Tomasz Rzymkowski o reformie wymiaru sprawiedliwości i ataku instytucji unijnych w stronę Polski oraz o „swoistym zamachu stanu” i chęci przejęcia władzy przez Sąd Najwyższy.
Cały czas mam wątpliwości, czy Unia Europejska ma kompetencje. Uważam, że tak, jak organy władzy publicznej w Polsce, tak samo organy UE muszą działać na podstawie i w granicach prawa, a w tym przypadku, traktatów – mówi gość „Poranka WNET”.
Rozmówca ma wrażenie, że jest to precedensowa sprawa dla Komisji Europejskiej, czy szerzej dla organów UE. „Jeśli zrobimy wyłom w sprawie wymiaru sprawiedliwości w Polsce, jeśli będziemy wyinterpretowywać z ogólnych norm traktatowych nowe kompetencje, to będziemy je wciąż poszerzać” – mówi.
Jak dodaje: Tych przypadków elementów imperium państwowego jest bardzo wiele, dlatego też mogą pojawić się zakusy na dalsze rozwijanie tendencji federalistycznych w ramach UE. Jest to próba poprzez praktykę, narzucenia pewnych rozwiązań ustrojowych, a także próba budowy superpaństwa.
Rząd polski i rząd w Budapeszcie są jasno określone jako rządy prawicowe, które uważają, że racja stanu tych państw jest ważniejsza od bieżących ideologii, które mieszczą się w głowach eurokratów – zaznacza gość „Poranka WNET”.
Tomasz Rzymkowski wspomina również o dzisiejszym spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z partiami politycznymi, twierdząc, że jest to odpowiedź prezydenta na głos niektórych liderów ugrupowań opozycyjnych, które domagały się takie spotkania. Celem rozmowy będzie reforma wymiaru sprawiedliwości oraz próba ataku instytucji unijnych w stronę Polski. Ponadto mówi o „swoistym zamachu stanu” i chęci przejęcia władzy przez Sąd Najwyższy w momencie, kiedy ten orzekł w sprawie sędziów wybranych przez nową Krajową Radę Sądowniczą. Zdaniem posła PiS było to niepraworządne.
Jak dodaje: Cały czas mówimy o ustawie, która nie jest częścią polskiego porządku prawnego i na razie, z formalnego punktu widzenia Komisja Europejska nie powinna w tej sprawie zabierać głosu, a go zabiera.
– Nasza demokracja się skończy, jeżeli uznamy, że jedyną opcją są rządy opcji lewicowo-liberalnej – przestrzega publicysta „Sieci” Michał Karnowski.
Publicysta tygodnika „Sieci” Michał Karnowski komentuje ataki instytucji unijnych i innych organizacji międzynarodowych na rząd Zjednoczonej Prawicy w związku z próbami zreformowania sądownictwa. Ocenia, ze nieprzychylność tych struktur jest w istocie spowodowana dobrymi efektami działań obecnego rządu. Nawiązując do wizyty komisarz ds. praworządności i wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Very Jourovej ocenia, że w jej kraju standardy demokratyczne są mniej przestrzegane niż w Polsce. Wskazuje też na wysoki poziom korupcji w Czechach i niezbyt duże doświadczenie polityczne Jourovej. Jak mówi Michał Karnowski:
Jesteśmy świadkami próby zbicia polskiej ambicji, która prowadzi nas ku pewnej podmiotowości, siły gospodarczej w regionie, w Unii Europejskiej, może w świecie.
Wśród działań mogących budzić niepokój silniejszych państw publicysta wymienia budowę infrastruktury, ekspansję PKN Orlen na rynki środkowoeuropejskie oraz niedawny zakup przez PLL LOT niemieckich linii Condor Airlines:
W Niemczech są nawet głosy, że nasza armia będzie silniejsza niż ich. […] Widać, że Polska wybija się wyżej. Bardzo wiele sił jest zainteresowanych tym, żeby nas ściągnąć z powrotem, żeby nas złamać. Idziemy w pewnym bagnie.
