Kto dziś walczy z rosyjską propagandą?

Wojna hybrydowa, zanim wejdzie w etap, który obserwujemy dziś na Ukrainie, rozgrywa się w przestrzeni informacyjnej. Coraz wyraźniej zdają sobie z tego sprawę rządy krajów sąsiadujących z Rosją.

W swojej książce „Rosyjska wojna hybrydowa. Lekcje dla świata” Mahda opisuje narzędzia wojny hybrydowej, jakimi posługuje się Kreml. Należą do nich dezinformacja i propaganda, ekonomia i handel z elementami korupcyjnego lobbyingu, sabotaż i „zielone ludziki”, a także „kupowanie europejskich polityków, hurtowo i detalicznie”. Na to zdaniem autora książki idą środki uzyskiwane przez Rosję ze sprzedaży ropy i gazu, gdyż „na Kremlu wolą nie polegać na jednym, choćby bardzo ważnym, polityku europejskim. Lepiej rozłożyć ryzyko i mieć wielu sprzymierzeńców politycznych – to pobudza ich wzajemną zawiść i daje gwarancję osiągnięcia pożądanych rezultatów.”

Wojna hybrydowa, zanim wejdzie w etap, który obserwujemy dziś na Ukrainie, rozgrywa się w przestrzeni informacyjnej. Coraz wyraźniej zdają sobie z tego sprawę rządy krajów sąsiadujących z Rosją, a także Unia Europejska. Nic więc dziwnego, że wspierają inicjatywy lub wręcz powołują specjalne instytucje do walki z rosyjską propagandą.

Flagowym projektem unijnym w tej dziedzinie jest EUvsDisinfo – monitoring mediów i analiza danych pod kątem przeciwdziałania dezinformacji rosyjskiej prowadzony przez Grupę Zadaniową ds. Komunikacji Strategicznej na Wschodzie (East StratCom Task Force). Grupa East StratCom składa się z 16 pełnoetatowych pracowników i działa w ramach Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych. Została utworzona w 2015 roku, aby zajmować się promocją polityki UE w krajach Partnerstwa Wschodniego i wspieraniem mediów w rozpoznawaniu fałszywych i wprowadzających w błąd informacji.

EUvsDisinfo zostało powołane w celu zwiększenia świadomości społecznej w odniesieniu do działań dezinformacyjnych. Realizuje tę misję poprzez identyfikowanie fałszywych informacji, które pojawiają się w mediach. Dzięki monitoringowi i analizie na stronie euvsdisinfo.eu codziennie dementowane są fałszywe informacje mające swój początek w prokremlowskich mediach, skąd przenikają do innych mediów i są dalej rozpowszechniane. Pięć lat takiego działania to prawie 10 tysięcy odkłamanych fake newsów.

W naszej części Europy podobną rolę spełnia projekt Stop Fake, który wpisał się do grona znaczących inicjatyw przeciwdziałających dezinformacji rosyjskiej. Twórcami tej inicjatywy, która wystartowała w marcu 2014, byli wykładowcy, absolwenci oraz studenci Mohylańskiej Szkoły Dziennikarstwa i kursu dla dziennikarzy i redaktorów Digital Future of Journalism.

Podobnie jak unijne EUvsDisinfo, Stop Fake regularnie tworzy i publikuje treści w wielu językach. Portal stopfake.org ma obecnie 13 wersji językowych, z czego 7 to języki Europy Wschodniej. Dla porównania portal euvsdisinfo.eu ma 6 wersji językowych, z tym że jest to 5 języków zachodnioeuropejskich i rosyjski. Już choćby z tego porównania widać, że stopfake.org jest skoncentrowany na odbiorcy wschodnioeuropejskim. Jest to również widoczne w doborze tematów – tematyka krajów Europy Wschodniej jest wiodąca.

Stop Fake do dziś  nie został zinstytucjonalizowany. Pomimo to portal stopfake.org działa sprawnie i ma pozycję w środowisku dziennikarskim i eksperckim oraz uznanie wśród odbiorców. Jest współtworzony przez zespoły redakcyjne z różnych krajów, które wnoszą wkład w funkcjonowanie portalu stopfake.org jako całości. Wymiana materiałów i „zasilanie” innych wersji językowych swoimi treściami (w tłumaczeniu) to standardy postępowania.

