Na zdjęciu Jerzy Jurczyński, profil fejsbukowy Poland Helps
O działalności do niedawna projektu, a teraz również Fundacji Poland Help opowiadał główny koordynator Jerzy Jurczyński:
Poland Helps jest zaangażowany w działalność pomocową od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jesteśmy jako przedstawiciele Fundacji Siepomaga i od roku przekazujemy, dostarczamy pomoc humanitarną dla ofiar wojny na Ukrainie, a wszystko wygląda na to, że ta wojna szybko się nie skończy i tych potrzeb wcale nie będzie mniej. Ich będzie coraz więcej, nie tylko teraz, w czasie wojny, ale również po jej zakończeniu. Dlatego jesteśmy tutaj i mamy nadzieję, że Polacy właśnie pod flagą Poland Help będziemy dalej pomagać tam, gdzie nasza pomoc jest naprawdę bardzo, bardzo potrzebna – powiedział Jerzy Jurczyński.
Jesteśmy wszędzie tam, gdzie rozgrywają się te dramatyczne wydarzenia na Ukrainie i tam, gdzie pomoc jest potrzebna. Zgodnie z tą zasadą, że przekazujemy pomoc, docieramy tam, gdzie jest ona potrzebna, tam, gdzie nie wszyscy są w tej chwili jesteśmy gdzieś rano Frankowski. Przyjechaliśmy tutaj do Centrum Rehabilitacji Żołnierzy, którzy są po amputacji. To bardzo poruszające, dramatyczne spotkanie. Trzeba sobie zdać sprawę, że w tej chwili według tylko oficjalnych danych około 50 tysięcy żołnierzy, czyli 50 tysięcy młodych mężczyzn, straciło kończyny – opisał dramatyczną sytuację Ukrainy gość Studia Lwów.
Blok mieszkalny w Pokrowsku, obw. Donieckim, trafiony 8 sierpnia 2023 r. 2 rosyjskimi rakietami Iskander, fot. Ihor Kłymenko, Minister Spraw Wewnętrznych Ukrainy.
Paweł Bobołowicz i Dmytro Antoniuk relacjonują kolejny rosyjski terrorystyczny atak na infrastrukturę mieszkalną i służby ratownicze.
Dmytro Antoniuk:
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy poinformowało, że dwie rosyjskie rakiety trafiły w bloki mieszkalne w Pokrowsku w obwodzie donieckim. Na dany moment odnotowano 67 rannych. Wśród nich jest 29 policjantów, 7 ratowników i dwoje dzieci. Zginęło 7 osób. Wśród zabitych jest zastępca szefa Głównego Zarządu Państwowego Pogotowia Ratunkowego w obwodzie donieckim.
Artur Żak prezentuje informację o synu twórcy rosyjskiej amunicji krążącej (dronów uderzeniowych) „Lancet” Aleksanderze Zacharowie, który z powodzeniem dostał staż w ONZ w Genewie. do Instytutu Narodów Zjednoczonych ds. Badań w Dziedzinie Rozbrojenia (UNIDIR). Firma produkująca lancety jest częścią koncernu Kałasznikow, który jest objęty zachodnimi sankcjami, w tym w Szwajcarii. Rodzina Zacharowa nie jest objęta sankcjami, ciesząc się życiem w pokojowych krajach rozwiniętych.
Artur Żak i Paweł Bobołowicz komentują ustalenia po spotkaniu w Arabii Saudyjskiej.
Na szczycie w Dżuddzie w Arabii Saudyjskiej uczestniczące państwa nie doszły do porozumienia we wszystkich punktach formuły pokojowej Wołodymyra Zełeńskiego, ale dialog w kontrowersyjnych kwestiach trwa. Wszyscy zgadzają się co do kwestii integralności terytorialnej Ukrainy. Problematyczna jest klauzula sprawiedliwości, która przewiduje ukaranie rosyjskiego kierownictwa politycznego i odszkodowanie dla Ukrainy. Konieczne jest wyjaśnienie niektórym krajom, na przykład przedstawicielom Globalnego Południa, w jaki sposób powyższy punkt będzie realizowany. Generalnie nie są temu przeciwni, ale chcą zobaczyć mechanizm. Ukraina planuje dwa „szczyty pokojowe” według „formuły Zełeńskiego”, drugi – z udziałem Rosji. W Dżuddzie nie rozmawialiśmy o żadnych warunkach ewentualnych negocjacji z Rosją. Ale pod koniec wojny konieczne będzie zaangażowanie Rosji. Ten plan jest niemożliwy bez wypełnienia klauzuli o wycofaniu przez Rosję wojsk z Ukrainy – powiedział Andrij Jermak, szef Kancelarii Prezydenta Ukrainy.
