Marek Szabłowski, nauczyciel historii w Wiźnie, powraca do wydarzeń z września 1939 roku.
Wiedza przekazywana jest tutaj z pokolenia na pokolenie. Od lat 60-tych rok rocznie organizowane są uroczystości, które upamiętniają pamięć wydarzeń historycznych Wizny – mówi gość „Poranka WNET”.
Marek Szabłowski, nauczyciel historii, powraca do wydarzeń z września 1939 roku, kiedy broniąc ostatniego punktu oporu w bunkrze dowodzenia na Górze Strękowej dowodzący Władysław Raginis rozkazał swoim żołnierzom złożyć broń i oddać się do niewoli. Następnie, ciężko ranny, dopełnił słów złożonej przysięgi – pozostał na stanowisku dowodzenia i popełnił samobójstwo, rozrywając się granatem. Jak dodaje gość „Poranka WNET” o samym życiu kapitana wiemy niewiele.
Władysław Raginis urodził się na terenie dzisiejszej Łotwy w Dyneburgu. Był wychowywany w polskiej rodzinie w duchu patriotyzmu, skończył szkołę Podchorążych w Ostrowi Mazowieckiej. Gdy przyszedł czas niemieckiego napadu na Polskę, został on skierowany jako dowódca obrony odcinka Wizna, gdzie przeżył ostatnie chwile swojego życia.
Czym jest Fundusz Trójmorza, jak ma on wspierać rozwój krajów Europy Środkowej mówi Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego.
Beata Daszyńska-Muzyczka przedstawia, czym jest Bank Gospodarstwa Krajowego i jaki jest jego charakter.
Bank Gospodarstwa krajowego jest jedynym polskim bankiem rozwoju, bankiem, który został utworzony zaraz po odzyskaniu niepodległości specjalną ustawą w 1924 r. po to, żeby wspierać rozwój społeczno-gospodarczy Polski.
BGK wspiera nie tylko krajowe inwestycje, ale także jest pomysłodawcą Funduszu Inwestycyjnego Inicjatywy Trójmorza. Jest on finansowym uzupełnieniem politycznego projektu Trójmorza, który zakłada, że kraje określanego tak regionu powinny mówić jednym głosem w Unii Europejskiej (i nie tylko) i działać na rzecz rozwoju Europy Środkowo-Wschodniej. Podczas szczytu Inicjatywy Trójmorza w Lublanie (29 maja 2019 r.), prezes BGK i prezes EximBanku z Rumunii oficjalnie ogłosili założenie Funduszu Inwestycyjnego Inicjatywy Trójmorza. Fundusz skoncentruje się na projektach tworzących infrastrukturę transportową, energetyczną i cyfrową w regionie Trójmorza. Fundusz będzie działał na podstawie prawa Luksemburga na zasadach komercyjnych i rynkowych. Instytucje założycielskie złożyły zobowiązania do wpłat w łącznej kwocie przekraczającej 500 mln euro. Obecnie pracuje Łotwa, Słowenia, Czechy, Słowacja i Chorwacja nad swoim wkładem w FT.
Jesteśmy w procesie uzgodnień. Część krajów musi mieć to załatwione na poziomie rządu, część na poziomie parlamentu.
Austria zaś zrezygnowała z zaangażowania w ten projekt, choć nie wycofuje się z politycznego projektu Trójmorza. Beata Daszyńska-Muzyczka mówi, iż nasz region potrzebuje 570 mld euro, aby doścignąć standard krajów zachodnich. Pierwszy projekt FT prawdopodobnie zostanie rozpoczęty w 2019 r. W zamierzeniach nie ma on zastąpić istniejących już funduszy krajowych i unijnych, ale ma być do nich komplementarny. Beata Daszyńska-Muzyczka podkreśla, że będzie on działał na zasadach rynkowych, finansując te przedsięwzięcia, które oferują zwrot inwestorom.
Zazwyczaj negocjacje w sprawie strategii i ram prawnych funduszy tego rodzaju zajmują od 20 do 30 miesięcy. Zespół ds. Trójmorza przeprowadził je w kilka miesięcy, z czego, jako banki rozwoju, jesteśmy niezwykle dumni. Jest to niesamowite osiągnięcie zarówno na poziomie europejskim, jak i globalnym.
