Jan Parys: Wspieranie Hezbollahu, Hamasu, ISIS przez niektóre kraje to wielki problem Bliskiego Wschodu

Zorganizowania konferencji o Bliskim Wschodzie na terenie Polski można uznać za sukces polskiego rządu – mówi w Radiu WNET Jan Parys, były minister obrony w rządzie Jana Olszewskiego

Jan Parys sądzi, że fakt zorganizowania konferencji o Bliskim Wschodzie na terenie Polski można uznać za sukces polskiego rządu. – Ważne również także to, że wiele państw uczestniczących w szczycie są krajami bliskowschodnimi i muzułmańskimi – mówi. Lecz dodaje: – Nie jestem przekonany o tym, że uda się wypracować pokój. Bliski Wschód to jest kocioł, wiele razy próbowano zaprowadzić tam pokój, to się nigdy nie udawało, no ale jako dyplomaci nie możemy przestać próbować!.

Parys wskazuje również, że obecna konferencja dowodzi, że prezydent Trump ma konsekwentną politykę bliskowschodnią, którą realizuje od czasu pierwszej wizyty zagranicznej w Arabii Saudyjskiej – jej celem jest przyciągnięcie chętnych do współpracy bliskowschodnich państw do USA.

Parys wyraża też zdziwienie, że zachodnia Europa w osobie Frederici Mongherini postanowiła zignorować konferencję. Przypomina, że udział bierze kilkanaście państw bliskowschodnich, nie tylko Ameryka i Izrael. Według byłego ministra efektem konferencji powinno być przedstawienie Iranowi porozumienia, dzięki któremu nie będzie on prowadził polityki izolacjonistycznej oraz przestanie wspierać organizacje terrorystyczne jak Hamas czy Hezbollah.

Zapraszam do wysłuchania rozmowy!

MF

 

Dudek: Unijny kompromis dot. Nord Stream 2 nie jest idealny, lecz wymusza na Niemczech stosowanie prawa UE

– Dzięki porozumieniu UE dotyczącego Nord Stream 2 polski głos w tej sprawie nie cichnie. Konsekwentnie odnosimy sukcesy w walce z dużo silniejszym przeciwnikiem: Niemcami – mówi Jerzy Dudek.

Jerzy Dudek, ekspert Klubu Jagielońskiego w zakresie energetyki, mówi o porozumieniu przedstawicieli Parlamentu Europejskiego, Rady Unii Europejskiej i Komisji Europejskiej w sprawie projektu nowelizacji dyrektywy gazowej. Zostało ono zawarte w nocy z wtorku na środę i dotyczy Nord Stream 2. Na mocy dokumentu prawu unijnemu podlegać będzie tylko ostatni odcinek gazociągu leżący na terenie wód terytorialnych Niemiec. Pozostałe części instalacji z kolei musiałyby zostać wynegocjowane przez Niemcy i Rosję w odrębnej międzynarodowej umowie. Tę natomiast i tak zobowiązana byłaby zatwierdzić Komisja Europejska, reprezentując tym samym interes również innych krajów wspólnoty.

Gość Poranka zaznacza, że przyjęcie kompromisu kończy niemieckie uniki wobec stosowania względem siebie przepisów unijnych dotyczących Nord Stream 2. Wskazuje również na hipokryzję instytucji wspólnotowych w tej sprawie, przywołując przypadek South Stream. Gazociąg ten, mający biec z Bułgarii do Rosji, nie leżał w sferze interesów Niemiec, w związku z czym Komisja Europejska zgodnie z przepisami zatrzymała jego budowę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Prof. Zybertowicz: Polityka „grubej linii” była kontrowersyjna, jednak Mazowieckiemu należy się za nią pomnik [VIDEO]

– Sądzę, że poprzez politykę „grubej linii” Mazowiecki dokonał czegoś, za co należy mu się pomnik – nieodwracalności procesu dekomunizacji – mówi prof. Andrzej Zybertowicz.


Prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, mówi o tzw. nocy teczek, w wyniku której doszło do odwołania rządu Jana Olszewskiego. Zgadza się z opinią prof. Mirosławy Grabowskiej, która w książce „Podział postkomunistyczny” stwierdziła, że właśnie w nocy z 4 na 5 czerwca 1992 r. ostatecznie wyklarowały się koncepcje przyszłej wizji Polski. Zostały one zdefiniowane przez środowiska postkomunistyczne i postsolidarnościowe, a podział ten nadal pozostaje aktualny w uprawianej przez władze retoryce.

Gość Poranka sądzi, że prawdopodobnie najważniejszym krokiem Jana Olszewskiego w roli premiera było zablokowanie inicjatywy podpisania przez Lecha Wałęsę porozumienia z Rosją umożliwiającego wykorzystanie byłych baz Armii Czerwonej przez rosyjskie spółki handlowe. Doradca prezydenta podkreśla, że w przypadku niepodjęcia tej decyzji członkostwo Polski w NATO byłoby opóźnione na wiele lat, a nawet zupełnie zablokowane.

Profesor porusza również temat działalności obecnej polskiej opozycji. Uważa, że wiele dały jej do myślenia dwa ubiegłoroczne wydarzenia – defilada z okazji Święta Wojska Polskiego oraz marsz z Święta Niepodległości. Gość Poranka mniema, że obserwując te wydarzenia opozycja zauważyła, że Polacy chcą wspólnie przeżywać swoją narodową dumę, i od tego czasu dąży do aranżowania takich sytuacji. Pierwszym przykładem tej strategii było zarządzanie emocjami po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Doradca prezydenta odnosi się także do pomysłu Andrzeja Dudy, jakim jest budowa pomnika ku czci byłego premiera Tadeusza Mazowieckiego. Profesor jest zdania, że pomimo kontrowersji, które otaczały prowadzoną przez Mazowieckiego politykę „grubej linii”, poprzez jej wdrożenie udało się mu w sposób nieodwracalny rozpocząć proces dekomunizacji. Gość Poranka jest zdania, że może to być wystarczający powód, dla którego taki pomnik miałby zostać wybudowany.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Prof. Jerzy Robert Nowak: Moja wizja Olszewskiego nie jest pomnikowa. Szereg rzeczy robił za wolno [VIDEO]

– Moja wizja Olszewskiego nie jest tak spiżowa i pomnikowa. Pomimo tego, że robił wszystko w duchu obrony polskiej niepodległości, wiele rzeczy realizował za wolno – mówi prof. Jerzy Robert Nowak.

Prof. Jerzy Robert Nowak w Poranku ocenia rządy byłego premiera Jana Olszewskiego, nie szczędząc mu ani słów pochwały, ani krytyki. Pozytywnie wyraża się o programie jego rządu opublikowanym w 1991 r. i dzianiach w duchu obrony polskiej niepodległości. Za najbardziej doniosły krok polityka uważa jednak jego energiczny sprzeciw w maju 1992 r. wobec prób przeforsowania przez Lecha Wałęsę i Krzysztofa Skubiszewskiego pozostania Rosjan w bazach wojskowych w Polsce, który przypieczętował jego dymisję. Gość Poranka nie ma z kolei najlepszego zdania o tempie pracy byłego premiera, który według niego szereg rzeczy robił za wolno.

Profesor mówi również o tym, jak Jan Olszewski został wspomniany w węgierskiej prasie. Stwierdza, że podkreślano w niej głównie jego rolę opozycjonisty i niepodległościowego premiera. Pozostając na gruncie rozmów o tym kraju, gość Poranka zaznacza, że z powodów małej popularności opozycji praktycznie nie odbywają się protesty przeciwko rządom Viktora Orbána. Ponadto chwali on reformy węgierskie, które uznaje za o wiele głębsze niż te przeprowadzane w Polsce.

Profesor odnosi się także do konferencji „Nowa Polska Szkoła Historii Zagłady”, która będzie mieć miejsce w dniach 21-22 lutego w Paryżu. Sądzi on, że dokonano stronniczego wyboru mających brać w niej udział prelegentów, wybierając jedynie tych, którzy podkreślają udział Polaków w mordowaniu Żydów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Bogatko: Niemcy wyczekują mesjasza pod postacią Roberta Biedronia. Wierzą, że jego nowa partia zbawi Polskę

Jan Bogatko przedstawia opinie niemieckich dziennikarzy dotyczące wystartowaniu partii Roberta Biedronia. A oceniają oni, że tworzący nową siłę polityk jest nadzieją na koniec wojny polsko-polskiej.

