Sofa Surfing 23. Premiery i przedpremiery ze świata muzyki elektronicznej. Godzinny odpoczynek od otaczającego nas biegu

Sofa Surfing 23 – 09.11.2017. Premiery i nowości : Tru Thoughts Recordings, Music For Dreams, Ropeadope Records, Big Dada, Ahead Of Our Time, Milan Music, Counter Records, Beatservice Records i inne

Playlista:

  1. Jonny Faith – Backbeat,
    Tru Thoughts Recordings
  2. DJ Pippi – Mr.P(islandman Remix),
    Music For Dreams
  3. Jono McCleery – Ingenue (Edit),
    Counter Records
  4. Chantae Cann – U Gotta Love Ya,
    Ropeadope Records
  5. Lomboy – Loverboy,
    Cracki Records
  6. Flunk – TMTTUOT,
    Beatservice Records
  7. Christian Scott – Videotape,
    Ropeadope Records
  8. Trevor Lawrence Jr – Alicia’s Song (feat Trevor Lawrence & Johnny Britt),
    Ropeadope Records
  9. EERA – Reflection of Youth,
    Big Dada Records
  10. Enrique Rodrigez – Lo que somos,
    Extra Lovely Records
  11. James Heather – Mhope,
    Ahead Of Our Time
  12. Max Richter – On the Nature of Daylight,
    Milan Music
  13. Krister Linder – Heavy Wings,
    Milan Music

 

Posłuchaj audycji

Czy polityka kulturalna to „kulturalne ramię partii rządzącej”, a rząd to dla kultury zła macocha?

Dzień 44. z 80 / Nowy Sącz / Poranek WNET – O tym czy w kulturze doszło do dobrej zmiany, o jakości stawianych w Polsce pomników oraz o poziomie prac dyplomowych na uczelniach artystycznych.

W Poranku WNET nadawanym z Nowego Sącza Witold Gadowski rozmawiał z rzeźbiarzem profesorem Andrzejem Szarkiem na temat kondycji sztuki w Polsce i tego, czy efekty „Dobrej zmiany” objęły również Polskę.

Zdaniem gościa Poranka w kulturze niewiele się zmienia, w zasadzie prawie nic. Kultura w Polsce nadal uzależniona jest od rządów i od polityki. Rząd zachowuje się jak macocha w bajkach – interesuje się tylko swoimi dziećmi, a nie wszystkimi, które są pod jej opieką. Od lat nie zmienia się to, że polityka kulturalna to „kulturalne ramię partii rządzącej”. Dla kultury nie jest to dobra sytuacja. Minister Gliński powinien bardziej przyjrzeć się swojej roli.

Gdyby za tysiąc lat odkrywano pomniki, które teraz się buduje, byłyby omawiane nie pod kątem ich tematyki, ale ich jakości. Ważne też, żeby pomniki nie były stawiane z powodu lizusostwa, dzięki znajomościom. Pomija się przy tym dobrych artystów, dlatego że mają oni charakter, osobowość, trzeba z nimi dyskutować. Powstają natomiast pomniki bez żadnej wstępnej rozmowy czy dyskusji na temat jakości, którą powinny się odznaczać. W Polsce utalentowanych artystów się odrzuca. – Nie wiem, czy jest jakikolwiek kraj na świecie, którego stać na taki luksus. [related id=34086]

Profesor skrytykował to, komu i za co przyznaje się doktoraty i habilitacje na uczelniach artystycznych. Rozdaje się je bez poważnej analizy, czy prace będące ich podstawą „do czegoś się nadają”. Dyplomy na tej zasadzie dostają przede wszystkim osoby kreujące politykę kulturalną w Polsce, związane z różnymi instytucjami kultury na wysokich szczeblach.

Na pytanie o prace, które są „prowokacyjne obyczajowo, a niezbyt odkrywcze artystycznie”, gość odparł, że obecnie wiele doktoratów i habilitacji jest „spoza obszaru sztuki”. W świat sztuki wdarło się powiedzenie, że każdy może być artystą, a wszystko może być dziełem sztuki. Z takim podejściem profesor Szarek oczywiście się nie zgadza.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w dzisiejszym Poranku WNET w części drugiej.

JS

Smaki i niesmaki 22.05.2017

Wojciech Piotr Kwiatek o wydarzeniach kulturalnych m.in. o Festiwalu w Opolu i reakcji artystów, o książce Wincentego Łaszewskiego „Niewidzialna wojna”.

