Paweł Lisicki o ideologii nowej lewicy, tym jak przejęła język debaty publicznej na Zachodzie, bierności i ustępstwach wobec niej prawicy, „flircie PiS-u z Lewicą” oraz o kryzysie w Kościele.
Paweł Lisicki o wyborze Magdaleny Biejat (Lewica Razem) na przewodniczącą sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Nie widzi strategicznego sensu tego posunięcia w tym wypadku przez Prawo i Sprawiedliwość. Być może powodem „flirtu PiS z Lewicą” jest chęć jeszcze większego osłabienia Koalicji Obywatelskiej. Inną możliwością może być szukanie wsparcia Lewicy dla zniesienia 30-krotności limitu ZUS, którego nie poprze Porozumienie Jarosława Gowina. Umocnienia lewicowego ugrupowania to jednak wysoka cena za wszelkie doraźne korzyści. Jak twierdzi Lisicki, głównym trzonem opozycji zamiast rozparcelowanej i chaotycznej KO będzie Lewica, która jest wspierana przez zachodnie ośrodki, a jej ideologia jest daleka od myśli konserwatywnej.
Redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” podejmuje następnie temat szczytu ONZ w Nairobi, w którym próbowano uznać aborcję za prawo człowieka, co ostatecznie odniosło fiasko. Zauważa, że debata się radykalizuje.
Jak możemy przyznać człowiekowi prawo do zabicia drugiego człowieka?
Zauważa, że pierwszym krajem, który zalegalizował aborcję, był Związek Sowiecki [ściśle rzecz biorąc bolszewicka Rosja w 1920 r., ZSRS powstał w 1922 r.-przyp. red.]. Inne państwa europejskie przepisy dopuszczające aborcje zaczęły wprowadzać w latach 60. i 70. przy względnie biernej postawie ówczesnej prawicy. Dodaje, iż kultura hedonizmu obecnie podbija kraje zachodnie:
To prawo do unikania konsekwencji własnych działań. I prawo do przyjemności świadomych dorosłych nad prawem do życia nieświadomych a autentycznych dzieci. Do tego się to sprowadza. Cala reszta to kamuflaż i zasłona dymna.
Lisicki tłumaczy przy tym, skąd grupa osób chcących chronić życie nienarodzonych dzieci jest tak w społeczeństwie nikłe. Stwierdza, że siły zachowawcze kluczyły i ustępowały, kiedy wprowadzane były postępowe zmiany. Doszedł do tego „bardzo poważny kryzys jedynej instytucji mogącej się przeciwstawić tym zmianom”, czyli Kościoła. W rezultacie władzę nad dyskursem publicznym przejęli zwolennicy rewolucji obyczajowej, którzy mogą sprowadzać na poziomie semantycznym człowieka do „zbioru tkanek”, a jego morderstwo do „zabiegu medycznego”. Jest to, jak mówi, „kanibalizm w białych rękawiczkach”.
W związku z chęcią uznania aborcji za prawo człowieka nasz gość podejmuje temat Planned Parenthood, amerykańskiej sieci klinik aborcyjnych, która została ukazana w filmie „Nieplanowane”. Przywołuje bulwersujący proceder, który ujawniono już kilka lat temu, a mianowicie handel pochodzącymi z aborcji ludzkimi organami, w którym uczestniczyli pracownicy PP.
Dziennikarz także opisuje antyludzkie ideologie. Jedną z nich jest przekonanie, iż ludzi jest za dużo na świecie. Inną jest antynatalizm. A jeszcze inną jest pragnienie pozbycia się człowieka z Ziemi, ponieważ niejako stanowi infekcję tudzież bakterię i skaża raj, jakim jest świat.
Mamy do czynienia z zachwianiem rozumienia tego „czym jest człowiek” w kulturze Zachodu. Jaka jest różnica jakościowa między nim a innymi gatunkami.
Lisicki stwierdza, że „ochrona klimatu w rozsądnych miarach jest czymś, co trzeba wspierać”. Czym innym jednak jest sianie paniki i wywieranie nacisków na polityków na podstawie „rzeczy nieistniejących”, jak robi część ludzi z tytułami naukowymi.