W roku 2020 do obszarów tradycyjnie narażonych na manipulację i dezinformację w kremlowskich i prokremlowskich mediach, takich jak integracja europejska czy funkcjonowanie i rozszerzenie NATO, dołączył nowy – Covid-19. Rosyjska machina propagandowa nieustannie tworzy i kolportuje fałszywe informacje na ten temat. Wykorzystuje do tego bardzo proste chwyty. Jednym z ulubionych jest przypisywanie światu zachodniemu niecnych intencji, pokazanie że wykorzystują inne narody, np. do testowania na nich swoich szczepionek.

Autor: Dorota Zielińska

Dorota Zielińska – zajmuje się działalnością międzynarodową Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i koordynacją międzynarodowych projektów. Jest członkiem grupy eksperckiej ds. mediów internetowych Europejskiej Federacji Dziennikarzy. Publikuje na portalu sdp.pl i stopfake.org.

 

Dzikawicki: Aparat represji nie wytrzyma tego całego absurdu. Łukaszenka odwleka realizację planu zmiany konstytucji

Alex Dzikawicki o kruszeniu się aparatu bezpieczeństwa na Białorusi, planie reformy konstytucyjnej i Swiatłanie Cichanouskiej.

Rozkręcają się represje.

Alex Dzikawicki twierdzi, że aparat represji się kruszy. Kolejni funkcjonariusze występują bowiem ze służby.

Aparat represji nie wytrzyma tego całego absurdu, jaki teraz się dzieje.

Zastępca redaktora naczelnego telewizji Biełsat odnosi się do deklaracji Alaksandra Łukaszenki, że nie będzie prezydentem po przyjęciu nowej konstytucji. Ocenia, że jest to mydlenie oczu.

Chodzi o zmienienie konstytucji tak, by prezydent nie miał takiej wszechwładzy jak teraz.

Główną rolę po reformie odgrywałby parlament. W takim systemie Kreml mógłby rządzić Białorusią przez kilka sprzyjających mu frakcji, nie musząc znosić dłużej Łukaszenki.

Łukaszenka realizację tego planu cały czas przeciąga.

Dziennikarz mówi także o kontrkandydatce białoruskiego prezydenta w ostatnich wyborach, Swiatłanie Cichanouskiej. Żona Siarhieja Cichanouskiego startowała w zastępstwie swego męża deklarując, że nie ma ambicji, żeby być prezydentem, ale chce przeprowadzić kraj przez okres przejściowy, organizując wolne wybory.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Zmicier Mickiewicz: Widać, że milicjanci są już zmęczeni. Zimą możemy zobaczyć duże problemy ekonomiczne

Zmicier Mickiewicz o protestach na Białorusi po inauguracji Aleksandra Łukaszenki na prezydenta: zmęczeniu funkcjonariuszy, narracji państwowych mediów i problemach finansowych reżimu.

Było widać po działaniu tzw. policji antyterrorystycznej, że są już zmęczeni- nie byli gotowi na nawet małą liczbę osób. Działają trochę spontanicznie.

Zmicier Mickiewicz  wskazuje, że przy okazji protestów po zaprzysiężeniu pierwszego prezydenta Białorusi na kolejną kadencję, widać było zmęczenie sił porządkowych. Funkcjonariusze wyrażają swoje zmęczenie w rozmowach między sobą.

W zeszłą sobotę mój kumpel został zatrzymany i dostał 15 dni aresztu za to, że tylko przejeżdżał obok protestu.

Władze nie mają innego pomysłu na zakończenie protestów niż zastraszanie ludzi. Tymczasem reżimem zachwiać mogą problemy finansowe. Łukaszenka bowiem nie dostał od swojego rosyjskiego odpowiednika pieniędzy, które mógłby wydać na Białorusi. Półtora miliarda dolarów, które Kreml przekazał Mińskowi pójdą na spłatę długu białoruskiego wobec Rosji i refinansowanie rosyjskich pożyczek.

Łukaszenka teraz nie ma skąd liczyć na wsparcie. Zimą możemy zobaczyć duże problemy ekonomiczne.

