Wielkanoc – między ciszą a światłem. W cieniu Drogi Krzyżowej Rozważania – odsłona II

Pasja Jezusa Chrystusa

Wielki Post… Triduum Paschalne… Wielkanoc to czas inny niż wszystkie. Cisza, która potrafi zapaść głębiej niż wszystkie hałasy codzienności.

Co roku, w tych czterdziestu dniach, próbujemy – często niezdarnie, po omacku – przygotować serca na coś, co przekracza nasze pojęcie: na śmierć Boga i Jego zmartwychwstanie.

To wydarzenie sprzed niemal dwóch tysięcy lat nie przestaje być rdzeniem chrześcijaństwa – początkiem nadziei, mimo że tak mocno związanym z bólem, cierpieniem i – ostatecznie – przemianą. Wielkanoc jest sercem roku liturgicznego. Bez niej – wszystko inne nie miałoby sensu.

Tutaj do wysłuchania druga część rozważań Drogi Krzyżowej AD 2025:

 

Pamiętam słowa mojego przyjaciela – nieżyjącego już poety, Mariusza Kargula. Napisał kiedyś w felietonie dla mojego miesięcznika „Wyspa, który ukazywał się w Irlandii:

Doba obecna gnębi i zniewala, mamiąc niewyobrażalną ilością informacji i pokus. Trudno w tym wszystkim o wyciszenie i chwilę nabożnej kontemplacji, ale na pewno warto. Nasi przodkowie pościli i umartwiali się o wiele dotkliwiej niż my. W średniowieczu w ciągu roku było blisko 190 dni postnych. Nie mamy więc zbytnich powodów do narzekań.”

Jest w tych słowach coś więcej niż tylko refleksja nad postem. To przypomnienie, że czas duchowego wyhamowania nigdy nie był łatwy, ale zawsze potrzebny. Bo Wielkanoc to nie tylko świąteczny stół i kolorowe jajka. To misterium. Tajemnica, która chce w nas zostać – ale tylko wtedy, gdy pozwolimy jej się zbliżyć.

Święta Wielkiej Nocy były i są dla Polaków czymś wyjątkowym. Zawsze nosiły w sobie ten triumf: dobra nad złem, ducha nad materią, prawdy nad fałszem. Szczególnie dziś, w 2024 roku, w świecie pełnym pęknięć i szumów – ten sens staje się wyjątkowo wyraźny.

Wielkanoc jest świętem ruchomym. Nie ma jednej daty – bo nie ma jednej odpowiedzi. Wiadomo tylko, że Jezus zmartwychwstał w nocy – tej nocy – z soboty na niedzielę. Od wieków próbowano ustalić dokładny moment, ale ostatecznie – to przecież tajemnica.

Sobór Nicejski w 325 roku zdecydował: chrześcijańska Pascha przypadać będzie w pierwszą niedzielę po pełni księżyca, po równonocy wiosennej. Brzmi skomplikowanie? Tak, i rzeczywiście – przez kolejne stulecia kłócono się o to zawzięcie. Dopiero św. Beda Czcigodny i Karol Wielki zakończyli ten spór, wskazując 21 marca jako obowiązującą datę równonocy.

Najwcześniejszy możliwy termin Wielkanocy to 22 marca (ostatni raz w 1818 r.), najpóźniejszy – 25 kwietnia (ostatni raz w 1943 r.). Ale godzina Zmartwychwstania? To już tylko Bóg zna. I może dobrze, że tak zostało.

Na pamiątkę tej nocy – tak cichej, że aż przerażającej w swojej mocy – odbywają się rezurekcje. Procesje ze śpiewem, z dzwonami – z nadzieją, która nie zna granic.

Jerozolima I Fot Walkerssk, (Domena Publiczna) Pixabay

Ziemia Święta – więcej niż miejsce

Gdy myślę o Wielkanocy, nie sposób nie przenieść się myślami do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło. Ziemia Święta – Izrael, Jordania, skrawek Egiptu. Niezwykły kawałek świata, przecięty historią i świętością.

To tu spotykają się trzy religie, które odmieniły losy ludzkości: judaizm, chrześcijaństwo i islam. Jerozolima, Galilea, Góra Synaj – brzmią jak tytuły rozdziałów wielkiej opowieści. Ale one istnieją naprawdę. Tętnią życiem, modlitwą, sprzecznościami.

Ziemia Święta to też przyroda – pustynie, góry, zieleń, piaski Morza Czerwonego. To miejsce, gdzie Azja spotyka się z Europą i Afryką. Gdzie historia wciąż żyje. Gdzie każde miasto ma przeszłość, którą da się poczuć pod stopami.

Serce bije w Jerozolimie. Trzy tysiące lat historii, splecionych z kamieniem, modlitwą i krwią. Ściana Płaczu, Kopuła na Skale, Bazylika Grobu Świętego – trzy miejsca, trzy religie, jeden punkt styku. Jedno miasto, które nie daje się opowiedzieć do końca.

Spacer po Starym Mieście? To coś więcej niż turystyka. To zanurzenie się w inny świat – w dźwięki dzwonów, śpiewy muezinów, szept modlitw. Kamienne mury szepczą tu o wieczności, a każdy zakręt przypomina, że historia nie jest martwa.

Brama, która czeka

Na Wzgórzu Oliwnym dobrze widać Bramę Złotą – zamurowaną od 1530 roku. To przez nią wjechał Jezus, witany palmami. I to ta brama – według żydowskiej tradycji – otworzy się ponownie, gdy przyjdzie Mesjasz. Tak jak Żydzi niegdyś modlili się pod Bramą Złotą, tak dziś chrześcijanie świętują Niedzielę Palmową – pamiątkę tamtego wjazdu. Bo w Jerozolimie wszystko krąży – czas, przestrzeń, modlitwa. Nic nie jest liniowe.

Jezus przeszedł przez tę ziemię. Według Ewangelii – od Betlejem, przez Nazaret, Jordan, Galileę, aż po Jerozolimę. Miejsca opisane w Piśmie stały się przystaniami pielgrzymek, fundamentami kościołów. Czy dokładnie tam się to wszystko wydarzyło? Nie wiemy. Ale może nie o to chodzi. Może chodzi o pamięć i trwanie.

Ziemia Święta to nie muzeum. To żywy organizm. Pełen napięć, ale i światła. Przepełniony modlitwą, ale też ludzkimi dramatami. Tak jak i nasze życie.

I co z tym wszystkim zrobić?

Wielkanoc przychodzi co roku, ale nigdy nie jest taka sama. Przypomina o drodze, którą trzeba przejść. Od pustyni po ogród. Od krzyża po światło. Od brzmiącego niczym cymbał „dlaczego?” po „zmartwychwstał!”.

W tej drodze nie chodzi tylko o rytuały. Chodzi o serce. O gotowość, by dać się przemienić. I może to właśnie ta gotowość jest najtrudniejszym postem. Ziemia Święta jest daleko – geograficznie. Ale duchowo? Może bliżej niż kiedykolwiek. Może nosimy ją w sobie. Tak jak nosimy tęsknotę za Zmartwychwstaniem – nie tylko Chrystusa, ale też własnym.

Bo każdy z nas czeka na swój poranek po nocy. Każdy z nas szuka swojej drogi przez Bramę Złotą.

 

Tomasz Wybranowski

 

Radiowe wspomnienie o Tomaszu Beksińskim – specjalne wydanie „Cieni w jaskini” Tomasza Wybranowskiego – dziś o 21.00

Tomasz Beksiński. Scena z filmu dokumentalnego "Beksińscy. Album wideofoniczny" (2017).

Od 24 grudnia 1999 roku każda Wigilia smakuje dla mnie słodko-gorzko. To dzień pamięci, refleksji, ale i tęsknoty za Głosem, który wprowadził mnie w świat piękna.

Ten szczególny dla mnie program dedykuję Tomaszowi Beksińskiemu – człowiekowi, który ukształtował mnie bardziej, niż mogłem to sobie kiedykolwiek wyobrazić. Obok moich radiowych mistrzów – Piotra Kaczkowskiego, Krzysztofa Skowrońskiego i Jerzego Janiszewskiego – Tomasz był  nauczycielem doskonałemu, który wskazał mi drogę przez zawiłe meandry wrażliwości, poezji i muzyki, dając schronienie na firmamencie zmierzchu.