W najnowszym wydaniu „Smaków i niesmaków” poruszono dwa główne wątki: sytuacja na rynku polskiej estrady w związku z awanturą wokół festiwalu opolskiego (przyczyny, tło polityczne, towarzyskie, kulturalne, rzeczywista wymowa zaistniałych wydarzeń, możliwe rozwiązania kryzysu, potencjał polskiego rynku estradowego) oraz główne wątki książki Wincentego Łaszewskiego „Niewidzialna wojna” – m.in. czy żyjemy w czasach ostatecznych? od Fatimy do zamachu na Jana Pawła II – co naprawdę stało się 13 maja ’81 na Placu Świętego Piotra? czy zdecydowane nasilenie się liczby objawień (maryjnych, ale nie tylko) to zapowiedź wydarzeń dramatycznych dla Kościoła i świata czy przestroga, apele Matki Zbawiciela o prawdziwe nawrócenia? jak rozumieć to, co mówi światu papież Franciszek?

W oprawie muzycznej – ballady z płyty Leszka Czajkowskiego i Pawła Piekarczyka „Śpiewnik Oszołoma” oraz utwory Czesława Niemena.

Instytut Polski w Wiedniu promuje polską kulturę i sztukę. Dba również o upamiętnienie miejsc zagłady Polaków z II WŚ

Gościem Poranka Wnet był Rafał Sobczak, dyrektor Instytutu Polskiego w Wiedniu. Opowiadał o promocji Polski oraz o upamiętnieniu m.in. obozu zagłady polskiej inteligencji w Mauthausen-Gusen.

Instytut Polski w Wiedniu, którym kieruje Rafał Sobczak, dzisiejszy (12 maja) gość Aleksandra Wierzejskiego w Poranku Wnet, jest placówką dyplomatyczną, podlegającą Ministerstwu Spraw Zagranicznych.

Rafał Sobczak opowiedział między innymi o tym, jak Instytut wspólnie z Ośrodkiem Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego, MSZ oraz Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego zorganizował ostatnio dwudniową konferencje pod tytułem: „Zabijanie inteligencji. Europejskie elity intelektualne pod okupacją niemiecką 1939-1945”.

Związane to było z 72 rocznicą wyzwolenia niemieckich obozów koncentracyjnych w Mauthausen-Gusen w Austrii – miejscu zagłady ponad 30 tysięcy polskich inteligentów, prawników, lekarzy itd. Obóz ten nazywany jest „małym Katyniem”. Niemcy nadali mu „cięższą” kategorię niż obozowi Auschwitz Birkenau.

Dyrektor Instytutu Polskiego powiedział, że strona polska dba o upamiętnienie tego miejsca. Ostatnio, np. udało się objąć były plac apelowy ochroną konserwatorską, co jest bardzo dużym sukcesem.

Instytut Polski zajmuje się promowaniem polskiej kultury: prowadzi galerie, organizuje koncerty, prezentuje muzea, posiada i udostępnia księgozbiór (ponad 16 tys. książek). Ważnym aspektem działalności Instytutu jest dyplomacja historyczna, która działa w ścisłej współpracy z IPN oraz Ośrodkiem Badań Nad Totalitaryzmem im. Witolda Pileckiego.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

Smaki i niesmaki 24 kwietnia 2017

Na audycję zaprasza Wojciech Piotr Kwiatek.

W najnowszym wydaniu magazynu „Smaki i niesmaki” prowadzący skoncentrował się na dwu tematach: najpilniejszych potrzebach w dziedzinie przywrócenia Polsce i Polakom ich podstawowego kanonu kulturowego i tworzeniu warunków sprzyjających promocji polskiej literatury współczesnej; zagrożeń dla świadomości i kultury (polskiej, ale nie tylko) ze strony frontu lewackich i postmodernistycznych środowisk i centrów intelektualnych.
W oprawie muzycznej – polska poezja śpiewana: m.in. Leszek Długosz, Ewa Demarczyk, Wanda Warska.

