„Obrazki Świąteczne kościoła rzymsko-katolickiego”, książka wydana za pontyfikatu Leona XIII, dziś nie straciła wartości

Uroczystości roku liturgicznego w naturalny sposób przeplatały się ze zwyczajnym życiem. A celebrowanie owych wydarzeń miało ogromny wpływ na uszlachetnianie obyczajów przeciętnych ludzi.

Barbara Maria Czernecka

Księga jest obszerna – składa się aż z 776 stron i ma standardowy wtedy format ćwiartkowy 20/26 cm. Zagorzali bibliofile może nie uznają jej za pokaźną, ale przeciętnemu czytelnikowi wyda się całkiem spora. Oprawiona została w twardą okładkę, tłoczoną, ze złoceniami, wewnątrz podklejoną ornamentem z herbem papieskim. Drukowana pismem stylowym, acz dobrze czytelnym. „Język potoczysty” w tłumaczeniu zrozumiałym dla „ludu polskiego robotniczego na obczyźnie” – jak reklamowała go „Gazeta Katolicka” nr 105 z 1897 roku.

Fot. z archiwum autorki

Pochylając się dzisiaj nad „Obrazkami Świątecznymi kościoła rzymsko-katolickiego”, należy podziwiać niegdysiejszy kunszt drukarski, zdobniczy i introligatorski. Książka nie utraciła żadnego ze swoich walorów: nie zatarł się tusz jej liter, nie wyblakły kolory ilustracji, nie zerwało szycie stronic ani nawet nie przetarła okładka. A i treść pozostała niezmiennie aktualna i przydatna do rozważań.

W treści książka jest przebogata. Dzieli się na dwie części, które w spisie rzeczy mają wyszczególnione najważniejsze religijne uroczystości oraz dodatkowo żywoty najpopularniejszych świętych, zredagowane przez Księdza Bernarda Gustava, Proboszcza Bayerle. W specjalnym dodatku zostały przedstawione życiorysy: Ojca Świętego Leona XIII i Księdza Kardynała Mieczysława hrabiego Halki-Ledóchowskiego.

Głównym celem wydania „Obrazków Świątecznych kościoła rzymsko-katolickiego”, jak na wstępie w usilnej prośbie zaznaczył ksiądz J. Hartard, proboszcz francuskiego Queuleu-Plantiéres, było zebranie funduszy na rzecz odnowienia miejscowej kaplicy pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Parafia ta bowiem została obarczona długiem 80 000 marek. Za dobrodziejów, żywych i zmarłych, ofiarowywane były systematyczne modlitwy i comiesięczne Msze święte ku czci ich przenajświętszej patronki oraz coroczna, czwartego listopada. Zaszczytne to dzieło, oprócz pomnażania Bożej chwały i wyjaśniania Jego wyznawcom znaczenia najważniejszych świąt, miało więc jeszcze materialnie zasilić konkretną wspólnotę wierzących. A wtedy właśnie nie tylko szalał kulturkampf, czyli walka z Kościołem katolickim, w granicach Pruskiego Cesarstwa Niemieckiego, ale również w kraju nad Loarą prowadzone były intensywne działania dechrystianizacyjne Francuzów.

Wczytując się w same wstępy owej pobożnej książki i mniej więcej orientując w historii tego czasu, można wywnioskować dyskretne wzajemne wspieranie się prześladowanych, które połączyło trzy narody podległe wrogim sobie dwom państwom. Francuzi, Niemcy i Polacy „dobrej woli” potrafili już wtedy wznieść się ponad polityczne podziały. A jednoczyła ich przede wszystkim przynależność do Kościoła rzymskokatolickiego. (…)

Tego rodzaju książki dowodzą, że tamtych czasach najważniejsze uroczystości roku liturgicznego w naturalny sposób przeplatały się ze zwyczajnym życiem. A celebrowanie owych wydarzeń miało ogromny wpływ na uszlachetnianie obyczajów przeciętnych ludzi. Rodziny mieszczańskie, robotnicze czy chłopskie moralnie nie różniły się od arystokratycznych. Dobre wzorce zaś były cenione.