Gość „Poranka WNET” stwierdza, ze pozycja Polski byłaby jeszcze lepsza, gdyby nie skrajnie niekonstruktywna postawa krajowej opozycji:
Przysyłają panią Jourovą i kombinują, jak Polskę osłabić. To jest, moim zdaniem istota sporu, także o wymiar sprawiedliwości. Polska ze zreformowanym wymiarem sprawiedliwości pójdzie jeszcze szybciej. Będziemy mieli, być może, do czynienia ze zwiększeniem tempa odzyskiwania mocy politycznej.
Publicysta wskazuje, że Polska jest dużym krajem, oraz, że nasza sytuacja demograficzna, mimo że trudna, wcale nie jest gorsza niż, na przykład, w krajach bałtyckich. Zwraca uwagę na propaństwowe myślenie istotnej części polskich elit politycznych. Wytyka opozycji dążenie do bycia „superparlamentem i superprezydentem”. Przestrzega, że powrót tych sił do realnej władzy oznaczać będzie znaczne osłabienie Polski. Podkreśla, że ambicje, które przejawia ostatnio Sąd Najwyższy nie są umocowane ustawowo. Jak ocenia rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego:
To co zobaczyliśmy w ostatnich miesiącach, ingerowanie w polski proces ustawodawczy przy akceptacji opozycji, jest dla mnie przerażające. […] Nikt do tej pory, po 1989 r. nie kwestionował prawa prezydenta do ostatecznego mianowania sędziów.
Michał Karnowski mówi, że wczorajsza uchwała Rady Europy ws. Polski jest „odblaskiem tego samego ognia, który roznieciła Komisja Europejska”. Wszystkim tym strukturom wytyka „cynizm i bezwstyd”:
To jest wspólnota zbrodni politycznej. Dla nas to rodzaj testu na dojrzałość państwową.
Gość „Poranka WNET” nie pozostawia wątpliwości, że wszelkie podmiotowe działania Polski będą wywoływać „kontrakcję”. Zwraca uwagę, że nie ma udowodnionych przypadków bezpośrednich nacisków obecnych władz na sędziów. Wskazuje, że gdyby w Polsce istniał „reżim”, o którym mówi opozycja, nie byłoby możliwe jej niedawne senackie zwycięstwo i nieskrępowany start licznych przecież opozycyjnych kandydatów w wyborach prezydenckich:
Jeżeli damy sobie to wmówić, rzucimy w Polskę kamieniami. Nasza demokracja się skończy, jeżeli uznamy,że jedyną opcją są rządy opcji lewicowo liberalnej. Polska poszła tak wysoko,żę wywołało to kontrakcję. musimy to przetrzymać i robić swoje.
Michał Karnowski odnosi się również do zapowiadanego spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z przedstawicielami wszystkich klubów parlamentarnych. Zawraca uwagę na „dwutorowość” jego działań, próbę pogodzenia poglądów obu stron:
To trudna sztuka – być wiernym swoim przekonaniom, a z drugiej strony być otwartym na opinie drugiej strony i widzieć szerzej.
Publicysta ocenia, że opozycyjni wobec rządu sędziowie nie są zdolni do kompromisu. Odpowiedzią na na próbę znalezienia „złotego środka” przez ministra Ziobro była jedynie cisza. Źródeł dzisiejszych trudności upatruje głównie w braku dekomunizacji na początku lat 90.
Czy działania Sądu Najwyższego mogą uporządkować sytuację w kraju, jak chcą politycy opozycji? Jaki jest bilans funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej? Mówi radca prawny Lech Obara.
Mecenas Lech Obara komentuje uchwałę połączonych izb Sądu Najwyższego, które ustaliły, że sędziowie powołani przez aktualny skład Krajowej Rady Sądownictwa nie mają prawa orzekać. Analizuje konflikt wokół reformy wymiaru sprawiedliwości:
Każda ze stron ma swoje autorytety. W prawie wszystko można w każdą stronę uzasadnić. Co jakiś czas pojawia się zmiana linii orzecznictwa. Nic w prawie nie jest pewne.