Dziennikarz telewizji Biełsat wskazuje, że w Wenezueli Nicolas Maduro utrzymuje się u władzy już mimo, że protesty trwają tam już „więcej niż trzy lata”. Białorusini, którzy protestują 40 dni muszą więc uzbroić się w cierpliwość. Tymczasem białoruscy hakerzy zaczęli przedstawiać wszelkie informacje na temat najbardziej brutalnych milicjantów.

Mickiewicz informuje, że według białoruskich mediów publicznych w przypadku akcji ujawniania milicjantów mamy do czynienia z dezinformacją. Twierdzą one, że skala protestów jest mała.

MSW Białorusi opublikowało na swojej stronie telefony od ludzi, którzy chwalą służby za poradzenie sobie z protestami. Nasz gość zwraca uwagę, że wśród nagrań jest telefon od człowieka, który

Mówi, że niech już policja strzela do protestujących- niech strzela im w głowę.

Podkreśla, że rozmowę tą ministerstwo opublikowało na swej stronie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Kuczyński: Putin będzie wspierał ekonomicznie Łukaszenkę do momentu, gdy uda się bezpiecznie zmienić władzę w Mińsku

Grzegorz Kuczyński uważa, że Rosja nie będzie wiecznie dotowała Białorusi i z czasem może przeprowadzić alternatywny scenariusz zmiany władzy. Szczyt w Soczi nie był aktem wasalizacji Łukaszenki.


Analityk i dziennikarz zajmujący się polityką wschodnią, Grzegorz Kuczyński ocenia, że wczorajsze czterogodzinne spotkanie Aleksandra Łukaszenki z Władimirem Putinem nie było przełomowe, dlatego też przedwczesne są twierdzenia o wasalizacji prezydenta Białorusi względem Kremla.

Pamiętajmy, że jest to sprytny gracz, który jest prezydentem Białorusi od ćwierćwiecza, cały czas musi grać między wschodem a zachodem i dotychczas mu się to udawało […] To nie jest tak, że w jest 100% zdany na łaskę Rosji, bo może w jakiś sposób grozić Kremlowi, że jeśli upadnie, to Rosjanie nie mają gwarancji, że jego następcy będą prowadzić tak samo prorosyjską politykę. Moim zdaniem jest to główny argument w rozmowach Łukaszenki z Kremlem.

Dodaje, że gdyby Rosja miała pewność co do tego, jak rozwinie się sytuacja na Białorusi, to nie wspierałaby Łukaszenki udzielając mu kredytów. Twierdzi, że nie będzie to trwało w nieskończoność i Kreml będzie przygotować „alternatywny scenariusz zmiany władzy” w Mińsku.

Tak naprawdę w tym momencie to Łukaszenka zyskał taką korzyść, że ta pomoc ekonomiczna płynąca z Rosji przez lata dla Białorusi, która została wstrzymana w ciągu ostatniego roku czy dwóch, to teraz ta rewolucja spowodowała, że została ona wznowiona, bo dla Moskwy jest najważniejsze, aby ten reżim wciąż trwał.

Odnosząc się do sprawy otrucia Aleksieja Nawalnego, redaktor Kuczyński uważa, że podana mu trucizna była dawkowana tak, by go unieszkodliwić na pokładzie samolotu, a nie w celu postraszenia opozycjonisty.

Gdyby Nawalny zmarł na pokładzie samolotu czy w szpitalu, to jestem pewien, że do tej pory byśmy się nie dowiedzieli, jaka była tego przyczyna. Postraszyć Nawalnego można było innymi środkami, a nie środkiem takim, który wywołał poważny kryzys Rosji z Zachodem. Użycie takiego środka byłoby niewspółmierne do zamierzonego efektu, czyli jedynie postraszenia i czasowego wyeliminowania Nawalnego. Celem była fizyczna eliminacja tego opozycjonisty.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Dr Michał Sadłowski: Rosja zabezpiecza się na wypadek liberalizacji białoruskiego systemu politycznego

W jaki sposób Łukaszenka planuje zreformować Białoruś? Czego będą dotyczyć rozmowy Alaksandra Łukaszenki i Władimira Putina w Moskwie? Dr Michał Sadłowski o zmianach, jakie mogą czekać Białoruś.