Cały artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Obrazki świąteczne kościoła rzymsko-katolickiego” znajduje się na s. 12 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Obrazki świąteczne kościoła rzymsko-katolickiego” na s. 12 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Kłosowski: W Panamie nie widziałem ludzi zerkających na zegarki

Sytuację w Panamie przed Światowymi Dniami Młodzieży w Popołudniu WNET komentuje i relacjonuje prosto znad Kanału Panamskiego korespondent Radia WNET, Michał Kłosowski

Według Michała Kłosowskiego nikt w Panamie nie zwraca uwagi na czas. – Jedyną osobą, która zerkała na zegarek byłem ja – opowiada.

Dziennikarz zauważa też, że ludzie mimo biedy wydają się być zadowoleni z życia, wszyscy się uśmiechają, widać podekscytowanie przed Światowymi Dniami Młodzieży, które mają zacząć się już 22 stycznia, wielu nosi koszulki z wizerunkiem papieża Franciszka i hasłem przewodnim ŚDM.

Kłosowski dodaje, że na wydarzeniu będzie gościć kilka tysięcy Polaków, co oznacza, że nie tylko będziemy mieć tam największą reprezentację z państw europejskich, ale również będziemy największą grupą obcokrajowców spoza Ameryki Łacińskiej. Polacy mogą liczyć na Światowych Dniach Młodzieży na ciepłe przyjęcie, chociażby z powodu pochodzenia obecnego nuncjusza, arcybiskupa Mirosława Adamczyka.

Ks. Isakowicz-Zaleski: Kościół powinien wszcząć dochodzenie w sprawie oskarżanego o pedofilię ks. Jankowskiego

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski opowiada o nadaniu autokefalii ukraińskiej Cerkwi oraz o głośnej ostatnio sprawie ks. Jankowskiego, który jest oskarżany m.in. o wykorzystywanie seksualne dzieci

Sobór zjednoczeniowy, który odbywał się w kijowskiej świątyni Mądrości Bożej, ogłosił 15 grudnia ustanowienie nowej organizacji: Cerkwi prawosławnej na Ukrainie. Zdaniem ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego od strony duchowej to bardzo dobry krok, jednak ukraińskie władze próbują go upolitycznić:

Obecna sytuacja na Ukrainie to próba złączenia bardzo podzielonej i skłóconej Cerkwi prawosławnej w jedną całość. Z jednej strony jest to zjawisko bardzo pozytywne, ale z drugiej niestety widać, że politycy ukraińscy próbują zrobić z tego sprawę polityczną. Dotyczy to w szczególności prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, który chce ukazać się światu jako jedyny prawdziwy prawosławny, który ingeruje w sprawy Cerkwi. Bardzo kibicuję prawosławnym na Ukrainie, aby udało im się znaleźć sposób na złączenie całej Cerkwi.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski komentuje również sprawę ks. Henryka Jankowskiego. Na początku grudnia bieżącego roku magazyn „Duży Format” opublikował reportaż „Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?”, w którym kapelan „Solidarności” i proboszcz parafii świętej Brygidy w Gdańsku  został oskarżony m.in. o pedofilię.

Dla mnie jest to duża hipokryzja. Ja nie usprawiedliwiam zachowań ks. Jankowskiego, mnie też zawsze wiele rzeczy w jego osobie nie pasowało, m.in. nadmierne skupianie się na sobie czy przywiązanie do rzeczy materialnych. Jednak to, co się dzieje dziś, osiem lat po jego śmierci, kiedy nie ma on żadnej możliwości obrony, to hipokryzja. Wyciąganie jakichś faktów i mówienie, że wszyscy o tym wiedzieli i zdawali sobie z tego sprawę… szczególnie jeśli chodzi o prezydenta Gdańska, który był ministrantem w parafii u Jankowskiego, a teraz mówi, że trzeba usunąć pomnik ks. Jankowskiego. Zastanawiam się, jak to świadczy o prezydencie, który dostał nagłego oświecenia po artykule GW.

Zdaniem duchownego, Kościół powinien obecnie jak najszybciej wszcząć dochodzenie w sprawie ks. Jankowskiego: „Należy stwierdzić, czy te zarzuty są prawdziwe.  Jeśli okaże się, że nie, to należy bronić dobrego imienia ks. Jankowskiego”.