– Absolutna religijna ekstaza i uniesienie laickich mediów w Niemczech, komentujących fakt utworzenia nowej partii politycznej na lewym spectrum. Zachwyt jest obecny w niemal wszystkich niemieckich artykułach – komentuje Jan Bogatko.  Niemieckie gazety wymieniają postulaty partii Biedronia, w tym między innymi wyższe świadczenia socjalne, większa ochrona środowiska i zwierząt oraz mniejsza obecność kościoła katolickiego w życiu publicznym.

Media niemieckie wiążą wielkie nadzieje z nowo powstałą partią Wiosna, wiedzą, może ona umożliwić wejście Roberta Biedronia  do Parlamentu Europejskiego a w dalszej perspektywie może on nawet zostać prezydentem Polski. Cytują również popierających Biedronia Polaków: „Biedroń zakończy wreszcie wojnę polsko-polską, w której nasz kraj trwa od trzech lat, czyli od czasu rządów PiS”.

Zapraszam do wysłuchania całej korespondencji!

JN

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Margueritte: Ruch „żółtych kamizelek” miał zapewnić Francji republikę w marszu, a na razie jest to marsz ku przepaści

– Ruch „żółtych kamizelek” nie jest problemem Francji. Gdy Macron kandydował na prezydenta, obiecał prowadzenie i lewicowej, i prawicowej polityki. Jak widać, poniósł klęskę – mówi Bernard Margueritte

Bernard Margueritte, francuski dziennikarz, komentuje mające miejsce we wtorek kolejne demonstracje ruchu „żółtych kamizelek”, podczas których na ulice Francji wyszło 300 tysięcy ludzi.

„Można mieć wątpliwości co do tego, co Macron właściwie chce zrobić, bo mieliśmy mieć republikę w marszu, a na razie jest to marsz ku przepaści”.

Gość Poranka informuje, że w najbliższym czasie przez dwa miesiące trwać będą narodowe konsultacje w postaci wielkich spotkań z obywatelami. Dziennikarz pozostaje jednak sceptyczny co do ich rezultatów. Obawia się, że prezydent Francji będzie kontynuował swoją politykę, jeszcze bardziej szkodząc państwu.

„To nie jest problem Francji, szczerze mówiąc. Macron kiedy był kandydatem to wyczuł to, bo mówił że będzie prowadził politykę zarówno prawicową, jak i lewicową. Zawsze mówił >>a jednocześnie z jednej strony, a jednocześnie z drugiej strony<<, jak słynne >>za i nawet przeciw<<”. 

Margueritte jednego ze źródeł ruchu „żółtych kamizelek” upatruje w neoliberalnej polityce brukselskiej, przez którą bogatsi pomnażają swoje majątki, a liczba osób niemogących dotrwać do końca miesiąca wzrasta. We Francji w skład drugiej grupy wchodzi obecnie połowa ludności. Kolejnym powodem wybuchu masowych protestów jest również ogromny upadek demokracji w tym kraju.

Recepty na rozwiązanie problemów społecznych nad Sekwaną dziennikarz upatruje w powrocie do nauki papieża Jana Pawła II, który postulował politykę szacunku dla godności człowieka w każdym wymiarze. Gość Poranka stwierdza, że obecnie nikt nie jest w stanie wyartykułować nowej wizji humanizmu, pomimo faktu, że wszyscy na ten krok czekają. Zaznacza, iż nie jest to jedynie problem Europy, wskazując na postać stojącego na straży wartości Donalda Trumpa.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

A.K.

Lasota: Po orędziu Trumpa o stanie państwa kongresmenów zaskoczyło niepopełnienie gaf i nieogłoszenie stanu wyjątkowego

– Orędzie Trumpa o stanie państwa zażegnało wiele obaw. Tydzień przed jego wygłoszeniem krążyły pogłoski, że prezydent poinformuje m.in. o zawieszeniu członkostwa w NATO – mówi Irena Lasota.