Co się stało na synodzie amazońskim i jak grozi to jedności Kościoła oraz jak realna jest to groźba, mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Po raz pierwszy to papież inicjuje rzeczy, które mogą grozić rozbiciem Kościoła na różne społeczności lokalne. To nadinterpretacja Soboru Watykańskiego II, który wprowadził języki narodowe do liturgii
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski o synodzie amazońskim, w którego obliczu trzeba przypomnieć, czym jest Kościół i jaka jest jego rola. Jest on zaś powołaną do życia przez Jezusa Chrystusa wspólnotą ochrzczonych prowadzącą ludzi do zbawienia. Zgodnie z dogmatem, kieruje nim Duch Święty. Obecnie jednak, jak mówi duszpasterz Ormian, Kościołowi grozi schizma ze względu na działania papieża, o którego opamiętanie należy się modlić. Duchowny krytykuje skupienie się Kościoła wokół spraw ekologicznych:
Tworzenie kategorii grzechu ekologicznego to pewna uległość wobec tendencji czysto świeckich […] Kościół nie jest od tego […] Nie powinien ulegać tej presji.
Jak mówi, „synod przestawił akcenty, skupił się na rzeczach, które nie są problemami Kościoła”. Naszego gościa razi, że synod skupił się nie na człowieku, a na ekologii. Ta ostatnia jest ważna, ale nie troska o nią nie jest priorytetem Kościoła. Wystarczyłoby, żeby była wspomniana w trzech ze 120 punktów synodalnych, a tymczasem jest wciąż powracającym motywem. Problemów mieszkańców regionu Amazonii nie można zaś sprowadzić do kwestii ochrony środowiska.
Ekologia to jest jeden gigantyczny problem, wokół którego cały synod się kręci, natomiast w ostatnich punktach rzeczy, które rodzą jeszcze większe wątpliwości.
Ks. Isakowicz-Zaleski widzi także zagrożenia ze strony chęci: wyświęcania mężczyzn żonatych, wznowienia dyskusji na temat święcenia kobiet, wdrożenia obrządku amazońskiego. W pierwszym wypadku podkreśla różnicę między obrządkami wschodnimi, w których od pierwszych wieków chrześcijaństwa wyświęca się na kapłanów żonatych mężczyzn a wprowadzanymi zmianami.
Tutaj, mówiąc o Indianach i ich niedoli wprowadza się coś, co zostanie zaraz przerzucone na cały Kościół. Szereg biskupów niemieckich, który brał udział w synodzie, czeka tylko na to, że księża żonaci pojawią się na terenie Niemiec.
Kolejnym problemem jest powrót do dyskusji o diakonacie kobiet, podczas, gdy św. Jan Paweł II zamknął definitywnie kwestię wyświęcania kobiet w 1994 r., wypowiadając się z urzędu w sposób nieomylny. Skutkiem tego może być kolejna schizma na łonie Kościoła.
Jest ogromne niebezpieczeństwo schizmy, bo święcenia kobiet nie zostaną przyjęte przez ogromną większość wiernych i Kościołów lokalnych i to doprowadzi do rozłamu.
Historyk Kościoła podkreśla, że „Kościół jest pewną tradycją” i nie może być tak, że zmienia się dogmaty wraz ze zmianą papieża. Tworzony obrządek amazoński jest przykładem oderwania od tradycji, gdzie zamiast sankcjonowania tworzącego się przez dziesięciolecia obrządku, mamy sztuczne tworzenie obrządku za biurkiem.
To poważny krok w stronę protestantyzacji Kościoła, każdy kościół lokalny będzie mógł stworzyć własną liturgię, już nie ma pewnych dogmatów, to jest odwrotny proces niż wspomniane Kościoły wschodnie, tutaj rozwój będzie za zielonym biurkiem.
Ks. Isakowicz-Zaleski podkreśla, że trzeba się modlić, gdyż „jeśliby Ojciec Święty, nie daj Boże, wprowadził do adhortacji te rzeczy, to już wiadomo, że będzie totalny rozłam i będziemy sklejać to przez wieki”.
W odpowiedzi na brak kapłanów nie jest produkowanie kapłanów z byle czego, tylko misje, gdzie wyświęcony i porządnie wykształcony ksiądz jedzie do Amazonii – podkreśla Wojciech Cejrowski.
Na polskich misjonarzy nie sposób się nie natknąć, będąc w Ameryce Południowej czy w Amazonii. Z przerażeniem słucham doniesień oraz lekkiego tonu dobiegającego z Watykanu, gdzie zdarzyły się rzeczy radykalne na Synodzie Amazońskim, kiedy papież Franciszek modlił się do bożków indiańskich wstawionych do kościoła – twierdzi rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.