Bowiem tam srebrzy się cisza pragnień i marzeń, przeszyta dobrymi dźwiękami i niespokojnymi myślami, czasem mrocznymi.

Tutaj do wysłuchania jeden z archiwalnych radiowych programów o Tomaszu Beksińskim:

To dzięki Niemu wciąż szukam, czuję więcej, głębiej i mocniej. Tomasz Beksiński (1958–1999) – legenda. Głos, który przenikał dusze. Jakże wielu z nas wyrosło na „Romantykach Muzyki Rockowej” w Programie II Polskiego Radia, zatrzymywało się na krawędzi nocy przy „Na Rockową Nutę” w radiowej Jedynce, czy zapadało w rozważania w „Trójce Pod Księżycem”.

Jego audycje były nie tylko muzyką – były drogowskazem, jak kochać, marzyć i nie bać się czuć.

Nie sposób pominąć Jego tłumaczeń filmów, które dzięki Niemu nabierały duszy. „Lokator” Romana Polańskiego czy surrealistyczna magia Monty Pythona w Jego przekładach ożywały na nowo. Jego interpretacja sagi agenta Jamesa Bonda stała się kanonem dla pokoleń, bo przecież – jak mawiał – „kinematografia zaczyna się i kończy na Bondzie”.

Od 24 grudnia 1999 roku każda Wigilia smakuje dla mnie słodko-gorzko. To dzień pamięci, refleksji, ale i tęsknoty za Głosem, który wprowadził mnie w świat piękna. Zawsze wtedy, w radiowym zaciszu, w ciemnościach studia, wspominam Jego obecność. Jego inspirację, która uczyniła mnie tym, kim jestem.

Kiedy po raz pierwszy w radiu NEAR 90,3 FM w 2008 roku (a w Radiu Wnet od 2010) rozpocząłem wigilijny program wspomnieniowy, wiedziałem, że to początek cyklu bez końca i tak jak On pozostaje częścią mnie, tak ja będę nosił Jego głos, atmosferę Jego programów – spektakli radiowych, muzykę i nastroje w każdym dźwięku, który wydobędę z radiowego eteru.

Dzisiaj w „Cieniach w jaskini” od godziny 21:00 zapraszam Was do tej podróży. Peregrynacji w świat refleksji, samotności i piękna, które odnaleźliśmy dzięki Niemu.

W programie wspomnienia, nadzwyczajne nagrania, którymi nas raczył. Przemówi także On sam? Jak to możliwe? To proste, radio – jak mawiał wielki Witold Hulewicz – „wszystko jest możliwe i stać się może”.

Ozdobą dzisiejszego programu będą premierowe kompozycje Konstancji Kochaniec z nadświetlną korespondencją z pewnym „Adagio” tak ukochanym przez Beksę, jak mawialiśmy o Tomaszu Beksińskim…

A godzinie 19:00, w pasmie programu „4PRZEZ4” moim gościem będzie dr Daniel Światły, reżyser i autor najlepszego nie tylko w mojej opinie reportażu telewizyjnego „Dziennik zapowiedzianej śmierci”

Tomasz Wybranowski, 25 lat później, wciąż w jaskini dumania, wciąż z Tomaszem Beksińskim na ustach.

Wokół poezji Zbigniewa Herberta „Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach…” – refleksje Tomasza Wybranowskiego

Nieugięta postawa Herberta i jego odrzucenie współpracy z władzami PRL sprawiły, że stał się symbolem niezłomności w walce o prawdę.

Zbigniew Herbert, którego nazywam Cesarzem Poetów, dla większości Polaków mających w sobie choć odrobinę światła prawdziwej miłości Ojczyzny, to postać legendarna i głos – dzwon niepodległościowego sumienia w czasach PRL.

Tutaj do wysłuchania pierwsza część „Radiowego Teatru Wyobraźni – Herbertorium”:

Zbigniew Herbert człowiek – tytan, który odważnie sprzeciwiał się politycznemu zniewoleniu i represjom wobec Polski po 1944 roku. Jego poezja zawarta w tomach „Pan Cogito”, „Struna światła” a zwłaszcza „Raport z oblężonego miasta”, jak i manifest „Przesłanie Pana Cogito” są świadectwem nie tylko wrażliwości literackiej, poetyckiego smaku i odwzajemnionej miłości metafor, ale i głębokiego sprzeciwu wobec opresji komunistycznych „zmieniaczy czasu i historii” oraz kłamstwa.

 

 

Tutaj do wysłuchania druga część „Radiowego Teatru Wyobraźni – Herbertorium” (wciśnij „play”):

 

W latach 70. i 80. XX wieku Zbigniew Herbert był regularnie inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa oraz ówczesne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które dążyły do zastraszenia poety i manipulowania jego wizerunkiem.

Nieugięta postawa Herberta i jego odrzucenie współpracy z władzami PRL sprawiły, że stał się symbolem niezłomności w walce o prawdę i wolność, co podkreśla w swoich wierszach. Pisał w „Raporcie z oblężonego miasta”:

„ktoś musi czuwać, by spać mógł ktoś”
– przypominając o obowiązku trwania przy prawdzie, nawet gdy grozi to prześladowaniami i osamotnieniem.

 

 

Lustracyjne manipulacje i pamięć poety

Już pierwsze lata po śmierci mistrza Zbigniewa Herberta ujawniły, jak wielu było gotowych do przeinaczeń i manipulacji jego spuścizną. Kiedy pojawiły się oskarżenia o rzekomą współpracę Herberta z SB, środowiska, które znały poetę, stanowczo zaprzeczyły tym pomówieniom. Ale wielu uwierzyło… [sic!]

Powtarzam, i jako filolog polski, ale przede wszystkim jako człowiek, że to, co dla Herberta było kwestią pryncypialną – „prawość moralna” i zasady – wyraził dobitnie w „Raporcie z oblężonego miasta”. O jakże aktualnie brzmią one w roku Pańskim 2024:

„to są zwyczajne dzieje / miasto pada powoli”,
co odczytuję jako przestrogę wobec narodowej skłonności do upadku wartości na rzecz politycznych kalkulacji i małości, tych letnich co chcą tylko prześliznąć się na kartce życia.

W moim ulubionym i najważniejszych wierszu Mistrza „Tren Fortynbrasa” widzę nie tylko poetycki rozrachunek z historią i Czesławem Miłoszem w sosie szekspirowskich reminiscencji, ale coś jeszcze innego. W tym wierszu nadzwyczajnym Zbigniew Herbert pozostawił zarówno osobistą refleksję nad Polską po wojnie. To uniwersalny uniwersalny komentarz o trudach ludzkiego losu niezłomnych.

 

 

Zbigniew Herbert o postawie wyprostowanej
– przykazanie dla współczesnych młodych Polaków…

Kto jest największym żyjącym poetą polskim? To pytanie po 28 lipca 1998 roku traci swoją poetycką moc. Nie zastanawiam się nad tym, nie pada już ono z moich ust. Ten Największy odszedł a dziś obchodzimy Jego setną rocznicę urodzin. – Tomasz Wybranowski

W roku 2006 przeżyłem dramat, czytając artykuł pewnego pana (redaktorem nie chcę go nazywać), który udowadniał, że głos niepodległościowego sumienia Polaków w czasie PRL-u, autorytet wtedy i dziś Zbigniew Herbert to osoba, która współpracowała ze służbami bezpieczeństwa.

Ów nie-redaktor to Jakub Urbański a tekst to „Donos Pana Cogito”, który został opublikowany w tygodniku „Wprost”. W artykule tym Urbański, powołując się na dokumenty IPN, sugerował, że Zbigniew Herbert był współpracownikiem SB i cennym informatorem PRL-owskiej służby bezpieczeństwa, choć równocześnie zaznaczył, że Herbert nigdy nie podpisał zobowiązania do współpracy [sic!].

Dzięki temu Urbański może poszczycić się nagrodą SDP „Hiena roku”. Sekretarz generalny SDP Stefan Truszczyński ogłaszając tytuł „Hieny Roku” podkreślił, że ma on służyć „opamiętaniu” i „zwróceniu uwagi na odpowiedzialność za słowo”.

