Saudyjskie pieniądze i cenzura. Bill Warner, autor książek o politycznym islamie, mówi o braku wolności słowa w USA

– W Ameryce w ogóle nie da się mówić o politycznych aspektach islamu – mówi dr Bill Warner, założyciel Centrum Studiów nad Politycznym Islamem. Dżihad pióra i pieniędzy jest gorszy od dżihadu miecza.

Dr Bill Warner to amerykański fizyk i matematyk, który po zamach 11 września 2001 założył The Center for the Study of Political Islam (Centrum Studiów nad Politycznym Islamem). Celem tej instytucji jest  przybliżenie ludziom politycznych aspektów praktyki i doktryny islamu w oparciu o kanoniczne teksty tej religii.  Centrum działa w różnych krajach , także w Polsce.

Gość Poranka podkreślił, że podstawowym problemem w USA jest cenzura i brak otwartej debaty wokół zagadnienia politycznego islamu. Podobnie jest w Kanadzie, gdzie dyskusja nad islamem została wręcz utrudniona ustawowo. Szczególnym tabu wydaje się kwestia stosunku islamu do niewiernych – „kafirów” .

Koran mniej mówi o tym, jak być dobrym muzułmaninem, niż o tym, jak traktować niemuzumłanów. „Kafir” ma niższy status niż zwierzęta.

Dr Warner zwrócił uwagę na konieczność rozróżnienia między wczesnym Koranem – pokojowym – i późnym, który głosi afirmację wojny. To wiąże się z różnymi etapami życia Mahometa. Ostatnie lata działalności proroka związane są z jego działalnością wojenną i polityczną.

Zdaniem eksperta amerykańskie media są zdominowane przez ludzi, którzy unikają wszelkich trudnych tematów. Dr Warner wskazał, że sam padł ofiarą ostracyzmu medialnego, a zamiast dyskusji spotkał się jedynie z oskarżeniami o rasizm i islamofobię.

Ameryka zaangażowała się w dwie wojny w świecie islamskim – w Iraku i Afganistanie, ale nigdy nie nazwała wroga – politycznej doktryny islamu.

– To jest walka cywilizacji – są cztery aspekty dżihadu, które musimy wziąć pod uwagę – dżihad miecza, to, co widzimy w wiadomościach, dżihad pióra, który dotyczy mediów, i dżihad pieniędzy. Propagandę islamu można dostrzec w amerykańskich szkołach, na uniwersytetach i w mediach. Na amerykańskich uczelniach w ogóle nie da się mówić o politycznych aspektach islamu. Jest to związane również z finansowaniem niektórych wydziałów uniwersyteckich przez Saudyjczyków.
Gość Poranka mówił o swoich publikacjach, które w sposób syntetyczny omawiają podstawowe zagadnienia islamu, koncentrując się na przekazach źródłowych: – Szariat dla niemuzułmanów,  Sira. Życie Mahometa,  Hadisy. Sunna Mahometa  oraz „Koran w dwie godziny”.

[related id=”8452″]


Zapraszamy na wykład dr Billa Warnera „Polityczny islam – czy zagraża niemuzułmanom?”

Wydarzenie odbędzie się 25 marca o godz. 14:00 w Centrum Prasowym Foksal w Warszawie.
Po wykładzie, około godz. 16:00, zapraszamy na debatę poświęconą nowym książkom wydanym w Polsce, którą poprowadzi  Witold Gadowski.


AO

Ryszard Czarnecki: Ci, którzy deklarują podział Unii Europejskiej na Unię kilku prędkości, są jej grabarzami

– Niektóre bogate państwa starej Unii chciały wpisać do deklaracji rzymskiej tworzenie Europy dwóch czy kilku prędkości, co jest dzieleniem Europy – powiedział Ryszard Czarnecki w Poranku Wnet.

