Jak mord na dzieciach w angielskim Southport wpłynie na debatę na temat nielegalnej imigracji i migrantów ekonomicznych

Oto nazwiska biednych i niewinnych aniołków zamordowanych w angielskim Southport przez 17-letniego Rwandyjczyka: Bebe King (6 lat), Elsie Dot Stancombe (7 lat) i Alice Dasilva Aquiar (9 lat). [*] [*] [*]

Przestępca, który był uzbrojony w nóż, wszedł do środka i zaatakował dzieci przebywające w ośrodku kultury. Dwie dziewczynki nie żyją. Miały 6, 7 i 9 lat.

Oto nazwiska trzech biednych i niewinnych aniołków: Bebe King (6 lat), Elsie Dot Stancombe (7 lat) i Alice Dasilva Aquiar (9 lat). [*] [*] [*]

Tutaj do wysłuchania program specjalny „4PRZEZ4” Bogdana Feręca i Tomasza Wybranowskiego:

 

Sześcioro innych dzieci i dwoje dorosłych wciąż są w stanie krytycznym i walczą o życie. Dwoje innych dzieci zostało rannych, ale ich życiu na szczęście nie zagraża niebezpieczeństwo.

Walczący o życie dorośli, którzy próbowali chronić dzieci w momencie ataku to 35-letnia Leanne Lucas, nauczycielka jogi, która według doniesień BBC prowadziła zajęcia taneczne i jogi w czasie wakacji i lokalny przedsiębiorca Jonathan Hayes.

Tak wyglądają fakty w związku z atakiem terrorystycznym, bo tak ten atak i zbrodnię określam. Miejscem tej ohydnej zbrodni jest ciche miasteczko Southport w północno – zachodniej Anglii. Bandyta dokonał terroru w jednej z placówek kultury, kiedy trwał w najlepsze „poranek taneczny i warsztaty robienia bransoletek”. Przecież trwają wakacje!

 

 

Wierzę, że ośmioro ciężko rannych – sześcioro dzieci i dwoje dorosłych bohaterów ratujących dzieciaki przeżyje, choć ich stan jest krytyczny.

Zaraz „ci poprawni” mnie zakrzyczą, ale trzeba podkreślić z całą stanowczością, że po raz kolejny napotykamy na efekt złej polityki migracyjnej, która absolutnie nie sprawdza się! Przypomnę, że ta kwestia była jedną z przyczyn dlaczego obywatele Zjednoczonego Królestwa opowiedzieli się za Brexitem.

 

TEORIE I WERSJE WYDARZEŃ ZWIĄZANYCH Z MORDERCĄ 

Wersje dotyczące sprawcy terroru były dwie. Jedne źródła związane z wypowiedziami osób mieszkających w wiosce Banks w hrabstwie Lancanshire (północno – zachodnia Anglia, blisko Liverpoolu) wskazywały, że sprawcą jest 17-letni Syryjczyk, Ali Al-Shakati – tu cytaty z sieci „od roku przebywający w Wielkiej Brytanii„.

Druga wersja, która w końcu okazała się tą właściwą, była inna, że zbrodni dokonał 17-letni syn uchodźców z Rwandy, który urodził się w Cardiff i jest drugim pokoleniem, tych co przybyli w taki czy inny sposób do Wielkiej Brytanii. Coraz więcej osób zadawało sobie pytania: „dlaczego policja milczy na temat narodowości sprawcy”„na ile policja i media chcą maksymalnie ostudzić wzburzenie społeczne i słuszny gniew.”

Po dobie od ataku podano już oficjalnie, że rzezi dokonał 17-latek, który urodził się w Cardiff a jego rodzice byli Rwandyjczykami. Przeprowadził się z nimi do Southport w 2013 roku.

 

 

W jednym i drugim przypadku nie zmienia to faktu, że zabójca to nikczemny potwór, który chciał zaszlachtować 13 osób. Przypomnę! Trzy niewinne dziewczynki uczęszczające na wakacyjne zajęcia nie żyją! Pozostałe dzieci walczą o życie.

Czyli co poprawni? Kolejny biedny imigrant, który w drugim pokoleniu nie umie się odnaleźć i nie potrafi powstrzymać swoich emocji. Czyli co? Musimy tolerancyjnie usprawiedliwić i litować się nad nim, że biedny, że korzeniami z Rwandy, że bez perspektyw i wykluczony?! Przepraszam za sarkazm…

Słyszałem jednak głos: „Wpuśćmy ich wszystkich a później się sprawdzi, kim oni są!” . To nie był sen! Tak grzmiała pewna pani poseł [nazwisko litościwie przemilczę].

