Korea Południowa: Prezydent Mun Dze In potępił północnokoreańską próbę rakietową podczas wizyty w ministerstwie obrony

Mun Dze In ocenił w środę, że ostatnia próba rakietowa Korei Północnej stanowi poważne zagrożenie dla światowego pokoju. Tego typu działania nigdy nie mogą być tolerowane – podkreślił.

„Korea Północna wystrzeliła pocisk rakietowy cztery dnu temu i przekonuje, że próba z bronią balistyczną średniego zasięgu zakończyła się powodzeniem. (…) Wystrzeliwanie rakiet balistycznych to poważna prowokacja i naruszenie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, a także stanowi poważne wyzwanie dla światowego pokoju i stabilizacji. Nigdy nie będziemy tolerować takich prowokacji i gróźb ze strony Korei Północnej” – oświadczył Mun.

Południowokoreański prezydent zapowiedział, że razem ze społecznością międzynarodową Seul „stanowczo zajmie się Północą”. Dodał, że wojska Korei Południowej są przygotowane, aby odeprzeć wszelką prowokację zbrojną ze strony Pjongjangu.

[related id=”17456″]

„W ciągu ostatnich kilku miesięcy nasz polityczny krajobraz znacząco się zmienił. Wierzę, że te zmiany przebiegły w sposób pokojowy i demokratyczny, ponieważ wojsko strzegło naszego bezpieczeństwa” – tłumaczył Mun. Podtrzymał przy okazji swoje wcześniejsze zapowiedzi dotyczące zwiększenia budżetu na obronność i modernizacji uzbrojenia.

Władze północnokoreańskie kontynuują program jądrowy i próby rakietowe mimo zakazujących tego rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ i międzynarodowych sankcji. Zapowiadają też budowę międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM), która byłaby zdolna dosięgnąć terytorium USA.

Pocisk balistyczny, jaki Korea Płn. wystrzeliła w niedzielę rano czasu lokalnego, pokonał ok. 800 km, po czym wpadł do Morza Japońskiego; według źródeł amerykańskich nie był to pocisk międzykontynentalny.

Reżim północnokoreański twierdzi, że wystrzelony pocisk to nowa rakieta średniego zasięgu Hwasong-12. W oświadczeniu wydanym w języku angielskim zaznaczono, że „test miał na celu sprawdzenie taktycznych i technologicznych specyfikacji opracowanego właśnie pocisku balistycznego zdolnego do przenoszenia głowic nuklearnych”.

PAP/JN

Pentagon: System obrony THAAD osiągnął wstępną zdolność operacyjną; jest w stanie przechwycić północnokoreańskie rakiety

Rzecznik Pentagonu Jeff Davis powiedział w poniedziałek, że system obrony THAAD, instalowany w ostatnich tygodniach na terenie Korei Płd., jest w stanie przechwycić rakiety z Korei Północnej.

„Zakończyliśmy niedawno rozmieszczanie tam (w południowokoreańskiej bazie Seongju) pierwszej baterii. Osiągnęła wstępną zdolność operacyjną. To nie jest pełna zdolność operacyjna, ale chcemy, by miała wstępną zdolność, by pokonywać północnokoreańskie rakiety” – dodał przedstawiciel Pentagonu.

Davis dodał, że chiński sprzeciw wobec rozmieszczania systemu „wprawia w osłupienie”, i powiedział: „To system, który z natury jest w 100 proc. obronny. Nie ma zdolności ofensywnej. Jego celem jest obrona przed rakietami Korei Północnej. To, że przez innych może być odbierany jako czynnik destabilizujący, jest zaskakujące i niezrozumiałe z mojego punktu widzenia” – wyjaśniał rzecznik.

[related id=”15888″]

Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła w poniedziałek Pjongjang za ostatnią, niedzielną próbę rakietową, ostrzegając przed wprowadzeniem dalszych sankcji za takie prowokacje. W jednogłośnie przyjętym oświadczeniu 15-osobowa RB ponagliła reżim do okazania „szczerego zaangażowania na rzecz nuklearnego rozbrojenia poprzez podjęcie konkretnych działań”.

Władze Korei Północnej oświadczyły w poniedziałek, że niedzielna próba odpalenia pocisku balistycznego została zakończona powodzeniem i że była to rakieta nowego typu, zdolna dosięgnąć terytorium USA.