Witt: Nadchodzące wybory we Francji są jedną z ostatnich szans ratunku dla francuskiej tożsamości i kultury

Sztuka rozrywkowa, niegdyś specjalność francuska, nadająca ton całej Europie, dziś jest zdominowana przez Afrykańczyków udających Amerykanów – w Poranku Wnet mówił Piotr Witt

W telewizji panują Nagui, Apati i el-Kabash, w teatrze Jasmina Reza, a w literaturze Leila Slimani, laureatka ostatniej nagrody Goncourtów. Są to z pewnością autorzy pełni talentów, ale mający we krwi wartości innej kultury, innej cywilizacji – konstatował, tym razem przebywający w warszawskim studio Radia Wnet, nasz korespondent we Francji. [related id=”3879″]

Piotr Witt przedstawił historyczne tło destrukcji francuskiego ducha, tak wyraźnie dziś widocznej – Mimo rewolucji, mimo wojującego antyklerykalizmu, a nawet rozdziału kościoła od państwa, Francuzi starali się nie utracić związku z historycznymi, a nawet antycznymi korzeniami swojej cywilizacji. Poczynając od socjalistów Mitterande’a, kolejne rządy starają się wyeliminować tradycję z pejzażu kulturalnego.

Czyż to nie Mitterand doprowadził do likwidacji instytutów kultury francuskiej w Polsce, ucinając im dopływ gotówki? Ograniczenie lekcji historii w szkołach, usunięcie z obiegu części autorów, na czele z Wolterem, oskarżanym o antysemityzm, wystawiło na ciężką próbę francuskie poczucie tożsamości narodowej – zauważył rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

Zapraszamy do lektury całego felietonu Piotra Witta

Za trzy tygodnie Francuzi oddadzą głosy w pierwszej turze wyborów prezydenckich. W obecnej kampanii toczy się gra o najwyższą stawkę. Od czasu uchwalenia obowiązującej Konstytucji w 1958 roku władza prezydenta jest ogromna. To on nadaje bieg życiu politycznemu Francji, zatwierdza kandydatów na najwyższych urzędach państwowych, wytycza strategię gospodarczą, decyduje o polityce międzynarodowej, wydaje wojny i zawiera przymierza. Komentatorzy niezależni -nie ma ich zbyt wielu – mówią o wyborach ostatniej szansy. Chodzi o zachowanie tożsamości narodowej, albo raczej tego, co z niej zostało. „Musi się pan dostosować” – powiedzieli murzyńscy chłopcy starszemu panu, który ich prosił, aby mówili ciszej, bowiem przeszkadzają mu czytać gazetę. I jeden z nich dodał „Teraz jest już inaczej”. „Teraz jest już za późno” mówi wielu Francuzów nie bez pewnej racji. Niepoprawni optymiści oczekują prezydenta, który zmusi murzyńskich chłopców, żeby to oni raczej dostosowali się do charakteru kultury francuskiej i do francuskiej obyczajowości starszego pana, niż na odwrót.

Sztuka rozrywkowa – niegdyś specjalność francuska nadająca ton Europie jest dziś zdominowana przez afrykańczyków, udających Amerykanów. Jeżeli któryś z nich zapragnie napisać piosenkę francuską, w najlepszym razie wychodzi mu rap. Jeśli zabiera się do produkcji filmu wychodzą przygody muzułmanina zagubionego we francuskim żywiole . W telewizji panują Nagui, Apati i Elkabach, w teatrze Yasmina Reza, i w literaturze Leila Slimani. Są to autorzy, z pewnością pełni talentów, ale mający we krwi wartości innej kultury, innej cywilizacji. Francuskie poczucie humoru, lekkość i erudycję możecie jeszcze napotkać w jednym z nielicznych kabaretów, lub w komediach Gilberta Sibleyrasa. Ale, „Theatre des deux anes”jest drogi podobnie jak ekskluzywny teatr Edouard VII. Kultura francuska stała się luksusem. Na co dzień serwuje się amerykańsko – muzułmański chienlit.

Przykład amerykański pokazuje, że cudzoziemcy mogą w kraju stworzyć pewną kulturę od nowa z dobrymi rezultatami. Hollywood zbudowali polscy Żydzi. Panowie Metro, Goldwyn i Meyer wszyscy pochodzili z Warszawy, podobnie jak później wielcy reżyserzy, podobnie jak ojciec kompozytora Gershwina. Dżinsy wynalazł Strauss, jazz – murzyni. Ale to wszystko było możliwe w kraju Żelaznej Stopy i Siedzącego Niedźwiedzia, gdzie wcześniej nie było nic, nie licząc egzotycznych wierzeń i obyczajów indiańskich.

