Prof. Prokopowicz: Prezydent-elekt może pobierać środki federalne. Nie ma podstaw by uznawać Joego Bidena za elekta

Prof. Adam Prokopowicz o manipulacjach wyborczych w Stanach Zjednoczonych, ponownym liczeniu głosów, ustawie o przekazaniu władzy prezydenckiej, szczepionce Pfizera i międzynarodowych korporacjach.

Na pewno w tych wyborach zaszły poważne nieprawidłowości.

Prof. Adam Prokopowicz wskazuje, że nie wiadomo, czy są one na tyle duże, by zmienić zwycięzcę wyborów. Mogą one dotyczyć od kilkudziesięciu tysięcy do nawet miliona głosów. Chodzi tutaj o głosy oddane za kogoś innego, wypełnione nieprawidłowo, lub takie, które wpłynęły już po czasie.

Stwierdzono bardzo dużo manipulacji liczenia głosów. Są bardzo duże zastrzeżenia do tego, jakie programy zostały wykorzystane.

Ponowne przeliczenie głosów byłoby jednak żmudną i niełatwą pracą. Kilka osób, które liczyły głosy zeznały pod przysięgą, że były szantażowane lub wywierany był na nie nacisk, by liczyć głosy tak, aby wygrał kandydat Demokratów.

prezes Instytutu Globalnych Innowacji, Ekonomii i Logistyki zauważa tytułowanie Joego Bidena prezydentem-elektem niesie za sobą wagę prawną. Z tytułem tym wiąże się prawo do otrzymywania federalnych środków na organizację nowej administracji. Przywołuje ustawę z 1963 r., który zauważa, że w przypadku podejrzeń o sfałszowanie wyborów ten, który aktualnie prowadzi nie jest uznawany za prezydenta-elekta.

Jest też możliwość, że któryś kandydat uzna, że jego kontrkandydat wygrał. Donald Trump tego nie uznał, więc nie ma podstaw stosowania tego aktu.

Przypomina precedens z 2000 r., kiedy to Al Gore uznał zwycięstwo George’a W. Busha po 35 dniach od wyborów. Nasz gość mówi, iż Donald Trump nie ma podstaw, aby zgadzać się na ogłoszone przez media zwycięstwo kandydata z ramienia Partii Demokratycznej. Wyniki w wielu stanach bowiem nie zostały prawnie certyfikowane bądź policzone do końca.

Prezes firmy Pfizer zapomniał, że na opracowanie szczepionki otrzymał dofinansowanie od amerykańskiej administracji – wskazuje. Mówi się o szczepionce Bidena. Prof. Prokopowicz obawia się, że zmiany ekonomiczne na świecie prowadzą do odejścia od kapitalistycznego modelu gospodarczego. Stwierdza, że w jego przekonaniu

Mamy w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie wielką ofensywę międzynarodowych wielkich korporacji, które koniec końców prowadzić będą do ograniczenia roli małych przedsiębiorców w gospodarce.

Rządzić będą monopolistyczne korporacje, co porównuje do socjalizmu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Sławomir Budzik: W USA wciąż trwa wyborczy rollercoaster. W wielu stanach wynik głosowania nie jest przesądzony

W przypadku zwycięstwa Trumpa wiele amerykańskich miast zacznie płonąć – mówi szef Radia Deon Chicago. Przewiduje, że sprawa fałszerstw wyborczych może dotrzeć do Sądu Najwyższego.

Sławomir Budzik mówi o tym, że zwycięstwo Joe Bidena w wyborach prezydenckich w USA nie jest pewne:

Większość mediów nieustannie pompowała  Bidena. Nic z tego nie wyszła. Nadal nie wiadomo, kto zostanie prezydentem.

W niektórych stanach trwa spór dotyczący tego, które głosy należy jeszcze liczyć, a które nie:

Znamy przypadki obecności w spisach wyborców osób, które już dawno nie żyją,

Jak relacjonuje dyrektor Radia Deon, informacje o tym, że tradycyjnie republikańska Arizona została przechwycona przez Demokratów, okazały się przedwczesne:

Rollercoaster wyborczy wciąż trwa. Czegoś takiego w historii Stanów Zjednoczonych jeszcze nie było.

