Top 50 Rocka: Piąta „dziesiątka” najważniejszych polskich albumów roku 2024. Opowiada Tomasz Wybranowski

Rok 2024 zapisał się złotymi nutami na kartach polskiej muzyki. Od kameralnych koncertów w klubach po wielkie festiwale pod otwartym niebem – każdy fan muzyki mógł znaleźć coś dla siebie.

 

Byliśmy świadkami triumfalnych powrotów legend, odkryć nowych talentów i przełomowych albumów, które podbiły serca słuchaczy. A ich znakomita większość była „albumami tygodnia” Radia Wnet.

Polska scena muzyczna w 2024 roku nie tylko zaskakiwała różnorodnością, ale także udowodniła, że jesteśmy potęgą, z którą trzeba się liczyć na światowej mapie dźwięków.

Tomasz Wybranowski 


Tutaj do wysłuchania program o albumach z piątej „10” zestawienia Radia Wnet:


 

 

50. kilka czułości – „LAWENDA”

Nasz zbiór najważniejszych albumów roku 2024 otwiera „LAWENDA”, czyli druga płyta zespołu <<kilka czułości>>. Znajdą Państwo na niej dziewięć subtelnych utworów z pogranicza folkowej ballady, piosenki autorskiej ze sznytem poezji śpiewanej, które tworzą opowieść o poznawaniu siebie.

Płyta jest przepełniona zwiewnymi brzmieniami, opartymi na żywym instrumentarium i emocjonalnym, o pięknym odcieniu, głosie wokalistki Anny Kamińskiej, która jest centralną personą zespołu. Piosenki łączą elementy folkowe z lekką popową przejrzystością, oferując muzykę uspokajającą i pełną pozytywnych emocji.

Motyw lawendy symbolizuje spokój, dobrobyt i przynosi pozytywne zmiany, a to znakomicie widać w muzyce zespołu, która, mimo swojej spokojnej natury, nie unika energetycznych akcentów. Anna Kamińska to królowa onirycznych pieśni z głębią smutnej miłości („Kim jestem”), ale na długograju znajdziemy także dynamiczne utwory, że wymienię „To nie my” z gościnnym udziałem Filipa Laszuka czy „Koniec świata”.

„LAWENDA” to album pełen oryginalnych aranżacji i różnorodnych odcieni muzycznych, z bogatymi tekstami, które łączą przyrodnicze i miłosne motywy. Zespół tworzy przestrzeń, która daje poczucie schronienia, a jego brzmienie oraz niebanalne treści potwierdzają jego klasę. Choć momentami płyta jest staje się nieco patetyczna, to całość pozostaje świeża i wciągająca. To ważny krok w muzycznej podróży zespołu kilka czułości, gdzie obok Anny Kamińskiej także Emil Smardzewski, Filip Turkowski, Mikołaj Główczyński oraz Jakub Jugo.

 

 

49. Olga Bończyk – „Wracam”

Album „Wracam” Olgi Bończyk, aktorki i piosenkarki, dla której łaskawie czas nie ma znaczenia, to niezwykły projekt, który stanowi most powrotny artystki do początków jej kariery muzycznej. Na płycie znajdujemy dwanaście kultowych utworów polskiej muzyki rozrywkowej i rockowej, takich jak „Zawsze tam gdzie Ty” (Lady Pank) czy znakomite „Embarras” (Irena Santor), które Bończyk interpretowała a capella – jedynie przy użyciu swojego głosu.

Aranżacje Jacka Zameckiego wyróżniają się bogactwem wokalnych warstw, co nadaje utworom głębi i rytmicznej złożoności.
Płyta, inspirowana współpracą Bończyk z Spirituals Singers Band z lat 80., łączy klasykę z nowoczesnym podejściem, oferując świeże, swingujące wersje znanych piosenek. W szczególności wyróżnia się część albumu poświęcona melodiom z dobranocek, takich jak „Pszczółka Maja” czy „Bolek i Lolek”, które artystka przekształca w jazzowe frazy, pokazując swoje wokalne i aktorskie talenty.

„Wracam” to album, który wyróżnia się na tle współczesnych produkcji i stanowi wartościową propozycję dla słuchaczy szukających głębszych, bardziej złożonych interpretacji klasyki polskiej muzyki rozrywkowej.

