Robert Winnicki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Analityk sceny politycznej omawia rządy Donalda Tuska oraz zamieszanie związane z aferą Krajowego Planu Odbudowy.
Łukasz Jankowski pyta o samotność Donalda Tuska. Polski premier ostatnimi czasy często na zdjęciach pojawia się sam, co zauważa redaktor Radia Wnet. Gość „Odysei Wyborczej” wskazuje, że świadczy to o różnicach między nim a nowo wybranym prezydentem, Karolem Nawrockim. Głowa państwa jest często widziana w otoczeniu ludzi, co było widać np. po ostatniej wizycie na meczu Lechii Gdańsk z Motorem Lublin:
Łukasz Pawłowski powiedział o tym, że nie rozumie obrazków, którymi ostatnio karmi nas Donald Tusk. Na tych obrazkach jest rzeczywiście sam na konferencjach prasowych. W dobie cywilizacji obrazkowej to jest niezrozumiałe, bo Karol Nawrocki w tym czasie pokazuje się w tłumie ludzi, w otoczeniu swoich współpracowników. […] Jest duży kontrast między samotnym Tuskiem, a aktywnym i otoczonym ludźmi Nawrockim.
Robert Winnicki wiąże dywagacje o samotności Tuska z krytyką koalicji rządzącej. Wskazuje, że brakuje współpracy wśród osób decyzyjnych w państwie:
Ta koalicja działa fatalnie. Nic się nie zmieniło. Są nieustanne napięcia, są walki wewnętrzne, każdy gra swoje. […] To kolejny poziom tej samotności, że każdy gra swoje, tu nie widać żadnej gry drużynowej.
Były poseł omawia rolę stabilności rządu w zakresie polityki międzynarodowej. Uznaje, że koalicja rządząca nie jest na tyle stabilna i asertywna, by wytrzymać naciski i wpływy zagranicznych graczy:
Jeśli rząd jest pozbierany, asertywny, wie czego chce, dokąd zmierza, to naciski jest w stanie przetrwać. Natomiast w sytuacji, w której jest to rząd będący przeciwnością tego, o czym powiedziałem, to się nie wydaje, żeby ten nacisk mógł długo wytrzymywać.
Dziennikarz radia na koniec porusza aferę wokół KPO. Obserwator sceny politycznej oznajmia, że wyników tej afery już nie da się opanować, a Donald Tusk w tej sytuacji jest na straconej pozycji:
Nie wydaje się, żeby ta afera była do końca do opanowania. Została przegrana prawdopodobnie kilka tygodni temu, kiedy w ministerstwie zaczęli się orientować, że sprawy wyglądają bardzo źle. Stworzyli mechanizm absolutnie skandaliczny.
Marek Sawicki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Marek Sawicki komentuje aktualny stan rozliczeń Krajowego Planu Odbudowy. Jak twierdzi, pieniądze nie zostały zmarnowane, choć wiele zakupów wymaga kontroli.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Prezydencka ustawa rolna
Jednak najpierw, były minister rolnictwa odnosi się do prezydenckiego projektu ustawy rolnej, który zakłada przedłużenie zakazu wyprzedaży polskiej ziemi cudzoziemcom do roku 2036 oraz zmianę w preambule ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, co ma w konsekwencji ochronić Polskę przed efektami umowy UE Mercosur. Jak mówi, jest to:
Bardzo dobra kontynuacja tego, co zaczęliśmy jeszcze w roku 2013-2014, kiedy wprowadziliśmy ustawę o zakazie sprzedaży ziemi rolniczej cudzoziemcom.
I kontynuuje:
Mercosur był negocjowany 20 lat, ale za mojego ministra rolnictwa nie było w tym zakresie postępów. Później Komisja Europejska ustąpiła przemysłowi Ameryki Południowej, podpisując umowy. Teraz rząd blokuje Mercosur, zwłaszcza w kwestii zakupu ziemi przez cudzoziemców. W 2015 roku sprzedano im około 400 ha, a w 2022 już ponad 5,5 tysiąca — więc deklaracje pana Nawrockiego mijają się z rzeczywistością.
