Ekspert z European Policy Centre, Marco Giuli: Dania, zmieniając prawo, nie powstrzyma budowy gazociągu Nord Stream 2

Dania nie powstrzyma budowy Nord Stream 2, bo gazociąg może ominąć jej wody terytorialne. Może jednak wzmocnić pozycję przetargową Komisji Europejskiej w negocjacjach z Rosją – uważają eksperci.

Duński rząd chce wprowadzić nowe przepisy, które pozwolą odmówić, ze względów bezpieczeństwa i polityki zagranicznej, pozwolenia na budowę podmorskich gazociągów, takich jak Nord Stream 2.

– Chcemy mieć możliwość powiedzenia tak lub nie, biorąc pod uwagę kwestie bezpieczeństwa i polityki zagranicznej – powiedział niedawno duński minister energetyki i ds. klimatu Lars Christian Lilleholt, cytowany przez agencję Reutera. Obecne duńskie przepisy powalają odmówić takiego pozwolenia na budowę tylko ze względów środowiskowych i jest mało prawdopodobne, by można je było wykorzystać do zablokowania nowego gazociągu, ponieważ ma on przebiegać wzdłuż pierwszej nitki Nord Streamu, na którą wcześniej Duńczycy się zgodzili.

Katja Yafimava, ekspertka Oxford Institute for Energy Studies, uważa, że nawet jeśli Duńczycy wprowadzą nowe przepisy, w co zresztą wątpi, nie powstrzyma to budowy gazociągu. „Tego rodzaju ustawodawstwo pozwoliłoby na większą swobodę w odniesieniu do rurociągów na duńskim morzu terytorialnym, ale nie dalej. Ostatecznie Nord Stream 2 mógłby być przekierowany, aby nie przebiegać przez duńskie wody terytorialne” – powiedziała Agencji Prasowej.

[related id=”12630″]

Co ważne, suwerenność Danii obowiązuje na jej wodach terytorialnych, ale zmiany w prawie krajowym dotyczące tych wód muszą być zgodne z Konwencją Narodów Zjednoczonych o prawie morza (UNCLOS). W przypadku proponowanych przez duński rząd przepisów, zdaniem ekspertki, mogą pojawić się wątpliwości co do ich zgodności z tą umową międzynarodową. Yafimava uważa też, że jeśli nowe prawo zostanie przyjęte, mogłoby to zagrozić klimatowi inwestycyjnemu w Danii, bez osiągnięcia jakichkolwiek korzyści, bo nie powstrzyma to budowy kolejnej nitki Nord Streamu.

– Moim zdaniem, ta nowa inicjatywa prawna może być odebrana jako próba wzmocnienia roli KE w ewentualnych przyszłych negocjacjach z rządem Rosji w sprawie Nord Stream 2. Komisja Europejska chce uzyskać taki mandat do negocjacji od Rady Europejskiej. Dzięki temu mogłaby przedstawić sprawę w ten sposób, że lepiej zgodzić się na dwustronny traktat UE-Rosja, na mocy którego mogłaby rozpocząć się budowa gazociągu – pod pewnymi warunkami, ale nie trzeciego pakietu energetycznego, ponieważ nie dotyczy on inwestycji morskich – zamiast dalej opóźniać budowę przez działania poszczególnych państw członkowskich, np. Danii – powiedziała Yafimava.

Jej zdaniem, poszczególne państwa członkowskie nie mogą powstrzymać tego rosyjskiego przedsięwzięcia (samodzielnie lub w sojuszu) na podstawie obowiązującego prawa UE i prawa krajowego.

Unia Europejska jako całość – reprezentowana przez KE działającą w ramach mandatu – nie będzie mogła powstrzymać projektu, gdy poszczególne państwa członkowskie, jak np. Niemcy czy Finlandia, chcą, aby był kontynuowany. (…) – To, co Komisja może zrobić, to wynegocjować z Rosją ramy prawne dla budowy morskiej części gazociągu, które pozwoliłyby na budowę Nord Stream 2, ale zapewniłyby pewien tranzyt gazu przez Ukrainę, a tym samym złagodziły obawy polityczne i związane z bezpieczeństwem niektórych państw Europy Środkowej i Wschodniej – powiedziała Yafimava.