Północnokoreańska agencja informacyjna KCNA poinformowała, iż pocisk wystrzelony w niedzielę to rakieta typu Hwasong-12. Według Pjongjangu pocisk osiągnął wysokość 2115,5 km i pokonał 787 km.

Pocisk wystrzelono z bazy wojskowej w Kusong, w prowincji Pjongan Północny, położonej na północny zachód od stolicy Korei Północnej – Pjongjangu. W tym samym miejscu przeprowadzono 12 lutego br. próbę z rakietą Pukguksong-2 (KN-15).

W oświadczeniu wydanym w języku angielskim zaznaczono, że „test miał na celu sprawdzenie taktycznych i technologicznych specyfikacji opracowanego właśnie pocisku balistycznego zdolnego do przenoszenia głowic nuklearnych”.

[related id=”13866″ side=”left”]

W oświadczeniu dodano także, iż przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un był osobiście obecny przy wystrzeleniu pocisku typu „ziemia-ziemia” i „nadzorował cały proces”.

Lider komunistycznego państwa ostrzegł przy tej okazji USA, by przestały ulegać iluzjom i wreszcie zrozumiały, że terytorium USA oraz obszar działań Stanów Zjednoczonych na Pacyfiku znajdują się w „zasięgu uderzenia i że (Korea Północna) dysponuje wszelkimi środkami, aby uskutecznić uderzenie odwetowe”, gdyby była zagrożona.

Jeżeli informacje podawane przez Koreę Północną się potwierdzą, będzie to oznaczać, że Pjongjang może być coraz bliżej opracowania międzykontynentalnego pocisku balistycznego zdolnego uderzać w cele na terytorium USA.

PAP/JN

Korea Północna: Parlament wysłał do Kongresu USA list potępiający sankcje nałożone na reżim w Pjongjangu

Północnokoreański parlament wysłał list do Izby Reprezentantów amerykańskiego Kongresu, żeby zaprotestować przeciwko nowemu pakietowi sankcji nałożonych na reżim w Pjongjangu.

Komisja spraw zagranicznych Najwyższego Zgromadzenia Ludowego, parlamentu Korei Północnej, potępiła sankcje, nazywając je „ohydnym działaniem przeciwko ludzkości” – podała w piątek północnokoreańska agencja prasowa KCNA.

Amerykańska agencja prasowa Associated Press zwraca uwagę, że krytykowanie przez Pjongjang działań Waszyngtonu wymierzonych w reżim Korei Północnej nie należy do rzadkości, ale bezpośredni protest, jak w tym wypadku, już tak.

[related id=”15888″]

Na razie nie jest jasne, w jaki sposób list został przekazany, skoro Korea Północna i Stany Zjednoczone nie utrzymują stosunków dyplomatycznych i praktycznie nie mają żadnych oficjalnych kanałów komunikacji.

KCNA informuje jedynie, ze list protestacyjny wysłano w piątek.

4 maja Izba Reprezentantów przyjęła ustawę o kolejnym pakiecie sankcji nałożonych na Koreę Północną.

Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa deklarowała jak dotąd, że wobec Korei Północnej „wszystkie opcje są na stole”, łącznie z atakiem militarnym. Jednak oficjalne źródła w Waszyngtonie oceniają, że uprzedzający atak jest mało prawdopodobny. Strategia USA wobec Pjongjangu opiera się obecnie na wywieraniu nacisków na reżim przy współdziałaniu z Chinami

PAP/JN

„Sojusz południowokoreańsko-amerykański jest obecnie ważniejszy niż cokolwiek innego” w związku z eskalacją konfliktu

Prezydent USA Donald Trump rozmawiał przez telefon z nowym prezydentem Korei Płd. Mun Dze Inem. Podano, że obaj przywódcy zgodzili się na zacieśnianie współpracy w sprawie Korei Północnej.

Prezydent Trump oświadczył, że problem wokół Korei Płn., choć wymagający, może być rozwiązany – poinformowała strona południowokoreańska.

Obserwatorzy przypominają, że podczas kampanii wyborczej Mun zapowiadał renegocjacje zasad współpracy z amerykańską armią w sprawie instalacji systemu obrony przeciwrakietowej THAAD w południowokoreańskiej bazie w Seongju.