 

48. Uniatowski – „Uniatowski”

 

Album „Uniatowski” to drugi autorski album Sławka Uniatowskiego, który zaskakuje nie tylko paletą różnorodnych stylów, ale i jego dojrzalszym podejściem do muzyki. Artysta, który samodzielnie zaaranżował i wyprodukował longplay, zespolił taneczne rytmy z melancholijnymi balladami, inspirowanymi muzyką lat 70. i 80. XX wieku, z jaśniejącymi jazzującymi opowieściami ze sznytem szlachetnego pop.

Refleksyjna pieśń „Gdy płonie świat” z tekstem Janusza Onufrowicza wyróżnia się na tle innych utworów i jest ozdobą albumu obok takiej perełki jak „Naiwna”. Od siebie dodam, że jako słuchacz by cały materiał był po polsku, jednolity językowo.
Album „Uniatowski” pokazuje artystę jako twórcę wszechstronnego, gotowego do eksperymentów, ale równocześnie nie zapominającego o korzeniach muzycznych, które kształtowały jego karierę. Choć płyta w pewnym sensie jest próbą ucieczki od łatki wokalisty retro wspominającego lata 70. i 80. XX wieku, Sławek Uniatowski wciąż pozostaje w kręgu stylistyki artystów takich jak Zbigniew Wodecki czy Andrzej Zaucha, co stanowi o jego artystycznej sile. On dorównuje ich wielkości!

 

47. Niesamowita Sprawa – Zwykłe piosenki”

 

Niesamowita Sprawa to zespół, który początkowo funkcjonował jako akustyczny duet, znany w Poznaniu z występów na ulicach i deptakach. Z czasem rozrósł się i zaczął zdobywać doświadczenie na różnych imprezach i festiwalach, zarówno plenerowych, jak i klubowych, że wymienię Bangarang Festival 3.

Ich muzyka łączy elementy miejskiego folku, akustycznego punka i piosenki poetyckiej, czasami subtelnego marynarskiego reggae („Pieśń pełno mleczna”), to zespół sam określa swoją twórczość mianem „zwykłych piosenek”. Ich utwory są energetyczne, z inteligentnym przekazem, co pozwala im zdobywać szerokie grono fanów. W swoich tekstach starają się łączyć prostotę z szczerością, oferując muzykę, która ma rozśmieszać, ale nie w sposób głupi czy prostacki, czego pełno w dance – popowym polskim światku.

Michał Iskra, lider zespołu Niesamowita Sprawa, opowiada często o tym, jak zespół zaczynał od grania na poznańskich ulicach i w małych barach, aby zyskać wierną społeczność. co pozwala mu dziś grać przed pełnymi klubami. Zespół zbudował silną więź z fanami, którzy regularnie odwiedzają ich koncerty, przyciągając także nowych słuchaczy.

Piosenki Niesamowitej Sprawy mimo, że wydają się być proste na pierwszy ruch ucha, ale by je zgłębić i docenić trzeba umieć słuchać sercem. Songi NS mają głębię i jakościowy przekaz, który trafia do ludzi.

Zespół uważa, że ich wzrost popularności wynika nie tylko z muzyki, ale i z wyjątkowej społeczności, która powstała wokół nich. Wspólnie z fanami tworzą atmosferę, która sprawia, że koncerty nie nudzą się, a obecność na nich staje się czymś wyjątkowym.
Michał Iskra jest dymny z opublikowanego ostatnio dokumentu „Incredible Hooligans”, w którym uchwycono historie ich najbardziej wiernych fanów, którzy wyjaśniają, dlaczego wracają na koncerty Niesamowitej Sprawy. Zespół wydał wcześniej EP „Fararaj” oraz utwór „Pomylone Garry”.

W finale napiszę tak, że Irlandia miała swojego Shane’a MacGowana i The Pogues, a my mamy w Polsce Michała Iskrę i band, co się zowie Niesamowita Sprawa!!!

 

46. Krzysztof Cugowski – „Wiek to tylko liczba”

 

Krzysztof Cugowski, ikona polskiego rocka, powrócił z albumem „Wiek to tylko liczba”, który wskazuje wyraźnie, że wiek to jedynie kwestia perspektywy i wszystko zależy od nas! Płyta łączy dojrzałą wrażliwość wokalisty z energią i pasją, które towarzyszyły mu w młodszych latach.
Krzysztof Cugowski nie boi się eksperymentować, łącząc klasyczny rock z elementami pop i akustycznymi brzmieniami. W tekstach piosenek, które tętnią życiową mądrością, tchnie przede wszystkim optymizm i nadzieja.

