Dane roczne wyglądają jeszcze dobrze, jednak dynamika wzrostu spowalnia; nie tak to miało wyglądać – mówi ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej.
Zaprezentowany przez Główny Urząd Statystyczny odczyt jest minimalnie lepszy od prognoz ekonomistów (średnia wynosiła 3,1 proc.), ale oznacza wyhamowanie tempa wzrostu w stosunku do wyniku osiągniętego w IV kwartale 2024 r., gdy PKB wzrósł o 3,4 proc.
Największy problem w strukturze polskiego PKB, słabość inwestycji. Mieliśmy już zresztą różne pomysły, szczególnie polityków i stawianie tez, że to w ogóle nie ma znaczenia, te inwestycje, że to nie tak. No niestety to nie jest takie proste. Jeśli są inwestycje, mamy przede wszystkim większą trwałość wzrostu gospodarczego.
wskazuje Marek Zuber. Komentując obniżkę stóp procentowych o 50 punktów bazowych, przestrzega że ryzyko wysokiej inflacji wciąż nie zostało do końca wyeliminowane.
Zbilansowanie budżetu to za mało. Bardzo dużą część wydatków mamy poza nim; potrzeby pożyczkowe państwa w przyszłym roku przekroczą 450 mld zł – mówi ekonomista.
Obligacje Skarbu Państwa dostępne na rynku osiągnęły najwyższą od 20 lat rentowność 9%. Marek Zuber wskazuje, że podawane przez rząd informacje o bardzo dobrym stanie finansów publicznych nie są prawdziwe. Chwilowa nadwyżka budżetowa wynika z tego, że spora część wydatków jest realizowana przez specjalne fundusze.
Nieprawdą jest również to, że już zbliżamy się do scenariusza greckiego.
Gość „Kuriera ekonomicznego” zwraca uwagę, że za obligacje będące już w obrocie rynkowym rząd nie musi płacić, jednak konieczne będzie wyemitowanie kolejnych, ze względu na duże potrzeby pożyczkowe państwa.
W przyszłym roku przekroczą one 450 mld zł; rząd nie może już mówić, że wystarczy nie kraść.
Ekonomista postuluje zmianę modelu inwestycyjnego funkcjonującego w Polsce, wskazuje, że Polski Fundusz Rozwoju nie może brać na siebie wszystkich wydatków, część powinna być po stronie prywatnych przedsiębiorców.
Ekonomista przedstawia prognozę sytuacji gospodarczej na najbliższe 12 miesięcy.
Marek Zuber przewiduje, że inflacja zacznie w Polsce spadać w drugim kwartale 2o22 r. Nie wyklucza, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy uda się ją zbić do poziomu 5%.
Jestem większym optymistą niż Narodowy Bank Polski, który właśnie podwyższył swoje prognozy.
W opinii eksperta kryzys gazowy dotknie także tych konsumentów, którzy nie używają go w dużych ilościach. Można jednak liczyć, że za rok ceny gazu będą znacznie niższe.
Surowiec spoza Rosji będzie tym elementem, który ustabilizuje sytuację w Europie.
Zdaniem ekonomisty istotnym problemem Polskiej gospodarki jest to, że koszty pracy rosną szybciej od wydajności.
Ekonomista analizuje plany rządu związane z wprowadzeniem podarku reklamowego. Nie sądzi, by nowa danina przyniosła efekty zgodne z zamierzeniami władzy.
Marek #Zuber w #PoranekWNET o podatku reklamowym: jakby popatrzeć na tę propozycję (…) nie sposób nie postawić tezy, że nie chodzi tylko o zebranie środków budżetowych. #RadioWNET
Marek Zuber komentuje plany wprowadzenia podatku od reklam w mediach. Nie sądzi, by przyczynił się on do poprawy sytuacji małych podmiotów medialnych. Jak przestrzega ekonomista, koszty nowego podarku w dużej mierze zostaną przerzucone na odbiorców.
Małe media mówią o tym, że dla nich to będzie dramat. Mój znajomy ma małą gazetę i jeśli wzrośnie podatek, będzie musiał podnieść jej cenę i nie wiadomo czy przetrwa, a nie jest związany z żadną partią.
Gość „Poranka WNET” ocenia, że skutecznie opodatkowanie koncernów cyfrowych przez pojedyncze państwo nie będzie możliwe. Uwypukla kwestię konieczności uregulowania rynku farmaceutycznego który osiągnął bardzo znaczące wpływy w mediach.
Ekonomista ocenia, że państwa będą w stanie unieść ciężary związane z koniecznością udzielenia wsparcia upadającym przedsiębiorstwom.
Marek Zuber komentuje wprowadzenie nowych obostrzeń epidemicznych. Wskazuje, że były one konieczne, a spora część odpowiedzialność za taką sytuację spoczywa na społeczeństwie.
Ekonomista tłumaczy, że złe wskaźniki ekonomiczne nie są jedynie skutkiem restrykcji, ale również strachu obywateli.
Nie mam wątpliwości, że wiele branż nie będzie miało szans na przetrwanie bez pomocy państwa. Na szczęście wiele krajów unijnych potrafiło w ostatnich latach generować nadwyżki budżetowe.
Marek #Zuber w #PoranekWNET o narodowej kwarantannie: Musimy się zgadzać na tego typu decyzje, to nie jest tylko kwestia tego, co robi polski rząd. Wystarczy popatrzeć co się dzieje w Niemczech, tam tego typu restrykcje są jeszcze ostrzejsze.@RadioWNET
W opinii rozmówcy Magdaleny Uchaniuk nie można stwierdzić, że sektor bankowy może być beneficjentem obecnej recesji.
