Rosjanie liczyli na sześciokrotną przewagę nad wojskiem ukraińskim, a w rzeczywistości walczą jeden do jednego

Pierwszy rzut strategiczny poszedł. Natomiast Rosjanie nie sformułowali drugiego rzutu, bo nie ogłosili mobilizacji. Dlaczego? Szczerze powiem – nie wiem. Ważne jest, że tego drugiego rzutu nie było.

Płk Piotr Lewandowski, Magdalena Uchaniuk, Łukasz Jankowski

Z płk. Piotrem Lewandowskim, byłym dowódcą bazy w Redzikowie, członkiem misji m.in. w Iraku i w Afganistanie, rozmawiają Magda Uchaniuk i Łukasz Jankowski. Rozmowa odbyła się 29 marca br.

W swojej analizie dotyczącej działań na Ukrainie pisze Pan, że na początku wszystko szło zgodnie z planem Rosjan. Co się stało, że armia rosyjska walczy tak źle?

Początek operacji, której, co istotne, Rosjanie nie nazwali wojną, przebiegał w zasadzie zgodnie z planem. Nie udało im się wprawdzie zająć Kijowa specjalną operacją powietrzną, która zakończyła się spektakularną porażką, ale jednostki pancerne zmechanizowane przez pierwsze trzy dni parły do przodu. Moim zdaniem plan rosyjski wyglądał trochę jak inwazja talibów na Afganistan.

Oni myśleli, że Ukraina nie będzie walczyć. To jest też kwestia szowinizmu rosyjskiego: postrzegali swoich sąsiadów jako takich gorszych Rosjan.

Przez pierwsze trzy dni czołówki rosyjskie od północnego zachodu i od wschodu doszły pod Kijów, z południa zajęto Chersoń – ten początek nie był zły. A potem przytrafiły się miasta: Sumy, Charków, Czernihów, gdzie Rosjanie zostali zatrzymani przez równorzędne siły, czyli ukraińskie jednostki pancerne zmechanizowane i ich lekką piechotę (to popularne pojęcie, więc umówmy się, że tak będziemy tę formację nazywać), wyposażone w najnowocześniejszą zachodnią broń przeciwpancerną, które zaczęły te czołówki po prostu odcinać, a Rosjan było najzwyczajniej w świecie za mało.

Rosjanie w ciągu pierwszych trzech dni posuwali się ze średnią prędkością 80 kilometrów na dobę. Początkowo wyglądało to niemalże jak Blitzkrieg. Będziemy pewni, co się stało, dopiero po wojnie; na razie możemy przypuszczać.

Mimo wszystko Rosjanie mieli zaskoczenie operacyjne. Strategicznego, czyli na poziomie polityczno-militarnym – nie, bo Ukraina wojny się spodziewała. Natomiast na poziomie operacyjnym, czyli czysto wojskowym, pewne zaskoczenie uzyskali, bo nikt nie wiedział, którego dnia ta wojna się zacznie.

I na tych kierunkach, mówiąc kolokwialnie, armia ukraińska trochę zaspała, bo z kierunku białoruskiego w zasadzie bez większych walk Rosjanie doszli do przedmieść Kijowa. Dopiero w późniejszej fazie w Buczy ogniem artyleryjskim zniszczono rosyjską kolumnę, ale to był już rosyjski drugi rzut, który ogniem artylerii zaczęto odcinać od pierwszego rzutu. Natomiast na kierunku południowym ta operacja musiała być przygotowana jako niezależna wcześniej, po 2014 roku. I tę operację zaplanowano bardziej zgodnie z rosyjską doktryną wojenną: ich oddziały zmechanizowane rajdowym manewrem zajęły Chersoń – notabene jedyne duże miasto, które Rosjanom się udało do tej pory zająć – bo Ukraińcy nie zdążyli przygotować obrony.

