Oszczędności w ZUSie. Przerzucają się na Linuxa

„ZUS […] zdecydował się na rozwój systemów informatycznych w oparciu o stabilne, wydajne i bezpieczne rozwiązania open source, dające znaczące korzyści biznesowe” – wiceprezes zarządu Linux Polska.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych odchodzi od używanego w większości polskich instytucji publicznych systemu Windows na rzecz Linuxa. Chodzi o oprogramowanie otwarto-źródłowe w postaci popularnej dystrybucji Red Hat. Wiadomość o tym podał w swym komunikacie Linux Polska. Jak komentował Grzegorz Sułkowski, wiceprezes zarządu Linux Polska:

Cieszymy się, że ZUS wybrał naszą ofertę […]. Połączenie otwartych rozwiązań do wirtualizacji i zarządzania w jedną zintegrowaną platformę ułatwi dostarczanie wydajnych i stabilnych usług, dzięki czemu ZUS będzie mógł skoncentrować się na zwiększaniu jakości usług dla swoich klientów.

Linux przypomina, że z jego usług skorzystały wcześniej takie polskie instytucje publiczne jak: Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Narodowy Fundusz Zdrowia, Centralny Ośrodek Informatyki, Urząd Komisji Nadzoru Finansowego,  czy Główny Inspektorat Transportu Drogowego. Poza tym skorzystały z nich także Ministerstwa: Sprawiedliwości, Finansów, Edukacji, Spraw Wewnętrznych i Administracji, Rozwoju i Cyfryzacji.

A.P.

Najwyższa Izba Kontroli wykryła nieprawidłowości. 16 zawiadomień do prokuratury

Program „Praca dla Więźniów”, nadzorowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości pod lupą NIK. Skierowano aż 16 zawiadomień do prokuratury. Ile mógł stracić Skarb Państwa? W ramach kontroli Programu „Praca dla Więźniów” ze środków Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy stwierdzono 27 przypadków udzielenia zamówień z naruszeniem przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych. Łączna kwota wydatkowanych w ten sposób środków to ponad 115 mln zł. Kontrolerzy […]

Program „Praca dla Więźniów”, nadzorowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości pod lupą NIK. Skierowano aż 16 zawiadomień do prokuratury. Ile mógł stracić Skarb Państwa?

W ramach kontroli Programu „Praca dla Więźniów” ze środków Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy stwierdzono 27 przypadków udzielenia zamówień z naruszeniem przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych. Łączna kwota wydatkowanych w ten sposób środków to ponad 115 mln zł. Kontrolerzy wykryli również kilkanaście przypadków zaniżania wysokości czynszu dzierżawionych hal przemysłowych – straty z tego tytułu mogą sięgać nawet 37 mln zł.  W związku z wynikami kontroli NIK podjęła decyzję o skierowaniu 16 zawiadomień do prokuratury (8 zawiadomień wysłano, 8 jest jeszcze przygotowywanych).

W konsekwencji zamówienia realizowane były przez podwykonawców wybranych z pominięciem przepisów prawa zamówień publicznych. W ten sposób na budowę hal wydatkowano środki publiczne na łączną kwotę ponad 115 mln zł.

Ponadto Dyrektor Generalny Służby Więziennej, określając w grudniu 2016 r. kryteria wyboru dzierżawców obiektów produkcyjnych, nie zadbał o to by były one przestrzegane. Jednym z warunków była wysokość stawki czynszu, która nie powinna być niższa niż stawka rynkowa.

W efekcie wybudowane nakładem środków publicznych hale, wynajmowane były poniżej stawek rynkowych.

Wyniki kontroli NIK wskazują, że czynsz zaniżano w 14 przypadkach dzierżawy hal przemysłowych, co mogło skutkować mniejszymi wpływami – w kontrolowanym okresie o ponad 2,6 mln zł, a w całym okresie trwania umów o blisko 37 mln zł.

W związku z wynikami kontroli, NIK sformułowała wnioski o wdrożenie mechanizmów umożliwiających weryfikację wykonawców pod kątem ich zdolności do osobistego zrealizowania udzielanych zamówień oraz stosowania rynkowych stawek czynszu wynajmowanych hal przemysłowych. Ponadto zdaniem NIK należy usprawnić nadzór nad prawidłowym wykorzystaniem środków publicznych przez jednostki organizacyjne Służby Więziennej, w szczególności dotyczących realizacji inwestycji lub remontów finansowanych ze środków Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych.