Gość „Popołudnia WNET” ocenia, że różnice poglądów na reformę sądownictwa przebiegają wzdłuż linii partyjnych. Prognozuje, że sytuacja, w której łatwo będzie można kwestionować wyroki sądów, jest wielkim polem do popisu dla adwokatów i radców prawnych. Zwraca uwagę, że kryteria oceny prawidłowości wyroków proponowane przez Sąd Najwyższy są całkowicie niejasne. Spowoduje to ogromną niepewność tych sędziów, a przede wszystkim – ludzi, których sprawy są na wokandzie:
W jaki sposób będziemy badać, czy sposób powołania sędziów wpływa na ich bezstronność?
Rozmówca Łukasza Jankowskiego polemizuje z opiniami polityków opozycji, którzy twierdzą, że działania Sądu Najwyższego porządkują sytuację w kraju. Wskazuje, że nikt nie zdecydował się kwestionować Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, ze względu na fakt obecności w niej wielu profesorów. Sytuację sędziów, których prawo do orzekania zostało podważone, porównuje do sytuacji „biskupów bez diecezji”.
Mecenas Obara pozytywnie ocenia fakt powołania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Przywołuje liczne przykłady nadużyć lub niedopełnienia obowiązków przez sędziów, z którymi zetknął się podczas swojej praktyki radcowskiej:
Wielu nieszczęściom spowodowanym przez agresywne działania komorników mogli zapobiec sędziowie nadzorujący egzekucje […] Zawiódł system kontroli sądowej, i jakiś konkretny sędzia.
Gość „Popołudnia WNET” mówi również o sprawie śp. Karola Tendery. Do tej pory nie udało się uzyskać zadośćuczynienia od stacji telewizyjnej ZDF. Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej obiecała zająć się sprawą:
Pani Vera Jourova ma bliżej do Berlina, i mogłaby wystąpić do władz niemieckich, a jeżeli nie uzyska satysfakcjonującej odpowiedzi, zwrócić się do TSUE. I tego oczekujemy.
Komentator tygodnika „Do Rzeczy” Olivier Bault mówi o zadziwiającej zbieżności opinii prasy europejskiej nt. działań polskiego rządu. Zwraca uwagę na jej powiązania z „Gazetą Wyborczą”.
Olivier Bault omawia komentarze dotyczące Polski w prasie zachodnioeuropejskiej. Temat praworządności w Polsce pojawia się głownie w dziennikach lewicowych, jak „The Guardian” ( Wielka Brytania), „Libération” i „Le Monde” (Francja), „El Pais” (Hiszpania), „La Stampa” i „La Repubblica” (Włochy). Stąd właśnie bierze się przewaga negatywnych głosów docierających do naszego kraju na temat reformy sądownictwa. Jak dodaje Olivier Bault, dzienniki te ściśle współpracują ze zwalczającą obecny polski rząd „Gazetą Wyborczą”. Wspomniane media sugerują swoim czytelnikom, że polski rząd chce wyeliminować sędziów mających sprzeczne z linią partii rządzącej poglądy. „The Guardian” mówi o zbliżającym się końcu niezależności polskiego Sądu Najwyższego i nieważności utworzenia w nim Izby Dyscyplinarnej. Cytuje słowa I prezes SN prof. Małgorzaty Gersdorf, która stwierdziła:
Ustawa dyscyplinująca sędziów doprowadzi do wyjścia Polski z UE.
Brytyjski dziennik przytacza również wypowiedź przewodniczącego europejskiej sieci rad sądowniczych, zgodnie z którą ingerencja sądów w proces legislacyjny w krajach, gdzie niezależność sądownictwa jest zagrożona, nie jest niczym niewłaściwym.
Również we Francji dominuje przekaz krytyczny wobec polskiego rządu. „Le Monde” zamieścił słowa komisarza ds. praw człowieka Rady Europy o blokowaniu przez rząd opinii sędzóqw negatywnie nastawionych do reform Zjednoczonej Prawicy.
Włoska „La Repubblica” tłumaczy uchwalenie przez Parlament Europejski rezolucji postulującej „zamrożenie” Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, pisząc, że demokracja w Polsce jest zagrożona.
Hiszpański „El Pais” pisze z kolei o końcu zawieszenia broni między Komisją Europejską Ursuli von der Leyen a polskim rządem. Hiszpanie nie dopuszczają możliwości porównywania sytuacji w Polsce i na Węgrzech ze sprawą Oriola Jonquerasa, katalońskiego separatysty, który mimo orzeczenia TSUE nie mógł objąć funkcji eurodeputowanego.