Jako Polska śledzimy rozwój rosyjskiej doktryny wojennej, która zakłada, że na głównych kierunkach uderzeń Rosjanie będą mieli trzykrotną przewagę. Na kierunkach przełamania, czyli ciężkich walk (takie walki obserwujemy w Sumach, w Czernihowie), oni zakładali, że będą mieli przewagę nawet sześciokrotną. A tak naprawdę walczą jeden do jednego. Ich armia po prostu nie jest do tego przygotowana.

Ich piechota w znakomitej większości składa się z żołnierzy poborowych, 19–20-letnich chłopaków, powołanych do wojska z myślą (tych poborowych), że odsłużą dwa lata, pojadą na strzelnicę, zaliczą 1–2 poligony i wrócą do domów. I tych chłopaków rzucili przeciwko wysoce zmotywowanym żołnierzom ukraińskim.

A przypominam, że znakomita część żołnierzy ukraińskich ma doświadczenia bojowe z rejonu działań operacji antyterrorystycznej, czyli Ługańsk, Donieck.

Tutaj muszę nadmienić, że ja nie wierzę w narrację, że ci żołnierze myśleli, że to są ćwiczenia. Nie, im powiedziano, że to będzie wyglądało jak ćwiczenia. I te w zasadzie dzieciaki, słabo przygotowane, bo taktyki walk miejskich Rosjanie nie ćwiczyli, i to widać – żadnego miasta się nie udało zdobyć – rzucono przeciwko ukraińskim weteranom.

Oczywiście drugi rzut to były już jednostki powietrzno-desantowe, rozpoznawcze, specnaz, żołnierze zawodowi, ale oni również sobie nie poradzili, bo musieli współpracować z tymi żołnierzami z poboru, którzy absolutnie nie są przygotowani do tego typu walki. (…)

Najnowsze dane ze Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy: od początku wojny wojsko rosyjskie straciło 17 tysięcy żołnierzy, niemal 600 czołgów, 303 systemy artyleryjskie, 127 samolotów i 129 śmigłowców. To są liczby z 29 marca.

Tak, są portale, które analizują szczegółowo dostępną dokumentację fotograficzną i liczą te straty. Potwierdzone straty strony rosyjskiej to 350 do 400 czołgów, z czego mniej więcej 150 Rosjanie stracili w wyniku bezpośredniego ostrzału. Reszta to są straty o charakterze niebojowym. Charakter niebojowy to są usterki techniczne, ewentualnie brak paliwa, czyli to sprzęt, który został po prostu porzucony. Czyli trzykrotnie więcej czołgów Rosjanie stracili nie w wskutek bezpośredniego ostrzału, ale w wyniku strat niebojowych; tak wynika z analiz internetowych. Straty ukraińskie w czołgach wyliczane są jako trzykrotnie niższe.

Jednak porównanie strat czołgów ukraińskich i rosyjskich nie świadczy dramatycznie źle o taktyce Rosjan, bo jeżeli się naciera, nie jest dyskredytująca strata trzykrotnie większej ilości czołgów – odciętych od piechoty, niszczonych ogniem z granatników, płonących w miastach. Natomiast procent strat niebojowych – już tak.

Przyczyn jest kilka. Po pierwsze, rosyjskie czołgi konstrukcyjnie są bardziej skomplikowane od np. amerykańskich czy niemieckich. Bo ich technologia wymusza, że coś, co czołgi zachodnie rozwiązują relatywnie prosto, u Rosjan jest konstrukcyjnie skomplikowane i ich czołgi są najzwyczajniej w świecie awaryjne. Natomiast dyskredytujące jest to, że one są porzucane; były porzucane (bo w tej chwili już takich zdjęć jest coraz mniej). Porzucano je dlatego, że Rosjanie nie mieli tyłów i jeżeli czołg się zepsuł, a w każdej chwili mogła się pojawić piechota z granatnikami, to załogi po prostu uciekały. Na pewno miało tu też swój wpływ niskie morale; tak że tak wysoki procent strat niebojowych rzeczywiście jest dyskredytujący.

