Łotwa w ramach grupy bojowej NATO zacznie się jeszcze w poniedziałek – zapowiedział w rozmowie z PAP dowódca polskiego kontyngentu.

W Braniewie trwa uroczyste pożegnanie żołnierzy I zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego Łotwa, którzy wejdą w skład wielonarodowej batalionowej grupy bojowej NATO w tym kraju. Liczący 170 żołnierzy PKW Łotwa utworzono na bazie 9. Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej i 1. Pomorskiej Brygady Logistycznej z Bydgoszczy. Będzie on częścią wzmocnionej, wysuniętej obecności NATO na wschodniej flance Sojuszu.

Jak powiedział Polskiej Agencji Prasowej dowódca polskiego kontyngentu, mjr Marek Potorski, przegrupowanie zacznie się po uroczystości. Czołgi będą przewożone drogami, w kolumnie na zestawach niskopodwoziowych. Przewidziano postój w Suwałkach, skąd we wtorek rano żołnierze ruszą do miejscowości Adazi, gdzie znajduje się łotewski poligon.

[related id=”20723″]

Na Łotwie od kilku dni jest już grupa logistyczna, która odpowiada za przygotowanie miejsca stacjonowania polskiego kontyngentu, w tym podłączenie systemów teleinformatycznych.

– Głównym zadaniem polskiego kontyngentu na Łotwie będzie szkolenie zintegrowane z partnerami z NATO. Najpierw na poziomie batalionu pod dowództwem kanadyjskim, potem już z Łotyszami, na poziomie brygady – powiedział PAP mjr Potorski.

Dowódca zapewnił, że jego żołnierze „są wyszkoleni, gotowi do wyjazdu na misję”. Jak mówił, szkolenia trwały od stycznia do końca maja, żołnierze z Braniewa brali też udział międzynarodowych ćwiczeniach Bizon-17. Kontyngent przeszedł certyfikację, która była warunkiem wyjazdu na Łotwę.

[related id=”2010″ side=” left”]

Jak dodał, dla kompanii czołgów w obecnym składzie jest to pierwsza służba za granicą, ale w 2010 r. braniewska brygada tworzyła już kontyngent o podobnej strukturze, choć na innym sprzęcie, w Kosowie.

Mjr Potorski i większość jego żołnierzy mają więc już doświadczenie z misji na Bałkanach. Część żołnierzy brała też udział w misjach w Afganistanie i Iraku.

– Rodziny podchodzą spokojnie do naszego wyjazdu. Żołnierze z kontyngentu są doświadczeni na misjach, więc i ich bliscy wiedzą, jak reagować na naszą nieobecność przez pół roku – ocenił.

Na Łotwę kierowany jest polski pododdział w sile kompani czołgów z 9. Brygady Kawalerii Pancernej z plutonami logistycznymi. Zasadniczy sprzęt kontyngentu stanowić będzie 14 czołgów PT-91 Twardy i wozy dowodzenia.

Polacy wejdą w skład wielonarodowej batalionowej grupy bojowej NATO pod dowództwem kanadyjskim. Oprócz nich będą tam jeszcze pododdziały z Albanii, Hiszpanii, Słowenii i Włoch. Grupa będzie liczyć łącznie ok. 1 tys. żołnierzy.

[related id=”17828″]

Zgodnie z postanowieniami zeszłorocznego szczytu NATO w Warszawie o wzmocnieniu wschodniej flanki Sojuszu, do Polski, Estonii, Litwy i Łotwy przybyły wielonarodowe batalionowe grupy bojowe NATO, natomiast w Rumunii powstaje wielonarodowa brygada. Do Rumunii Polska wysyła kompanię zmotoryzowaną z kołowymi transporterami opancerzonymi Rosomak z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej w Międzyrzeczu – jej oficjalne pożegnanie odbyło się 19 maja.

Z kolei Rumunia przysłała do Polski liczący 120 żołnierzy pododdział przeciwlotniczy uzbrojony w działka 35 mm. Wchodzi on w skład batalionu NATO, którego państwem ramowym są Stany Zjednoczone. Jednostka stacjonuje w Orzyszu i Bemowie Piskim (Warmińsko-Mazurskie) i została oficjalnie przywitana 13 kwietnia. Tworzą ją także Brytyjczycy, a w przyszłości dołączą do niej Chorwaci.

Polska obecność w Rumunii i na Łotwie będzie rotacyjna – żołnierze mają zmieniać się co sześć miesięcy, a sprzęt będzie zostawał na miejscu. Sojusz wysuniętą obecność wojskową na wschodniej flance będzie utrzymywać bezterminowo.

Działalność wszystkich czterech grup batalionowych będzie koordynowana przez Wielonarodową Dywizję Północny-Wschód zlokalizowaną w Elblągu. Dowództwo to jest obecnie w trakcie tworzenia.

PAP/JN

Prof. Szeremietiew o Koncepcji Obrony RP: Nie jestem pewien, czy wydatki na wojsko wystarczą na sfinansowanie planów MON

Na podstawie zaprezentowanego szkicu trudno cokolwiek powiedzieć na temat koncepcji, gdyż jest to jedynie ogólny zarys pewnych zamiarów MON – powiedział w Popołudniu Wnet prof. Romuald Szeremietiew.

We wtorek szef MON Antoni Macierewicz przedstawił koncepcję obrony RP, w ramach której resort obrony narodowej miałby m.in. utworzyć czwartą dywizję, wprowadzić reformę systemu dowodzenia i zakupić myśliwce piątej generacji. Profesor Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony narodowej, skomentował w Popołudniu Wnet te założenia.

– Koncepcja jest niewielka i połowa stron zawiera treść planu w języku angielskim. Spośród 60 stron jedynie około 20 dotyczy propozycji resortu. […] Na podstawie tego szkicu trudno cokolwiek powiedzieć na temat tego dokumentu, gdyż jest to jedynie ogólny zarys pewnych zamiarów MON – powiedział gość Radia Wnet.

Ponadto prof. Szeremietiew sceptycznie zaopiniował plan resortu obrony narodowej dotyczący realizacji przedstawionych postulatów do roku 2032. W jego przekonaniu program jest zbyt dalekosiężny, zważywszy na to, że w okresie najbliższych 15 lat mogą zajść różne zmiany, które zniweczą założenia koncepcji.

Były wiceminister obrony narodowej odniósł się również do planów modernizacji armii i zakupu myśliwców – jego zdaniem mogą być one zbyt kosztowne dla budżetu państwa.

– Powołanie nowej dywizji i uzbrojenie jej w nowoczesny sprzęt to ogromny koszt. […] Kupno samolotów piątej generacji […] Do tego cztery okręty podwodne wyposażone w rakiety manewrujące […] system przeciwlotniczy i przeciwrakietowy. Nie jestem pewien czy proponowane zwiększenie wydatków na wojsko do 2,5 proc. PKB wystarczy na to wszystko. Zwłaszcza że szef MON zapowiada także zwiększenie wojsk – powiedział prof. Romuald Szeremietiew w Radiu Wnet.

 

 

K.T.