Tak na stronie BGK pisała jej prezes. W „Poranku WNET” podkreśla, że jest dumna, że negocjacje udało się przeprowadzić w ciągu zaledwie 8 miesięcy.
Czy połączenie Lotosu i PKN Orlen może ograniczyć konkurencję w zakresie dostaw paliw i na powiązanych rynkach w Polsce i krajach sąsiednich? Na to pytanie będzie starała się odpowiedzieć KE.
Wniosek do Komisji o zgodę na przejęcie Grupy Lotos, PKN Orlen złożył 3 lipca.
Proponowane przejęcie Lotosu przez PKN Orlen miałoby wpływ na kilka strategicznie istotnych rynków energii. Komisja zbada, czy planowane przejęcie doprowadziłoby do ograniczenia konkurencji oraz wyższych cen lub mniejszego wyboru paliw i produktów pokrewnych dla klientów biznesowych i konsumentów końcowych w Polsce i innych państwach członkowskich.
Poinformowała w środę, unijna komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager. Jak pisze portal RMF 24, KE ma od środy 90 dni roboczych — do 13 grudnia 2019 r. – aby ostatecznie ustalić, czy potwierdzą się jej wstępne obawy.
Ponieważ PKN Orlen i Lotos są w Polsce jedynymi dwoma dostawcami krajowymi, jedyną potencjalną alternatywą byłby import. Jest on jednak ograniczony ze względu na takie utrudnienia jak brak infrastruktury, przestrzeni magazynowych i wymogi regulacyjne. W szczególności w przypadku dostaw hurtowych paliwa lotniczego PKN Orlen i Lotos są jedynymi dostawcami w Polsce i Estonii, a podmiot powstały w wyniku połączenia stałby się też liderem rynku w Czechach.
Zdaniem Komisji fuzja doprowadziłaby do powstania monopolu na rynku producentów i importerów, gdyż Lotos i PKN Orlen jako jedyne posiadają w Polsce rafinerie. Zdaniem unijnych urzędników powstały podmiot zdominowałby również rynek na poziomie niedetalicznym dostaw oleju napędowego, benzyny i innych paliw.
Biorąc pod uwagę ilość paliwa będącego w posiadaniu PKN Orlen i Lotosu, zarówno na rynkach wyższego, jak i niższego szczebla paliw, Komisja obawia się też, że podmiot powstały w wyniku połączenia miałby możliwość i motywację do zaprzestania zaopatrywania swoich konkurentów działających na rynku niższego szczebla, a tym samym do wyłączenia ich z rynków.
Komisja wskazuje, że transakcja doprowadziłaby również do usunięcia bardzo silnego konkurenta i wzmocniła pozycję PKN Orlen w zakresie dostaw bitumu w Polsce, Czechach, na Litwie, Słowacji, Łotwie i w Estonii, a także w zakresie dostaw smarów w Polsce.
W ostatnich latach zrobiliśmy badania, z których wynika, że mniejszość rosyjska ma pozytywny stosunek do Rosji i Władymira Putina, ale widzą zachowanie Rosji na Ukrainie i nie chcieliby tego na Łowie.
[related id=39062]- Pytanie o bezpieczeństwo energetyczne Łotwy od 12 lat, kiedy to Niemcy i Rosja ogłosiły budowę Nord Stream 1, jest bardzo ważne i aktualne – powiedział Wojciechowi Jankowskiemu w Poranku WNET gość z Rygi, dr Toms Rostoks, ekspert od spraw bezpieczeństwa energetycznego z Uniwersytetu Łotewskiego z Instytutu Stosunków Międzynarodowych, a także sekretarz wykonawczy w Komisji Analiz Strategicznych pod auspicjami prezydenta Łotwy.
Jego zdaniem przez ostatnie dziesięciolecie Łotysze często zastanawiali się, na ile tego typu inwestycje jak Nord Stream 1 i Nord Stream 2 są dla nich bezpieczne i jakie przyniosą dla nich konsekwencje. – Nie można przerysowywać tej sytuacji ani w jedną, ani w drugą stronę.
