Lwowskie budynki zniszczone w efekcie rosyjskiego ostrzału | fot. Twitter ZelenskyyUA
W nocy rosyjska rakieta Kalibr trafiła w budynek mieszkalny we Lwowie. Nie żyją 4 osoby, 34 są ranne. Akcja ratunkowa wciąż trwa i liczba ofiar może się zwiększyć.
W wyniku nocnego ostrzału uszkodzonych zostało około 30 budynków cywilnych i 50 samochodów. Większość rakiet została zestrzelona przez obronę przeciwlotniczą, jednak jedna z nich trafiła w budynek mieszkalny w okolicach Parku Stryjskiego – budynek, który przed II wojną światową pełnił rolę wojskową – mieszkali tam kadeci. Ze Lwowa o ataku opowiada Artur Żak.
Gościem Pawła Bobołowicza w warszawskim studiu jest Jakub Stasiak, którego korespondencje z Donbasu są dobrze znane słuchaczom Radia Wnet. Jakub Stasiak wraca na wschód Ukrainy, gdzie będzie kontynuować działalność wolontariacką i ratunkową – dostarczanie pomocy humanitarnej i ewakuację ludności cywilnej.
Pomnik zamordowanych profesorów lwowskich na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie, ustanowiony z inicjatywy prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza i mera Lwowa Andrija Sadowego, fot. Konsulat Generalny RP we Lwowie.
Nad ranem 4 lipca 1941 roku Niemcy wymordowali polskich akademików, ich rodziny, współlokatorów.
Łącznie na Wzgórzach Wuleckich rozstrzelano 37 osób. Polacy ze Lwowa rozkrocznie obchodzą tragiczną rocznicę.
W wydarzeniu upamiętnienia zbrodni wzięli udział nasi rodacy ze Lwowa, przedstawiciele władz Lwowa i obwodu lwowskiego, przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP i władz uczelnianych ze Lwowa. Przybyła również z Polski sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej Małgorzata Jarosińska-Jedynak:
Myślę, że najważniejsza pamięć o elitach, pamięć o Polakach, ale również o Ukraińcach, którzy tworzyli zarówno historię Polski, ale również historię Ukrainy. A dzisiaj, kiedy jesteśmy w trakcie działań wojennych, agresję Rosji na Ukrainę to też bardzo ważny element tego, aby pamiętać, ale też wystrzegać się tego, co najgorsze. – powiedziała minister Małgorzata Jarosińska-Jedynak.
Harcmistrz Stefan Adamski z Harcerstwa Polskiego na Ukrainie opowiedział jak blisko ta zbrodnia była jego rodziny:
Dziadek był profesorem politechniki i jednym z tych, którzy się uratowali, do którego oni nie doszli. Po drugie, jestem Lwowiakiem i to jest nasz obowiązek. W końcu był pomnik, który zadał mi pytanie co to jest. Musiałem spytać rodziców, kiedy już można było się coś spytać. Zacząła się tym zajmować teściowa. Teraz my musimy przyjść tutaj, gdzie oni zostali zamordowani, a nie tam, gdzie zostali pochowani. Złożyć kwiaty, złożyć hołd, bo to są koledzy profesora mojego dziadka.
We Lwowie są dwa upamiętnienia mordu na polskich profesorach we Lwowie. W latach 90. Utworzyli miejsce pamięci lwowscy Polacy.
W 2011 powstał drugi pomnik, w miejscu rozstrzelania ze środków budżetowych Lwowa i Wrocławia. Bryła pokazuje dziesięć przykazań na tablicach, z których usunięto piąte przykazanie: nie zabijaj.
Zniszczenia wojenne w Mariupolu | Fot. MSW Ukrainy. CC A-S 4.0, Wikimedia.com
Powiedziała Kateryna, bohaterka wywiadu Wojciecha Janowskiego.
W audycji Wojciech Jankowski prezentuje wywiad z mieszkanką Mariupola, miasta, którego już nie ma.
