Tučkus: W umysłach Litwinów coś zmienia się, idzie w dobrą stronę. Polska nie jest już wrogiem jak w czasach sowieckich

– Premier Litwy stwierdza, że jednym z największych problemów w kraju jest walka z oligarchią. Przywódca jego partii sam ma ponad 50 tys. ha ziemi, więc z kim chce on walczyć? – pyta Andrius Tučkus.


Andrius Tučkus, przewodniczący Rady Ruchu Sąjūdis, odnosi się do słów, które w czwartek premier Litwy Saulius Skvernelis skierował podczas spotkania do Polaków w Domu Polskim. Gość Poranka pochwala szefa rządu za docenienie wagi stosunków polsko-litewskich oraz popiera jego ideę walki z oligarchią. Stwierdza przy tym jednak, że wysuwając ostatni postulat Skvernelis popada w hipokryzję – wielu członków Litewskiego Związku Rolników i Zielonych, z którego się wywodzi, posiada olbrzymie majątki ziemskie. Sam przewodniczący tego ugrupowania Ramūnas Karbauskis jest właścicielem ponad 50 tysięcy hektarów.

Tučkus zaznacza, że podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości opinia litewskiego społeczeństwa o Polakach znacznie się poprawiła. Nie uważa się ich już za wrogów w tak dużym stopniu jak w czasach sowieckich, lecz część polityków nadal buduje swoją karierę na antypolskiej retoryce.

„U nas, u Litwinów coś zmienia się, w pozytywnym kierunku. Polska to już nie jest wróg”.

Przewodniczącego Rady Ruchu Sąjūdis cieszy również fakt, że partia rządząca na Litwie wzięła przykład ze swojego polskiego odpowiednika i również wprowadziła świadczenie socjalne na dzieci. Obecnie wynosi ono 70 euro.

Gość Poranka komentuje także budowę Białoruskiej Elektrowni Jądrowej powstającej w mieście Ostrowiec przy granicy litewsko-białoruskiej. Nie jest on zwolennikiem tego przedsięwzięcia – nazywa je zagrożeniem dla Polski, Litwy i Białorusi.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Cejrowski: Macron chce bronić demokracji przed nacjonalizmem. Niech zapyta się siebie, co złego w miłości do ojczyzny?

– Turcja jest otwartym wrogiem Europy i chrześcijaństwa. To w niej szkolony był Dawid Ł. z Radomia powiązany z ISIS. Nie należy przyjmować jej do Unii Europejskiej – stwierdza Wojciech Cejrowski.

W poniedziałkowym programie „Studio Dziki Zachód” Wojciech Cejrowski komentuje projekt budowy kanału żeglugowego na Mierzei Wiślanej. Popiera on utworzenie drogi wodnej łączącej Elbląg z Zatoką Gdańską. Stwierdza, że miasto to powinno odzyskać swój portowy charakter, a Polacy czerpać zyski z wydobycia znajdującego się nad Morzem Bałtyckim bursztynu. W tym celu państwo powinno sprzedawać obywatelom licencje do ziemi, tak samo jak miało to miejsce podczas gorączki złota w Stanach Zjednoczonych.

Podróżnik odnosi się również do zatrzymania Dawida Ł. z Radomia, który oskarżany jest o terroryzm i związki z tzw. Państwem Islamskim. Zwraca uwagę, że podejrzany był szkolony w Turcji – państwie, które Cejrowski określa mianem otwartego wroga Europy i chrześcijaństwa. Zdaniem gospodarza „Studio Dziki Zachód” w przypadku terroryzmu do wiadomości powinny być podawane zarówno pełne personalia, jak i wizerunki oskarżonych. Zaznacza przy tym, że w związku ze wspomnianym statusem Turcji nie powinna być ona przyjmowana do struktur Unii Europejskiej.

[related id=71085] Cejrowski mówi także o liście prezydenta Francji Emmanuela Macrona do mieszkańców Europy, który ukazał się 4 marca w gazetach 28 państw unijnych. Zauważa, że głowa państwa zawarła w nim apel o ochronie demokracji przed nacjonalizmem. W tym miejscu zadaje retoryczne pytanie, co złego jest w nacjonalizmie, będącym umiłowaniem swojej ojczyzny. Stwierdza, że Macron jest kompletnie nieskuteczny w rządzeniu Francją i nagle chce się zajmować cudzymi problemami.

Podróżnik porusza ponadto temat ogólnopolskiego strajku nauczycieli oraz rekomunizacji ulic Warszawy.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

A.K.