[related id=”9524″]

Ekspert brukselskiego think tanku European Policy Centre, Marco Giuli, podkreśla, że Dania ma rząd mniejszościowy, który będzie najpierw musiał uzyskać większość, aby zatwierdzić poprawki do swojego ustawodawstwa. – Gdyby tak się stało, teoretycznie mogłoby to zablokować budowę Nord Stream 2 przed duńskie wody terytorialne. Po pierwsze, musimy jednak wiedzieć, na jakich zasadach Nord Stream 2 będzie uważany za zagrożenie dla duńskiego bezpieczeństwa. Być może będzie to dotyczyło obecności rosyjskiego personelu na wyspie Bornholm w trakcie budowy. Po drugie, trudno sobie wyobrazić, aby Dania podążała tą drogą sama, bez wyraźnego poparcia pochodzącego nie tylko z Polski, ale również z UE – powiedział PAP.

Jak dodał, stanowisko KE w sprawie nowego prawa może być niejednoznaczne. – Z jednej strony Komisja – która przeciwstawia się politycznie budowie gazociągu, ale nie potrafi przedstawić wyraźnego stanowiska, czy trzeci pakiet energetyczny pozwoliłby UE na jego zablokowanie – mogłaby skorzystać z narzędzi państw członkowskich, takich jak proponowane przez Danię rozwiązania prawne. Byłoby to o wiele lepszym rozwiązaniem niż polityczne wykorzystanie uregulowań dotyczących konkurencji. Z drugiej strony, jeśli Dania przyjmie tę ustawę, propozycja KE, aby zawrzeć umowę z Rosją w sprawie zastosowania trzeciego pakietu energetycznego względem Nord Stream 2 (co niekoniecznie blokuje rurociąg), może okazać się zbędna. Komisja mogłaby jednak wykorzystać również zagrożenie duńskim ustawodawstwem, aby skłonić Rosję do porozumienia – powiedział Giuli.

Nord Stream 2 to projekt dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie, o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku; w tym samym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi. Akcjonariuszami Nord Stream 2 są: rosyjski Gazprom, austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell.

Pod koniec marca Komisja Europejska wystosowała list do rządów Danii i Szwecji. Jej zdaniem projekt nie jest spójny z celami unii energetycznej, gdyż nie daje dostępu do nowych źródeł gazu i wzmacnia pozycję Rosji jako największego dostawcy na rynku europejskim. Komisja w obecnej sytuacji na rynku europejskim nie widzi też zapotrzebowania na budowę nowych gazociągów takiej wielkości.

W swojej niedawnej analizie Ośrodek Studiów Wschodnich informował, że budowa Nord Stream 2 stawia Danię w trudnym położeniu. Bo „w przeciwieństwie do Szwecji i Finlandii – trasa planowanego gazociągu przebiega nie tylko przez wyłączną strefę ekonomiczną, będącą obszarem ograniczonej jurysdykcji państwa, ale także przez duńskie terytorium (morze terytorialne). To znaczy, że Dania mogłaby nie zgodzić się na proponowaną trasę gazociągu”.

„Pole manewru Danii w sprawie Nord Stream 2 ogranicza jednak duńska interpretacja konwencji o prawie morza (art. 79) z 2009 roku. Wówczas duński rząd wyraził zgodę na budowę pierwszych dwóch nitek gazociągu Nord Stream, argumentując, że Dania na gruncie prawa morza jest zobligowana do takiego działania” – zauważyli analitycy.

[related id=”6501″]

W ostatnim czasie w Danii trwa ożywiona debata na temat projektu. Opozycyjna lewica jest mu przeciwna i wykorzystuje kwestię Nord Stream 2 do krytyki konserwatywno-liberalnego rządu. Przeciw wydawaniu zgody na budowę rury wypowiedział się m.in. były premier Danii i były sekretarz generalny NATO, Anders Fogh Rasmussen. Budowę gazociągu popiera natomiast Duńska Partia Ludowa.

Obok tradycyjnych argumentów przeciw gazociągowi, czyli kwestii geopolitycznych i niezgodności z trzecim pakietem energetycznym, w dyskusjach pojawiły się nowe wątki. Część mediów i polityków opozycji zwracała uwagę, że rządowa interpretacja prawa morza z 2009 roku jest błędna i Dania mogła nie wyrazić zgody na budowę gazociągu Nord Stream w swoim morzu terytorialnym.

PAP/JN

MSZ: Polska przekazała do Komisji Europejskiej odpowiedź na zalecenia KE w sprawie praworządności w Polsce

Polska wyraziła nadzieję, że wyjaśnienia przedstawione w odpowiedzi na uzupełniające zalecenie zostaną wnikliwie przeanalizowane przez Komisję Europejską i zostaną przez nią przyjęte ze zrozumieniem.