Jak dodaje: Pan Bóg powinien zastosować Sodomę i Gomorę, rzucając rozgrzanymi kamieniami albo pokazać inne oburzenie. To, że głowa Kościoła katolickiego modli się do „Paciamamy”, którą można porównać m.in. do „Matki Ziemi”, nie wiadomo czy czyni to z niego naiwnego czy bardzo niedobrego.
Cejrowski twierdzi, że głupi i naiwny mógłby pójść na coś takiego, ale cóż on robił w argentyńskim seminarium? – pyta. „Argentyna nie jest końcem świata, nie jest to Boliwia” – zaznacza.
Gdzie na tym synodzie były sugestie papieża wobec jego biskupów, odstępców od wiary? Synod Amazoński może działać w dwie strony. Papież nie przyjeżdża tam, jak laufer, który ma wysłuchać, przybywa on jako głowa Kościoła katolickiego, który ma wydawać rozkazy. Jan Paweł II, kiedy podróżował, wydawał, kazał i pouczał – mówi Wojciech Cejrowski.
Cejrowski myśli, że papież Franciszek mógł powiedzieć, że w odpowiedzi na brak kapłanów nie jest rozwalanie kościoła, tylko misje. Wysyłanie wyświęconych, porządnie wykształconych księży tam, gdzie brakuje kapłanów – to jest odpowiedź, a nie wyświęcanie przypadkowych gości, którzy zostali diakonami.
Mam nadzieję, że adhortacji nie będzie, bo jeżeli z tego miałby zrobić adhortację akurat ten papież, to spodziewam się, że nie będzie ona dobra dla całego Kościoła katolickiego – podkreśla rozmówca.
Paweł Lisicki o rewolucji w Kościele: osłabieniu celibatu, kapłaństwie kobiet i synkretyzmie religijnym oraz o konferencji „Polska hekatomba i walka z polonofobią”.
Paweł Lisicki mówi na temat konsekwencji synody amazońskiego. Uważa, że postanowienia ojców synodalnych są niebezpieczne dla Kościoła Katolickiego. Chodzi o „faktyczne zachwianie celibatem” oraz sygnały, że pojawi się próba przeforsowania kapłaństwa kobiet:
Nie pojawił się zapis, o tym, że kobiety powinni zostać diakonami, ale można przypuszczać, iż w dłuższej perspektywie taka propozycja się pojawi.
Problemem jest także stworzenie nowego rytu mszy, zawierającego „dosyć dziwne rytuały” jest powiązane z pogańskimi bóstwami Ameryki Południowej. Jak mówi dziennikarz, jest to „otwarcie drzwi dla synkretyzmu religijnego”. Niepokojąca również jest kwestia tzw. grzechu ekologicznego. Relacja z synodu brzmi „jakby się jedna z agend oenzetowskich spotkała”. Synod jednocześnie unikał przeforsowywania zbyt radykalnych zmian. Jak mówi dziennikarz:
Jest to raczej otwieranie furtek i wprowadzania zmian w długim okresie. To taktyka salami. Wiemy, że w Kościele jest jeszcze wiele konserwatystów […] To metoda rewolucjonistów.
Lisicki podkreśla, że dzięki tej metodzie chodzi o to, aby człowiek nie zauważył zmian (lub je zignorował), które mają miejsce w Kościele, a jednocześnie znalazł się w nowej rzeczywistości. Redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” zauważa, że KK zaczyna przypominać świecką organizację o charakterze partii politycznej. Tymczasem jak podkreśla:
Kościół to nie instytucja stworzona przez człowieka. Tak wierzymy przynajmniej, że to jest coś, co nam pozostawił Pan Jezus.
W „Poranku WNET” Lisicki opowiada o konferencji „Polska hekatomba i walka z polonofobią”, która odbędzie się 29.10. Będzie ona szukać odpowiedzi na pytanie, jak opowiadać o polskiej pamięci i zbrodniach, których Polacy stali się ofiarami między 1937 a 1953 rokiem. Problemem jest brak jednego symbolu i pojęcia łączącego tak różne tragedie, jak: operacja polska w ZSSR, okupacja sowiecka i niemiecka, Wołyń etc. Dziennikarz proponuje określenie hekatomba jako „słowo, które mogłoby obejmować zbrodnie na Polakach w latach 1937-1953”. Chciałby, aby Polacy potrafili mówić o własnym cierpieniu, tak jak robią to Żydzi. Więcej informacji i relacja na żywo TUTAJ.
Prof. Andrzej Nowak elitarystycznej mentalności establishmentu III RP i tym jak myślą one o Polsce, potrzebie równowagi między interwencjonizmem a inicjatywą prywatną i szkodliwości reformy Gowina.