Kateryna:
Moje wszystkie ciotki mieszkają w Rosji, one mieszkają tam od dawna i my kontaktowaliśmy się aż do momentu, kiedy rozpoczęła wojna na pełną skalę. Ale potem, jak wróciłam z niewoli, nie mogę zmusić siebie, by odnaleźć ich kontakty, znowu z nimi rozmawiać, chociaż to moja rodzina. Podam też inny przykład. Mam przyjaciółkę, z którą przeszłam wszystko od przedszkola, dzieciństwo, okres nastoletni, wszystko przeszłyśmy razem. Tak się ułożyło, że w 2014 roku ona wyjechała do Rosji. To był taki moment, kiedy ludzie decydowali, czy wyjeżdżają, czy zostają w Rosji. Ona wyszła za mąż i to był wojskowy. Wiem, że nie mogę się z nią kontaktować. Być może jej mąż ma jakiś związek z ostrzeliwanie mojej Ojczyzny. Mogło się tak zdarzyć, że brał udział w ostrzeliwaniu Odessy. Możliwe, że brał udział w ostrzeliwaniu Azow Stalu. Kocham ją, ale los nas rozdzielił i nie wiem, czy w ogóle będziemy mogły się jeszcze kontaktować.
Artur Żak przedstawił najnowsze wiadomości z ogarniętej wojenną pożogą Ukrainy, które przygotowała Daria Gordijko.
Artur Żak i Wojciech Jankowski rozmawiają o 100-leciu urodzin Władysława Nehrebeckiego, urodzonego w Borysławiu, polskiego reżysera, scenarzysty, autora komiksów, a także jednego z pionierów polskiej animacji, ojca filmowego „Bolka i Lolka”.
14 czerwca odbyły się uroczystości z okazji urodzin wybitnego borysłowianina, których punktem kulminacyjnym było odsłonięcie pomnika Władysława Nehrebeckiego – instalacji przedstawiającej krzesło reżyserskie, którego oparciem są kredki.
Pomnik Władysława Nehrebeckiego w Borysławiu, fot.: Rada Miejska Borysławia
Krzywa lipa w pasażu Krzywa Lipa(dawniej Pasaż Hausnera) we Lwowie, fot.: Wojciech Jankowski.
Powiedział Wojciechowi Jankowskiemu Artur Żak, współgospodarz Studia Lwów
Wojciech Jankowski i Artur Żak rozmawiają o wczorajszym rosyjskim ostrzale Lwowa i jego konsekwencjach.
Artur Żak prezentuje najważniejsze informacje z walczącej Ukrainy, które przygotowała Daria Gordijko.
Wojciech Jankowski i Dmytro Antoniuk, rozmawiają o premierze piosenki, którą nagrał Dmytro ze swoim zespołem T:UA, jako hołd i podziękowanie dla Narodu polskiego. Utwór Piosenka dla Polski, zostanie zaprezentowana na antenie Radia Wnet 22 czerwca tuż po północy, w cotygodniowej audycji Dmytra Wspólne Skarby.
Paweł Bobołowicz i Wojciech Jankowski | fot. Radio Wnet
Gościem Wojciecha Jankowskiego był Paweł Bobołowicz, który niedawno wrócił z Donbasu. Informacje o ostrzale miast ma wschodzie Ukrainy stały się kanwą, na której dziennikarze oparli swoją rozmowę.
Paweł Bobołowicz zabrał słuchaczy do Kramatorska i innych ostrzeliwanych miast Donbasu. Wspólnie z Wojciechem Jankowskim powrócił do pociągu relacji Kramatorsk – Kijów, porównał atmosferę do połączeń Kijów – Przemyśl, gdzie dominują kobiety z dziećmi. Natomiast pociąg z Kijowa na wschód jest napiętnowany wojną, jeżdżą nim głównie żołnierze, żony i narzeczone żołnierzy.
Paweł Bobołowicz zwrócił uwagę na to coraz częstsze głosy, że Polacy są zmęczeni pomocą. Nasz dziennikarz przypomniał, że na wschodzie Ukrainy każdego dnia mają miejsce tragedia wielu ludzi. Prowadzący audycję rozmawiali również o skutkach zniszczone zapory kachowskiej.
