Wiceminister edukacji: Egzaminy muszą się odbyć w terminie, tak wynika z przepisów [VIDEO]

Maciej Kopeć, wiceminister edukacji komentuje strajki nauczycieli, niepewną sytuację związaną z egzaminami oraz przedstawia, ile będą zarabiać pracownicy oświaty po podwyżkach.


W całej Polsce trwa strajk nauczycieli. Nie udało się mu zapobiec podczas niedzielnych negocjacji pomiędzy strajkującymi a rządem. Według Ministerstwa Edukacji Narodowej w strajku bierze udział niecałe 50 proc. szkół i przedszkoli.

Zdaniem Maciej Kopcia, wiceministra edukacji, egzaminy są jednym z kluczowych elementów systemu edukacji i pomimo strajków nauczycieli, uczniowie mogą liczyć na przystąpienie do nich:

„Egzaminy muszą się odbyć, ponieważ tak wynika z regulacji przepisów (…) Zgodnie z ustawą o systemie oświaty mamy wyznaczony termin egzaminów: kwietniowy dla ósmoklasisty i gimnazjalisty oraz majowy dla maturzystów. To wynika z konieczności sprawdzenia milionów prac”.

MEN zakłada, iż nauczyciele zostaną przy swoich uczniach niezależnie od tego, czy w danej szkole będzie strajk czy też nie, a egzaminy zostaną prawidłowo przeprowadzone:

„Apeluję do nauczycieli, aby spojrzeć na to z punktu widzenia całego system, a przede wszystkim przyszłości ucznia (…) Egzamin jest elementem niezbędnym do ukończenia szkoły i do rekrutacji. Jeżeli chcemy zrobić wielką krzywdę uczniom, to właśnie w tym, bardzo newralgicznym punkcie”.

Wiceminister edukacji przedstawia również, ile będą zarabiać pracownicy oświaty po podwyżkach:

„Pensje nauczycieli są wyliczane w bardzo skomplikowany sposób i kształtowane przez różne podmioty – stawkę podstawową wyznacza Ministerstwo Edukacji Narodowej a dodatki samorządy (…) Po podwyżce pensja nauczycieli stażystów, których liczebność to 4% będzie wynosiła 2780 zł brutto, a nauczyciela dyplomowanego 3815 złotych.”

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

Anna Zalewska: Egzaminy odbędą się w terminie a nauczyciele będą przy nich obecni [VIDEO]

Anna Zalewska, minister edukacji narodowej, o zapowiadanych strajkach nauczycieli. Pedagodzy domagają się od Ministerstwa Edukacji Narodowej podwyżki o 1000 złotych.

Zdaniem Anny Zalewskiej oburzenie pracowników oświaty wynika z długoletnich zaniedbań ich sektora oraz tego, że nauczyciele zauważyli duży wzrost gospodarczy kraju.

Nauczyciele słusznie odnotowali duży wzrost gospodarczy, oraz duże możliwości budżetu i uznali, że chcą w większym stopniu partycypować w sukcesie ekonomicznego państwa polskiego.

Jak mówi Anna Zalewska, kiedy obejmowała ona urząd ministra zastała bardzo trudną sytuację nauczycieli i zaczęła wprowadzać duże zmiany w swoim resorcie. – Kiedy zostałam ministrem edukacji zastałam stan niskich plac, podwyżki zaczęliśmy od kwietnia 2018 roku, w 17 miesięcy osiągnęliśmy 16,1 proc. podwyżki dla nauczycieli – opowiada.

Minster Zalewska odnosi się także do planowanego strajku nauczycieli, który zapowiedział ZNP, jej zdaniem ministerstwo jest przygotowane do egzaminów, a przede wszystkim przygotowana jest Centralna Komisja Egzaminacyjna.