Powiązanie funduszy unijnych z kwestią praworządności to kosmiczny pogląd. W Europie mamy wielki kryzys elit politycznych – mówi senator Prawa i Sprawiedliwości
Prof. Włodzimierz Bernacki analizuje spór polityczny wokół reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości. Mówi o taktyce opozycji wyszukiwania pól konfliktu z rządem. Pierwotnie usiłowała zdyskredytować politykę gospodarczą Zjednoczonej Prawicy, grożąc katastrofą finansów państwa, która jednak nie nastąpiła. Przeciwnicy rządu musieli znaleźć nowy punkt zaczepienia. Stało się nim sądownictwo. Prof. Bernacki uważa, że argumenty zarzucające odejście PiS od wartości europejskich nie są trafione:
Czy istnieje jeden kanon , który mógłby być uznany za kanon normatywny tego, co nazywamy szeroko rozumianą demokracją? Chyba nie.
Gość „Popołudnia WNET” wskazuje, ze negatywna opinia Komisji Weneckiej nt. ustawy sądowej nie ma charakteru wiążącego dla polskich władz. Ocenia, że nawet jeżeli Zjednoczona Prawica jest w mniejszości ze swoim projektem reformy sądownictwa, nie oznacza to jeszcze, że rządzący Polską nie mają racji:
Mikołaj Kopernik był jednym z niewielu, twierdząc, że Ziemi nie jest w centrum Wszechświata. […] Był bliżej prawdy niż ogół społeczeństwa.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego odnosi się do zalecenia Parlamentu Europejskiego, by powiązać wypłacanie funduszy unijnych z kwestią praworządności:
To zupełnie kosmiczny pogląd. […] Podstawą praworządności jest równość wobec prawa […] Każdy członek UE powinien być traktowany jednakowo. Polskie rozwiązania niczym nie różnią się od francuskich i niemieckich.
Prof. Bernacki oczekuje, że przeciwnicy reformy sądownictwa wskażą konkretne zapisy prawa unijnego, w które reforma ma godzić. Mówi o wielkim kryzysie elit politycznych w Europie, które nie chciały zadbać o interes swoich obywateli w obliczu kryzysu gospodarczego w 2008 r., bardziej skupiając się na ratowaniu banków. Przywołuje wiele przypadków krzywdzenia zwykłych Polaków przez sądy. Stwierdza, że Zjednoczona Prawica poprawiła już nieco sytuację w wymiarze sprawiedliwości. Apeluje do sędziów:
Panowie sędziowie, trzeba się wziąć do pracy.
Gość „Popołudnia WNET” uważa, że jeżeli Trybunał Sprawiedliwości UE zawiesi Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, rząd może taki wyrok odrzucić:
Do tej pory wykonywaliśmy wszystkie wyroki, ale jest pewna linia, której przekroczyć nie wolno […] Mamy świadomość, że I Rzeczpospolita upadła właśnie poprzez nieczynność sądów. […] W mojej opinii, to co robi pani prof. Gersdorf wraz z przyjaciółmi, to jest prowadzenie wprost do anarchizacji kraju.
Czy Ursula von der Leyen była kandydatką Polski na przewodniczącą Komisji Europejskiej? Jakie są zalety, a jakie wady członkostwa Polski w UE? Czy da się zahamować dążenia do federalizacji Unii?
Eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, prof. Zdzisław Krasnodębski komentuje wniosek Komisji Europejskiej do TSUE o wstrzymanie obowiązywania ustawy reformującej polskie sądownictwo. Przypomina, ze osobiście wstrzymał się od głosu podczas zatwierdzania nowej KE:
Ursula von der Leyen była na pewno lepszą kandydatką do przewodzenia KE niż Franz Timmermans. Nie była jednak naszą kandydatką. Polityka jest sztuką kompromisu.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego wskazuje na rozbieżności między członkami Komisji w sprawie praworządności. Wytyka KE ślepotę na sytuację polityczno-społeczną we Francji i Hiszpanii. Mówi o konieczności zerwania z idealistycznym podejściem do UE. Wskazuje, że jedynie Polska potrafiła asertywnie podejść do koncepcji nowej polityki klimatycznej UE. Ubolewa nad tym, że inne państwa nie mają odwagi poprzeć Polski w niektórych sprawach. Krytykuje również centralistyczne tendencje w UE, w których prym wiedzie Francja. Stwierdza, że rolą Polski powinno być wstrzymywanie procesów federalizacyjnych. Jak wskazuje profesor, wiele społeczeństw wykazuje sprzeciw wobec nowych koncepcji klimatycznych. Ocenia, że transformacja energetyczna jest słusznym projektem, doprecyzowania wymaga tempo oraz sposób jego wdrażania.
