Dmytro Antoniuk – korespondent Radia Wnet w Ukrainie;
Dr Janusz Wdzięczak – ekonomista;
Zbigniew Stefanik – korespondent polskich mediów we Francji.
Anna Michalska informuje, że dziś na kolejnym odcinku granicy z Białorusią zostanie oddana bariera elektroniczna. Taka sama powstanie wkrótce na granicy z Obwodem Kaliningradzkim.
Dmytro Antoniuk donosi, że około 50 procentom mieszkańców Kijowa przywrócono prąd. Ponadto, nasz gość jest przekonany, że należy się spodziewać kolejnych ataków ze strony Rosji wymierzonych w infrastrukturę krytyczną.
Dr Janusz Wdzięczak ocenia sytuację gospodarczą Federacji Rosyjskiej i wskazuje na coraz większe trudności Ukrainy, spowodowany ciągłymi atatkami na jej infrastrukturę energetyczną.
Zbigniew Stefanik o śledztwie ws. powiązań Emmanuela Macrona z korporacją McKinsey.
Radia Wnet można słuchać na 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie, 96.8 FM we Wrocławiu, 103.9 FM w Białymstoku, 98.9 FM w Szczecinie, 106.1 FM w Łodzi, 104.4 FM w Bydgoszczy, 101.1 FM w Lublinie.
Goście audycji:
Oleg Dracz – ukraiński aktor i prezenter telewizyjny, założyciel Teatru Lwowskiego im. Łesia Kurbasa;
Stefan Laudyn – dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego.
Prowadzący: Magdalena Uchaniuk
Realizator: Joanna Rejner
Oleh Dracz opowiada o życiu artystycznym wśród Ukraińców, które trwa na przekór wojnie „Wojna nie dzieje się tylko na zewnątrz, ale także w naszych duszach”
Stefan Laudyn opowiada o Warszawskim Festiwalu Filmowym, którego jest szefem. Co zobaczymy na festiwalu? Dowiecie się z naszej rozmowy.
Hindusi wierzą w to, że spalenie zwłok w świętym mieście Waranasi pozwala im wyjść z kręgu wiecznego życia – to jedno z miejsc, które odwiedzili twórcy Flystory.
Jakie są Indie naprawdę? Na pewno trudne do zrozumienia, choć łatwiejsze do zaakceptowania – tak na swoim profilu na Instagramie piszą Daria Wawczak i Zbigniew Wilk. W Kurierze w samo południe opowiadają czego doświadczyli. Zarówno prozy życia jak i tradycji:
Hindusi wierzą w to, że spalenie zwłok w świętym mieście Waranasi pozwala im wyjść z kręgu wiecznego życia. Często łączy się to z tym, że jest tam coś w rodzaju poczekalni, w których ludzie starają się spędzić swoje ostatnie dni.
Nagroda Nobla / Fot. Solis Invict, Flickr.com (CC BY 2.0)
Myślę, że Marek Bieńczyk trafnie określił ją jako królową literatury gender – powiedział Krzysztof Masłoń w Kurierze w samo południe.
Tegoroczną laureatką Nagrody Nobla w dziedzinie literatury została 82-letnia Annie Ernaux z Francji. Wybrano ją za „odwagę i kliniczną przenikliwość, z jaką odkrywa korzenie, alienacje i zbiorowe ograniczenia osobistej pamięci”. W rozmowie z Magdaleną Uchaniuk twórczość sto piętnastej noblistki komentował krytyk literacki i dziennikarz Krzysztof Masłoń:
Myślę, że Marek Bieńczyk trafnie określił ją jako królową literatury „gender”. Bieńczyk zastrzegł się, że to nie jest bohaterka jego romansu. To nie jest również moja bajka.
Jej książki to głównie autobiografie. Jej najnowsza książka, która ukazała się w tym roku we Francji pod tytułem „Młody człowiek” wzięła się ze wspólnej nocy ze studentem.
Skomentowała to tak: czasami uprawiam seks by zmusić się do pisania. Niech każdy skomentuje sobie tę wypowiedź ja chcę. Ja bym tylko powiedział, że deklarację tę można odczytać w ten sposób, że bez seksu Ernaux nie miała by o czym pisać, ale co zapewne byłoby z mojej strony daleko idącą nadinterpretacją.
Gość Magdaleny Uchaniuk szerzej omówił twórczość Annie Ernaux, a także odniósł się również do twórczości Michela Houellebecqa, który kolejny rok był nominowany do tej prestiżowej nagrody.
Żołnierz ukraińskiej obrony terytorialnej mówi o zmianach, do których doszło na mapie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i o udziale w tej wojnie członków reprezentowanej przez niego formacji militarnej.