Na polecenie Prezesa Mariana Banasia, NIK skierowała również zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa w sprawie wyrządzenia znacznej szkody majątkowej w Centralnym Ośrodku Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu. Zawiadomienie to jest efektem kontroli doraźnej, którą NIK od 17 czerwca 2019 r. prowadziła w tej jednostce. Dlatego NIK rozpoczęła ogólnopolską kontrolę, która objęła Ministerstwo Sprawiedliwości, Centralny Zarząd Służby Więziennej oraz siedem innych jednostek. Zakończenie czynności kontrolnych w poszczególnych jednostkach zaplanowano na koniec stycznia 2020 r.

Ast: Myślę, że jeśli pan prezes jest państwowcem i wie, że może zaszkodzić to wizerunkowi NIK, to poda się do dymisji

Marek Ast o sprawie Mariana Banasia i tym, czy wyniki kontroli w CBA i Min. Sprawiedliwości mają z nią coś wspólnego oraz o aferze GetBacku i kryzysie przywództwa w PO.

Myślę, że pan Marian Banaś jest trochę poza obozem Zjednoczonej Prawicy.

Marek Ast mówi o sprawie Mariana Banasia. Nie zgadza się, że jest mamy do czynienia z walką wewnątrz obozu ZP. Polityk sądzi, że prezes NIK poda się do dymisji ze względu na wątpliwości w oświadczeniu majątkowym:

Myślę, że jeśli pan prezes jest państwowcem , jeżeli rzeczywiście ta sprawa może zaszkodzić wizerunkowi Najwyższej Izby Kontroli, to poda się do dymisji.

Gość „Poranka WNET” odnosi się do wyników kontroli przeprowadzonych przez NIK w CBA i Ministerstwie Sprawiedliwości. W ich działaniach Izba dopatrzyła się nieprawidłowości związanych z Funduszem Sprawiedliwości. Chodzi o nadużycia, do jakich miało dojść przy wydatkach na kupiony przez CBA system inwigilacji  i na budowę przywięziennych hal.

Kontrole były prowadzone zanim Marian Banaś został prezesem NIK, trzeba się sprawie przyjrzeć.

Stwierdza, że nie sądzi, by była to zemsta ze strony prezesa Izby. Przyznaje przy tym, że nie wie jakie intencje miał Banaś, by poruszyć ten temat właśnie teraz. Nasz gość komentuje także aferę GetBacku:

Aferą zostało dotkniętych wiele osób, które zainwestowały swe środki.

Ast mówi o związanej z nią kontroli w komisji nadzoru finansowego. Stwierdza, iż „nie zablokowano możliwości działania GetBacku”.

Poseł PiS oznajmia, iż w Platformie Obywatelskiej trwa kryzys przywództwa, czego wyrazem są wystawieni przez tą partię kandydaci do wyborów prezydenckich. Zdaniem Asta nie mają oni żadnych szans z Andrzejem Dudą. Start Szymona Hołowni ocenia jako przejaw politycznego folkloru.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Wójcik: Sędzia Juszczyszyn dopuścił się złamania pewnych zasad, jego zachowanie to prosta droga do anarchii [VIDEO]

O próbie całkowitego zablokowania dalszej reformy sprawiedliwości, czego wyrazem są protesty organizowane przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” oraz sprawie Banasia mówi Michał Wójcik.


 

Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości odnosi się do protestów zorganizowanych przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”. Odnosi się także do działań sędziów z Olsztyna, którzy żądają przywrócenia sędziego Pawła Juszczyszyna do pracy:

Dopuścił się on do złamania pewnych zasad polegających na tym, że nie wolno podważać statusu innego sędziego. […] Takie zachowanie pana sędziego, jest prostą drogą do anarchii […] Jest próba całkowitego zablokowania dalszej reformy wymiaru sprawiedliwości.

Przypominamy, że Juszczyszyn został zdegradowany przez ministerstwo sprawiedliwości, a następnie zawieszony w pełnieniu obowiązków przez prezesa sądu w Olsztynie. Spowodowane to zostało z powodu jego żądania. Zwrócił się do Kancelarii Sejmu, aby pokazano mu list poparcia kandydatów do KRS:

Rzecznik dyscyplinarny postawił zarzuty, a teraz sąd dyscyplinarny, czyli sędziowie będą rozstrzygali, czy ostatecznie rzeczywiście doszło do naruszenia tu jakichś zasad […] jest kwestia artykułu 231 KK, czyli przekroczenia określonych uprawnień. Sędziowie też podlegają prawu.

Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik odnosi się także do zapowiedzi interwencji w sprawie Polki z Wielkiej Brytanii, której syn może trafić do adopcji do pary homoseksualnej:

Jest decyzja o tym, że będzie adopcja, sąd brytyjski podjął taką dezycję, jest jeszcze drugi etap, czyli trzeba umieścić gdzieś dziecko, a dzisiaj wedługo mojej wiedzy jest ono umieszczone w rodzinie zastępczej heteroseksualnej. […] Dziecko jest obywatelem Polski, więc mamy prawo uczestniczyć, aczkolwiek jest jeden bardzo powazny problem. Całą jurysdykcję w tej sprawie mają sądy brytyjskie.

Gość „Poranka WNET” mówi również o sprawie Mariana Banasia. Uważa on, że szef NIK powinien podać się do dymisji:

To będzie najlepsze z jego punktu widzenia, aby jak najszybciej rozstrzygnąć tę sprawę przed właściwymi organami, przed prokuraturą, ewentualnie przed sądem. […] Dla obrony własnego, dobrego imienia jest droga przedstawienia swojego stanowiska przed prokuraturą, ewentualnie przed sądem. Pamiętajmy, że w tle pojawia się również niezwykle wazna funkcja.

K.T. / A.M.K.

Czarnecki: Opozycja pójdzie do wyborów prezydenckich skłócona i podzielona [VIDEO]

Ryszard Czarnecki o rekonstrukcji rządu Prawa i Sprawiedliwości: „Konstrukcja rządu może być trochę inna. Bardziej efektywna” — mówi. Dodaje, że Mateusz Morawiecki będzie stał na czele Rady Ministrów.

 

W Warszawie dzieją się same istotne rzeczy, zwłaszcza że finiszujemy z przygotowaniami do powołania nowego rządu, który będzie zatwierdzony w najbliższym czasie przez ścisłe władze Prawa i Sprawiedliwości. Mam nadzieję, że jest to tylko kwestia dni – mówi gość „Poranka WNET”.

Dodaje, że głęboko wierzy, że ministrowie, którzy sprawdzili się w tym roku w rządzie, w nim pozostaną. „Moim zdaniem Minister Sprawiedliwości wykonał kawał bardzo dobrej roboty. Myślę, że szefem resortu spraw zagranicznych nadal będzie Jacek Czaputowicz, gdyż koncentruje się on na działalności dyplomatycznej, a nie na działalności medialnej” – podkreśla rozmówca.

Ten sam premier, ten sam lider politycznego obozu – to się nie zmienia, natomiast konstrukcja rządu zapewne może być trochę inna, bardziej efektywna. Prawdopodobne jest również powołanie resortu, który będzie pełnił funkcję dawnego Ministerstwa Skarbu.

Uważam, że powołanie do Trybunału Konstytucyjnego osoby, która ma doświadczenie legislacyjne w Sejmie, nie jest żadnym grzechem ani polityczną zbrodnią. Dobrze, że sięgamy do przeszłości, dobrze, że życiorysy osób, które pełnią funkcje publiczne, są prześwietlane. Mówię o konkretnym przypadku człowieka, który dużo zrobił dla zastąpienia wymiaru sprawiedliwości. Uważa, że jeżeli Piotrowicz miał grzechy na sumieniu, swoją działalnością publiczną je zmazał – zaznacza rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

Ryszard Czarnecki, przybliżając sprawę Mariana Banasia, mówi, że w jego interesie będzie to, żeby oczyścił się z zarzutów. Dodaje, że na pewno nie może trwać to w nieskończoność, im szybciej nastąpi odparcie zarzutów, tym lepiej.

Mówiąc o Donaldzie Tusku, rozmówca twierdzi, że jego decyzja kompletnie go nie zaskoczyła. „Od półtora roku głosiłem, że Tusk nie wystartuje w wyborach, gdyż będzie się obawiał porażki z urzędującym prezydentem. Nie chcę powiedzieć, że stchórzył, ale to decyzja pragmatyczna i realistyczna. Tusk ma traumę po przegranych wyborach prezydenckich, gdzie w sondażach bardzo mocno prowadził z ówczesnym prezydentem Warszawy, tymczasem przegrał miażdżąco aż 8 punktów procentowych” – mówi Ryszard Czarnecki.