Sławomir Wysocki to polski wolontariusz, który był Ukrainie już 30 razy od początku inwazji rosyjskiej.
Ja głównie pomagam ludziom walczącym tutaj na froncie, więc to jest pomoc w zakresie pomocy humanitarnej, ale tylko militarnej. Współpracuję z batalionem czeczeńskim imienia szejka Mazura oraz z Ukraińcami oraz Polakami walczącymi tutaj na tej wojnie. Staram się zaopatrywać we wszystko co jest potrzebne od butów po hełmy, kamizelki, wyposażenie wojskowe. Przywiozłem około 3 ton tego typu sprzętu. Trzy tony sprzętu, sam sprzęt kosztuje, kosztuje logistyka tego sprzętu.
Sławomir Wysocki, fot.: archiwum prywatne
Artur Żak zapytał naszego gościa, skąd bierze finanse tę pracę:
No trochę się śmieszne, ale pracowałem przez lata w Londynie, Mieszkałem w Londynie przez prawie 25 lat, więc miałem swoje oszczędności Od początku wojny te oszczędności gdzieś poszły na cele wojskowe. Mam pewne dochody w Polsce z wynajmu domu, więc nie potrzebuję bieżących dochodów, więc staram się pozyskiwać pewne fundusze przy współpracy z bliskimi znajomymi.
Dziennikarka Ukraińskiego Radia Marharyta Łaznyk w korespondencji z Chersonia:
W tej chwili jest niebezpieczeństwo, że grobla Elektrowni Wodnej będzie dalej ulegała zniszczeniu, co spowodowałoby podniesienie poziomu wody do 6 metrów. Niestety w tej chwili nie możemy kontrolować tego procesu, bo grobla znajduje się na okupowanym lewym brzegu Dniepru. Należy dodać, że przez wysadzenie elektrowni, w Zaporożu obniża się poziom wody i obniża się przez to poziom wody w zbiorniku w Kachowce, co stanowi niebezpieczeństwo dla okupowanej Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Jest konieczne, aby elektrownia miała stały dopływ energii do kondensatorów turbin i systemu zabezpieczającego elektrownię. Obecnie stan chłodzenia jest sprawny, w tej chwili jest dobrze, ale sytuacja też trudna do przewidzenia.
Ukraińska dziennikarka dodała również, że Rosjanie cały czas ostrzeliwują Chersoń:
Tymczasem okupanci nie zważając na tragiczna sytuację kontynuują ostrzał Chersonia. Od rana do teraz ostrzał ca ly czas trwa, Ludzie próbują się ewakuować w czasie tych ostrzałów. Sytuacja w Chersoniu jest skomplikowana, ale ludzie starają się zachować spokój. Paniki nie ma. Ludzie przychodzą do brzegu i filmują i potem publikują wszystko w sieciach społecznościowych. Mieszkańcy próbują wyjechać a tymczasem trwa ostrza l miasta. To teraz tam jest większe niebezpieczeństwo niż sama woda
Eliza Dzwonkiewicz, Konsul Generalny RP we Lwowie i Wiktor Lafarowicz, aktor teatru, fot.: Iryna Ta
Jedna z najważniejszy polskich inicjatyw ze Lwowa (kto wie, czy nie najważniejsza) Polski Teatr Ludowy obchodzi 65 lat. Na gali jubileuszowej był obecny nasz korespondent.
W czasie uroczystości uhonorowano osoby najbardziej zasłużone:
Wręczono też nagrody, ordery. Było wiele ciepłych słów. Między innymi wielu aktorów tego teatru otrzymało odznaczenie Order Gloria Artis od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, złoty medal otrzymał pan Janusz Tyson, osoba z teatrem związana praktycznie od samego początku. Osoba, która ma chyba najbardziej bogate archiwa domowe we Lwowie, bo te cudeńka, które tylko kątem oka udało mi się zobaczyć, którymi dysponuje pan Janusz Tyson, to tak naprawdę wprawiają mnie w zawrót, zawrót głowy. Ale jeszcze wielu innych aktorów też odzyskało, uzyskało te odznaczenia – relacjonował Artur Żak, nasz korespondent ze Lwowa.