Prowadząca Poranka Wnet zauważa, że Anna Gembicka z Prawa i Sprawiedliwości we wpisie na portalu X zaprzeczyła tym doniesieniom, mówiąc że w latach 2022 za zezwoleniem MSWiA sprzedano cudzoziemcom, jedynie niecałe 30 hektarów gruntów. Poseł PSL zarzuca Pani Gembickiej kłamstwo:
Pani Gembicka mówi tylko o ziemi rolniczej, a nie o całej polskiej ziemi, choć zna różnicę z raportu MSWiA. Sama najpierw odrolniała ziemię, a potem sprzedawała ją cudzoziemcom. W 2022 roku sprzedano im prawie 5,5 tysiąca hektarów, więc manipuluje danymi — zamiast tego powinna była zapobiec odrolnieniu i sprzedaży cudzoziemcom.
Magdalena Uchaniuk odnosi się też do zawartego w prezydenckiej inicjatywie ustawodawczej przedłużenia zakazu wyprzedaży polskiej ziemi do 1936 roku i pyta, czy PSL poprze ten postulat. Marek Sawicki odpowiada:
Oczywiście, że poprzemy, ale powiem uczciwie: to są duperele. Nośne hasła, którymi zasłania się problemy współczesne, bo one nie mają większego znaczenia.
Na pytanie, dlaczego zakaz miałby trwać tylko 10 lat, Sawicki odpowiada:
Możemy i na 100 lat Pani Redaktor. (…) To jest taki prawny kruczek, który pozwala z jednej strony udawać nam politykom, że sprawę żeśmy załatwili i blokowanie jest, ale wprowadzają memorandum.
PIT 0%
Magdalena Uchaniuk porusza też kwestię prezydenckiego projektu PIT 0% dla rodzin z dwójką dzieci. Marek Sawicki przedstawia alternatywę dla inicjatywy Karola Nawrockiego:
Pracuję nad kompleksowym dokumentem dotyczącym podatku PIT w szerokim zakresie, który wprowadzi trzyletni okres dochodzenia do kwoty wolnej od podatku 60 tys. zł
– wyjaśnia. Proponowany przez PSL PIT rodzinny ma opierać się na mnożeniu kwoty wolnej przez liczbę członków rodziny, co dla pięcioosobowej rodziny oznacza zerowy podatek do 300 tys. zł.
Spór o związki partnerskie
W kwestii związków partnerskich Marek Sawicki podkreśla, że jest to temat nieuregulowany statutowo przez PSL:
Kosiniak-Kamysz mówi o statusie osoby bliskiej, nie o związkach partnerskich
– zaznacza, wyjaśniając, że światopoglądowe kwestie są poza zakresem partii.
Na pytanie o Szymona Hołownię odpowiada zdystansowanie:
To jego osobisty problem, czy chce być w rządzie czy nie. Mnie to kompletnie nie interesuje.
CPK — zbyt ambitny projekt?
Odnosząc się do prezydenckiej inicjatywy ustawodawczej o CPK mówi poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego mówi:
>Znam dokonania na tym gruncie PiSu i tak naprawdę poza wydaniem dużych pieniędzy i nadzorowaniem pustych łąk nic się nie zadziało.
Marek Sawicki dodaje, że populacja Polski maleje:
Za 20 lat CPK będzie głównie służył Europejczykom, a nie Polakom.
Kończy wypowiedź, stwierdzając:
Warto inwestycje mierzyć w stosunku do potrzeb, bo przewymiarowane nigdy nie zwracają swoich kosztów
Podkreśla też, że projekt jest ważny, ale nie może opierać się na „gigantomańskich” założeniach.
KPO źródłem spokoju?
Odnośnie oskarżeń o nadużycia przy realizacji Krajowego Planu Odbudowy, Marek Sawicki mówi, że odczuwa spokój:
110 mln zł wydano z 268 mld zł i główne projekty jeszcze nie zostały sfinansowane
– mówi. Podkreśla także, że minister funduszy powinna stracić stanowisko za niedostateczne wsparcie dla odnawialnych źródeł energii. Magdalena Uchaniuk zauważa, że 110 milionów to wciąż duża kwota, o którą trudno być spokojnym. W odpowiedzi, Marek Sawicki mówi tak:
One nie zostały zmalwersowane, nie zostały przepalone tak jak 3,5 miliarda w Ostrołęce. One jeszcze nie są rozliczone.
Zapytany o stanowisko posłanki KO Katarzyny Królak, która na antenie Polsat News powiedziała, że połowa jej zanjomych i rodziny dostała dofinansowanie z KPO, były minister rolnictwa mówi tak:
Ona to prostowała, mówiąc że swojej rodziny tam nie znalazła. Ja powiem tak: przestańmy się ścigać na to, który rząd i których polityków rodziny nakradły więcej.