Gość „Poranka WNET” podkreśla, że PiS nie zajmuje się opozycją. „Zajmujemy się pracą, kampanią naszego kandydata na prezydenta, natomiast opozycja pójdzie do tych wyborów skłócona i podzielona” – twierdzi.

A.M.K./M.N.

Romanowski: W Zamościu powstanie centrum kompetencji informatycznych Ministerstwa Sprawiedliwości

Co PiS zmienił i co planuje jeszcze zmienić w działaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości? Jak rząd chce wspierać rozwój Lubelszczyzny? Odpowiada Marcin Romanowski.

Marcin Romanowski mówi o potrzebie zmiany systemu prawnego, do czego potrzebne są cztery lata władzy PiS-u. Jak zauważa, jest duża potrzeba pomocy osobom, których nie stać na poradę prawną czy sporządzenie pozwu. Pomoc taka jest udzielana przez Ministerstwo Sprawiedliwości, również w samym Tomaszowie Lubelskim. W ośrodkach pomocnictwa prawnego można uzyskać poradę prawną, jak i otrzymać gotowy projekt pisma procesowego.

Trzeba rozdzielić sądy, gdyż za bardzo wchodzą w kompetencje władzy ustawodawczej i władzy wykonawczej. Patrząc w ogóle na postępowania sądowe, rzeczywiście mamy do czynienia z pewną obstrukcję sędziowską, ale myślę, że dużo udało się też zrobić, a przyszła kadencja da nam kolejne nowe rozwiązania.

Wiceminister sprawiedliwości komentuje także sprawę Rafała Ziemkiewicza, który według wyroku sądu, musi zamieścić przeprosiny na głównej stronie portalu Onet. Cena takiego ogłoszenia to od kilkudziesięciu, do kilkuset tysięcy złotych. Jak mówi „mamy do czynienia z pewną sądokracją”. Polepszeniu działania polskiego sądownictwa ma służyć system losowego przydziału spraw, który zapewniać ma pełną transparentność. Nie będą już możliwe naciski na sędziów takie, jakie wobec sędziego Milewskiego miał stosować premier Donald Tusk. Romanowski dodaje, że „sprawy drobne mogą być rozpatrywane w trybie prostszym”. Poprawić funkcjonowanie Ministerstwa Sprawiedliwości ma pomóc także jego informatyzacja. W tym celu powstaje pięć ośrodków skupiających programistów najwyższej klasy, z których jeden mieścić się będzie w Zamościu.

Gość „Poranka WNET” mówi także o potrzebie zrównoważonego rozwoju Lubelszczyzny. Za rządów PO-PSL, a wcześniej lewicy, wschodnia część woj. lubelskiego była zaniedbywana. Obecnie zaś rząd przeznacza 6 mld zł na budowę dróg w województwie lubelskim, co jest częścią programu budowy dróg samorządowych, na który ma być przeznaczone 36 mld zł do 2028 r. Romanowski podkreśla, że „bezpieczeństwo na drogach to rzecz fundamentalna”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Rzymkowski: Adam Strzembosz ma świadomość tego, że jeśli formułujemy zarzuty to trzeba mieć na nie twarde dowody

Tomasz Rzymkowski mówi o dyskusji nad odwołaniem ze stanowiska Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro i o słowach profesora Adama Strzembosza nawołujących do dymisji po tzw. aferze hejterskiej.

 

 

Prace komisji jeszcze się nie zakończyły i podejrzewam, że w ciągu najbliższych dwóch godzin jeszcze się nie zakończą. W tej chwili głos zabierają przedstawiciele kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości oraz odpowiadają na pytania i zarzuty wnioskodawców ws. dymisji Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Wydaje się, że wniosek zostanie negatywnie zaopiniowany przez komisję – mówi poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Pierwszym zarzutem opozycji jest przywołanie tzw. afery hejterską, drugim zarzutem jest natomiast kwestia śmierci w zakładzie karnym Dawida Kosteckiego. Przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości dosyć skutecznie odpowiadają na zarzuty i przedstawiają sukcesy obecnego kierownictwa ministerstwa.

