Ryszard Zalski wymienia problemy, z którymi zmaga się chińska gospodarka. Szczególnie źle ma się rynek nieruchomości, wewnątrz którego dochodzi do licznych patologii.
W Chinach postępuje zapaść gospodarcza. Złożyło się na nią wiele czynników. Obłożono karami firmy Big Tech. Rząd inwestował też zbyt duże środki w budownictwo i infrastrukturę. Wielu deweloperów zbankrutowało.
Ponad 50 tys. osób boryka się z problemem, że deweloper, który miał zbudować im mieszkanie stał się niewypłacalny. Chińczycy uznali, że skoro nie dostaną dobra, na który wzięli kredyt, to przestaną też spłacać zobowiązania wobec swojego banku.
Mówi Ryszard Zalski. Na zapaść rynku nieruchomości może mieć wpływ patologiczny system zawierania umów z deweloperem. Kupujący mieszkanie musi od razu zapłacić budującemu całą sumę za mieszkanie (najczęściej 30% kwoty wykłada z własnej kieszeni, na pozostałą część bierze kredyt). Deweloper mając już środki, nie dba o dokończenie zlecenia. Niezbudowane mieszkanie wykorzystuje w celu uzyskania od banku kredytu na rozwój firmy.
Jakie konsekwencje niesie za sobą niespłacanie kredytu w Chinach? Jak na zapaść rynku nieruchomości wpłynęły chińskie władze? Dowiedzą się państwo słuchając całej audycji!
Adrian Kowarzyk przedstawia to, czego się jak dotąd dowiedział o Polskim Ładzie w „Kurierze Ekonomicznym”.
W piątkowym „Poranku Wnet” redaktor Adrian Kowarzyk opowiada o nowym programie na antenie Radia Wnet. Jak zaznacza rozmówca Tomasza Wybranowskiego, audycja poświęcona jest zagadnieniom ekonomicznym, a jej ostatnie odsłony skupiały się wokół programu Polskiego Ładu:
Od poniedziałku do piątku po 12.30 na antenie Radia Wnet prowadzę „Kurier Ekonomiczny”. Tam, aktualnie rozbijamy na części pierwsze program Polski Ład. To 130 stronnicowy dokument, który roztacza wizję działań rządu w najbliższym czasie – tłumaczy dziennikarz.
Adrian Kowarzyk wspomina pierwsze programy „Kuriera Ekonomicznego”. Przytacza m.in. szeroko komentowaną później w mediach rozmowę z Piotrem Patkowskim, w czasie której polityk stwierdził, że klasa średnia zaczyna się od pensji powyżej 4 tys. zł brutto:
Autorzy projektu przy snuciu planów rozwoju gospodarki i poprawy jakości życia mieszkańców odnoszą się często do określenia klasy średniej. (…) W „Kurierze Ekonomicznym” zapytałem m.in. wiceministra finansów Piotra Patkowskiego czym jest ta mityczna klasa średnia – komentuje Adrian Kowarzyk.
Gość porannej audycji opisuje także medialną burzę, która wywiązała się po wspomnianej rozmowie. Ministrowi zarzucano m.in., że 2900 zł netto, które z tej pensji wychodzi to mniej niż płaca minimalna w krajach Zachodu:
Ta wypowiedź była cytowana w każdym dużym medium w kraju, spowodowała też lawinę komentarzy – redaktor.
W nowym „Poranku WNET” dziennikarz i publicysta tygodnika „W Sieci”, Andrzej Potocki, komentuje założenia Polskiego Ładu.
W najnowszym „Poranku WNET” Andrzej Potocki komentuje założenia Polskiego Ładu. Zdaniem dziennikarza polityka gospodarcza PiS koncentruje się na zabieraniu bogatym a dawaniu biednym. Jest więc przeciwny takiej praktyce:
Są rzeczy, które mi się w Nowym Ładzie nie podobają – mówi na antenie Radia WNET Andrzej Potocki.
Mimo to, jak wskazuje dziennikarz, w programie Polskiego Ładu jest także sporo plusów. Rozmówca Łukasza Jankowskiego wśród wartości wskazuje m.in. ulgi socjalne:
Niewątpliwie wszystko to, co jest dawaniem dla społeczeństwa: wszystkie ulgi podatkowe, podwyższenie drugiego progu do 120 tys. zł plus te wszystkie socjalne historie – to jest zawsze dobrze. Im więcej rząd daje narodowi, tym narodowi jest lepiej.
