Wiec niepodległości kurdyjskiej w Franso Hariri Stadiu, Erbil, Region Kurdystanu w Iraku. Fot. Levi Clancy (CC BY-SA 4.0), Wikimedia Commons
Gościem audycji jest dr Maria Giedz.
Dr Maria Giedz omawia dzieje Kurdów. Wskazuje, że ich przynależność do grona ludów indoeuropejskich nie budzi wątpliwości, a wśród ich przodków są m.in. Hetyci i Huryci.
Pierwsza wzmianka o Kurdach pojawiła się na tablicach sumeryjskich w 3 tysiącleciu p.ne.
W ocenie ekspertki niemal cała historia narodu kurdyjskiego to wielki ciąg cierpień i prześladowań. Wbrew jednak obiegowemu przekonaniu, mieli oni własne państwo, którym było imperium Medów. Państwo o nazwie Kurdystan nigdy nie istniało, gdyż nie było takiej potrzeby ani woli politycznej.
Partia Pracujących Kurdystanu nie jest reprezentacją narodu; należy do niej ok. 3 tys. osób na 50 milionów wszystkich Kurdów.
Wiec niepodległości kurdyjskiej w Franso Hariri Stadiu, Erbil, Region Kurdystanu w Iraku. Fot. Levi Clancy (CC BY-SA 4.0), Wikimedia Commons
Ekspert ds. kurdyjskich wskazuje, że Erdoğan wykorzystuje pretekst, którym jest zamach bombowy z 13 listopada, żeby zaatakować Kurdów i przejąć kontrolę nad północną Syrią.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Maria Giedz donosi, że Kurdowie nie biorą na siebie odpowiedzialność za dokonanie aktu terrorystycznego na terenie Turcji i proponują przeprowadzenie międzynarodowego śledztwa. JednakTurcja postanowiła kontynuować ofensywę.
Jak podaje gość „Poranka Wnet” Erdogan zamierza stworzyć tzw. strefę bezpieczeństwa, która wynosi 30 kilometrowej wzdłuż granicy tureckiej po stronie syryjskiej. Maria Giedz zauważa:
Jest to wejście na teren innego państwa, czyli naruszenie granic, aczkolwiek jak na razie tylko z powietrza. Chociaż już w tej chwili Erdoğan zapowiada, że lada moment wejdą wojska lądowe na te tereny i pierwszy miastem, który zostanie zaatakowane będzie Kobane.
Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego tłumaczy, jakie skutki demograficzne i społeczne to będzie miało dla całego regionu:
W tej chwili na terenach wcześniej okupowanych Turcją mieszkają Arabowie Syryjscy, czyli to są ci ludzie, którzy wspomagają dżihad, czyli Państwo Islamskie. Oni są szalenie niebezpieczni, bo są przeciwko Asadowi, bardzo współpracują z władzami tureckimi i są oczywiście przeciwko Kurdom. Ta inwazja doprowadzi do kolejnych przesiedleń i mówi się, że co najmniej kolejny milion osób zostanie przesiedlonych.
Ponadto, Maria Giedz zauważa, że zajęcie wschodnich terenów Syrii jest atrakcyjny dla Turcji ze względu na znajdujące się w tym regionie złoża ropy naftowej, które są prawdopodobnie głównym celem inwazji.
Na zakończenie, ekspert ds. kurdyjskich naświetla dotychczasową reakcje innych państw na działania wojenne Turcji, a także możliwość przyszłej interwencji społeczności międzynarodowej.
Amerykanie próbują wywrzeć na Turcji presję, ale nie rozpoczną wojny z państwem NATO, którym jest Turcja. Poza tym jeżeli troszkę bardziej przycisną, to Turcja przejdzie na stronę rosyjską. I w tym momencie mamy kolejną eskalację wojny i właściwie sobie z tym wszystkim nie poradzimy.
Recep Tayyip Erdogan, prezydent Turcji I Fot. en.kremlin.ru (CC BY-SA 4.0)
Politolog, ekspert ds. kurdyjskich dr Maria Giedz komentuje działania prezydenta Turcji. Mówi o działaniu tureckich żołnierzy na Bliskim Wschodzie, tłumaczy, na czym polega polityka Ankary.
Dyplomacja Recepta Tayyipa Erdoğana jest mocno zaangażowana w wojnę rosyjsko-ukraińską. Z kolei na Bliskim Wschodzie Turcja prowadzi działania militarne.
Erdoğan przede wszystkim chce powrócić do wielkiego Imperium Osmańskiego. Chce powiększyć terytorium i być tym głównym graczem politycznym na Bliskim Wschodzie.
Historycznie bardzo ważną rolę w tamtej części świata odgrywali Persowie. Dzisiaj pozycja Iranu jest słabsza.