 

https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Popiersie_Zbigniew_Herbert_ssj_20060914.jpg

Konflikt z Czesławem Miłoszem

Znaczącym wątkiem biograficznym Herberta był jego konflikt z Czesławem Miłoszem, który rozwinął się wokół podejścia do oporu wobec komunizmu, postrzegania ducha polskości i mocy narodu, ale też i poetyckich tropów.
Miłosz służący wiernie komunizmowi. W latach 1945-1951 pracował jako attaché kulturalny PRL w Nowym Jorku i Waszyngtonie, a później był sekretarzem ambasady w Paryżu. Trzeba pamiętać, że komuniści na tak odpowiedzialne placówki nie wysyłali przypadkowych ludzi.

Kiedy wybrał emigrację w 1952 roku, aby uniknąć konfrontacji z reżimem, przez długie lata krytykował postawę Herberta, który pozostawał w Polsce.
Po latach wielu przyzna, że to właśnie Herbert, pozbawiony złudzeń co do współpracy z komunistycznym aparatem, okazał się mieć rację.
W listach do Zbigniewa Herberta Miłosz w formie żartu, ale nadzwyczaj złośliwie pisał:

„Polacy są rasą niezdolną do jakiejkolwiek twórczości, polityki, handlu, przemysłu, religii, filozofii, mogą tylko uprawiać rolę i logikę matematyczną, jak też poczucie swojej podrzędności wyładowywać w biciu Żydów i Murzynów. Janka mówi, że po ostatnich pogromach robionych przez Polaków w Milwaukee przestaje przyznawać się do polskiego pochodzenia”.

 

Nie skomentuję owych słów, bo i po co… Szarą, bezwolną masę kunktatorów znajdziemy w każdym narodzie, ale gdzie miejsce u Miłosza dla „polskich diamentów czynu, ducha i sztuki”, że lekko strawestuję Cypriana Kamila Norwida z poematu „Za kulisami”???
Zbigniew Herbert był również krytyczny, ale dawał recepty tak jak w manifeście „Przesłanie Pana Cogito”.

Tutaj przypomnę ironiczne, polemiczne a odcieniem prowokacji zdanie mistrza Herberta:

„Polska jest 1000-letnim niemowlęciem […] bez rysów, bez kształtu, bez formy z jakąś tylko potencjalną metafizyką […] i doświadczeniem nieprzetrawionym”.

Polskę widział także jako „Naród poetów i ubeków” a rządzących PRLem frakcję moczarowską (lata 60. XX wieku) widział, jako „chłopsko-nacjonalistyczną, a zatem przerażającą”.
Polecam sięgnąć do książki „Z. Herbert, C. Miłosz Korespondencja” wydanych w ramach Fundacji Zeszytów Literackich [Warszawa].

 

Bez kompromisów!!!

Cesarz Poetów, dla Nobla którego oddałbym literackie szwedzkie laury Miłosza, Szymborskiej z zwłaszcza Tokarczuk, świadomie unikał kompromisów, nawet jeśli oznaczało to ostracyzm i niezrozumienie. Zbigniew Herbert wierzył bowiem w wartość wierności Polsce. W wierszu „17 września” pisał przejmująco:

„to są rzeczy wstydliwe / czas je obróci w legendę”,
co stanowi wymowne podsumowanie Jego wiary w pamięć (tożsamej z sumieniem) o prawdziwych wydarzeniach.

 

Miasto jako symbol niezłomności

„Raporcie z oblężonego miasta” Miasto symbolizuje nie tylko narodową tradycję, ale też bezkompromisowy opór, który nosił w sobie sam Herbert, niezależnie od konsekwencji:

„kto nie pamięta o twarzy tyrana / będzie przez niego rozliczony w spisie”,
gdzie tyran jawi się jako personifikacja komunistycznego reżimu.

Przesłanie wiersza pozostaje aktualne jako przestroga przed zapomnieniem o tych, którzy odważnie stawili czoła opresji. Dzisiaj niezłonymi są Ci, którzy mówią nowej władzy koalicyjnej

„wara od Instytutu Pamięci Narodowej i relatywizowania najnowszej historii Polski z wyciszaniem herosów ducha jak i komunistycznych mordów”!

Poezja pamięci i niezłomności

Jako poeta, Herbert pozostaje kronikarzem doświadczeń swojego pokolenia, zapisując w słowach wartości, które nie przemijają. Jego poezja jest swego rodzaju testamentem, który wskazuje na konieczność oporu wobec zła i zniewolenia.

Powracam jak urzeczony do wiersza „17 września”, który nie tylko upamiętnia tragiczną datę z 1939 roku, który był faktycznym rozbiorem II RP, ale również wyraźnym potępienie opresji, jaką Polska doświadczała przez dekady.

Herbert pisze o „czarnych ustach krwi” jako przypomnienie ceny walki o wolność. Herbert, niezłomny świadek i strażnik wartości, kształtuje tożsamość Polski także dziś – jego poezja nie tylko upamiętnia przeszłość, ale i wzywa do ciągłej czujności wobec tyranii i manipulacji.

Tomasz Wybranowski

 

 

Kompozycje Konstancji Kochaniec w wykonaniu Bartosza P. Rzymana podbijają serca publiczności. Zaproszenie do Zamościa

Konstancja Kochaniec w swojej pracowni. Fot. Marcin Bradke.

Pani kompozytor Konstancja Kochaniec dźwiękiem, melodią i głębią przeżyć zaciekawia, zastanawia i bardziej niż bardzo intryguje tajemniczością zmysłów. Jej muzyka to przede wszystkim emocje i zaskakujące zestawienia instrumentalne. Delikatność ściga drapieżność, uspokojenie czai się w galopadzie myśli i emocjonalnych litanii. Fot. Marcin Bradke

Konstancja Kochaniec komponuje muzykę klasyczną, fortepianową i kameralną. Jej ulubionym instrumentem są organy. Tworzy także muzykę filmową, telewizyjną, teatralną i ilustracyjną.

Dzieła organowe Konstancji Kochaniec pojawiają się regularnie na antenie sieci Radia Wnet. W opinii nie tylko krytyków, ale przede wszystkim słuchaczy jej kompozycje płyną i dają poczucie oddechu i wolności. W potopie niełatwej współczesności i nowych mediów zasypywani jesteśmy oceanami melodii i dźwięków. Jakże odmienne i świeże, mimo iż komponowane z myślą o królewskich instrumentach (organy i fortepian), są jej kompozycje.

W Jej nutach zebranych w wykwintne kompozycje znajdujemy błysk klasyków, szczególnie tych barokowych i romantycznych. Znajdziemy także barwy współczesnej kameralistyki i mnóstwo światła, które daje nadzieję, że sztuka (ta prawdziwa) może odkupić nasze zatwardziałe przyziemnością, politycznymi podziałami i znieczulicą na wszystko co piękne – serca.

Pani kompozytor Konstancja Kochaniec ukochała sobie fortepian i organy, ale kocha też i wiolonczelę. W jednej z recenzji zapisałem niespełna rok temu:

 

w Jej kompozycjach fortepian i raz drapieżne, raz najdelikatniejsze organy jawią się jak symfoniczna orkiestra. W jej kompozycjach znajdujemy kunszt klasyków, szczególnie barokowych i romantycznych, ale i barwy współczesnej kameralistyki i mnóstwo światła, które daje nadzieję, że sztuka (ta prawdziwa) może odkupić nasze zatwardziałe przyziemnością i polityką serca.

 

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Konstancją Kochaniec, którą przeprowadził red. Sławomir Orwat:

 

Radio Wnet było patronem koncertów wrocławskich podczas których znakomity organista Bartosz Patryk Rzyman zaprezentował pierwsze wykonania Jej najnowszych kompozycji.

26 listopada 2023 odbył się koncert „Wrocławskie Premiery”. Miejscem tego muzycznego wydarzenia był kościół ewangelicko-augsburski Opatrzności Bożej we Wrocławiu. Podczas koncertu zabrzmiał „Esqiusse II. Rozśpiewaj serce swe złamane” (2023).

1 maja 2024 roku w ramach „Wrocławskich Premier III”, w przepięknym kościele pod wezwaniem św. Karola Boromeusza we Wrocławiu słuchacze byli świadkami prapremiery kompozycji Konstancji Kochaniec „Sognando” (2023). Jak podkreśliła pani kompozytor ważne było dla przesłanie tego koncertu:

Lepszej okazji dla pierwszego wykonania mojej najnowszej kompozycji organowej niż X. rocznica wyniesienia na ołtarze św. Jana Pawła II i XXX – lecie koronacji obrazu Matki Bożej Łaskawej nie mogłam sobie wymarzyć. 