Dr Giedz: Usuwając pomnik ks. Jankowskiego radni Gdańska próbują zmienić historię miasta i Polski. To lincz, samosąd

– Szkoda, że temat ks. Jankowskiego zdominował posiedzenie rady miasta w Gdańsku. Innym wątkom nie poświęcono należytej uwagi – mówi Maria Giedz.


Maria Giedz zdaje relację z mającego miejsce w czwartek w Gdańsku posiedzenia rady miasta. Podjęto na nim decyzje o usunięciu pomnika ks. Henryka Jankowskiego, odebraniu mu tytułu Honorowego Obywatela Miasta Gdańska oraz rezygnacji z nazwania skweru znajdującego się w sąsiedztwie Bazyliki Św. Brygidy jego imieniem.

Publicystka żałuje, że zagadnienia związane z duchownym zdominowały spotkanie radnych, a inne sprawy zepchnięto na margines. Stwierdza przy tym wprost, że uchwalając wspomniane postanowienia w sprawie kapelana „Solidarności” podjęto próbę zmiany historii Gdańska i Polski. Nazywa je samosądem i linczem zaznaczając, że nie powstała żadna komisja mogąca dowieść, że ks. Jankowski współpracował ze Służbami Bezpieczeństwa czy udowadniająca mu wykorzystywanie seksualne nieletnich. Podkreśla ponadto, że akta Instytutu Pamięci Narodowej zaprzeczają pierwszemu z wymienionych zarzutów.

Gościa Poranka zdziwiła liczba osób ochraniających posiedzenie oraz fakt, że nie wszyscy dziennikarze zostali na nie dopuszczeni. Krytycznie odnosi się również do jakości nagłośnienia na sali oraz zaangażowania radnych. Informuje, że na 33 obecnych głosowało zaledwie 22.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Bogatko: W Środę Popielcową niemieccy politycy mówią ludzkim głosem. Część z nich wyśmiewa osoby LGBT+

– W ten jeden dzień w roku politpoprawność nie obowiązuje niemieckich polityków. Jednak szefowa CDU musiała się w czwartek tłumaczyć z żartu o toaletach dla płci „owej” – mówi Jan Bogatko.

Jan Bogatko, korespondent Radia WNET w Niemczech, opowiada o dowcipach, na które pozwolili sobie w Środę Popielcową niemieccy politycy. W ten jeden dzień w roku bowiem „mówią oni ludzkim głosem”, ignorując poprawność polityczną.

Żartem, który odbił się najszerszym echem, była wypowiedź szefowej CDU Annegret Kramp-Karrenbauer, która podczas dorocznego spotkania partii na niemieckim Pomorzu pozwoliła sobie na kąśliwą uwagę pod adresem osób LGBTQ+. Nawiązując do rozróżnianych przez krajowe prawo trzech płci – kobiety, mężczyzny i nieokreślonej niemiecka polityk, nazywana również AKK, powiedziała, że w trakcie trwania wydarzenia będzie problem z toaletami dla ostatniej z wymienionych płci. Stwierdziła przy tym, że służą one jedynie mężczyznom, którzy nie mają pewności, czy w związku ze swoją samoidentyfikacją powinni przy oddawaniu moczu stać czy siedzieć. Słowa te spotkały się z negatywnym odbiorem pewnych grup, w związku z którym następnego dnia szefowa CDU musiała się z nich tłumaczyć.

W Środę Popielcową na szczerość zdobyli się także dwaj politycy AfD kandydujący do Parlamentu Europejskiego. Jeden z nich zauważył, że co prawda na ulicach nie widać płci nieokreślonej, jednak po przyjeździe do Berlina i wkroczeniu do Bundestagu spotyka ją na każdym kroku. Drugi natomiast opowiedział niewybredny żart o kanclerz Niemiec Angeli Merkel.

„ – Czym różni się Angela Merkel od Martina Schulza?

– Kanclerz Merkel jest lepiej ogolona.”

Gość Poranka mówi również o kampanii na prezydenta Zgorzelca.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Saryusz-Wolski: List Macrona do państw UE jest mało wiarygodny; nawołuje do pojednania, a jednocześnie skłóca i oskarża

– List Macrona ukazuje ogólną chorobę trawiącą UE. Polega ona na tym, że politycy mający mandat w kraju A, B, C chcą samodzielnie meblować tę organizację – mówi Jacek Saryusz-Wolski.

Jacek Saryusz-Wolski, poseł do Parlamentu Europejskiego, komentuje list prezydenta Francji Emmanuela Macrona do mieszkańców Europy. Tekst ukazał się w poniedziałek w gazetach 28 państw unijnych – w Polsce opublikowała go „Rzeczpospolita”.