Jak dodaje Tomasz Rzymkowski: Dziwię się wypowiedzi profesora Adama Strzembosza, ponieważ ma on świadomość tego, że jeśli formułujemy jakiekolwiek zarzuty to trzeba mieć na nie twarde dowody, a nie wyłącznie domniemania. Były prezes Sądu Najwyższego ustawia tezę, której potwierdzenie nie ma żadnych dowodów, jakoby Minister Sprawiedliwości wiedział czy akceptował tego typu poczynania jednego z wiceministrów.

W przypadku tragicznej śmierci Dawida Kosteckiego nic nie wskazuje na działanie osób trzecich, nie ma jakichkolwiek poszlak i dowodów wskazujących na to, że w tej tragedii brały również udział inne osoby.

M.N.

Michał Wójcik: Wyjazd polskich sędziów na skargę do Brukseli to jest złamanie standardów sędziowskich

Wiceminister sprawiedliwości w rozmowie z Radiem Wnet wskazał, że nie ma żadnych przesłanek merytorycznych, aby zmieniać zapisy ustaw reformujących polskie sądy.

 

W środę grypa polskich prawników, w dużej części sędziów związanych ze stowarzyszeniem Iustitia, udała się na wyjazd studyjny do Brukseli, gdzie ma dojść do spotkania z wiceprzewodniczącym komisji europejskiej Fransem Timmermansem: Moim zdaniem, zachowanie sędziów, jest złamanie standardów. Zachowanie sędziów to złamanie podejścia, że po prostu nigdy nie mówisz nic złego na swój kraj. Tego nie nie powinno się robić. Ja rozumiem, że ta wycieczka nie pojechała tam, po to, żeby nas chwalić, za przeprowadzone reformy dla ludzi, czy, jak to określiła prasa, nadzwyczajna kasta jedzie do Brukseli się bronić.

Tematem rozmowy był również dialog rządy z Komisją Europejską ws. reformy wymiaru sprawiedliwości: Dobrze znam Białą Księgę, która została przygotowana przez rząd i te prawie 100 stron bardzo konkretnych danych, które nawet dla mnie jako wiceministra sprawiedliwości, były odkrywcze, dokładnie wyjaśnia, dlaczego potrzebna była reforma (…) Najciekawsze dane dotyczyły kwestii tego, że tylko 35% sędziów uważa, że elementy merytoryczne decydują o kwestii czy ktoś awansuje i to jest dana porażająca.

Zdaniem Michała Wójcika, słowa wiceprzewodniczącego KE o niewystarczającym charakterze materiału, który rząd polski przesłał do Brukseli, wynikają z osobistego i emocjonalnego zaangażowania w kwestię reformy w wymiarze sprawiedliwości: Nie wiem, czy pan przewodniczący Timmermans w ogóle przeczytał “Białą Księgę”. Jeżeli mówi, że nie zawiera konkretnych odpowiedzi. Dwukrotnie czytałem Biała Księga i to jest bardzo ciekawy dokument, to jest głos niezwykle ważny, który przedstawia na papierze konkretne dane i konkretne informacje, opisując wszystko to, co było powodem, przeprowadzenia reformy w polskim systemie sprawiedliwości. Wydaje mi się, że pan przewodniczący złośliwie podchodzi do kwestii “Białe Księgi”, jeżeli mu się nie podoba jakaś dana, to można, to wyjaśniać. Natomiast ja nie widziałem tam jakichś danych, które byłyby nieprawdziwe.

W tej chwili jesteśmy w fazie dialogu, natomiast przepisy reformujące sądy, są dobrze przygotowane. Jeżeli mowa na przykład o Krajowej Radzie Sądownictwa, gdzie jesteśmy tak mocno atakowani, to proszę pamiętać, o tym, że w pięciu krajach Unii Europejskiej, w ogóle nie ma rady sądownictwa i to politycy decydują o nominacjach – podkreślił wiceminister sprawiedliwości.

Wiceminister sprawiedliwości podkreślił, że być może w przyszłości warto będzie zmienić przepisy, tak żeby listy poparcia konkretnych sędów do KRS stały się jawne: Warto by było, żebyśmy znali nazwiska sędziów, [którzy poparli kandydatury do KRS — red.] pod warunkiem, że jest taki przepis. Jeżeli będzie rzeczywiście taka potrzeba, żeby dokonać zmian przepisów (…) Ataki, które są kierowane pod adresem samych kandydatów, dzisiaj już sędziów Krajowej Rady Sądownictwa, zapowiedzi wywieszania billboardów, na których pojawiają się ich imiona i nazwiska, są rzeczami zupełnie niesłychanymi.