W gronie najważniejszych utworów z długograja wynotowałem „Ścięte głowy”, mocny, energetyczny rock, który oddaje ducha albumu, tytułowy „Wiek to tylko liczba”, „Panaceum” oraz „Jestem z dzikiego kraju”, z tekstem, który wykracza poza utarte schematy, bowiem porusza głębsze, bo nasze „polsko – polskie” tematy.
Jeśli chodzi o tekściarzy, to Krzysztof Cugowski zgromadził prawdziwą armię najznamienitszych ludzi rockowego pióra z Januszem Onufrowiczem, Andrzejem Mogielnickim, Wojciechem Byrskim czy Andrzejem Sikorowskim (przepiękny tekst do zamykającego płytę „Lecę nad miastem”). Ciekawostką jest fakt, że najmłodszy syn Cugowskiego Chris napisał metafory dla taty.

 

45. Knedlove – „Triumf sztuki nad rozumem”

 

Album „Triumf sztuki nad rozumem” to drugi krążek zespołu Knedlove, wydany 26 kwietnia 2024 roku. Knedlove to Eliza Sicińska z jej charakterystycznym głosem, gdzieś między bluesem (bluegrassem) a jazzowymi frazami spowitych w nowoczesnych brzmieniach (przepysznej urody, wielce rozkołysany „Fading”). Knedlove to także Kacper Chmura, gitarzysta, który także znakomicie śpiewa.

Zwróćcie uwagę na przepiękny, akustyczny, wieczorny gitarowo – fortepianowy tkwiący z najczystszym bluesie przełamanym w southern – rock „Everything”. Cudo albsolutne!!!

Twórczość grupy łączy wiele gatunków muzycznych, takich jak rock, blues, czasem jazzująca swingowość gitarowa, tworząc oryginalny styl, który wyróżnia się na tle innych. Zespół, będący „życiowo-muzycznym” duetem, wzbogaca swoje utwory o emocjonalną głębię, co nadaje im wyjątkowy charakter.
Album jest elegancki, trzymający słuchacza w fotelu artyzmu, maestrii chwili, którą pięknie się przeżywa. „Triumf sztuki nad rozumem” nadto charakteryzuje się subtelnymi harmoniami korzennymi (blues, rock, bluegrass), które jeszcze bardziej nadają piosenkowego wymiaru płycie. Jedyna uwaga, to brak potoczystości językowej. Nie ukrywam, że piosenki śpiewane po polsku wypadają nieco gorzej przy tych spiewanych po angielsku.
Odnotuję, że na albumie udzielał się nasz radiowo Wnetowy przyjaciel Borys Sawaszkiewicz, członek kolektywu Chango i współpracownik Piotra Cugowskiego, który zagrał na instrumentach klawiszowych. Sekcja znakomita a w rolach głównych Adam Partyka (perkusja) i (Miłosz Skwirut (gitara basowa, kontrabas).
Najważniejsze utwory to tytułowy i założycielski „Knedlove”, wspomniany już „Fading”, „Everything”, „The Place To Be” i „Niewiele więcej” – dynamiczna piosenka z wpływami southern rocka.

Płyta „Triumf sztuki nad rozumem” to album, który jest jednym z najprzyjemniejszych zaskoczeń mijającego roku 2024!

 

44. Krzysztof Zalewski – „ZGŁOWY”

Po czterech latach od krążka „Zabawy”, Krzysztof Zalewski powraca z albumem „ZGŁOWY”, który łączy rock, punk, rap, funky oraz kojące ballady. Jest to płyta bardziej szczera, surowa i bezpośrednia niż poprzednie, nagrana na setkę by zakląć na płycie koncertową energię i szlif. Zalewski w swoich refleksyjnych tekstach dzieli się osobistymi przeżyciami, które łatwo można poczuć jako własne.