Dziennik „Korea Times” przytoczył w środę wypowiedź eksperta ds. energii atomowej Siegfrieda S. Heckera, według którego prezydent Trump powinien wysłać do Pjongjangu przedstawiciela, by uniknąć katastrofy nuklearnej. „Sądzę, że pierwsze rozmowy powinny być w formacie dwustronnym i nieformalnym i prowadzone za pośrednictwem prezydenckiego wysłannika rozmawiającego bezpośrednio z Kim Dzong Unem” – powiedział naukowiec, mając na myśli przywódcę Korei Płn.

„Nie ma takiej kwestii, jak ograniczona wojna nuklearna. Eksplozja jakiejkolwiek głowicy jądrowej na Półwyspie Koreańskim byłaby katastrofą na nieopisaną skalę” – podkreślił Hecker.

PAP/Moro

Korea Południowa: Komisja wyborcza potwierdziła wygraną Mun Dze Ina. Został on już zaprzysiężony na prezydenta

Zwycięzca wyborów prezydenckich Mun Dze In oficjalnie objął dziś urząd. Jego pięcioletnia kadencja rozpoczęła się o godz. 8:09 czasu lokalnego, po potwierdzeniu wygranej przez komisję wyborczą.

Liberalny kandydat Demokratycznej Partii Razem zdobył we wtorkowym głosowaniu 41,08 proc. głosów od 13 mln 423 tys. 800 wyborców. Uprawnionych do głosowania było 32 mln 807 tys. 908 osób.

[related id=”17767″]

Pierwszą aktywnością nowego prezydenta była rozmowa telefoniczna z przewodniczącym połączonych sztabów, Li Sun Dzinem, który poinformował Mun Dze Ina o sytuacji w dziedzinie bezpieczeństwa kraju i możliwych ruchach wojsk Korei Północnej.

Następnie Mun Dze In udał się z wizytą na narodowy cmentarz w Seulu, gdzie złożył hołd swoim poprzednikom i bohaterom wojennym.

W środę spodziewane są rozmowy nowo wybranego prezydenta z przedstawicielami parlamentu, opozycji oraz nominacje premiera i doradców prezydenta.

PAP/JN

Wynik sondaży exit poll: Centrolewicowy Mun Dze In został zwycięzcą wyborów prezydenckich w Korei Południowej

Były adwokat specjalizujący się w obronie praw człowieka i kandydat centrolewicowej Demokratycznej Partii Razem Mun Dze In zwyciężył w przedterminowych wyborach prezydenckich w Korei Południowej.

Mun Dze In opowiada się za powrotem do dialogu z Koreą Płn. i deklaruje dążenie do zjednoczenia obu państw.Wybory rozpisano po usunięciu z najwyższego urzędu w państwie Park Geun Hie, która w areszcie czeka na proces w sprawie korupcji.

Według sondaży exit poll Mun Dze In zdobył 41,4 proc. głosów. Konserwatysta Hong Dzun Pio uzyskał 23,3 proc. głosów, a centrysta i przedsiębiorca An Czol Su – 21,8 procent.

[related id=”13866″]

Szacunki frekwencji na godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych, czyli godz. 19 czasu koreańskiego (godz. 12 czasu polskiego), wynosiły 75,1 proc. Agencja Yonhap, powołując się na organizację czuwającą nad poprawnością wyborów, informuje, że frekwencja może sięgnąć 77,2 proc.

Podczas poprzednich wyborów prezydenckich w 2012 r. głosy oddało 75,8 proc. uprawnionych, a w 2007 r. frekwencja wyniosła 63 proc.

Według zapewnień komisji wyborczej ogłoszenie zwycięzcy będzie możliwe w nocy z wtorku na środę, czyli wieczorem czasu polskiego. Wówczas przeliczone zostanie od 60 do 65 proc. wszystkich oddanych głosów.

Ostateczne wyniki mają zostać podane rano w środę czasu koreańskiego. Jeżeli komisja wyborcza nie stwierdzi nieprawidłowości, poznamy nazwisko nowego prezydenta. Według dziennika „Korea Times” zostanie on natychmiast zaprzysiężony, bez okresu przejściowego.