ŁAJ

Zbigniew Ziobro: Polskie sądy należą do najłagodniejszych w orzekaniu kar za niezwykle okrutne przestępstwa

Polskie sądy orzekają łagodne kary za gwałty. Ministerstwo Sprawiedliwości chce zaostrzenia przepisów, co zobliguje sądy do orzekania wyższych kar. Podwyższone mają być kary minimalne.

25 lat więzienia ma grozić za gwałt na dziecku lub gwałt szczególnie okrutny.

„Ze smutkiem muszę stwierdzić, że polskie sądy należą do najłagodniejszych w orzekaniu kar za te niezwykle okrutne przestępstwa” – mówił minister Zbigniew Ziobro na czwartkowej konferencji prasowej. „Jeżeli sprawcy wychodzą na wolność, jeżeli otrzymują karę w zawieszeniu, jeżeli śmieją się później ofierze w twarz, jeżeli spotykają ją na podwórku, pod domem i pokazują palcem, to taka sytuacja jest równie strasznym upokorzeniem dla ofiary gwałtu” – dodał min. Ziobro. „Nie można się z tym godzić, bo to gwałci poczucie sprawiedliwości”. Podkreślił, że zmiana ustawodawstwa karnego i wprowadzenie rozwiązań, które będą obligowały sądy do orzekania wyższych kar dla tego rodzaju przestępstwa, mogłyby uleczyć taką sytuację. Zapowiedział, że uczyni wszystko, aby prace legislacyjne nad tymi propozycjami przebiegały szybko.

„Wiedzieliśmy, że nasze sądy są łagodne, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy, do jakiego stopnia. To nic, że w trybie podstawowym grozi kara od dwóch do 12 lat pozbawienia wolności za zgwałcenie, skoro sądy i tak w większości orzekają karę dwóch lat” – komentował wiceszef resortu sprawiedliwości Marcin Warchoł, który przygotowywał projekt nowelizacji, będący wynikiem analiz polskiego orzecznictwa i porównań z innymi systemami prawnymi. W 29 przypadkach w ostatnim roku sądy zastosowały nadzwyczajne złagodzenie kary (można je orzekać, gdy sprawca pojednał się z pokrzywdzonym i naprawił szkodę). „O jakim naprawieniu szkody można mówić w przypadku zgwałcenia?” – pytał Warchoł.

Zgodnie z projektem kara bezwzględnego dożywocia byłaby orzekana za zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem, którego wynikiem jest zabójstwo.

Ministerstwo chce podwyższenia dolnych granic kar za gwałt. Jak poinformował Warchoł, od ośmiu lat groziłoby sprawcy gwałtu, którego następstwem jest śmierć ofiary (dziś grozi za to od 5 lat), a od 5 lat – gdy skutkiem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu (dziś minimalna kara to 3 lata). Za gwałt ze szczególnym okrucieństwem groziłoby od od 5 do 15 lat więzienia albo 25 lat więzienia (dziś – do 5 do 15 lat). Za gwałt na ciężarnej groziłoby od 3 do 15 lat (dziś – od 2 lat), a za „utrwalanie obrazu i dźwięku ze zgwałcenia” – od 5 do 15 lat (dziś od 2 do 15 lat).

Za zgwałcenie osoby małoletniej groziłoby od 5 lat pozbawienia wolności (dziś od 3 lat) albo 25 lat więzienia (dziś grozi za to do 15 lat). Przy dodatkowo obciążających okolicznościach, jak szczególne okrucieństwo, recydywa czy doprowadzenie do śmierci, kara będzie odpowiednio zwiększona, aż do dożywocia, bez możliwości zastosowania warunkowego zwolnienia.

Warchoł przytoczył przykład sprawcy, który przez 5 lat molestował córkę – od jej 5. do 11. roku życia – a dostał 2 lata więzienia. „Absolutnie koniec z pobłażliwością” – oświadczył.

„Jeżeli sprawca posługuje się w trakcie zgwałcenia nożem lub innym niebezpiecznym narzędziem, ma wówczas odpowiadać jak zbrodniarz (…) i tutaj absolutnie nie ma mowy o żadnych okolicznościach łagodzących” – dodał Warchoł. Groziłaby za to kara od 3 do 15 lat więzienia (a nie jak dziś – od 2 lat).