Dzisiaj premier Beata Szydło przylatuje do Rzymu na szczyt UE z okazji 60 rocznicy podpisania traktatów rzymskich: – Szczyt zakończy się pewną deklaracją rzymską, która, jak sądzę, nie będzie miała przełomowego znaczenia, bo Unia przygotowuje poważniejszy, głębszy, dłuższy (co nie znaczy, że lepszy) dokument, który będzie mówił o przyszłości Europy. Ma on zostać przyjęty w czerwcu na szczycie Unii – powiedział wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Zdaniem europosła, pomimo tego, że dokument będzie przypominał bardziej akt strzelisty, obecność Polski na tym szczycie jest istotna: – Polska walczy o to, aby kształt tej deklaracji nie stanowił pretekstu, trampoliny dla krajów, które chcą docisnąć śrubę integracyjną, które chcą powstania Stanów Zjednoczonych Europy.[related id=”8444″]

Dopytany czy tym razem możemy liczyć na wsparcie Grupy Wyszehradzkiej, niż w przypadku wyboru szefa Radu Europy, odparł: – Konsultacje były. Tutaj w większym stopniu możemy spodziewać się solidarności.

Zapytany o ocenę pozycji Angeli Merkel po jej spotkaniu z Donaldem Trumpem, stwierdził, że to spotkanie uniemożliwiło mówienie, jakoby Niemcy przejęły prym nad rozmowami ze Stanami Zjednoczonymi. Pozycja pani kanclerz nie nie jest tak silna, jak była jeszcze przed napływem imigrantów, ale nadal jest mocna.

W kontekście zamachu w Londynie wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego zwrócił uwagę na stosowaną tam poprawność polityczną: – Brytyjska policja, media oraz niektóre portale w Polsce mówią o incydencie terrorystycznym. Co znaczy incydent terrorystyczny? Od ilu osób należy mierzyć zamach, a do kiedy jest incydent? Dziwna polityczna poprawność, która nie chce urazić muzułmanów – mówił, podkreślając, że dzień tego zamachu był rocznicą zamachu w Brukseli.

WJB

Rockefeller, Jaruzelski i transformacja, o której rozmawiano w windzie – książka Pawła Zyzaka o pieniądzach Solidarności

Co się stało z milionami dolarów, które pod koniec lat 80. Amerykanie przekazali na pomoc polskiej opozycji? – pyta Paweł Zyzak. Historyk odsłania nieznane aspekty najnowszej historii Polski.

Najnowsza historia Polski to wciąż nieopisany obszar dziejów.  Paweł Zyzak – historyk, autor m.in. głośnej biografii Lecha Wałęsy, mówił w Poranku WNET o swojej książce Efekt domina. Czy Ameryka obaliła komunizm w Polsce? Tematem tej monumentalnej pracy jest pomoc amerykańskich związków zawodowych dla polskiej opozycji. W tle znajduje się kluczowe dla najnowszych dziejów Polski zagadnienie środków finansowych, które zostały przekazane z USA do Polski w latach osiemdziesiątych.

Dwutomowe dzieło Pawła Zyzaka to także opis nieznanych w Polsce aspektów funkcjonowania amerykańskiej polityki – niejawnych mechanizmów decyzyjnych, krzyżujących się lobbies i rozproszonej władzy.

W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim autor mówił między innymi o roli takich osobistości, jak Jan Nowak-Jeziorański, Zbigniew Brzeziński czy  David Rockefeller w doprowadzeniu do pożądanego dla międzynarodowych kręgów finansowych przebiegu polskiej transformacji. Historyk przypomniał też zapomnianą, a kluczową w tamtej epoce postać Jerzego Milewskiego, agenta SB i szefa Biura Koordynacyjnego Solidarności w Brukseli.

W dyskusji musiały też pojawić się pytania o Lecha Wałęsę – zarówno o zakres jego współpracy ze służbami PRL, jak i o jego wiedzę dotyczącą pieniędzy Solidarności.


Paweł Zyzak, Efekt domina. Czy Ameryka obaliła komunizm w Polsce?, tom I – II

Wydawnictwo Fronda, Warszawa 2017


 

 

 

 

 

 

 

W „Krupińskim” skupia się sytuacja całego górnictwa. Które media podejmą pałeczkę, by wraz z nami mówić o tym, jak jest?

Odpowiedzialność za upadek KWK „Krupiński”, jak i tysiące innych, ponoszą politycy i lokalne koterie, a także dziennikarze. Winą tych ostatnich była medialna cisza, w jakiej to wszystko się działo.

Krzysztof Skowroński

„W kopalni Krupiński jak w soczewce skupia się istota sytuacji całego górnictwa. »Krupiński« to wielki potencjał energetyczny. Ma ogromne pokłady niewydobytego węgla. Jeśli kopalnia z takimi możliwościami padnie, to pociągnie za sobą inne kopalnie. Bezpieczeństwo energetyczne kraju będzie zagrożone.

