Nie robimy disco na balkonie, więc nie zasługujemy na pieniądze z KPO — dyrektor Teatru Exit o braku dotacji

Autor: Jimmy Baikovicius; źródło: flickr.com; licencja: CC BY-SA 2.0

Teatr Exit, prowadzony przez Macieja Sikorskiego, od lat tworzy wyjątkowe spektakle z udziałem osób z niepełnosprawnościami. Niestety, od dwóch lat nie otrzymuje żadnego państwowego wsparcia.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Gość programu Cała naprzód zauważa, że nie zawsze tak było:

Kwoty w poprzednich latach zbliżały się gdzieś do miliona złotych. To było finansowanie z Ministerstwa Kultury i Narodowego Centrum Kultury oraz z różnych innych instytucji państwowych. To nie wynikało z kolesiostwa, udawało nam się tych urzędników zapraszać na nasze spektakle i na początku była bariera taka stereotypowa, wątpili w to, czego może dokonać teatr złożony z aktorów z niepełnosprawnościami. Natomiast udawało nam się na tyle utrzymywać kontakt, że te osoby zechciały przejść jeden, drugi, trzeci raz i docenić to, co robiliśmy. Natomiast od dwóch lat utrzymuje się taki stan rzeczy zerowego wsparcia.

mówi Maciej Sikorski. Na pytanie, czy instytucja ma szansę przetrwać, odpowiada twierdząco, dodając że po dziewięciu latach działalności nadal uczą się, jak pozyskiwać sponsorów i działać na zasadach rynkowych. Jest to trudne, bo jak sam zauważa:

Teatr nie jest rynkowy. Wszystkie teatry prywatne zmuszone są do korzystania z dotacji, czy miejskich, czy z Urzędu Marszałkowskiego, czy właśnie państwowych — to nie Broadway. Niestety w Europie kultura tak wygląda, że opiera się właśnie o dotacje. Natomiast my staramy się o to, żeby nauczyć się tej trudnej sztuki pozyskiwania pieniędzy od sponsorów i tych dużych i tych małych.

Pomimo trudności finansowych teatr nie zwalnia tempa. Jesienią planowane są dwie premiery. Pierwszą z nich jest spektakl muzyczny Głosy z Houston, oparty na tekstach pacjentów szpitala psychiatrycznego, mający na celu budowanie empatii wobec osób w kryzysie psychicznym. Drugim projektem jest widowisko Genesis, oparte na Księdze Rodzaju. Gość programu Cała naprzód przywołuje też zrealizowany już spektakl, który okazał się ogromnym sukcesem:

Ostatnio mieliśmy takie piękne wydarzenie w czerwcu w Operze Krakowskiej. Wspaniały koncert, gdzie nasi aktorzy, jak równy z równym stali na scenie obok gwiazd operowych. Towarzyszyła im 42-osobowa orkiestra.

Maciej Sikorski podkreśla, że misja Teatru Exit jest realna i zależy im na rozszerzaniu środowiska osób z niepełnosprawnościami zainteresowanych sztuką.

Nie robimy teatru jako alibi. Często jest tak, że ktoś pobrał grant na to, że zatrudnia osoby z niepełnosprawnością, a one potem stoją na scenie trzymając halabardę albo mówiąc jedno słowo. U nas korzystamy z tego potencjału, który ci ludzie mają. Ludzkiego potencjału, ale też radzenia sobie z cierpieniem, ze swoimi doświadczeniami, ale też z niesamowitym potencjałem wrażliwości takiej niedostępnej w tym świecie.

mówi gość Radia Wnet.

Maciej Sikorski podkreśla też, że teatr potrzebuje wsparcia społecznego:

Każda regularna wpłata, choćby 50 zł miesięcznie, bardzo nam pomoże. Marzy nam się uniezależnienie od grantów i zbudowanie społeczności wspierającej Teatr Exit
apeluje dyrektor instytucji.

Teatr można wspierać m.in. wchodząc na stronę www.teatrexit.pl oraz Patronite.