W pierwszych dniach mówiono, że Rosjanie chcą działać jak Amerykanie w Pustynnej Burzy, czyli najpierw naloty, artyleria, a potem wjeżdżamy jak po swoje. Szybko się okazało że jednak nie zdobyli pełnej kontroli w powietrzu ani innych przewag. A mimo to weszli kolumnami pancernymi. Jak to o nich świadczy?

Pojawia nam się tutaj kluczowy aspekt przewagi informacyjnej i świadomości pola walki. Strona ukraińska dysponuje absolutną przewagą informacyjną, którą uzyskała dzięki wsparciu natowskiemu. Mam na myśli samoloty AWACS, które krążą nad naszymi głowami, tudzież cały pozostały obszar rozpoznania radioelektronicznego, radiowego, walki radioelektronicznej. To wsparcie NATO dla Ukrainy jest bezcenne.

Ukraińcy mają obraz pola walki prawie w czasie rzeczywistym. Czyli widzą, gdzie Rosjanie są, gdzie się koncentrują, jakie manewry wykonują. Natomiast Rosjanie mają niewielką wiedzę na temat działań ukraińskich.

Rosyjskie rozpoznanie satelitarne obecnie jest po części mitem. Oni nie dysponują obrazowym rozpoznaniem satelitarnym na poziomie natowskim, nawet się do niego nie zbliżają. Natomiast, owszem, mają samoloty walki radioelektronicznej, rozpoznania radioelektronicznego, mają systemy zakłócania, bo chwalili się, że potrafią zakłócić obraz satelitarny.

Przed wojną mówiono w analizach o możliwej przewadze Rosjan w tej dziedzinie. Pokazywano, jak wyłączono wszelkie systemy radiolokacyjne jednego z amerykańskich okrętów bojowych i kilkakrotnie przelatywał nad nim rosyjski MiG namierzający, który mógł ten statek zatopić. Rosjanie pokazywali, że mogą wyłączać kluczowe dla wojsk natowskich systemy.

Owszem, pojawiała się narracja, że Rosjanie stworzą tak zwaną bańkę antydostępową. Czyli na kilku poziomach zakłócą sygnały satelitarne, GPS itd., itp. Mało tego, twierdzili że tę zdolność sprowadzili do poziomu batalionowych grup bojowych czy taktycznych i posiadają do tego sprzęt. Ale przyszedł moment, kiedy zabrzmiało „sprawdzam”. Jedno to jest osiągnąć pełną zdolność, a drugie – osiągnąć standardy w wykorzystywaniu tej zdolności. W jakimś miejscu na chwilę taką zdolność udało im się osiągnąć. Ale niestety w armii rosyjskiej standardem to się nie stało.

W armiach zachodnich, jeżeli armia osiąga jakąś zdolność, przekuwa ją się na powszechny standard. W armii rosyjskiej tak się nie dzieje.

I my nie widzimy tego zakłócania radioelektronicznego, tych niesamowicie tajnych urządzeń, które miały zakłócić odbiór satelitarny. Notabene one się pojawiły na polu walki, bo pierwsze egzemplarze dostały się już w ręce Ukraińców. Ale one po prostu nie spełniają swojej roli.

Cały wywiad Magdaleny Uchaniuk i Łukasza Jankowskiego z płk. Piotrem Lewandowskim, pt. „Dlaczego armia rosyjska walczy tak źle?” znajduje się na s. 13 dodatku „Ukraina walczy” do kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Wywiad Magdaleny Uchaniuk i Łukasza Jankowskiego z płk. Piotrem Lewandowskim, pt. „Dlaczego armia rosyjska walczy tak źle?” na s. 13 dodatku „Ukraina walczy” do kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Ustawa o weryfikacji szczepień. Paweł Nogal: obowiązkowe testy przyczynią się do zaognienia relacji w miejscach pracy

grafika ilustracyjna | Fot.Pixabay

Paweł Nogal, radca prawny ze stowarzyszenia „Głos Wolności” mówił w Poranku Wnet o ustawie dotyczącej weryfikacji szczepień. – Trudno ocenić ją pozytywnie, z jakiegokolwiek punktu widzenia – mówił.