Mistrzowskie wykonania Bartosza Patryka Rzymana to jedno. Znakomity muzyk podkreśla jakość brzmienia samych organów:

Bardzo ciekawy instrument znajdujący się w kościele św. Karola Boromeusza dzięki staraniom ojca proboszcza Radosława Kramarskiego OFM Conv. i organisty Krzysztofa Bagińskiego brzmi jeszcze dostojniej! Organy zyskały nowy głos językowy Obój 8` w III Manuale, dzięki czemu ich brzmienie nabrało nowych walorów brzmieniowych. Warto tutaj pojawić się i na żywo posłuchać ich dźwięczności.

Natomiast dzisiaj (19 maj 2024), zapraszamy do „Padwy północy” – Zamościa:

Zapraszam na recital, który będę mieć zaszczyt zagrać na nowych, świetnych organach firmy Zych Zakłady Organowe. w kościele pw. Zwiastowania NMP w Zamościu. Franciszkanie . W programie koncertu: Lothar Graap, Jan Janca, Marian Sawa oraz najnowsze kompozycje Konstancja Kochaniec.

 

 

Konstancja Kochaniec. Fot. Marcin Bradke

Konstancja Kochaniec studiowała kompozycję w Akademii Muzycznej we Wrocławiu, Akademii Muzycznej w Katowicach u prof. W. Cienciały, a także indywidualnie pod kierunkiem prof. W. Kotońskiego w Warszawie.

Brała udział w kursach kompozytorskich prowadzonych przez m.in. prof. Bogusława Schaeffera, A.P. Kaczmarka (laureata Oscara za film „Marzyciel” w 2005 roku) i Hector Fiore.

Jej twórczość jest niezwykle różnorodna, od muzyki solowej i kameralnej po symfoniczne i wokalno-instrumentalne.

Wzbogaca dźwięk i kolorystykę swojej muzyki, używając różnorodnych technik kompozytorskich i elektroniki. Ale to nie wszystko. Tworzy również muzykę do programów telewizyjnych i filmów, o czym za chwilę.

Wykonania jej utworów – zawsze pełne silnych emocji – cieszą się dużym uznaniem wśród publiczności i wykonawców. „Nike” na wiolonczelę solo, dedykowana Adamowi Wróblewskiemu – światowej sławy wybitnemu młodemu instrumentaliście – była prezentowana m.in. w Korei Południowej i Francji.

 

 

Pisze utwory na zamówienie dla wykonawców zarówno z kraju, jak i z zagranicy. Asystowała przy organizacji Festival International de Musiqe en Catalogne (Ceret, Hiszpania) jako asystentka dyrektora artystycznego – Joanny Bruzdowicz-Tittel.

 

O KONSTANCJI KOCHANIEC I JEJ MUZYCE

Konstancja Kochaniec. Fot. Renata Bułat Sokolik

 

Polska kompozytorka Konstancja Kochaniec urzeka dźwiękiem, melodią i głębią przeżyć, intryguje, zastanawia, a co więcej, bardzo intryguje tajemnicą zmysłów. Jej muzyka to przede wszystkim o emocjach i zaskakujących połączeniach instrumentalnych. Delikatność goni za dzikością, podczas gdy spokój czyha w galopie myśli i emocjonalnych litanii. – czytamy w opisach krytycznych do jej kompozycji. 

W zalewie nowoczesności i nowych mediów jesteśmy zalewani oceanami melodii i dźwięków. Jakże inne i świeże, choć skomponowane z myślą o królewskich instrumentach (organy i fortepian), są dzieła Konstancji Kochaniec. W jej kompozycjach fortepian i, czasami drapieżne, a czasami najdelikatniejsze organy pojawiają się jak orkiestra symfoniczna.

 

ŻYCIE, INSPIRACJE I TWÓRCZOŚĆ

Konstancja Kochaniec doskonaliła również swoje umiejętności pod kierunkiem Bogusława Schaeffera i Hectora Fiore, oraz pełniła funkcję asystentki dyrektora artystycznego na festiwalu „De Musique en Catalogue” w francuskich Pirenejach pod kierownictwem Joanny Bruzdowicz-Tittel. Obecnie zajmuje się niezależną działalnością artystyczną, gdyż jak twierdzi „wolność to fundament na którym twórca może kreować prawdziwie siebie bez potrzeby schlebiania komukolwiek”. 

Konstancja Kochaniec komponuje muzykę klasyczną, fortepianową i kameralną. Jej ulubionym instrumentem są organy. Tworzy także muzykę filmową, telewizyjną, teatralną i ilustracyjną.

Joanna Rawik i Konstancja Kochaniec

 

Jest autorką wielu ścieżek dźwiękowych do filmów dokumentalnych, takich jak „Podziemne miasto” (reż. Agnieszka Zwiefka – Chwałek), „Wrocław – miasto spotkań” (reż. Elżbieta Sitek), „Tam, gdzie da się żyć” (reż. Magdalena Piejko), „Królowa Panoram, Śladami Pierwszej Pancerni” (reż. Marcin Bradke) czy „Legenda spisku wileńskiego” (reż. Bronisław Bubiak) – wykaz kompozycji i muzyki filmowej poniżej.

Ponadto stworzyła muzykę do programów telewizyjnych takich jak „Wiadomości Literackie” (TVP2) czy „13 minut w przeszłość” (reż. Marcin Bradke).

Muzyka organowa Konstancji Kochaniec jest wykonywana przez polskich i zagranicznych organistów, w tym Bartosza Patryka Rzymana, Cypriana Jagiełłę, Lucę Massaglię (Włochy) czy Joosta van Beeka (Holandia) na takich festiwalach jak „XII Sandomierskie Wieczory Organowe” w Bazylice Katedralnej oraz „Międzynarodowy Festiwal Muzyki Kameralnej i Organowej” w Forst (Niemcy).

Konstancja Kochaniec jest oczarowana kulturą irlandzką. Obecnie pracuje nad cyklem kilku piosenek do wierszy Jamesa Joyce’a z tomu „Muzyka kameralna”. Planuje ich premierę w Irlandii w literackie święto Bloomsday w 2025 roku.

 

KOMPOZYCJE /wybór/:

  • Cztery fraszki na flet solo” (1998)
  • Umarła tęsknię” – miniatura fortepianowa (1998)
  • Kolory, duet na skrzypce i światło” (1999)
  • Utwór z melodią na fortepian i didgeridoo” (1999)
  • Kobieta na skrzypce solo” / „La Femme for Violin Solo” (1999)
  • Kwintet smyczkowy „Szaleństwo” (1999)
  • Coś na wiolonczelę solo” (2001)
  • Impresje symfoniczne” (2003)
  • Trzy sonety na sopran, mezzosopran, bas i orkiestrę symfoniczną do słów Williama Szekspira w przekładzie Macieja Słomczyńskiego (2007-2008)
  • Nike na wiolonczelę solo” (2008)
  • Psyche na wiolonczelę solo” (2008)
  • Sinfonietta Concertante na obój, skrzypce, wiolonczelę i orkiestrę” (2009)
  • Muzyka do cyklu programów „Telewizyjne wiadomości literackie”, realizacja Mirosław Spychalski (2009)
  • Muzyka do filmu dokumentalno-historycznego „Podziemne miasto” w reż. Agnieszki Zwiefki-Chwałek (2009)
  • Muzyka do cyklu programów dokumentalnych „13 minut w przeszłość” w reż. Marcina Bradke (2009)
  • Fantazja „Ogień i Popiół” na organy solo (2010)
  • Nokturn na fortepian” (2011)
  • Muzyka do filmu dokumentalnego „Miasto spotkań” w reż. Ewy Sitek (2011)
  • Muzyka do programu „Laboratorium pomysłów” w reż. Agnieszki Zwiefka-Chwałek (2011)
  • Litania na organy solo” (2012)
  • Muzyka do programu TVP Kraków „Dobre pieniądze” w reż. Witolda Gadowskiego (2012)
  • Notturno dell 'anima” (na fortepian solo) (2012)
  • Muzyka do filmu „Królowa Panoram” w reż. Marcina Bradke (2013)
  • Muzyka do filmu „Tam, gdzie da się żyć” w reż. Magdaleny Piejko (2014)
  • Nocturne of questions / Notturno delle domande” for piano (2014)
  • Psalm na chór mieszany” (2015)
  • Kilka ostatnich słów” na organy solo (2016)
  • Muzyka do filmu „Legenda wileńskiej konspiracji” w reż. Bronisława Bubiaka i Tomasza Piotrowskiego (2016)
  • Muzyka do filmu „Szlakiem Pierwszej Pancernej” w reż. Marcina Bradke (2017)
  • Muzyka do filmu „Wszystko dla innych” w reż. Marcina Bradke (2017) 
  • „Erynie” / „Erinyes” (2017)
  • Confession / Wyznanie”, duet organowy (2018)
  • Muzyka do filmu „Ryngraf” w reż. Doroty Kani i Anny Zapert (2018)
  • Muzyka do filmu „Sylwetki Niepodległości” w reż. Marcina Bradke (2018)
  • Muzyka do filmu Marzyciel-Kornel Morawiecki w reż. Marcina Bradke (2020)
  • Sonnet XXIX Williama Szekspira na tenor lub sopran i fortepian” w przekładzie Macieja Słomczyńskiego (2020)
  • Muzyka do filmu „Baśka”, reż. Dorota Kania i Anna Zapert (2020)
  • Muzyka do filmu „Jaroslav Vonka. Hefajstos z Breslau”, reż. Marcin Bradke (2021) (niepodpisana w napisach)
  • Esquisse II. Rozśpiewaj serce swe złamane” / „Sketch II. Sing out your broken heart” (2023)
  • „Sognando” (2023)