Dr Michał Sadłowski komentuje planowane spotkanie prezydentów Białorusi i Rosji. Ocenia, że będzie miało ono fundamentalne znaczenie dla stosunku tych krajów.

Rosja została zmuszona do renegocjacji warunków współpracy z Łukaszenką.

Tematy mają być, według oficjalnych przekazów, głównie handlowo-gospodarcze i energetyczne.  Ekspert ds. obszaru poradzieckiego mówi, iż Alaksandr Łukaszenka skompromitował się w oczach państw unijnych oraz białoruskiego społeczeństwa. Rosja, jak wyjaśnia, musi się instytucjonalno-ekonomicznie zabezpieczyć na wypadek odejścia Łukaszenki lub liberalizacji systemu. Ta ostatnia jest już przedmiotem dyskusji w Mińsku.

Te zmiany polegałyby na tym przede wszystkim, że prezydent oddaje trochę kompetencji na rzecz rządu w pierwszej kolejności, a dalej parlamentu. Do parlamentu są dopuszczane nowe partie polityczne.

Jednocześnie opozycja ma zostać podzielona i zneutralizowana tak, by nie stanowiła zagrożenia nawet po wejściu do parlamentu. Dr Sadłowski wskazuje, że mówienie o wchłonięciu Białorusi przez Rosję „zaciera obraz rzeczy” i z tego powodu może być tolerowane przez rosyjską propagandę.

Umowa została podpisana w 1999 r. i jest niedostosowana do obecnych warunków ustrojowych oraz politycznych Białorusi i Rosji.

Nasz gość przypuszcza, że może zostać położony większy nacisk na system bankowy i działalność firm. Kreml byłby zainteresowany przejęciem białoruskich firm zbrojeniowych.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jacek Saryusz-Wolski: Trwa hybrydowe wchłanianie Białorusi przez Rosję. W Mińsku już rządzą Rosjanie

W jaki sposób państwa zachodnie mogłyby wywrzeć realny nacisk na Kreml? Jacek Saryusz-Wolski o protestach naszych wschodnich sąsiadów, wstrzemięźliwości Zachodu oraz o brexicie.

Reakcja owego mitycznego Zachodu jest niezbyt mocna i spóźniona.

Jacek Saryusz-Wolski komentuje wydarzenia na Białorusi i potwierdza, że europejskie kraje zachodnie nie reagują w należyty sposób. Sprowadza się wyłącznie do gestów. Pomimo apeli na iście ludzi objętych zakazem wjazdu do Unii Europejskiej nie znajdzie się białoruska głowa państwa. Nasz gość stwierdza, że

Łukaszenka to marionetka Kremla na Białorusi.

Podobnie ograniczona jest reakcja Zachodu na  zatrucie Aleksieja Nawalnego nowiczokiem, mimo, że stanowi ona kolejne użycie broni chemicznej wbrew prawu międzynarodowemu. Każda reakcja sprowadza się jedynie do pustych słów.

Ostre słowa niewiele kosztują. Na ostre słowa jest wręcz opancerzony Kreml.

Europoseł PiS podkreśla, że Zachód ma możliwość nałożenia na Rosję sankcji, która mocno by je odczuła. Może ją m.in. wykluczyć z systemu międzynarodowych rozliczeń finansowych SWIFT.

Niemniej państwa zachodnie nie chcą psuć sobie interesów z Rosją. Sariusz-Wolski sądzi, że Rosja będzie chciała wchłonąć Białoruś poprzez przejęcie wszelkich instytucji.

W tej chwili w Mińsku już rządzą Rosjanie […] Mamy do czynienia z wchłanianiem Białorusi.

Takie postępowanie Kremla, jak wskazuje polityk, „pozwala Zachodowi udawać, że nic się nie dzieje”. Zwraca uwagę na rolę kobiet w protestach:

To pierwsza kolorowa rewolucja kobieca.

Zaznacza, że w dłuższej perspektywie nie można zatrzymać zabiegów o wolność. Poparcie Rosji dla jej tłumienia dla Białorusi grozi zantagonizowaniem przyjaznych swej wschodniej sąsiadce Białorusinom.