Atur Żak opisał też część artystyczną gali jubileuszowej polskiego teatru ze Lwowa:
Najważniejsze było przedstawienie, bo przecież to jest teatr i na 65. Rocznicę wybrał utwór, moim zdaniem wyjątkowym. Utwór bardzo ciężki. Trudne, bo wczoraj mogliśmy oglądać Kartotekę Różewicza, Tadeusza Różewicza. W główną rolę wcielił się nasz kolega Wiktor Rola Lafarowicz. I faktycznie to było wyjątkowe przeżycie spektaklu. Trudne, dające do myślenia, szczególnie w tak niełatwy wojenny czas.
Wojciech Jankowski na zakończenie audycji zapowiedział temat kolejnego Studia Lwów – Przystanek Historia Lwów.
Powiedział gość Studia Lwów, Wito Nadaszkiewicz, prawnik, przedsiębiorca, działacz społeczny ze Lwowa i koordynator charytatywnego projektu Poland Helps Fundacji Siepomaga.
W rozmowie z WojciechemJankowskim, Wito Nadaszkiewicz opowiedział o charytatywnych akcjach, które koordynuje od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę.
Artur Żak przedstawił najnowsze wiadomości z ogarniętej wojenną pożogą Ukrainy, które przygotowała Daria Gordijko.
Gościem Radia Wnet jest Andrzej Podgórski, rzecznik Legionu Polskiego.
Rzecznik Legionu Polskiego opowiada o działaniach, które prowadzą na Ukrainie.
Jesteśmy w trakcie tworzenia centrum szkolenia operatorów dronów ze stroną ukraińską. Obecnie strona ukraińska się zwróciła z zapotrzebowaniem na konkretne typy dronów i na razie pracujemy nad tym tak, żeby po prostu na podstawie pewnych testów tych dronów i badań sprawdzić, czy faktycznie się sprawdzą tam na polu walki. Bo jednak bardzo wiele ludzi nie myśli o tym, że wyprowadzenie drona tam już na konkretną operację wiąże się z bardzo długim czasem przygotowania i testów, bo nie można sobie w takich warunkach pozwolić na to, że po prostu ten dron się nie sprawdzi, zostanie zatrzymany przez jakieś sygnały czy zakłócenia.
W audycji gościem był takie Wito Nadaszkiewicz, przedsiębiorca i działacz społeczny, który opowiedział o różnych zbiórkach i pomocy udzielanej Ukrainie.
Marta Czerwieniec-Ivasyk, fot.: Wojciech Jankowski
Marta Czerwieniec-Ivasyk pomaga Ukrainie od pierwszego dnia inwazji rosyjskiej. Jej mąż walczył kilka miesięcy na froncie.
Nasz gość opowiadał o pomocy i o emocjach związanych z obecnością na wojnie bliskiej osoby.
To jest potworny stres, to jest potworna niewiedza i najważniejsze w tym wszystkim było, żebyśmy byli w kontakcie. Codziennie byliśmy umówieni i ja się musiałam nauczyć tego, że mnie nie wolno do niego zadzwonić, że ja muszę czekać na jego telefon. Byliśmy umówieni oczywiście przez Internet na kontakt między tam w godzinach popołudniowych. Jeżeli nie zadzwonił we właściwym czasie, oczywiście ja byłam potwornie zestresowana. Z tym trzeba jakoś się nauczyć funkcjonować, zawsze mając przy sobie telefon, zawsze mając włączony Internet.
Artur Żak odwiedził z Pawłem Bobołowiczem Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego z okazji jubileuszu dziesięciolecia pracy ośrodka. Na miejscu porozmawiali z Marią Osidacz, dyrektor CKPiDE.
Pani dyrektor powiedziała, że w warunkach agresji rosyjskiej CKPiDE musiało trochę zmienić profil działalności
Dziś głównie skupiamy się na działalności humanitarnej i na wsparciu tych kierunków bądź tych segmentów społecznych, gdzie możemy pomóc. Współpracujemy z władzami samorządowymi. Przekazujemy pomoc w zasadzie w każde miejsce.