Kampania wyborcza trwała 22 dni i zakończyła się w poniedziałek. Komentatorzy zwracają uwagę, iż nowy prezydent będzie miał do rozwiązania liczne problemy. Chodzi m.in. o decyzję o dalszym kształcie współpracy z USA, budowie systemu obrony przeciwrakietowej THAAD mającego strzec Korei Płd. przed możliwym atakiem rakietowym ze strony Korei Płn., ewentualny powrót do negocjacji z Pjongjangiem czy rozwiązanie problemu nieformalnych ekonomicznych sankcji wobec południowokoreańskich produktów w Chinach, które mszczą się za rozpoczęcie montażu THAAD na terenie Korei Płd.

Lokalne media podkreślają, że nowy prezydent stanie także wobec wyzwań dotyczących niskiego przyrostu naturalnego w kraju, braku perspektyw zawodowych dla młodych ludzi oraz wszechobecnej korupcji.

We wtorek rządowe media w Korei Północnej zaapelowały do mieszkańców Korei Południowej, by nie udzielali poparcia kandydatom konserwatywnym. Pjongjang zachęcał Seul do ocieplenia stosunków.

Komentarz pojawił się w oficjalnym dzienniku Partii Pracy Korei „Rodong Sinmun”. Napisano w nim, iż odsunięcie od władzy grupy polityków konserwatywnych utorowałoby drogę do nowej polityki i nowego życia w Korei Płd.

„Koreańczycy z Południa powinni w tych wyborach osądzić grupę konserwatywnych marionetek, wspólników Park Geun Hie, tak samo jak ukarali Park” – czytamy.

Ujawniony w październiku 2016 roku wielki skandal korupcyjny doprowadził do odsunięcia od władzy prezydent Park, sparaliżował prace rządu w Seulu oraz wyprowadził na ulice miliony ludzi, którzy domagali się odejścia szefowej państwa.

Południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia ostrzegało wcześniej, że Pjongjang będzie starał się zwodzić obywateli Południa i podsycać nastroje prowadzące do skłócania społeczeństwa. „To nic nowego, że Korea Płn. chce wpływać na politykę Korei Płd.” – powiedział w połowie kwietnia rzecznik ministerstwa Li Duk Heng dodając, iż „Korea Płn. powinna skończyć z tym anachronicznym zachowaniem”.

PAP/JN

Korea Płd.: Lider sondaży Mun Dze In zamierza jako prezydent doprowadzić do zbliżenia obu Korei po siedmiu dekadach

Korupcja na wszystkich szczeblach biznesu, niski przyrost naturalny, współpraca z USA, budowa systemu obronnego THAAD – to tylko część problemów, z jakimi zmierzy się nowy prezydent Korei Południowej.

Lider sondaży przedwyborczych, Mun Dzae In, podziękował wyborcom za wysoką frekwencję podczas wstępnych wyborów, które odbyły się między 4 a 5 maja, oferując na ulicy „darmowe przytulanie”. Koreańczycy z Południa będą wybierać prezydenta we wtorek.

Lokalne media informują, iż głosowanie potrwa o dwie godziny dłużej niż poprzednie, przed pięcioma laty, i zakończy się o godzinie 20. Dłuższy czas oddawania głosów ma pozytywnie wpłynąć na frekwencję. Według dotychczasowych danych we wstępnej fazie wyborów, która odbyła się między 4 i 5 maja (tzw. early voting), głosy oddało ponad 26 proc. uprawnionych, czyli 11 mln Koreańczyków. 31 mln obywateli będzie mogło głosować od godz. 6 rano we wtorek w 13 964 placówkach wyborczych na terenie kraju. Krajowa komisja wyborcza liczy na frekwencję na poziomie 80 proc.

Wstępne wyniki spodziewane są około godz. 2 w nocy z wtorku na środę czasu lokalnego, czyli pod wieczór czasu polskiego. Zostanie wówczas sprawdzonych ok. 70-80 proc. wszystkich głosów. Dziennik „Korea Times” przypomina, że zwycięstwo byłej już prezydent Park Geun Hie zostało prawidłowo zapowiedziane przed godz. 21 po zakończeniu poprzedniego głosowania.