Europarlamentarzysta komentuje również sprawę umowy handlowej między Zjednoczonym Królestwem a Unią Europejską. Jeśli nie dojdzie do jej zawarcia, to po okresie przejściowym od Wielkiej Brytanii bardziej uprzywilejowana handlowo stanie się chociażby Kanada. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, iż

Brexit był błędem. […] W rozstrzygnięciu brexitowym maczali palce Rosjanie.

Dodaje, że wina leży też po stronie Unii, która przez lata faktycznie „wypychała” Wielką Brytanię z UE.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Kuczyński: Łukaszenka jak każdy zbrodniarz uzależnia od siebie współpracowników. Rosjanie grają na jego utrzymanie

Grzegorz Kuczyński o protestach na Białorusi, zapleczu politycznym jej prezydenta i tym w jaki sposób jest ono kontrolowane oraz o stosunku Kremla do obecnej sytuacji.


Grzegorz Kuczyński mówi, że w pierwszej fazie protestów na Białorusi władze zareagowały bardzo ostro, co obróciło się przeciw nim. Obecnie, jak sądzi Alaksandr Łukaszenka nie zdecyduje się na równie brutalne rozwiązanie. Mówi, że prezydent przeczekał apogeum protestów w swoim kraju i obecnie tłumi punktowo demonstracje. Wszakże opanowanie tego kryzysu nie daje prezydentowi Białorusi gwarancji, że przez kolejne lata będzie sprawował stanowisko głowy państwa:

To, że przetrwa obecny kryzys nie oznacza, że będzie panować spokojnie przez długie lata.

Ekspert ds. rosyjskich wskazuje, że pierwszy prezydent Białorusi rządzi od 26 lat, w czasie których dokonywał wielokrotnych rotacji w swoim zapleczu politycznym. Wskazuje, że jeśli chodzi o koterie, jakie funkcjonują przy Łukaszence, to

W tej nomenklaturze duże mają znaczenie Rosjanie […] W koteriach są również trzy klany […] Łukaszenka dobrze tymi grupami rozgrywa, co widać po tych protestach, jak wszyscy byli spójni.

Nasz gość przybliża także taktykę utrzymania władzy przez obecnego prezydenta Białorusi. Łukaszenka bowiem utrzymuje swoich najbliższych współpracowników na średniej pozycji, nie pozwalając im przy tym móc zbudować własnych frakcji. Uzależnia ich od siebie przez wciąganie ich w zbrodnie i utrzymuje w ryzach metodą kija i marchewki. Rozmówca Łukasza Jankowskiego przytacza sprawę procesu pokazowego, w którym były sekretarz Rady Bezpieczeństwa został skazany na 12 lat więzienia za przyjęcie „nie aż tak dużej” łapówek od rosyjskich firm telekomunikacyjnych.

Jeśli dojdzie do obalenia Łukaszenki to dojdzie w związku z zerwaniem więzów części środowiska z nim. Jeśli dojdzie do obalenia, sądzę, to tylko wtedy, kiedy tak uzna Kreml. Kiedy to będzie korzystne dla Rosji.

Grzegorz Kuczyński wskazuje, że sytuacja Białorusi jest inna niż jej południowej sąsiadki, gdyż nie rządzą nią oligarchowie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Marek J. Nowakowski: Można zapłacić każdą polityczną cenę, by Białoruś nie została wchłonięta przez Rosję

Marek Jerzy Nowakowski o roli Polski wobec Białorusi, tym, jaki powinien być nasze cel strategiczny oraz o opozycji w tym kraju i scenariuszu armeńskim.

Warszawa powinna odgrywać ważną rolę wobec Białorusi, natomiast mamy wiele zaniedbań z przeszłości.

Marek Jerzy Nowakowski stwierdza, że pod względem polityki wobec Mińska „praktycznie wszystkie siły polityczne mają coś pod kołnierzem”. Wskazuje, że obecnie kontaktu z Białorusią szuka się przez Litwę, nie przez Polskę. Program otwarcia granic dla Białorusinów, czy wspierania ludzi wyrzuconych z pracy lub szkoły nazywa minimalistycznym.

Pamiętajmy, że były takie historie jak przekazywanie białoruskim służbom specjalnych danych o opozycjonistach szukających oparcia w Polsce.

