– Korwin-Mikke przy swoim rysie charakterologicznym chciałby być Putinem, on wyobrażałby sobie zarządzenie Polską w ten sposób, jak to robi Putin — dodaje Marek Jakubiak.
Marek Jakubiak opowiada o swojej 30-letniej znajomości z Januszem Korwin-Mikkem, który od lat 90. nie zmienił właściwie swoich poglądów. Były prezes Unii Polityki Realnej znany jest ze swoich wypowiedzi niejednokrotnie uważanych za prorosyjskie. Jak twierdzi sam Marek Jakubiak:
Korwin-Mikke przy swoim rysie charakterologicznym chciałby być Putinem, on wyobrażałby sobie zarządzenie Polską w ten sposób, jak to robi Putin, czyli bezwzględną ręką trzymanie jak on to mówi za mordę narodu.
Podejście monarchistyczne nie jest jednak bliskie Jakubiakowi, który jak podkreśla, absolutnie nie zgadza się z ideą nowoczesnej monarchii:
Mamy XXI wiek, Putin doprowadzi Rosję na skraj tragedii.
Gość „Poranka WNET” odniósł się także do negatywnej wypowiedzi Lecha Wałęsy na temat Kornela Morawieckiego. Wypomina przy tym byłemu prezydentowi, który jak „pączek w maśle” w trakcie tzw. internowania przebywał w „najbardziej luksusowym ośrodku MSW, pijąc przy tym szampana”. Sam Marek Jakubiak bardzo szanował Kornela Morawieckiego, nazywając go „bardzo poważnym człowiekiem, do którego miałem ogromny szacunek”.
Histeria liberalnych mediów, stagnacja PO, rozpad Kukiza i kontrowersyjne sojusze wyborcze. Michał Karnowski komentuje trwającą kampanię wyborczą.
Michał Karnowski o rozpoczętej kampanii wyborczej, która jak zauważa, jest krótsza od poprzednich. Na zebranie podpisów jest w tym roku tylko 17 dni. Kampania przekłada się na retorykę liberalnych mediów, z której pała wzmożona zawziętość w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego i jego obozu.
Poziom histerii, paniki moralnej jest jednak szokujący. 13 października, sądzę, że czeka nas kanonada [na PiS – przyp. red.].
Jak zauważa gość „Poranka WNET”, media znajdują wciąż nowe afery, czy to loty marszałka Kuchcińskiego, czy Skoki. Karnowski nie neguje, że są rzeczy faktycznie zasługujące na krytykę, ale podkreśla histeryczną atmosferę, w jakiej się to odbywa.
Negatywnie zaś ocenia działania partii opozycyjnych, które do tej pory nie stworzyły zwartych programów wyborczych.
Opozycja jest słaba […] Ich oferta nie jest atrakcyjna. Wniosek ekspertów, analityków stwierdzają, że wybory rozstrzygną się na poziomie mobilizacji bądź demobilizacji. Wygra ten, który zmobilizuje swoich wyborców.
Jak komentuje, PO i PSL chciałyby wrócić do stanu sprzed rządów Dobrej Zmiany, nawet jeśli miałoby to oznaczać powrót do patologii tamtego okresu. Komentując prezentację kandydatów Koalicji Obywatelskiej, stwierdza, że przez 4 lata nic się nie zmieniło.
Wygra ten, kto skuteczniej zmobilizuje swoich wyborców, demobilizując wyborców przeciwnika.
Zdaniem Karnowskiego o wyniku wyborów zadecyduje głównie umiejętność mobilizacji wyborców już przekonanych. Zauważa, że „Jarosław Kaczyński jest politykiem uwielbianym przez lud”. Prezes PiS, jak mówi, wręcz „kąpie się w uwielbieniu ludu”, reprezentowanego m.in. przez koła gospodyń wiejskich.
Karnowski uważa, że szanse Konfederacji Wolności i Niepodległości są niewielkie, a ich najwyższy wynik sondażowy jest już dawno za nimi. Wskazuje, że odpadli od niej Marek Jakubiak i Kaja Godek.
To się skończyło jak poważny projekt polityczny […] To koniec tego ruchu; koniec samodzielnego bytu politycznego.