Zawsze była rywalizacja między Imperium Osmańskim a Persją.
Dzisiaj Iran jest postrzegany jako kraj na marginesie, są na niego nałożone sankcje.
Rozmówczyni Jaśminy Nowak zaznacza, że Turcja, jako członek NATO, znajduje się w innej sytuacji.
„Cały świat wie, że nigdy nie przeprowadzilibyśmy ataku na cywili” – stwierdził szef tureckiego MSZ Mevlüt Çavuşoğlu. Według miejscowych władz Turcy zabili osiem osób i ranili 23 w ataku na Zachu.
Premier Iraku Mustafa al-Kazimi ogłosił czwartek dniem żałoby narodowej w związku ze śmiercią cywili w bombardowaniu ośrodka wypoczynkowego w dystrykcie Zachu w Irackim Kurdystanie.
Burmistrz dystryktu Mushir Mohammed przekazał w środę, że przynajmniej cztery pociski uderzyły w Barakh. Zginęło osiem osób- trzech mężczyzn, trzy kobiety oraz dwoje dzieci.
Według ministra spraw zagranicznych Turcji atak na Duhok został przeprowadzony przez terrorystów z Partii Pracujących Kurdystanu. Walką z PKK (organizacją uznaną za terrorystyczną przez Australię, Kanadę, Kazachstan, Irak, Iran, Japonię, Unię Europejską, Stany Zjednoczone, Syrię, Turcję i Zjednoczone Królestwo) i YPG (Powszechne Jednostki Ochrony) Turcja uzasadnia swoje ataki na Iracki Kurdystan.
Ekspert ds. tureckich i islamu sądzi, że do wyborów parlamentarnych i prezydenckich w 2023 r. Erdoğan będzie kontynuował grożenie cofnięciem tureckiej zgody na przyjęcie Finlandii i Szwecji do NATO.
Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!
Dr Konrad Zasztowt zauważa, że zgoda Ankary na przyjęcie Finlandii i Szwecji do NATO nie zmieniła znacząco jej relacji z Moskwą. Ponadto dodaje, że Turcja po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji stara się utrzymać dobre stosunki dyplomatyczne z Rosją. Ekspert podkreśla, że jest to skomplikowane, ponieważ Erdoğan znajduje się pod presją sojuszników NATO, ale jednak nie dołącza się do sankcji.
Stosunki rosyjsko-tureckie wzmacniają się od wielu lat. Od 2016 roku współpraca Erdoğana i Putina jest dość silna.
Ekspert zwraca uwagę na przyszłe spotkanie prezydentów Rosji i Turcji w Iranie. Dr Konrad Zasztowt jest przekonany, że głównymi tematami będą: możliwość odblokowaniaeksportu zboża z ukraińskich portów, a także turecka interwencja w Syrii, skierowana przeciwko Kurdom.
Wszystkie trzy kraje mówią, że szanują integralność terytorialną. Jednak oczywiście Turcja chciałaby, żeby tam był inny rząd. A Iran i Rosja chciałyby, żeby Baszar al-Asad tam pozostał. Więc tutaj jest bardzo dużo spornych kwestii, które są nie do przezwyciężenia na tym etapie.
Dr Maria Giedz opowiada o działaniach prowadzonych przez Turcję. Mówi o tym, iż wykraczają one poza okolice Aleppo, poza okolice Syrii.
Dr Maria Giedz komentuje działania tureckich wojsk. Prowadzą one szeroko zakrojoną akcję anty kurdyjską bombardując tereny Syrii czy Iraku (cierpią na tym również chrześcijanie, o czym pisaliśmy TUTAJ).
Erdogana zaczęła powstrzymywać Organizacja Narodów Zjednoczonych, ale także, co ciekawe, Rosja.
Naloty prowadzone na północny obszar Syrii mogą pogłębić kryzys humanitarny. Są to bowiem tereny rolnicze. Ludzie uciekając przed wojną chronią się w miastach, gdzie zaczyna brakować żywności.
Próbuje się ją sprowadzać z Iranu, ale jest jej za mało by wyżywić mieszkańców Kurdystanu.
Zdaniem Dr Marii Giedz poprzez działania wojenne Erdogan chce pokazać, że jest świetnym prezydentem. Wobec zapaści gospodarczej w Turcji, sukcesy militarne mogą być jedyna drogą do reelekcji.
Z drugiej strony wszyscy kontrkandydaci obecnego prezydenta siedzą w więzieniach lub są szykanowani
Ekspert ds. kurdyjskich o tym, kim są przybysze z Bliskiego Wschodu ściąganiu pod polską granicę przez Łukaszenkę.