Problem jest znacznie głębszy, jak rany w ciałach martwych dzieci i bardziej złożony. Jak bowiem zachęcić do asymilacji tych, któzy zasymilować się nie chcą? Jak to uczynić, kiedy żyjemy w czasie kapitulacji i kompletnych ustępstw w imię „postępu, otwartości i tolerancji”.  Czas to powiedzieć wprost, że Europa pochyla się i kłania ludom Afryki i Azji, którzy pochodząc i często wzrastając w innych tyglach kulturowych nie nawykli są do egzekwowania i poszanowania dla europejskich – CZYLI NASZYCH! – zasad, praw, kultury i kodów zachowania? Europa za chwilę stanie się pariasem światajego kloaką.

Fala niechęci i bojaźni przed niekontrolowanym zalewem nachodźców przybiera na sile. Tak dzieje się chociażby w mojej Irlandii. To już nie małę „strachy na lachy”, ale gigantyczny lęk przed realnym terrorem, którego jesteśmy świadkami w Europie przez ostatnie 10 lat, śledząc czarną listę największych zamachów i odczytując nazwiska ich sprawców – morderców.

Prześledźcie także czasem media irlandzkie, albo portal Polska-IE.com by dowiedzieć się, co na przykład dzieje się w Coolock. W tej dublińskiej dzielnicy od prawie miesiąca nie ustają protesty przeciwko budowie ośrodka dla uchodźców. 

 

 

TERROR A NIE INCYDENTY!!!

Oczywiście brytyjscy politycy i policja twierdzą zgodnie [jak zwykle], że „zdarzenie [ergo: incydent] nie miało znamiona ataku terrorystycznego” [sic!]. To jak na Boga nazwać próbę zarżnięcia, zaszlachtowania niczym owiec grupę jedenaściorga dzieci przez 17-letniego bandytę. Niestety także media zmieniają terror w incydent w imię poprawności politycznej, czyli by nie podpaść mniejszościom etnicznym. 

 

Jak działają służby Wielkiej Brytanii, aby bronić swoich obywateli?

Wracam teraz do pierwszej wersji, czyli osób związanych z miejscowością Banks. Twierdzili oni, że ów Ali-Al-Shakati (raz jeszcze podkreślam, że opierałem się na głosach community, czyli mieszkańców którzy „rzekomo zidentyfikowali go z miejscowości, w której dostał socjalne mieszkanie”) był już znany policji i służbom. Choć policja skwapliwie ukrywa oficjalnie tożsamość mordercy.

Wczoraj [29 lipca 2024] nazwano go „lokalnym chłopcem”. To częsty zabieg, tak jak i w Polsce, kiedy ukrywa się narodowość, inicjały, imiona przestępców nie – Polaków.

Wersja druga, lansowana od rana, to syn rwandyjskich uchodźców urodzony w Cardiff (Walia). Osoby powiązane z wioską Banks twierdzą jednak, że zabójca przybył rok temu nielegalnie do UK i figurował na liście podejrzanych MI6 i był znany także służbom zdrowia psychicznego w Liverpoolu.

To wszystko jest nieważne! Zabójca, bandyta, nożownik, NIEWAŻNE, czy jest Syryjczykiem przybyłym rok temu na pontonie na Wyspy przez Kanał La Manche czy urodzonym w uchodźczej rodzinie o rwandyjskich korzeniach JEST ZABÓJCĄ I BANDYTĄ!

Skoro Wielka Brytania nie radzi sobie w tym, to w jaki sposób ma to udźwignąć Polska – z premierem Donaldem Tuskiem, który uroczyście [przypominam „UŚMIECHNIĘCI”] „UNIEWAŻNIŁ TO REFERENDUM”???

Pytanie retoryczne, bo przecież teraz rzeczy mają się zdecydowanie gorzej niż 9 lat temu. Dlatego słowa pana Sienkiewicza, emigranta zarobkowego, co to czmychnął do Brukseli – „ch.., dupa i kamieni kupa” – brzmią jeszcze bardziej złowrogo a do tego wieszczo. Niestety.