Karnowski ocenia sojusz PSL i Kukiza. Stwierdza, że PSL- owi może głosy przybędą, ale dla Kukiza to już koniec. Ludzie związani z Pawłem Kukizem się rozchodzą, a Kukiz ’15, to obecnie, w ocenie publicysty, „masa upadłościowa”. Odnosząc się do koalicji Lewica, stwierdza, że nie wie, czy wyborcy partii Razem i Wiosny zaakceptują ich „połknięcie przez Czarzastego”.
Marek Jakubiak mówi o stowarzyszeniu Federacji dla Rzeczpospolitej. Podkreśla, że idee, które głosił przed startem do wyborów się nie zmieniły.
Głównymi celami Federacji dla Rzeczpospolitej są bezprogowe referenda, zryczałtowany ZUS oraz ustawa Dzierżawskiego. „Polska jawi się jako kraj normalnych ludzi, w którym rodzice wychowują dzieci, małżeństwo składa się z mężczyzny i kobiety. Cała cywilizacja opiera się na prokreacji i tego trzeba się trzymać – mówi Marek Jakubiak.
Jak dodaje: „Ciężar odpowiedzialności za państwo trzeba złożyć na ręce obywateli. Obywatele muszą czuć, że mają różnego rodzaju narzędzia, którymi mogą wpływać na losy swojego państwa”. Twarzą Federacji dla Rzeczpospolitej oprócz Marka Jakubiaka będzie również Jacek Bartyzel i kilkanaście innych nazwisk. Wszystkich członków połączył sprzeciw w stosunku do współczesnego traktowania partii politycznych.
Federacja dla Rzeczpospolitej z prezydentem Raczyńskim na czele rusza w Polskę, aby zbierać podpisy jako bezpartyjni samorządowcy.
Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Tomasz Wybranowski.
Goście Poranka WNET:
Dariusz Bonisławski — prezes Wspólnoty Polskiej;
Grzegorz Strzemecki — publicysta, wiceprezes Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych Warszawy i Mazowsza, Obywatelska Inicjatywa Rodzin;
Marek Jakubiak — poseł, Prezes Federacji dla Rzeczypospolitej;
Abuna Kazimierz Gajowy — prezes Fundacji Fenicja, redaktor „Studia Bejrut” Radia WNET;
Adam Rosłaniec — dziennikarz mediów WNET
Prowadzący: Tomasz Wybranowski
Wydawca: Aleksander Popielarz
Realizator: Piotr Szydłowski
Część pierwsza:
Marek Jakubiak komentuje kontrowersje wokół przyszłości warszawskiej przychodni dla kombatantów. Jak mówi, „są ludzie w Polsce, dla których najlepiej, żeby korzeni polskich w ogóle nie było. Nie zdają sobie sprawy, że bez zdrowych korzeni nie ma zdrowego drzewa. Obywatel Polski powinien wiedzieć, że o nas świadczy fakt, kto za nas ginął”. Przypomina swoje słowa, jakie formułował przed wyborami samorządowymi wobec prezydenta Trzaskowskiego: „niech was ręka boska broni od głosowania na tego człowieka”. Poseł odnosi się także do ostatnio procedowanych w Sejmie ustaw dotyczących świadczeń dla kombatantów i osób niepełnosprawnych. Jakubiak podkreśla, że państwo powinno wspierać tych, którzy sami nie są w stanie na siebie zarabiać. Poseł komentuje także swoje polityczne rozejście się z Piotrem Liroy-Marcem. Stwierdza, że było to dla niego zaskoczenie, ale że nie zamierzają sobie wchodzić w drogę – „W pewnym momencie dowiedziałem się, że Piotr idzie inną drogą, on myśli o Senacie, ja myślę o sejmie”. Odnosząc się do sytuacji w ruchu Kukiz ’15 mówi, że problemem było to, że Paweł Kukiz skupiał się na tym, kto jest na scenie, nie zwracając uwagi na struktury. W otoczeniu muzyka zabrakło w pewnym momencie racjonalnie myślących ludzi, którzy pomogliby mu w konkretyzacji jego wizji.