Dr Maria Giedz mówi, że spośród przybyszy z Bliskiego Wschodu pod polską granicą koczują głównie ludzie z północnej Syrii lub z Iraku. Rząd irackiego Kurdystanu informuje, że 37 tys. obywateli irackich udało się na Białoruś. Zamknięte zostały białoruskie placówki dyplomatyczne na terenie całego Iraku, a zwłaszcza na terytorium irackiego Kurdystanu.
Był ogromny nacisk tych instytucji białoruskich typu ambasady i konsulaty […] na biura turystyczne, żeby zapraszały na Białoruś, bo można w ogóle bez niczego dostać wizę białoruską.
Dr Giedz wskazuje, iż większość Kurdów zgłaszających się do polskich lekarzy, to Kurdowie syryjscy. Wyjaśnia, że na Białoruś nie wybierają się ludzie z miast.
To są ludzie, którzy mieszkają na wsi, są nie do informowani.
Wśród nich jest spora grupa jezydów, która, jak wyjaśnia, jest dość zamkniętą społecznością. Rodzice jezydzcy niechętnie posyłają swoje dzieci do szkół.
Wiedza na temat, gdzie leży Białoruś i jak daleko jest z Białorusi do granicy niemieckiej- właściwie nic nie ma, bo przecież Białoruś graniczy z Niemcami. Że gdzieś jest jakaś Polska? A co to jest Polska?
Podobną ignorancją wykazują się Kurdowie syryjscy. W ich kraju wciąż toczy się wojna. Militarnie obecna w regionie zamieszkanym przez Kurdów jest Turcja.
Gospodarz „Studia Bejrut” relacjonuje początkowe chwile wizyty Ojca Świętego Franciszka w Iraku oraz zapowiada poszczególne punkty jej programu.
Kazimierz Gajowy z perspektywy Libanu mówi o rozpoczynającej się w piątek pielgrzymce papieża Franciszka do Iraku. Od godziny 12 trwa ceremonia powitania Ojca Świętego na lotnisku w Bagdadzie. Papieska delegacja liczy 70 osób. Pierwszym oficjalnym punktem wizyty apostolskiej jest rozmowa z premierem Iraku. Później odbędzie się uroczyste przyjęcie w bagdadzkim pałacu prezydenckim.
Papież na pewno będzie pytał o sytuację chrześcijan. Optymiści mówią, że w Iraku zostało ich około 300-500 tys., podczas gdy jeszcze w 2003 r. liczba ta wynosiła prawie 2 mln. Pamiętajmy, że Irak jest jednym z najważniejszych krajów biblijnych.
Papież odwiedzi między innymi Mosul, który był dużym skupiskiem chrześcijan, a obecnie ich zbiorowość liczy 70 rodzin. Spotka się również z prezydentem nieuznawanego Kurdystanu:
Będzie to miało swój ciężar, niektórzy politycy na pewno będą o tym mówić.
Gospodarz „Studia Bejrut” wskazuje, że pobyt Franciszka w Iraku jest olbrzymim przedsięwzięciem logistycznym:
Z pielgrzymką wiążą się na pewno pewne ryzyka, także fizyczne.
Fundacja Fenicja im. św. Charbela prowadzi działania na rzecz poprawy sytuacji irackich chrześcijan. Kazimierz Gajowy wyraża nadzieję, że uda się tamtejszą społeczność wyznawców Chrystusa choć częściowo przywrócić do dawnej świetności.
Silna wiara irackich chrześcijan może być dla nas przykładem. Jestem pewien że doprowadzi do tego, że miejscowe kościoły zostaną odbudowane i znowu się wypełnią.
Dr Maria Giedz mówi o nieskuteczności zawieszeń broni podczas konfliktu w Syrii. Opisuje kradzieże i porwania dokonywane przez Turków. Krytykuje ustępliwość Donalda Trumpa wobec poczynań Turcji.
Dr Maria Giedz komentuje deklarację ministra Turcji o gotowości wznowienia działań zbrojnych w Syrii w przypadku niewycofania się kurdyjskich formacji ze strefy bezpieczeństwa. Ekspertka nazywa tę zapowiedź „usankcjonowaniem normy”. Zauważa, ze Turcja w żadnym momencie nie zaprzestała działań zbrojnych, mimo kilkukrotnych zawieszeń broni.
Codziennie wojska tureckie okradają tamte tereny, i to jest norma.
Jak mówi dr Giedz, bandyci w szeregach armii tureckiej kradną, plądrują i porywają młodych mężczyzn. Transformatory, paliwo, ziarno, meble i zwierzęta hodowlane – to niektóre dobra kradzione przez bandy terrorystyczne pod tureckim dowództwem w Syrii.
Rozmówczyni Jaśminy Nowak podkreśla, że wojska tureckie poruszają się coraz dalej na południe:
Turcja chce dojść do granic z okresu imperium osmańskiego.