W poniedziałek planowano posiedzenie sejmowej komisji zdrowia, na której miało odbyć się pierwsze czytanie ustawy dotyczącej weryfikacji szczepień. Zostało  jednak odroczone do wtorku, do godz. 15. Na komisji zdrowia nie pojawił się żaden przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia. Projekt nowej ustawy covidowej został przygotowany przez grupę posłów PiS w ubiegłym tygodniu. Nowe przepisy zakładają m.in. testowanie pracowników pod kątem zakażenia wirusem SARS-CoV-2.

Czytaj także:

Marek Ast: pracownik, który nie będzie chciał się poddać testowi może nie zostać dopuszczony do pracy

Zapisy te skrytykował dziś na antenie Radia Wnet Paweł Nogal, radca prawny stowarzyszenia prawniczego „Głos Wolności”.

Według gościa „Poranka Wnet” ustawa dąży do jeszcze większego spolaryzowania społeczeństwa i wprowadzenia negatywnej atmosfery w zakładach pracy.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy już teraz!

Grzegorz Nadolny: Żyjemy obecnie w czasach cyfrowej rewolucji. Muzyki się dziś nie celebruje

Gościem Magdaleny Uchaniuk w ,,Rozmowie z Bydgoszczy” był Grzegorz Nadolny, kontrabasista, wykładowca Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy.

Grzegorz Nadolny podkreślił, że Bydgoszcz nazywana jest miastem muzyki – miano to zawdzięcza m. in. wielu festiwalom muzycznym, które rokrocznie są tutaj organizowane. Zaznaczył, że choć pandemia wciąż daje o sobie znać, obecnie granie koncertów jest możliwe, z czego artyści są bardzo zadowoleni. Podkreślił, że sam aktywnie wspiera rozwój młodych muzyków:

Jestem jednym z organizatorów Bydgoskiej Akademii Jazzu. Mamy mnóstwo młodych talentów, ich potencjał jest ogromny.

Kontrabasista przybliżył także historię wydziału, którego jest pracownikiem. Przyznał, że zainteresowanie studiowaniem tzw. muzyki rozrywkowej jest ogromne, a absolwenci często odnoszą międzynarodowe sukcesy:

Wydział dyrygentury jazzu i edukacji muzycznej powstał ok. 10 lat temu. Wielu naszych absolwentów jest widocznych na scenie ogólnokrajowej i nie tylko.

Gość zaprezentował na antenie trzy utwory: ,,Hot Dog” – żartobliwą kompozycję pochodzącą z jego autorskiej płyty; ,,Emilkę” oraz ,,Let’s do it”. Zauważył, że żyjemy obecnie w czasach cyfrowej rewolucji, w której muzyki się nie celebruje, tylko słucha przypadkiem, podczas wykonywania innych czynności. Ubolewał także nad tym, że tradycyjne płyty kupuje się dziś znacznie rzadziej:

To smutna konstatacja, gdyż samo posiadanie przedmiotu w postaci płyty, czerpanie ze znajdującej się na niej treści, jest czymś bardzo satysfakcjonującym. Wiele treści podczas ,,przypadkowego słuchania” zanika.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

S.S.

Bartosz Grodecki: uchodźcy przebywający na granicy polsko-białoruskiej to głównie Irakijczycy

Gościem ,,Poranka WNET” był Bartosz Grodecki, Wiceminister Spraw Wewnętrznych, który przekazał najnowsze infromacje dotyczące kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.


Bartosz Grodecki ocenił sytuację na granicy polsko-białoruskiej:

Warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy, które dzieją się na granicy: wciąż mamy do czynienia z presją migracyjną wywieraną na Polskę i kraje wspólnoty; oprócz tego obserwujemy przygotowania do ZAPADu, rosyjsko-białoruskich ćwiczeń wojskowych.