Część druga:
Grzegorz Strzemecki mówi o inicjatywie w ramach warszawskiego budżetu obywatelskiego, która zakłada „przeprowadzenie warsztatów, działań teatralnych, artystycznych i animacyjnych, które posłużą jako narzędzie edukacji seksualnej różnych grup wiekowych”. Jak komentuje, wydarzenie to jest próbą wprowadzenia tylnymi drzwiami, poza kontrolą systemu edukacyjnego, indoktrynacji młodzieży. Przytacza treść nagrań rozmów ludzi prowadzących podobnego rodzaju warsztaty, na których ujawniają oni strategię, jaką się kierują. Polega ona na stopniowym dochodzeniu do kwestii, które najbardziej kontrowersyjnych i ukrywaniu ich w oficjalnie de. Podkreśla, że sami edukatorzy nie ukrywają tego, że ich działania to „dywersyjna akcja kulturowa”, która ma zmienić przekonania kulturowe, które dzieci wyniosły z domu. Jak mówi gość „Popołudnia WNET”, podważa to dwa fundamentalne prawa: rodziców do wychowania dziecka i samego dziecka do zachowania tożsamości kulturowej. Przytacza art. 20 pkt 3 Konwencji o prawach dziecka, która w kontekście adopcji stwierdza, że „Przy wyborze odpowiednich rozwiązań należy w sposób właściwy uwzględnić wskazania w zachowaniu ciągłości w wychowaniu dziecka oraz jego tożsamości etnicznej, religijnej, kulturowej i językowej”. Jak twierdzi, „ideolodzy marksistowscy nakreślili takie projekty”, żeby zdobyć władzę. Obecnie trwa polemika w Radzie Warszawy na temat wspomnianego projektu obywatelskiego. Strzemecki wzywa słuchaczy do wyrażania swoich opinii, poprzez stronę, na której znajduje się poświęcona temu zakładka. Zachęca do zasypania Ratusza mailami.
Część trzecia:
Dariusz Bonisławski mówi o działaniach Wspólnoty Polskiej na rzecz Polonii południowoamerykańskiej. Niedawno stowarzyszenie organizowało kongres poświęcony młodzieży polonijnej w krajach Ameryki Płd. Inicjatywa ta, jak mówi, „spotkała się bardzo dobrym przyjęciem”. Nawiązano kontakty, które będą owocować wsparciem dużej liczby Polaków. Gość „Popołudnia WNET” podkreśla, że bez kształtowania młodzieży nie będzie możliwe kontynuowanie działalności kulturalnej organizacji polonijnych. Jak zauważa, uwaga Polaków mieszkających w kraju skupia się od lat na ich rodakach, którzy po wojnie zostali na ziemiach przez Polskę utraconych lub którzy na wschód zostali wywiezieni. Bonisławski nie polemizuje z tą tendencją, ale podkreśla, że stanowią oni 1 mln z 20 milionów Polaków mieszkających poza granicami III RP.
Abuna Kazimierz Gajowy i Adam Rosłaniec mówią o Libanie. Redaktor „Studia Bejrut” mówi, że od 1948 r. Bejrut stanowi barometr atmosfery politycznej w regionie. To tutaj swoje wielkie ambasady mieli Amerykanie i Sowieci i tutaj swoje bazy miał Arafat. Ostatnio odkryto wielkie złoża gazu i ropy naftowej u wybrzeży Bejrutu, które jak podkreśla Gajowy, są największymi na świecie złożami jeszcze nie eksploatowanymi. Jak mówi, „Francuzi, Włosi i Rosjanie już zdobyli prawa do wydobycia”. Do 31 stycznia trwa przetarg na zagospodarowanie kolejnych sześciu akwenów. W Libanie znajduje się także polskie dziedzictwo z czasów II wojny światowej. Z nim związany jest dom polski, który Kazimierz Gajowy wznosi w Libanie. Ma on łączyć w sobie cechy placówki turystycznej i kulturalnej. Prezes Fundacji Fenicja zachęca do przesyłania do niego pamiątek związanych ze wspólną polsko-libańską historią.
fot. Paweł Rakowski
Adam Rosłaniec mówi o pielgrzymkach organizowanych do Libanu. Najbliższa z nich wyrusza 19 września, z którą będzie szła Maria Gorodziejko, która jako dziecko przybyła do Libanu wraz z Armią Andersa. Rozmówca Tomasza Wybranowskiego podkreśla, że Liban to kraj, z którymi łączą Polskę „związki dosyć dalekie, głębokie, uduchowione”. To w libańskim klasztorze w 1837 r. Juliusz Słowacki wymyślił „Anhellego” i przeżył swoje nawrócenie. Dodaje, że św. Jan Paweł II poświęcił Libanowi adhortację, która jest, jak mówi dziennikarz, jedyną adhortacją poświęconą krajowi. W Libanie byli w 1943 r. żołnierze gen. Maczka. Rok później to polski dyplomata, konsul Zygmunt Zawadowski uznał jako pierwszy niepodległość Libanu, a Liban aż do 1956 r. uznawał rząd emigracyjny w Londynie za legalny rząd polski (obok Irlandii, Meksyku i Watykanu).