Ze względu na większą liczbę zgłoszonych w tym roku kandydatów, karty do głosowania są niemal dwa razy dłuższe niż w 2012 r. Wówczas siedem nazwisk kandydatów umieszczono na karcie o długości 15,6 cm, obecnie lista liczy 15 nazwisk i zajmuje 28,5 cm. Spowolni to proces liczenia, ponieważ maszyny będą w stanie przyjąć 190 większych kart na minutę, podczas gdy w 2012 r. liczyły w tempie 310 kart na minutę.

Lider sondaży Mun Dzae In z Demokratycznej Partii „Razem” wyraził swoją wdzięczność za zaangażowanie podczas wstępnych wyborów, organizując „darmowe przytulanie” dla wybranej grupy 22 wyborców. Policja została postawiona w stan gotowości, ponieważ przed spotkaniem w sieci anonimowy 26-latek groził, że zabije Muna podczas przytulania się do niego. Mężczyzna sam zgłosił się na policję w piątek, tłumacząc, że zamieścił groźby w sieci jedynie dla zabawy – informuje „Korea Times”.

Ujawniony w październiku 2016 roku wielki skandal korupcyjny doprowadził do odsunięcia od władzy prezydent Park Geun Hie, sparaliżował prace rządu w Seulu oraz wyprowadził na ulice miliony ludzi, którzy domagali się odejścia prezydent.

Komentatorzy zwracają uwagę, iż nowego prezydenta czeka wiele problemów – m.in. decyzja o dalszym kształcie współpracy z USA, budowa systemu obrony THAAD mającego strzec Korei Płd. przed możliwym atakiem rakietowym ze strony Korei Płn., ewentualny powrót do negocjacji z Pjongjangiem czy rozwiązanie sprawy nieformalnych ekonomicznych sankcji wobec południowokoreańskich produktów w Chinach. Sankcje są zemstą Chin za rozpoczęcie montażu THAAD na terenie Korei Płd.

Lokalne media podkreślają, że przed nowym prezydentem staną także wyzwania dotyczące niskiego przyrostu naturalnego w kraju, braku perspektyw zawodowych dla młodych ludzi oraz wszechobecnej korupcji na wszystkich szczeblach biznesu.

Mun Dze In znalazł się na czwartkowej okładce magazynu „Time”. W rozmowie z „Time” twierdzi, że jego przeznaczeniem jest doprowadzenie do zbliżenia obu Korei po siedmiu dekadach podziałów. Podkreślił, że Północ i Południe były kiedyś jednym narodem, od 5 tysięcy lat dzielącym wspólny język i kulturę i wyraził przekonanie, że oba państwa w końcu ponownie się zjednoczą.[related id=”16070″ side=”left”]

Lider sondaży obiecuje reformy wydatków publicznych, większą transparencję koncernów zwanych czebolami oraz lepszą dystrybucję pieniędzy w walce z nierównościami społecznymi. Podczas ostatnich dni kampanii podkreślał swoje bogate doświadczenie polityczne, a w poniedziałek 8 maja spotkał się z wyborcami na placu Gwanghwamun w centrum Seulu, gdzie tygodniami protestowano przeciwko byłej prezydent.

W czasie kampanii kandydat konserwatystów z rządzącej obecnie Partii Wolności Korei Hong Dzun Pio ostrzegał przed „przejęciem władzy przez lewicę”.

Reprezentant Partii Ludowej, centrysta An Czol Su, prywatnie przedsiębiorca, powtarzał postulaty o kluczowej roli nauki i innowacji dla nowoczesnej Korei Płd.

Ju Song Min z Partii Bareun, która powstała jako odłam partii rządzącej po skandalu z prezydent, mówił o „prowadzeniu narodu do cudownej przyszłości”.

Wreszcie – kandydatka Partii Sprawiedliwości, Sim Sang Dzung, apelowała o „nową nadzieję dla obywateli”.

Kampania wyborcza trwała 22 dni, zakończyła się w poniedziałek. Ostatnie sondaże publikowane przez dziennik „Hankyoreh” 2 maja dają poparcie oscylujące wokół 40 proc. dla Muna, 20 proc. dla Ana, 16 proc. dla Honga, 7 proc. dla Sim oraz 5 proc. dla Ju.