Gość „Popołudnia WNET” stwierdza, że niektóre regulacje unijne miały pozytywny wpływ na rozwój Polski, przyczyniły się do złamania oporu lobbystów w niektórych dziedzinach. Biorąc to wszystko pod uwagę, polityk podkreśla jednak przywiązanie do idei suwerenności narodu. Krytykuje koncepcje wspólnej , skoordynowanej polityki zagranicznej UE, oraz utworzenia europejskiej armii:
To są rzeczy na które nigdy nie możemy się zgodzić.
Dlaczego Borys Budka jest najlepszym kandydatem na przewodniczącego PO? Czy PiS to „śmiertelni wrogowie”? Jak oceniać ingerencję UE w reformę polskiego wymiaru sprawiedliwości?
Poseł KO Waldemar Sługocki mówi o wyborach na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Kandydują w nich: Borys Budka, Tomasz Siemoniak, Joanna Mucha, Bartosz Arłukowicz, Bartłomiej Sienkiewicz i Bogdan Zdrojewski. Jak mówi parlamentarzysta:
Są to ciekawe osoby, z dużym doświadczeniem politycznym, społecznym i zawodowym. Mają bardzo interesujące życiorysy, wielu z nich piastowało już ważne funkcje publiczne, zarówno w samorządach, jak i w administracji rządowej. Jest dla nas ważne ,żeby zaprezentować Polakom szeroką ławę, żeby Polacy mieli świadomość, że nasza oferta programowa.
Polityk uwypukla pluralizm swojej partii, wskazuje, że próżno go szukać w innych formacjach. Zapewnia jednak, ze partia podporządkuje się nowemu przewodniczącemu, niezależnie od tego, kto nim ostatecznie pozostanie. Sam poseł Sługocki deklaruje poparcie dla Borysa Budki. Ocenia, że jest to postać świeża politycznie; dobrze przygotowany merytorycznie działacz, który będzie w stanie ożywić PO. Zdaniem parlamentarzysty Borys Budka sytuuje się dokładnie w centrum osi ideowej, Tomasz Siemoniak wedle takiego podziału znalazłby się na prawo, zaś Joanna Mucha i Bartosz Arłukowicz na lewo od byłego ministra sprawiedliwości. Zgodnie z analizą posła Sługockiego, Borys Budka miałby być kontynuatorem centrowej linii Donalda Tuska. Mówiąc o stylu debaty wewnątrzpartyjnej w PO, gość „Poranka WNET” mówi:
PO jest takim środowiskiem politycznym, w którym na pewno nie sprawdzi się model silnego, autorytarnego przywództwa. […] Bardzo cenimy sobie indywidualną wolność i debatę. W drodze kompromisu osiągamy różnego rodzaju stanowiska. […] Dlatego cenię sobie obecność w Platformie Obywatelskiej.
Poseł Sługocki negatywnie ocenia wypowiedź Bartłomieja Sienkiewicza, który stwierdził, że PO ma na scenie politycznej „dwóch śmiertelnych wrogów”: PiS i Lewicę:
Nie zgadzam się z takim językiem. To mnie są nasi wrogowie, tylko partie polityczne i Polacy w nich zrzeszeni, którzy prezentują zupełnie inny pogląd. Mają do tego prawo.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego podkreśla że celem wszystkich polityków powinno być „dbanie o żywotny interes państwa” i wsłuchiwanie się w potrzeby społeczeństwa. Dostrzega zaniedbania PO w tym zakresie, które doprowadziły do porażki wyborczej w 2015 r.