Dyplomata podkreśla potrzebę wypracowania celów wobec Białorusi. Trzeba określić jaki jest nasz cel podstawowy. Dlatego spotkanie wielu klubów parlamentarnych ws. sytuacji na Białorusi, które odbyło się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jest dobrym krokiem do poprawienia polskiej polityki wobec naszego sąsiada na Wschodzie.

Celem politycznym wobec Białorusi powinno być to, żeby nie została wchłonięta przez Rosję i tutaj można zapłacić każdą polityczną cenę.

Jednocześnie proces zbyt szybkiego podążania tego kraju w kierunku zachodnim może sprowokować interwencję rosyjską. Były ambasador Polski na Łotwie wskazuje, że większość białoruskiej opozycji nie ma problemów z bliską współpracą ich kraju z Rosją. Twierdzi, że dla Kremla „jest do przyjęcia” utrzymanie władzy przez Aleksandra Łukaszenki na Białorusi. Wygodniejszą jednak opcją dla rosyjskiej władzy byłaby wygrana w wyborach prezydenckich takiej osoby jak Wiktar Babaryka.

Sama Cichanouska wskazała, że rosyjska telewizja państwowa życzliwie relacjonowała kampanię wyborczą opozycji.

14 lipca 2020 r. Babaryce odmówiono wszakże rejestracji jako kandydata na prezydenta. Wygrana biznesmena byłaby, jak wskazuje nasz gość, korzystna dla Władimira Putina , ponieważ ten jest prorosyjski, przez co realizowałby m.in. cele gospodarcze i geopolityczne Moskwa. W przypadku przejęcia przez niego władzy

Będziemy mieli inwestycje, będziemy mieli wpływ pieniędzy z Zachodu, a z drugiej strony będziemy mieli kontrolę [rosyjską].

Były ambasador Polski w Armenii wskazuje, że w po rewolucji demokratycznej nowe armeńskie władze są prorosyjskie. Przypuszcza, że podobny scenariusz szykuje Rosja dla Gruzji. Ocenia, że Kreml „chce wchłonąć Białoruś, ale nie teraz, tylko za trzy lata”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Informacja jest bronią i bardzo ważnym instrumentem protestów na Białorusi – Program Wschodni z 22 sierpnia 2020 r.

W Programie Wschodnim: O otruciu Aleksieja Nawalnego, a także o sytuacji na Białorusi.

Goście Programu Wschodniego:

Dr Jakub Olchowski – Instytut Europy Środkowej, Wydział Politologii i Dziennikarstwa UMCS

Dr Janusz Kowalczyk – UMCS, przewodniczący Rady Fundacji SCIRE;

Roman Krawczenko – fotografik, historyk;

Prof. Tomasz Stępniewski – zastępca dyrektora Instytutu Europy Środkowej; wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego

Fiodor Choroszko – Białorusin mieszkający w Polsce.


Prowadzący: Paweł Bobołowicz

Realizator: Franciszek Żyła


Dr Jakub Olchowski komentuje sytuację prawdopodobnego otrucia Aleksieja Nawalnego.

Opozycjonista w Rosji uległ zatruciu i każdy myśli, że jest motywowane to polityką Kremla. Nie ma przypadków zwłaszcza wtedy, kiedy mówimy o Rosji – twierdzi gość „Programu Wschodniego”.

Gość Pawła Bobołowicza przypomina inne morderstwa na tle politycznym twierdząc, że nie chodzi o usunięcie danej osoby, jednym z najważniejszych celów jest zaś zastraszenie.

jest człowiekiem bardzo popularnym. Zdążył zgromadzić wokół siebie ludzi i rozpoczął działania opozycyjne, które nie podobają się Putinowi. W państwach niedemokratycznych wybory są pacyfikowane. Kandydatów stanowiących zagrożenie nie dopuszcza się do wyborów. W różnych miejscach w Rosji organizowane są demonstracje, które popierają Nawalnego, demonstracje kończą się aresztowaniami – opowiada.

Jak dodaje: Nie jest wykluczone, że Rosja podejmuje działania hybrydowe w stosunku do Białorusi. Mało prawdopodobne jest natomiast, że Rosja odważy się na działania militarne na Białorusi. Rosja działa prowadząc kampanię propagandową i dezinformacyjną. W mediach białoruskich pracują dziennikarze rosyjscy, którzy narzucają swoje myślenie.