PAP/LK

Chiny mogą dokonać cyberataku na system obrony przeciwrakietowej THAAD, chroniący terytorium Korei Południowej

O możliwości zhakowania systemu THAAD mówią media południowokoreańskie i amerykańskie, powołując się na wypowiedzi ekspertów z dziedziny cyberbezpieczeństwa oraz próby ataków z niedalekiej przeszłości

System THAAD (Terminal High-Altitude Area Defense) jest przeznaczony do niszczenia głowic pocisków balistycznych w ostatniej fazie lotu. O zamiarze jego rozmieszczenia na terytorium Korei Południowej władze w Seulu poinformowały w lipcu 2016 r. System ten ma zapewnić ochronę dwóch trzecich terytorium Korei Południowej przed ewentualnym zagrożeniem nuklearnym i rakietowym z Korei Północnej. Plany instalacji systemu wywołały już wtedy sprzeciw Chin i Rosji, a także Pjongjangu.

Pod koniec kwietnia br. amerykańskie wojska rozpoczęły instalację systemu THAAD na terenie Korei Południowej. Chiński MSZ protestował i mówił o naruszeniu „strategicznej równowagi w regionie”. W poniedziałek agencja Reutera, powołując się na anonimowych przedstawicieli władz USA poinformowała, że system osiągnął „wstępną zdolność operacyjną”.

Media w Korei Południowej, powołując się na amerykańską stacje telewizyjną CNN, podały, że Chiny chciały zhakować system obrony przeciwrakietowej THAAD oraz że istnieje duże prawdopodobieństwo ponownych ataków.

Dyrektor ośrodka analiz ds. cyberszpiegostwa FireEye, John Hultquist powiedział CNN, że „Chiny korzystają z cyberszpiegostwa dość regularnie, gdy chińskie interesy wchodzą w grę”. Dodał też, że ma dowody na to, że Chińczycy namierzyli co najmniej jedną z instytucji biorących udział w rozmieszczaniu rakiet.

Dziennik „Korea Times” w piątek (5 maja) zacytował wypowiedź rzecznika południowokoreańskiego ministerstwa spraw zagranicznych, według której w kwietniu zarejestrowano próbę cyberataku. Rzecznik nie potwierdził jednak, czy celem ataku był system THAAD.

[related id=”11679″]

PAP/JN

Stany Zjednoczone i Korea Południowa prowadzą wspólne manewry na Morzu Japońskim. Sytuacja w regionie jest wciąż napięta

Co roku Korea Płd. i USA prowadzą manewry o charakterze, jak twierdzą, czysto obronnym. Podczas ćwiczeń sytuacja zwykle jest napięta, po ich zakończeniu się uspokaja, ale w tym roku może być inaczej.

Sytuacja na Półwyspie Koreańskim jest wyjątkowo zaogniona z powodu sygnałów, że Korea Północna może przeprowadzić szóstą próbę nuklearną, oraz z powodu ostrzeżeń amerykańskiej administracji, która nie wykluczyła użycia siły, by powstrzymać ambicje atomowe Pjongjangu. [related id=”13866″]

We wspólnych ćwiczenia „Foal Eagle”, które rozpoczęły się na początku marca i zgodnie z planem zakończyły się w niedzielę, wzięło udział 20 tys. południowokoreańskich żołnierzy i 10 tys. wojskowych ze Stanów Zjednoczonych. Były to największe tego typu manewry w historii.

W marcu przez dwa tygodnie prowadzono inne wspólne, doroczne manewry w ramach symulowanych gier wojennych o kryptonimie „Key Resolve”.

Ćwiczenia „Foal Eagle” i „Key Resolve” opierały się na scenariuszach dotyczących konfliktu z Koreą Północną. Seul i Waszyngton podkreślają, że manewry mają charakter czysto obronny, ale Pjongjang przedstawia je jako próbę inwazji na swoje terytorium i dlatego co roku podczas manewrów sytuacja jest napięta.

Zazwyczaj po zakończeniu ćwiczeń nieco się ona uspokaja, ale w tym roku może być inaczej – pisze agencja AFP. W czwartek prezydent USA Donald Trump ostrzegł przed „możliwym ogromnym konfliktem” z Pjongjangiem, który mimo zakazów nie wstrzymał swego programu budowy rakiet balistycznych.

W sobotę Korea Północna przeprowadziła test takiej rakiety, który zakończył się niepowodzeniem. Mogła być to odpowiedź na apel USA na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, by przeciwdziałać „zagrożeniu nuklearnemu” ze strony Korei Północnej poprzez zaostrzenie międzynarodowych sankcji.