Polski polityk nie zostawia na apelu głowy państwa suchej nitki – stwierdza wprost, że „to wygląda na esej studencki na ocenę 3, może 3+”. Mówi, że list jest jednocześnie spójny i chaotyczny, znalazło się w nim miejsce zarówno na pustosłowie, jak i na nowe szczegóły techniczne. Tymi ostatnimi jest pomysł powołania w ramach Unii Europejskiej nowych instytucji i sporządzenia kolejnych umów. Macron zaproponował utworzenie m.in. Europejskiej Agencji Obrony Demokracji czy Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz opracowania nowego traktatu obrony i bezpieczeństwa.

Gość Poranka określa propozycje prezydenta Francji mianem „starego wina w nowych butelkach”. Powołuje się przy tym na pojawiające się z różnych krajów głosy, według których apel głowy państwa jest nową wersją przemówienia, które wygłosił on w 2017 r. na Sorbonie.

Saryusz-Wolski zauważa, że Macron w swoim orędziu dzieli Unię, poszukując w niej przeciwników, których nazywa nacjonalistami. Europoseł jest zdania, że list raczej budzi wątpliwości niż przekonuje do zawartych w nim racji. Sądzi również, że jest on pewną opcją marketingową przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Twierdzi, że jest ona o tyle ciekawa, gdyż ustanawia pewien precedens – po raz pierwszy lider jednego państwa unijnego zwraca się bezpośrednio ponad głowami innych państw do obywateli.

Gość Poranka mówi także o ocenie postulatów prezydenta Francji przez gazetę Politico.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Zhang: Państwa „robiące biznesy” z Chinami są kolaborantami wspierającymi łamanie przez Pekin praw człowieka [VIDEO]

– Największą zbrodnią władz chińskich jest obecnie pobieranie organów od aresztowanych za praktykowanie Falun Gong. Ubolewam, że wiele państw ignoruje ten fakt – mówi Erping Zhang.

Erping Zhang, członek Global International Studies, mówi o ograniczaniu wolności słowa przez partię komunistyczną w Chinach. Przyczynkiem do dyskusji była konferencja organizowana przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich pt. „Wolność (słowa) kocham i rozumiem”, w której uczestniczył gość Poranka. Rozmowę z Zhangiem tłumaczy Maria Salzman.

Na samym początku członek Global International Studies odnosi się do mającego miejsce w czwartek w Hanoi spotkania pomiędzy prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem a przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem. Szczyt zakończył się szybciej niż oczekiwało tego wiele osób, a podczas niego nie zawarto żadnego porozumienia. Gość Poranka informuje, że amerykańska prasa nie krytykuje takiego obrotu spraw – jest zdania, że jeśli umowa nie była korzystna dla stron, nie należało jej podpisywać.

Zhang przybliża następnie funkcjonowanie systemu komunistycznego w Chinach. Wskazuje przy tym na jego podobieństwa z rozwiązaniami ustrojowymi przyjętymi w Polskiej Republice Ludowej. Podkreśla, że w obydwu państwach wszystkie media są lub były kontrolowane przez partię komunistyczną oraz że dochodzi lub dochodziło w nich do regularnych naruszeń praw człowieka. Zaznacza w tym miejscu, że w ChRL z powodu prześladowań zmarło już 60-80 milionów osób, co znacznie przewyższa liczbę ofiar obydwu wojen światowych. Członek Global International Studies mówi, że największą zbrodnią władz chińskich popełnianą obecnie jest pobieranie organów od aresztowanych za praktykowanie Falun Gong – praktyki duchowej czerpiącej swoje inspiracje z buddyzmu i taoizmu. W tym miejscu stwierdza, że państwa robiące interesy biznesowe w Chinach są współwinne tego rodzaju działań.

Gość Poranka komentuje również rozwój relacji chińsko-amerykańskich oraz program Nowego Jedwabnego Szlaku. Inicjatywę tę nazywa pułapką pożyczkową. Wskazuje tu na przykład Kenii i Sri Lanki, które biorąc w niej udział zadłużyły się do tego stopnia, że musiały oddać Chinom porty morskie na 99 lat.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Gliński: Po słowach Israela Katza Polska była od razu broniona przez największe organizacje żydowskie!

Piotr Gliński, wiceprezes Rady Ministrów o konferencji pt. „Wolność (słowa) kocham i rozumiem” zorganizowanej przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich oraz o stosunkach polsko-izraelskich.

Zdaniem ministra kultury i dziedzictwa narodowego tego typu debaty dziennikarskie są bardzo ważne i potrzebne dla dobrego funkcjonowania polskiej demokracji, dla funkcjonowania instytucji publicznych oraz wspólnoty politycznej.