Polska przekazała w poniedziałek do Komisji Europejskiej odpowiedź na uzupełniające zalecenia KE z grudnia 2016 r. – podało MSZ. Utrwalenie demokratycznego porządku prawnego w Polsce, w tym ustanowienie stabilnych podstaw funkcjonowania TK jest nadrzędnym celem władz polskich – podkreślono.

„Strona polska przekazała dzisiaj do Komisji Europejskiej odpowiedź na niewiążące uzupełniające Zalecenie z dnia 21 grudnia 2016 roku w sprawie praworządności w Polsce” – poinformowało MSZ w oświadczeniu przekazanym PAP.

„Podkreśliliśmy w niej, że utrwalenie demokratycznego porządku prawnego w Polsce, w tym ustanowienie stabilnych podstaw funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego jest nadrzędnym celem władz polskich, stąd wszelkie sugestie usprawniające działania sądu konstytucyjnego przyjmowane są z otwartością” – poinformowało MSZ.

Resort spraw zagranicznych podał, że „w odpowiedzi strona polska przedstawiła merytoryczne wyjaśnienia odnoszące się do zastrzeżeń Komisji Europejskiej”.

„W ocenie strony polskiej, przyjęte przez Parlament w ostatnim okresie zmiany dotyczące funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego, w tym zwłaszcza ustawa z dnia 30 listopada 2016 roku o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem, ustawa z dnia 30 listopada 2016 roku o statusie sędziów Trybunału oraz ustawa z dnia 13 grudnia 2016 roku – Przepisy wprowadzające obie te ustawy, są zgodne ze standardami europejskimi dotyczącymi funkcjonowania sądownictwa konstytucyjnego” – zaznacza ministerstwo w oświadczeniu.

Według MSZ, ustawy te „w sposób kompleksowy i ostateczny” regulują problematykę ustroju i funkcjonowania Trybunału, uwzględniając szereg zaleceń przedstawionych Polsce przez Komisję Wenecką. „W szczególności podkreśliliśmy, że powołanie przez Prezydenta RP nowego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego w dniu 21 grudnia 2016 r. oraz wejście w życie wyżej wymienionych nowych regulacji prawnych stworzyło właściwe warunki dla normalnego funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego” – czytamy w oświadczeniu.

„Strona polska wyraża nadzieję, że od tej pory wszystkie działania Trybunału Konstytucyjnego będą zgodne z obowiązującym prawem” – podkreślono.

Jak czytamy w oświadczeniu MSZ „strona polska pragnie jednocześnie przypomnieć, że w duchu lojalnej współpracy państwa członkowskiego z Komisją Europejską od ponad roku przekazuje merytoryczne wyjaśnienia dotyczące sytuacji w Polsce”. „W dialogu z Komisją Europejską powinny obowiązywać takie zasady, jak obiektywizm, szacunek dla suwerenności, pomocniczości i tożsamości narodowej” – ocenił resort spraw zagranicznych.

W oświadczeniu nawiązano także do wypowiedzi wiceszefa KE Fransa Timmermansa podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

„Ostatnie wypowiedzi Wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa, w których nawołuje on inne państwa członkowskie do stworzenia wspólnego frontu z Komisją Europejską przeciwko Polsce są jaskrawym przykładem pogwałcenia tych reguł. Strona Polska odczytuje działania i wypowiedzi Fransa Timmermansa jako motywowane politycznie i służące napiętnowaniu jednego z państw członkowskich. Apelujemy do Wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej o zaprzestanie takich działań” – czytamy.

Jak poinformowało ministerstwo, po raz kolejny strona polska podkreśliła, że istniejący spór polityczny wokół zasad funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego „nie może być podstawą do formułowania twierdzenia, że w Polsce istnieje systemowe zagrożenie praworządności”.

Według oświadczenia MSZ Polska wyraziła nadzieję, że wyjaśnienia przedstawione w odpowiedzi na uzupełniające zalecenie zostaną wnikliwie przeanalizowane przez Komisję Europejską i zostaną przez nią przyjęte ze zrozumieniem.

Od stycznia ub. roku Komisja Europejska prowadzi wobec Polski procedurę w sprawie praworządności w związku z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego. W czerwcu 2016 r. wydała opinię krytyczną wobec polskich władz, a pod koniec lipca opublikowała rekomendacje, zalecając rządowi m.in. opublikowanie wszystkich wyroków TK i zastosowanie się do nich.

Polski rząd odpowiedział 27 października 2016 r. na te zalecenia, oświadczając, że są one niezasadne i nie widzi prawnych możliwości ich wdrożenia.