Z drugiej strony Andrzej Potocki wyraża wątpliwość czy bezpieczne będzie większe obciążenie finansowe polskiej klasy średniej. Zdaniem publicysty jest to ryzykowne:
Czy my musimy uderzać w tzw. klasę średnią, która dopiero w Polsce raczkuje? Moim zdaniem jest to dosyć niebezpieczne. Jak pokazują przykłady z całego świata wszystkie państwa rozwinięte, tzw. państwa Zachodu, mają jedną rzecz stałą i silną. To silna klasa średnia.
Ekspert Klubu Jagiellońskiego o założeniach Polskiego Ładu i tym, czy faktycznie uderza on w klasę średnią.
Dr Marcin Kędzierski wypowiada się na temat Polskiego Ładu w kontekście obaw, jakie zrodziły się po jego ogłoszeniu. Stwierdza, że nie wiadomo, czy założenia programu zostaną spełnione. Nie sądzi, że program uderzy w klasę średnią, a składki zdrowotne po reformie zamienią się w liniowe. Przyznaje, że można w różny sposób definiować klasę średnią. Jak zaznacza, zgodnie z oficjalnymi danymi ludzie zarabiający powyżej 15 tys. stanowią zdecydowaną mniejszość.
Połowa Polaków zarabia mniej niż 3000 zł miesięcznie.
Główny ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ocenia, że nie można mówić, aby rozwiązania uderzające w kilka procent najbogatszych wymierzone były w klasę średnią. Wskazuje, że
Niespecjalnie widać, aby inwestycje prywatne jakoś poszły w górę.
Dr Kędzierski zauważa, że polskie firmy sporą część swych pieniędzy oszczędzają na rachunkach bankowych.
Wskazuje, że składka w przeciwieństwie do podatku ma zdefiniowany cel. Dodaje, że akcję przenoszenia działalności do Czech ocenia jako propagandową. U naszego południowego sąsiada progresja podatkowa jest bowiem większa.
Ile powinniśmy oszczędzać? Robert Zapotoczny o roli klasy średniej w społeczeństwie i tym, jak oszczędzać.
Jak mówi Robert Zapotoczny, w interesie każdego społeczeństwa jest silna klasa średnia. Powinna mieć ona, jak sądzi, wiodącą rolę.
Często się mówi, że powinno się oszczędzać 10 proc. przychodów w celach emerytalnych.
Prezes PFR Portal PPK mówi, że potrzebny jest jasny cel oszczędzania. Zauważa, że otoczenie rynkowe jest istotne. Wysoka inflacja zniechęca do oszczędzania. Nasz gość zaznacza, że
Powinniśmy konsekwentnie dalej oszczędzać. Pamiętajmy, na co chcemy wydać nasze pieniądze.
Główny ekonomista X-Trade Brokers ocenia wpływ prezydentury Donalda Trumpa na amerykańską gospodarkę. Wskazuje, że prezydent zaszkodził swoimi działaniami tamtejszej klasie średniej.
Dr Przemysław Kwiecień mówi, że trudno ocenić prezydenturę Donalda Trumpa pod względem ekonomicznym, gdyż, pomimo wcześniejszych sukcesów, epidemia COVID-19 ujawniła liczne słabości gospodarki USA.
Stany Zjednoczone mają za sobą dobre trzy lata. Jednak to, że Trump zostawił klasę średnią z niczym, pogłębiło nierówności, a pandemia dodatkowo zaostrzyła ten problem.
W opinii eksperta sposób zwalczania ekonomicznych skutków pandemii poprzez dodruk pieniędzy jest krótkowzroczny:
Obecnie amerykańska gospodarka jest na sterydach, ponieważ była taka konieczność. Takiego stanu nie da się długo utrzymywać.
Gość „Kuriera w samo południe” przewiduje, że w przypadku zwycięstwa, Joe Bidenowi trudno będzie wdrożyć politykę podwyżki podatków, może to uniemożliwić republikańska większość w Kongresie.