Prowadzący prezentują komentarz, który w powyższym temacie, uzyskała Daria Gordijko od Ihora Semywołos dyrektora Centrum Badań Bliskowschodnich:
Nie wydarzała się żadna sensacja. Byłoby bardzo dziwne oczekiwać sensacji po tym szczycie, ponieważ przede wszystkim odbywał się on na poziomie doradców i od samego początku zakładano, że ich kluczowym zadaniem jest koordynacja stanowisk. Jeśli chodzi o mnie, głównym rezultatem była deklaracja, że pokój jest możliwy tylko przy poszanowaniu suwerenności Ukrainy i granic 1991 roku.
Paweł Bobołowicz i Artur Żak, rozmawiają z Kubą Stasiakiem, współpracownikiem Radia Wnet, który od kilkunastu miesięcy jako wolontariusz jest zaangażowany w ewakuację ludności cywilnej z terenów objętych działaniami wojennymi.
Kuba Stasiak:
Przed trzema dniami wprowadzono zapis, na mocy którego dziewięć miejscowości i wsi w różnej odległości od frontu ma być przymusowo ewakuowane. Tylko jeżeli spojrzymy na mapę, te miejsca są tak naprawdę relatywnie daleko od frontu (od 10 do 30 kilometrów). Natomiast to co istotne, to to, że spotykamy dzieci 2, 3 czy 5 kilometrów od frontu. Te miejscowości, które zostały już objęte tym dekretem dawno temu. Tak naprawdę dekret sam w sobie nie zmienia nic. Rodzice dzieci ukrywają je. Jedyną tak naprawdę dla nas metodą przymusu jest sprowadzenie tam policji. Tylko, że policja za pierwszym razem pouczy tę rodzinę. A kiedy wróci następnym razem, tych dzieci już nie będzie. Będą ukrywane przez rodziców. Mamy tutaj tak naprawdę mechanizm koła zamkniętego. Jest to bardzo ciężka sytuacja, ponieważ my możemy co najwyżej namawiać, przekonywać i utwierdzać ludzi w tym, że lepiej będzie wyjechać i że na Zachodzie spotka ich jakakolwiek alternatywa do tego, co dzieje się tutaj.
Paweł Bobołowicz prezentuje wywiad Darii Gordijko z Ołeksandrem Morozem, oficerem Gwardii Narodowej z ochotniczej brygady „Rubież”.
W wywiadzie poruszono wiele istotnych kwestii, aktualnych i tych z początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Nie mniej jednak najbardziej dobitnie wybrzmiał apel ukraińskiego oficera do swoich współobywateli.
Ołeksander Moroz:
Dlatego chciałbym podkreślić i zwrócić uwagę tych naszych obywateli płci męskiej, którzy są za granicą i czują się tam bardzo swobodnie, są pewni siebie i spokojni. Chcę się do nich zwrócić i zaprosić do nas. Jeśli jesteś mężczyzną, nie masz ograniczeń wiekowych ani zdrowotnych, nie jesteś niepełnosprawny, nie masz jakiś innych ograniczeń – wracajcie chłopaki, wracajcie! Wasza pomoc jest bardzo potrzebna, bo i tak wygramy tę wojnę. I kiedyś nadejdzie taki czas, kiedy wasze dzieci zapytają: gdzie byłeś i co robiłeś podczas tej wojny? Dlatego powtarzam raz jeszcze: ci, którzy mają możliwość powrotu, wracajcie, a całe społeczeństwo i cały świat będą wam wdzięczni.