O współpracy wojskowej z Ameryką, ustawie 447 i bieżącej polskiej polityce mówi Marek Jakubiak.
Jakubiak mówi o wizycie Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych, zakupie przez Polskę myśliwców F-35 oraz o przewidywanych kosztach budowy tzw. Fortu Trump. Zauważa, że gdyby w Polsce stacjonowała amerykańska jednostka lotnicza, to koszty utrzymania F-35 mogły by być podzielone po połowie między Polaków, a Amerykanów. Przewodniczący koła poselskiego Konfederacji KORWiN Braun Liroy Narodowcy deklaruje, że nie sprzeciwia się ona obecności amerykańskich wojsk w Polsce, bo patrzy na nie jako na element polskiej obronności. Niemniej jednak ugrupowanie podkreśla potrzebę budowy własnych sił. Podkreśla, że politycy PO za swych rządów „praktycznie zaczęli likwidować armię polską”.
Polskie poligony są ewenementem w Europie. To są największe poligony praktycznie w Europie i tam można ćwiczyć bojową amunicją na długich dystansach. Amerykanie są zdziwieni, że takie rzeczy można w Europie robić.
Amerykanie będą bardziej bazować na polskich poligonach niż tworzyć polskie Ramstein. Członek Komisji Obrony Narodowej przypuszcza, że koszty utrzymania jednostek amerykańskich w Polsce nie będą aż tak wysokie, jak niektórzy sądzą. Polskie koszty ograniczą się do tych technicznych związanych z płaceniem za prąd, centralne ogrzewanie, dzierżawę.
Państwo Izrael to jedyne państwo na świecie, które nie utrzymuje się z własnych podatków, tylko z darowizn z zagranicy.
Odnosząc się do sprawy ustawy 447, Jakubiak wątpi, żeby była ona poruszana podczas spotkania rozmów Dudy z Trumpem. Jak stwierdza, Izrael dotychczas był utrzymywany przez Niemcy i Stany Zjednoczone. Niemcom udało się z finansowania Państwa Izrael „wymiksować”, a Amerykanie „szukają pieniędzy na potęgę”. Jakubiak przypuszcza, że problem ustawy 447 wybuchnie po jesiennych wyborach parlamentarnych. Przewiduje, że atak na Polskę nastąpi z trzech stron: USA, Izraela i nowojorskich środowisk żydowskich.
Napisanie do prezydenta w tym tonie spowoduje, że prezydent nie może podjąć decyzji o ułaskawieniu, ponieważ przyznałby rację wszystkiemu, co Falenta mówi.
Gość WNET uważa, że Marek Falenta jest zdesperowany. Używanie podsłuchów i papierów w polskiej polityce jako środka szantażu Jakubiak określa jako „jakiś Matrix”. Takie praktyki prowadzą jego zdaniem do zwiększenia agresji w przestrzeni publicznej, która przejawia w takich sprawach jak niedawny atak nożownika na księdza, czy morderstwo prezydenta Adamowicza.
Marek Jakubiak o finiszu kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego oraz sprawie ustawy anty-447.
Zdaniem posła za domniemane 300 mld dolarów roszczeń, które mielibyśmy zapłacić w związku z amerykańską ustawą JUST (Justice for Uncompensated Survivors Today Act, pol. – Ustawa pt. Sprawiedliwość dla ocalonych, wobec których nie dokonano odpowiedniego zadośćuczynienia), miałby zostać wybudowany Fort Trump w Polsce, czyli na wschodniej flance NATO:
Mamy zapłacić Żydom 300 miliardów, żeby wydać 300 miliardów na budowę amerykańskiego Fort Trump w Polsce. Czy to nie jest dom wariatów? To jest bilion dolarów, to są 3 biliony złotych. Nasz budżet wynosi w porywach do 400 miliardów złotych. Co to jest w ogóle, kto to wymyśla? To jest nie do zrealizowania. Jeżeli my mamy opierać nasze bezpieczeństwo na fikcji, to ja zaczynam być przerażony.