Dziennikarka omawia aferę KPO, przyszłość polskiego rządu oraz spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Rozmowę prowadzi Jaśmina Nowak.
Politolog ocenia sytuację związaną z aferą KPO. Oczekuje wyjaśnień i prześwietlenia wszystkich dofinansowań związanych z tym projektem:
Oczekujemy na pewno, że zostanie to wyjaśnione i prześwietlone. […] Przypomnijmy, że celem udzielenia finansowania w ramach KPO było przede wszystkim dywersyfikowanie i rozszerzenie działalności swojego biznesu. Ciężko stwierdzić, że racjonalnym zdywersyfikowaniem działalności pizzerii było utworzenie solarium.
Gość „Odysei Wyborczej” wskazuje, że obecnie panujący rząd nie jest obecnie w najlepszym położeniu. Ma to związek nie tylko z aferą KPO, ale również z niedawnym zaprzysiężeniem Karola Nawrockiego na Prezydenta RP:
Ten rząd ma obecnie masę przeróżnych problemów. Przypomnijmy, że zaczynają się dosyć intensywne dwa lata koabitacji z prezydentem Karolem Nawrockim. Dwa lata, których tak naprawdę miało nie być. Pamiętamy zapowiedzi premiera Donalda Tuska o zwycięstwie Rafała Trzaskowskiego i to wtedy reformy rządu miały rozpocząć się w pełni. Trudny czas obecnie przed rządem.
Jaśmina Nowak porusza także temat spotkania między Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem, które ma się odbyć na Alasce w najbliższy piątek. Czy można się spodziewać przełomu w negocjacjach?
Myślę, że to prezydent Rosji w tej sytuacji dostał to, na czym mu zależało, czyli rozmowę bezpośrednio z prezydentem Donaldem Trumpem. Pisze się w amerykańskich mediach o tym, jaka propozycja miałaby być przedstawiona Ukrainie w związku z tymi rozmowami, czy rzeczywiście Krym, Donbas miałyby zostać przekazane Rosji. […] Tam się będą ważyć losy i przyszłość kraju.
Bronisław Wildstein / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Publicysta w rozmowie z Katarzyną Adamiak porusza tematy współpracy Prezydenta z rządem, potencjalność przedterminowych wyborów oraz nowy projekt – Team Poland.
Dziennikarz zauważa, że współpraca pomiędzy rządem Donalda Tuska a nowym prezydentem, Karolem Nawrockim, nie będzie zbyt przyjazna. Jasno mówi o konfrontacji między najważniejszymi osobami w państwie:
Współpraca z rządem Donalda Tuska będzie konfrontacją. Premier twierdzi, że program będzie kontynuowany bez zmian. […] Donald Tusk pocieszał tych, którzy przegrali wybory. To dość specyficzny stosunek do demokracji. Tu konfrontację będziemy mieli w sposób oczywisty.
Katarzyna Adamiak pyta o możliwość przedterminowych wyborów. Gość „Poranka Wnet” zapewnia, że możliwość jest. Podnosi pytanie o stan Polski w trakcie potencjalnych wyborów:
Jest oczywiście szansa. Polska przetrwa do wyborów, ale pytanie w jakim stanie przetrwa do tych wyborów?
Redaktor Radia Wnet pyta o Team Poland. Projekt ma stanowić ofertę dla firm w postaci dofinansowania dla spółek, które chcą inwestować na Ukrainie. Bronisław Wildstein wskazuje, że beneficjenci będą powiązani z polskim rządem:
Doskonale wiemy jakie firmy to będą. To jest bardzo znaczące. To widać po tym, jak są w KPO dystrybuowane środki. To firmy, które są związane z układem obecnej władzy.
Wojciech Surmacz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Polski budżet z rekordowym deficytem 7,3% PKB. Środki z KPO znikają, a rząd traci kontrolę nad finansami. Dziennikarz komentuje skalę kryzysu i brak transparentności wydatków.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!
Wojciech Surmacz ostro komentuję sytuację finansów publicznych, realizację Krajowego Planu Odbudowy oraz wydatki rządu. Jego zdaniem Polska znajduje się w kryzysie budżetowym, a rozdysponowanie środków z KPO budzi poważne wątpliwości.
W 2018 roku deficyt wynosił zaledwie 10,4 mld zł, dziś mamy blisko 300 mld i ponad 7,3 proc. PKB. To skala przerażająca
– podkreśla publicysta.