„Wprowadzamy rozwiązanie, które pozwoli, aby w określonych okolicznościach wyłączyć możliwość przedterminowego warunkowego zwolnienia w ogóle. Będzie to mógł uczynić sąd fakultatywnie, wówczas gdy dojdzie do zabójstwa połączonego ze zgwałceniem na szkodę małoletniego” – dodał Marcin Warchoł. Według komunikatu MS, projekt wprowadza „realne dożywocie dla zwyrodnialców, którzy na skutek gwałtu doprowadzili do śmierci dziecka. W żadnym wypadku nie będą oni mogli skorzystać z warunkowego zwolnienia z więzienia”.

Zaostrzono by też kary dla gwałcicieli-recydywistów. Dziś można im wymierzać kary do górnej granicy kodeksowego zagrożenia, podwyższonej o połowę – MS chce, by o połowę podwyższać w takich przypadkach dolną granicę kary. Według MS, jeśli np. gwałciciel znów popełni przestępstwo, za które grozi od 2 do 12 lat więzienia, to w recydywie dostanie wyrok od 4 do 18 lat więzienia (dziś – od 2 do 18 lat, co zdaniem resortu często oznacza taką samą karę, jak za pierwszy gwałt).

Na wniosek pokrzywdzonego sąd miałby obligatoryjnie – a nie jak dziś: fakultatywnie – orzekać o zakazie zbliżania się sprawcy do ofiary. „Często mamy do czynienia z fikcją – sądy orzekają, sądy nie orzekają. Różnie to wygląda i następuje tzw. wtórne, ponowne pokrzywdzenie ofiary. Ofiara styka się ze swoim oprawcą, przestępcą, na co dzień, który drwi często z niej” – dodał wiceminister.

Od 5 do 15 lat oraz 25 lat więzienia groziłoby za pozbawienie wolności i torturowanie (dziś od 3 do 15 lat). W komunikacie MS wyjaśniono, że „gwałt nie zawsze wiąże się ze stosunkiem seksualnym, a niektórzy sprawcy czerpią bestialską satysfakcję poprzez torturowanie uwięzionej przez siebie ofiary”.

Ziobro zapowiedział, że „w niedługiej przyszłości” nastąpi zmiana zasadniczej filozofii karania, która jest określana w części ogólnej kodeksu karnego, a dotyczy wszystkich przestępstw. „Nie możemy tego zrobić tylko do jednej kategorii przestępstw – tego wymaga systematyka i zasady prawidłowej legislacji” – wyjaśnił Zbigniew Ziobro.

Według tych propozycji, nad którymi jeszcze trwają prace, zmieniona miałyby być długość kary punktowej pozbawienia wolności – tak, by była ona mierzona w przedziałach od miesiąca do 30 lat (można by wtedy wymierzać np. kary 17,5 lub 23 lat – co dziś jest niemożliwe). Dziś górną granicą tej kary jest 15 lat, potem jest przerwa, a następnie osobna kara 25 lat oraz oddzielna kara dożywocia.

PAP/LK

Będzie kasacja prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry ws. niepełnosprawnego skazanego za zranienie napastnika

To jedna z zapowiedzianych wcześniej kasacji. „Prawo ma stać po stronie obywatela i chronić uczciwych ludzi, a nie bandytę, wtedy gdy dopuszcza się on zamachu” – mówił Ziobro w ubiegły czwartek.

Będzie kasacja prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry do Sądu Najwyższego od wyroku wobec starszego niepełnosprawnego mężczyzny, który ranił nożem rabusia; sąd uznał winę napadniętego, choć odstąpił od kary – dowiedziała się Polska Agencja Prasowa.

Będzie to jedna z kasacji zapowiedzianych w minionym tygodniu przez ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego. Mówiąc wtedy o projekcie rozszerzenia granic obrony koniecznej przy odpieraniu napaści na mieszkanie, dom, lokal czy ogrodzony teren, Zbigniew Ziobro powiedział, że zlecił analizę procesów związanych z przekroczeniem obrony koniecznej. Dodał, że w dwóch przypadkach zdecydował się już wnieść kasacje na korzyść osób skazanych „w związku z tym, że w sposób skuteczny odparły zamach przestępcy, a jednak mimo to sądy uznały, że dopuściły się przekroczenia granicy obrony koniecznej i zdecydowały się zastosować wobec nich sankcje karne”.