 

Pod niebem Jerozolimy. Rozważania Drogi Krzyżowej. Cz. 1 – św. Jan Paweł II – ks. Franciszek Blachnicki

Jerozolima I Fot Walkerssk, (Domena Publiczna) Pixabay

W okresie Wielkiego Postu chrześcijanie przygotowują się co roku, na gorycz śmierci i cud Zmartwychwstania Syna Bożego.

Dzięki temu faktowi sprzed prawie już dwóch tysięcy lat Wielkanoc uważana jest za najważniejsze święto religii wywodzącej się z dziedzictwa Nowego Przymierza.

Tomasz Wybranowski

Nazwą „Ziemia Święta” określa się Izrael oraz dużą część Jordanii i Egiptu. Ten fascynujący i różnorodny region – kolebka trzech wielkich religii świata: chrześcijaństwa, judaizmu i islamu – stanowi cel wypraw zarówno pielgrzymów, jak i turystów.

Jerozolima | Fot. | CC0, Pixabay

Z religijnych atrakcji można wymienić miejsca biblijne, takie jak Jerozolima, Galilea czy Góra Synaj, a także liczne kościoły, klasztory i meczety. Zachwycające są tu również przyroda i krajobrazy: pustynie Jordanii i Synaju, bujna zieleń północnego Izraela oraz biased piaski wybrzeża Morza Śródziemnego i Czerwonego.

Ziemia Święta leży na granicy trzech kontynentów: od południa jest Afryka, od wschodu Azja a od zachodu Europa. Ten niezwykły obszar obejmuje Izrael i Autonomię Palestyńską, część Jordanii i Egiptu.

Rozciąga się więc od Morza Śródziemnego na zachodzie do pustyń jordańskich na wschodzie i od Galilei na północy do południowego krańca przylądka Półwyspu Synaj.

Sercem Ziemi Świętej jest Jerozolima, stare otoczone murem miasto na Wyżynie Judejskiej, na zachód od Morza Martwego – najgłębszej depresji na ziemi.

Trzy tysiące lat historii Jerozolimy związane są z trzema najważniejszymi miejscami wielkich religii; chrześcijaństwa, judaizmu i islamu. A są to Bazylika Świętego Grobu, Ściana Płaczu oraz Kopuła na Skale.

Tutaj do wysłuchania program:

 

Pójdźmy jednak na Stare Miasto Jerozolimy. Jest ono otoczone czteroipółkilometrowym pasem murów obronnych z siedmioma bramami wjazdowymi. Istnieje jeszcze ósma brama – Brama Złota, którą dobrze widać ze Wzgórza Oliwnego. To przez nią do Jerozolimy wjechał Jezus Chrystus krótko przed swoją męką.

Życie Jezusa Chrystusa, według przekazów ewangelistów, przebiegało na niewielkim geograficznie skrawku ziemi. Urodził się w Betlejem, wzrastał w Nazarecie, przyjął chrzest w rzece Jordan w pobliżu Jerycha. Działalność publiczną prowadził nad brzegami Jeziora Galilejskiego.

Ważnym miejscem jest Góra Oliwna. Z jej wysokości rozciąga się najpiękniejszy widok na Jerozolimę. Na samym szczycie stoi niewielka kaplica, w której ukryta jest skała, gdzie ostatni ślad na Ziemi zostawił Jezus. Dzieje Apostolskie umiejscawiają bowiem właśnie na szczycie tej góry Wniebowstąpienie Pańskie.

Później dostojnie, niemal leniwie trzeba zejść, krok po kroku by wywlec tajemnice tego miejsca. Zachwyca kościół Pater Noster, gdzie w 140 językach napisana jest modlitwa ,,Ojcze Nasz” a obok ten niezwykły – Ogrójec

,,Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty”. Tak Jezus modlił się w Ogrójcu (Getsemani), w wieczór przed pojmaniem.

 

Od Ogrójca ku Golgocie. Rozważania Drogi Krzyżowej AD 2024: stacje V – XIV. Część 2 – Triduum Paschalne w Radiu Wnet

fot. rquevenco/pixabay

Śledząc wnikliwie wszystkie Ewangelie nie odnajdziemy kilku historii, które znamy z drogi krzyżowej. Nie wiemy, ile razy upadł Jezus pod belką krzyżową.

 Ani słowa także o spotkaniu z Matką czy smutną Weroniką, tą od chusty. To przekazy i apokryficzne grypsy – jak mawiam – z tradycji.

Stacje II, IV, VI, VII, i IX zaczerpnięte zostały z apokryfów, czyli utworów niekanonicznych, powstających często pod wpływem pobożności ludowej, tak jak nasze „Rozmyślania przemyskie”.

Apokryfy „uzupełniły o nowe szczegóły ewangeliczny opis męki i ukrzyżowania, który – co tu kryć – w Ewangeliach jest dość powściągliwy.

Droga Krzyżowa w Jerozolimie nazywana jest także jako „Via Dolorosa”, co po łacinie oznacza:„Droga cierpienia”. Jest to krwawy szlak. który prowadzi do bazyliki Grobu Świętego, którą z dużym prawdopodobieństwem przemierzył Jezus Chrystus niosąc krzyż na Golgotę.

Tutaj do wysłuchania cały program:

 

Droga Krzyżowa rozpoczyna się przy Bramie św. Szczepana, tak zwanej Bramie Lwów. To gwarna muzułmańska dzielnica Starego Miasta Jerozolimy.

Początku męki Chrystusa trzeba szukać pośród członków Rady, która Go sądziła. Oto Jezus stanął w obliczu żydowskich przywódców religijnych – tak zwana Wysoka Rada – i stojącego na jej czele arcykapłana Kajfasza, który sprawował swój urząd w latach 18-36 po Chrystusie, co ma umocowanie w faktach.

 

 

Ale Kajfasz, ów złowrogi arcykapłan nie mógł skazać Jezusa na śmierć. Dwa tysiąclecia wstecz Palestyna znajdowała się pod rzymską okupacją, dlatego też o świcie następnego dnia po pojmaniu Jezusa postawiono przed obliczem prokuratora rzymskiego – Poncjusza Piłata.

Proces Jezusa przed Piłatem łączy się z wydarzeniami upamiętnionymi w miejscach sąsiadujących z twierdzą Antonią. Podczas procesu, Jezus na rozkaz Piłata był biczowany, co upamiętnia Kaplica Biczowania.

Odległość, którą musiał pokonać Jezus, wynosiła około 700 metrów. Skazańcom przejście tego odcinka zajmowało około pół godziny. Sam Jezus mógł potrzebować nieco więcej czasu, zważywszy na jego stan po biczowaniu, głodzeniu i okrutnym traktowaniu. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

Miejsce to nie jest wspomniane w poszczególnych stacjach drogi krzyżowej, lecz na trasie drogi krzyżowej w Jerozolimie zajmuje szczególne miejsce.

Klasztor Ecce Homo łączy się z fragmentem starożytnego łuku o tej samej nazwie, który znajduje się w klasztorze i częściowo na zewnątrz budynku.