Prof. Andrzej Nowak odnosi się do słów reżyserki Agnieszki Holland, która w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” oznajmiła, że należy odebrać czynne prawa wyborcze mężczyznom w Polsce na jakieś 12 lat:
Jest to stalinowski sposób myślenia. Należy wziąć to pod uwagę podczas głosowania 13 października. Jest wyrazicielką poglądów rdzenia tych, którzy chcą odebrać władzę PiS.
„Agnieszka Holland występuje jako arystokratka” – mówi historyk, dodając, że „nawet Radziwiłłom nie śniło się o takim poczuciu swojego miejsca w społecznej strukturze, do którego chamy nigdy nie powinny być dopuszczone”.
Ponadto prof. Nowak krytykuje list trzech byłych prezydentów Polski. W jego przekonaniu wyraża on jedność środowiska, które uważa, że nasz kraj „powinien być ścisłą kontynuacją PRL” i „nie powinien stawiać przed sobą ambitnych celów” zadowalając się rolą „biednego wschodniego sąsiada” silnych krajów Europy Zachodniej. Wyrazem takiego myślenia o Polsce są jego zdaniem słowa Emmanuela Macrona, który niedawno powiedział, że Polska blokuje wszystko w sprawie europejskiej polityki klimatycznej. W słowach prezydenta Francji dopatruje się „elementu histerii, że Polska może mieć własne zdanie”. Dawne państwa kolonialne przez dekady zatruwające atmosferę, nie chcą by kraje, które w XIX i część XX w. nie były suwerenne, teraz je doganiały.
Chciałbym, żeby solidna, dobra formacja wolnorynkowa była w sejmie.
Gość „Poranka WNET” opowiada o problemie napięcia między konieczną jego zdaniem dla modernizacji kraju aktywnością państwa w gospodarce a ryzykiem stłamszenia inicjatywy prywatnej. Mówi, że trzeba szukać złotego środka między czystym etatyzmem a całkowicie wolnym rynkiem. Jednocześnie ubolewa, że w parlamencie prawdopodobnie nie znów nie znajdzie się jednoznacznie wolnorynkowa siła polityczna. Przypuszcza, że Janusz Korwin-Mikke oraz inni liderzy Konfederacji Wolność i Niepodległość doprowadzą przez swoje kontrowersyjne wypowiedzi, że ich formacja polityczna nie przekroczy progu wyborczego.
Uważam tę reformę za katastrofę dla polskiej humanistyki.
Historyk krytykuje także reformę szkolnictwa wyższego autorstwa wicepremiera Jarosława Gowina. Według prof. Andrzeja Nowaka skutkiem tych zmian jest jeszcze większe zbiurokratyzowanie uczelni oraz zepsucie poziomu humanistyki, która dostosowując się do wymagań, jakie stawia przed nią humanistyka amerykańska i zachodnioeuropejska, będzie musiała pisać o tym, co ona chce i jak ona chce. Oznacza to ideologizację w duchu skrajnie lewicowym.
Wystarczy tylko chcieć mówić prawdę […] [Udowodnił] to, że Kościół możne tak wiele w obronie natury ludzkiej.
Ponadto odnosi się do listu metropolity krakowskiego abpa Marka Jędraszewskiego, który skomentował w nim działanie środowisk LGBT i wskazał na zagrożenia, jakie niesie ze sobą ideologia gender.
Prof. Jan Duda o tym, czemu zagraża nam ideologia gender i o roli, jaką rządzący mają w obronie społeczeństwa przed zjawiskami patologicznymi oraz o tym, jak ocenia swojego syna jako Prezydenta RP.
Prof. Jan Duda odnosi się do listu metropolity krakowskiego abpa Marka Jędraszewskiego, który skomentował w nim działanie środowisk LGBT i wskazał na zagrożenia, jakie niesie ze sobą ideologia gender.
Jest to najzwyczajniejsze przypomnienie, że w nauce Kościoła Katolickiego występuje pojęcie grzechu. Grzech zagraża człowiekowi, zawsze szkodzi człowiekowi. Przypomina, że 6.i 9. przykazanie obowiązuje. Niebezpieczne jest eksperymentowanie ze swoją seksualnością.
Kandydat na senatora podkreśla, że trzeba odróżnić LGBT, czyli środowiska, które „były zawsze”, od ideologii gender.