Egzaminy są zewnętrzne, nie ma możliwości przesuwania jakiegokolwiek terminu… Proszę być przekonanym,  że nauczyciele będą przy egzaminach i przy komisjach egzaminacyjnych. Podpisywane są umowy z CKE na sprawdzanie prac. Wraz z reforma podnosimy również pieniądze za sprawdzanie prac, kiedyś za jeden arkusz płaciło się nauczycielom kilka złotych, obecnie jest to około 20 zł.

Jak dodaje minister edukacji, rząd cały czas rozmawia z nauczycielami i szuka kompromisów. – Zaproponowaliśmy nauczycielom przyspieszenie trzeciej transzy podwyżki, która nastąpi we wrześniu. Minimalne wynagrodzenie to 60 proc. pensji nauczyciela, ponieważ na tą pensję składają się różne dodatki – deklaruje.

Minister Anna Zalewska zaznacza jednak, że jako były pracownik oświaty rozumie rozgoryczenie i pretensje nauczycieli.

– Nie jestem rozczarowana takimi sformułowaniami. Jestem ministrem, który pracował jako nauczyciel. Rozumiem te emocje. Myślę, że nauczyciele słusznie zauważyli duży wzrost gospodarczy i chcą brać w nim udział – mówi.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

 

 

Zalewska: Dotychczas żaden rząd nie zrobił więcej dla nauczycieli niż obecna Rada Ministrów [VIDEO]

W Poranku WNET minister Anna Zalewska m.in. o konflikcie na linii Ministerstwo Edukacji – Związek Nauczycielstwa Polskiego


Anna Zalewska, gość Poranka WNET  opowiada na antenie o działaniach Ministerstwa Edukacji Narodowej na rzecz poprawienia sytuacji nauczycieli, którzy narzekają na wysokość swoich wynagrodzeń. Minister przypomina, że jej resort w przeciągu trzech ostatnich lat poprawił sytuację pedagogów.

Związek Nauczycielstwa Polskiego nie wierzy słowom Zalewskiej i wzywa do ogólopolskiego protestu. Zalewska odpowiada: – Rozumiem i popieram postulaty nauczycieli i obiecuję poprawę warunków pracy i podwyższenie pensji – mówi.

Więcej w porannej audycji Radia WNET. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

 

Początek roku szkolnego 2017/2018. Premier: polska szkoła ma być nowoczesna, ale też czerpać z tradycji narodu polskiego

Reformę edukacji wprowadzamy po to, by polska szkoła była szkołą ambitną, otwartą, nowoczesną, ale też taką, która czerpie z tradycji i kultury polskiego narodu – mówiła premier Beata Szydło.

Premier Szydło rozpoczynając rok szkolny 2017/2018 w Dobrzechowie k. Strzyżowa na Podkarpaciu zapowiedziała, że pensje nauczycieli wzrosną w ciągu trzech lat o 15 proc. Pierwsza podwyżka ma nastąpić 1 kwietnia 2018, druga – 1 stycznia 2019, trzecia 1 stycznia 2020.

W swoim wystąpieniu premier mówiła o wprowadzanej reformie edukacji. Zgodnie z nią w obecna struktura szkół będzie stopniowo zmieniana. Docelowo będzie obejmować: 8-letnią szkołę podstawową, 4-letnie liceum, 5-letnie technikum, 3-letnią szkołę branżową I stopnia, 2-letnią szkołę branżową II stopnia. Zmiany zaczynają się wraz z nowym rokiem szkolnym 2017/2018 – uczniowie, którzy w czerwcu skończyli VI klasę zamiast do I klasy gimnazjum poszli do VII klasy. Ruszyły też szkoły branżowe I stopnia, które wchodzą w miejsce zasadniczych szkół zawodowych.

Podczas inauguracji roku szkolnego premier podkreśliła, że uczniowie wracają z wakacji do „nieco innej szkoły”, niż ta, którą żegnali w czerwcu.