Artur Żak i Paweł Bobołowicz rozmawiają na temat wyników spotkania w Arabii Saudyjskiej, które miało wesprzeć ukraińską „formułę pokojową” prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego.
Paweł Bobołowicz i Dmytro Antoniuk omawiają aktualności z Ukrainy ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji na froncie.
Dmytro Antoniuk i Wojciech Jankowski, Redakcja Radio Wnet VIII 2023 r., fot.: Lech Rustecki.
Artuż Żak i Dmytro Antoniuk odpowiadali na pytania dotyczące obecnego ochłodzenia w stosunkach polsko-ukraińskich.
Punktem wyjścia rozmowy dziennikarzy Radia Wnet była rozmowa w sąsiadującym w ramówce Studiem Białoruskim, w którym Wojciechowi Konończukowi, dyrektorowi Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Jankowski zadał pytania dotyczące obecnego ochłodzenia między państwami, w wyniku którego do Ministerstwa Spraw Zewnętrznych byli wezwani obydwaj ambasadorowie, w Kijowie i w Warszawie.
Wszystko się zaczęło od tak naprawdę od pana Andrija Sybihy, czyli zastępcy szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy. On użył słów, które są słowami łagodnie mówiąc nie dyplomatycznymi, bo powiedział on o zdradzie Ukrainy ze strony partnerów polskich. Mówił o tym, że stają po stronie agresora i porównywać tak naprawdę zachowanie Federacji Rosyjskiej, która doprowadziła do blokady Morza Czarnego w sposób militarny z działaniami Rzeczypospolitej Polskiej. Słowa te po pierwsze nie odpowiadają rzeczywistości, a po drugie, łagodnie mówiąc, nie są słowami dyplomatycznymi. I następnie ponownie potem po tych słowach wezwanie ambasadora. Mam wrażenie, że jednak te części w Kancelarii Prezydenta odpowiedzialne, czyli gabinet polityczne prezydenta i gabinet, który odpowiada za stosunki dyplomatyczne, chyba nie do końca wie, co robi – ocenił kryzys Artur Żak
Gabinet prof. Henryka Mosinga w Lwowskim Instytucie Epidemiologii i Mikrobiologii, fot.: Mariana Nimyłowycz-Żak
Pomimo trwającej wojny polska społeczność we Lwowie uczestniczy w wydarzeniach kulturalnych. Odbyła się wycieczka do dawnego majątku Lanckorońskich w Rozdole i wykład w Instytucie Epidemiologii.
Artur Żak przybliżył słuchaczom wycieczkę zorganizowaną przez Katolicki Uniwersytet Trzeciego Wieku, który wielokrotnie już gościł na antenie Radia WNET i Konsulat Generalny Rzeczypospolitej. Wycieczka składał się z dwóch autokarów, ponad 70 osób. Okazją była potrzeba uczczenia 125. rocznicy urodzin hrabiny Karoliny Lanckorońskiej. Karolina Lanckorońska była związana z naszą ziemią lwowską.
Pałac Lanckorońskich, Rozdół, fot.: Konsulta Generalny RP we Lwowie
Uniwersytet Trzeciego Wieku i Konsulat Generalny RP we Lwowie zorganizowali razem z Instytutem Epidemiologii wykład na temat naukowca polskiego, Oda Bujwida.
Bujwid był jednym z najbardziej utalentowanych badaczy swojego pokolenia i opracował szereg skutecznych szczepionki. Profesor jest autorem licznych prac naukowych z zakresu mikrobiologii i higieny. Prace naukowe poświęcone są głównie osobliwością rozwoju diagnostyczny chorób zakaźnych, gruźlicy, cholery, broni i innych chorób. – powiedział dyrektor Instytutu Badawczego Epidemiologii Narodowego Uniwersytetu Medycznego, prof. Borys Kuźminow.
Laboratorium prof. Henryka Mosinga w Lwowskim Instytucie Epidemiologii i Mikrobiologii, fot.: Mariana Nimyłowycz-Żak
Ponadto tradycyjnie Wojciech Jankowski i Artur Żak przedstawili najnowsze wydarzenia ze Lwowa i całej Ukrainy.