Ks. abp ostrzega przed ideologią. […] Słowa tej ideologii brzmią jak słowa węża w raju; „tak próbuj, nie przejmuje się, będziesz szczęśliwy”.
Zdaniem prof. Dudy list hierarchy jest także przestrogą dla tych, którzy chcieliby szukać oparcia w środowiskach LGBT i szukać w ich ramach osobistego szczęścia. Środowiska te bowiem„nie są tak łagodne, jakby się wydawało”.
Ponadto komentuje treść listu trzech byłych prezydentów Polski: Aleksandra Kwaśniewskiego, Lecha Wałęsy oraz Bronisława Komorowskiego. Zaznacza, że listu nie czytał, więc nie może się na jego temat całościowo wypowiadać. W liście tym możemy przeczytać, że:
Trzynastego października nie czekają nas normalne wybory, lecz takie, które zadecydują, czy Polska będzie demokratycznym państwem prawa, czy też będzie nadal staczała się w kierunku autorytarnej dyktatury. Demokratyczna większość w Senacie może okazać się kluczowa.
Gość „Poranka WNET” stwierdza, że istnieją jego zdaniem trzy główne obszary działalności państwa. Pierwszym jest budowa struktur prawnych, administracyjnych, infrastruktury itd. Drugim bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, a trzecim „przeciwdziałanie zjawiskom szkodliwym dla społeczeństwa”. Słowa o zmierzaniu ku autorytaryzmowi traktuje jako odrzucenie tego ostatniego zadania rządzących.
Ktoś upatruje w próbach przeciwdziałania zjawiskom negatywnym niewątpliwie, jakim jest osłabienie rodziny, a więc krzywdzenia dzieci, autorytaryzmu. W imię czego jest to robione?
Prof. Duda podkreśla, że „obserwujemy bardzo niekorzystne zjawisko kryzysu rodziny”. Wynikiem tego kryzysu jest to, iż „dzieci cierpią na tym, że kwestionujemy potrzebę stabilności rodziny”.
Ojciec polskiego prezydenta mówi o tym, jak ocenia prezydenturę swojego syna. Stwierdza, że jego zdaniem Andrzej Duda realizuje swoją misję jako prezydent, tzn. dba o wizerunek Polski za granicą i działa na rzecz łączenia Polaków. Dodaje, że stara się być obiektywnym w swoich ocenach: „inaczej odbieram syna, kiedy siedzę z nim przy stole, a inaczej kiedy oglądam go w telewizji”.
Stolica Apostolska przestrzega niemieckich biskupów przed podejmowaniem decyzji, które groziłyby podziałami w Kościele. Niemieccy biskupi krytykują stanowisko Watykanu.
List Ojca Świętego zasługuje na szczególną uwagę.
Podkreśla nuncjusz apostolski w RFN abp Nikola Eterović. Przypomina on, że ostatnim papieżem, który skierował swe orędzie do wszystkich niemieckich katolików, był Pius XI, który w 1937 r. napisał encyklikę „Mit brennender sorge”, o Kościele i Rzeszy Niemieckiej, potępiającą ingerencję narodowego socjalizmu w dziedzinę praw Kościoła.
Obecnie problemem nie są relacje między państwem a Kościołem w Niemczech, które nuncjusz ocenia jako poprawne, ale wewnętrzne sprawy Kościoła. Papieski przedstawiciel podkreśla, że papież Franciszek zaznaczył, iż synod „nie jest parlamentem” (niemieccy biskupi planują dopuścić na synodzie świeckich do głosowania), a sprawy należące do wspólnego dziedzictwa wiary nigdy nie mogą być przedmiotem negocjacji Kościoła partykularnego.
Słowa hierarchy odnoszą się do zapowiadanych od wiosny br. reform w Kościele Katolickim w Niemczech. Jak podaje dw.pl, w marcu hierarchowie niemieccy zapowiedzieli przystąpienie do procesu reform, który nazwali „drogą synodalną”. Reformy te objąć mają między innymi stosunek Kościoła do zagadnienia władzy, celibatu i katolickiej moralności seksualnej. Dyskusja na temat „drogi synodalnej” obejmie także żądania zwiększenia roli kobiet w Kościele.
29 czerwca papież odniósł się w swoim liście do zapowiedzi niemieckich biskupów. W swoim piśmie docenił wolę reform niemieckich biskupów, przypominając przy tym, że „w centrum starań powinna się znaleźć ewangelizacja i radość wiary. Nie może chodzić tylko o dostosowanie do ducha czasu i kwestie czysto strukturalne”.