„Dzisiaj rozpoczynamy nowy rok szkolny i rozpoczynamy też reformę oświaty” – powiedziała Szydło, zaznaczając, że zmiany w edukacji były konsultowane z samorządowcami, pedagogami, środowiskami oświatowymi, ekspertami i rodzicami. „I tym wszystkim państwu, którzy braliście udział w tych konsultacjach, zgłaszaliście swoje uwagi, chcę za to bardzo serdecznie podziękować” – dodała szefowa rządu.

Przekonywała, że rząd wprowadza obecną reformę po to, by „sprostać wyzwaniom współczesności, by polska szkoła była szkołą ambitną, otwartą, nowoczesną”, ale też szkołą, która czerpie z tradycji i kultury polskiego narodu; szkołą, która dobrze przygotowuje młodzież i dzieci do wyzwań, które przed nimi stoją” – powiedziała Szydło. „Po to przygotowaliśmy właśnie reformę, która taką dobrą szkołę dla naszej młodzież dzisiaj otwiera” – zaznaczyła szefowa rządu.

Premier podkreśliła, że polska szkoła dzięki reformie „będzie szkołą, w której każdy musi znaleźć równe szanse bez względu na to, skąd pochodzi, gdzie mieszka, jakie są możliwości materialne jego rodziców”. „Każdy ma prawo do tego, aby zdobyć jak najlepsze wykształcenie w polskiej szkole, które będzie realizowało jego marzenia, ale też będzie spełniało oczekiwania i realizowało plan, który młody człowiek zakłada na swoją drogę życiową i będzie wykorzystywało jego talenty” – zaznaczyła premier.

Jak mówiła, największym kapitałem jest młodzież i dzieci. „Naszym obowiązkiem dorosłych, ludzi odpowiedzialnych za oświatę, za państwo, za samorządy, za lokalne wspólnoty jest inwestować jak najlepiej właśnie w dzieci i młodzież, by ten największy kapitał, którego nic nie zastąpi, żaden pieniądz, żadne dobra materialne, pięknie się rozwijał, wzrastał i przynosił jak najlepsze owoce”.

W swoim wystąpieniu premier podkreśliła, że szkoła branżowa, wykształcenie, dobry zawód, to jest to, co powinno być w edukacji stawiane na pierwszym miejscu. Jak mówiła szkoła branżowa ma wyjść naprzeciw oczekiwaniom pracodawców, ale „ma też przede wszystkim dać Polsce, polskiej gospodarce, nam wszystkim, dobrych fachowców, ludzi o najwyższych umiejętnościach, najlepszych kwalifikacjach, którzy będą potrafili nie tylko realizować swoje cele zawodowe, ale będą również przyczyniali się do budowania nowoczesnej gospodarki, będą odkrywali nowoczesne technologie i będą konkurowali z najlepszymi na świecie”.

„Mam nadzieję, że w polskiej szkole, w dobrej szkole, będą realizowane te ambicje, te marzenia i wszystkie plany młodych ludzi, że ta szkoła spełni oczekiwania polskich rodziców i że wreszcie stanie się ona miejscem, w którym będą pracować ci najlepsi, ci, którzy będą marzyć o tym, żeby przyjść do zawodu nauczycielskiego” – zaznaczyła Szydło. Dodała, że zawód ten „jest misją, jest zawodem trudnym”, ale „nie ma takiej możliwości, żeby nie było nauczycieli”. „Dlatego musimy dbać o to i pamiętać, że dobra kadra pedagogiczna jest polskiej szkole niezwykle potrzebna. I to jest jeden z priorytetów, który przed sobą postawiliśmy” – powiedziała.

Premier zapewniła, że rząd wywiążę się ze wszystkich zobowiązań, które zostały złożone przy przygotowaniu reformy.

„Chcemy, by w szkołach była pełna opieka medyczna dla polskich dzieci” – podkreśliła szefowa rządu. Nauczyciele, jak mówiła, muszą wiedzieć, że trudna misja, która wypełniają jest doceniana i że w ich zawodzie można realizować swoje plany, marzenia i ambicje.