Z koronakryzysu najlepiej wyjdą producenci maseczek oraz podmioty zajmujące się handlem w Internecie.
Marek #Zuber w #PoranekWNET: Tak naprawdę zarabiają na tym ci, którzy są bezpośrednio związani z walką z koronawirusem – producenci różnego rodzaju maseczek itd. (…) Z pewnością handel internetowy jest jednym z beneficjentów tego, co się dzieje.@RadioWNET
Marek #Zuber w #PoranekWNET: Popatrzmy na branże organizacji różnego rodzaju imprez, kongresów. Tutaj też jest dramat, nie tylko w branży turystycznej. W wielu przypadkach bez wsparcia rządowego nie będzie szans, aby przetrwać.@RadioWNET
Marek Zuber o stanie polskiej gospodarki na tle europejskim, prognozach KE, pomocy rządowej dla firm, jej wykorzystaniu oraz o dodruku pieniądzach i zadłużaniu się.
Marek Zuber opisuje stan polskiej gospodarki w czasie pandemii koronawirusa. Na tle innych europejskich stan gospodarki naszego państwa jest dość dobry. Czwarty kwartał w Polsce nie będzie gorszy niż drugi kwartał w Wielkiej Brytanii i Francji. Powodem tego jest struktura naszej gospodarki. Jedną z branż, które najbardziej ucierpiały jest turystyka. Ta zaś stanowi 5 proc. gospodarki Polski oraz 12 i 13 proc. gospodarek Włoszech i Hiszpanii.
Będziemy w grupie tych państw, gdzie sytuacja relatywnie jest niezła.
Ekonomista zauważa, że prognozy Komisji Europejskiej nie są nieomylne. Tworzą je bowiem także tylko ludzie. Może się zdarzyć, że prognozy działających w Polsce banków będą bliższe prawdy niż te KE. Wskazuje, że
Obecnie walczymy o to, by w czwartym kwartale 2020 Polska w ogóle się rozwinęła w stosunku do kwartału 2019 r.
Zuber wskazuje, że część firm radzi sobie z płynnością bez korzystania z pieniędzy, jakie otrzymały od rządu. Leżą one na ich kontach.
Z tego niektórzy robią zarzut – niepotrzebnie tyle pieniędzy zostało wpompowanych.
Dodaje, że jego zdaniem przedsiębiorcy lepiej wiedzą jak wydać te środki. Zauważa, że obecnie na całym świecie banki centralne prowadzą dodruk pieniądza. Skutkiem obecnej polityki jest wzrost zadłużenia w stopniu wcześniej w wolnorynkowej Polsce nieznanym. Choć obecnie pieniądz jest tani to
Za cztery lata te pieniądze trzeba będzie oddać. […] Trzeba będzie wypuścić nową emisję, żeby spłacić starą.
Ocenia, że pomoc była co do zasady potrzebna. Chciałby przy tym, aby trzymane przez firmy pieniądze w bankach zaczęły być inwestowane.
Marek Zuber o charakterze obecnego kryzysu ekonomicznego, zadłużeniu Czech i Polski, spóźnieniu rządowych programów i ukrywaniu przez rząd deficytu w budżecie.
Marek Zuber wyjaśnia czym obecny kryzys różni się od poprzednich. Nie wynika on z cyklu koniunkturalnego. Ograniczona aktywność przedsiębiorstw jest skutkiem zaleceń władzy. Elementem takiego rodzaju kryzysu jest szybkie tempo przyrostu bezrobotnych.
To tąpnięcie, którego nie obserwowaliśmy nigdy.
Dodaje, że taka zła sytuacja gospodarcza powinna się zmienić w przeciągu kilku miesięcy. Ekonomista zauważa, że działania różnych rządów inaczej wyglądają w zależności od krajów, inne rozwiązania niż Stany czy większość Europy przyjęły Japonia, Korea Południowa czy Szwecja. W „Poranku WNET” nakreśla także polską sytuację ekonomiczną. Zauważa, że podobnie jak inne kraje Polska się zadłuża.
Nikt nie będzie miał o to pretensji do Polski. To działania absolutnie konieczne.
Nasz gość zaznacza przy tym, że trzeba „pokazać, jak chcemy zrobić operację odwrotną”, czyli na powrót ograniczyć zadłużenie po obecnym kryzysie. Tłumaczy, że dotychczasowy
Spadek długu wynikał z tego, że produkt krajowy brutto rósł bardziej niż się zadłużaliśmy.
Wzrost PKB wiąże się głównie z dobrą koniunkturą, jaka panowała w Europie. Zyskiwały wówczas gospodarki takie jak Rumunia, w których nie było 500+ pobudzającego popyt wewnętrzny. Porównuje sytuację naszą i naszych południowych sąsiadów. Czesi spadli ze stosunkiem zadłużenia do PKB z 42 do 32%.
Gdybyśmy zrobili to, co Czesi to dzisiaj moglibyśmy wydać 100 mld zł więcej.
Zuber podkreśla, że od stu miliardów złotych w ramach tarczy finansowej należało zacząć. Działania rządu jeśli chodzi o pomoc przedsiębiorcom ocenia jako spóźnione.
Polski Fundusz Rozwoju nie powinien się zajmować rozdysponowaniem tych stu miliardów złotych, tylko Bank Gospodarstwa Krajowego.
Zaznacza, że powierzenie PFR-owi dysponowania tymi pieniędzmi to sztuczka księgowa, by nie wykazać deficytu w budżecie.