– Uniezależnienie się Łotwy od Rosji w kwestii energetycznej jest i było dosyć trudną sprawą – ocenił ekspert. Jego zdaniem Unia Europejska przyszła Łotyszom z pomocą w tej sprawie. Monopolista na rynku gazu, jakim było dotychczas przedsiębiorstwo Latvijas Gaze, właśnie zmienia swą strukturę własnościową.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku parlament uchwalił ustawę regulującą te kwestie i stworzył tzw. trzeci pakiet energetyczny. Nowelizacja zachowuje prawo pierwokupu przez skarb państwa operatora gazowego oraz magazynów gazu. Kontrolę i nadzór nad działalnością systemowego operatora i magazynowaniem gazu sprawuje aktualnie komisja ds. regulacji usług publicznych. Od kwietnia ubiegłego roku łotewskie gospodarstwa domowe same wybierają dostawcę gazu i płacą według taryf regulatora rynku (zgłosiło się dwóch łotewskich dostawców zajmujących się do tej pory sprzedażą energii elektrycznej). Latvijas Gaze ma obowiązek dostarczać gaz do 2019 roku.
Co do podziału LG to od ubiegłego roku działa niezależna firma, która oferuje usługi transportu i magazynowania gazu, i zarządza największymi podziemnymi magazynami nad Bałykiem w Incukalnse. LG ma czas do 31 grudnia 2017 r. na oddzielenie majątku operatora systemowego transportu i magazynowania gazu od LG. W 2016 roku największym akcjonariuszem Latvijas Gaze był Gazprom (34 proc.), Marguerite Fund (28,97 proc.), Uniper Ruhrgas International GmbH (18,26 proc.) i rosyjska Itera Latvija należąca do Rosneft (16 proc.).
– Aktualnie na Łotwie jest swego rodzaju niepewność ze względu na zachowanie Rosji i jeżeli będzie ona starała się wpłynąć na Łotwę agresywnie za pomocą instrumentów polityki energetycznej, może to spowodować przyspieszenie dywersyfikacji dostaw gazu na Łotwę, tak jak ma to miejsce na Litwie – powiedział Toms Rostoks.
– W ostatnich latach zrobiliśmy wiele badań socjologicznych, z których wynika, że mniejszość rosyjska ma pozytywny stosunek do Rosji i Władymira Putina, ale widzą zachowanie Rosji na Ukrainie i nie chcieliby, aby doszło do tego typu interwencji na Łotwie – ocenił gość Poranka. – Oczywiście jest część tej mniejszości, która uwierzyła w opowieść rosyjskich mediów wmawiających, że odrodził się tu łotewski nazizm i że to kraj, w którym nic się nie udało.
[related id=39046]Zwrócił uwagę, że trudno Łotwie konkurować z rosyjskimi mediami, ale z pogłębionych badań wynika, że ci, którzy mówią o łotewskim nazizmie, nigdy nie spotkali się z jego przejawami.
Przekształcenie Zapad 2017 w jakiś rodzaj agresji ze strony Rosji jest mało prawdopodobne ze względu na podwyższone stany wojsk NATO w regionie – powiedział Andris Sprūds, gość Poranka WNET z Rygi.
Bezpieczeństwo energetyczne Łotwy to temat ważny i funkcjonujący w debacie publicznej od lat – powiedział gość redaktora Wojciecha Jankowskiego prowadzącego Poranek WNET z Rygi, dyrektor Łotewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Andris Sprūds . Zwrócił on uwagę, że w sferze dostaw gazu Łotwa już w dość dużym stopniu, chociaż niewystarczającym, uzyskała dywersyfikację. Jako istotny jej element wymienił terminal LNG na Litwie.
– Jeszcze w minionej dekadzie byliśmy wyspą energetyczną; aktualnie można już powiedzieć, że staliśmy się półwyspem – powiedział Andris Sprūds z Łotewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, który widzi postęp również w dziedzinie elektryczności, ze względu na coraz liczniejsze połączenia z państwami skandynawskimi. – Sfera energetyczna nadal jednak pozostaje wrażliwa na manipulacje ze strony Rosji.