Audycję prowadzili Wojciech Jankowski i Artur Żak.
Sobotnia audycja Radia Wnet tradycyjnie odwiedziła Białoruś, Artur Żak omówił wydarzenia z Ukrainy, a prof. Agnieszka Legucka i dr Konrad Zasztowt przenieśli nas do basenu Morza Czarnego.
Prezes Radia Berdyczów Jerzy Sokalski przybliżył fakt odsłonięcia w Berdyczowie tablicy poświęconej spotkaniu w Berdyczowie Józefa Piłsudskiego i Symona Petlury: –
Tablica jest, ładnie wygląda, jest umieszczona przy wejściu głównym dworca kolejowego od strony peronu. Nawet dzięki tej tablicy odnowiono wnętrze dworca, pomalowano ściany zewnętrzne. Ale zamontowanie tej tablicy w moim zdaniem też łamie niejako historiografii sowiecką. Bardzo ważne było spotkanie Naczelnego Wodza Polski Józefa Piłsudskiego i atamana Petlury. To przypieczętowało polsko ukraińską współpracę wojskową w tych czasach. To teraz szczególnie ta tablica jakby podkreśla nasz związek pomiędzy Polską i Ukraina, to wielkie wsparcie ze strony Polski.
Prof. Agnieszka Legucka, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, opisała między innymi kwestię zbożową w relacjach z Chinami:
Głównym odbiorcą są państwa azjatyckie, a w szczególności Chiny. I ostatnio widać, że jest zbliżenie między stroną chińską a ukraińską m.in. w kwestiach gospodarczych. Rosji się to bardzo nie podoba i w wielu innych aspektach. Jednym z argumentów, które teraz też widzę, to jest kwestia pogarszających się relacji Rosji z Turcją w odniesieniu do ostatniego szczytu chociażby w Wilnie. I jednocześnie tego może nie zbliżenia, ale pewnych elementów współpracy ukraińsko chińskiej
Dr Konrad Zasztowt (Wydział Orientalistyczny UW) skomentował ostatnie gesty Federacji Rosyjskiej odnośnie umowy zbożowej i zapowiedzi strzelania do statków towarowych, które będzie traktowała, jak potencjalnych dostarczycieli broni na Ukrainę:
Tak naprawdę nikt nie został ukarany [za pucz Prigożyna]. Z punktu widzenia takiego przywódcy jak Erdoğan, tureckiego prezydenta to pokazuje słabość Kremla, słabość rosyjskiego reżimu. Potem mieliśmy też takie ukraińskie gesty Turcji jak to, że żołnierze, którzy byli w Turcji, dostali możliwość powrotu na Ukrainę. To było wbrew umowom turecko-rosyjskim. Potem oczywiście mieliśmy szczyt NATO, gdzie, gdzie też Turcja pokazała, że jednak stoi razem z sojusznikami i zgodziła się, przynajmniej na razie deklaratywnie, na członkostwo Szwecji. Tak więc Rosja coś tutaj musiała pokazać. Tak jakoś asertywność, tak myślę, myślę, to jest taki troszeczkę gest bezsilności.
Raman Żdanowicz z redakcji białoruskiej Radia Wnet przybliżył wydarzenia z mijającego tygodnia.
Artur Żak omówił wydarzenie z Ukrainy i Rosji.
Audycję Prowadzili Wojciech Jankowski i Artur Żak.
Polska myśl technologiczna pomaga ukraińskim żołnierzom, którzy stracili nogi na froncie. W Studiu Lwów połączyliśmy się z twórcą protez, inż. Adamem Gramalą.
Wito Nadaszkiewicz, prawnik ze Lwowa, przedstawiciel inicjatywy Poland Helps na Ukrainie opowiadał o dostawie agregatorów prądotwórczych, o pomocy dla wschodu i południa Ukrainy.