Informacja jest bronią i bardzo ważnym instrumentem, dlatego też media społecznościowe są nieodłącznym elementem protestów na Białorusi – twierdzi gość „Programu Wschodniego”.

W tym tygodniu na Białorusi powstała Rada Koordynacyjna. Obecna sytuacja na Białorusi może być porównywana do polskiej Solidarności. Rada Koordynacyjna to ruch w dobrym kierunku. Solidarność miała w Polsce wielkie poparcie i swoich liderów, natomiast ruch na Białorusi nie posiada żadnego z tych elementów.

Roman Krawczenko mówi o różnych edycjach Jarmarku w Lublinie. Klimatem Jarmarku jest zieleń i przyroda. „Jest tu bardzo wielu ludzi różnych kultur i wyznań” – opowiada.

Dr Janusz Kowalczyk mówi o działaniach Łukaszenki na Białorusi.

We wtorek redakcja Ukraińskiej Prawdy oraz redaktor naczelny Cenzor.net podali informację wskazującą na ukraiński  trop ws. zatrzymania „wagnerowców w Mińsku. Według wersji ukraińskich dziennikarzy całą akcja była prowokacją ukraińskich służb specjalnych zmierzającą do zatrzymania rosyjskich najemników walczących na Donbasie. Jurij  Butusow, redaktor naczelny Censor.net twierdzi, że akcja zakonczyła sie niepowodzeniem prawdopodobnie w wyniku zdrady na najwyższych szczeblach władzy.

Łukaszenka nie tak dawno próbował pokazać swoją władze, teraz stał się zupełnie podporządkowany Putinowi. Będzie miało to przełożenie na stosunki ukraińsko-białoruskie. Daniłow uznał, że wydanie Rosjanom wagnerowców jest niepoprawnym krokiem w stosunku do relacji Białorusi z Ukrainą – zaznacza rozmówca Pawła Bobołowicza.

Prof. Tomasz Stępniewski mówi o sytuacji na Białorusi.

Analizowałem sytuację na Białorusi ze strony wspólnoty międzynarodowej. Próbowałem spojrzeć na istotę problemu.
W 2010 roku mieliśmy do czynienia z protestami na Białorusi. Teraz sytuacja jest inna, ponieważ protesty mają charakter masowy. Reżim Łukaszenki trzyma się dosyć mocno, dlatego też reakcja UE jest reakcją polityczną. Ma ona możliwość nałożenia sankcji – mówi Prof. Tomasz Stępniewski.

Przed szczytem internetowym UE miały miejsce konsultacje między Merkel, Macronem, a Putinem. Rozmowy z Rosją są zgodne ze scenariuszem Federacji Rosyjskiej.

Jak zaznacza: Z punktu widzenia Rosji pożądany scenariusz to uspokajanie protestów na Białorusi. Rosjanie w sposób bezpośredni nie angażują się w sytuację na Białorusi, dlatego też trudno jest nałożyć sankcję na poszczególne osoby.
Zależność energetyczna i ekonomiczna Białorusi z Rosją jest bardzo duża. Protesty na Białorusi odbywają się przeciwko reżimowi Łukaszenki oraz sytuacji gospodarczej w kraju. Specyfika Białorusi jest zupełnie inna. Społeczeństwo jest nastawione pozytywnie do Rosji.

Prof. Tomasz Stępniewski sądzi, że zaangażowanie Stanów Zjednoczonych może pomóc sytuacji na Białorusi. Może to świadczyć o tym, że konflikt zostanie rozwiązany bardzo szybko. Należy pamiętać o tym, że Stany Zjednoczone upatrują w Białorusi swojego kontrahenta. Szczyt UE odbył się dzięki premierowi Morawieckiemu. To, że udało się zorganizować szczyt, to sukces. Deklaracja świadczy o zainteresowaniu państw europejskich sytuacją na Wschodzie.

Jeżeli rozmowy między Putinem, a dyplomacją unijną zakończą się konsensusem i przyzwoleniem dla Łukaszenki do zatrzymania władzy to będzie świadczyło o próbie przeczekania protestów. Jeżeli dojdzie do przesilenia struktur siłowych to sytuacja potoczy się w zupełnie inną stronę – podkreśla.