„Zostały zaplanowane podwyżki wynagrodzeń – w ciągu trzech lat wynagrodzenia nauczycieli wzrosną o 15 proc.”- zapowiedziała Beata Szydło. „Pierwsza podwyżka będzie na początku drugiego kwartału 2018 r., 1 kwiecień pierwsza transza 5 proc. podwyżki; kolejna 1 styczeń 2019 i ostatni etap 1 styczeń 2020” – podała.

Premier podkreślała, że reforma oświaty była przygotowywana od początku pracy rządu PiS. Dziękowała wszystkim zaangażowanym we wdrożenie reformy – dyrektorom szkół, nauczycielom, rodzicom, kuratorom, samorządom.

Zapewniła też, że „będą dodatkowe środki, żeby ta reforma została dokończona”. „W tym roku zaplanowaliśmy ponad 300 mln dodatkowo w subwencji, w przyszłym roku to będzie ok. 150, a w 2019 – ponad 200 mln” – zapowiedziała.

Premier podkreślała także zaangażowanie minister Anny Zalewskiej w przygotowanie reformy, podziękowała „za jej determinację, upór, za bardzo często trudne z ministrem finansów, z całym rządem, dyskusje”.

Minister Zalewska: szkoła podstawowa „w każdym dowolnym miejscu Rzeczpospolitej ma być taka sama”

Minister Zalewska podkreśliła, że szkoła podstawowa „w każdym dowolnym miejscu Rzeczpospolitej ma być taka sama, ma być tak samo wyposażona i ma być tak samo dobrze przygotowany nauczyciel kształcący dziecko” – podkreśliła.

„Będziemy wspierać nauczycieli. Będziemy umożliwiać im doskonalenie zawodowe – stanie się ono obowiązkowe. Jednocześnie będziemy wspierać nauczycieli, tak by pracowali również dla systemu – szkoła nie może być bez pedagoga szkolnego, szkoła nie może być bez doradcy zawodowego, czy doradcy metodycznego. Do 2019 r. w szkole te wszystkie zawody się pojawią” – zapowiedziała minister edukacji narodowej podczas uroczystej ogólnopolskiej inauguracji rok szkolny 2017/2018.

„Od stycznia 2018 r. rozpoczynamy doskonalenie zawodowe dla nauczycieli” – zapowiedziała. „Chcemy, aby obowiązywał krajowy program doskonalenia zawodowego. W połowie września nauczyciele, związkowcy, samorządowcy będą uczestniczyć w dyskusji na temat założeń tego programu” – wyjaśniła.

Mówiąc o doskonaleniu nauczycieli wskazała na edukację włączającą. „Potrzebujemy edukacji włączającej (…). Każde dziecko ma realizować swoje ambicje, swoje zamierzenia. Dla każdego dziecka musimy nauczyć się uczenia tego dziecka. Edukacja włączająca to nic innego jak wsparcie dziecka ze specjalnymi potrzebami. Ono ma być w szkole, a my dorośli cierpliwie musimy się tego uczyć” – zaznaczyła.

Przypomniała, że w przygotowanym przez MEN projekcie ustawy o finansowaniu zadań oświatowych znalazła się propozycja zmian w Karcie Nauczyciela. Zgodnie z nią określone zostanie pensum dla szkolnych psychologów, pedagogów i logopedów. Ma ono wynosić maksymalnie do 22 godzin w tygodniu bezpośredniej pracy z dziećmi; obecnie nie ma ono określonego wymiaru. „Tak też potraktowaliśmy nauczyciela wspomagającego” – dodała Zalewska.

Zalewska podkreśliła, że nowe podstawy programowe kształcenia ogólnego, które są bardzo nowoczesne, dają wolność nauczycielowi. „To nauczyciel zbuduje program w zależności od tego, jaką będzie miał grupę, z jakim dziećmi będzie pracował, jakie będą ambicje tych dzieci, ich potrzeby” – powiedziała. Stąd – jak zaznaczyła – wymóg, by każdym przedmiocie 20 proc. poświęcić na pracę projektami.