W artykule w GW padły również bardzo poważne zarzuty dot. tego, że ks. Jankowski przyczynił się do samobójstwa dziewczyny, która zaszła z nim w ciążę. Zdaniem gościa Poranka WNET, prawdziwość zarzutów można sprawdzić, bowiem nawet w czasach PRL, kiedy ktoś młody popełniał samobójstwo, była prokuratura oraz akta, można wskazać tę osobę z imienia i nazwiska, dokonać ekshumacji i sprawdzić, czy była to prawda. Zostawienie tej sprawy niewyjaśnionej powoduje jeszcze większe straty dla Kościoła.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy!

JN

 

 

 

Abp Jędraszewski w rocznicę Stanu Wojennego: Musimy upominać się o prawa człowieka, w tym prawo do życia od poczęcia

– Bóg jest Panem dziejów. Bóg zwycięża. Bóg nas do zwycięstwa powołuje niezależnie od klęsk i porażek – mówił abp Marek Jędraszewski z okazji 37. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.

Celebrując mszę sprawowaną w katedrze na Wawelu, metropolita krakowski odniósł się do pamiętnego i tragicznego 13 grudnia 1981 roku. W homilii podkreślił, że tylko gwałtownicy – prawdziwie wierzący w Jezusa, mogą wejść do Królestwa Bożego. Przypomniał rolę św. Jana Pawła II w powstaniu Solidarności i wsparciu dla Polaków:

– 13 grudnia 1981 roku doszło do owej tragicznej nocy, ale też niemal od razu pokazał się strażnik naszych zmagań o wolność – w sposób symboliczny na oknie apartamentów papieskich rozbłysło światełko szczególnej pamięci, które stało się wzorem dla innych nie tylko w Polsce. W imię solidarności z „Solidarnością” w Polsce. Tyle ludzi, także wielkich tego świata, idąc za Janem Pawłem II, chciało pamiętać.

 

Arcybiskup Marek Jędraszewski odniósł się także do pielgrzymki papieża w 1983 roku. Wówczas papież przypomniał odsiecz Wiedeńską, jako zwycięstwo Chrystusa, a także mówił o więzionych i internowanych, wspominając liczne listy, które od nich otrzymywał. Jan Paweł II podkreślił, że te listy były dla niego świadectwem zwycięstwa Chrystusa w tych ludziach. A raczej ich zwycięstwa dzięki Chrystusowi.

Arcybiskup krakowski podkreślił, że ówczesne wezwanie papieża jest nadal aktualne: – Polska to przede wszystkim nasza sprawa. Sami musimy wykuwać swój los i swoją przyszłość. „Jednakże naród nade wszystko musi żyć o własnych siłach i rozwijać się o własnych siłach. Sam musi odnosić to zwycięstwo, które Opatrzność Boża zadaje mu na tym etapie dziejów. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że nie chodzi o zwycięstwo militarne – jak przed trzystu laty – ale o zwycięstwo natury moralnej. To ono właśnie stanowi istotę wielokrotnie proklamowanej odnowy. Chodzi tu o dojrzały ład życia narodowego i państwowego, w którym będą respektowane podstawowe prawa człowieka. Tylko zwycięstwo moralne może wyprowadzić społeczeństwo z rozbicia i przywrócić mu jedność. Taki ład może być zarazem zwycięstwem rządzonych i rządzących. Trzeba do niego dochodzić drogą wzajemnego dialogu i porozumienia, jedyną drogą, która pozwala narodowi żyć pełnią praw obywatelskich i posiadać struktury społeczne odpowiadające jego słusznym wymogom; wyzwoli to poparcie, którego państwo potrzebuje, aby mogło spełnić swoje zadania, i przez które naród rzeczywiście wyrazi swoją suwerenność.” Bóg jest panem dziejów. Bóg zwycięża. Bóg powołuje nas do zwycięstwa niezależnie od klęsk i porażek.