Poruszony zostaje również temat kampanii prezydenckiej. Waldemar Sługocki odpiera zarzuty Władysława Kosiniaka-Kamysza o brak kampanijnej aktywności Małgorzaty Kidawy-Błońskiej:
Bywam w różnych miejscach naszego kraju, i nie widzę tam prezesa Kosiniaka-Kamysza, być może pan prezes również mija się z Małgorzata Kidawą-Błońską.
Odnosząc się do pewnych pomyłek i stremowania kandydatki KO widocznego podczas niektórych przemówień, gość „Poranka WNET” tłumaczy, że każdemu wystąpieniu publicznemu towarzyszy „dreszcz emocji”. Wskazuje na potrzebę objęcia urzędu prezydenta RP osoby niezależnej od wpływów innych ośrodków politycznych. Przypomina, że za kadencji Bronisława Komorowskiego miało miejsce sporo sytuacji świadczących o samodzielności byłego prezydenta. Weta Andrzeja Dudy określa mianem „symbolicznych”, z wyjątkiem odrzucenia nowelizacji ustawy o Regionalnych Izbach Obrachunkowych.
Poseł Sługocki komentuje również prace nad reformą wymiaru sprawiedliwości:
Cieszę się, że jesteśmy w rodzinie państw europejskich, i że są instytucje – nasze, europejskie – które będą stały na straży porządku w Polsce. Komisja Europejską jest częścią rzeczywistości, w której funkcjonujemy i częścią procesu legislacyjnego w Polsce.
Polityk ocenia, że podporządkowanie sądownictwa władzy wykonawczej stoi w sprzeczności z zobowiązaniami podjętymi przez Polskę przed akcesją do UE.
Na czym ma polegać system rekompensat cen energii? Czy kwota przeznaczona przez UE na wspieranie transformacji energetycznej jest wystarczająca? Jak interpretować politykę energetyczną Niemiec?
Zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.pl Jakub Wiech mówi o podwyżkach cen energii oraz o zapowiadanych przez wicepremiera Jacka Sasina rządowych rekompensatach. Rekompensaty te będą przeznaczone dla tych odbiorców, którzy mieszczą się w pierwszym progu podatkowym ( wynosi on 7127 zł brutto miesięcznie):
Jest to pochodna nowej sytuacji na rynku energii oraz realizacja wcześniejszych słów ministra Sasina, które wskazywały, że rząd może wprowadzić rekompensaty w pewnym zakresie.
Jak wskazuje Jakub Wiech, nie ma w tym roku mowy o sztucznym zamrażaniu cen prądu, na które zdecydował się rząd w roku ubiegłym. Koszty rekompensat podwyżek cen energii w roku 2020 są na razie trudne do oszacowania.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego ocenia, że wzrost cen energii nie wpłynie na rentowność spółek energetycznych, ponieważ znacznie większe znaczenie dla ich płynności finansowej będzie miało zwiększenie opłat za pozwolenia do emisji CO2, cena węgla oraz koszty operacyjne związane z utrzymaniem parku jednostek wytwórczych.
Ekspert ocenia, że wdrożenie Nowego Zielonego Ładu w Unii Europejskiej spowoduje, że polski sektor energetyczny, oparty na surowcach niemile widzianych przez UE będzie musiał mocno walczyć o swoją rentowność. Informuje, że zgodnie z zapowiedziami Komisji Europejskiej przeznaczy około 100 mld euro na fundusz sprawiedliwej transformacji energetycznej przeznaczony dla państw, których gospodarka opiera się w największym stopniu na węglu. Polski rząd ocenia koszty ograniczenia wykorzystania węgla do roku 2040 na 400 mld zł, czyli na równowartość funduszu. Z tego wynika, że kwota wygospodarowana przez KE niemal na pewno okaże się nie wystarczająca, ponieważ, jak mówi Jakub Wiech:
Chętnych do podziału tego finansowego tortu jest sporo.
Gość „Poranka WNET” wśród państw najbardziej zainteresowanych funduszem wymienia Niemcy, Czechy i Grecję:
Pytanie, jaki strumień środków popłynie z tego tytułu do Polski.
Redaktor Wiech komentuje również niedawną wizytę kanclerz Niemiec Angeli Merkel na Kremlu:
Postępowanie Niemiec zwłaszcza w zakresie energii jest lekcją dla każdego, kto chce dobrze odnaleźć się w polityce. Z tego co robi i co mówi Angela Merkel można nauczyć się dwójmyślenia.