„Bez wolności mediów nie ma współczesnej demokracji, nie ma także sukcesu we wspólnotach politycznych. Już od kilkuset lat ludzie nie organizują się dobrze, jeżeli nie ma wolności […] Każde takie forum, każda okazja, aby mówić o faktach, jest dla nas czymś pozytywnym”.

Piotr Gliński opowiada również o relacjach polsko- żydowskich.

– Elementem polskiego dziedzictwa narodowego jest również dziedzictwo polskich Żydów, czyli milionów polskich obywateli, którzy żyli na polskich ziemiach przez wiele lat – mówi. – Nasze relacje układały się różnie, ale nigdy nie doprowadziliśmy do eskalacji nienawiści takiej, jaką zorganizowała niemiecka, nazistowska machina Państwowa w czasie II wojny światowej. W tej chwili jesteśmy oskarżani, nasza historia jest przekłamywana i stoją za tym jakieś grupy interesów. Naszym obowiązkiem jest mówić prawdę o relacjach oraz o żydowskim dziedzictwie.

Zdaniem ministra Glińskiego obecnie relacje polsko-izraelskie są o wiele lepsze niż takie, które mieliśmy w styczniu zeszłego roku.

„W ciągu jednego roku sprawiliśmy, że relacje polsko- żydowskie weszły na zupełnie inny poziom”.

Jako przykład zmiany w naszych relacjach Gliński przytoczył fakt, że w momencie skandalicznego ataku szefa izraelskiego MSZ Israela Katza na Polskę, z użyciem najbardziej rasistowskich, stereotypowych, głupich oskarżeń, byliśmy natychmiast bronieni zarówno przez polskie środowiska żydowskie, ale również przez amerykański oraz Światowy Kongres Żydów.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy!

JN

 

Lasota: Moim zdaniem najwięksi dziennikarze USA mówiący o polskich obozach nie zdaliby matury z historii czy geografii

– Andrea Mitchell nazywając w NBC News powstanie w getcie warszawskim zrywem przeciwko polskiemu i nazistowskiemu reżimowi kierowała się intuicją, a nie wiedzą, której nie posiada – mówi Irena Lasota.


Irena Lasota, korespondentka z Waszyngtonu, mówi o odbiorze zakończonej w czwartek konferencji bliskowschodniej w prasie amerykańskiej. Stwierdza, że informacje na jej temat były dość skąpe. Pisano głównie o nadziejach na przedstawienie przez Jareda Kushnera, doradcy Białego Domu i zięcia prezydenta Donalda Trumpa, planu pokoju dla Palestyńczyków oraz mającym miejsce w czwartek spotkaniu przywódców Turcji, Rosji i Iranu. Nie wspomniano natomiast o popełnionych podczas imprezy gafach, zamieszczając jedynie sprostowanie wypowiedzi dziennikarki Andrei Mitchell, która na antenie NBC News nazwała powstanie w getcie warszawskim zrywem przeciwko „polskiemu i nazistowskiemu reżimowi”.

Gość Poranka zaznacza, że również inni popularni dziennikarze amerykańscy nie odznaczają się wiedzą wymaganą do mówienia na określone tematy. Jest wręcz zdania, że nie zdaliby oni egzaminu maturalnego z historii czy geografii. Podkreśla, że ich wystąpienia są w dużej mierze zasługą pracy wydawców przygotowujących materiały oraz osób obsługujących telepromptery, na których wyświetlany jest tekst.

Pozostając w temacie wpadek popełnionych na konferencji bliskowschodniej, korespondentka komentuje wypowiedź sekretarza Stanów Zjednoczonych Mike’a Pompeo, który za wspólnego polsko-amerykańskiego bohatera uznał Franka Blajchmana, ubeckiego oprawcę na terenie Kielecczyzny w czasach stalinowskich. Lasota mniema, że wybór tej osoby podyktowany był faktem, iż podobnie jak Donald Trump zajmował się on w przeszłości działalnością deweloperską.

Gościa Poranka uderzyły natomiast niektóre głosy krytykujące organizację konferencji bliskowschodniej, które uznały Iran za państwo miłujące pokój i ciepło wspominające pobyt na jego terytorium w 1942 r. polskiej Armii Andersa. Według Lasoty opinii tych nie da się obronić, ponieważ w tym muzułmańskim kraju torturuje się ludzi i przeprowadza publiczne egzekucje.