Ojciec Święty przestrzegł też przed utratą jedności. Zaznaczył bardzo wyraźnie, że tak jak Kościół powszechny czerpie swoje siły z wielu Kościołów lokalnych, to, tak samo Kościoły lokalne czerpią z Kościoła powszechnego. Papież prosił, by w Niemczech zachowano tę szeroką, globalną perspektywę. Poprosił też o zgodność między biskupami i różnymi środowiskami, apelując o zażegnanie sporów.
Pogłębienie teologiczne zagadnień nikomu jeszcze nie zaszkodziło, zwłaszcza Kościołowi.
Tak krytykę Watykanu wobec niemieckiej „drogi synodalnej” komentował biskup Münster Felix Genn.
Potrzebny jest nowy podział władzy, szczególnie nowego związku między tak zwanymi świeckimi a kapłanami, głównymi i honorowymi, mężczyznami i kobietami w Kościele katolickim- dodawał biskup.
Abp Eterović przestrzegał, że decyzje niemieckich biskupów „w tym momencie dziejów nie mogą nie mieć daleko idących konsekwencji, nie tylko dla katolicyzmu w Niemczech”.
„Słowa prezesa PiS zapisane w nieco innej formie także w programie partii są niezwykle niebezpieczne. Owszem, prezes ma prawo je głosić. Jest to głupie podlizywanie się Kościołowi” – mówi Prymas.
7 września w Lublinie odbyła się konwencja wyborcza Prawa i Sprawiedliwości. W trakcie swojego wystąpienia prezes PiS powiedział: „Każdy dobry Polak musi wiedzieć, jaka jest rola Kościoła, musi wiedzieć, że poza nim jest – jeszcze raz to powtarzam – nihilizm. I ten nihilizm my odrzucamy, bo nihilizm niczego nie buduje, nihilizm wszystko niszczy”.
Prymas Polski abp Wojciech Polak, podczas konferencji „TworzyMy pokój. Wiara w demokracji”, zapytany przez prof. Mirosława Wyrzykowskiego, czy jest to oficjalne stanowisko Kościoła, stanowczo zaprzeczył stanowisku byłego premiera.
Nie jest to absolutnie stanowisko Kościoła katolickiego w Polsce ani w ogóle stanowisko Kościoła katolickiego. Gdyby tak było, to moja obecność tutaj byłaby co najmniej dziwna. Uważam, że to jest wypowiedź, która nie ma nic wspólnego z nauczaniem Kościoła. To może być pogląd, wizja kogoś, kto ją wypowiada – podkreśla hierarcha.
Jak dodaje prymas Wojciech Polak: mogą być to poglądy, co do poglądów nie będę dyskutował z takimi czy innymi osobami; natomiast co do wizji – na pewno nie. – Absolutnie to nie jest wizja Kościoła, która jest związana z Kościołem katolickim.
Robert Winnicki mówi o postulatach Konfederacji Wolność i Niepodległość, która łączy środowiska polityczne związane z Januszem Korwin-Mikke, Grzegorzem Braunem oraz Ruchem Narodowym.
Chcemy ułatwić życie pracownikom i przedsiębiorcom zostawiając więcej pieniędzy w kieszeniach Polaków. Chcemy likwidacji PIT-u i dobrowolnego ZUS-u. Chcemy bezpieczeństwa, które oparte jest o naszą własną armię, a nie o obce siły, które mają stacjonować w Polsce. Nasza silna armia jest fundamentem bezpieczeństwa – mówi gość „Popołudnia WNET”.
Jak dodaje rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej: Chcemy przywrócić karę śmierci dla poczucia sprawiedliwości i tego, co było normą w naszej cywilizacji przez tysiące lat, a także obowiązuje w większości państw świata. Jeśli ktoś dopuścił się niebudzącej wątpliwość najcięższej zbrodni i morderstwa z premedytacją powinien być ukarany karą najwyższą.
Kościół katolicki przez 2000 tys. lat oczywiście karę śmierci jak najbardziej akceptował jako rzecz normalną i naturalną. Wykładnie Jana Pawła II zawiera, że Kościół tradycyjnie dopuszcza karę śmierci, aczkolwiek od kilkudziesięciu lat pojawiają się wątpliwości i dyskusje na ten temat – mówi Robert Winnicki.
Konfederacja Wolności i Niepodległość jest zdecydowanie przeciwko aborcji, natomiast tradycyjna nauka kościoła zawsze podkreślała, że ten, kto dokonuje najcięższych zbrodni, ten sam się wyłącza, a kara śmierci dla takiego człowieka jest również formą samoobrony.