[related id=39068]Łotwa to ostatnie z państw bałtyckich, które zliberalizowało swój rynek gazowy, głównie ze względu na pozycję rosyjskich firm w tym państwie i powolne prace nad połączeniami z europejską siecią gazową. Jego zdaniem Łotwa, jako kraj bardzo mały, nie jest w stanie zdobyć się na niezależność energetyczną i dlatego włączenie tego kraju do sieci europejskiej , gdzie „biznes jest nad wszystkim”, jest bardzo ważne. Aktualnie Ryga może się czuć o tyle bezpiecznie, że w razie kryzysu nie będzie odczuwała przerw dostaw tak dotkliwie, jak było to w okresie jej całkowitego uzależnienia od rosyjskich dostaw. Poza tym dywersyfikacja ma jeszcze i tę dobrą stronę, że wymusza na Rosji bardziej konkurencyjne ceny.
Energia pozyskiwana jest na Łotwie głównie poprzez sieć elektrowni rzecznych, ale również, i to aż w 30 procentach, ze spalania drewna. Zwrócił uwagę na to, że niestety nadal duży odsetek energii z drewna jest w pozyskiwany w przestarzałych technologiach.
Dla Łotyszy projekt Międzymorza jest na razie bardzo abstrakcyjny. Chociaż zdają sobie oni sprawę z jego historyczności, nie jest on powszechnie znany. Dla osób zajmujących się polityką jest on ważny o tyle, o ile ważna jest dla tego regionu Polska, która może zostać liderem tej części Europy. Jednak aktualne problemy naszego kraju w Brukseli są odbierane przez Rygę negatywnie. Zwłaszcza szerokim echem odbiły się tu kwestie związane, jak to podnosi Bruksela, z łamaniem praworządności. Dlatego dyplomację łotewską, jeśli chodzi o kierunek polski, charakteryzuje daleko posunięta ostrożność.
– Dla Łotwy ważna jest Polska mocno szanowana w strukturach Unii Europejskiej, ale w obecnej sytuacji mamy naszych sojuszników i w Niemczech, w państwach skandynawskich i w jakimś sensie również w Brukseli – powiedział Sprūds, który uważa, że Łotwa może popierać Polskę, i to nieformalnie, w sprawie kryzysu imigracyjnego, bo Ryga również sceptycznie ocenia podejście Niemiec do tej kwestii.
Na Łotwie, tak jak w innych państwach graniczących z Rosją, bacznie obserwowane są manewry wojskowe Zapad 2017. Nasz gość zwrócił uwagę na problemy telekomunikacyjne, jakie wystąpiły w tym okresie na Łotwie, i zastanawiał się, czy ich pierwotną przyczyną nie były cyberataki, które stanowiły element Zapad 2017.
– Jesteśmy już przyzwyczajeni, że mamy sąsiada, który jest obok, nie jest łatwy i z którym musimy współpracować, ale z drugiej strony musimy do tego podchodzić z pewną ostrożnością. Czujemy oddech, ale nie dramatyzujemy tej sytuacji- powiedział szef Łotewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Jego zdaniem aktualnie rozwój Zapad 2017 w jakiś rodzaj agresji ze strony Rosji jest mało prawdopodobny ze względu na podwyższone stany wojsk NATO w regionie.
[related id=39046]- To, co dzisiaj jest stabilne, nie oznacza, że jutro takie będzie i że nie ma tu zagrożeń dla stabilności regionu – stwierdził Sprūds, który wyjaśnił, że Zapad 2017 również trzyma w napięciu Łotyszy, którzy muszą poważnie myśleć o przeznaczaniu 2,5 procent PKB na obronność kraju. W kontekście obronności Łotwa, jak się okazuje, bardzo liczy na Polskę jako członka NATO. Zwrócił uwagę, że zwłaszcza w tym kontekście projekt Międzymorza jest dla nich bardzo ważny. Zasugerował, że nasze państwo jako jedyne fizycznie połączone z państwami nadbałtyckimi może być gwarantem bezpieczeństwa dla Pribałtyki.