Jak zaznacza, jeszcze przed pandemią Polska spłacała dług, jednak po wprowadzeniu tarcz antykryzysowych i blokadzie funduszy z Brukseli sytuacja diametralnie się zmieniła.
KPO: obietnice kontra rzeczywistość
Rozmówca Katarzyny Adamiak przypomina, że z zaplanowanych 268 mld zł z KPO Polska otrzymała dotąd około 70 mld.
Pieniądze miały trafić do małych i średnich przedsiębiorstw, by napędzać gospodarkę. Tymczasem widzimy inwestycje w kładki, jachty czy kluby swingersów, które z rozwojem gospodarczym mają niewiele wspólnego
– mówi publicysta.
Wojciech Surmacz zwraca uwagę na komunikat Najwyższej Izby Kontroli z sierpnia, w którym instytucja odcięła się od wcześniejszych zarzutów prezesa Mariana Banasia o korupcję przy wydatkowaniu środków z tarcz.
Wtedy grzmiano o przekrętach, a dziś po cichu wycofano się z tych oskarżeń
– komentuje.
Ryzyko zablokowania wypłat
Według Wojciecha Surmacza istnieje realna groźba, że Komisja Europejska nie tylko wstrzyma wypłatę kolejnych transz, ale też zażąda zwrotu już przekazanych pieniędzy wraz z odsetkami.
To oznaczałoby utratę około 200 mld zł zaplanowanych w budżecie KPO
– ostrzega publicysta.
Rozmówca Katarzyny Adamiak porównuje obecną sytuację do tzw. afery autostradowej z początku poprzedniej dekady, kiedy gigantyczne fundusze infrastrukturalne trafiały głównie do zagranicznych firm.
Team Poland
Dziennikarz ujawnił także kulisy projektu „Team Poland” – inicjatywy wsparcia odbudowy Ukrainy, w której Polska ma przekazać ponad 1,5 mld zł poprzez BGK, bez nadzoru KNF:
W sytuacji, gdy premier Tusk sam ostrzegał o możliwej wojnie w 2027 roku, lekką ręką wydajemy takie kwoty za granicę.
Koniec programu odbudowy
Na koniec Surmacz przytoczył słowa Rafała Brzoski, przedsiębiorcy sympatyzującego z rządem: „KPO – koniec programu odbudowy z głupoty, pośpiechu, pazerności i braku procesu”.
Władimir Putin i Donald Trump na spotkaniu G-20 w 2017 roku. Fot. Kremlin.ru (CC BY-SA 4.0), Wikimedia Commons
Publicysta ocenia, że spotkanie Trump–Putin na Alasce to symboliczny ruch i próba sił. Jego zdaniem Ukraina nie odzyska większości okupowanych terenów, a świat utknął w politycznym impasie.
Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!
Planowane na najbliższy piątek spotkanie Donalda Trumpa i Władimira Putina budzi emocje nie tylko w Waszyngtonie i Moskwie, ale też w Europie. Jak ocenia publicysta Piotr Gursztyn, rozmowy w symbolicznej scenerii Alaski mogą okazać się przełomowe, choć ich przebieg pozostaje wielką niewiadomą.
Trump – polityk zagadka
Jeśli patrzymy na Donalda Trumpa, to zawsze jest to wielka zagadka. Lubi zaskakiwać, co w polityce nie jest głupim podejściem
– mówi gość „Poranka Wnet”.
Mam nadzieję, że Trump nie da się ograć Putinowi. Ukraina nie ma dziś siły, by odzyskać większość okupowanych terytoriów, a oczekiwanie, że to się stanie, jest naiwnością. Świat tkwi w klinczu
– dodaje publicysta.
Symbolika Alaski i układ sił
Rozmówca Katarzyny Adamiak zwraca uwagę na nietypowy wybór miejsca spotkania.
Alaska to symboliczne terytorium, które rosyjska propaganda próbuje rozgrywać. Ale fakty są takie: Putin musi jechać na terytorium Trumpa, a nie na neutralny grunt. To inny układ sił
– ocenia.
Kaukaz Południowy i szansa na pokój
W kontekście ostatnich wydarzeń Piotr Gursztyn przypomina, że Rosja została wyparta z Kaukazu Południowego, a Trump może zaprezentować się jako ten, który wprowadza tam pokój.
W tym momencie najpotężniejszy człowiek globu staje się jeszcze potężniejszy. To dla nas dobra wiadomość
– dodaje.
Europa z boku rozmów
Obawy Europy przed piątkowym szczytem Piotr Gursztyn uznaje za rytualne.