Jeśli chodzi o gospodarkę proponujemy zejście na ziemię. To, co wyprawia się w temacie opowieści na temat płacy minimalnej oznacza, że dla wielu pracowników rozpocznie się szalony skok cen. Uważamy, że efektywne zreformowanie gospodarki pozwoli realnie uzyskać dziesiątki miliardów w skali roku – mówi gość Radia WNET.
Jak twierdzi Robert Winnicki: Ukraińcy są zagrożeniem dla polskiego społeczeństwa. Są to zbyt duże skupiska w zbyt małych miejscach. Jeśli jakaś społeczność ma się zasymilować i zintegrować z większością to nie może być to rzeka tylko strumyczek. Receptą jest ograniczenie skali migracji rozporządzeniem rządowym.
Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Magdalena Uchaniuk-Gadowska.
Goście Popołudnia WNET:
Rajmund Klonowski – redaktor naczelny Magazynu Kuriera Wileńskiego;
Jerzy Klistała – historyk, syn więźnia obozu koncentracyjnego Auschwitz;
Paweł Bobołowicz – korespondent Radia Wnet na Ukrainie;
Maciej Pawlicki – producent filmu “Legiony”;
Zbigniew Stefanik – korespondent z Francji;
Robert Winnicki – Ruch Narodowy, Konfederacja Wolność i Niepodległość
Prowadzący: Magdalena Uchaniuk-Gadowska
Wydawca: Jan Olendzki
Realizator: Paweł Chodyna
Część pierwsza:
Rajmund Klonowski / Fot. Radio WNET
Rajmund Klonowski, redaktor naczelny Magazynu Kuriera Wileńskiego opowiada o wizycie premiera Mateusza Morawieckiego z premierem Litwy.
TVP Wilno powstało na prośbę władz litewskich i Polaków mieszkających w Wilnie. Litewska Publiczna telewizja finansowo ma się całkiem dobrze, jednak w ostatnim czasie widać przejmowanie telewizji przez środowiska liberalne.
Podstawowym zadaniem TVP Wilno było stworzenie nowego środowiska, które będzie wykraczać poza medium polskie, ale będzie to telewizja dla całej społeczności litewskiej – mówi gość „Popołudnia WNET”.
W Wilnie rozważa się również wspólne projekty z Polską, które mogłyby pomóc w zmniejszeniu „uzależnienia energetycznego” Białorusi od Rosji. Jak twierdzi Rajmund Klonowski: Litewscy politycy często podnoszą kwestię niezależności energetycznej od Rosji. Litwa wraz z innymi państwami bałtyckimi zamierza wyjść z energetycznego pierścienia BRELL, do którego należą także Rosja i Białoruś.
Jerzy Klistała, historyk, mówi o swojej najnowszej książce „Duchowni, ofiary niemieckiego zniewolenia.”
Od 2000 roku czasu zajmuję się opracowaniami na temat byłych więźniów. Miałem wiele opracowań z poprzednich książek i opracowań, w których występowały już poszczególne osoby duchowne. Było to moim zamiarem, aby wszystko wsadzić w jedno miejsce, żeby wszystko było dokładnie i zwięźle opisane. Poszukując materiałów często natrafiałem na osoby duchowne, które przebywały pobyt w obozie koncentracyjnym gorzej niż inni ludzie – mówi gość Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej.
Niestety nie możemy mówić o konkretnej liczbie księży zamordowanych w Auschwitz., gdyż Niemcy pod koniec wojny spalili dokumenty, akty zgonów, zdjęcia obozowe, a także informacje o zgładzonych osobach.
Paweł Bobołowicz / Fot. Konrad Tomaszewski
Paweł Bobołowicz przybliża sprawę zwolnienia ze stanowiska prezesa Instytutu Pamięci Narodowego Ukrainy Wołodymyra Wiatrowycza, uważanego za jednego z architektów ukraińskiej polityki historycznej i uznawanego w Polsce za apologetę działalności OUN-UPA. Jak napisał Wołodymyr Wiatrowycz – „Uzyskałem od premiera Ołeksija Honczaruka zapewnienie, że nie zważając na zmianę na stanowisku prezesa, Instytut zachowa status organu władzy oraz instrumentu polityki pamięci narodowej, a format i kierunki jego pracy będą kontynuowane.”