Nasz rozmówca zapoznał słuchaczy Studia Lwów ze sprawą rehabilitacji żołnierzy, którym amputowano nogi:
Okazało się, że Polska posiada naprawdę nowoczesne technologie i technologie, nie tylko dlatego, że polskie. To jest logiczne, że Poland Help przynosi ze sobą właśnie za granicę polskie technologie. Okazało się, że oprócz tego są lepsze od niemieckich, izraelskich, czy jeśli jakichś tam zagranicznych. Także można powiedzieć, że pomalutku da się obalić ten mit, że Polska nie jest krajem i okazuje się, że jednak jest. Na razie mamy pierwszych dwudziestu pacjentów. Pierwszy pacjent stanął, chodzi i nawet prowadzi samochód na protezie biologicznej i ta proteza nie jest izraelska czy amerykańska, a to właśnie polska proteza biologiczna.
Adam Gramala, główny inżynier EnForce opracował rewolucyjną technologię protez nóg:
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Tak bardzo to doceniam, ponieważ dzięki jego pomocy możemy we Lwowie wspierać naszą polską myślą technologiczną żołnierzy ukraińskich. Mam tę przyjemność być głównym inżynierem w projekcie, którego celem jest stworzenie i udało nam się to opracowanie pierwszej polskiej granicznej protezy stopy. To jest bardzo istotne zwłaszcza w tym momencie, kiedy jest wojna na Ukrainie, żeby dawać tym żołnierzom zaopatrzenie najwyższej jakości. I dzięki naszej pracy, naszego zespołu 20, paru inżynierów, lekarzy, fizjoterapeutów mamy coś, dzięki czemu możemy dosłownie postawić tych chłopaków na nogi.
Adam Gramala, główny inżynier EnForce
Ponadto tradycyjnie Wojciech Jankowski i Artur Żak przedstawili najnowsze wydarzenia ze Lwowa i całej Ukrainy.
Mirosław Rowicki, Gala Nagrody Semper Fidelis, fot. Wojciech Jankowski
Trzy lata temu odszedł założyciel i redaktor główny najważniejszego czasopisma polskiego z Ukrainy, Mirosław Rowicki.
W środę 12 lipca została odprawiona msza w intencji zmarłego w kościele Marii Magdaleny we Lwowie.
W audycji o znaczeniu dorobku Mirosława Rowickiego rozmawiali Wojciech Jankowski, wieloletni członek redakcji i Artur Żak, ciągle pracujący w Kurierze Galicyjskim. Zdaniem naszych korespondentów Kurier Galicyjski i spokrewnione podredakcje (portal, radio i TV) to wyjątkowe polskie zjawisko medialne na Ukrainie, ale w ogóle poza granicami Polski.
– Mirek to była wyjątkowa osoba. Wiem, że powiem coś bardzo banalnego, ale to jest osoba, która przyjechała i stworzyła tutaj wyjątkową jakość. Nawet się śmiejemy, że musiał warszawiak przyjechać tutaj, do nas, do Lwowa czy też do Stanisławowa, żeby mogło powstać coś tak wyjątkowego – zażartował ze środowiska lwowskiego Artur Żak.
Konsul Generalny RP we Lwowie, Eliza Dzwonkiewicz po mszy św. Powiedziała, jakie były początki Kuriera Galicyjskiego i jaką postacią był sam Mirosław Rowicki:
–Powiedział, że ma pomysł, żeby założyć gazetę, potrzebuje tylko wsparcia finansowego, bo wiadomo, że żeby uruchomić jakieś media, to potrzebny jest kapitał początkowy. Powiedział, że on to on ma pomysł, on to wszystko pociągnie. Myśmy mu zaufali. Jakoś tak nam się wydawało, że to był dobry czas do tego, żeby coś nowego powstało, ponieważ już wcześniej dał się poznać jako redaktor Z Grodu Rewery, który był dodatkiem do Gazety Lwowskiej i wydawało nam się, że usamodzielnienie się tego dodatku będzie korzystne. I nie pomyliliśmy się. I to jest nawet takie miłe uczestniczyć w czymś tak ważnym, bo później to, co się Mirkowi udało osiągnąć, to jest absolutnie bez precedensu i jakże potrzebne. Czujemy po tych trzech latach jego nieobecności tutaj, jego braku. W jego głowie ciągle rodziły się nowe idee. Wydawało się, że nie ma takiej rzeczy, którą, jeśli wymyślił, to nie byłby w stanie zrealizować.