21 grudnia ub. roku KE wydała dodatkowe rekomendacje i wyraziła oczekiwanie, że polskie władze odpowiedzą w ciągu dwóch miesięcy.

PAP/lk

Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych o dialogu z Komisją Europejską: uważamy sprawę za zamkniętą

Polska w odpowiedzi skierowanej do KE wyczerpująco wyjaśniła, jak została przeprowadzona reforma Trybunału Konstytucyjnego, a także inne kwestie poruszane w zaleceniach grudniowych Komisji.

Polska przekazała w poniedziałek do Komisji Europejskiej odpowiedź na uzupełniające zalecenia KE z grudnia 2016 r. Podkreślono w niej, że utrwalenie demokratycznego porządku prawnego w Polsce, w tym ustanowienie stabilnych podstaw funkcjonowania TK jest nadrzędnym celem władz polskich.

W oświadczeniu przekazanym PAP MSZ poinformowało, że w ocenie strony polskiej przyjęte przez parlament w ostatnim okresie zmiany dotyczące funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego, w sposób kompleksowy i ostateczny regulują problematykę ustroju i funkcjonowania Trybunału, uwzględniając szereg zaleceń przedstawionych Polsce przez Komisję Wenecką.

W szczególności podkreśliliśmy, że powołanie przez Prezydenta RP nowego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego w dniu 21 grudnia 2016 r. oraz wejście w życie wyżej wymienionych nowych regulacji prawnych stworzyło właściwe warunki dla normalnego funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego – czytamy w oświadczeniu.

Waszczykowski, który we wtorek był gościem radiowej Trójki, pytany czy spodziewa się odpowiedzi Komisji Europejskiej na pismo wysłane przez rząd, powiedział, że oczekuję, iż sprawa zostanie zamkniętą – Myśmy, wyjaśnili wyczerpująco, co się stało w Polsce, jak została przeprowadzona reforma w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i innych kwestii, które były poruszane w zaleceniach grudniowych Komisji i uważamy sprawę za zamkniętą – oświadczył szef MSZ.

Według niego tak samo uważa wielu polityków europejskich – Od wielu miesięcy przecież podróżuję po Europie, jeżdżę po różnych stolicach, gdzie konsultuję sprawy europejskie i dawno już nikt mnie nie pyta o kwestie polskie. Więc to jest sytuacja, która powinna być już zakończona.

Podkreślił jednocześnie, że odpowiedź przesłana KE była kurtuazyjna – Chcieliśmy pokazać, że prowadzimy dialog. Jeśli jesteśmy pytani, jeśli jesteśmy punktowani, jeśli są kwestie, które trzeba wyjaśnić, to oczywiście chętnie to zrobimy. I ta kilkunastostronicowa odpowiedź szczegółowo wyjaśnia nasze stanowisko, nasze interpretacje wydarzeń, które zaszły w ostatnich miesiącach w obszarze legislacji, reformy TK i innych kwestii.

Minister był pytany o zawarte w odpowiedzi polskiego rządu dla KE słowa, dotyczące wiceszefa Komisji Fransa Timmermansa o tym, że strona polska odczytuje jego działania i wypowiedzi jako motywowane politycznie i służące napiętnowaniu jednego z państw członkowskich. Pytanie postawiono w kontekście polemiki pomiędzy Waszczykowskim a Timmermansem, do której doszło w piątek na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa podczas pierwszego panelu poświęconego przyszłości Unii Europejskiej.

– Wystąpienie Timmermansa w Monachium zilustrowało w zasadzie moją tezę. Rozmawialiśmy na temat stanu UE, możliwych reform. Mówiłem o tym, że m.in. trzeba by na nowo zdefiniować rolę KE, ponieważ Komisja bądź wielu komisarzy wykracza poza swoje uprawnienia, stają się celebrytami politycznymi, wychodzą poza traktatowe prerogatywy. No i wystąpienie pana Timmermansa dokładnie zilustrowało to, ponieważ próbował on piętnować znowu Polskę – oznajmił Waszczykowski.

Na uwagę, że niektórzy ocenili, iż lepiej byłoby „milczeć z godnością”, niż wdawać się w polemikę, Waszczykowski odparł, że rolą ministra spraw zagranicznych jest nie milczeć z godnością tylko bronić interesów państwa – Ponieważ te interesy są naruszone przez jednego z komisarzy, musimy reagować – dodał.