Zwrócił także uwagę na ,,zagęszczenie” ruchu w przestrzeni powietrznej:

Pojawiają się różne urządzenia latająco-szpiegujące, na razie nie mamy informacji aby łamały naszą strefę powietrzną, ale obserwujemy wzmożony ruch po drugiej stronie granicy.

Odniósł się również do niejasności związanych z narodowością imigrantów zwożonych na granicę polsko-białoruską przez reżim Łukaszenki:

Głównie są to imigranci z Iraku; loty dedykowane organizowane przez reżim Łukaszenki były lotami z Bagdadu. Uchodźcy z Afganistanu stanowią ok. 30% przebywającej na granicy grupy.

Grodecki podkreślił, że Polska podjęła działania przygotowawcze w związku z ZAPADem:

Wzmacniamy siły straży granicznej, wojska, jak też i policji, stąd decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Prowadzimy działania obserwacyjne i logistyczne.

 

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

S.S.

 

4 po pierwszej – 16.06.2021 r. – Magdalena Uchaniuk

Bohaterami audycji: Mieczysław Cholewa – pasjonat folkloru podhalańskiego oraz wizjoner i artysta – Adam Hanuszkiewicz. Oprócz tego przegląd nowości muzycznych i rozmowa z ich twórcami

W czasie audycji głos zabrali:

Joanna Bartuszek – Muzeum Etnograficzne w Warszawie, kuratorka wystawy „Fotogawęda. Ze zbiorów Mieczysława Cholewy” – przybliża życie i twórczość Mieczysława Cholewy oraz jego aktywizm i stosunek do Sądecczyzny.

Modest Ruciński i Mateusz Bieryt  – artyści, twórcy płyty „11” – opowiadali o swojej debiutanckiej płycie i początkach swojej twórczości.

Piotr Schmidt – muzyk jazzowy – o nieprzewidywalności, interakcji między muzykami w jazzie i kształtowaniu się dźwięków.

Anna Chodakowska – aktorka – wspominała wizjonera i artystę, dyrektora Teatru Narodowego w Warszawie –  Adama Hanuszkiewicza.

4 po pierwszej – 07.06.2021 r. – Magdalena Uchaniuk

W poniedziałkowej audycji tematy związane ze sztuką i kulturą: wystawa Jacka Adamasa, sztuka serigrafii, działalność artystyczna w dobie pandemii oraz wspomnienie Jana Szczepanika i jego wynalazku

W programie gościli:

Marcel Skierski – kurator wystawy „…Idź” Jacka Adamasa oraz dyrektor ds. programu w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski – opowiadał o podjęciu współpracy z Jackiem Adamasem i relacji wystawy z twórczością Zbigniewa Herberta.

dr Piotr Szurkowski – specjalista od serigrafii, autor wystawy „Interpretacje dyscyplin olimpijskich”, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie – mówił o swoich inspiracjach, procesie twórczym i technice serigrafii.

Norbert „Smoła” Smoliński – lider zespołu „Contra Mundum” – mówił o inicjatywach charytatywnych, w których zespół bierze udział i pomocy najsłabszym oraz najbardziej potrzebującym.

Tadeusz Śmiarowski – reżyser, scenarzysta – wprowadził nas w temat serii „Geniusze i marzyciele” i przybliżył postać Jana Szczepanika, protoplasty dzisiejszej telewizji, który stworzył telektroskop – urządzenie służące do przesyłania na odległość ruchomego obrazu kolorowego wraz z dźwiękiem.

4 po pierwszej – 26.05.2021 r. – Magdalena Uchaniuk

W Dniu Matki red. Magdalena Uchaniuk zaprasza na program o macierzyństwie, wystawie „Afrykańskie wyprawy, azjatyckie drogi” i afrykańskiej muzyce.

Wśród gości audycji:

Marta Kosakowska – Marika – wokalistka o rolach odgrywanych w swoim życiu, wyzwaniach jakie stawia przed nią macierzyństwo i łączeniu ich z życiem muzyka.