„Chcemy wspierać szkołę, by stawała się coraz bardziej nowoczesna” – zadeklarowała minister. Przypomniała, że obecnie tylko 20 proc. szkół ma szerokopasmowy internet, 25 proc. gimnazjów i 18 proc. szkół podstawowych ma gabinety przyrodnicze. Dlatego – jak poinformowała – w 2018 r. ogłoszony zostanie program „Laboratorium”, po to w ciągu dwóch lat powstały takie gabinety. Dodała, że unowocześnieniu szkoły służą też programy mające na celu dostęp do szerokopasmowego internetu w szkołach oraz program „Aktywna tablica”.

W związku z setną rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości, minister edukacji narodowej Anna Zalewska ogłosiła w poniedziałek, że rok szkolny 2017/2018 będzie „Rokiem dla Niepodległej”. Od kilku lat MEN nadaje hasła kolejnym latom szkolnym, zwracając uwagę na kwestie, które w danym roku powinny być priorytetem. Miniony rok szkolny 2016/2017 był „Rokiem Wolontariatu”.

Inaugurację rozpoczęła msza św. w intencji uczniów i nauczycieli. Przewodniczył jej ordynariusz rzeszowski biskup Jan Wątroba. W homilii przypomniał postać bł. Natalii Tułasiewicz, nauczycielki, która w marcu 1945 r. zginęła w niemieckim obozie koncentracyjnym w Ravensbrueck. Jego zdaniem, jej postawa może być wzorem dla współczesnych nauczycieli.

„Niech bł. Natalia Tułasiewicz wyprosi także obfite owoce rozpoczętej reformy szkolnej. Prośmy przez nią, aby podjęty trud władz oświatowych i całego rządu Rzeczpospolitej zakończył się wielkim sukcesem dla dobra polskiej szkoły; uczniów i wychowawców” – podkreślił hierarcha.

PAP/MoRo

Wiceminister MEN Maciej Kopeć: Reforma jest przygotowana, a w roku szkolnym 2017/2018 obejmie uczniów klas VII, I i IV

Dzień 69. z 80/ Wisła / Poranek Wnet – O rozpoczynającym się roku szkolnym i koniecznej reformie szkolnictwa rozmawiał z wiceministrem Edukacji Narodowej Maciejem Kopciem redaktor Łukasz Jankowski.

[related id=36773]- Reforma jest przygotowana, inaczej mówiąc, są przygotowane podstawy programowe, podręczniki, szkoły zostały przygotowane do nowego ustroju, samorządy podjęły odpowiednie uchwały w tej sprawie – powiedział wiceminister Edukacji Narodowej Maciej Kopeć, pytany o najnowsze sondaże, według których w społeczeństwie – ponoć powszechnie – panuje przekonanie, jakoby reforma edukacji nie była odpowiednio przygotowana.

– Czasami zdarza się, że w jakiejś szkole nie zdążą z remontem, ale to zwyczajne rzeczy niezwiązane z reformą – wyjaśnił wiceminister. Jego zdaniem proponowane przez prezydenta odkładanie reformy o rok byłoby ryzykowne i wiązało się z kolejnymi trudnościami w jej wprowadzaniu, a o konieczności likwidacji gimnazjów mówiono już bardzo dawno temu, bowiem „licea przestały być szkołami ogólnokształcącymi”.

[related id=36698]- Reforma i tak jest rozciągnięta w czasie, bo dotrze do liceum w roku 2019, a w bieżącym roku tak naprawdę obejmuje jedynie klasy I, IV i VII szkoły podstawowej – wyjaśnił wiceminister. – Pierwszy egzamin maturalny po reformie będzie przeprowadzony w roku 2023, a dla techników rok później.