Pozytywne dla Donalda Trumpa docierają również z Pensylwanii:

Z 20 głosami elektorskimi jest to stan niezbędny prezydentowi do reelekcji.

Gość Tomasza Wybranowskiego zapewnia, że w przypadku złożenia przez Republikanów skargi do Sądu Najwyższego, konserwatywna większość wyda rozstrzygnięcie korzystne dla urzędującego prezydenta:

Prawo stoi po stronie Trumpa.

Szef kampanii Donalda Trumpa Bill Stęień jest z pochodzenia Polakiem, ma również korzenie niemieckie. Jak mówi Sławomir Budzik:

Jestem pewien, że z takim pochodzeniem, które jest mieszanką wybuchową, Stępień będzie walczył do końca jak lew o reelekcję prezydenta.

Sławomir Budzik relacjonuje, że noc wyborcza była niemal wolna od zamieszek, niemniej na amerykańskich ulicach jest coraz bardziej nerwowo:

To co najgorsze, dopiero przed nami. Jeżeli, mimo wszystko, wygra Trump, miasta będą płonąć. Będziemy mieli w Ameryce kilkanaście Kenosh.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Sędzia Sądu Najwyższego: Istnieje teoretyczna możliwość powtórzenia wyborów w danym okręgu

Michał Laskowski mówi o złożonych protestach wyborczych do Sądu Najwyższego, procedurze, która czeka nas w najbliższych dniach oraz o teoretycznej możliwości powtórzenia wyborów w danym okręgu.

 

Michał Laskowski, sędzia Sądu Najwyższego, rzecznik prasowy Sądu Najwyższego, mówi o złożeniu przez partie oraz wyborców 34 protestów wyborczych do Sądu Najwyższego. PiS domaga się ponownego przeliczenia głosów w 6 okręgach senackich. Inne partie również zapowiadają złożenie odpowiednich wniosków:

Wczoraj do godziny zamknięcia sądu mieliśmy 34 protesty złożone przez wyborców i pełnomocników komitetów wyborczych. Teraz będą one rozpatrywane przez Izbę Sądu Najwyższego – Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Pierwszym krokiem procedury jest zwrócenie się do Państwowej Komisji Wyborczej oraz Prokuratora Generalnego o zajęcie stanowiska w sprawie protestu:

Po 5 dniach sąd w składzie 3 sędziów wydaje opinię na temat protestu. Bada się przede wszystkim dokumentację sporządzoną w sprawie wyborów.

Protesty dotyczą różnych spraw. W jeden z komisji stwierdzono, że kilkadziesiąt kart wyborczych wydano bez odpowiedniej pieczęci. Z kolei PiS złożył protest np. w sprawie niewłaściwego zakwalifikowania głosów jako nieważne:

Z reguły w każdej z komisji ok. 3000 głosów zostało uznanych za nieważne. Logika tego protestu jest taka, że skoro jest onad 3 tysiące głosów nieważnych, a mojemu kandydatowi (w domyśle) brakuje 320 głosów, to przeliczmy jeszcze raz i sprawdźmy każdy z tych nieważnych głosów.

Może się stać, że w tych okręgach zostaną powtórzone wybory. Jednak jest to skrajna ewentualność. Sąd Najwyższy ma 90 dni na ustosunkowanie się do owych protestów:

Teoretycznie taka możliwość jest, ale trzeba by wykazać, iż wśród głosów nieważnych są błędy, że głos był ważny, a zaliczono go jako nieważny, co wydaje się mało prawdopodobne, ale oczywiście możliwy. Powtórzenie wyborów w jakimś okręgu to jest już skrajna ewentualność, ale teoretycznie możliwa.

Konfederacja domaga się powtórzenia całych wyborów. Jak nadmienia Michał Laskowski, nie chciałby on spekulować na temat szans, gdyż o tym decyduje sąd, najpierw w formie opinii, a następnie uchwały.

K.T. / A.M.K.