Już w 2014 roku Jastrzębska Spółka Węglowa miała upaść. Nie stało się tak dzięki strajkowi i postawie górników. Rezygnując z niektórych wypłat, dali gwarancje bankom, że płynność spółki zostanie zachowana. A teraz »Krupiński« ma być zlikwidowany.

To element opisanej przez Konecznego walki cywilizacji. Niemcy – wszystko na to wskazuje – chcą przejąć polskie górnicze aktywa. Oni nigdy nie zrzekli się swoich roszczeń do Śląska.

Poprzez prasę, uniwersytety i różne stowarzyszenia wpływy niemieckie na śląsku są bardzo duże. Trwa praca nad zmianą świadomości. To co się dzieje z »Krupińskim«, jest częścią tego procesu. Jeśli pozwolimy na zamknięcie tej kopalni, to trzeba stwierdzić, że jesteśmy na drodze do utraty niepodległości”.

Te słowa zostały zanotowane w siedzibie Solidarności KWK „Krupiński” tuż po Poranku Wnet. Nie ma odpowiedzi na pytanie, dlaczego kopalnia o takich zasobach jest przeznaczona do likwidacji. Gdy słuchałem opowieści przewodniczącego zakładowej Solidarności, do głowy cisnęło mi się słowo ‘zdrada’.

Teraz bym ten sąd złagodził, dał szanse decydentom, by naprawili błąd. Bo błąd jest ewidentny, a przyczyny, dla których go popełniono, pozostają w sferze domysłów. Zostawienie 40 mld złotych pod ziemią, w sytuacji, kiedy mówimy o reindustrializacji kraju i innowacyjnej gospodarce, jest absurdem, tym bardziej, że według ekspertów w niedalekiej przyszłości rewolucja technologiczna ma umożliwić gazyfikację podziemną węgla, a to oznacza produkcję czystej energii. Sytuacja w kopalni „Krupiński” nie tylko jest obrazem stanu całego polskiego górnictwa; również podaje w wątpliwość kompetencje odpowiedzialnych ministrów.

Będąc w „Krupińskim”, mieliśmy takie samo wrażenie, jak podczas pobytu w Szczecinie, gdy oglądaliśmy pozostałości stoczni. Odpowiedzialność za ten upadek, jak i tysiące innych, ponoszą nie tylko politycy i lokalne koterie, ale też dziennikarze. Winą tych ostatnich była medialna cisza, w jakiej to wszystko się działo.

Media Wnet są po to, by w miarę swoich możliwości ten stan rzeczy zmienić. I w tym przypadku kopalnia „Krupiński” jest soczewką. Patrzymy, które media podejmą pałeczkę, by wraz z nami mówić o tym, jak jest.

W tym numerze „Kuriera” dużo miejsca poświęciliśmy temu, co dzieje się na Śląsku.

Znajomość sytuacji „Krupińskiego” zawdzięczamy Jadwidze Chmielowskiej i grupie ekspertów związanych ze „Śląskim Kurierem Wnet”. Oni konsekwentnie alarmowali, że w polskim górnictwie źle się dzieje. To pokazuje, jak ważną społecznie funkcję mogą pełnić niezależne media regionalne. Z perspektywy Warszawy zawsze jesteśmy skazani na opowieść co najmniej z drugiej ręki.

Artykuł wstępny redaktora naczelnego Krzysztofa Skowrońskiego znajduje się na s. 1 marcowego „Kuriera Wnet” nr 33/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego na s. 1 marcowego „Kuriera Wnet” nr 33/2017, wnet.webbook.pl

Wbrew głoszonym przez obecny obóz rządzący szczytnym hasłom: „nie będziemy likwidować”, właśnie to chce zrobić minister

Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z Mieczysławem Kościukiem, przewodniczącym Solidarności w Kopalni Węgla Kamiennego „Krupiński”, przeznaczonej do likwidacji wbrew opinii ekspertów strony społecznej.

Krzysztof Skowroński

Kopalnia została wybudowana jako kopalnia węgla koksowego i nigdy, proszę sobie wyobrazić, nigdy tego węgla nie wydobywała. (…)

Działania zmierzające do likwidacji „Krupińskiego” były podejmowane wcześniej, od momentu wejścia na giełdę Jastrzębskiej Spółki Węglowej w roku 2011, i wtedy już mówiono o zamiarach przeznaczenia kopalni do likwidacji, aczkolwiek czyniono to jeszcze w sposób bardzo nieśmiały i zakulisowy. Wtedy jednak JSW wystąpiła o koncesję dla kopani, o bardzo dużą koncesję, bo do 2030 roku.