Skoro służby nie potrafią zrobić porządku z nielegalnymi nachodźcami i ich pomocnikami łamiącymi prawo Rzeczpospolitej a sam minister obrony prosi płaczliwym głosem przedstawicieli pro – nachodźczych NGO’sów „ej, nie podawajcie namiarów nielegalnym, bardzo was proszę”, to co mamy o tym sądzić??? Ano jedno [chyba] tylko:

Ratuj się kto może, więc staraj się o broń myśliwską lub kolekcjonerską Obywatelu! Pomóż ojczyźnie i obroń się sam! 

A problem jest poważny. Ponad 60 % ciężkich przestępstw na Wyspach Brytyjskich popełniają uchodźcy o innym niż biały kolor skóry. Wzrost przestępczości w Wielkiej Brytanii zatrważa!

 

O 4% w górę wzrost przestępstw z użyciem noża lub ostrego narzędzia zarejestrowanych przez brytyjską policję od 1 marca 2023 – do końca 1 marca 2024. 50 510 to liczba ciężkich przestępstw z użyciem noża lub ostrego narzędzia odnotowanych przez służby mundurowe w Wielkiej Brytanii od 1 marca 2023 do 1 marca 2024 r.) 78%!!! – tyle wyniósł wzrost przestępstw z użyciem noża lub ostrego narzędzia w ciągu ostatnich 10 lat (do marca 2024 r.)

Jak widzimy na Wyspach rośnie liczba tego typu przestępstw. Podobnie prezentują się statystyki dotyczące gwałtów, pobić, kradzieży i włamań popełnianych przez muzułmańskich imigrantów pierwszego i drugiego pokolenia. Oczywiście nie wszyscy imigranci są przestępcami, ale rozwija się niepokojący trend, częściowo z powodu braku ich chęci do asymilacji a przede wszystkim uczciwej pracy. Trzeba to powiedzieć wprost!

Zrzucanie wszystkiego na „stan zdrowia psychicznego” uchodźców, lub ich problemy z aklimatyzacją to tylko wymówka polityków, władz i mediów; ergo [będąc nieco poprawnym] – w najlepszym raziekulturowe niedopasowanie” [sic!].

Powiem tak, gdyby Anglicy i w ogóle Europejczycy mieli prawo do obrony (czytaj: posiadania broni), to być może każdy rodzic miałby możliwość, umiejętności i przede wszystkim śmiałość, aby położyć kres zagrożeniom jakie uczynił ten 17-letni łajdak – uchodźca. I nieważne w pierwszym czy drugim pokoleniu.

CZY PRAWA UCHODŹCÓW MAJĄ BYĆ STAWIANE PONAD PRAWAMI DO ŻYCIA, NAUKI, ZABAWY W PEŁNYM ZDROWIU NASZYCH DZIECI I NAJBLIŻSZYCH?

Czy prawa człowieka dotyczą jedynie uchodźców, którzy starają się o azyl, albo pobyt tolerowany?! Dlaczego z pobłażliwością przyjmuje się uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu także  z problemami natury psychicznej i niestabilnych emocjonalnie a potem zamyka się na nich oczy i pozostawia samych sobie bez nadzoru, wsparcia i wiedzy służb czy nie spiskują terrorystycznie przeciw krajowi do którego przybyli.

Tak dzieje się nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale całej Unii Europejskiej. Niestety, ten problem dotknie też Polski i Polaków. Bo przecież referendum pan premier Tusk :uroczyście unieważnił” a „pakt migracyjny obowiązuje wszystkich”, bo ta „wielka europejska solidarność”!!! Choć pamiętać trzeba, że rozpętały go dawne kolonialne potęgi: Niemcy i Francuzi. Ci ostatni w swoich koloniach byli największymi zwyrodnialcami w historii. Nawet Belgom i ich krwawym dokonaniom z kolonialnego Konga daleko do zbrodni Francuzów.

Owa solidarność i respektowanie praw człowieka kosztowało istnienia trzech małych i niewinnych dziewczynek oraz poważne rany 7 innych dzieci i dorosłych, którzy teraz walczą o życie… Ale, co tam, jesteśmy otwarci i gościnni! No i solidarni oczywiście. 