MoRo
Wywiad z dyrektorem Łotewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Andrisem Sprūdsem w części piątej Poranka WNET
Andris Sprūds | Fot. Ernests Dinka, CC BY-SA 2.0
Andris Sprūds (13.07.1971) – łotewski historyk, politolog, badacz stosunków międzynarodowych, od 2009 dyrektor Łotewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
W latach 1989–1994 studiował na Wydziale Historii i Filozofii Uniwersytetu Łotwy w Rydze, gdzie zdobył tytuł magistra historii. W 1997 ukończył roczne studia magisterskie w zakresie historii Europy Środkowej na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim w Budapeszcie, a rok później czteroletnie studia magisterskie w zakresie stosunków międzynarodowych na Wydziale Historii i Filozofii Uniwersytetu Łotewskiego. W 2005 uzyskał na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce na podstawie pracy pt. Elita gospodarcza a polityka zagraniczna. Rosyjskie grupy finansowo-przemysłowe a rosyjska polityka bałtycka 1991–1999.
W 1999 podjął pracę na Wydziale Nauk Politycznych Uniwersytetu im. Paulsa Stradiņša w Rydze, gdzie pełni funkcję docenta oraz kierownika magisterskiego studium stosunków międzynarodowych. Od 2003 jest adiunktem w Zakładzie Stosunków Międzynarodowych i Bezpieczeństwa Narodowego w Wyższej Szkole Biznesu – National-Louis University w Nowym Sączu. Wykładał gościnnie na Uniwersytecie Łotwy, w Liwońskiej Szkole Wyższej, w Bałtyckim Kolegium Obronnym w Tartu oraz na Uniwersytecie Europejskim w Tallinie. Od 2004 pracuje w Łotewskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, kolejno jako analityk (2004–2008), wicedyrektor (2008–2009) i dyrektor (od 2009).
O bezpieczeństwie energetycznym Łotwy i jej relacjach z Polska i Europą mówił dziś w Poranku WNET Radca do spraw ekonomicznych ambasady polskiej w Rydze, Jarosław Ćwiek-Karpowicz.
Wymiana ekonomiczna między Polską a Łotwą
Łotwa to nie jest duży kraj, nie są to więc duże liczby. Ciekawa jest struktura tej wymiany. Sprowadzamy z Łotwy głównie surowce, przede wszystkim drewno, a eksportujemy produkty przetworzone – meble, produkty żywnościowe, chemię. Dla każdej gospodarki jest to opłacalne, jeżeli bierze z innego państwa surowiec, a wysyła towary wymagające pracy, wysiłku, myśli. Mamy więc relacjach z Łotwą nadwyżkę eksportową.
Bezpieczeństwo energetyczne Łotwy
Wszelkie zmiany wymagające dużych nakładów sił, odwagi, nie przechodzą łatwo w niewielkim kraju, takim jak Łotwa. Jest to jedno z ostatnich państw w Unii Europejskiej, które otwiera swój rynek gazu. Nie zrobiła tego na razie jeszcze tylko Finlandia, która ma połączenia gazowe wyłącznie z Rosją. Natomiast Łotwa i inne państwa bałtyckie, ze względu na już funkcjonującą infrastrukturę (np. terminal LNG na Litwie i połączenia z Polską) mają większą szansę na dywersyfikację dostaw.
Kilka lat temu Łotwa zliberalizowała rynek elektroenergetyczny, czego skutkiem był wzrost cen energii. Dlatego teraz rząd bardzo ostrożnie podchodził do otwierania rynku gazu. Jednak konkurencja wydaje się być jedynym rozwiązaniem dla Łotwy i innych krajów bałtyckich. Łotysze są pogodzeni z tym, że muszą otworzyć rynek gazu, a nie liczyć na preferencyjne dostawy z Rosji.
Do tej pory Łotwa, w odróżnieniu od Estonii i Litwy, potrafiła się dogadać z Rosją co do dostaw gazu. Dostawy były w miarę tanie i stabilne. Przeciętny Łotysz może się więc pytać, po co w takim razie decydować się na otwarcie rynku. Ryzyk jest wiele. Rynek łotewski jest niewielki, mało kto się kwapi, żeby sprzedawać na nim duże wolumeny. To są dylematy, przed którymi stoją tutejsze władze.