Jednak ta koncesja została odnowiona nie po to, żeby wydobywać węgiel koksowy, który zalega na południu naszego obszaru górniczego, tylko w kierunku północnym. Powstaje więc pytanie, dla kogo starano się o tę koncesję na północy, gdzie znajduje się złoże węgla energetycznego? Wydano na to 800 milionów złotych.

Te 800 milionów to kwoty, o których spółka i zarząd, i minister, niestety, mówią, że to są koszty kopalni „Krupiński”. Tyle wyniosły koszty inwestycyjne i straty – że takie, po prostu, są straty kopalni Krupiński. To jest bzdurą, to nie są straty, bo to były koszty inwestycyjne na rozpoczęcie działalności w części północnej pola. (…)

Ale ten węgiel koksujący najlepszej jakości jest też u nas. Jest o nim mowa już w starej koncesji. W 1975 roku, kiedy badano złoże, robiono odwierty, znaleziono go i gdy kopalnia rozpoczęła produkcję w 1983 roku, ten węgiel był wykazany w dokumentacji. Nie pozwolono nam go z różnych przyczyn wydobywać. (…)

Złoża węgla koksowego zaczynają się w odległości 600 metrów na południe, licząc od miejsca, gdzie siedzimy. (…) Z doświadczenia wiem, wiem to także od naszych geologów, którzy się tym na co dzień zajmują, że potrzeba około 8–10 miesięcy, żeby dojść do pierwszych pokładów węgla koksowego. Proszę sobie wyobrazić ten pokład, który jest w grze. To jest pokład węgla koksowego, który nazywa się 405/1. On ma miąższość, czyli grubość, od 4,5 do 11 metrów. Taki gruby pokład. (…)

Dla kogo była koncesja, skoro kopalnia miała być zamknięta? To są koszty. Samo uzyskanie koncesji to są poważne kwoty. Dla kogo przygotowywano modernizację zakładu przeróbczego, którą teraz przerwano, ale to robiono? Dla kogo modernizowano zakład przeróbczy, który też pochłonął niemało pieniędzy? Dla kogo przygotowywano cały rejon wydobywczy, co kosztowało spółkę 800 milionów złotych? Ja Panu powiem, dla kogo.

Tak się akurat zdarzyło, że niejaki pan Jerzy Markowski, znana postać w górnictwie, autorytet komunistyczny, jeśli chodzi o górnictwo, ale wiedzę górniczą też na pewno posiada, będąc dyrektorem niedaleko – kopalni „Knurów” bodajże kiedyś był dyrektorem – zna te złoża, zna kopalnie „Budryk”, „Knurów-Szczygłowice”, ten rejon – jak mało kto. Prezesi jastrzębskiej spółki musieliby się od niego uczyć. Wiedzieli o tym złożu Niemcy. I od tego zaczął się problem. (…)

Minister nie przyłożył się do właściwego przeglądu sytuacji w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. To przecież minister Tchórzewski podjął decyzję o przeprowadzeniu w niej audytu. Audyt został utajniony przez tego pana, który był jego przewodniczącym. Posła tej ziemi, jastrzębskiej. Dlatego jestem tak zdenerwowany na tych ludzi, bo to są dwaj posłowie stąd, obaj z PiS-u.

To jest pan Janik, poseł Rybnika, a drugi to poseł z Jastrzębia, pan Grzesiu Matusiak. To są posłowie tej ziemi. I proszę sobie wyobrazić – ci posłowie byli członkami grupy roboczej, którą powołał minister do opracowania naszej koncepcji, tej nowej koncepcji funkcjonowania kopalni „Krupiński”. (…) Ten zespół zakończył pracę 24 listopada i w wyniku głosowania 9:7 przyjął stanowisko, że koncepcja dalszej pracy kopalni „Krupiński” jest w pełni ekonomicznie uzasadniona. Nowa koncepcja.

Minister zachował się, jakby był głuchy. Zlekceważył naszą decyzję. Dostał wszystkie dane. To nie znaczy, że zaakceptował, prawda?