Waszczykowski pył też pytany, na jakim etapie znajdują się prace nad zapowiedzianą prze MSZ skargą do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze na rosyjskie śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, a także o zapowiadane skierowanie noty do Moskwy dot. tego, jakie działania śledcze w ciągu ostatniego roku spowodowali, że nie został zwrócony Polsce wrak Tu-154M – W tej chwili ta skarga jest tworzona w dalszym ciągu. To jest sprawa precedensowa – odpowiedział szef polskiej dyplomacji.

Waszczykowski zaznaczył, że Polska skierowała już notę do Rosji po wypowiedziach prezydenta Władimira Putina, który tuż przed świętami Bożego Narodzenia na dorocznej konferencji prasowej powiedział m.in. że „osobiście czytał” zapisy rozmów pilotów samolotu prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i „człowieka z ochrony”, który wszedł do kabiny i domagał się, żeby wylądować, nie bacząc na zastrzeżenia załogi.

W reakcji na tę wypowiedź polskie MON poinformowało, że wystąpiło do władz FR z żądaniem natychmiastowego przekazania Polsce zapisu rozmów w kokpicie Tu-154M. Według polskiego resortu obrony słowa prezydenta Rosji pozwalają wnioskować, że władze FR „dysponują tekstem rozmów między pilotem i pasażerami, który nigdy nie został udostępniony Polsce”. Z notą dyplomatyczną domagającą się wyjaśnień rosyjskiego MSZ dotyczących tego, na jakie dokumenty powoływał się Putin, wystąpiła również polska ambasada w Moskwie.

– Zapytaliśmy, czy są nowe ustalenia. Odpowiedziano nam dość arogancko, oczywiście przez ambasadę miejscową, że nie – powiedział Szef MSZ. Zaznaczył, że nie wyklucza kolejnych not – To zależy od prawników, którzy są tutaj podzieleni, czy ta nota będzie nam przydatna czy nie.

Dodał również, że skarga do haskiego trybunału jest tworzona – To będzie decyzja polityczna. Pani premier podejmie taką decyzje.

PAP/lk

Wiceminister energii: Musimy wszelkimi siłami blokować pakiet zimowy Komisji Europejskiej

– Musimy wszelkimi siłami blokować pakiet zimowy Komisji Europejskiej – powiedział w Poranku Wnet wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. Odniósł się również do przyszłego połączenia PGG z KHW.

Jak powiedział w Poranku Wnet Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii, Polska musi wszelkimi siłami powstrzymywać przyjęty w ubiegłym roku pakiet Komisji Europejskiej dotyczący kształtu rynku energetycznego w UE: – Musimy wszelkimi siłami blokować pakiet zimowy Komisji Europejskiej – i planujemy – jeśli okazałoby się to potrzebne – zbieranie podpisów innych krajów, aby uzyskać większością kwalifikowaną UE [aby zaniechać pomysł KE – red.] – powiedział.

Warto przypomnieć, że przyjęty 30 listopada pakiet KE zakłada m.in. limit CO2 dla wspieranych z publicznych pieniędzy wytwórców energii elektrycznej. Poziom ustanowiony przez KE praktycznie wyłącza elektrownie węglowe z rynku mocy. Tobiszowski podkreślił, że kluczowa decyzja instytucji Wspólnoty Europejskiej została ustanowiona w sposób kontrowersyjny: – Decyzja została podjęta przez komisarzy na posiedzeniu, gdzie punkt dotyczący emisyjności rugających nośnik węgla brunatnego i kamiennego wprost zapisany wszedł wieczorem przed posiedzeniem. Jest to precedens – stwierdził.

Problem polega na tym, że polityka energetyczna Polski chce rozwijać energetykę w oparciu o górnictwo węgla.

Ponadto wiceminister podjął temat połączenia Polskiej Grupy Górniczej z Katowickim Holdingiem Górniczym. Fuzja powinna wejść w życie na początku 2017 r.: – Musimy połączyć i stronę instytucji finansowych oraz dwóch grup związkowców PGG i KHW. W styczniu planujemy wypracowanie biznesplanu. Rozpoczynamy rozmowy ze stronami finansowymi. Między styczniem a lutym będziemy starali się wyjechać do Brukseli, aby zaprezentować założenie zawarte w biznesplanie. Koniec stycznia początek lutego – chcemy usiąść wraz ze stronami społecznymi, aby przedłożyć to, co będzie się działo w harmonogramie w lutym – mówił.

W wywiadzie dla Radia Wnet, Tobiszowski powiedział, że połączenie Katowickiego Holdingu Górniczego oraz Polskiej Grupy Górniczej sprawi, że pod patronatem jednego podmiotu wydobywczego, będzie możliwe łatwiejszego kreowania rynku sprzedaży.

 

K.T.