Monika Wierzbicka od jakiegoś czasu zafascynowana kulturą dawnych Mazurów co raz zaskakuje słuchaczy nowymi singlami śpiewanymi w gwarze mazurskiej. Album „Dusa” z 2023 roku to pierwsza na świecie płyta z autorskimi pieśniami po mazursku. Niedawno artystka wypuściła na rynek pieśń pt. „Choćby”, która jest parafrazą pewnego ważnego listu w połączeniu z wielką sympatią do mazurskiej mowy. Jest drugą po Bliźnij się z cyklu „Wierzby pieśni po duszy”. W audycji Radio Aktywni przybliżyła nam kulisy powstawania tych nagrań i wspólnie razem pouczyliśmy się języka dawnych Mazurów. Piękne spotkanie, pełne humoru i dobrej energii. Zapraszamy do wysłuchania. Radio Aktywni.
I choćby szwat me kosiáł A já niłoszci nie dała Biłabim ciéngiém małá Ziecnie niedoskónała
„Gdyby świat Cię kochał, a ty miłości nie dała, byłabyś ciągle mała, wiecznie niedoskonała”.
Po Głosie Dawnych Mazurów, czyli po płycie z dawną, polskojęzyczną poezją mazurską przyszedł czas na mazurskie pieśni. Monika Wierzbicka zainspirowana gwarą i kulturą swojego rodzimego regionu napisała nowe pieśni. Piotr Szatkowski przetłumaczył je na mazurski a Rafał Benedek stworzył nowoczesną aranżację. Autorka opowiedziała o tym w audycji Muzyczne IQ. Zapraszam Radek Ruciński.
Rozmowa o najnowszym filmie w reżyserii Grzegorza Brauna „Gietrzwałd 1877. Wojna Światów”. Czy gdyby nie objawienia w Gietrzwałdzie to do wojny światowej doszłoby właśnie w 1877 roku?
Film „Gietrzwałd 1877. Wojna światów” opowiada o nadzwyczajnych zdarzeniach, które nastąpiły latem 1877 r. w warmińskiej wiosce Gietrzwałd (wówczas pod zaborem pruskim Dietrichswalde). To jedyne na ziemiach polskich objawienia Najświętszej Marii Panny, których autentyczność została kanonicznie potwierdzona (dekretem bpa Drzazgi z 1977 r.). Jakie objawienia te, a co za tym idzie ruch pielgrzymów w 1877 roku, miały wpływ na sytuację międzynarodową? – o tym wszystkim opowiada Prezes Konfederacji Korony Polskiej Grzegorz Braun.
Przy oczku wodnym ląduje bocian, czmychają żaby. Rodzinka szopów przenosi się na nową działkę. Lis sprawdza, czy ludzie zostawili dla niego smakołyki. Płynącą po kanale krypę „oklaskuje” ogonem bóbr…
Stanisław Florian
Do niedawna stres kierowców zaczynał się między Siewierzem a Częstochową. Teraz (…) mija się Częstochowę, wracając na tzw. gierkówkę. Dopiero tu zaczyna się gehenna: w związku z budową autostrady A2, aż do obwodnicy Łodzi kierowcy suną jednym pasem raz po lewej, raz po prawej stronie… (…) To, że mimo te wszystkie komplikacje komunikacyjne, Mazury są licznie odwiedzane przez wczasowiczów od Dolnego Śląska po Podlasie – to prawdziwy cud infrastrukturalny.
Co roku wśród zamieszkującej na Mazurach, m.in. w podgiżyckich Miłkach, mniejszości rusińskiej, m.in. Łemków i Bojków przesiedlonych w latach 1947–1950 z Bieszczad i Beskidu Niskiego w ramach tzw. Akcji Wisła – na przywitanie lata odbywają się obrzędy tzw. kupałnocki, czyli Nocy Kupały.
W tym roku – ze względu na COVID-19 – na najbardziej na północ wysuniętej przystani żeglarskiej Mazur, Ecomarinie, można było zobaczyć, posłuchać, przetańczyć i prześpiewać „Noc po-Świętojańską”, przygotowaną przez wolontariuszy z Młodzieżowej Rady Miejskiej w Węgorzewie. Oprócz ciekawych aranżacji pieśni ludowych w wykonaniu męskiego zespołu instrumentów tradycyjnych „Wytwórnia Sztuki”, węgorzewska młodzież dała porywający pokaz pradawnych tańców związanych z obrzędami walki dobra ze złem, światła i ciemności, życia ze śmiercią, miłości i nienawiści.
W węgorzewskiej tawernie „Keja” wieczorne koncerty szantów, m.in. EKD Gdynia, żeglarskie karaoke i piątkowe dyskoteki po świt. Precz z maskami – wszyscy z odkrytymi przyłbicami.
Prawdziwy cud pojednania kultur słowiańskich na ziemiach dawnych Prusów i Jaćwingów.
Odwiedziny u przyjaciół rodziny pod Kalem nad Mamrami. Nowoczesna, stylizowana rezydencja, z tarasami opadającymi ku łąkom, zaroślom i zagajnikom nad ukrytą w gąszczu strugą. Korzenne zapachy ziół i roślin bagiennych, a wśród nich – łosza z młodym łoszakiem…
Nocleg w jednym z domków rodzinnych ogrodów działkowych. Przy ogrodowym oczku wodnym ląduje bocian, czmychają żaby. Wieczorem – za ogrodzeniem rodzinka szopów przenosi się na nową działkę. Lis przechadza się nad ranem, sprawdzając, czy ludzie nie zostawili dla niego smakołyków po grillowaniu
W noc Perseidów leżysz na tarasie, ogarniając nieba przestwór i śląc życzenia ku rojowi spadających gwiazd. Płynącą po kanale krypę „oklaskuje” ogonem bóbr. Na jeziorze fala za falą… Trzymajcie się, dziewczyny, za liny!
Patrioci powiatu węgorzewskiego od paru lat przygotowywali na 100-lecie odzyskania niepodległości i „cudu nad Wisłą” – uroczyste ufundowanie pomnika Piłsudskiego. Po początkowej euforii lokalnych władz, zebraniu datków od bliższych, a zwłaszcza dalszych zwolenników tradycji patriotycznych – burmistrz miasta wycofuje poparcie i cudem udaje się w platformerskiej radzie miasta zmienić nazwę placu Wolności na plac Niepodległości.
Cały artykuł Stanisława Floriana pt. „Mazury, cud…” znajduje się na s. 12 wrześniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 75/2020.
Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.