W niedzielę ministerstwo obrony narodowej w Seulu potwierdziło, że na Morzu Japońskim południowokoreańska marynarka wojenna prowadzi ćwiczenia z Amerykanami. Bierze w nich udział amerykańska grupa uderzeniowa, w której skład wchodzi atomowy okręt USS „Carl Vinson”.

Celem manewrów jest sprawdzenie zdolności do przechwytywania północnokoreańskich pocisków. Nie jest jasne, jak długo manewry potrwają.

Korea Północna deklarowała gotowość ataku na amerykański lotniskowiec atomowy USS „Carl Vinson”. W niedzielę strona internetowa związana z reżimem w Pjongjangu ostrzegła przed możliwym uderzeniem w amerykański okręt podwodny z napędem jądrowym, który umieszczono w regionie.

pap/aa

Korea Południowa i Stany Zjednoczone rozpoczynają instalowanie systemu obrony THAAD. Chińskie MSZ protestuje

Amerykańskie wojska rozpoczęły w środę instalację systemu obrony antyrakietowej THAAD na terenie Korei Południowej. Chińskie MSZ protestuje i mówi o naruszeniu „strategicznej równowagi w regionie”.

Instalowanie systemu rozpoczęło się sześć dni po uzyskaniu przez amerykańskie siły zbrojne stacjonujące w Korei Płd. prawa do gruntu w mieście Seongju. Według przedstawicieli południowokoreańskiego rządu, na których powołuje się agencja Yonhap, obie strony nie przeprowadziły jeszcze wspólnego badania wpływu instalacji systemu THAAD na środowisko, co jest wymagane w ramach dwustronnej umowy o współpracy sił zbrojnych między Waszyngtonem a Seulem (SOFA).

Na miejscu instalacji systemu pojawiło się sześć ciężarówek z elementami radaru wchodzącego w skład THAAD. Dowództwo amerykańskich sił w Korei Płd. nie wydało do tej pory żadnego oświadczenia, ale południowokoreański rząd potwierdził rozpoczęcie pełnego instalowania systemu obrony.

Według ministerstwa obrony Korei Płd. system ma osiągnąć pełną gotowość operacyjną do końca roku.

Agencja Yonhap informuje o protestach mieszkańców Seongju, którzy starli się z policją podczas demonstracji przeciwko THAAD.

Kilka godzin po pierwszych doniesieniach o rozpoczęciu montażu systemu przez amerykańskie wojsko, protest wystosowało chińskie MSZ. Podczas środowej konferencji prasowej rzecznik resortu Geng Shuang powiedział, że „rozmieszczenie THAAD w Korei Płd. zniszczy równowagę strategiczną i spowoduje dalszy wzrost napięć (w regionie)”. MSZ zaapelowało do obu krajów współpracujących przy budowie systemu o zaprzestanie prac i wycofanie się z decyzji o rozmieszczeniu THAAD.[related id=”13866″]

Pełniący obowiązki prezydenta Korei Płd. premier Hwang Kio An odwiedził w środę niedawno oddany do użytku wieżowiec firmy Lotte w Seulu. Koncern był do niedawna właścicielem terenu przewidzianego pod instalację THAAD i od jego decyzji uzależniano termin rozpoczęcia prac przez amerykańską armię. Lotte World Tower odwiedzone przez Hwanga jest piątym najwyższym budynkiem świata. Według agencji Yonhap wizyta szefa państwa jest oznaką uznania dla decyzji koncernu o wsparciu wojskowych planów obrony przeciwrakietowej.

System THAAD (Terminal High-Altitude Area Defense) jest przeznaczony do niszczenia głowic pocisków balistycznych w ostatniej fazie lotu. O jego rozmieszczeniu na terytorium Korei Płd. poinformowały w lipcu 2016 roku władze w Seulu. Jak podkreślał wtedy przedstawiciel resortu obrony, system THAAD zapewni ochronę dwóch trzecich terytorium Korei Południowej przed ewentualnym zagrożeniem nuklearnym i rakietowym z Korei Płn. Plany instalacji systemu wywołały już wtedy sprzeciw Chin i Rosji, a także reżimu w Pjongjangu.

Źródło: PAP

lk