Cóż Brytyjczycy i Wy rodacy – Polacy – oto jest DEMOKRACJA!!! Dostajecie to, co wybieracie… a tak naprawdę i tak nikt Was nie słucha…

Tomasz Wybranowski

Jarosław Zieliński: ponowne rządy Donalda Tuska byłyby jeszcze gorsze niż poprzednie

Jarosław Zieliński / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Nie mamy nic przeciwko dobrym relacjom z Niemcami, ale nie będziemy milczeć w obliczu krzywdzących wypowiedzi z ich strony – mówi poseł PiS.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Mjr Horsztyński: bariera elektroniczna na granicy jest bardzo istotną pomocą dla pracujących tam funkcjonariuszy

Studio Białoruskie 13.09.2023 r.: amb. Artur Michalski pełnomocnikiem MSZ ds. współpracy z białoruską opozycją

Studio Białoruskie w każdą środę o 9:30.

W audycji amb. Artur Michalski, który po pięciu latach na stanowisku ambasadora RP na Białorusi objął nowoutworzone stanowisko pełnomocnika MSZ ds. współpracy z białoruskimi siłami demokratycznymi.

W rozmowie z Pawłem Bobołowiczem Olgą Siemaszko ambasador Artur Michalski opowiada o swojej nowej funkcji.:

Ta funkcja powstała, dlatego że jest taka potrzeba, jest taka wyraźna potrzeba, środowisko demokratyczne, różne siły politycznej, a przede wszystkim zjednoczony gabinet pod wodzą Swietłany Ciechanowskiej są trwałym elementem już pejzażu białoruskiego. Odgrywają bardzo istotną rolę w takim wytyczaniu kierunku i ponadto mamy mamy bardzo liczną emigrację z Białorusi w Polsce. Polska jest krajem, gdzie jest najwięcej Białorusinów. Oczywiście również bardzo wielu Białorusinów jest na Litwie. Jesteśmy sąsiadami i wydaje mi się, że w tym historycznym momencie, w jakim obecnie się znajdujemy, trudno byłoby wyobrazić sobie, żeby nie byłojakiejś specjalnej uwagi poświęconej białoruskim siłom demokratycznym.


 Olga Siemaszko, szefowa Białoruskiej Redakcji Radia Wnet, prezentuje najnowsze wiadomości z Białorusi.


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Studio Białoruskie 06.09.2023 r.: Zmiana Ministra Obrony Ukrainy nie będzie miała wpływu na białoruski ruch ochotniczy

Studio Białoruskie w każdą środę o 9:30.

Powiedział Gość audycji ppłk Walery Sachaszczik, osoba, która w siłach Demokratycznych Białorusi odpowiada za sprawy bezpieczeństwa narodowego.

Prowadząca audycję Olga Siemaszko rozmawia z gościem na temat aktualnej sytuacji na Białorusi, działań sił demokratycznych i zaangażowania białoruskich ochotników w walkę z rosyjskim najeźdźcą.

ppłk Walery Sachaszczik:

Myślę, że my nie możemy dopuścić do tego, żeby na Białorusi była wojna domowa. Zrobimy wszystko tak, żeby sytuacja z Łukaszenką była rozwiązana kompleksowo, z maksymalnym wykorzystaniem środków zarówno politycznych, jak i ekonomicznych. Ja myślę, że niektóre zadania nadal mogą być rozwiązane. Najważniejsze jest to, że jak tylko rozpoczną się procesy demokratycznych zmian na Białorusi, Rosja bez wątpliwości skieruje swoje wojska, aby stłumić ludowy bunt i my potrzebujemy poważnej siły wojskowej, aby temu przeciwdziałać i bronić Białoruś przed interwencją wojskową ze wschodu.

 


 Olga Siemaszko, szefowa Białoruskiej Redakcji Radia Wnet, prezentuje najnowsze wiadomości z Białorusi.


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Studio Białoruskie 30.08.2023 r.: Łukaszenka dostał sygnał, że może nastąpić zamknięcie pozostałych przejść granicznych

Studio Białoruskie w każdą środę o 9:30.

Powiedziała Gość audycji Agnieszka Legucka, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, doktor habilitowana nauk o bezpieczeństwie, profesor nadzwyczajna w Akademii Vistula.