To jest draństwo. To jest skandal i draństwo. Ja nie wiem, jak może ktoś spokojnie spać, będąc świadomym tego, że w wyniku jego decyzji marnujemy złoże, marnujemy miliardy złotych. Marnujemy złoże, które jest bogactwem narodowym. Pomimo głoszonych przez obecny obóz rządzący szczytnych haseł, że nie będziemy likwidować, zamykać kopalń, które mają złoża – to uczyniono. Właśnie to chce zrobić minister. (…)

Jeżeli kopalnia będzie zakorkowana, zostaną zalane wszystkie wyrobiska… Wody gruntowe spływają non stop. Wszystko ulegnie zniszczeniu, cała obudowa. Ona ulegnie zasoleniu, bo woda jest słona…

Jeżeli zakorkujemy kopalnię i zostawimy ją, a nie będzie decyzji, żeby przekazać ją jakiejś firmie czy podtrzymać ją w jakiś inny sposób, to „Krupiński” podzieli los kopalni „Morcinek”, którą notabene zlikwidował pan Jerzy Markowski. Pamiętam to, bo już wtedy pracowałem… (…)

Cały wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z Mirosławem Kościukiem pt. „Zmowa baronów górniczych” można przeczytać na ss. 10 i 11 marcowego „Kuriera Wnet” nr 33/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z Mirosławem Kościukiem pt. „Zmowa baronów górniczych” na ss. 10 i 11 marcowego „Kuriera Wnet” nr 33/2017, wnet.webbook.pl

 

Piotr Semka: Większość państw po prostu przyjęła do wiadomości decyzję najsilniejszych – Niemiec, że Donald Tusk zostaje

Znamienne jest, że w Krakowie wszyscy ci, którzy cieszyli się z wyboru Tuska, nie spotkali się np. na rynku, żeby świętować, ale wybrali się pod biuro wicemarszałka z PiS-u, Ryszarda Terleckiego.

Gość Poranka Wnet zaznaczył, że wczorajsze świętowanie przez opozycję wyboru Tuska oznacza także, iż spór o Donalda Tuska odzwierciedlał polski spór polityczny. Dowodem na to było również świętowanie opozycji pod siedzibą wicemarszałka Terleckiego: – Taki motyw wygrażania pięścią jest bardzo charakterystyczny.

Pisarz i publicysta uznał, że mówienie o przegranej Polski 27 do 1, czy żartobliwe mówienie o zjednoczeniu się 27 krajów dzięki PiS-owi, jest błędne: – To jest przykład takiego udawania idioty. Po prostu większość tych państw przyjęła do wiadomości, że największa siła unijna, czyli Niemcy, podjęła decyzję, że Donald Tusk zostaje bez względu na poparcie Polski.

Zapytany przez Krzysztofa Skowrońskiego o przyczynę braku poparcia Polski ze strony Węgier, Piotr Semka odparł: – Viktor Orbán broni konserwatywnej rewolucji w swoim kraju, ale uznaje za ważniejsze, że jego partia jest w Europejskiej Partii Ludowej, w której najważniejszą siłą jest niemiecka CDUi, być może, premier Węgier liczy na jakiś parasol ochronny.

– Ten, kto się buntuje przeciwko zasadom większości, pozostaje taki śmieszny, osamotniony. Ale gdzieś jest to pytanie: czy jest normalnie, czy nie jest?

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy, w której również został poruszony temat książki Piotra Semki „My reakcja”.

WJB

 

Min. Tchórzewski: Jeżeli w domu wszystko się wali, trzeba ratować, co się da, i uratowaliśmy Jastrzębską Spółkę Węglową

Z powodu jednej kopalni nie będę ryzykował procedury. Musiałbym zwołać walne zgromadzenie i jako większościowy akcjonariusz Skarbu Państwa zmusić zarząd do zerwania porozumienia restrukturyzacyjnego.

Krzysztof Tchórzewski, minister energii, był gościem piątkowego Poranka Wnet. Na pytanie, dlaczego do zamknięcia została wytypowana właśnie kopalnia „Krupiński”, udzielił następującej odpowiedzi:

– W listopadzie 2015 roku zbliżał się moment, kiedy JSW, cała grupa kopalń, mogła upaść. Było to niemal przesądzone. Akcje, które w momencie wejścia na giełdę kosztowały 130 złotych, w tym czasie miały wartość niewiele ponad 7 złotych. Jednocześnie  wszystkie aktywa, które mogły się nadawać do spieniężenia, żeby ratować spółkę, były zajęte przez banki. Zadłużenie wynosiło 3,9 mld złotych, w tym prawie 2,5 mld w bankch.