[related id=66199]Arcybiskup przypomniał również historię poznańskich trzech krzyży, na których są wyryte symboliczne daty walki o godność człowieka: – Na orle, który stoi jakby na straży tych krzyży wyryto napis: „za wolność, prawo i chleb”. (…) Ale trzeba było czekać jeszcze wiele lat – do 2006 roku, by napis na orle uzupełniono o Pana Boga. (…) Jak patrzymy na te kolejne daty zmagań o wolność, zawsze w tych kolejnych etapach była obecność kościoła i świadków prawdy, którzy stanowili kolejną historię owych gwałtowników, którzy zdobywają królestwo boże. Ksiądz Kotlarz, a potem ksiądz Jerzy Popiełuszko jako symbole oddania życia własnego dla prawdy, dla sprawiedliwości, dla wolności. Trzeba było czekać jeszcze tyle lat, żeby w 2006 roku można było wyrazić pełną prawdę historyczną o naszych polskich dziejach nierozłącznie związanych z Bogiem i Kościołem. To upomnienie się o Boga jest problemem prawdy historycznej, ale to jest także problem naszej wiary dzisiaj, byśmy umieli upominać się w imię Boga o najbardziej podstawowe prawa. W tym prawo do życia dla każdego, od chwili poczęcia do momentu naturalnej śmierci. To w końcu chodzi o to, żebyśmy uświadomili sobie to, o czym mówił prorok Izajasz, że Bóg nasz jest Bogiem Emmanuelem – Bogiem z nami. Chodzi także o to, żeby poprzez nasze osobiste świadectwo dzisiaj, w świecie, który chce żyć tak, jakby Boga nie było wszyscy widzieli i poznali, rozważyli i pojęli, że ręka Pańska to wszystko co dobre w naszym narodzie i w naszej osobistej historii uczyniła, że Święty Izraela tego dokonał.

 

 

WJB/Archidiecezja Krakowska.

Opinia o „Klerze” Smarzowskiego: Nawet Jerzy Urban nie robił wobec Kościoła takiej propagandy [VIDEO]

Jakub Augustyn Maciejewski wydawał opinię o filmie „Kler” Wojciecha Smarzowskiego. Publikacja dzieła polskiego reżysera wywołała istną burzę w sferze medialnej, ponieważ w filmie przedstawiono duchowieństwo jako zdeprawowaną część społeczeństwa – księża w nim są pedofilami, łasymi na pieniądze materialistami oraz osobami nad wyraz wulgarnymi. Maciejewski uważa, że nawet Jerzy Urban nigdy nie tworzył takiej propagandy dotyczącej stanu duchownego jak Smarzowski. Dziennikarz mówił również o reformie sądownictwa w Rumunii.

Jakub Augustyn Maciejewski wydawał opinię o filmie „Kler” Wojciecha Smarzowskiego. Publikacja dzieła polskiego reżysera wywołała istną burzę w sferze medialnej, ponieważ w filmie przedstawiono duchowieństwo jako zdeprawowaną część społeczeństwa – księża w nim są pedofilami, łasymi na pieniądze materialistami oraz osobami nad wyraz wulgarnymi. Maciejewski uważa, że nawet Jerzy Urban nigdy nie tworzył takiej propagandy dotyczącej stanu duchownego jak Smarzowski. Dziennikarz mówił również o reformie sądownictwa w Rumunii.

Ks. Skubiś: Rządzi nami garstka ateistów, masonów. A nas chrześcijan są miliony. Nie odgrywamy wystarczająco ważnej roli

Ks. infułat Ireneusz Skubiś o stanie chrześcijaństwa na świecie. Zdaniem duchownego dzisiejsza Europa zapomniała o swoich chrześcijańskich korzeniach i coraz bardziej oddala się od Chrystusa

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy

JN

Paweł Lisicki: Kościół katolicki od lat 60. przechodzi załamanie. Widać je po stosunku do innych religii i wyznań

W Poranku WNET Paweł Lisicki i Cezary Gmyz rozmawiali o książce „Luter. Ciemna strona rewolucji” oraz o sytuacji w Niemczech, gdzie społeczeństwo jest dziś podzielone jak nigdy dotychczas.

Gośćmi Poranka WNET byli dzisiaj Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”, i Cezary Gmyz, korespondent Telewizji Polskiej w Niemczech.