Kultura francuska, kultura najstarszej córy Kościoła przeciwnie, jest stara i okrzepła. Gdziekolwiek znajdziecie się na francuskiej wsi możecie orientować się w terenie dzięki widocznej z daleka kościelnej wieży. Jesteście w łacińskim świecie chrześcijańskim. Mimo rewolucji, mimo wojującego antyklerykalizmu a nawet rozdziału kościoła od państwa Francuzi starali się nie utracić związku z historycznymi, a nawet antycznymi korzeniami swojej cywilizacji. Jeszcze w latach trzydziestych dwudziestego wieku gazety zamieszczały krzyżówki po łacinie i grecku.

Poczynając od socjalistów Mitterranda kolejne rządy starają się wyeliminować tradycję z pejzażu kulturalnego. Czyż to nie Mitterrand doprowadził do likwidacji Instytutów Kultury Francuskiej w Polsce ucinając im dopływ gotówki. Potem musiano zaczynać od nowa. Od schlebiania potrzebom i przyzwyczajeniom ludności napływowej wyznania mahometańskiego cierpieli także nieliczni afrykańczycy wychowani w innym duchu przez chrześcijańskich misjonarzy. Ograniczenie lekcji historii w szkołach, usunięcie z obiegu części autorów francuskich, na czele z Wolterem oskarżonym o antysemityzm wystawiło na ciężką próbę francuskie poczucie tożsamości narodowej. Obalenie autorytetów stanowiło cios łaski. Autorytet rodziny został podkopany poprzez filozofię gender, wychowanie seksualne w szkołach, oraz natrętne przypominanie dzieciom o tym, że dorośli je karcą ponieważ są ich wrogami. Zachęcone przez akcje władz dzieci składały fałszywe skargi. W aferze Doutroux kilka osób spędziło kawał życia w więzieniu dopóki nie wyszło na jaw, że oskarżenia wniesione przeciwko nim przez dzieci były fantazyjne i fałszywe. Zniszczono autorytet nauczycieli w szkołach. Autorytet policji i służb porządkowych władze rozbiły ze strachu przed gorącymi przedmieściami. W konfliktach wichrzycieli z policją wolały stawać po stronie wichrzycieli. Rezultatem były masowe samobójstwa sfrustrowanych policjantów.

Od przyszłego prezydenta Francuzi oczekują uzdrowienia sytuacji. Wybór jest trudny. Kandydatów wciąż pozostaje kilku na placu boju, z których realne szanse na wejście do finałów ma troje. Emanuel Macron, zajmuje wciąż czołowe miejsce w sondażach. Wszczął kampanię wyborczą jako programowo bezpartyjny. Wyborcy nie zorientowali się w pierwszej chwili skąd przychodzi i

czyje interesy reprezentuje ten zielony ludzik bez pagonów i bez sztandaru. Tajemnica rozwiała się wkrótce. Były dyrektor stowarzyszony banku Rotszylda, późniejszy minister gospodarki w rządzie socjalistycznym Emanuel Macron jest synem duchowym Francois Hollanda. Jego mityngi są opłacane przez lobby przemysłowo finansowe. Nic nie jest pozostawione przypadkowi. Podczas mityngów kandydata, silnie mediatyzowanych 150 – 200 działaczy jego ruchu otrzymuje od organizatora Bruno Bonella polecenia na smartfonach „Bijcie bravo!”, krzyczcie „Macron prezydent!”, albo wołajcie: „To przejdzie !”.

Sondaże sytuują Marinę Le Pen na równi z Macronem. Z 26 oma – 28-oma % w sondażach przewodnicząca Front National jest prawie wyżej niż wszystkie partie za V tej Republiki. Według rozmaitych ankiet funkcjonariusze państwowi zdecydowali się głosować na nią masowo. Podobnie jak robotnicy. Córce Le Pena dopomagają także stałe ataki socjalistów. Stara, przewrotna strategia Mitterranda – atakować codziennie FN, aby odciągnąć skrajne skrzydło prawicy. Frontu N i tak nie wybiorą, a prawicę pozbawi się części elektoratu. Flirt Mariny z Putinem zaszkodził jej wizerunkowi.