Jakubiak przypomina, że to amerykanom bardziej powinno zależeć na budowie baz i polski rząd powinien zaprosić amerykańskich przedstawicieli do negocjacji. Nawiązuje także do kwoty 300 miliardów zł, która jego zdaniem jest wartością zupełnie abstrakcyjną. Przypomina, że w czasach prezydentury Komorowskiego środowiska żydowskie mówiły o 60 miliardach złotych.
Deputowany w studio Radia WNET grzmi także na polityków zachodnich Unii Europejskiej za ich optymistyczny stosunek wobec marksistowskich teoretyków politycznych:
Na litość boską, my wiemy, jak to się kończy, a już głupoty socjalistyczne się zaczynają. A to słyszymy, że marchewka to owoc, a to ślimak to ryba itd., no przecież Bareja po prostu miałby paliwo na następne seriale […] Oni nie byli w socjalizmie, nie wiedzą, o czym mówią, co to jest socjalizm, dlatego tak romantycznie do niego podchodzą.
Komentuje także efekt wyborów prezydenckich na Ukrainie. Jakubiak krytycznie odnosi się do Zełenskiego. Obawia się, że po jego prezydenturze na Ukrainie będzie na tyle źle, że obywatele tamtego państwa masowo będą emigrować. Natomiast Rosja coraz szybciej zrealizuje swoje zakusy wobec wschodnich terenów naszego sąsiada:
Poznałem już kilku Ukraińców i prawdę powiedziawszy mam bardzo pozytywne doznania. Natomiast obawiam się, że jak wszyscy z Ukrainy uciekną z powodu tego bałaganu, który tam jest, to pytam się, kto tam zostanie. Trzeba martwić się o to, żeby tamte tereny nie zostały zasiedlone przez Rosjan.
Jakubiak omawia kwestie pozycji Polski w Unii Europejskiej, podkreśla konieczność dbania o nasze interesy i sprzeciwiania się działaniom Francji i Niemiec, które tłamszą ekonomicznie resztę krajów.
Marek Jakubiak krytykuje Unię Europejską za jej obecny kształt, gdzie Francja i Niemcy odgrywają w niej główną rolę i roszczą sobie prawo do władania tą organizacją:
To nie jest ta sama Unia co w 2004 roku. […] Solidarną organizacją europejską, która wzajemnie sobie pomaga, wzajemnie idzie do przodu. […] Z Unii zrobiło się korporacyjne jedno państwo. Trzeba zapytać: «czy mamy do czynienia z francusko-niemieckim cesarstwem?» Wydaje mi się, że to w tym kierunku zmierza – podkreśla.
Poseł Konfederacji KORWiN Braun Liroy Narodowcy oznajmia, iż Polska powinna walczyć o wizję UE jako zrzeszenia suwerennych narodów i swoją pozycję w tymże związku europejskich państw:
Musimy dbać o swoja podmiotowość i dbać o swoje. Nie może być tak, że Niemcy i Francja będą budować na nas swoją potęgę. […] Jestem Polakiem i mam interesy Polskie. Jak słysze że chcemy do konstytucji wpisać naszą obecnośc w Unii Europejskiej […] mieliśmy już w historii obowiązkową przyjaźń polsko-radziecką wpisaną. Nie da się przyjaźni wpisać w konstytucji. Mamy do czynienia wyłącznie z interesami, nie ma czegoś takiego jak przyjaźń.
Gość poranka WNET wypowiedział się także na temat różnych zdań w kontekście przyszłego kształtu Unii Europejskiej w ramach Konfederacji:
Konfederacja jest zbiorem różnorakich poglądów na temat Unii Europejskiej, ale jednak eurosceptyków. To nie jest tak, że mówimy ciągle, że chcemy coś rozwalać. Chcemy zwrócić uwagę na to, że Unia w tym zakresie, w jakim działa nie przetrwa dłużej niż parę lat. Państw z aspiracjami do bycia państwami narodowymi jest więcej. Budzą się Włosi, Hiszpanie, mamy Węgrów, Rumunów, Bułgarów.