Jak ustaliła PAP, w jednej z tych spraw chodzi o 68-letniego niepełnosprawnego, poruszającego się o lasce Zbigniewa T. z Lipna (woj. kujawsko-pomorskie). Został on skazany za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu 27-letniego Daniela Z., który w 2013 r. napadł go tam i pobił.

Zbigniew T. padł ofiarą napadu, gdy wracał do domu ze sklepu. Młody napastnik wymierzył mu cios w twarz, a kiedy mężczyzna stracił na moment świadomość i upadł na ziemię, zaczął go kopać po głowie, krzycząc: „Dawaj pieniądze!”.

Udając, że szuka pieniędzy, napadnięty wyciągnął z kieszeni scyzoryk, którym zranił napastnika w klatkę piersiową. Zakrwawiony Daniel Z. trafił do szpitala, a potem do aresztu z zarzutem rozboju. Policja zatrzymała także Zbigniewa T. po udzieleniu mu pomocy w szpitalu.

W 2014 r. Sąd Rejonowy w Lipnie skazał T. za zranienie napastnika z przekroczeniem granic obrony koniecznej. Ze względu na jego zły stan zdrowia odstąpił od wymierzenia mu kary. Zbigniew T. tłumaczył w sądzie, że scyzoryk kupił, bo wcześniej napadano go w podobnych okolicznościach.

Od wyroku kasację złoży prokurator generalny. „Mężczyzna nie trafił wprawdzie do więzienia, ale w rejestrze skazanych figuruje jako bandyta, choć był ofiarą. Chodzi o zasady. Ofiary napadów, zwłaszcza tak brutalnych, nie mogą się bać, że poniosą konsekwencję tego, że próbują się bronić, ratując zdrowie czy nawet życie” – powiedział PAP Ziobro. „Każdy powinien mieć prawo do obrony w sytuacji, która zagraża jego życiu czy zdrowiu. Nie może być za to ciągany po sądach. Zarzuty i wyroki są dla bandytów, a nie dla ofiar” – dodał.

„Prawo ma stać po stronie obywatela i chronić uczciwych ludzi, a nie bandytę, wtedy gdy dopuszcza się on zamachu” – mówił Ziobro w ubiegły czwartek. Według resortu, każdy obywatel powinien mieć prawo do skutecznej obrony, zwłaszcza gdy zuchwały napastnik wdziera się do jego domu, mieszkania, posesji – nie może być tak, że na odpowiedzialność karną naraża się osoba powstrzymująca agresora, chroniąc mienie, życie i zdrowie swoje i najbliższych. „Osoby skutecznie broniące się były traktowane niczym przestępcy, a czasami znajdowały się w sytuacji gorszej niż napastnik” – dodał Ziobro.

Dlatego po analizie śledztw w takich sprawach zaproponuje on przepis, który dodano by do art. 25 kodeksu karnego, w brzmieniu: „Nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej, odpierając zamach polegający na wdarciu się do mieszkania, lokalu, domu albo ogrodzonego terenu przylegającego do mieszkania, lokalu, domu lub odpierając zamach poprzedzony wdarciem się do tych miejsc – chyba że przekroczenie granic obrony koniecznej było rażące”.

Dziś art. 25 kk stanowi, że „nie popełnia przkstępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem”. W razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia – głosi kk. Zgodnie z nim nie podlega karze, kto „przekracza granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu”.[related id=”15526″]

Według Ziobry nadal są kontrowersje, czy osoba broniąca się przed bandytą jest przez państwo chroniona. Mówił, że jedni prawnicy uważają, że jeżeli jest inny racjonalny sposób uniknięcia konfrontacji z napastnikiem (np. ucieczka), to należy po niego sięgnąć, inni – z którymi Ziobro się zgadza – że nie można wymagać od napadniętego, by uciekał, i karać za to, że podjął się skutecznej obrony, do czego ma prawo.

Zbigniew Ziobro zamierza też wydać wytyczne dla prokuratorów, aby „przychylnie dla osoby broniącej się” interpretowali zasady przekroczenia obrony koniecznej, biorąc pod uwagę, czy to przekroczenie miało charakter rażący.

Źródło: PAP

lk