Mimo nieprzerwanej nagonki medialnej, mimo wszelkich prowokacji, których jest

przedmiotem Francois Fillon wciąż ma szanse na wygraną. Nie tylko ja tak sądzę. Kwietniowy numer miesięcznika l’Evenement przynosi na okładce wielki tytuł DLACZEGO ON WYGRA. Zdjęcie, które mu towarzyszy pochodzi z mityngu, na który, na Trocadero, w deszcz i wiatr przyszło 200 000 paryżan.

Muzeum Techniki i Przemysłu NOT w Warszawie prawdopodobnie zostanie zamknięte z końcem maja 2017 roku

Główną bolączką, z jaką boryka się Muzeum, są długi, ponieważ przestało być dotowane przez MNiSW za pośrednictwem NOT – poinformował w południowej audycji Radia Wnet dziennikarz Tomasz Wybranowski.

Dotychczas Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego dotowało Muzeum Techniki poprzez NOT (Naczelną Organizację Techniczną Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych). Natomiast z końcem 2015 roku resort przestał finansować instytucjepowiązane z NOT-em. Jest to bowiem stowarzyszenie pozarządowe.

Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, pod koniec lutego zapowiedział na posiedzeniu sejmowej komisji kultury, że jego resort pragnie stworzyć Narodowe Muzeum Techniki. Instytucja miałaby powstać na początku kwietnia 2017 roku. Dodał również, że resort nie jest w stanie pokryć długów muzeum wobec pracowników, bo jest to niezgodne z prawem. Obecni na posiedzeniu komisji przedstawiciele NOT stwierdzili, że oni również nie pokryją pieniężnych zaległości.

W związku z zaistniałą sytuacją warszawskie Muzeum Techniki może zostać zamknięte. – Najprawdopodobniej, jeśli nic się w Muzeum nie zmieni, to do 31 maja br. wszyscy pracownicy otrzymają wypowiedzenie i muzeum przestanie istnieć – mówił Wybranowski.

Muzeum Techniki i Przemysłu podlega pod NOT od 1955 roku, zatem wszystkie zbiory tej instytucji kulturalnej posiada związek stowarzyszeń naukowo-technicznych. Dziennikarz Radia Wnet zaznaczył, że NOT chcę sprzedać eksponaty, którymi się wyłącznie opiekuje.

 

 

K.T.

Według niemieckiej rozgłośni, PiS zdejmując z afisza państwowego teatru bluźnierczy spektakl zwalcza kulturę w Polsce

– „Deutschlandfunk”, dawniej poważna i konserwatywna rozgłośnia, zamieściła na swojej stronie informację na temat PiS-u zwalczającego kulturę w Polsce – powiedział w Poranku Wnet Jan Bogatko.

 

Niemiecka rozgłośnia „Duetschlandfunk” dokonała bilansu sytuacji kultury w Polsce podczas pierwszego roku rządu Prawa i Sprawiedliwości. Jak powiedział korespondent Radia Wnet z Niemiec Jan Bogatko, autor tekstu – Martin Sander – stwierdził, że PiS „napada na swobodę i wolność w Polsce”.

Jak mówił Bogatko, autor artykułu uważa, że PiS chce odebrać wolność artystyczną. Sanders powołał się na sprawę sprzeciwu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wobec wystawienia spektaklu „Śmierć i dziewczyna” Elfriede Jelinek w Teatrze Polskim we Wrocławiu.

„Przykład: w sojuszu z innymi partiami we wrześniu dyrektorem renomowanego Teatru Polskiego we Wrocławiu ustanowiono Cezarego Morawskiego. Morawski zwalnia teraz niewygodnych aktorów, zdejmuje z afisza inscenizacje krytyczne społecznie i zastępuje je repertuarem prowincjonalnego teatru nacjonalistycznego” — czytamy w artykule Martina Sanders.

 

Bogatko, podkreślił również pejoratywny komentarz Sandera wobec inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości, jaką było stworzenie Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce.”W pojęciu radykalnej prawicy to członkowie polskiego podziemia, którzy po II wojnie światowej dalej walczyli z komunistycznymi władzami, dokonując także licznych zbrodni na ludności cywilnej, szczególnie na Żydach. Minister Gliński i jego ekipa pomijają niekiedy tę przestępczą stronę działalności żołnierzy wyklętych” – możemy przeczytać w artykule rozgłośni 'Deutschlandfunk”.