Irena Lasota, korespondentka Radia WNET w Waszyngtonie, komentuje wygłoszone przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w nocy z wtorku na środę czasu polskiego orędzie o stanie państwa. Mówi, że w przeciwieństwie do przemówień wygłoszonych w poprzednich latach tegoroczne wystąpienie odbyło się w atmosferze afery. Dotyczyła ona zawieszenia prac rządu, które z grudnia przedłużyło się aż do stycznia, czyli na miesiąc, w którym głowa państwa powinna wygłosić orędzie. Speaker Izby Reprezentantów Nancy Pelosi osobiście stwierdziła, że w związku z tym faktem nie zaprasza Trumpa do przedstawienia wystąpienia.

Gość Poranka informuje, że tydzień przed terminem przemówienia prezydenta na temat wydarzenia krążyły rozmaite pogłoski. Spekulowano, że podczas orędzia głowa państwa ogłosi m.in. wprowadzenie stanu wyjątkowego i wycofanie się Stanów Zjednoczonych z „Układu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu” (INF Treaty). Domniemania te nie sprawdziły się, w wystąpieniu nawoływano do zgody, mówiono o chorych dzieciach i bohaterach wojennych. Korespondentka zwraca uwagę, że zachwyty Trumpa nad wojskowymi nie brzmią zbyt wiarygodnie, ponieważ w przeszłości gotów był zrobić niemal wszystko dla uniknięcia pójścia do wojska.

Według Lasoty jedynym charakterystycznym punktem przemówienia, o którym będzie głośno przez najbliższe dni, było stwierdzenie prezydenta, że niewłaściwe jest prowadzenie śledztw w jego sprawie i że póki będą one trwać, nie pójdzie na żadną ugodę z Demokratami.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Irena Lasota: Juan Guaido nie ma w tej chwili opinii skutecznego wojownika o demokrację. Źle, że USA go uznały

Czy Henrique Capriles Radonski, wenezuelski opozycjonista, który na razie jest w cieniu będzie kluczowym graczem na przyszłej scenie politycznej? W ostatnich wyborach uzyskał ponad 40 proc. poparcia.

Irena Lasota, korespondentka Radia WNET jest raczej sceptyczna, co do możliwości przejęcia władzy przez lidera opozycji, Juana Guaido. Dlaczego?

– Rewolucje w tym regionie rzadko trwają więcej niż kilka dni, a nie zanosi się na załamanie władzy. Maduro może liczyć na lojalność wojska, gdyż korpus oficerski Wenezueli jest szkolony przez kubańskich komunistów, a wielu „instruktorów” z Hawany pozostało w wenezuelskiej armii – wyjaśnia. – To, że USA pośpieszyły się z uznaniem Juana Guaido za prezydenta nie jest zbyt dobre, gdyż nie ma w tej chwili opinii skutecznego wojownika o demokrację. Reprezentant socjaldemokratycznego Voluntad Popular na prezydenta namaścił się sam. Jednak… poparcie Kanady i Unii daje nadzieję na korzystny rozwój wypadków.

Irena Lasota przedstawia też sylwetkę mniej znanego opozycjonisty, który może okazać się czarnym koniem potencjalnych wyborów, czyli reprezentanta chadecji Henrique’a Caprilesa Radonskiego. Capriles był już główny kontrkandydatem Chaveza w wyborach w 2012, walczył też w następnych wyborach z Maduro. Uzyskał w tych ostatnich ponad 40 proc., więc można się domyślić, że gdyby nie były one fałszowane, właśnie Capriles Radonski zostałby prezydentem. Lasota mówi, że Capriles jest praktykującym katolikiem, ma jednak z obu stron żydowskie korzenie, ze strony ojca sefardyjskie, zaś jego babka ze strony matki była polską żydówką. Nasza korespondentka dodaje, że żydzi są w tym regionie bardzo dobrze zasymilowani i mało prawdopodobne, by ktokolwiek mógł skutecznie wykorzystać pochodzenie Caprilesa przeciwko niemu.