Wcześniej przypuszczano, iż wznoszący się na wybrukowanej ulicy Lithostrotos łuk był świadkiem rozprawy Jezusa, a w jego pobliżu Piłat wypowiedział wobec zmasakrowanego Jezusa słynne słowa:

Ecce Homo (Oto Człowiek).

Łuk triumfalny został wzniesiony przez Hadriana II w 135 r. po Chr. Mimo wszystko pochodzące z czasów herodiańskich fragmenty rzymskiej ulicy i znajdującej się pod nią cysterny zwanej Sadzawką Strutiona, przenoszą nas do dnia procesu Jezusa przed Piłatem.

Jezu w ciszy, przyjąłeś wyrok – zgodziłeś się męczeństwo…

Mimo, iż agresja tłumu skoncentrowała się na Tobie, tak jakbyś ją przyciągał, to nie okazałeś lęku. Miałeś takie spokojne oczy, poszedłeś, dokąd Cię prowadzono, nie szamotałeś się, nie krzyczałeś, wchłonąłeś zło, chciałeś ocalić mnie.

Tomasz Wybranowski

 

Ogłoszono Wiersz Roku 2024. Jest nim utwór „Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię”, który napisał Ernest Bryll

Nagrodę za WIERSZ ROKU 2024 otrzymał utwór „Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię”, który napisał Ernest Bryll. To bardzo aktualny utwór, jednocześnie wspaniale oddający osobowość i literacki temperament, zmarłego 16 marca 2024 roku, autora. Związek Pisarzy Katolickich od 2017 roku organizuje konkurs Wiersz Roku. Kapituła konkursu poszukuje poetyckich utworów literackich, odwołujących się do chrześcijańskich i humanistycznych wartości. Organizatorom zależy na promocji utworów […]

Nagrodę za WIERSZ ROKU 2024 otrzymał utwór „Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię”, który napisał Ernest Bryll. To bardzo aktualny utwór, jednocześnie wspaniale oddający osobowość i literacki temperament, zmarłego 16 marca 2024 roku, autora.

Związek Pisarzy Katolickich od 2017 roku organizuje konkurs Wiersz Roku. Kapituła konkursu poszukuje poetyckich utworów literackich, odwołujących się do chrześcijańskich i humanistycznych wartości. Organizatorom zależy na promocji utworów o szczególnych walorach artystycznych godnych tytułu „Wiersz Roku”.

Rozstrzygnięcia kapituły konkursu ogłaszane są w przeddzień Światowego Dnia Poezji ustanowionego przez UNESCO, który przypada na 21 marca.

Tutaj do wysłuchania specjalny program o poezji Ernesta Brylla:

 

W 2017 roku Kapituła Konkursu za „Wiersz Roku” uznała poemat „Corrida” Juliusza Erazm Bolka. W 2018 roku wyróżniono pieśń „Bogurodzica”. W 2019 roku nagrodzono utwór „Sonet III”, którego autorem jest Marek Czuku. Wierszem roku za rok 2020 został wiersz „Śpieszmy się”, który napisał ks. Jan Twardowski. W 2021 roku wyróżniono utwór „List do Zalęknionych” stworzony przez Tomasza J. Chlebowskiego.

Nagrodę za rok 2022 otrzymał tekst „Świętości dowodu” napisany przez, przedwcześnie zmarłego Dariusza Węcławskiego. W 2023 roku nagroda przypadła wierszowi „Królestwo bezprzestrzenne”, którego autorem jest Tomasz Wybranowski.

Dokonane przez jury konkursu „Wiersz Roku” wybory wskazują, że spektrum utworów, które są wyróżnianie, jest bardzo szerokie.

Wiersz „Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię”, napisany przez Ernesta Brylla, który został „Wierszem Roku 2024” to jeden kilkudziesięciu wierszy Poety, który zasługuje na nagrodę, więc podjęcie decyzji kapituły, o wyborze tylko jednego utworu było bardzo trudne.” – wyjaśnia Juliusz Erazm Bolek – poeta i laureat nagrody Światowego Dnia Poezji ustanowionego przez UNESCO.

 

Utwór „Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię”, napisany przez Ernesta Brylla oddaje stosunek Poety do Boga, z którym, jak zwykł mawiać lubi się mocować. To zarówno bardzo dramatyczny utwór odnoszący się do wiary, jak również bardzo charakterystyczny dla twórczości autora.

Uważam, że nagroda dla wiersza „Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię”, przez kapitułę konkursu „Wiersz Roku 2024” to bardzo trafny wybór. Bardzo przykro, że niestety Ernest Bryll nie zdążył dowiedzieć, się o tej nagrodzie, przed śmiercią.” – podsumowuje Juliusz Erazm Bolek – poeta i laureat nagrody Światowego Dnia Poezji ustanowionego przez UNESCO.

 

Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię…

 

Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię

Ale jałowe, puste moje pole

I chociaż mam, co chciałem, czuję opuszczenie

Jak gdyby chleba brakło na mym stole

 

Ja się modlę, jak gdybym darł palcami ziemię

I wygrzebywał z ziemi kamień za kamieniem.

 

Ernest Bryll (1935-2024)

 

Związek Pisarzy Katolickich

Organizatorem konkursu „Wiersz Roku” jest Związek Pisarzy Katolickich, który nawiązuje do tradycji przedwojennej organizacji o tej samej nazwie. Wiedza o jej istnieniu, działalności i twórcach została praktycznie zniszczona, przez system komunistyczny Polski Rzeczpospolitej Ludowej, po II wojnie światowej.

Obecny Związek Pisarzy Katolickich pragnie nawiązać do tradycji przedwojennej organizacji. Podejmuje też działania związane z promocją i popularyzacją literatury, o wartościach chrześcijańskich i humanistycznych. Przykładem jest organizowanie od 2017 roku konkursu „Wiersz Roku”.

21 marca jako Światowy Dzień Poezji, został ustanowiony przez UNESCO (ang. United Nations Educational, Scientific and Cultural Organization – Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Edukacji, Nauki i Kultury) w 1999 r. Celem tego dnia jest promocja czytania, pisania, publikowania i nauczania poezji na całym świecie.

UNESCO zadeklarowało, że ten dzień ma „dać nowy impuls, aby docenić poezję oraz poprzeć krajowe, regionalne i międzynarodowe ruchy poetyckie”.

Z okazji Światowe Dnia Poezji w okolicach 21 marca, co roku, na całym świecie, organizowane są festiwale, konferencje, konkursy, koncerty, spotkania literackie i autorskie, poświęcone upowszechnianiu i popularyzacji poezji. Główne uroczystości Światowego Dnia Poezji odbywają się w Paryżu we Francji.

W Polsce pierwszy propagowania Światowego Dnia Poezji podjął się Aleksander Nawrocki – poeta, krytyk, tłumacz, eseista, twórca, szef Wydawnictwa Książkowego IBiS i redaktor naczelny pisma „Poezja Dzisiaj jedynego w kraju czasopisma, poświęconego poezji. Podczas obchodów wydarzenia wybitnym poetom polskim, niestandardowym, była przyznawana Nagroda Światowego Dnia Poezji ustanowionego przez UNESCO (ang. Award Word Poetry Day UNESCO).

Od 2000 roku obchody Światowego Dnia Poezji organizuje także Związek Literatów na Mazowszu. W trakcie wydarzenia odbywają się spotkania autorskie, prelekcje naukowe o poezji, koncerty poetyckie oraz przyznawanie nagrody Złote Pióro dla autora „Książki Roku”.

Od 2017 roku Związek Pisarzy Katolickich przyznaje, z okazji Światowego Dnia Poezji ustanowionego przez UNESCO nagrodę „Wiesz Roku”. Jej Laureatami byli m. in. „Bogurodzica”, Jan Twardowski, Juliusz Erazm Bolek, Marek Czuku, ks. Jan Chlebowski, Dariusz Węcławski i Tomasz Walenty Wybranowski.