Trump będzie informował sojuszników, ale niekoniecznie dopuści ich do stołu. Format normandzki pokazał, że gdy „kucharek sześć”, efekty są mizerne. Wydatki na obronność w Europie są wciąż nierówne, a niektóre państwa sprytnie wliczają w nie np. budowę dróg
– komentuje publicysta.
KPO a przyszłość rządu
Na koniec rozmowy Piotr Gursztyn odniósł się do Krajowego Planu Odbudowy i wpływu na stabilność rządu.
Nie wiem, czy położy to rząd do grobu, ale zaszkodzi na pewno. Pytanie tylko, jak bardzo
Dr Artur Bartoszewicz. Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Były kandydat na Prezydenta RP komentuje aferę KPO, która wybuchła w ostatnim czasie. Rozmowę prowadzi Łukasz Jankowski.
Wykładowca akademicki na początku rozmowy tłumaczy mechanizm, jakim jest Krajowy Plan Odbudowy. Oznajmia, że całość pieniędzy, jakie Polska otrzymała od Unii Europejskiej, to prawie 60 miliardów euro:
W przypadku KPO mamy strukturę, która mówi, że 25,2 miliarda euro to dotacje. Prawie 35 miliardów euro to są pożyczki, które razem z innymi państwami zaciągnęliśmy.Jeżeli stracimy korzyść w wyniku inwestowania i okaże się, że nie ma wpływów podatkowych, nie ma korzyści dla budżetu państwa, to wszyscy będziemy musieli pokryć tę „zabawę”.
Szum związany z KPO wybuchł po tym, gdy odkryto, że fundusze w ramach tego projektu idą na cele niezwiązane z biznesami, które wnioskowały o dofinansowanie. Gość „Popołudnia Wnet” wskazuje, że winą za to można obarczyć brak bezpośredniego nadzoru prowadzonego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości nad agencjami, które miały pomagać dystrybuować środki. Zaznacza, że nie jest to pierwsza taka sytuacja:
Jeżeli zdejmuje się nadzór, to zamyka się oczy i za każdym razem, kiedy tego typu sytuacje są w Polsce, to z tego są afery.Mieliśmy już sytuację, kiedy kilkanaście lat temu redystrybuowano po 800 milionów na portale internetowe. Z tego także były ogromne afery, zwroty pieniędzy. Okazywało się, że zamiast kupować i tworzyć portale internetowe, które były wyceniane na 800 tysięcy, realizowano je za 20 tysięcy, a za pozostałe pieniądze kupowano mieszkania.
Ekonomista ocenia, że obecnie w Polsce na stanowiska kierownicze powołuje się osoby niekompetentne. W trakcie swojej wypowiedzi powołuje się m.in. na Jana Krzysztofa Szyszko, obecnego wiceministra funduszy i polityki regionalnej. Całą procedurę określa jako „patologię”:
Patologia jest w rozdysponowaniu systemu, w powoływaniu na kierownicze stanowiska ludzi, którzy są niekompetentni. Ja tylko przypomnę, że pani, która zarządzała PARP-em, nigdy z funduszami unijnymi bezpośrednio kontaktu nie miała, poza udzielaniem funduszom pożyczkowym finansowania. Jan Krzysztof Szyszko nie miał nigdy nic wspólnego z funduszami unijnymi, a jest wiceministrem nadzorującym.
Dr Artur Bartoszewicz oznajmia, że działania związane z Krajowym Planem Odbudowy i rozdysponowaniem funduszy pachnie korupcją. Mówi również o absurdalności wniosków i projektów:
Proszę wziąć pod uwagę, że w tym uczestniczyli urzędnicy i eksperci oceniający.To znaczy, że cały układ w tym zakresie musi zostać jednoznacznie zdefiniowany, opisany i ujawniony. To pachnie korupcją. Ja nie mówię, że nią jest, ale pachnie korupcją. Dla mnie niewytłumaczalna jest przypadkowość takich zdarzeń. Zajmuję się 25 lat oceną projektów. Jeżeli ktokolwiek by złożył do mnie taki projekt, to do kosza poleciałby natychmiast. To jest niewyobrażalne.
Andrzej Halicki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Gościem Poranka Wnet jest Andrzej Halicki, europoseł Koalicji Obywatelskiej.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Gość Poranka Wnet zwraca uwagę na dokonanie nowego rządu, jakim było odblokowanie środków w ramach Krajowego Programu Odbudowy. Andrzej Halicki nie zgadza się ze stwierdzeniem, że była to decyzja polityczna, związana ze zwycięstwem w wyborach parlamentarnych ugrupowania Donalda Tuska. Podkreśla także, że dzisiaj nie ma wśród państw Unii Europejskiej chęci, aby dokonywać zmian traktatowych.