Ten sam podmiot nie może przesyłać i sprzedawać gazu. Dotychczasowy monopolista do końca roku musi sprzedać swoje udziały w firmie zajmującej się przesyłem gazu. Wciąż nie wiadomo, kto będzie nabywcą. [related id=39046]
Relacje z Rosją i Europą Zachodnią
Łotysze starają się przekonywać, że nie mają problemów z mniejszością rosyjską, że nie jest możliwe na Łotwie wykorzystanie mniejszości rosyjskiej w podobny sposób, jak na terenach wschodniej Ukrainy. Dlatego prowadzą politykę niezaogniania. Wspierają oczywiście swoją państwowość, język łotewski, ale nie dochodzi do poważniejszych animozji, są one skutecznie wyciszane.
Media rosyjskie działają swobodnie i można w nich spotkać się z ostrą rosyjską propagandą, nawet ostrzejszą niż w samej Rosji. Pozwala się więc, żeby Rosjanie czuli się na Łotwie dobrze, a jest ich tutaj bardzo dużo. Do tego dochodzi to, że sporo Rosjan przybywa z Rosji i napotyka bardzo dobre warunki do prowadzenia biznesu – kupują ziemię, otrzymują prawo stałego pobytu, przychylne są im banki. Wielu z nich ucieka z Rosji ze swoimi pieniędzmi, żeby żyć w jakimś spokojnym kraju. Język rosyjski można usłyszeć na ulicach, nikt nie jest dyskryminowany. Dzięki temu Rosja ma nie mieć powodów, żeby ingerować w sprawy Łotwy. Nie znaczy to jednak, że Rosja w żaden sposób nie próbuje oddziaływać na Łotwę, stosując różne narzędzia wojny hybrydowej.
Jednocześnie Łotwa inwestuje w obronność. Niedługo ma na ten cel wydawać 2 procent PKB. Buduje od zera siły zbrojne. Jeszcze kilka lat temu wyglądały one tragicznie. Od tego roku na Łotwie będą obecne siły NATO.
Łotwa jest przykładnym członkiem NATO. Ponadto uczestniczy we wszystkich dostępnych dla niej zachodnich instytucjach (UE, euro, OECD). Ścisła integracja z Europą Zachodnia jest dla Łotwy polisą bezpieczeństwa.
NATO powinno w sprawie relacji z Rosją stać razem – oświadczył Andrzej Duda. Prezydent Polski zapewnił, że w kwestii relacji z Rosją stanowiska Polski i Łotwy są „absolutnie zgodne”.
– NATO powinno w sprawie relacji z Rosją stać razem – powiedział w poniedziałek w Warszawie prezydent Andrzej Duda. Prezydent Łotwy Raimonds Vejonis podkreślił, że jego kraj blisko współpracuje z Polską na rzecz umacniania bezpieczeństwa w rejonie Morza Bałtyckiego.
Na wspólnej konferencji prasowej obu prezydentów Andrzej Duda powiedział, że rozmowa z przebywającym z oficjalną wizytą w Polsce prezydentem Łotwy dotyczyła relacji dwustronnych, zbliżającego się szczytu NATO w Brukseli, a także realizacji postanowień szczytów Sojuszu z Newport i Warszawy.
Prezydenci Polski i Łotwy rozmawiali także o współpracy w ramach inicjatywy Trójmorza, czyli państw leżących w rejonie Bałtyku, Adriatyku i Morza Czarnego. Tematem spotkania była także polityka unijna, w tym Brexit.
Prezydent Duda zaznaczył, że w kwestii relacji z Rosją stanowiska obu krajów są „absolutnie zgodne”. – Uważamy, że NATO powinno w sprawie relacji z Rosją stać razem i przede wszystkim dbać o to, aby flanka wschodnia Sojuszu Północnoatlantyckiego była zabezpieczona i żeby było widać spójność, jednomyślność i solidarność wszystkich państw Sojuszu Północnoatlantyckiego i determinację w tym, aby terytorium NATO było terytorium absolutnie niepodzielnym” – powiedział.