Gość Radia Wnet przypomina, że Rosjanie nie skupiają się już na działaniach w okolicy Kijowa, lecz koncentrują się na wschodniej części Ukrainy. Wojskowy odnosi wrażenie, iż teraz Rosjanom zależy na zajęciu wybrzeża Morza Czarnego.
Wygląda na to, że Rosjanie chcą odłączyć Ukrainę od morza.
Denis Wołoszczuk informuje nas o udziale wojsk ukraińskiej obrony terytorialnej w działaniach skierowanych przeciwko agresji rosyjskiej. Gość Jaśminy Nowka podkreśla, że o przerwaniu militarnych działań Ukrainy nie może być mowy.
Gościem „Kuriera w samo południe” jest prof. Elżbieta Chojna-Duch, polska prawniczka i była podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, która mówi o aptekach sieciowych w kontekście prawnym.
Prof. Elżbieta Chojna-Duch w rozmowie z Tomaszem Wybranowskim nakreśliła podstawowe zasady powstawania kolejnych placówek. I można dostrzec tutaj sporą różnorodność, lecz jak do tej pory podstawą całego procesu jest umowa o franczyzę, która zmieniła nieco porządek regulowany wcześniej przez związki farmaceutyczne.
Apteki oparte na umowie franczyzy budzą pewien niepokój tradycyjnych aptekarzy czy związków farmaceutycznych, czego świadectwem są niektóre ich publikacje. – powiedziała profesor Elżbieta Chojna – Duch.
W 2017 roku została przegłosowana ustawa pt. „Apteka dla aptekarzy”, której skutkiem było uzyskanie większościowych praw na rynku farmaceutycznym przez Wojewódzkie Inspektoraty Farmaceutyczne oraz Główny Inspektorat Farmaceutyczny. Skutkiem tego było zmniejszenie liczby aptek o prawie 2 tysiące placówek, co w połączeniu ze starzeniem się społeczeństwa zdaje się nie wróżyć zbyt dobrze.
Kreowanie barier administracyjnych powoduje, że na rynku tworzy się chaos, który doprowadza do redukcji sieci aptek i ogólnego bałaganu na rynku. (…) Jest to też negatywny sygnał dla inwestorów.
Leki / Fot. jarmoluk, Pixabay.com
Znaczące zmniejszenie liczby aptek może na dłuższą metę prowadzić do niekontrolowanych zmian – chociażby do sytuacji gdy apteki, które ten proces przetrwały, zaczęłyby dyktować nowe, zawyżone ceny produktów lub inicjować zmowy cenowe.
Całość represji zapoczątkowanych przez sytuację z 2017 roku tworzy obraz niezbyt korzystny dla franczyzobiorców. Gość Tomasza Wybranowskiego w „Kurierze w samo południe” zwraca uwagę na konieczność ścisłych regulacji prawnych – to one powinny być podstawą regulacji rynku.
Jasne prawo jest potrzebne do stabilności długotrwałej działalności gospodarczej. Wszyscy przedsiębiorcy, bez względu na branżę, w której działają, muszą mieć zasady przejrzyste – czytelną wykładnię wiążącą dla administracji publicznej, jak i dla podmiotów z tego korzystających oraz pacjentów.
Przepisy prawa nierzadko interpretowane są przesadnie szeroko, co skutkuje np. cofnięciem decyzji o zezwoleniu na prowadzenie placówki farmaceutycznej. Sądy często również wydają sprzeczne orzeczenia, w których ocena stanu prawnego różni się. Wspomniane tendencje stwarzają zagrożenie w postaci kontynuacji procesu redukcji liczby aptek, co zaznacza Prof. Chojna-Duch.
Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest dalsze zmniejszanie się liczby aptek. Wszechstronnie poszkodowany jest również pacjent – ma dalej do apteki, a ceny leków rosną.
Gościem „Kuriera w samo południe” jest Joanna Gumińska, patronka repatriantów, mieszkanka Grodzieńszczyzny, która mówi o trudnej sytuacji na granicy wschodniej, którą przekraczają kolejni uchodźcy.
Pierwszym gościem Tomasza Wybranowskiego była Joanna Gumińska, patronka repatriantów, mieszkanka Grodzieńszczyzny. Tematem rozmowy była bieżąca i coraz bardziej dynamiczna sytuacja na wschodniej granicy Polski, która staje się coraz trudniejsza.
Oto intensyfikuje się fala nachodźców z Bliskiego Wschodu. Wciąż nowi ludzie wschodu chcą tę granicę przekraczać. Jest to związane z planem Aleksandra Łukaszenki, który zakłada destabilizację sąsiednich krajów, które należą do Unii Europejskiej.