Prowadzący audycję Paweł Bobołowicz rozmawia z prof. Agnieszką Legucką na temat zagrożeń dla wschodniej flanki NATO działaniami hybrydowymi ze strony Białorusi.

prof. nadzw. dr hab. Agnieszka Legucka:

Nielegalna migracja, którą wymusza i na której zarabia Łukaszenka, to jest kolejny element oddziaływania hybrydowego głównie na Polskę i Litwę. Zarówno strona polska, jak i litewska już wcześniej zamknęły część granic, część przejść granicznych z Białorusią. Polska zamknęła w wyniku tego, co zrobiła władza białoruska w odniesieniu do Andrzeja Poczobuta. No i teraz mamy na dzień dzisiejszy dwa pozostałe odcinki lądowej lądowe przekraczania granicy z Polską, a w kontekście właśnie działań grupy Wagnera to Litwa również zostawiła sobie dwa przejścia graniczne, natomiast część również zamknęła. To jest moim zdaniem to jest sygnał dla Aleksandra Łukaszenki, bardzo ważny sygnał jedności Polski i państw bałtyckich, dlatego że to jest istotne, że gdyby tylko Polska zamknęła, to nie byłoby tego oddziaływania, natomiast to wezwanie ma oddziaływanie, ma o wiele szersze i ważniejsze oddziaływanie właśnie na Aleksandra Łukaszenkę.


Iwan Sawanowicz prezentuje najświeższe i najważniejsze wiadomości z Białorusi


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Studio Białoruskie 23.08.2023 r.: Czy my de facto nie dajemy zielonego światła na finansowanie reżimu Łukaszenki?

Studio Białoruskie w każdą środę o 9:30.

Powiedział Gość audycji, dr Andrzej Szabaciuk, historyk i politolog, pracownik KUL i Instytutu Europy Środkowej w Lublinie.

Prowadzący audycję Paweł Bobołowicz rozmawia z gościem na temat aktualnych zachodzących na Białorusi procesów i zagrożeń, które z nich wynikają.

Dr Andrzej Szabaciuk:

Kiedy Zachód nałożył sankcje na białoruskie linie lotnicze, Łukaszenka zaczął szukać możliwości, gdzie można tę linię wykorzystać i pozyskiwać w ten sposób środki od osób, które chcą trafić do Europy i stworzył de facto sztucznie ten szlak przerzutu. Wracając do tematu Wagnera, to moim zdaniem jest to zagrożeniem, bo nawet jeśli stanie tam tylko kilka osób, to mają oni mają duże doświadczenie, jeśli chodzi działania hybrydowe i mogą przeszkolić białoruskie służby z różnego rodzaju technik, taktyk takich działań, co jest niepokojące szczególnie w kontekście wyborów, bo jestem przekonany, że kwestia uchodźców, czy ogólnie stosunek sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, temat zboża, to tematy, które będą podnoszone w kontekście wyborów. Mamy też film Agnieszki Holland, który jest promowany już w tym momencie i atakujący właśnie między innymi polskie służby mundurowe i krytykujące polskie działania na granicy z Białorusią. Tylko pytanie jest takie, co możemy zrobić w tej sytuacji? Czy jeżeli się zgodzimy, wpuścić wszystkie te osoby, które chcą przekroczyć granicę, czy my de facto nie dajemy zielonego światła na finansowanie reżimu Łukaszenki, który jest reżimem zbrodniczym, który ma krew na rękach, więc mamy taką sytuację patową, to każda decyzja będzie zła, więc musimy też kierować się kwestiami bezpieczeństwa naszego państwa. Jeżeli mamy do wyboru dwie, dwie decyzje, które nie są idealne, to moim zdaniem kwestie bezpieczeństwa powinny być na pierwszym miejscu.


Iwan Sawanowicz, debiutując w dzisiejszej audycji, prezentuje najświeższe i najważniejsze wiadomości z Białorusi.


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Mjr Nabzdyjak: cały czas migranci są wspomagani przez białoruskich funkcjonariuszy straży granicznej

Rzecznik prasowy 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej mówi o bieżącej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.

Mjr Marek Nabzdyjak mówi o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. W okolicach Białowieży znaleziono ciało 22-żołnierza z 9. Brygady Kawalerii Pancernej w Braniewie – śmierć nastąpiła w wyniku postrzału, prawdopodobnie był to nieszczęśliwy wypadek.

Czynności wyjaśniające w tej sprawie prowadzi żandarmeria wojskowa pod nadzorem prokuratury w Białymstoku.

Przeczytaj także: Młody żołnierz znaleziony w białowieskim parku z raną postrzałową głowy. Mężczyzna zmarł

Gość z Kuriera w samo południe zapewnia, że żołnierze stacjonujący na granicy mają stały dostęp do opieki psychologicznej.