Odniósł się też do tworzonej grupy batalionowej na Łotwie, w której bierze udział kompania polskich żołnierzy wyposażona w czołgi. Według prezydenta RP to nawiązanie „do wielkiej, stuletniej tradycji współdziałania żołnierzy polskich i żołnierzy łotewskich, w czasie kiedy Łotwa odzyskiwała niepodległość, kiedy walczyła o utworzenie granic wolnego państwa”.[related id=”16380″]
Dodał, że Polska i Łotwa jednomyślnie są zdania, że NATO powinno zwalczać terroryzm i także w tej sprawie powinno zajmować twardą postawę.
Andrzej Duda zaznaczył, że Polskę i Łotwę łączy zgodne stanowisko w sprawach unijnych, m.in. przekonanie, że Brexit powinien mieć maksymalnie łagodny przebieg i dążyć do wzajemnie korzystnych stosunków między UE i Wielką Brytanią. „Bo to jest warunkiem dobrego współdziałania na przyszłość w kwestii zabezpieczenia praw polskich i łotewskich obywateli, którzy w Wielkiej Brytanii dzisiaj przebywają i będą przebywali” – powiedział polski prezydent.
Wyraził on również wdzięczność wobec swojego łotewskiego partnera za deklarację udziału w spotkaniu państw Trójmorza. Podkreślił, że jest to inicjatywa europejska, która dąży do spójności w ramach UE i wyrównania rozwoju pomiędzy częściami Unii w obszarach infrastruktury energetycznej i transportowej. Prezydent mówił, że chciałby współdziałać w łączeniu wielkich inwestycji drogowych, kolejowych i energetycznych realizowanych w ramach Funduszu Spójności.
Polski prezydent podziękował Raimodosowi Vejonisowi za jego wsparcie dla polskiej kandydatury na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ w latach 2018-2019. Zaznaczył, że Polska chce być w RB ONZ reprezentantem naszego regionu Europy.
Dodał, że rozmowa z prezydentem Łotwy dotyczyła także via Baltica (czyli połączenia krajów nadbałtyckich z południową Europą), połączeń energetycznych między krajami oraz obchodów 100-lecia niepodległości w Polsce i na Łotwie.
Raimodos Vejonis podkreślił, że jego kraj i Polska blisko ze sobą współpracują na rzecz umacniania bezpieczeństwa w rejonie Morza Bałtyckiego. Dodał, że oba kraje mają wspólny pogląd na temat globalnych i regionalnych wyzwań.[related id=”15134″]
Powiedział też, że wysoko ocenia polski wkład w wysuniętą obecność NATO na wschodniej flance. Podkreślił, że pełna implementacja postanowień szczytu NATO w Warszawie i możliwość szybkiego wysłania międzynarodowej grupy batalionowej to priorytet dla państw bałtyckich. Zaznaczył, że przywództwo amerykańskie i silny Sojusz są niezwykle ważne dla bezpieczeństwa regionu bałtyckiego i Polski. Zaznaczył, że Łotwa chce osiągnąć poziom 2 proc. PKB wydatków na obronność w przyszłym roku.
Prezydent Vejonis powiedział też, że Polska jest jednym z najważniejszych partnerów gospodarczych Łotwy w Europie i oświadczył, że jego zdaniem „poziom współpracy może być zwiększany. Polskie firmy są zapraszane do inwestowania również na Łotwie”. Dodał też, że jego kraj ceni współpracę z Polską w rozwoju infrastruktury energetycznej i transportowej w regionie.
Raimondos Vejonis podkreślił, że oczekuje bliskiej współpracy przy realizacji projektu via Baltica. Zaznaczył, że Polska jest bardzo ważnym partnerem dla krajów bałtyckich w łączeniu z rynkiem europejskim, „zapewniającym alternatywne dostawy gazu ziemnego, drogi tych dostaw”. Dodał, że jego kraj oczekuje na budowę interkonektora gazowego między Polską i Litwą.