Chciałbym mieszkać w swoim ojczystym kraju, ale na Białorusi nie mam możliwości żyć godnie. Na Białorusi nie mogłem rozwijać swoich działalności, gdyż wszystko jest kontrolowane przez rząd – mówi Fiodor Choroszko.

Jak dodaje: W Polsce próbujemy wspierać rodaków na Białorusi. Chcemy dać naszą pomoc i mówić o tym, co dzieje się w kraju.
Dzisiaj o 18:00 w Lublinie odbędzie się akcja, w której będziemy pokazywali, co dzieje się na Białorusi. Będziemy prosili o rozpowszechnianie tych informacji. 


Posłuchaj całego „Programu Wschodniego” już teraz!


 

Stan Nawalnego bardzo ciężki. Konończuk: To nie był przypadek. Zbyt pochopnie porównuje się Białoruś z Ukrainą

Czym się różni rewolucja białoruska od ukraińskiej? Jakimi narzędziami na Białorusi dysponuje Rosja? Wojciech Konończuk o otruciu Aleksieja Nawalnego i protestach u naszych wschodnich sąsiadów.

Wiemy tylko, że jego stan medyczny jest poważny.

Wojciech Konończuk mówi, że dokładny stan zdrowia Aleksieja Nawalnego nie jest jeszcze znany. Sądzi, że otrucie jednego z  liderów rosyjskiej opozycji była zamierzonym działaniem, którego źródłem mogła być podana mu na lotnisku herbata. Wskazuje, że

To nie jest pierwsza próba otrucia go, choć pierwsza tak poważna.

Obecnie najważniejszym pytaniem jest to, czy opozycjonista w ogóle przeżyje. Gość Popołudnia Wnet dodaje, że Rosjanie wielokrotnie posuwali się do stosowania trucizn w celu wyeliminowania niewygodnych dysydentów i przypomina przypadki Aleksandra Litwinienki oraz Wiktora Juszczenki. Odnosząc się do sytuacji na Białorusi wskazuje, że

Pozycje startowe rosyjskie do ewentualnej sukcesji po Łukaszence są bardzo silne.

Wpływy Kremla wśród elit białoruskich są bowiem mocne. Zastępca dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich porównuje sytuację Ukrainy i Białorusi. Ta pierwsza mogła się wyrwać z zależności energetycznej od swej wschodniej sąsiadki, gdyż

Kremlowi nie udało się nigdy przejąć wewnątrz-ukraińskiej sieci gazowej.

Tymczasem w 2011 r. Łukaszenka sprzedał Gazpromowi wewnętrzną sieć gazową swojego państwa. Wojciech Konończuk zauważa, że w mediach zbyt często rysuje się analogie między protestami na Białorusi a ukraińską rewolucją. Te pierwsze mają charakter antyreżimowy, nie prozachodni lub prorosyjski. Na Białorusi bowiem, jak wskazuje, istnieją autentyczne sympatie prorosyjskie. Rozmówca Łukasza Jankowskiego odpowiada na pytanie, czy możemy spodziewać się wkroczenia sił rosyjskich na Białoruś:

Moim zdaniem nie wejdą, bo nie ma takiej potrzeby. Rosjanie bardziej straszą.

Wskazuje, że Rosjanie mają dużo innych instrumentów poza militarną interwencją, by wpłynąć na sytuację na Białorusi. uważa, że jeśli Aleksander Łukaszenka utrzyma się u władzy, to może dojść do zamrożenia stosunków na linii Mińsk-Bruksela, co będzie na rękę Moskwie, która zwiększy swoją kontrolę nad Białorusią. W przypadku zmiany władzy w tym państwie, Kreml posiada znacznie lepszą pozycję startową, niżeli Zachód i może wykorzystać swoje wpływy, by podmienić Łukaszenkę.

Wojciech Konończuk zwraca uwagę, że w ostatnim czasie prezydent Białorusi stara się wykreować sztuczny podział społeczny na prozachodnią, antyrosyjską opozycję i „zdrowe prorosyjskie prezydenckie siły”. Powodzenie politycznej zmiany zależeć będzie od tego, na ile starczy sił demonstrującym Białorusinom.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.