Wysłuchaj naszej relacji już teraz!

mf

O. Tarnacki: Mimo cenzury w mediach „Marsz dla życia” w USA odniósł sukces. Do ruchu przyłącza się coraz więcej młodych

– W tym roku „Marsz dla życia” w USA był zaskakujący pod względem liczby. Widać rodzący się ruch społeczny pro-life, promujący kulturę życia w tym kraju – mówi o. Tymoteusz Tarnacki.


Ojciec Tymoteusz Tarnacki mówi o mającym miejsce 18 stycznia w Waszyngtonie 46. Marszu dla Życia. Tegoroczne wydarzenie odbyło się pod hasłem „Unikalny od Pierwszego Dnia” i po raz kolejny przypadło ono w rocznicę decyzji Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w sprawie Roe v. Wade, która prawnie usankcjonowała dopuszczalność aborcji na życzenie w USA.

Duchowny zaznacza, że pomimo cenzury medialnej marszu i niesprzyjającej pogody był on zaskakujący pod względem liczby – mówi się, że mogło w nim wziąć udział ponad 300 tysięcy osób. Dało się zauważyć wzrastającą liczbę ludzi młodych.

Gość Poranka zwraca uwagę, że podczas wydarzenia widać było rodzący się ruch społeczny pro-life, promujący w sposób pokojowy kulturę życia w Stanach Zjednoczonych.

W manifestacji wziął udział również zastępca prezydenta Mike Pence. W swoim przemówieniu starał się umocnić walkę o życie w USA i podkreślał, co zostało już zrobione w tym celu podczas kadencji Donalda Trumpa. Powiedział także o podjęciu kroków mających doprowadzić do zaprzestania finansowania aborcji z pieniędzy podatników.

Donald Trump natomiast, podobnie jak rok temu, przygotował specjalne wideo, które wyświetlono podczas marszu. Zapowiedział w nim, że wobec zdominowania Izby Reprezentantów przez Demokratów zawetuje on wszelkie ustawy przeciwko obronie życia. Stwierdził również, że wraz z Senatem popiera poprawkę całkowicie zakazującą finansowania aborcji z pieniędzy podatników.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Kaleta, Dorosiński: Karta LGBT+ Trzaskowskiego jest cyniczną przykrywką dla braku realizacji obietnic wyborczych [VIDEO]

– Doświadczenie rządów Trzaskowskiego pozwala przypuszczać, że wykorzysta on panującą w kraju atmosferę do działalności ideologicznej, a nie jednoczącej społeczność Warszawy – mówi Sebastian Kaleta.


Sebastian Kaleta, radny Warszawy z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, oraz Rafał Dorosiński, członek Ordo Iuris, komentują w Poranku plany wprowadzenia w Warszawie lekcji o mowy nienawiści. Radny negatywnie wyraża się o inicjatywie prezydenta stolicy Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Przedmiotem krytyki jest brak precyzyjnych informacji na temat tego, czy zajęcia tego rodzaju mają dotyczyć kultury w debacie publicznej, czy też ich celem jest wskazywanie uprzywilejowanych grup społecznych, których w żaden sposób nie można skrytykować.

Dorosiński z kolei zaznacza, że „mowa nienawiści” jest pojęciem wytrychem i w podręcznikach dotyczących edukacji dyskryminacyjnej jego użycie rozszerzane jest także na popieranie określonych poglądów politycznych. Członek Ordo Iuris stwierdza, że włączenie tego hasła do debaty publicznej stwarza zagrożenie jej cenzurowania. Podkreśla, że w łonie jego organizacji kontrowersje budzą infografiki mające być materiałami do zajęć o mowie nienawiści. Ukazują one, że osobami najbardziej narażonymi na mowę nienawiści są osoby LGBT+ czy feministki, nie wspomina się w nich natomiast o osobach otyłych czy niepełnosprawnych.

Kaleta komentuje także plany wprowadzenia przez prezydenta Warszawy „Karty LGBT+”. Mówi, że dokument zostanie niedługo podpisany, a wśród najważniejszych jego postulatów znajduje się powstanie hostelu, ośrodka sportowego czy inicjatyw kulturalnych dla osób LGBT+. Ponadto jest zdania, że Trzaskowski wykorzystuje ten akt wraz z lekcjami o mowie nienawiści do ukrycia braku realizacji obietnic wyborczych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.