Zostały uruchomione obozy wsparcia psychicznego, w których dyżury pełnią psycholodzy z poszczególnych jednostek.

Mimo znaczącego ograniczenia podejmowanych prób przekroczenia granicy major zwraca uwagę, że wciąż mają miejsce zachowania, których nie należy bagatelizować.

Cały czas migranci są wspomagani przez białoruskich funkcjonariuszy straży granicznej.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

P.K.

Czy kot, który przebył tysiące kilometrów, jest teraz tam, gdzie słynne „dzieci z Michałowa”, czyli w Niemczech?

Można przypuszczać, że wielkie pochody latynoskich migrantów z Gwatemali i Hondurasu, przemieszczające się przez Meksyk w kolumnach 200-tysięcznych w kierunku USA, także nie powstały spontanicznie.

Jan Martini

Wiadomo, że kot ani jego właścicielka nie złożyli podania o ochronę międzynarodową nie zamierzali też starać się o azyl w Polsce, gdyż kotom znacznie lepiej żyje się w Niemczech (choć mogą je wysterylizować!). Trzeba przyznać, że wprowadzając wątek kota, rosyjscy specjaliści od zarządzania emocjami wykazali znakomitą znajomość mentalności ludzi „kolektywnego Zachodu” i ich dziwaczne słabości.

Prawdopodobnie większość migrantów szturmujących nasze granice nie wyrusza w ciemno, lecz ma krewnych w krajach zachodnich, a świadczą o tym choćby ich rozmowy telefoniczne. Można powiedzieć, że władze polskie, utrudniając, czy wręcz uniemożliwiając akcję łączenia rodzin, zachowują się niehumanitarnie.

Aż dziw, że wrażliwi posłowie lewicy, z których niejeden mógł mieć mało humanitarnego dziadka bez oporów strzelającego w tył głowy „wrogów ludu”, jeszcze nie podnieśli tego aspektu, skupiając się na „wyrzucaniu dzieci nocą do lasu” (w którym mogą być wilki!).

Obecna fala migrantów to echo poprzedniej, z 2015 roku, gdy Europa pozyskała 2 miliony nowych muzułmańskich mieszkańców przybyłych na zaproszenie Angeli Merkel. Zamiast taniej siły roboczej czy mitycznych inżynierów, programistów i lekarzy, uzyskano kosztowne kłopoty (wzrost przestępczości, strefy „no go”), którymi Niemcy chcieli się solidarnie podzielić ze wszystkimi państwami Unii Europejskiej. Nowi mieszkańcy Europy, z których kilkanaście procent rzeczywiście było uchodźcami, nawet na zasiłku zdążyło się już na tyle urządzić, że mogli się pochwalić w mediach społecznościowych swoim statusem (z pewnością znacznie przesadzając), co zachęcało licznych krewnych i znajomych do ryzykownej podróży

Migracja jest w pewnym sensie podobna do epidemii – jeden migrant przyciąga kilku czy kilkunastu następnych. Dlatego prezydent Sarkozy nakazał sprawdzanie DNA rzekomych krewnych, co wywołało oburzenie opinii publicznej, ale skutecznie ograniczyło oszukańcze łączenie rodzin.

Poprzednie tsunami migracyjne było organizowane w dużym stopniu przez organizacje pożytku społecznego i było skutkiem realizacji wizji George’a Sorosa, pragnącego uszczęśliwić ludzkość przez wymieszanie ras i narodów. „Filantrop” zadziałał z rozmachem – utworzono sieć biur pomocy „uchodźcom” (mamy takie w Warszawie), migrantom wydano przewodniki-instrukcje i płacono zapomogi w transzach po dotarciu do pewnych miast. Aby cwaniacy nie wracali do domu po skasowaniu „grantu”, pierwszą ratę płacono np. w Belgradzie, następną po osiągnięciu Zagrzebia itp. Była to jawna działalność przestępcza, choć ponoć ze szlachetnych pobudek, bo według słów Sorosa „plan Orbana zakłada ochronę granic i traktowania uchodźców jako problemu. Mój plan zakłada ochronę uchodźców i traktowanie granic jako problemu”. (…)

„Wpuście ich; kim są, ustali się później”