– Dzięki negocjacjom doszło do konsensusu. Banki dały nam czas do końca lipca – opowiadał. – W tym momencie KWK „Krupiński” została wskazana jako najsłabsze ogniwo. Rzeczywiście, poczynając od 2008 roku, przyniosła 970 mln strat.

Minister nie zgodził się z przywołaną opinią niezależnych ekspertów, że to, co rząd przedstawia jako straty, w rzeczywistości było inwestycją w przygotowanie kolejnych ścian do eksploatacji. [related id=”4837″]

Zapewnił jednak: – Te ściany węgla energetycznego, które są dostępne, będą do końca eksploatowane. Przekazanie kopalni do SRK nie oznacza, że nic się w niej nie będzie działo.

Oświadczył także: – Z powodu jednej kopalni nie będę ryzykował zawalenia się procedury. Musiałbym zwołać walne zgromadzenie i jako większościowy akcjonariusz na walnym zgromadzeniu podjąć uchwałę zmuszającą zarząd do tego, żeby zerwał porozumienie restrukturyzacyjne.

Zapytany o pewnego rodzaju absurd, że Polska nie może dofinansować kopalni bez zgody Unii Europejskiej, minister przypomniał, że wchodząc do UE, zgodziliśmy się na to, że dofinansowanie może jedynie mieć na celu ratowanie firmy przed bankructwem.

 – To nie jest temat do omawiania w radiu – odpowiedział minister na uwagę Krzysztofa Skowrońskiego, że państwa starej Unii wiedzą, jak ten system obchodzić.

Czy w przyszłości uda się wybudować nowy szyb na obszarze obecnej kopalni „Krupiński”?
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

WJB

Piotr Witt: 200 tysięcy ludzi zgromadzonych na wiecu Fillona na Trocadero kontra „zielony ludzik” z Banku Rothschilda

Mimo kolejnych ataków Francois Fillon zgromadził na paryskim wiecu 200 tysięcy ludzi. Na spotkaniu z Macronem – „zielonym ludzikiem” lewicy – było kilka tysięcy. A w sondażach prowadzi Marine Le Pen

Piotr Witt komentował w Poranku WNET stan francuskiej kampanii prezydenckiej.

– Marina Le Pen przoduje w sondażach,  Francois Fillon, mimo kolejnych ataków medialnych, jest trzeci w sondażach i ma pełne poparcie prawicy. Na jego paryskim wiecu zjawiło się 200 tysięcy ludzi,  podczas gdy Macron, „zielony ludzik” i tajna broń lewicy – zgromadził tylko kilka tysięcy.

 

– Kandydat lewicy Macron to „zielony ludzik” , o którym wiadomo, że przyszedł do polityki z Banku Rothschilda, a jako minister ekonomii zasłużył się sprzedażą pięciu wielkich francuskich przedsiębiorstw.

Poza tym w korespondencji Piotra Witta także o paryskim koncercie Rafała Blechacza i o tym, czy Francuzi wiedzą, kiedy należy bić brawo.

Wywiad ze szwedzką księżną Ingrid Detter, profesor prawa wojennego, która przez wiele lat doradzała polskiemu papieżowi

Ingrid Detter, księżna Ingrid de Frankopan: Unia Europejska jest kierowana przez niewybieranych, niekompetentnych i nieodpowiadających przed nikim biurokratów. Polska musi się temu sprzeciwiać.

Niezwykle lubię i cenię Polskę, przez lata nawiązałam niezwykle silne więzi z Polską i szanuję waszych dzielnych ludzi, którzy walczyli w drugiej wojnie światowej przy niewdzięcznej postawie świata. Myślę, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo, trzeba troszczyć się przede wszystkim o własne sprawy. Unia Europejska staje się ostatnio zagrożeniem dla tego bezpieczeństwa, bo myślą o powołaniu własnej armii, która zmniejszy rolę NATO i zagrozi bezpieczeństwu w Europie.

Nie chodzi tylko o to, że Unia jest rządzona przez niewybieranych i nierozliczanych biurokratów, ale też o to, że wielu z nich jest uderzająco niekompetentnych. Gdyby przynajmniej wybitni eksperci, nobliści… ale tam zdarzają się ludzie, którzy pokończyli edukację w wieku 14 lat. I oni chcą nami kierować, mówić, co mamy robić.