– Ci uczniowie, którzy znajdą się dziś w klasie VII, po ósmej klasie przystąpią do egzaminu ósmoklasisty z trzech przedmiotów, czyli języka polskiego, matematyki i języka obcego. Natomiast ci uczniowie, którzy przejdą pełny cykl, też będą mieli egzamin, ale z możliwością wyboru jednego z czterech przedmiotów przyrodniczych lub historii, i wyniki tych egzaminów będą uwzględniane przy rekrutacji do szkół ponadpodstawowych – powiedział minister Kopeć. – Olimpiady będą dla uczniów szkół ponadpodstawowych. Dla uczniów w szkołach podstawowych i gimnazjalnych są przewidziane konkursy.

Przypomniał, że będą kontynuowane tak zwane małe olimpiady dla uczniów gimnazjów: informatyczna, matematyczna i historyczna. Podkreślił, że promocja uczniów zdolnych i wybitnych jest bardzo ważna dla ministra edukacji narodowej.

– To jest rzecz, na której nam bardzo zależy – powiedział wiceminister, który sam wielokrotnie kontaktował się z komitetami olimpiad dla gimnazjalistów.

– Trzeba pamiętać, że do strajku ZNP przystąpiło około 11% szkół – powiedział gość Poranka WNET, pytany o konflikt ze środowiskiem nauczycielskim. Jego zdaniem kluczowa jest tu skala tego zjawiska, które wcale „nie jest powszechne”. – W budżecie są bardzo duże pieniądze na podwyżki dla nauczycieli, które będą sukcesywnie wprowadzane.

Przypomniał, że niż demograficzny był przyczyną zwalniania z pracy rokrocznie pięciu tysięcy nauczycieli, a ramowe plany nauczania wprowadzane przez MEN, których celem jest likwidacja przeludnienia w klasach, spowodują wzrost liczby etatów.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

 

Początek roku szkolnego/ Surdy: Reforma szkolnictwa była koniecznością, chociaż nie jest doskonała

Moim zdaniem zmiana do systemu 8 lat podstawówki, 4 lat liceum jest właściwa i tu nie mam wątpliwości, że to jest słuszne. Jeżeli mówimy o programie(…) to pewne rzeczy będzie trzeba modyfikować.

Kiedy rozpoczynaliście strajk głodowy w marcu 2012, czy mieliście świadomość, że możecie wpłynąć na władzę?

Mieliśmy nadzieję, że forma – niewątpliwie radykalna i ostateczna – jaką przyjęliśmy, może przynieść efekt, ale wpłynie nie tyle na samą władzę, ile na ożywienie środowisk, pokazanie problemu, i zmobilizuje społeczeństwo do zajęcia stanowiska. Liczyliśmy, że władza będzie reagować na żądania społeczne, na wyraźne oczekiwania. Akcja zaczęła się od listów z inicjatywy prof. Andrzeja Nowaka i wiele uznanych osób pisało wcześniej do włodarzy państwa bez efektu.

Liczyliście, że władza zareaguje?

Liczyliśmy na odzew społeczny, na nagłośnienie problemu, który był właściwie widziany, nie tyle nauczycieli czy uczniów, ile przez środowisko akademickie, bo ono sygnalizowało w swoich wystąpieniach problem, co dzieje się z oświatą. Dla nas ważniejszy był problem w ogóle oświaty, nie tylko nauki historii, ale całości szkolnictwa i problemów wynikających z poprzedniej reformy.

 Co się wydarzyło, że odstąpiliście od tej formy protestu po 13 dniach?