Korespondentka mówi również o przygotowaniach Donalda Trumpa do wprowadzenia stanu wyjątkowego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

 

Lisicki: Konferencję bliskowschodnią widzę jako coraz większe, bezowocne dla Polski uzależnienie się od USA [VIDEO]

– Patrząc na to, jak odbierana i promowana jest konferencja bliskowschodnia, postrzegam ją jako wyraz coraz większego uzależnienia polskiej polityki od USA bez widocznych owoców – mówi Paweł Lisicki


Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”, komentuje trwającą  konferencję bliskowschodnią. Odnosi się przy tym do słów Andrei Mitchell, żydowskiej dziennikarki z NBC News, która relacjonując wydarzenie stwierdziła, że powstańcy w getcie warszawskim walczyli przeciwko polskiemu i nazistowskiemu reżimowi. Gość Poranka zauważa, że dziwnym trafem dziennikarze i politycy dowodzą swojej ignorancji i głupoty właśnie w przypadku historii Polski, która staje się „chłopcem do bicia” szczególnie w relacjach ze środowiskami żydowskimi. Redaktor stwierdza, że jeśli Polska nie będzie ostro reagować na fałszywe informacje na swój temat, przekłamania te będą regularnie powtarzane.

Sam Lisicki pozostaje sceptyczny wobec organizowanego w Warszawie wydarzenia. Mówi, że patrząc na jego odbiór i promocję postrzega je jako wyraz coraz większego, bezowocnego uzależnienia polskiej polityki od Stanów Zjednoczonych. Gość Poranka krytykuje tego rodzaju strategię będąc zdania, że Polska nie powinna polegać wyłącznie na USA. Zwraca uwagę, że postawa ta nie daje się obronić w sytuacji zakotwiczenia w strukturach NATO i Unii Europejskiej. Ponadto zaznacza, że skupienie się na jednym partnerze skazuje na przegraną w sytuacji ewentualnego konfliktu.

Redaktor przytacza również anegdotę, którą w drodze powrotnej z pielgrzymki do Zjednoczonych Emiratów Arabskich przytoczył na podkładzie samolotu papież Franciszek. Ojciec Święty wspomniał w niej, że swego czasu Joseph Ratzinger zebrał dokumenty świadczące o aktach nadużyć seksualnych i finansowych w jednym ze zgromadzeń kościelnych. O aktach tych powiedział Janowi Pawłowi II, jednak ten odłożył je do archiwum i dopiero po jego śmierci, już jako Benedykt XVI, Ratzinger skorzystał z nich i rozwiązał zgromadzenie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Zawitkowski: Ustawa 447 jest niezgodna z prawem amerykańskim i międzynarodowym. Odpowiadają za nią też polscy politycy

– Ustawa 447 wprowadza olbrzymie zamieszanie prawne. Nie ma możliwości, by jakakolwiek grupa dziedziczyła po grupie podobnej z innego kraju jakikolwiek majątek – mówi Chris Zawitkowski.

Chris Zawitkowski, działacz polonijny w Stanach Zjednoczonych, mówi o odbiorze trzech wydarzeń ze stosunków polsko-amerykańskich przez tamtejszą polonię. Pierwszym z nich jest mająca miejsce w Warszawie konferencja bliskowschodnia. Emigranci odbierają ją bardzo pozytywnie, jednak ich zdanie na jej temat może się zmienić, jeśli nie będzie ona zwiastunem poprawy relacji pomiędzy obydwoma państwami. Przypomina, że podczas zlotu polonii amerykańskiej w 2014 r. uchwaliła ona rezolucję wzywającą ówczesnego prezydenta Baracka Obamę do polepszenia stosunków dwustronnych.

Drugim zdarzeniem, o ocenie którego informuje gość Poranka, jest podpisanie w środę umowy na zakup dywizjonu wyrzutni rakietowych HIMARS. Również ten fakt amerykańska polonia ocenia pozytywnie pod warunkiem, że system zarządzania sprzętem będzie wystarczająco nowoczesny. Działacz podkreśla, że Amerykanie zdają sobie sprawę z faktu, że jeśli przed zagrożeniem bezpieczeństwa obroni się Polska, niebezpieczeństwu zapobiegnie również reszta Europy.

Ostatnim wydarzeniem, do którego odniósł się Zawitkowski, jest tzw. ustawa 447, nakładająca na 46 państw, w tym na Polskę, obowiązek restytucji mienia żydowskiego. Emigranci popierają ten apel amerykańskich władz, jednak wyrażają się krytycznie na temat formy, jaką przyjął on w dokumencie. Działacz zaznacza, że akt prawny wprowadza olbrzymie zamieszanie zarówno w prawie krajowym, jak i w prawie międzynarodowym. Przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, iż w żadnym państwie prawo nie przewiduje, by jakakolwiek grupa dziedziczyła po podobnej grupie z innego kraju jakikolwiek majątek.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.