Pierwszym tematem była niedawno wydana książka Pawła Lisickiego pt. „Luter. Ciemna strona rewolucji”. Książka ta jest krytyką stosunku papieża Franciszka i jego współpracowników do protestantyzmu i osoby Marcina Lutra oraz prezentacją tego, jak zmieniał się stosunek przedstawicieli Kościoła katolickiego do protestantyzmu.

Autor książki twierdzi, że Marcin Luter przez papieża Franciszka i bliskich mu hierarchów traktowany jest jako osoba o autorytecie porównywalnym ze świętymi katolickimi i jedna z największych postaci w historii Kościoła katolickiego. Tworzony jest obraz jedności między katolikami i protestantami. Jedność ta jest jednak iluzoryczna, gdyż na jej ołtarzu składana jest prawda co do dogmatów i prawda historyczna.

Paweł Lisicki pyta, co łączy papieża i prymaskę luterańską w Szwecji Antje Jackelén. Jest ona typową lewaczką, zwolenniczką kapłaństwa kobiet, związków homoseksualnych itp. Tak naprawdę jej związek z papieżem jest tylko taki, że byli razem na zdjęciu.

Omawiana książka jest trzecią z serii książek dotyczących stosunku Kościoła katolickiego do innych religii. Poprzednie dotyczyły islamu („Dżihad i samozagłada Zachodu”) i „religii holocaustu” („Krew na naszych rękach”). Pokazują one załamanie, które zdaniem Pawła Lisickiego Kościół katolicki przechodzi od lat 60. XX wieku. Najwyraźniej widać je właśnie w stosunku do innych religii i wyznań. Redaktora „Do Rzeczy” niepokoi „czyszczenie pamięci”, z którym mamy do czynienia. Nie oznacza to, że jest przeciwnikiem dociekania prawdy. Utraciliśmy po prostu podstawową umiejętność rozpoznawania tego, co prawdziwe, słuszne i dobre.

Cezary Gmyz, który powiedział o sobie, że jest konserwatywnym protestantem, jest krytykiem szaleństw, jakie mają miejsce wśród protestantów skandynawskich. Jego zdaniem Marcin Luter, gdyby to widział, jako człowiek impulsywny wściekłby się.

Autor omawianej książki zwrócił uwagę, że katolicy zawsze odróżniali urząd papieski od osoby papieża. Natomiast Marcin Luter krytykował samą instytucję papiestwa jako zdegenerowaną. Był to jeden z wyznaczników protestantyzmu – nie, że jakiś papież się myli, ale że urząd papieża jest dziełem antychrysta. Reformacja miała bardzo złe skutki. Bezpośrednim była na przykład wojna chłopska w 1525 roku, w której zginęło 100 tysięcy ludzi. Bardzo ważne były też skutki pośrednie. Takim była nowa koncepcja państwa, którego władca świecki ma również władzę duchową.

Druga część rozmowy dotyczyła sytuacji w Niemczech, którą Cezary Gmyz obserwuje z bliska, gdyż mieszka w Berlinie jako korespondent Telewizji Polskiej. Zauważa w Niemcach bardzo dużą zmianę, która nastąpiła od jego poprzedniego pobytu w tym kraju. Społeczeństwo jest obecnie bardzo podzielone. Podział ten ma swój początek w 2015 roku, kiedy rozpoczął się kryzys imigracyjny po zaproszeniu uchodźców do Niemiec przez Angelę Merkel.

Drugim bardzo poważnym problemem w Niemczech jest dominacja państwowych mediów, „dziennikarstwo dworskie”, poprawność polityczna i wysokie kary za tzw. mowę nienawiści. Wolność mediów jest tam dużo mniejsza niż w krytykowanej przez niemieckich polityków Polsce. Dziennikarze mają dużo mniejszy dostęp do polityków, zwłaszcza do kanclerz. Nie ma praktycznie możliwości zadania jej trudniejszego pytania. Niemcy nie dowiadują się o wielu wydarzeniach, np. o bardzo dużej liczbie incydentów na tle rasistowskim, których według oficjalnych statystyk jest ponad sto na dzień. Efektem tego jest orwellowskie dwójmyślenie – ludzie boją się głośno mówić, co myślą.

Rozmowa w dziewiątej i dziesiątej części Poranka WNET. Zapraszamy do słuchania.

JS