Jakubiak opowiedział także na temat agentury, przepływu środków unijnych oraz szantażu, który dziś robi się na polu ekonomicznym i finansowym:
Nie można straszyć pieniędzmi jak robią to Merkel i Macron. Dziś agenturę zastępuje kapitał. Krwiobiegiem państwa jest wartość która przebiega z konta na konto. Niemcy i Francuzi starają się poprzez banknoty wpływać na kształt państw. […] Stworzyli oni potężny ustrój finansowy, który ja wprost nazywam piramidą finansową i drukują ile wlezie [banknotów Euro – przyp. red.]. Z każdego miliarda euro, 800 milionów euro wraca do Niemiec!
Gość poranka WNET odniósł się także do faktu konieczności zmian kształtu Unii Europejskiej do tego, który miała w 2004 roku:
Jestem europejczykiem, Polskależy w sercu Europy i nie ma mowy że my gdzie pójdziemy, no bo gdzie pójdziemy? Za Kazachstan? Jesteśmy w Europie, koniec kropka! […] Myslę że musi się Europa zmienić, musi być taka jak w 2004 roku – zbiorem państw szczęśliwych z tego, że są razem.
Ponadto odnosi się do sprawy sensacyjnych doniesień angielskiego dziennika („The Sunday Times”) o przyjęciu przez Fundację Otwarty Dialog 1,5 mln funtów od rosyjskich oligarchów.
Poranka WNET można słuchać od 7:07 do 9:00 (wtorek i piątek) / 10:00 (poniedziałek, środa, czwartek) na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Tomasz Wybranowski.
Goście Poranka WNET:
Marek Jakubiak – poseł Konfederacja KORWiN Braun Liroy Narodowcy;
Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE;
Leszek Cichoński – polski gitarzysta i wokalista bluesowy, kompozytor i aranżer;
Dominik Klimkowski – wlaściciel Salonu Fryzjerskiego w Kiltimagh, hrabstwo Mayo (Irlandia);
ks. Krzysztof Sikora – proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Roundstone w Hrabstwie Galway w Archidiecezji Tuam.
Prowadzący: Tomasz Wybranowski
Wydawca: Tomasz Wybranowski, Jakub Grabiasz
Współpraca redakcyjna: Tomasz Szustek
Realizacja: Tomasz Wybranowski (Dublin)
Realizator: Paweł Chodyna (Warszawa)
Produkcja: Studio 37 – Radio WNET Dublin
Część pierwsza:
Prezydent RP Andrzej Duda fot. Andrzej Hrechorowicz/KPRP
Przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy z 2016 r.
Tomasz Wybranowski przypomina w 15. rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej nastroje w naszym kraju na początku XXI w., kiedy Polacy decydowali w referendum, czy chcą przynależeć do największej europejskiej organizacji międzynarodowej.
Przemówienie Bertiego Aherna, premiera Republiki Irlandii w latach 1997-2008, skierowane do krajów wchodzących do UE w 2004 r.
Przemówienie Seamus Heaney, irlandzkiego laureata literackiej Nagrody Nobla.
Wtorkowe orędzie prezydenta Andrzeja Dudy, z okazji 15. rocznicy wejścia Polski do UE.
Część druga:
Leszek Cichoński. Fot. Henryk Kotowski CC BY-SA 4.0 via Wikimedia CommonsJimi Hendrix / mirjoran, Flicr.com (CC BY 2.0)
Leszek Cichoński opowiada o „Thanks Jimi Festival” – wydarzeniu muzycznym, które odbywa się co roku w maju na Rynku we Wrocławiu. Wielka Gitarowa Orkiestra wówczas w rekordowych liczbach gra przebój Jimiego Hendrixa, legendarnego amerykańskiego gitarzysty, „Hey Joe”.
W 2012 roku zagrało razem 7 273 muzyków. Był to oficjalny Światowy Rekord Guinnesa zatwierdzony przez komisję WGR w Londynie.
Należy przypomnieć, że już od 2003 roku, zawsze 1 maja, na Rynku we Wrocławiu, Wielka Gitarowa Orkiestra pod dyrekcją Leszka Cichońskiego wykonuje utwory Hendrixa w ramach wielkiego międzynarodowego projektu „Thanks Jimi Festival”.
Jednym z haseł imprezy jest ustanowienie rekordu Guinnessa w zbiorowym graniu przeboju Hendrixa „Hey Joe”.
Do 30 kwietnia 2019 roku obowiązuje obecny rekord: 7 411 gitarzystów, którzy zagrali utwór „Hey Joe” na płycie wrocławskiego rynku.
Przemówienie Bertiego Aherna z 1 maja 2004 r.