Dyrektor Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej mówi o obecnych relacjach Polski z Węgrami i sytuacji w Unii Europejskiej. Zaznacza, że Węgry popierają polskie stanowisko ws. centralizacji UE i KPO.
Posłuchaj całej audycji już teraz!
Ponadto, gość Poranka Wnet omawia wizytę ministra spraw zagranicznych Polski w Budapeszcie, która miała na celu omówienie sprawy centralizacji UE.
Gość Poranka Wnet komentuje kampanię wyborczą oraz zapewnia, że jedynie Prawo i Sprawiedliwość może zapewnić bezpieczeństwo Polaków.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Minister rozwoju i technologii Waldemar Buda kandyduje do Sejmu z drugiej pozycji listy Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi. Zwraca on uwagę, że kampania wyborcza zdominowana jest przez tematy narzucane przez jego partię:
Jeśli chodzi o kampanię ogólnopolską, to ona jest bardzo mocno spolaryzowana i widać, że Prawo i Sprawiedliwość narzuca tutaj narrację. Mamy tutaj wiele tematów, takich ogólnopolskich, ważnych i to Polaków interesuje, jak chociażby kryzys migracyjny i ta chęć Komisji Europejskiej, naszej opozycji, również narzucenia nam relokacji.
Waldemar Buda uważa, że kwestie migracyjne stanowią jedno z głównych zagadnień, wokół których ogniskuje się bieżąca kampania. Odnosząc się do sprawy afery wizowej, minister rozwoju i technologii stwierdza, że trudno mówić w tym wypadku o „aferze”:
Pamiętajmy, że ta w cudzysłowie afera wizowa to jest kwestia przyspieszeń czy nieprawidłowości w wydawanych wizach dla osób, które tu chciały legalnie przyjechać, które były weryfikowane itd. itd. A nie jest to wpuszczanie osób, które rzucają kamieniami w granicę.
Gość Poranka Wnet zapewnia, że Prawo i Sprawiedliwość nie pozwoli na doprowadzenie do sytuacji, w której Polacy nie będą się czuli bezpiecznie na ulicach:
(…) chcielibyśmy, żeby tak zostało i wybór jest jasny: albo będziemy tego porządku pilnować, albo doprowadzimy do tego, że na ulicach będziemy mieli tysiące osób, które będą niewiadomego pochodzenia i nawet popełnione przez nich przestępstwa nie będą karane. Bo tak się dzieje w Europie Zachodniej. Są całe enklawy, gdzie wymiar sprawiedliwości po prostu nie działa.
Pytany o stosunki polsko-ukraińskie, Waldemar Buda zaznacza, że Polska będzie wspierać Ukrainę, jednak nie może się to odbywać kosztem polskich interesów:
My absolutnie będziemy pomagać Ukrainie. Ona musi się bronić, bo to w interesie polskiego bezpieczeństwa Polaków jest to, żeby Ukraina dalej się broniła. Natomiast tam, gdzie pojawia się interes Polski, taki można powiedzieć partykularny, w momencie, w którym bronimy jakiegoś środowiska, to będziemy bardzo, bardzo nieustępliwi.
Komentując wstrzymywanie przez Komisję Europejską środków z Krajowego Planu Odbudowy, gość Poranka Wnet uważa, że brak wypłat jest jedynie grą polityczną polityków UE, którzy chcą w ten sposób pomóc formacji Donalda Tuska:
Ktoś, kto rozumie politykę, to wie, że Komisja Europejska z opozycją grają tymi pieniędzmi i wiedzą, że blokowanie tych środków jest pewnego rodzaju elementem gry politycznej. Zaraz po wyborach nie będzie żadnego powodu, żeby te środki blokować.
Waldemar Buda odnosi się również do filmu Agnieszki Holland zatytułowanego „Zielona Granica”, zwracając uwagę na jego wymiar polityczny w kontekście toczącej się kampanii wyborczej:
To co robi dzisiaj pani Holland razem z opozycją Donaldem Tuskiem, to jest coś, co w ich mniemaniu miało przeważyć czarę goryczy, można powiedzieć na stronę opozycji, a ostatecznie okaże się pewnym gwoździem do trumny.