Jest to zorganizowany rządowy proceder destabilizacji państwa polskiego, któremu patronuje syn Aleksandra Łukaszenki pobierający 2 tysiące euro za każdą przemyconą osobę.
Istotny problem stanowi brak naturalnych przeszkód, które uniemożliwiłyby – lub przynajmniej utrudniły – przekroczenie granicy. Brak również inicjatyw, by wybudować przeszkody sztuczne – jedyną formą przeciwdziałania zaistniałej sytuacji są patrole straży granicznej oraz wojska.
Nie zostały powołane dodatkowe służby obrony terytorialnej, które mogłyby się tutaj przydać. Nie są także budowane dodatkowe przeszkody – których powstanie jest absolutnie konieczne. Zadziwiający jest brak reakcji rządu. Temat jest również omijany w mediach głównego nurtu.
Zdaniem mieszkanki Grodzieńszczyzny Polska powinna wyciągnąć wnioski z doświadczeń innych państw Europy i rozpocząć zawczasu przeciwdziałanie temu zjawisku, na co się póki co jednak nie zanosi.
Znając doświadczenia innych państw, np. Austrii, Węgier, czy Bułgarii, powinniśmy wyciągnąć wnioski. Państwa te przyjęły w 2015 roku Syryjczyków, z których tylko część to byli uchodźcy wojenni – inni byli zorganizowaną grupą przemycaną do Polski w celu destabilizacji UE. Polak mógłby być tym razem mądry przed szkodą.
Zwiększenie intensywności patrolowania granicy wzrasta zatem do rangi kwestii priorytetowej. Zdaniem gościa „Kuriera w samo południe” zaniedbania w tej sferze mogą skończyć się dla Polski bardzo źle.
Jeśli ta fala się zwiększy – a wiemy, że na pewno się zwiększy – tutaj dojdzie tutaj do kataklizmu i wszyscy jesteśmy o tym przekonani, ponieważ nie udźwigniemy tego, nie mając tłumaczy, odpowiednich służb, czy obozów tymczasowych.
Gość „Kuriera w samo południe” Witold Repetowicz – dziennikarz, korespondent wojenny, komentuje obecną sytuację w Afganistanie.
Talibowie przejęli władzę w Afganistanie. Tym samym Islamskie Państwo Afganistanu przestało istnieć. Rebelianci przejęli władzę w Kabulu. O dramatycznych wydarzeniach w Afganistanie Tomasz Wybranowski rozmawia z dziennikarzem i korespondentem wojennym Witoldem Repetowiczem.
Praktycznie wszystko się rozsypało jak domek z kart – mówi Witold Repetowicz.
[related id=152074 side=right] Korespondent zwraca uwagę, że były dwa cele interwencji w Afganistanie: zlikwidowanie przyczółku terrorystów i budowa nowego Afganistanu, która była jedynie celem wtórnym. Konieczna wydaje się refleksja nad sztucznym wprowadzaniem demokracji w takich plemiennych państwach jak Afganistan. Natomiast problem terroryzmu nie został jednoznacznie rozwiązany.
To jest jeszcze kwestia otwarta, czy Afganistan znowu stanie się zagrożeniem terrorystycznym czy nie – komentuje gość „Kuriera w samo południe”.
Ze strony Talibów w lutym 2020 padły zapewnienia, że Afganistan nie będzie wspierał terroryzmu. Jednak talibowie nadal nie zerwali relacji z Al-Kaidą. Aktywnych pozostaje wiele organizacji terrorystycznych na terenie kraju.
To jest też taka kwestia otwarta, komu oni będą bardziej zagrażać. Czy będą bardziej zagrażać zachodowi i Stanom Zjednoczonym. Czy też bardziej bliskiemu wrogowi czyli np. Chinom, Rosji czy Iranowi
Do tej pory Talibów z Iranem łączyła niechęć do USA, jednak ich stosunki nigdy nie były pozytywne. Obecnie gdy zabrakło wspólnego wroga, nie wykluczone, że dawny konflikt odżyje.
Talibowie są sunnitami, którzy w latach 90., kiedy poprzednio rządzili, mieli bardzo złe relacje z Iranem.
Stosunki Talibów z Chinami są również napięte. Pomimo sojuszu Chin z Pakistanem – bliskim współpracownikiem rebeliantów. Wojna domowa w Afganistanie może się skończyć lub za sprawą działań obcych mocarstw, wejść w nową fazę. W interesie większych graczy jak USA, Rosja czy Pakistan jest jednak rozgrywanie swoich potyczek za pomocą eksportu terrorystów z Afganistanu na wrogie tereny. Kluczowa może okazać się w tym wypadku dyplomacja.[related id=152079 side=right]