Album otwiera utwór ZGŁOWY, który zdominowany jest przez rap i emocjonalny refren. W kolejnych kawałkach artysta eksperymentuje z różnymi stylami, jak w balladzie „Kochaj” czy radosnym, pełnym zachwytu „Edith Piaf”, który stał się jednym z ulubionych utworów redaktora Wybrana.
Uciekaj jest melancholijną refleksją o Polsce i narkotykach, natomiast O deszczu przywołuje temat miłości, z nutką inspirowaną hitem z albumu „Works” Queen. Mamo to wzruszająca, funkowa piosenka o zmarłej matce, a Sztormy i ulewy to kolejna melancholijna ballada. Płytę zamyka zaskakujący utwór „Da Capo al Fine”, zaśpiewany po włosku, z delikatnymi dźwiękami gitary klasycznej.

„ZGŁOWY to album na miarę Fryderyków!” – słychać zewsząd w tym uwodzicielsko – sprzedajnym i jakże fałszywy polskim muzycznym szołbisnesie. No nie wiem, nie wiem … patrząc na casus Vito Bambino – Mateusza Dopieralskiego i jego znakomitego krążka „Pracownia”.

Za Krzysztofem Zalewskim nigdy nie przepadałem, ale dziś muszę oddać sprawiedliwość, że nagrał znakomity album. Znajdziemy na nim bardzo dobry wokal, piękną, wpadającą w ucho muzykę, a przede wszystkim szczere, emocjonalne teksty, czyli wszystko, czego pragnie fan polskiej muzyki popularnej.

Zalewski pomieszał w swojej kuchnio – pracowni dźwięków i gatunki, i style dzięki czemu słuchacz nie ma prawa się nudzić czy też pominąć jakiś utwór. Ta płyta jest po prostu rewelacyjna i dlatego nie zdziwię się – znając masz muzyczny rynek „królików” i ich nagród – , jeśli nawet nie zostanie choćby nominowana do nagrody albumu roku. Ranga Fryderyków spada i staje się odpustową i niewiele znaczącą ozdobą…

 

43. MEDIANA – „Monologue” EPka

Album „Monologue” autorstwa Diany Paterek, występującej pod pseudonimem MEDIANA, to przepiękna, introspektywna propozycja dla miłośników dark ambientu oraz muzyki filmowej. EP-ka, składająca się z pięciu kompozycji, zachwyca głównie przez subtelną grę wiolonczeli, która stanowi bazę wszystkich nagrań.

Muzyka Mediany – Diany z „Monologue” jest niezwykle obrazowa. Poetycko i przestrzennie buduje mroczny, post apokaliptyczny świat, który idealnie pasowałby do poetyckiego filmu.
Krótkie, ale intensywne kompozycje, takie jak „Alive Through Memories” czy „Cold as in Winter” wciągają słuchacza w głęboki, emocjonalny stan, balansując między klasycznym mistrzostwem a ambientową estetyką.
Album ma spójną strukturę, której kolejność utworów tworzy jednolitą narrację, pełną napięcia i subtelnych niuansów. EPka „Monologue” oferuje bogaty świat dźwięków, który stwarza pojemną przestrzeń na wyobraźnię, o której istnieniu dzisiaj zapominamy. Sama wiolonczela Diany Paterek w tej produkcji brzmi po prostu zjawiskowo.

To najtkliwsza muzyka, jaką możecie sobie wyobrazić do poetyckiego filmu. Jest ona pełna emocji, subtelności i artystycznej wyrazistości. Czekam na dużą płytę! – mawiam ja, Wybran.

 

42. massel – „Tęskno mi”

 

Od wielu, wielu lat powtarzam, że prawdziwa poezja i prawda o życiu i świecie kryje się na produkcjach spod znaku rapu i hip hopu z przyległościami. Pierwszym, ale nie ostatnim dowodem na potwierdzenie moich słów jest album „Tęskno mi”, fonograficzny duży debiut Michała Massela, artysty działającego pod własnym nazwiskiem od 2022 roku.

Te dziewięć nagrań to bardzo osobisty projekt, w którym producent i autor łączy alternatywne brzmienia z hip-hopową energią, tworząc melancholijną, pełną emocji nie tylko muzyczną przestrzeń.