Niebezpieczeństwa dla państw europejskich związane ze starzeniem się społeczeństw i migracją dostrzegano już bardzo dawno. Takie prognozy dla Francji roztaczał w roku 1929 dr Zbigniew Łubieński (z UJ), pisząc w liście z Boulogne-sur-Seine do prof. Kazimierza Twardowskiego (z lwowskiego UJK): „Za sto lat Francja zamrze, jak Hiszpania, o ile jej całkowicie nie zaleją cudzoziemcy. Robotnikami będą Polacy i Włosi, banki i prasę wezmą Żydzi, inne fachy w większych miastach zajmie mieszanina międzynarodowych przybyszów; Francuzom zostaną miasteczka prowincjonalne i – hotele, w których gościć będą Amerykanie i Anglicy”.

Erozja, czy wręcz zamieranie chrześcijaństwa w Europie stwarza warunki do ekspansji młodszej, przebojowej i agresywnej cywilizacji islamu. Najpobożniejszy ze współczesnych przywódców, Recep Erdogan, specjalnie nie kryje się z zamiarem uczynienia z Niemiec tureckiego „terytorium zamorskiego” i dlatego Turcy tak zaangażowali się w „eksport” na Białoruś kłopotliwych dla siebie Kurdów.

Broniąc granicy i uniemożliwiając przedostanie się muzułmańskich migrantów do Niemiec, być może pozyskaliśmy kolejnego wroga – tym razem w postaci „kolektywnego islamu”, któremu utrudniamy poszerzanie przyczółków w Europie.

Wprawdzie obecny napływ ludności muzułmańskiej nie wytworzy w naszym kraju skupisk obcych kulturowo, bo ich celem są „Germany”, ale nie możemy wykluczyć zmiany tej sytuacji w przyszłości. Każdy, kto mieszkał w kraju arabskim (jak ja), wie, że w Polsce żyje się znacznie przyjemniej. Nie możemy sobie pozwolić na powstanie w Polsce dużych skupisk ludności muzułmańskiej (wśród których zawsze pojawiają się fundamentaliści), choćby z powodu troski o naszych żydowskich współobywateli, a także delikatnych osób LGBT. Pisząc łzawe teksty („Miriam nie pójdzie do szkoły – utknęła na granicy”), wrogie wobec obecnych rządów środowiska „Gazety Wyborczej”, TVN czy „Krytyki Politycznej” nie zdają sobie chyba sprawy, że to oni będą najbardziej narażeni, gdyby rząd „z pobudek humanitarnych” ugiął się przed naporem kłopotliwych przybyszów.

Obecny atak muzułmańskich migrantów na Europę różni się zasadniczo od poprzednich, bo jest organizowany przez wrogie państwo, a ci „biedni ludzie szukający swego miejsca na ziemi” (mówiąc Tuskiem) są użyci nowatorsko – jako broń migracyjna. Broń bardzo groźna, która się nie zużyje, bo tego „surowca” nigdy nie zabraknie.

Czy rosyjscy projektanci historii mogliby nie zauważyć potencjału destrukcji, którą niesie masowa migracja?

Ponieważ nie ma wątpliwości, kto zorganizował atak na naszą granicę, można przypuszczać, że wielkie pochody latynoskich migrantów z Gwatemali i Hondurasu, przemieszczające się przez Meksyk w kolumnach 200-tysięcznych w kierunku USA, także nie powstały spontanicznie. (…)

Jednym z efektów wojny hybrydowej przeciw krajom zachodniej demokracji jest też upadek prestiżu Europejczyków. Jeszcze niedawno „blada twarz” Europejczyka była przepustką otwierającą wszystkie drzwi np. w Meksyku czy Egipcie, a znajomość z „białym” nobilitowała towarzysko. Obecnie ludzie innych kontynentów i ras, obserwując infantylizację rdzennych mieszkańców naszego kontynentu, zobaczyli, że ci, którzy zawsze imponowali im swoją kulturą i osiągnięciami naukowymi, stali się dziwakami potrafiącymi rozpatrywać takie dylematy etyczne jak „gwałcenie” krów (i to nie przez byka, tylko przez inseminatora ze strzykawką). Czyżby szalone „europejskie” pomysły ideologiczne były suflowane przez ruskich „influencerów”?