Dr Maria Giedz wskazuje na absurdalność sytuacji, w której Turcja, kraj członkowski NATO, kupuje broń od producenta z państwa nieczłonkowskiego; z firmy, która znajduje się na liście firm wykluczonych. Politolog zwraca uwagę na łagodną postawę Stanów Zjednoczonych wobec tego procederu:
Trump zaczyna głaskać Erdogana, […], Erdoganowi wszystko wolno.
Gość Popołudnia WNET nakreśla historyczne źródła obecnego konfliktu, upatrując ich w fatalnej polityce brytyjskiej na tym obszarze. Dr Giedz przypomina bierność Wielkiej Brytanii wobec trudnej sytuacji chrześcijan na tym terenie i doprowadzenie do ludobójstwa Ormian poprzez oddanie Turcji wolnej ręki w regionie. Poddaje krytyce skupienie prezydenta Trumpa na sprawach handlowych, a nieliczenie się z ofiarami w Syrii.
Dr Maria Giedz stwierdza, że diaspora kurdyjska nie będzie umiała wywrzeć nacisku na państwa zachodnie w kwestii tragicznej sytuacji Kurdystanu: „Ich nikt nie słucha” – mówi politolog.
Zawieszenie broni w Syrii nie zostało wdrożone, Turcy kontynuują działania wojenne. Kurdowie nie zamierzają się poddać, choć mają świadomość, że nie ochroni ich społeczność międzynarodowa.
Witold Repetowicz, dziennikarz zajmujący się tematyką Bliskiego Wschodu, prosto z Erbilu w Kurdystanie Irackim, opowiada o sytuacji w Rożawie, gdzie zostało wdrożone zawieszenie broni.
Od 9 października toczy się wojna, mimo że dwukrotnie ogłaszane były zawieszenia broni […] Faktem jest to, że zawieszenie broni nie zostało wdrożone, cały czas toczą się walki.
Przedwczoraj gość „Poranka WNET” był w wiosce Soda, znajdującej się 15 km od miasta Serekanie. Był on świadkiem ataku Turków przy użyciu czołgów i artylerii.
Niestety zdobyli oni tę wioskę. W ostatniej chwili udało mi się z niej wydostać dzięki grupie Amerykańskich specjalsów.
Nikt na razie nie wie, jak będzie realizowane porozumienie rosyjsko-tureckie, które jest korzystniejsze aniżeli umowa między USA a Turcją:
Jest to niestety dość przykre, że Amerykanie ustanowili warunki, które były gorsze dla Kurdów, niż Rosjanie. Jednak to porozumienie z Rosją także nie jest korzystne dla Kurdów […] Ustanawia Turecką strefę okupacyjną […] W tej strefie bandy protureckich dżihadystów dokonują grabieży i mordów w strefie okupacyjnej. Zachowują się jak dzikie zwierzęta.
Do wczoraj Kurdowie nie wycofywali się z terenów i stawiali opór pod Serekanie. Jak zaznacza Repetowicz, Kurdowie są wystawieni na działanie bandytów, którzy „grabią, biją, torturują i mordują”, podkreśla przy tym, że są to oddziały podlegające dowództwu Tureckiemu:
Poniekąd Sojusz Północnoatlantycki ponosi odpowiedzialność za tych dzihadystycznych bandytów rekrutujących się z takich organizacji jak Al-Kaida czy Państwo Islamskie i dokonujących masowych zbrodni na tych terenach.
Niewiele wskazuje na to, aby Kurdowie wycofywali się ze wszystkich miejsc. Uciekają oni jedynie z terenów okupowanych bądź zagrożonych okupacją Turków:
Kurdowie nie zamierzają tego robić dobrowolnie, tylko tam, gdzie pojawiają się Turcy. […] Turcja nie liczy się z żadnymi ostrzeżeniami czy krytyką międzynarodową. Używali już w tej wojnie białego fosforu, czyli broni chemicznej i nie spotkały ich za to żadne konsekwencje. […] Ci ludzie [Kurdowie – przyp. red.] mają świadomość tego, że żadna społeczność międzynarodowa na terenach okupowanych przez Turcję ich nie ochroni.
Ponadto redaktor mówi o zabójstwie Abu Bakr al-Baghdadiego:
Nikt nie ma tutaj wątpliwości, że tureckie służby specjalne umożliwiły terroryście ucieczkę do Idlibu. To nie dziwne, że wybrał sobie to miasto, żeby przedostać się szybko do Turcji.
Dodaje, iż to Kurdowie zasugerowali terroryście wybrać miejscowość, co okazało się później zasadzką. Witold Repetowicz zauważa, że wskazuje to na ścisłą współpracę Kurdów z USA, mimo zdrady tych drugich na tych pierwszych.