Prawykonanie najnowszego utworu Konstancji Kochaniec „Esquisse II. Rozśpiewaj serce swe złamane”

W utworach Konstancji Kochaniec fortepian i raz drapieżne, raz najdelikatniejsze organy jawią się jak symfoniczna orkiestra. W jej kompozycjach znajdujemy kunszt klasyków, szczególnie tych barokowych i romantycznych. Znajdziemy także barwy współczesnej kameralistyki i mnóstwo światła, które daje nadzieję, że sztuka (ta prawdziwa) może odkupić nasze zatwardziałe przyziemnością i polityką serca. W utworach Konstancji Kochaniec fortepian i raz drapieżne, raz najdelikatniejsze organy jawią się jak symfoniczna orkiestra. W jej kompozycjach znajdujemy kunszt klasyków, szczególnie tych barokowych i romantycznych. Znajdziemy także barwy współczesnej kameralistyki i mnóstwo światła, które daje nadzieję, że sztuka (ta prawdziwa) może odkupić nasze zatwardziałe przyziemnością i polityką serca. W utworach Konstancji Kochaniec fortepian i raz drapieżne, raz najdelikatniejsze organy jawią się jak symfoniczna orkiestra. W jej kompozycjach znajdujemy kunszt klasyków, szczególnie tych barokowych i romantycznych. Znajdziemy także barwy współczesnej kameralistyki i mnóstwo światła, które daje nadzieję, że sztuka (ta prawdziwa) może odkupić nasze zatwardziałe przyziemnością i polityką serca. Konstancja Kochaniec Fot. Jaques de Lien

26 listopada 2023, o godzinie 17:00 odbędzie się koncert „Wrocławskie Premiery”. Miejscem tego muzycznego wydarzenia jest kościół ewangelicko-augsburski Opatrzności Bożej we Wrocławiu. Podczas koncertu w wykonaniu Bartosza Patryka Rzymana „Wrosławskie Premiery” zabrzmi prawykonanie nowego utworu kompozytorki Konstancji Kochaniec „Esqiusse II. Rozśpiewaj serce swe złamane” (2023).   Tutaj do wysłuchania rozmowa z kompozytorką Konstancją Kochaniec: Zapraszamy [klasycznie, współcześnie i organowo] na koncert „Wrocławskie Premiery”. […]

26 listopada 2023, o godzinie 17:00 odbędzie się koncert „Wrocławskie Premiery”. Miejscem tego muzycznego wydarzenia jest kościół ewangelicko-augsburski Opatrzności Bożej we Wrocławiu.

Podczas koncertu w wykonaniu Bartosza Patryka Rzymana „Wrosławskie Premiery” zabrzmi prawykonanie nowego utworu kompozytorki Konstancji Kochaniec „Esqiusse II. Rozśpiewaj serce swe złamane” (2023).

 

Joanna Rawik i Konstancja Kochaniec

Tutaj do wysłuchania rozmowa z kompozytorką Konstancją Kochaniec:

Zapraszamy [klasycznie, współcześnie i organowo] na koncert „Wrocławskie Premiery”. Miejscem tej muzycznej uczty będzie Kościół Ewangelicko-Augsburski Opatrzności Bożej we Wrocławiu.

Konstancja Kochaniec studiowała na Wydziale Teorii Muzyki, Kompozycji i Dyrygentury w Akademii Muzycznej we Wrocławiu: teorię muzyki (1997-2000) oraz kompozycję pod kierunkiem Leszka Wisłockiego (2000-2003).

W latach 2003-2005 swoje umiejętności z zakresu kompozycji pogłębiała u takich tuzów kompozycji jak prof. Włodzimierz Kotoński czy prof. Wiesław Cienciała. Swoje umiejętności doskonaliła także pod kierunkiem Bogusława Scheaffera i Hectora Fiore.

 

 

 

 

Konstancja Kochaniec była asystentką dyrektora artystycznego przy festiwalu „De Musique en Catalogue” we francuskich Pirenejach Joanny Bruzdowicz – Tittel. Obecnie prowadzi niezależną działalność artystyczną.

Komponuje muzykę poważną, filmową, telewizyjną, teatralną i ilustrującą. Jest autorką ścieżek dźwiękowych do filmów dokumentalnych: „Podziemne miasto” (reż. A. Zwiefki), „Wrocław – miasto spotkań” (reż. E. Sitek), „Tam, gdzie da się żyć” (reż. M. Piejko), „Królowa Panoram, Szlakiem pierwszej pancernej” (reż. M. Bradke) czy „Legenda Wileńskiej konspiracji” (reż. B. Bubiak).

Stworzyła muzykę do takich programów telewizyjnych, jak „Telewizyjne wiadomości literackie” (TVP2) czy „13 minut w przeszłość” (reż. M. Bradke).

Muzyka organowa tej znanej kompozytorki wykonywana jest przez polskich i zagranicznych organistów, w tym gronie Bartosza Patryk Rzyman, Cyprian Jagiełło, Luca Massaglia czy Joost van Beek).

Konstancja Kochaniec jest członkiem Związku Stowarzyszeń Artystów Wykonawców STOART, Stowarzyszenia Autorów ZAiKS i Polskiego Towarzystwa Muzyki Współczesnej.

W utworach Konstancji Kochaniec fortepian i raz drapieżne, raz najdelikatniejsze organy jawią się jak symfoniczna orkiestra. W jej kompozycjach znajdujemy kunszt klasyków, szczególnie tych barokowych i romantycznych. Znajdziemy także barwy współczesnej kameralistyki i mnóstwo światła, które daje nadzieję, że sztuka (ta prawdziwa) może odkupić nasze zatwardziałe przyziemnością i polityką serca. 

 

 

Pełny program koncertu organowego „Wrocławskie Premiery” Bartosza Patryka Rzymana

  1. Jan Janca – Intrada F-dur (2017)
  2. Tadeusz Machl – Preludium (Medytacja) „Chrystus zmartwychwstał jest” (1997) – premiera wrocławska
  3. Jan Janca – Choraltrilogie (2008) I.Intrada „Ein`feste Burg ist Unser Gott” II.”Grosser Gott wir loben Dich” A German „Te Deum” between Boogie and Waltz III.Fantasie „Salve Regina”
  1. Marian Sawa – Fantazja „Gaude Polonia” (1990)
  2. Marian Sawa – Fantazja chorałowa (2001) (na tematy luterańskich pieśni „Vater unser” i „Herzlich thut mich verlangen”)
  3. Konstancja Kochaniec – Esquisse II „Rozśpiewaj serce swe złamane” (2023) – prawykonanie. 

 

„Wrocławskie Premiery [Organowe]” – zaproszenie na niedzielny koncert Bartosza Patryka Rzymana – 26 listopada 2023

Bartosz Patryk Rzyman jest ceniony za interpretacje współczesnej muzyki organowej. Wielu kompozytorów dedykuje mu swoje utwory, m.in. prof. Leszek Wisłocki, Konstancja Kochaniec, Tomislav Ante Vodacović, czy amerykański kompozytor Carson Cooman. Artysta dokonał wielu prawykonań dzieł wybitnego polskiego kompozytora Mariana Sawy i posiada w repertuarze 130 utworów tego twórcy.

Zapraszamy [klasycznie, współcześnie i organowo] na koncert „Wrocławskie Premiery”. Miejscem tej muzycznej uczty będzie Kościół Ewangelicko-Augsburski Opatrzności Bożej we Wrocławiu.

Zapraszamy [klasycznie, współcześnie i organowo] na koncert „Wrocławskie Premiery”. Miejscem tej muzycznej uczty będzie Kościół Ewangelicko-Augsburski Opatrzności Bożej we Wrocławiu. Początek ok. godziny 17:00.  Podczas koncertu w wykonaniu Bartosza Patryka Rzymana zabrzmi między innymi

prawykonanie nowego utworu Konstancji Kochaniec – Esqiusse II „Rozśpiewaj serce swe złamane” (2023).

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Bartoszem Patrykiem Rzymanem:

 

 

Pełny program koncertu organowego „Wrocławskie Premiery” Bartosza Patryka Rzymana

  1. Jan Janca – Intrada F-dur (2017)

  2. Tadeusz Machl – Preludium (Medytacja) „Chrystus zmartwychwstał jest” (1997) premiera wrocławska

  3. Jan Janca – Choraltrilogie (2008) I.Intrada „Ein`feste Burg ist unser Gott” II.”Grosser Gott wir loben Dich” A German „Te Deum” between Boogie and Waltz III.Fantasie „Salve Regina”

  4. Marian Sawa – Fantazja „Gaude Polonia” (1990)

  5. Marian Sawa – Fantazja chorałowa (2001) (na tematy luterańskich pieśni „Vater unser” i „Herzlich thut mich verlangen”)

  6. Konstancja Kochaniec – Esquisse II „Rozśpiewaj serce swe złamane” (2023) –  prawykonanie. 

O Bartoszu Patryku Rzymanie słów kilka… 

Bartosz Patryk Rzyman ukończył Akademię Muzyczną im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu w klasie koncertującej organów. Uczestniczył również w mistrzowskich kursach interpretacji organowej w Polsce i Niemczech, korzystając ze wskazówek m.in. prof. Gerharda Weinbergera, prof. dra Christophera Krummachera.