Ewelina Radecka z Muzeum Miasta Krakowa wspomina Antoninę Hoffman, wybitną aktorkę.

Dariusz Skonieczko – kurator wystawy „Afrykańskie wyprawy, azjatyckie drogi” w Muzeum Etnograficznym.

Olga Clarke – popularyzatorka wiedzy o Nigerii, Polskie Towarzystwo Afrykanistyczne, opowiada o historiach i muzyce związanej z Afryką – tradycyjnych dźwiękach, nowych nurtach w tym regionie.

 

4 po pierwszej – 23.06.2021 r. – Magdalena Uchaniuk

W programie red. Magdaleny Uchaniuk jak zwykle różnorodnie! Usłyszymy o królewskich ogrodach, Festiwalu Inne Brzmienia, muzycznym debiucie góralskim czy Krzysztofie Kieślowskim

W programie wzięli udział:

Beata Kańska – kierownik działu Ogrodu Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie – mówiła o Nagrodzie Polskiego Towarzystwa Różanego „Królewski Ogród Doskonałości”. Nagroda przyznana została ogrodom w Łazienkach Królewskich, gdzie od lat kontynuowana jest tradycja pielęgnowania królewskich ogrodów.

Agnieszka Wojciechowska – Dyrektor Festiwalu Inne Brzmienia – przybliżała idee Festiwalu i to co czeka wszystkich, którzy wybierają się na Festiwal Inne Brzmienia do Lublina.

Agnieszka Mędrzecka – artystka, zajmująca się krawiectwem artystycznym – mówiła o swoim świecie pełnym kolorów i walorach tkanin naturalnych.

Ania Gąsienica-Byrcyn – piosenkarka, góralka – opowiadała o góralskich korzeniach, swoim muzycznym debiucie, Kanadzie i Beatlesach

Agata Kuźnicka – managerka Ani Byrcyn – wspominała początki współpracy z Anią Byrcyn.

4 po pierwszej – 16.06.2021 r. – Magdalena Uchaniuk

Bohaterami audycji: Mieczysław Cholewa – pasjonat folkloru podhalańskiego oraz wizjoner i artysta – Adam Hanuszkiewicz. Oprócz tego przegląd nowości muzycznych i rozmowa z ich twórcami

W czasie audycji głos zabrali:

Joanna Bartuszek – Muzeum Etnograficzne w Warszawie, kuratorka wystawy „Fotogawęda. Ze zbiorów Mieczysława Cholewy” – przybliża życie i twórczość Mieczysława Cholewy oraz jego aktywizm i stosunek do Sądecczyzny.

Modest Ruciński i Mateusz Bieryt  – artyści, twórcy płyty „11” – opowiadali o swojej debiutanckiej płycie i początkach swojej twórczości.

Piotr Schmidt – muzyk jazzowy – o nieprzewidywalności, interakcji między muzykami w jazzie i kształtowaniu się dźwięków.

Anna Chodakowska – aktorka – wspominała wizjonera i artystę, dyrektora Teatru Narodowego w Warszawie –  Adama Hanuszkiewicza.

Urodzinowa audycja specjalna – zaprasza Magdalena Uchaniuk

Przedpołudniowe pasmo urodzinowe wypełniły rozmowy z osobami związanymi z Radiem WNET, zarówno od jego początków, jak i z tymi, którzy dołączyli niedawno. Nie zabrakło głosów słuchaczy.

W gronie gości Magdaleny Uchaniuk znaleźli się między innymi: Arkadiusz Gołębiewski, Elżbieta Ruman, dr Roman Zawadzki, Anna Nartowska, ks. Adam Jabłoński, prof. Gabriel Garstka,  Joanna Rawik, Helena Gruszewska, Krystyna Mazur,Ela i Jerzy Mazollowie, Milo Kurtis, Piotr Jegliński, Lech Rustecki i Ryszard Makowski.