Pomnik „Pamięci Mieszkańców Ostrówek i Woli Ostrowieckiej pomordowanych w sierpniu 1943 r.”, fot.: Piotra Mateusz Bobołowicz
Powiedział Gość Programu Wschodniego, Rafał Dzięciołowski, prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej.
Gość Pawła Bobołowicza, prowadzącego dziś audycję z Warszawy, dodał:
Nikt nie zapomniał o ofiarach. Mówię to z absolutną odpowiedzialnością. Dotyczy to zarówno pana Prezydenta, jak i rządu Rzeczypospolitej Polskiej. Jestem absolutnie przekonany, że rząd Prawa i Sprawiedliwości zrobił mnóstwo działań i podjął tysiące inicjatyw zmierzających do tego, żeby doprowadzić do sytuacji, w której, i tu wypada się zgodzić z księdzem Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, co jest kluczowe dla porozumienia polsko ukraińskiego, czyli ekshumacji, które zostały wreszcie uruchomione.
Wczoraj, w piątek 7 lipca odbyło się w Archikatedrze Warszawskiej, Nabożeństwo Przebaczenia i Pojednania w ramach kościelnych obchodów 80. rocznicy rzezi wołyńskiej. W nabożeństwie wzięli udział przedstawiciele Kościoła katolickiego w Polsce, Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i Kościoła Rzymskokatolickiego w Ukrainie. Podczas uroczystości zostało podpisane wspólne orędzie. Kilkanaście osób przed katedrą protestowało z transparentami dotyczącymi rzezi wołyńskiej. Wśród nich był ksiądz Isakowicz-Zaleski, z którym przy samych drzwiach katedry porozmawiał Paweł Bobołowicz.
Tadeusz Isakowicz-Zaleski:
Premier nie dotrzymuje od ośmiu lat postanowień, obietnic wyborczych. Również pan Andrzej Duda, bo nie chodzi o postawienie krzyża, który na drugi dzień zniknie, tylko o ekshumację i pochowanie ofiar. Rząd Polski daje wszystko Ukraińcom, co tylko chcą. Przyjął półtora miliona uchodźców. Ja jestem za tym, że przyjął, daje broń, daje pieniądze i powinien za to domagać się pochówku ofiar…
Paweł Bobołowicz prezentuję nagraną rozmowę z Panią Haliną Sulik, wdową po Anatolu Suliku, który w przeszłości, jeżdżąc rowerem po Wołyniu, katalogował polskie groby. Dziś o pamięć o Polakach z tych ziem dba jego Halina Sulik:
On pracował na Poczcie i jeździł po całej okolicy. Gdy miał 3 albo 4 godziny przerwy, po pożyczał rowerek, lub brał go ze sobą i wszędzie jeździł. Dopytywał się ludzi: czy tu mieszkali Polacy? On tym po prostu żył. Zrobił inwentaryzację 84 cmentarzy. Pracowałam z nim na sześciu dużych cmentarzach z tych 84. Na niedużych syn z nim mógł pracować, ponieważ na dużych takich jak w Brodach czy też w Równym, milicja się czepiała, bo to syn pracował, a ze mną jemu było dobrze pracować. Mierzyliśmy, czyściliśmy i remontowaliśmy te nagrobki.
Kapliczka, Wołyń lipiec 2023, fot.: Piotr Mateusz Bobołowicz
Olga Siemaszko, szefowa Białoruskiej Redakcji Radia Wnet, przedstawiła najważniejsze informacje z Białorusi, także rozmawiała z Pawłem Bobołowicze i Rafałem Dzięciołowskim, o tym, że 4 lipca białoruski sąd uznał Białoruską Redakcję Radia Wnet i portal RadioUnet.fm (Радыё Ўнет), organizację ekstremistyczną, za przynależność, do której grozi 8 lat pozbawienia wolności
Wysłuchaj całego „Programu Wschodniego” już teraz!