Bartosz Patryk Rzyman dużo koncertuje w Polsce i w Europie. W karierze wykonał już ponad 520 koncertów, w tym na wielu Festiwalach Muzyki Organowej.

Artysta ma w swoim dorobku nagrania radiowe, telewizyjne i płytowe, m.in. płyta wyróżniona przez warszawskich krytyków muzycznych „Maria Sawa Organ Works V” wydana w 2011 roku przez Acte Prealable.

Do innych jego ważnych albumów należy wymieć: „Przez wszystko do mnie przemawiałeś Panie” (2018), „Magnifique Croisiere” (2019). 

Bartosz Patryk Rzyman został uhonorowany wieloma wyróżnieniami za muzyczne dokonania na niwie kultury chrześcijańskiej.  W kaskadach znakomitych recenzji o Bartoszu Patryku Rzymanie przytoczę jedną, ale za to jakże spektakularną, która wyszła spod ręki Tomasza Ostafińskiego:

„Tego pewnego siebie , charyzmatycznego i bezkompromisowego artystę miałem przyjemność posłuchać dwukrotnie na żywo. Pierwszy raz na Clarus Mons w Częstochowie (2013), drugi – w Rzymskokatolickiej Parafii św. Michała Archanioła w Michałkowicach (2015). Trzy wymienione wyżej cechy określają przede wszystkim wysoki stopień dojrzałości artystycznej organisty. A tej nie można odmówić pełnym finezji i polotu wypowiedziom muzycznym z jego albumu „Przez wszystko do mnie przemawiałeś Panie!”

W latach 2020 – 2021 Bartosz Patryk Rzyman był stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Artysta jest także członkiem honorowym warszawskiego Towarzystwa im. Mariana Sawy. W styczniu 2023 roku został nominowany przez Gazetę Wrocławską na Osobowość Roku 2022 w dziedzinie „Kultura”, za „promowanie współczesnej muzyki organowej w Polsce i za granicą”.

 

 

Niezwykłe prawykonanie kompozycji Konstancji Kochaniec

 

Podczas niedzielnego koncertu w wykonaniu Bartosza Patryka Rzymana zabrzmi między innymi prawykonanie nowego utworu Konstancji Kochaniec – Esqiusse II „Rozśpiewaj serce swe złamane” (2023).

Konstancja Kochaniec w swojej pracowni. Fot. Marcin Bradke.
Konstancja Kochaniec w swojej pracowni. Fot. Marcin Bradke.

Konstancja Kochaniec jest polską kompozytorką, która urodziła się we Wrocławiu. Tam też uczyła się gry na fortepianie (Państwowa Szkoła Muzyczna im. Grażyny Bacewicz). Po ukończeniu szkoły średniej muzycznej rozpoczęła studia na Wydziale Teorii Muzyki, Kompozycji i Dyrygentury w Akademii Muzycznej we Wrocławiu, gdzie studiowała: teorię muzyki, kompozycję.

Studia z zakresu kompozycji Konstancja Kochaniec kontynuowała również w Warszawie i otrzymała dyplom z kompozycji w Akademii Muzycznej w Katowicach. Artystka jest członkiem Związku Stowarzyszeń Artystów Wykonawców STOART.

Do najważniejszych wczesnych kompozycji Konstancji Kochaniec zaliczyć można m.in.:

Umarła tęsknię, miniatura fortepianowa (1998), Kolory, duet na skrzypce i światło (1999), kwintet smyczkowy „Szaleństwo” (1999), Impresje symfoniczne (2003), Trzy sonety na sopran, mezzosopran, bas i orkiestrę symfoniczną do słów Williama Szekspira w przekładzie Macieja Słomczyńskiego (2007-2008), Nike na wiolonczelę solo (2008) oraz Psyche na wiolonczelę solo (2008). Ponadto Fantazja Ogień i Popiół” na organy solo (2010). „Nokturn 1” na fortepian (2011), „Litania do Matki Boskiej Strzegomskiej” na organy (2012), „Notturno dell 'anima” (2012) czy „Nokturn Pytań / Nocturne of Questions” (2014), 

 

Tutaj do wysłuchania rozmowa z kompozytor i pianistką Konstancją Kochaniec:

 

W utworach Konstancji Kochaniec fortepian i raz drapieżne, raz najdelikatniejsze organy jawią się jak symfoniczna orkiestra. W jej kompozycjach znajdujemy kunszt klasyków, szczególnie barokowych i romantycznych, ale i barwy współczesnej kameralistyki i mnóstwo światła, które daje nadzieję, że sztuka (ta prawdziwa) może odkupić nasze zatwardziałe przyziemnością i polityką serca.

Tomasz Wybranowski

 

„Ta, co opowiada sobą o muzyce i fantazji”. Kompozytor Konstancja Kochaniec o swojej sztuce. Wywiad-rzeka Sławka Orwata

Konstancja Kochaniec w swojej pracowni. Fot. Marcin Bradke.

Konstancja Kochaniec jest polską kompozytorką, która urodziła się we Wrocławiu. Tam też uczyła się gry na fortepianie (Państwowa Szkoła Muzyczna im. Grażyny Bacewicz).

Konstancja Kochaniec jest polską kompozytorką, która urodziła się we Wrocławiu. Tam też uczyła się gry na fortepianie (Państwowa Szkoła Muzyczna im. Grażyny Bacewicz). Po ukończeniu szkoły średniej muzycznej rozpoczęła studia na Wydziale Teorii Muzyki, Kompozycji i Dyrygentury w Akademii Muzycznej we Wrocławiu, gdzie studiowała: teorię muzyki, kompozycję.

 

Studia z zakresu kompozycji Konstancja Kochaniec kontynuowała również w Warszawie i otrzymała dyplom z kompozycji w Akademii Muzycznej w Katowicach. Artystka jest członkiem Związku Stowarzyszeń Artystów Wykonawców STOART.

Tutaj do wysłuchania pierwsza część rozmowy:

„Pasja tworzenia, umiłowanie wolności i Polskę – to mam w sercu” – Konstancja Kochaniec

Do najważniejszych wczesnych kompozycji Konstancji Kochaniec zaliczyć można m.in.:

Cztery fraszki na flet solo (1998), Umarła tęsknię, miniatura fortepianowa (1998), Kolory, duet na skrzypce i światło (1999), Kobieta na skrzypce solo (1999), Kwintet smyczkowy „Szaleństwo” (1999), Impresje symfoniczne (2003), Trzy sonety na sopran, mezzosopran, bas i orkiestrę symfoniczną do słów Williama Szekspira w przekładzie Macieja Słomczyńskiego (2007-2008), Nike na wiolonczelę solo (2008) oraz Psyche na wiolonczelę solo (2008).

O Jej twórczości i „opowiadaniu sobą przez dźwięki” rozmawia Sławomir Orwat. Druga część rozmowy:

 

 

Pani kompozytor Konstancja Kochaniec dźwiękiem, melodią i głębią przeżyć zaciekawia, zastanawia i bardziej niż bardzo intryguje tajemniczością zmysłów. Jej muzyka to przede wszystkim emocje i zaskakujące zestawienia instrumentalne. Delikatność ściga drapieżność, uspokojenie czai się w galopadzie myśli i emocjonalnych litanii.

 

Trzecia część rozmowy red. Sławomira Orwata z Konstancją Kochaniec:

 

W potopie współczesności i nowych mediów zasypywani jesteśmy oceanami melodii i dźwięków. Jakże odmienne i świeże, mimo iż komponowane z myślą o królewskich instrumentach (organy i fortepian), są dzieła pani Konstancji Kochaniec.

W Jej utworach fortepian i raz drapieżne, raz najdelikatniejsze organy jawią się jak symfoniczna orkiestra. W jej kompozycjach znajdujemy kunszt klasyków, szczególnie barokowych i romantycznych, ale i barwy współczesnej kameralistyki i mnóstwo światła, które daje nadzieję, że sztuka (ta prawdziwa) może odkupić nasze zatwardziałe przyziemnością i polityką serca.

Tomasz Wybranowski, dyr. muzyczny sieci Radia WNET