Nie ma oficjalnych informacji co do przyczyny jego zwolnienia. Jak mówi nasz korespondent: Z inicjatywy kierowanego przez Wołodymyra Wiatrowycza ukraińskiego IPN usunięto sowiecką symbolikę z przestrzeni publicznej, przemianowano też tysiące komunistycznych nazw miejscowych, niekiedy zastępując je patronami związanymi z historią ukraińskiego nacjonalizmu.
Część druga:
Zbigniew Stefanik opowiada o eksport francuskiej broni do Jemenu. „Francja nie wspiera żadnej ze stron. Władze francuskie twierdzą, że sprzedają oni broń Saudyjczykom. Sytuacja jest dla Francuzów dość skomplikowana, gdyż w sieci zostały opublikowane materiały, na których widać, że Francja za pośrednictwem Arabii Saudyjskiej sprzedaje broń Jemenowi” – mówi gość „Popołudnia WNET”.
Zbigniew Stefanik porusza także kwestię planowanych manifestacji przeciwko ustawie bioetycznej, otwierającej dostęp do metody in-vitro wszystkim kobietom i parom lesbijskim. Francuski kościół katolicki zabiera głos w debacie dotyczącej planowanego przez rządzących wprowadzenia refundowanego z budżetu państwa in-vitro dla żeńskich par jednopłciowych. Francuscy biskupi występują otwarcie przeciwko tym zmianom we francuskim prawie bioetycznym i wzywają do protestów. Duże manifestacje przeciwko legalizacji refundowanej metody in-vitro mają odbyć się we Francji w październiku tego roku.
Maciej Pawlicki
Maciej Pawlicki opowiada o filmie „Legiony”, który jest uniwersalną opowieścią o przyjaźni, marzeniach, gorącym uczuciu i dorastaniu w trudnych czasach. Wielka historia w filmie jest tłem dla rozgrywającej się na pierwszym planie love story, w którą uwikłani są: Józek (Sebastian Fabijański) – dezerter z carskiego wojska, agentka wywiadu I Brygady – Ola (Wiktoria Wolańska) z Ligi Kobiet Pogotowia Wojennego oraz Tadek (Bartosz Gelner), narzeczony Oli, ułan i członek Drużyn Strzeleckich. Ich spotkanie rozpocznie burzliwy romans, który wystawi relacje bohaterów na wielką próbę. Obok postaci fikcyjnych, których historie wzorowano na życiorysach prawdziwych legionistów, w filmie pojawia się szereg osobistości znanych z kart historii.
Jak mówi gość „Popołudnia WNET” – Film był bardzo dobrze przyjęty na premierze. Jest to wielka formacja ludzi, która pochodzi z różnych stron. Jest to opowieść o legionowym pokoleniu lat 1914–1916, które wywalczyło Polsce niepodległość.
Nie jest to typowy film festiwalowy, nie ma on na celu przekonania szerokiej liczby odbiorców. Są wspaniałe zdjęcia, muzyka i aktorzy. Jest to kino skierowane do młodego widza – dodaje rozmówca.
Robert Winnicki mówi o Konfederacji Wolność i Niepodległość, która łączy środowiska polityczne związane z Januszem Korwin-Mikke, Grzegorzem Braunem oraz Ruchem Narodowym.
Jak mówi gość „Popołudnia WNET”: Chcemy ułatwić życie pracownikom i przedsiębiorcom zostawiając więcej pieniędzy w kieszeniach Polaków. Chcemy likwidacji PIT-u i dobrowolnego ZUS-u. Chcemy bezpieczeństwa, które oparte jest o naszą własną armię, a nie o obce siły, które mają stacjonować w Polsce. Nasza silna armia jest fundamentem bezpieczeństwa.
Karę śmierci chcemy przywrócić dla poczucia sprawiedliwości. Kościół katolicki przez 2000 lat karę śmierci jak najbardziej akceptował, od kilkudziesięciu lat powstała jednak dyskusja na ten temat. Piąte przykazanie to nie morduj, jednak tradycyjna nauki kościoła zawsze podkreślała, że ten, kto dokonuje największych zbrodni powinien poddać się karze śmierci – dodaje Robert Winnicki.
Jeśli chodzi o gospodarkę proponujemy zejście na ziemię. To, co wyprawia się w temacie opowieści na temat płacy minimalnej oznacza, że dla wielu pracowników rozpocznie się szalony skok cen. Uważamy, że efektowne zreformowanie gospodarki pozwoli uzyskać dziesiątki miliardów w skali roku dla Polski – mówi gość Radia WNET.