Tak się dziwnie złożyło, że na „odcinku” polskim w jednej drużynie grają Berlin, Bruksela, Moskwa, Waszyngton, Tel Awiw i Mińsk – wszyscy są zainteresowani w przywróceniu w Polsce „praworządności i trójpodziału władzy”. Dlatego opozycja w Polsce twierdzi, że nasz kraj jest skłócony ze wszystkimi.

To jest komplement dla naszych sterników i znaczy, że rządzący rozpychają się łokciami, starając się wyrwać nieco podmiotowości, czyli nie są marionetkami sterowanymi z zewnątrz. Tym „wszystkim” opozycja jest gotowa pomagać, bo ma odpowiednich generałów, artystów, profesorów i Obywateli PR, gotowych wybudować ukwiecone bramy dla wyzwolicieli z „reżimu PiS”.

Cały artykuł Jana Martiniego pt. „Gdzie jest kot z Usnarza?” znajduje się na s. 8 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 90/2021.

 


  • Grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martiniego pt. „Gdzie jest kot z Usnarza?” na s. 8 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 90/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Nielegalni migranci zatrzymani w pobliżu niemieckiej granicy

Granica państwa/ fot. Twitter @Straz_Graniczna

Wraz z imigrantami zatrzymany został 37-letni Polak, którzy ich przewoził.

Czterech mężczyzn zostało zatrzymanych przez policję w okolicach Zgorzelca (woj.dolnośląskie) w pobliżu granicy z Niemcami. Najprawdopodobniej pochodzą oni z Erytrei, a ich pobyt w Polsce nie był zalegalizowany.

Do zatrzymania doszło podczas kontroli samochodu. W pojeździe policjanci znaleźli kilkanaście porcji narkotyków, zaś kierowca prowadził pomimo sądowego zakazu. 37-latek odpowie za pomoc w nielegalnym przekroczeniu granicy, posiadanie narkotyków i prowadzenie pojazdu pod ich wpływem, a także wbrew sądowemu zakazowi.

Imigranci zostali przekazani straży granicznej.

Żródło: media, Twitter

Kryzys migracyjny w mediach. Siewiereniuk-Maciorowska: na tych ludzi, którzy faktycznie cierpią, nie zwraca się uwagi

Zastępczyni redaktora naczelnego „Kuriera Porannego” i „Gazety Współczesnej” podsumowuje dotychczasowy przebieg konfliktu na granicy polsko-białoruskiej.

Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska podsumowuje dotychczasowy przebieg konfliktu na granicy polsko-białoruskiej. Podkreśla niezwykle istotną rolę policji w zwalczaniu kryzysu – dzięki temu formacja ta zyskała wiele w kontekście wizerunkowym.

Najbardziej swoje morale odbudowała policja – należało im się to. Od dłuższego czasu była to formacja najbardziej obrażana, wręcz opluwana.

Mimo pewnych sukcesów organizacyjnych, wskazać należy również na kwestie, które wciąż stanowią problem – przoduje wśród nich zamrożenie niektórych odnóg wymiany handlowej oraz działalności lokalnych przedsiębiorców.

Jest problem z przekraczaniem granicy, wymianą handlową, gospodarczą, która praktycznie zamarła. Dostało się przedsiębiorcom.

Komunikacja jest utrudniona – funkcjonuje jedynie przejście w Bobrownikach, gdzie są ogromne kolejki.

Ponadto, jak zaznacza gość „Popołudnia Wnet” – pomoc medyczna dla migrantów mogłaby funkcjonować nieco sprawniej. Redaktor twierdzi, że dalej da się odczuć atmosferę niepewności.

Ten rok kończymy dość niepewnie. Nasze służby mówią o tym, że nie należy zabijać w sobie czujności.

Wśród osób, którym udało się przekroczyć granicę, znajduje się wiele uchodźców politycznych. Niestety, są wśród nich również osoby pracujące dla Aleksandra Łukaszenki.

Wśród uchodźców politycznych z Białorusi zdarzają się agencji Łukaszenki, którzy sieją ferment wśród diaspory białoruskiej.

Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego podkreśla, że na granicy mamy do czynienia z autentyczną ludzką tragedią, na którą część zachodnich mediów – wbrew pozorom – nie zwraca uwagi, lub skupia się na innych jednostkach niż te najbardziej potrzebujące.

Nie interesuje się tym ani ONZ, ani inne organizacje. Na tych ludzi, którzy faktycznie cierpią, nie zwraca się uwagi. Często są to również Białorusini.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.