Jak wskazuje rozmówca Łukasza Jankowskiego, Niemcy krytykują amerykańskie sankcje na Rosję, podczas gdy same obłożyły Federację Rosyjską restrykcjami w związku aneksją Krymu. „Wierutną bzdurą” nazywa twierdzenia kanclerz Merkel, że gazociąg Nord Stream 2 przyczyni się do dywersyfikacji energetycznej UE. Rola Rosji dzięki temu projektowi będzie jeszcze większa niż do tej pory. Będzie on opłacalny głownie dla Niemiec, które będą miały szansę zarobić na tranzycie rosyjskiego gazu.
Na koniec rozmowy, Jakub Wiech komentuje decyzję Europejskiego Banku Inwestycyjnego, który postanowił wycofać się z dalszego wspierania inwestycji gazowych. Ocenia ją jako bardzo niekorzystną dla państw wychodzących energetyki węglowej. Republiki Federalnej Niemiec dotknie ona w niewielkim stopniu.
„Marszałek Grodzki przechodzi do historii jako pożyteczny idiota, który jest pomocnikiem sił zbrojnych” – mówi europoseł Ryszard Czarnecki.
Sądzę, że Tomasz Grodzki powinien przyjechać do Brukseli. Marszałek Senatu zgodnie ze stuletnią tradycją jest opiekunem Polaków mieszkających poza swoją ojczyzną. Jego przyjazd do Brukseli powinien odbywać się w ramach spotkania z Polakami, którzy tam mieszkają. To powinien być jego główny cel podróży do serca Unii Europejskiej – mówi Ryszard Czarnecki.
Europoseł zaznacza, że Grodzki wolał skarżyć się na własny kraj i spotkać się z wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej odpowiedzialną za praworządność, Verą Jourową, gdzie rozmawiał na temat ustaw sądowych PiS. „Marszałek przechodzi do historii jako pożyteczny idiota, który jest pomocnikiem sił obcych. Dla Zachodu jest wygodne, aby w Polsce byli ludzie, którzy dają Brukseli miecz. W ten sposób Polska może być atakowana” – dodaje.
Polski europoseł odnosi się także do ostatniej polityki międzynarodowej Donalda Trumpa twierdząc, że dla prezydenta USA, polityka zagraniczna jest w dużej mierze zakładnikiem polityki wewnętrznej. Jak twierdzi: Amerykanie jednoczą się wokół niego w sytuacji pewnego zagrożenia. W jego interesie nie jest wojna, ale demonstrowanie tego, że Ameryka jest znowu wielka i silna. Realnie Donald Trump jest strusiem, który chowa głowę w piasek i pozwala zabijać amerykańskich dyplomatów.
Komisja Europejska zgodziła się na tworzenie małych rzeźni rolniczych w naszym kraju. Pierwsze mogą pojawić się już w lutym.
Polski rząd wprowadził regulacje, zezwalające na przeprowadzanie przez rolników uboju przydomowego. W serwisie gospodarczym money.pl czytamy:
Dotychczas było tak – rolnik, który chciał hodowane zwierzę zabić i przerobić na mięso oraz wędliny, musiał korzystać z usług dużych ubojni. Ministerstwo rolnictwa obiecało jednak zmienić tę sytuację i skopiować na nasz grunt rozwiązania europejskie, które pozwalają na tworzenie małych ubojni przy gospodarstwach
Jak donosi „Nasz Dziennik”, Bruksela zgodziła się na ten pomysł, a odpowiednie rozporządzenie zostało podpisane przez szefa resortu rolnictwa. W rozmowie z gazetą minister Jan Krzysztof Ardanowski tłumaczył:
W całej Europie funkcjonują rozwiązania, które pozwalają rolnikom na zakładanie małych ubojni przy gospodarstwach. Wymogi nie są skomplikowane. Należy m.in. ukończyć kurs rzeźnika. Mięso można przerabiać na wędliny i sprzedawać konsumentom. Skoro jest to w Niemczech, Austrii czy we Francji, to dlaczego nie miałoby to działać u nas”.