Płyta jest refleksyjną podróżą od dzieciństwa, przez dorastanie aż po wyzwania współczesnego życia, szczególnie w kontekście bycia rodzicem.
Michał Massel tworzy na płycie klimatyczne, subtelne kompozycje, w których gitara, bas, klawisze i perkusja współpracują z lirycznymi, często poetyckimi tekstami. Szczególną uwagę zwracają utwory takie jak „Lukier” (z gościnnym udziałem Oliwi Twardosz), gdzie gitara i wokal tworzą nastrojową całość, oraz „Pokrzywione niebo” (z anielskim głosem Marii Jurczyńskiej), który wyróżnia się głębią emocjonalną metafor i ich ponadczasowym naddaniem.

 

Wielką wartością albumu jest także piosenka „Plac zawód”, która staje się lirycznym mostem między dzieciństwem a dorosłością, pomiędzy niewinnością i wiarą, [że świat może być piękny – ergo można go zmienić], a zderzeniem ze ścianą szarych faktów i bolączek. W utworze tym gościnnie występują Bisz i znakomita i baśniowa Maria Jurczyńska.

Album „Tęskno mi” jest pełen intymności i szczerości. Dzięki doskonałym warsztatom tekściarskim i autentycznemu podejściu do twórczości Michał Massel zbudował projekt, który porusza i zmusza do refleksji, nie szukając komercyjnych środków wyrazu. Ale także maestria twórczości i umiejętności, która zyskuje jeszcze więcej mocy „na żywo”, co potwierdza nagranie Live Session w brzuchu YouTube’a.

 

41. Brighter Colours – „Magnolia”

 

Debiutancki album „Magnolia” zespołu Brighter Colours, wydany 26 stycznia, to propozycja dla fanów indie i alternatywnego rocka. Zespół, założony w 2022 roku w Krakowie, łączy popowe melodie, zmierzchowe rytmy i nostalgiczne ballady z wpływami indie, alternatywy oraz folk-rocka, czerpiąc inspirację z krakowskiej sceny alternatywnej. Ich eklektyczne brzmienie to miks gitar, syntezatorów i energetycznych bitów, z wyraźnym wpływem lat 70. oraz psychodeliki.

W skład zespołu wchodzą: Jake Koch (gitara, wokale), Michał Pietraszek (syntezatory), Kasia Kobuszewska (bas, wokale) i Bartek Pąprowicz (perkusja). Album wyróżnia się emocjonalnymi tekstami, dwugłosami damsko-męskimi (szczególnie w „The Big Idea”) oraz charakterystycznym głosem Kocha. Największą perełką płyty jest tytułowa „Magnolia”, która stanowi serce całej produkcji.

Zespół zyskał uznanie po wydaniu EP „Spacement Tapes” w 2022 roku, wyróżnionym podczas II Skała Rock Festival. „Magnolia” to płyta, która łączy indywidualny, młodzieńczy styl grupy z czystym pięknem i klasycznym brzmieniem. Mam nadzieję, że informacje o ich rozpadzie nie potwierdzą się! A jeśli tak się dzieje, to prośba ode mnie: Wracajcie do Siebie!!!

Tomasz Wybranowski

 

Indie. „Pół Polski” w ciągu paru dni trzeba było ewakuować. Wszyscy koncentrują się na doraźnej pomocy ofiarom cyklonów

Jak ewakuować 20 mln ludzi, żeby ich nie narazić na zarażenie? Krzysztof Zalewski o zmagających się cyklonem Indiach i Bangladeszu w dobie koronawirusa i ich przygotowaniu na zmiany klimatyczne.

 

Rządy Indii i Bangladeszu się do tego przygotowywały.

Rozmówca Jaśminy Nowak zauważa, że na subkontynencie indyjskim tajfuny to nie nowość. W obecnym cyklonie wiatr wieje z prędkością 200 km/h wwiewając morze na brzeg do 50 km wgłąb. Dzięki masowej akcji ewakuacyjnej udało się ograniczyć liczbę ofiar śmiertelnych. W Bengalu Zach. i Bangladeszu zginęło ok. 22 osób.

Pół Polski w ciągu paru dni trzeba było ewakuować. […] Ludzi trzeba schować w schronach.

Krzysztof Zalewski zauważa, że oprócz mierzenia się z żywiołem kraje te muszą uwzględniać trwającą pandemię koronawirusa. Stwarza to dodatkową trudność, jeśli chodzi o ewakuację aż 20 mln ludzi, którym trzeba zapewnić schronienie, a jednocześnie zabezpieczyć ich przed zarażeniem się.