Czytaj także:

Granty KPO dla kultury: kryzys zaufania po masowych odrzutach

To se ne vrati, czyli o likwidacji Departamentu Restytucji/ Wakacyjny Kalejdoskop Kulturalny/ 10.08.2024 r.

Prof. Jerzy Miziołek o skandalicznej decyzji dotyczącej likwidacji Departamentu Restytucji Dóbr Kultury, przede wszystkim tych zagrabionych w czasie II Wojny Światowej.

Profesor Andrzej Korczak o początkach tragedii greckiej i Katarzyna Jackowska-Enemuo o o tym, co dzieje się w Ropience. A na koniec Jakub Moroz i Festiwal Kresy Bezkresy w Tykocinie.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Wracamy na Lubelszczyznę; obrazy M. Willmanna znalezione we Wrocławiu! – Wakacyjny Kalejdoskop Kulturalny – 03.08.2024

Śledztwo w sprawie korupcji w ministerstwie kultury. Aresztowano brata polityka PiS Jarosława Sellina

Siedziba Prokuratury Krajowej/fot. Wnet

Na polecenie Prokuratury Krajowej funkcjonariusze CBA zatrzymali 7 osób podejrzanych w sprawie korupcji w ministerstwie kultury. Jedna osoba trafiła do aresztu. Jest to brat Jarosława Sellina (PiS).

O czynnościach podjętych w toku śledztwa Prokuratura Krajowa poinformowała w komunikacie prasowym.

Na polecenie prokuratora Zachodniopomorskiego pionu PZ Prokuratury Krajowej w Szczecinie funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali 7 osób w śledztwie dotyczącym powoływania się na wpływy w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Generalnego Konserwatora zabytków  oraz innych przestępstw o charakterze korupcyjnym – czytamy na stronie PK.

Jak poinformowała prokuratura, podejrzani usłyszeli zarzuty powoływania się na wpływy, płatnej protekcji czynnej i biernej, a także przyjęcia obietnicy korzyści majątkowej oraz przyjęcia korzyści majątkowej.

Prokurator skierował 4 wnioski o zastosowanie tymczasowego aresztowania, jednak sąd uwzględnił tylko jeden z nich. Osobą, która trafi do zakładu karnego jest Ryszard S., brat byłego wiceministra kultury. Polska Agencja Prasowa błędnie poinformowała w swojej depeszy, że do aresztu trafiły wszystkie osoby objęte wnioskami prokuratora. W rzeczywistości po nieuwzględnieniu wniosków wobec trzech osób zostały one objęte przez prokuratora poręczeniem majątkowym.

Taki sam środek zapobiegawczy prokurator zostosował wobec ósmego podejrzanego, który w poniedziałek sam stawił się w prokuraturze.

Z ustaleń śledztwa wynika,  że Ryszard S. w zamian za otrzymywane obietnice korzyści majątkowych i uzyskane korzyści w postaci nieodpłatnych noclegów w hotelu, pośredniczył w bezprawnym  wywieraniu wpływu na decyzje i działania Sekretarza Stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Generalnego Konserwatora Zabytków, których przedmiotem była planowana inwestycja w Międzyzdrojach.  Ponadto   działając wspólnie i w porozumieniu z Maciejem K. przyjął obietnicę korzyści majątkowej w zamian za pomoc w uzyskaniu z MKiDN dotacji celowej  w ramach Programu Ochrona Zabytków 2023 – pisze Prokuratura Krajowa

W postępowaniu zabezpieczono w siedzibie MKiDN dokumentację oraz dane elektroniczne.

„Kronika Paryska” Piotra Witta: francuskim zwyczajem o sprawach naprawdę ważnych nie wypada mówić w towarzystwie

Featured Video Play Icon

Komentatorzy lewicowi, wspominając nawiasowo o Polsce, prezentują świeżość spojrzenia, niezamąconą znajomością rzeczy.

Posłuchaj całej audycji już teraz!

Pokrycie milczeniem niedemokratycznych ekstrawagancji Tuska jest dowodem jednak, że opinia uznała je za problem bardzo poważny – mówi publicysta. 

Wspieraj Autora na Patronite

Posłuchaj także:

Piotr Cywiński: Niemcy to chory człowiek Europy, mają kryzys polityczny, energetyczny i problemy z przychodźcami

Tomasz Sakiewicz: władze nie zdają sobie sprawę z konsekwencji postawienia mediów publicznych w stan likwidacji

Tomasz Sakiewicz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

„Rząd rządzi tak jakby nie było prawa, nie było konstytucji (…). Mamy coś, co jest de facto bezkrwawym zamachem stanu” – mówi Tomasz Sakiewicz, red. naczelny Gazety Polskiej, prezes TV Republika.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Jarosław Sachajko: koalicja rządząca nie zamierza przestrzegać żadnych zasad

Krzysztof Szczucki: PO działa metodą kija bejsbolowego i faktów dokonanych

Prof. Krzysztof Szczucki / Fot. Konrad Tomaszewski

Gościem Poranka Wnet jest prof. Krzysztof Szczucki, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były prezes Rządowego Centrum Legislacji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Prof. Krzysztof Szczucki odpowiada na słowa wypowiedziane przez Donalda Tuska w trakcie konferencji prasowej, w trakcie której zapowiedział pozbawianie posłów Prawa i Sprawiedliwości immunitetu poselskiego:

To jest próba straszenia – my się nie lękamy Donalda Tuska, prawo jest po naszej stronie.

Gość Poranka Wnet stwierdza, że ostatnie działania rządu podejmowane w kwestii mediów publicznych są nielegalne:

Mediów publicznych nie da się zlikwidować bez zmiany ustawy.

W panice sięgnięto po inne rozwiązanie, rozwiązanie, które również jest bezprawne i nie powinno uzyskać akceptacji sądów.

My oczekujemy, że media publiczne będą działały na podstawie i w granicach prawa (…), że uprawnione zarządy będą mogły realnie kierować podległymi swoimi spółkami.

Poseł PiS krytykuje jakość głównego serwisu informacyjnego w państwowej telewizji:

Trudno mówić o jakimkolwiek obiektywizmie, o tym, że to jest telewizja neutralna.

Krzysztof Szczucki ocenia, że obietnice Donalda Tuska są niewiarygodne, zważywszy m.in. na jego powiązania z establishmentem europejskim:

W PO i środowiskach prawniczych, które ją popierają, jest przekonanie, że oni mają jedyne prawo prowadzenia spraw państwowych, mówienia co jest zgodne lub niezgodne z Konstytucją.

Donald Tusk będzie spłacał długi wobec Brukseli, wobec Niemiec i ta centralizacja UE (…) będzie kontynuowana, nie będzie zatrzymana.

Pytany o kolejne kroki koalicji rządzącej w procesie przejmowania kontroli nad instytucjami państwowymi, gość Poranka Wnet wskazuje na możliwe próby zmian w organach wymiaru sprawiedliwości:

Obawiam się, że będzie dokonany zamach na Trybunał Konstytucyjny i Krajową Radę Sądownictwa.

Zobacz także:

Janusz Kowalski: konieczne jest sprawdzenie, czy minister Sienkiewicz poświadczył nieprawdę

 

Andrzej Śliwka: środowisko Donalda Tuska już raz robiło zamach na media publiczne

Andrzej Śliwka / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Poseł PiS mówi o wczorajszym przebiegu kontroli poselskiej w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Minister Sienkiewicz nie spotkał się z nami i nie przekazał dokumentów dotyczących zmian w mediach publicznych. Dopiero po kolejnej interwencji otrzymaliśmy protokoły z posiedzenia Rady Nadzorczej spółek takich jak Polska Agencja Prasowa, Telewizja Polska i Polskie Radio. Te dokumenty potwierdzają, że minister działał w sposób sprzeczny z prawem – podaje Andrzej Śliwka.

Posłuchaj także:

Będą dyżury polityków PiS pod TVP? Bogdan Rzońca: z ludźmi siłowo obsadzającymi media publiczne nie może być kompromisu

Prof. Piotr Gliński: Zastaliśmy ugór. Nasi poprzednicy mieli kulturę gdzieś na końcu spraw politycznych

Featured Video Play Icon

Tomasz Sztreker i prof. Piotr Gliński w Agere Contra

13 października w kawiarni Agere Contra w Warszawie, odbyło się spotkanie z ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotrem Glińskim.

Minister Piotr Gliński zapytany przez Tomasza Sztrekera o podsumowanie 8 lat stwierdził, że oczywiście nie jest obiektywny:

– Mimo, że wielu rzeczy nie udało się zrobić, czy też ja zawiodłem w jakiś miejscach, ale w gruncie rzeczy nie spodziewałem się, że można tak wiele zrobić. Myśmy zastali ugór. Pewne rzeczy kompletnie nie były ruszane. Nawet taka dziedzina jak archiwa. Są mało widoczne, ale to jest szalenie ważna rzecz z punktu widzenia funkcjonowania państwa, ale także i pamięci, a państwo, czy wspólnota nie może bez pamięci funkcjonować. Miejsca były kompletnie nieprzystosowane do przechowywania tych archiwów. Nie było nowelizacji ustaw. Myśmy dopiero ruszyli zmianę inwestycyjną i przygotowaliśmy dwie kolejne. Nasi poprzednicy mieli kulturę gdzieś na końcu spraw politycznych – mówi minister Piotr Gliński.

Głównym tematem była rola kultury w budowaniu światopoglądu. To kultura rozwija społeczeństwo. Profesor Gliński zwrócił uwagę, że kultura jest niezbędna do budowania wspólnoty narodowej i rolą ministra kultury jest budowanie instytucji, które wzmacniają taki światopogląd. Zaznaczył, że PRL poprzez łożenie dużych pieniędzy stworzył swój „dwór artystyczny”, który wychował dużą część dzisiejszych artystów.

– Tego nie rozumieją dziennikarze z Zachodu. Za każdym razem trzeba im tłumaczyć co to był komunizm w Polsce, jakie to są doświadczenia i jak to oddziałuje w kraju, w którym nie było dekomunizacji i lustracji. To się dziedziczy poprzez funkcjonowanie różnych instytucji, obszarów, poprzez przemoc symboliczną, która też jest kształtowana w tym nurcie – mówi.

Na budowanie liberalnego podejścia wśród artystów mają też wpływ naturalne cechy osobowości, które są potrzebne wśród artystów.

Cała rozmowa dostępna na kanale YouTube Radia Wnet.

 

 

WJB

Wicedyrektor Muzeum Getta Warszawskiego: Jest duża bliskość między powstaniem w getcie a powstaniem warszawskim

Hanna Węgrzynek o powstaniu w getcie warszawskim, źródłach do niego, jego upamiętnieniu i muzeum mu poświęconemu.

 

Większość działań przeniosła się do internetu, natomiast zadbaliśmy, o to żeby przed Pomnikiem Bohaterów Getta płonęły znicze.

Hanna Węgrzynek tłumaczyła jak wyglądała 77. rocznica początku powstania w getcie warszawskim. Podkreśla wagę wspomnianego monumentu w podtrzymywaniu pamięci o pierwszym w okupowanej przez nazistów Europie miejskim powstaniu.

Gdyby nie ten pomnik nie byłoby pamięci o powstaniu w getcie warszawskim.

Powstały niedługo po wojnie przypominał o przeszłości miasta, które jeszcze kilka lat wcześniej w 1/3 zamieszkane było przez Żydów.

Praktycznie nie ma dokumentów z czasów powstania w getcie warszawskim.

Wicedyrektor Muzeum Getta Warszawskiego zauważa, że podstawowym źródłem do zrywu mieszkańców żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej jest raport Jürgena Stroopa opisujący jego stłumienie. Jest to spojrzenie na zagładę getta oczami jego kata. Ten ostatni chciał z pacyfikacji powstania zrobić prezent Hitlerowi, który 20 kwietnia obchodził urodziny.

Nasza rozmówczyni wyjaśnia, że nowe muzeum, którego otwarcie planowane jest na kwiecień 2023 r., znajdować się będzie w budynku, gdzie  w latach 1872–1942 mieścił się Szpital Dziecięcy im. Bersonów i Baumanów. Ze szpitalem tym związani byli m.in. Janusz Korczak i Marek Edelman. Historyk zwraca uwagę na paralele między powstaniem w getcie a powstaniem warszawskim:

Jest taka bardzo duża bliskość pomiędzy powstaniem w getcie warszawskim a powstaniem warszawskim 1944 roku. Byli ludzie bardzo młodzi, którzy chcieli walczyć i ’43 i w ’44 nie mieli broni.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Ewa Kurek: Tokarczuk dostała od MKiDN setki tys. złotych. Na książki o prawdzie historycznej nikt nie dał ani grosza

Dr Ewa Kurek o zaniedbaniach III RP w kwestii polityki historycznej oraz konferencji „Polska hekatomba i walka z polonofobią”. „Źródła mówią same za siebie i bronią nas absolutnie” – zaznacza.

 


Głównym tematem konferencji „Polska hekatomba i walka z polonofobią” było szukanie odpowiedzi jak to odkłamać, jak zastąpić mit prawdą historyczną i pokazać polską perspektywę z czasów II wojny światowej. Jak mówi gość „Popołudnia WNET”: Trzeba jedynie tłumaczyć istniejące opracowania, badać kolejne tematy i poprzestać na dawaniu pieniędzy ludziom, którzy szkalują Polskę. 

Musimy nadrabiać lata komunizmu i 30 lat zaniedbań RP, które serwowała nam pedagogika wstydu. Mamy całą masę książek i opracowań, na podstawie których powinniśmy tłumaczyć i pokazywać światu prawdę – twierdzi rozmówca Łukasza Jankowskiego.

Co świat wie o Zamojszczyźnie? – pyta. „Nic nie wie, więc tu niestety Ministerstwo Kultury i nasze podatkowe pieniądze idą w złym kierunku. Takich autorów, historyków, jakim jestem, jest mnóstwo. Zamiast dawać pieniądze Engelkingowi i Grabowskiemu, trzeba tłumaczyć dorobek historyków polskich” – dodaje.

Premier Mateusz Morawiecki jako jedyny mówi normalnie. Reszta polityków boi się nie wiadomo czego. Nie mamy powodów bać się kogokolwiek ani Żydów, ani innych narodowości. Prawda jest po naszej stronie – zaznacza.

Mój film o dzieciach żydowskich pt. „Kto ratuje jedno życie” trwa 53 minuty. To Żydzi mówią, że trzeba pamiętać o tym, że Polacy byli jedynym narodem w Europie, który za ratowanie Żydów płacił śmiercią. To jest ta prawda, która nas broni. Są jednak jakieś siły w naszej telewizji i w naszym rządzie, które zabraniają mówić Żydom o Polakach, jak byli ratowani i w jakich warunkach to się odbywało. Żydzi są ludźmi, którzy chcą prawdy – mówi gość „Popołudnia WNET”.

Historycy mają nad sobą nadzór właśnie ministra Zbigniewa Ziobry. Żadne badania historyczne nie mogą być przeprowadzone, jeśli nie zezwoli na nie minister. Nie pozwala on między innymi na ekshumację w Jedwabnem. Ponad 80 tys. Polaków walczy o prawo do badań historycznych w tym miasteczku. Bez skutku. Jak podkreśla rozmówca: Okrągłe słowa polityków mają się nijak do rzeczywistości historycznej. Historycy to jeden z najbardziej prześladowanych zawodów w Polsce. 

Jak dodaje: Paranoją jest to, że za nasze polskie podatkowe pieniądze, ludzie szkalują nas na świecie. Politycy obudźcie się! Źródła mówią same za siebie i bronią nas absolutnie. 

M.N.