Fragment wiersza Seamusa Heaney’a.
Marek Jakubiak krytykuje Unię Europejską za jej obecny kształt, gdzie Francja i Niemcy odgrywają w niej główną rolę i roszczą sobie prawo do władania tą organizacją: „Z Unii zrobiło się korporacyjne jedno państwo. Trzeba zapytać: <<czy mamy do czynienia z francusko-niemieckim cesarstwem?>> Wydaje mi się, że to w tym kierunku zmierza” – podkreśla.
Poseł Konfederacji KORWiN Braun Liroy Narodowcy oznajmia, iż Polska powinna walczyć o wizję UE jako zrzeszenia suwerennych narodów i swoją pozycję w tymże związku europejskich państw. Ponadto odnosi się do sprawy sensacyjnych doniesień angielskiego dziennika („The Sunday Times”) o przyjęciu przez Fundację Otwarty Dialog 1,5 mln funtów od rosyjskich oligarchów.
Część trzecia:
Bogdan Feręc stwierdza, że Unia Europejski powróci do swych korzeni i zmieni swój kształt w najbliższych latach.
Nie podoba mu się bowiem, że dzisiejsza UE jest sterowana odgórnie przez polityków pewnych państw, a system w niej panujący jest niepotrzebnie skomplikowany.
Redaktor naczelny największego polskojęzycznego portalu w Irlandii mówił także o wędrówkach Polaków „za chlebem i marzeniami” po 2004 r. i przedstawia wypowiedzi Irlandczyków na temat Polaków.
Dominik Klimkowski. Fot. arch Dominik’s Salon.
Dominik Klimkowski od dziesięciu lat wraz ze swą małżonką dba o włosy mieszkańców Irlandii. Albowiem prowadzi salon fryzjerski. Wyjechał na Zieloną Wyspę w 2007 r.
Najpierw pracował jako fryzjer w salonie swojego przyjaciela. W 2009 r. postanowił wraz z żoną otworzyć swój prywatny biznes.
Jak twierdzi, w Irlandii zaskoczyło go to, z jaką łatwością można być przedsiębiorcą w Irlandii:
„Tutaj pracujemy, płacimy podatki i te stawki nie są takie, żebyśmy się na nie denerwowali (…) Cokolwiek załatwić w urzędzie jest bardzo łatwo”.
Ponadto mówi, jak wielu Polaków cierpi na homesick, czyli tęsknotę za ojczyzną. Przedstawił także bilans zysków i strat wejścia naszego kraju do UE, z perspektywy Polaka na Szmaragdowej Wyspie, który „od czasu do czasu odwiedzając Polskę, widzi jak zmieniła się ona na korzyść”.
Część czwarta:
Ks. Krzysztof SIKORA – SVD – proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Roundstone (hrabstwo Galway, Republika Irlandii).
Ks. Krzysztof Sikora SVD w Poranku WNET opowiadał Tomaszowi Wybranowskiemu o posłudze duszpasterskiej na zachodzie Irlandii, w archidiecezji Tuam.
Opowiadał o swojej poprzedniej misji ojca werbisty na Filipinach i o tym, jak kilka lat później trafił na Szmaragdową Wyspę. Skrót SVD przy nazwisku kapłana wskazuje na członka Societatis Verbi Divini, czyli Zgromadzenia Słowa Bożego. Duchowni synowie Arnolda Janssena nazywani są potocznie werbistami, a ich dewizą jest zawołanie: „Niech żyje Trójjedyny Bóg w sercach naszych!”.
Werbiści niosą ludziom Słowo Boże już od 143 lat, starając się dotrzeć zwłaszcza tam, gdzie nie jest ono jeszcze znane. Dwóch spośród nich, beatyfikowanych w 1975 roku przez Pawła VI – bł. Arnolda Janssena, założyciela Zgromadzenia oraz bł. Józefa Freinademetza, pierwszego ojca werbistę w Chinach kanonizował Jan Paweł II.
Ks. Krzysztof Sikora SVD mówił także o swoim hobby, którym jest polowanie i wędkarstwo. W Poranku WNET opisał, jego zdaniem prawdopodobną, najbliższą historię Europy, która „szuka ponownego nawrócenia w Chrystusie”.
Nie możemy tak opodatkowywać ludzkiej pracy! Państwo powinno korzystać z innych źródeł przychodu – mówi w Poranku WNET Robert Gwiazdowski, prezes Centrum im. Adama Smitha i założyciel Polska Fair Play
– Głównym celem tworzonej przez nas partii jest odciążanie przedsiębiorców z nadmiernej ilości podatków oraz uproszczenie systemu podatkowego – mówi w Poranku WNET Robert Gwiazdowski, założyciel ugrupowania Polska Fair Play. – Nie możemy tak bardzo opodatkowywać ludzkiej pracy, bo to powoduje, że człowiek który zarabia pięć tysięcy złotych, otrzymuje z tego 3 tysiące złotych, bo resztę zabiera państwo, z tego tylko tytułu, że poszedł do pracy. To jest rozbój w biały dzień!
Tak duże opodatkowanie, zdaniem Gwiazdowskiego, zmusza wszystkich dorosłych do cięższej pracy i więcej osób musi pracować coraz dłużej, przez co nie mają czasu i pieniędzy na wychowywanie dzieci, a to na dłuższą metę oznacza wyludnienie Polski i erozję systemu emerytalnego.
Choć Gwiazdowski zdaje sobie sprawę, że postulat zmiany systemu podatkowego w Polsce jest nieadekwatny w kontekście startu jego ugrupowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego, to jednak zamierza forsować go w kampanii wyborczej. Dlaczego? Jak uważa, teraz jest najlepszy czas, aby zapoznać naszych obywateli z programem Polski Fair Play przed jesiennymi wyborami do Sejmu i Senatu.
Głównymi współpracownikami Gwiazdowskiego w PFP są bezpartyjni samorządowcy.
– Ci ludzie lepiej wiedzą, czego potrzebują ich małe ojczyzny niż rząd, i przez to mogą przyczynić się do poprawy sytuacji w dużej ojczyźnie, czyli Polsce – opowiada o nich.
PFP kieruję swą ofertę przede wszystkim do samorządowców, biznesmenów, naukowców gnębionych przez system punktacji, „eurorealistów”, czyli do ludzi którzy przeciwko polexitowi, ale są krytyczni wobec polityki unijnej, oraz wszystkich tych, których męczy wojenka polsko-polska.
Szef Polska Fair Play nie planuje koalicji z innymi konserwatywno-liberalnymi partiami – chodzi o „Wolność” Korwin-Mikkego, „Federacja dla Rzeczypospolitej” Jakubiaka i Jurka, „Polexit” Żółtka i Kukiz’15. – Starają się mnie wcisnąć między nich a PiS, a ja uważam, że mogę liczyć na tzw. elektorat zaciśniętych zębów, czyli ci, co nie głosują, albo z zaciśniętymi zębami głosują na mniejsze zło. Ja chcę, żeby mogli zagłosować na jak najmniejsze zło – tłumaczy.
Partie, oprócz PiS, dawno temu posprzedawały nieruchomości, które wykupiły w czasie przemian ustrojowych. Obecnie nie dysponują własnym majątkiem a to patologia – uważa poseł Marek Jakubiak
– Prezes Kaczyńskie przekonał się na własnej skórze, jak wygląda w Polsce „wolność gospodarcza” – mówi poseł Marek Jakubiak, prezes Federacji dla Rzeczypospolitej. – władze Warszawy już zapowiedziały, że zabronią fundacji, w której zarządzie zasiada Jarosław Kaczyński, wybudować wieżowiec Srebrna Tower.
Jakubiak zauważa, że problemem jest fakt, że partie, oprócz PiS, dawno temu posprzedawały nieruchomości, które wykupiły w czasie przemian ustrojowych, i obecnie nie dysponują własnym majątkiem. Według Marka Jakubiaka to patologia, i, wskazuje na swój przykład. – Własne źródło finansowania to podstawa – mówi.
Poseł komentuje spór wokół mowy nienawiści po śmierci Pawła Adamowicza. Dziwi go to, że wyciąga się czyn wariata wykorzystuje się do wprowadzenie cenzury w imię mętnie sformułowanej mowy nienawiści.
– Lepsza byłaby reforma sądów, która powodowałaby przyśpieszenie procesów sądowych za zniesławienia, do 36 godzin, tak jak w trybie wyborczym – opowiada.
Jako przykład patologii podaje toczącą się przez cztery lata sprawę, którą wytoczył mu koncern Axel Springer. – A kogo obchodzi jak myśmy się zwyzywali po czterech lat? – pyta.