Trzeba oddać hołd żołnierzom, którzy ludziom pomagają. […] Wszyscy koncentrują się na doraźnej pomocy ofiarom cyklonów.

Ekspert Instytutu Boyma zauważa, że rządy Indii i Bangladeszu od lat rozwijają programy „climite resilianse” – działania, które mają uchronić ich kraje przed negatywnymi dla nich skutkami zmian klimatycznych.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Krzysztof Zalewski: Indie mają dość wysoki dług publiczny, nie są przygotowane do przejęcia roli fabryki świata

Krzysztof Zalewski o roli ONZ w Indiach, dramacie Indusów, którzy stracili pracę, tym kto w Indiach zyskuje na obecnej epidemii oraz o sytuacji w Kaszmirze.

Stany Zjednoczone odrzucają międzynarodowy system ONZ, z perspektywy indyjskiej dalej bardzo istotny

Krzysztof Zalewski odnosi się do decyzji Donalda Trumpa o wstrzymaniu finansowania Światowej Organizacji Zdrowia i wyjaśnia, dlaczego niż USA mają inny stosunek do niej Indie. Kraj ten wciąż korzysta ze wsparcia ONZ w wielu projektach rozwojowych. Zauważa, że obecnie przewodniczącym WHO jest Etiopczyk, a jedną z wiceprzewodniczących Indyjka.

Rząd indyjski stara się ograniczyć epidemię do kilku centrów.

Przewodniczący Rady Fundacji Instytut Studiów Azjatyckich i Globalnych im. Michała Boyma zauważa, że indyjskie władze nie cofają się przed stosowaniem drastycznych środków, by ograniczyć rozprzestrzenianie się epidemii. Ludźmi szczególnie dotkniętymi jest wielomilionowa grupa ludzi, która „pracuje z naszego punktu widzenia na czarno”. Są to „ludzie pochodzący z jednego stanu indyjskiego a pracujący w innym”. Obecnie tracą oni pracę, a wraz z nią nie tylko źródło utrzymania, ale też nieraz miejsce zamieszkania. Wielu z tych pracowników mieszkało bowiem w miejscu, w którym pracowali. Obecnie nie mogą nawet wrócić do siebie, bo połączenia komunikacyjne między stanami są zawieszone a poza tym obowiązuje zakaz poruszania się.

Dwaj miliarderzy zdecydowanie zyskali.

Na obecnym kryzysie zyskali za to: oplatająca subkontynent sieć supermarketów z tanimi, podstawowymi produktami oraz producenci szczepionek. Nasz gość zaznacza, że „nie zdajemy sobie sprawę jak bardzo jesteśmy uzależnieni od indyjskiego przemysłu farmakologicznego”.

Tam codziennie giną żołnierze.

Na pytanie o sytuację w Kaszmirze stwierdza, że konflikt ten stale się tli na podobieństwo tego na Ukrainie. Przebija się to do mediów, gdy dochodzi do zaognienia sytuacji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Zalewski: W Kaszmirze ludzie giną prawie codziennie, ale słyszymy o tym, tylko kiedy stanie się coś większego

Co wiemy o tym, co się dzieje w Kaszmirze i dlaczego niewiele? Czemu mieszkaniec Mumbaju nie mógł dotychczas kupić tam ziemi i co z Kaszmirem mają wspólnego Chiny? Odpowiada Krzysztof Zalewski.

Krzysztof Zalewski o trudnej sytuacji w Kaszmirze po tym, jak rząd Indii odebrał temu regionowi autonomię 5 sierpnia 2019 r.

Zawieszono wszystkie połączenia telefoniczne, nie działa internet, wprowadzono rodzaj stanu wyjątkowego, nie wypływa stamtąd za dużo informacji.

Stan Dżammu i Kaszmir jest od tygodni niespokojny. Jak mówi ekspert, jest „dużo więcej wojska i policji”(przed sierpniem 400 tys. żołnierzy, teraz o 50 tys. więcej) , a „Kaszmirczycy nie mogą demonstrować swego niezadowolenia wobec rządu centralnego”. Stan podzielony jest na 6 mlnowy Kaszmir, niemal całkowicie muzułmański, Dżammu- po połowie zamieszkane przez muzułmanów i hinduistów oraz Ladah, półmilionowa buddyjską enklawę.