To dlatego była Pani za tym, żeby Wielka Brytania opuściła UE?

Było wiele przyczyn. To jest obecnie bardzo autorytarny klub, przypominający – w tym kraju zabrzmi to szczególnie dobitnie – system komunistyczny. Unia dąży do redystrybucji dóbr nie przez zachęcanie ludzi do dzielenia się, lecz poprzez zabieranie jednym i oddawanie drugim.

Nieporozumienie polega też na przekonaniu o jakimś szczególnym bogactwie Unii. Mówi się: ruszajcie do Brukseli, oni sfinansują wasze projekty. Tymczasem Bruksela nie ma złamanego pensa. Oni mają nasze pieniądze, środki z naszych wkładów. To, co nazywają „wkładem własnym”, to są plasterki z podatku VAT w krajach członkowskich. Kiedy mówiłam o potrzebie większej transparentności, mówiono mi, że to nie jest dyplomatyczne. (…)

Jak Pani wspomina współpracę ze Świętym Janem Pawłem II?

Żadna sprawa, którą się zajmowałam i żaden problem nie wydaje mi się trudny, kiedy uświadamiam sobie, że spotkałam Świętego i doradzałam Świętemu. Spotykałam Go wielokrotnie przez 23 lata. Był tak charyzmatyczną osobą. To On doprowadził do upadku komunizmu, On wskazywał na właściwy sens Europy – wspólnoty niepodległych narodów połączonych wielkim chrześcijańskim dziedzictwem, które powinny iść razem, ale bez podporządkowania tyranii Unii Europejskiej.

Jakie było wasze pierwsze spotkanie?

To był chyba znaczący rok, kiedy Gorbaczow rozpoczął „pierestrojkę”, połowa lat osiemdziesiątych. Otrzymałam list z Nuncjatury Apostolskiej w Londynie, w którym napisano: Papież zaprasza panią do Rzymu, aby została pani jego doradczynią.

Cały wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z prof. dr Ingrid Detter,  księżną de Frankopan, pt. „Księżna, która doradzała Świętemu”, można przeczytać na s. 19 marcowego „Kuriera Wnet” nr 33/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z Ingrid Detter na s. 19 marcowego „Kuriera Wnet” nr 33/2017, wnet.webbook.pl

Co roku mniej polskich studentów w Wielkiej Brytanii zamierza wrócić do Polski, ale wciąż jest to duży odsetek, bo 73%

– Mieliśmy okazję do debaty na temat przyszłości inwestycji w edukację wyższą w Polsce i w nas – mówił Karol Kras, Co-President BSc Social Policy, o spotkaniu z wicepremierem Mateuszem Morawieckim.

W Londynie po raz VI odbyło się LSE Polish Economic Forum, które gromadzi polskich studentów i absolwentów. Jednym z zaproszonych był wicepremier Mateusz Morawiecki. – Na szczęście mieliśmy okazję do bardziej prywatnej debaty na temat przyszłości inwestycji w edukację wyższą w Polsce i w nas – powiedział Kras.

Chodzi np. o rządowe projekty programów, które wdrażają studentów studiów magisterskich i doktorantów w biznes: – To będzie nowość w Polsce, a w Wielkiej Brytanii jest zwyczajem.

Spośród aktualnych studentów i absolwentów, którzy skończyli studia maksymalnie trzy lata temu, do Polski chce wrócić 73% osób: – Z badań wynika, że rokrocznie coraz mniej z nas chce wracać, ale wciąż jest to duży odsetek – stwierdził rozmówca Radia Wnet.

Wśród przesłanek do powrotu wymienił możliwość ciekawszej pracy, a także duży koszt studiów oraz przywiązanie do polskiej kultury. Natomiast powodem pozostania jest wysokość zarobków.

Zapytany o tzw. plan Morawieckiego, zaznaczył, że jest socjologiem, więc woli nie zabierać głosu na tematy gospodarcze, natomiast podoba mu się, że jest plan dowodzący siły polskiego kapitału i polskiej energii.

Nie podoba mi się podział, który się kształtuje w społeczeństwie z wyniku postawy obydwu stron, obu partii. Dlatego robimy, co możemy, aby ta narracja była pozytywna, nie dzieląca, a budująca – zaznaczył na koniec rozmowy.
WJB