Zadecydowało kilka czynników. Zobaczyliśmy, że w tak krótkim czasie, jakim była ta głodówka – dla nas długim, ale z perspektywy – niecałe dwa tygodnie – krótkim, efektu większego ponad to, co uczyniliśmy, nie widzieliśmy. Nie planowaliśmy irlandzkiej głodówki, czyli do śmierci. Zakładaliśmy, że wzruszymy sumienia, wzruszymy opinię, ale nie planowaliśmy oczywiście śmierci głodowej. I tak to było wystarczające wyrzeczenie. Udało nam się uruchomić też inne ośrodki. Po nas głodówkę rotacyjną przejęła Warszawa – Adam Borowski (działacz Solidarności Walczącej) z innymi ludźmi. Wtedy ustaliliśmy, że zmieniamy formułę na rzecz rotacyjnej, czyli że protest przejmują poszczególne ośrodki. Po to, żeby też obudzić innych, bo w Krakowie widzieliśmy to ożywienie, pielgrzymki, które przychodziły do kościoła, koncerty, zaangażowanie wielu osób, wyrażanie poparcia przez różne środowiska. Ze strony rządu był ewidentny blok na informację i to widzieliśmy. Mieliśmy też sygnały, np. z telewizji Kraków, która chciała wysłać materiały do centrali, że była blokowana. To było zresztą sprytne ze strony rządzących, że próbowali zablokować. To kiedyś komuniści robili – próbowali odcinać Wybrzeże, kiedy strajkowało, nie dopuścić do rozprzestrzenienia się informacji o strajkach. Tutaj pozwolono regionalnej telewizji, radiu nadawać, ale już w centrali nie szło. Dopiero pierwszymi akcjami ogólnopolskimi były relacje, o dziwo, w telewizji Polsat. I kiedy poszły pierwsze informacje w Polsacie, to ta blokada informacyjna została przełamana. Chcieliśmy pokazać, że nie jest to protest środowiska bezpośrednio zainteresowanego, czyli nauczycieli. Jeśli już, to rodziców zatroskanych o edukację swoich dzieci. Nasz mandat wynikał z naszych życiorysów, ludzi zajmujących się sprawami publicznymi, społecznymi od lat 80. XX wieku. Chcieliśmy pokazać, że to nie jest strajk o miejsca pracy czy o pieniądze, ale o wartości. Walka o tych, którzy nie mogą protestować, albo nie potrafią. To przyświecało nam w czasach komuny, to jest nam bliskie i dziś.

Od waszego protestu głodowego minęło 5 lat. Stoimy w obliczu kolejnej reformy w oświacie. Jak Pan ocenia kierunek tej reformy?

Uważam, że ona jest pewną koniecznością. Moim zdaniem zmiana do systemu 8 lat podstawówki, 4 lat liceum jest właściwa i tu nie mam wątpliwości, że to jest słuszne. Jeżeli mówimy o programie, to mam świadomość, że pewne rzeczy będzie trzeba modyfikować, ale to tak jest w życiu, że nie ma doskonałych mechanizmów. Trzeba będzie zwrócić baczną uwagę, posłuchać różnych krytycznych głosów, które się pojawią, bo pewnie wśród słów krytycznych będą i te, które będą wychodziły z troski czy z rzeczywistej potrzeby poprawy.

 Czy spodziewa się Pan na jesieni wokół reformy wysokiej temperatury politycznej?

Myślę, że nie. Słuchałem różnej argumentacji jednej i drugiej strony i przekonujące jest dla mnie, że nie ma zagrożenia dla nauczycieli i ich miejsca pracy. Poza tym może to wreszcie spowodować, co było pewnym problemem, że przerosty klas znikną i że teraz będą rzeczywiście mniej liczebne klasy. Przynajmniej chciałbym, żeby tak było, żeby bardziej zindywidualizować tę edukację. Zresztą to jest jedyna szansa, żeby nauczyciel, przy bezpośrednim kontakcie, dawał sobie radę z konkurentem, jakim stał się dzisiaj wszechobecny Internet i wiadomości płynące z Internetu. Przy jak najbardziej zindywidualizowanym trybie edukacji nauczyciel będzie w stanie obronić swój autorytet, korzystając z tych wszystkich nowinek cywilizacyjnych.

PAP

Grzegorz Surdy od 1981 działał w NZS. W latach 1983-1984 był redaktorem podziemnego pisma „Tymczasem”. W latach 1988/89 przewodniczący, następnie wiceprzewodniczący Komisji Uczelnianej NZS UJ, członek Prezydium Krakowskiej Rady Koordynacyjnej NZS. W marcu 2012 współorganizator, uczestnik głodówki w kościele św. Stanisława Kostki w Krakowie przeciwko degradacji polskiej edukacji; współzałożyciel, członek sekretariatu Obywatelskiej Komisji Edukacji Narodowej.

 

Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało, że samorządy są gotowe na wprowadzenie reformy edukacji

98% rad powiatów i 95% gmin przygotowało już projekty uchwał dostosowujących sieci szkolne do reformy oświaty. Prawie wszystkie z zaopiniowanych dotychczas projektów kuratoria oceniły pozytywnie.

Zgodnie z przepisami wprowadzającymi prawo oświatowe, samorządy muszą przyjąć uchwały ws. nowej sieci szkolnej do końca marca. Wcześniej jednak uchwały muszą zaopiniować kuratorzy. Jak powiedział wiceminister edukacji Maciej Kopeć, do tej pory kuratoria zaopiniowały 64% otrzymanych projektów uchwał, w tym prawie wszystkie pozytywnie.[related id=”3890″ side=”left”]

Podczas konferencji prasowej minister edukacji Anna Zalewska odniosła się też do zapowiadanych strajków przeciwko reformie edukacji. 10 marca strajkować będą rodzice, którzy chcą tego dnia pozostawić swoje dzieci w domach, a 31 marca nauczyciele zrzeszeni w ZNP.

Minister powiedziała, że ws. strajku nauczycieli to nie MEN jest stroną, a dyrektorzy szkół. Odnosząc się do strajku rodzicielskiego, stwierdziła: „To są decyzje rodziców. Dzień bez polskiej szkoły to zły dzień”.

PAP/lk

Prof. Andrzej Waśko: Celem reformy nie jest wychowanie biernych wykonawców poleceń tylko ludzi samodzielnie myślących

– Głównym celem reformy jest to, żeby nie wychowywać biernych wykonawców poleceń tylko ludzi samodzielnie myślących – powiedział w Poranku Wnet prof. Andrzej Waśko

 

Jak powiedział prof. Adam Waśko w porannym programie Radia Wnet, pierwszorzędnym celem reformy szkolnictwa jest pobudzenie wśród dzieci i młodzieży kreatywności. Aby tego dokonać, Ministerstwo Edukacji Narodowej zamierza przebudować podstawę programową niektórych przedmiotów szkolnych.

Prof. Waśko mówił na temat zmian programach nauczania historii i języka polskiego: – I tu występuje największa zmiana, gdyż chodzi nam o przywrócenie historii do szkoły podstawowej i ponadpodstawowej w jej pełnym kształcie. Jeśli chodzi o język polski, to powróciły lektury obowiązkowe, czyli kanon polskich tekstów, których każdy młody człowiek w ramach wykształcenia podstawowego musi znać – powiedział.

Gość Poranka Wnet podkreślił, że zmiany w obrębie języka polskiego i historii mają za zadanie „stworzenie systemu symboli, który będzie łączył wspólnotę narodową i zakorzeniał w młodzieży wartości tradycyjne”.

Ponadto prof. Adam Waśko powiedział o potrzebie pojednania ciągłego rozwoju przekaźników treści multimedialnych z tradycyjnymi formami narzędzi dydaktycznych: – Z jednej strony trzeba brać pod uwagę, że nasze życie toczy się w świecie zinformatyzowanym. Z drugiej zaś strony musimy coś zrobić, żeby dzieci nie popadały w uzależnienie od telefonów komórkowych, które ja nazywam fonoholizmem – zaznaczył w wywiadzie dla Radia Wnet.