Indie i Pakistan ścierały się on Kaszmir wielokrotnie, Kaszmir stał się częścią Indii, w taki sposób, że Indie obiecały władcy Kaszmiru autonomię i ta autonomia była dziwna, np. Dżammu i Kaszmir otrzymały własną flagę, własny hymn, dając pozór niepodległości właściwie, dostały prawo decydowania o tym, kto jest rezydentem Kaszmiru, a co za tym idzie, kto może tam kupować ziemię.

Zalewski stwierdza, że np. mieszkaniec Mumbaju czy Nowego Delhi nie może kupić ziemi w Kaszmirze. Zmianę tego stanu rzeczy partia Narendy Modiego zapowiadała od dawna i zrobiła to 5 sierpnia, zmieniając w tym celu zapisy indyjskiej konstytucji, gwarantujące kaszmirską autonomię.

Pakistan stara się umiędzynarodowić ten konflikt. Indie uważają, że Pakistan jest wewnętrzną sprawą Indii, w związku z tym nawet odmawiają rozmowy na jego temat z przedstawicielami czy to Stanów Zjednoczonych, czy to Unii Europejskiej.

Konsekwencje tego zapewne przełożą się na relacje chińsko-indyjskie. Pakistan stara się o wciągnięcie Chin do rozgrywki, które same posiadają część Kaszmiru. Pekin dołączył do Islamabadu w potępieniu działań rządu indyjskiego w Kaszmirze. Jak zauważa Zalewski, oznacza to, że „Indie pogorszyły swoje relacje z Chinami, które starają się od dłuższego czasu wyprostowywać”.

Prawie codziennie giną ludzie, ale my słyszymy o tym, kiedy dojdzie do większej tragedii.

Gość „Poranka WNET” porównuje sytuację Kaszmiru do wschodniej Ukrainy, gdzie o trwającym konflikcie przypominamy sobie tylko, gdy stanie się coś większego. W regionie już wcześniej tego roku dochodziło do napięć. W Kaszmirze doszło do zamachu terrorystycznego, a w odpowiedzi indyjskie wojsko zbombardowało cele w pakistańskim Kaszmirze i na terenie Pakistanu właściwego. Z punktu widzenia władz Indii Pakistan jest źródłem trapiącego sporne terytoria terroryzmu. Zalewski mówi, że wojna  między Indiami a Pakistanem prawdopodobnie nie wybuchnie, jednakże w Kaszmirze mogą nasilić się zbrojne incydenty.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Zalewski: W Kaszmirze w ostatnich latach regularnie dochodzi do zamachów, wymierzonych głównie w indyjskich wojskowych

Kilka dni temu w zamachu na autobus w Kaszmirze zginęły 44 osoby. Analityk Centrum Studiów Polska-Azja wyjaśnia w Radiu WNET genezę konfliktu pakistańsko-indyjskiego o Kaszmir.

Ekspert z Instytut Michała Boyma, Krzysztof Zalewski obszernie analizuje relacje pakistańsko-indyjskich w kontekście czwartkowego samobójczego zamachu na autobus przewożący policjantów w stanie Dżammu i Kaszmir, w którym zginęły 44 osoby. – W tym regionie w ostatnich latach wzrasta ilość zamachów terrorystycznych, przeprowadzonych przez muzułmańskich powstańców, których większość jest wymierzona w indyjskich wojskowych – mówi Zalewski.

Indie kategorycznie oskarżają o zorganizowanie zamachu północnego sąsiada, pakistańskie władze nie przyznają się do tej akcji. Zalewski zaznacza, że taka retoryka jest stałą postawą tamtejszego rządu przy okazji podobnych krwawych wydarzeń. – Tamtejsze organizacje terrorystyczne były kilkadziesiąt lat temu szkolone właśnie przez Pakistan – dodaje. Ekspert z CSPA przyznaje jednak, że rząd pakistański mógł stracić kontrolę nad kaszmirskimi organizacjami zbrojnymi.

Zalewski mówi przewiduje również, że najbliższe lata mogą być gorące, gdyż Indie zaczynają coraz bardziej otwierać się na Stany Zjednoczone, a Pakistan, dotychczasowy sojusznik USA zaczyna zbliżać się do Chin. Bagatelizuje w tym kontekście ostatnią wizytę księcia Muhammada z Arabii Saudyjskiej, jako kurtuazyjną i skupiającą się na sprawach gospodarczych.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf