Timmermans: Większość państw członkowskich opowiedziała się za dialogiem z Polską w sprawie Trybunału Konstytucyjnego

Minister Konrad Szymański: Spotkanie było doskonałą okazją, żeby przedstawić polski punkt widzenia w tej kwestii i obecni mieli okazję dowiedzieć się, że sprawa jest daleka od jednoznaczności.

Wiceszef KE Frans Timmermans oświadczył, że podczas wtorkowego posiedzenia ministrów ds. europejskich, na którym KE przedstawiła informację w sprawie procedury praworządności wobec Polski, większość krajów poparła jego działania w tej sprawie.

Jak relacjonował, zdecydowana większość państw członkowskich stwierdziła, że KE powinna kontynuować swoje wysiłki, aby prowadzić dialog z polskimi władzami i wypracowywać rozwiązanie. Wiceszef KE dodał przy tym, że ma wrażenie, iż polski rząd jest otwarty na dialog.

Głos zabrali przedstawiciele 22 państw UE.

Frans Timmermans powiedział na konferencji prasowej, że wszyscy uczestnicy posiedzenia byli zgodni co do tego, że praworządność to wspólny interes i wspólna odpowiedzialność instytucji i państw członkowskich UE. Wiceprzewodniczący KE uznał to stanowisko za ważny punkt wyjścia do rozwiązywania problemów, jakie powstają w tym obszarze.

[related id=”18305″ side=”left”]Minister ds. europejskich Konrad Szymański potwierdził, że większość państw UE na spotkaniu ministrów ds. europejskich opowiedziała się za kontynuowaniem dialogu Komisji Europejskiej z Polską, a na rekomendacje Komisji Europejskiej czy Komisji Weneckiej powoływały się pojedyncze państwa.

Jego zdaniem spotkanie było doskonałą okazją, żeby przedstawić polski punkt widzenia w tej sprawie i obecni ministrowie ds. europejskich mieli okazję dowiedzieć się, że sprawa jest daleka od jednoznaczności.

– Rzeczowych wypowiedzi było dzisiaj bardzo wiele. Nie liczymy głosów, ponieważ nie mamy takiej potrzeby. Jesteśmy w trakcie dialogu, a dialog nie wymaga specjalnego liczenia głosów. Doceniamy fakt, że bardzo wiele państw, myślę, że blisko połowa, wypowiadało się w neutralny sposób z naszego punktu widzenia, zachęcając do tego, żeby dialog trwał. Doceniamy też kilka głosów, które wyraźnie wskazywały, że nie jest oczywiste, jaką rolę ma pełnić Komisja Europejska w tej sprawie, która należy jednoznacznie do porządku nie tylko prawnomiędzynarodowego, ale również narodowego – powiedział dziennikarzom minister Szymański.

Minister na spotkaniu miał stanowczo argumentować, że interpretacja tego, czym jest praworządność i jakie są jej relacje do demokracji, to sprawy, „które zwykle są przedmiotem orzeczeń Trybunałów Konstytucyjnych w tych państwach, gdzie one są”.

Minister Szymański przypomniał, że na poziomie unijnym nie istnieje Trybunał Konstytucyjny, a więc nie ma takiej instytucji, która mogłaby w sposób finalny, niepolityczny, ale prawnie wiążący rozstrzygnąć istniejący spór. Podkreślił, że z całą pewnością roli odpowiednika Trybunału Konstytucyjnego nie pełni Komisja Europejska, która jest po prostu wykonawczym ciałem Unii Europejskiej. – W związku z tym ma ona jedynie prawo do przedstawiania swoich refleksji, ale nic więcej – zakończył.

PAP/LK

Polska przedstawi na spotkaniu unijnych ministrów kontrargumenty wobec twierdzeń KE w sprawie Trybunału Konstytucyjnego

Minister Witold Waszczykowski: Cała ta dyskusja jest bezprzedmiotowa. W Polsce nie dzieje się nic takiego, co wymagałby uruchomiania takiej procedury, a tym bardziej dotyczącej artykułu 7.

Polska przedstawi na spotkaniu unijnych ministrów kontrargumenty do twierdzeń Komisji Europejskiej ws. Trybunału Konstytucyjnego – zapewnił w poniedziałek w Brukseli szef MSZ Witold Waszczykowski. Jak zapowiedział, będziemy się domagać, aby KE uwzględniała w pismach odpowiedzi polskiego rządu.

Na wniosek Komisji Europejskiej sprawa prowadzonej wobec Polski procedury praworządności dotyczącej Trybunału Konstytucyjnego trafi we wtorek na agendę unijnej Rady ds. ogólnych, czyli ministrów odpowiedzialnych za sprawy europejskie. Pod koniec posiedzenia, w punkcie „sprawy różne”, prezentację ma w tej sprawie przedstawić wiceszef KE Frans Timmermans. Zgodnie z procedurą, później mogą zabrać głos przedstawiciele stolic krajów członkowskich.

– Pan Frans Timmermans powiadomił wszystkich, że przedstawi informacje na temat stanu dialogu pomiędzy Komisją a Polską. Odpowiemy własną narracją na wszystkie kwestie, które zostaną poruszone – powiedział dziennikarzom w Brukseli Witold Waszczykowski.

W przygotowanym na spotkanie ministrów dokumencie Komisja Europejska pisze m.in., że „pomimo wyrażonych obaw, dialogu z polskim rządem nie ma”. 1 czerwca 2016 r. wydała opinię, a następnie w lipcu rekomendacje dla polskich władz. W grudniu Bruksela przysłała do Warszawy kolejne rekomendacje w tej sprawie. Te rekomendacje – czytamy w piśmie – biorą pod uwagę opinie Komisji Weneckiej dotyczące praworządności w Polsce. Komisja Europejska konkluduje, że obawy nie zostały rozwiązane i wciąż istnieje „systemowe zagrożenie dla praworządności w Polsce”.

Jak zaznaczył minister Waszczykowski, Polska odbiera jako pozytywny sygnał fakt, że KE nie domaga się żadnych decyzji w tej sprawie, a jedynie chce przedstawić informacje. Minister przekonywał, że to, iż przedstawiciele niektórych stolic zamierzają się wypowiedzieć w tej kwestii, nie oznacza wcale dyskusji, bo będą się oni jedynie odnosić do informacji Timmermansa.

Choć w piśmie do państw członkowskich, wysłanym przed wtorkowym spotkaniem, KE wspomina o art. 7 unijnego traktatu, który mówi o sankcjach za naruszenie wartości unijnych, to nie ma mowy o pójściu teraz dalej z procedurą.

Timmermans powiedział w ubiegłym tygodniu w Sztokholmie, że nie czas jeszcze na podejmowanie dalszych działań przeciwko Polsce. Do podjęcia decyzji o ewentualnych sankcjach przewidzianych w art. 7 potrzebna jest jednomyślność przywódców państw UE, której w Radzie Europejskiej nie ma.

„Przedstawimy kontrargumenty, które na każde pytanie KE były przedstawiane przez ostatnie miesiące. Będziemy się domagać, żeby ewentualnie następny raport KE uwzględniał to, kiedy cała sprawa się zaczęła. A nie zaczęła się w grudniu 2015 r., zaczęła się wiele, wiele miesięcy wcześniej, w 2015 r., kiedy to poprzedni rząd i poprzednia większość parlamentarna chciała zmienić status TK. Wtedy KE nie reagowała” – mówił Waszczykowski.

„Będziemy się domagali, żeby we wszystkich dokumentach Komisji uwzględniano nasze odpowiedzi, nasze uwagi, które były przedstawiane na każde pytanie, każde pismo KE” – dodał.[related id=”17620″]

Minister relacjonował, że rozmawiał w sobotę z szefem MSZ Niemiec Sigmarem Gabrielem i – jak mówił – obaj uznali, „że nie ma potrzeby, aby publicznie dywagować, dyskutować na temat stanu praworządności w Polsce”. Waszczykowski poinformował, że Gabriel przyjedzie do Polski z wizytą w niedzielę.

Szef MSZ oświadczył, że nie zauważa, aby sprawa sporu z KE o Trybunał Konstytucyjny szkodziła Polsce. „Mamy bardzo rozległe relacje międzynarodowe. Pani premier niedawno została zaproszona do Niemiec na bardzo ważne wydarzenie, jakim były targi w Hanowerze, w tym tygodniu przyjeżdża do Polski prezydent Niemiec, a pod koniec tygodnia, w niedzielę, przybędzie minister spraw zagranicznych; pani premier odbyła wizytę w Chinach. Pan prezydent też podróżuje po świecie, ja niedawno wróciłem z Australii, w środę będę w Japonii. Cóż nam tutaj szkodzi?” – pytał szef polskiej dyplomacji.

Polskę podczas wtorkowego spotkania będzie reprezentował wiceszef MSZ, minister ds. europejskich Konrad Szymański. Ostatnia wysłana do Brukseli odpowiedź naszego rządu na zarzuty KE mówi o tym, że przyjęte przez polski parlament zmiany dotyczące funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego są zgodne ze standardami europejskimi, a wprowadzone zmiany w prawie „w sposób kompleksowy i ostateczny” regulują problematykę ustroju i funkcjonowania TK, uwzględniając szereg zaleceń przedstawionych Polsce przez Komisję Wenecką.

PAP/LK

Frans Timmermans: Nie czas na dalsze działania przeciwko Polsce – wciąż jest jeszcze miejsce na dialog polityczny

Frans Timmermans przygotował w sprawie tzw. rządów prawa w Polsce raport. Strona polska ocenia go jako stronniczy i szykuje odpowiedź na wtorkowe posiedzenie Rady ds. Ogólnych na temat Polski.

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Timmermans powiedział w czwartek w Sztokholmie, że nie czas jeszcze na podejmowanie dalszych działań przeciwko Polsce w sprawie rządów prawa – podał Reuters.

„Nie jestem gotów ogłosić żadnych dalszych kroków na tym etapie. Mamy pewną liczbę instrumentów. […] Wierzę, że wciąż jest miejsce na dialog polityczny” – powiedział Timmermans dziennikarzom.

Dodał, że ma nadzieję na przeprowadzenie debaty w tej sprawie na forum Rady do Spraw Ogólnych w przyszłym tygodniu.

Szef MSZ Witold Waszczykowski poinformował w środę, że Polska otrzymała raport, który Timmermans przygotował dla Rady. Zapowiedział, że na wtorkowym posiedzeniu Rady w Brukseli zostanie przedstawiona odpowiedź na raport, który on ocenia jako stronniczy.

Sprawa prowadzonej wobec Polski przez KE procedury ochrony praworządności ma trafić we wtorek 16 maja na posiedzenie unijnej Rady ds. Ogólnych, czyli ministrów odpowiedzialnych za sprawy europejskie. Informacje w tej sprawie ma przedstawić KE, która sama, jak podaje PAP, domagała się, by wprowadzić ten punkt do porządku obrad.

(PAP)

USA nakłaniają Danię, by nie godziła się na budowę rurociągu Nord Stream 2. Chcą powstrzymać rosyjską dominację ws. gazu

Zdaniem USA ważne strategicznie kraje NATO są zbyt uzależnione od dostaw energii z Rosji, która „posługuje się gazem, gdy chce zniszczyć inny kraj” – powiedziała Robin Dunnigan z Departamentu Stanu.

USA rozpoczęły ofensywę mającą na celu powstrzymanie rosyjskiej dominacji na europejskim rynku gazowym; świadczą o tym wypowiedzi, w tym nt. gazociągu Nord Stream 2 dla duńskiego dziennika „Berlingske”, przedstawicielki Departamentu Stanu Robin Dunnigan.

Na celowniku administracji Donalda Trumpa znalazł się rurociąg Nord Stream 2, który ma biec dnem Bałtyku w pobliżu duńskiego Bornholmu aż do stacji przesyłowej w Niemczech. USA chcą wywrzeć presję dyplomatyczną na kraje, które jeszcze nie zatwierdziły tego projektu, jak np. Dania. To na tym kraju ogniskuje się obecnie zainteresowanie Amerykanów.

Na chwilę obecną nie ma sensu realizowanie tego projektu, skoro istnieje tak dużo ewentualności. Nie jest to także zgodne z deklarowanymi przez Unię Europejską celami energetycznymi i dlatego lepiej będzie skoncentrować się na szeregu innych projektów w celu dywersyfikacji zaopatrzenia w gaz ziemny – oznajmiła Robin Dunnigan. Na co dzień pracuje ona w Departamencie Stanu, gdzie zajmuje się kwestiami strategicznego zaopatrzenia w energię. Przed przybyciem do Kopenhagi odwiedziła w Brukseli Komisję Europejską, która otrzymała identyczny przekaz.

Nasz interes jest zbieżny z interesem Komisji Europejskiej, która także jest zaniepokojona. Chce ona pertraktować z Rosjanami w imieniu Danii – dodała Robin Dunnigan i zauważyła, że w interesie USA jest, aby Komisja Europejska przejęła pertraktacje w celu zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego ”w razie każdej ewentualności”.

Zdaniem USA ważnie strategicznie kraje NATO, jak Niemcy, i inne europejskie państwa sojusznicze są zbyt uzależnione od dostaw energii z Rosji. USA podkreślają, że Rosja stanowi dziś większe zagrożenie niż wcześniej i – zdaniem Robin Dunnigan – posługuje się gazem, gdy chce zniszczyć inny kraj.[related id=”17356″]

Amerykanie zwracają uwagę, że Nord Stream 2 może stać się narzędziem Rosji w politycznej walce z Ukrainą, która w przypadku uruchomienia tego rurociągu utraci miliardowe wpływy pochodzące z transferu rosyjskiego gazu przez swoje terytorium, co będzie ostrym ciosem w ukraińską gospodarkę, w której dochody z gazu są istotnym jej elementem.

Trasa Nord Stream 2 ma przebiegać przez terytorium Danii; wcześniej kraj ten udzielał zezwolenia na prowadzenie rurociągów, tym razem jednak decyzję ma podjąć premier Danii z uwagi na polityczną wagę projektu. Dlatego też kraj ten chce oddać Brukseli inicjatywę prowadzenia rokowań w tej delikatnej sprawie.

W razie niepowodzenia USA zamierzają wesprzeć projekt Baltic Pipe, a także Południowy Korytarz Gazowy z Azerbejdżanu do Europy przez Grecję i Turcję.

Gazociąg Bałtycki (Baltic Pipe) ma połączyć systemy gazowe Danii i Polski. Dzięki temu połączeniu do Polski popłynąłby gaz m.in. ze złóż norweskich.

PAP/LK

Wszczęto II etap procedura Komisji Europejskiej przeciw Polsce; trwa także planowa wycinka drzew w Puszczy Białowieskiej

Rzecznik prasowy Ministerstwa Środowiska Paweł Mucha zapewnił, że działania prowadzone w Puszczy wynikają z prawa europejskiego i krajowego, w tym m.in. z przepisów dyrektyw siedliskowej i ptasiej.

Komisja Europejska poinformowała w czwartek o przejściu do drugiego etapu prowadzonej od ubiegłego roku procedury przeciwko Polsce w związku z decyzją o zwiększonej wycince w Puszczy Białowieskiej. Resort środowiska zapewnia, że działa zgodnie z prawem polskim i unijnym.

Wycinka trwa; uważamy, że odpowiedź (od polskich władz – PAP) jest niesatysfakcjonująca na ten moment. Wciąż jesteśmy zaniepokojeni wycinką w tym ważnym obszarze Natura 2000, dlatego zdecydowaliśmy się przejść do kolejnego etapu – powiedział rzecznik KE Enrico Brivio na czwartkowej konferencji prasowej w Brukseli.

Rzecznik prasowy Ministerstwa Środowiska Paweł Mucha w przesłanym PAP oświadczeniu zapewnił, że działania prowadzone w Puszczy wynikają z prawa europejskiego i krajowego, w tym m.in. z przepisów dyrektyw siedliskowej i ptasiej.

Komisja skierowała do naszych władz wezwanie do usunięcia uchybienia, domagając się przestrzegania unijnych przepisów z dyrektywy ptasiej i siedliskowej. Warszawa dostała krótszy niż zazwyczaj czas na odpowiedź. Wynosi on miesiąc, a nie jak zwykle dwa. Brivio tłumaczył, że wynika to tego, że sytuacja jest pilna.

„Komisja Europejska wzywa Polskę do wstrzymania zaplanowanego na szeroką skalę wyrębu w Puszczy Białowieskiej – ostatnim w Europie kompleksie pierwotnej puszczy i obszarze ochrony przyrody objętym siecią Natura 2000” – podkreślono w komunikacie.

Postępowanie przeciw naszemu krajowi zostało wszczęte w czerwcu ubiegłego roku. Od tego czasu trwała wymiana korespondencji między resortem a Komisją Europejską w tej sprawie.

Początek sprawy to decyzja ministra środowiska z marca ubiegłego roku, która umożliwia trzykrotne zwiększenie pozyskiwania drewna oraz wprowadzenie gospodarowania w lasach na obszarach, które były dotychczas wyłączone spod interwencji. Większe cięcia tłumaczone są przez polskie władze koniecznością zwalczania plagi kornika drukarza.

Według Komisji Europejskiej, z dostępnych dowodów wynika, że działania te nie są zgodne z celami ochrony tego obszaru i wykraczają poza to, co jest niezbędne do bezpiecznego użytkowania Puszczy.

„Pozyskiwanie drewna prawdopodobnie niekorzystnie wpłynie na zachowanie siedlisk i gatunków obszarów Natura 2000, a także spowoduje nieodwracalne straty w zakresie różnorodności biologicznej” – oceniła KE.

Komisja zarzuca Polsce naruszenie niektórych przepisów dyrektywy siedliskowej (ws. ochrony siedlisk przyrodniczych i dzikiej flory i fauny) oraz dyrektywy ptasiej (ws. ochrony dzikiego ptactwa); obie dyrektywy są podstawą europejskiego programu Natura 2000.

„Ponieważ wyrąb w Puszczy jest już obecnie prowadzony i obejmuje usuwanie stuletnich i starszych drzew oraz działania w siedliskach, które powinny być ściśle chronione zgodnie z planem zadań ochronnych dla obszaru Natura 2000, Komisja przekazuje obecnie ostateczne ostrzeżenie” – podkreślono w komunikacie.

Jeżeli Polska nie podejmie odpowiednich działań w ciągu miesiąca, sprawa może zostać skierowana do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Z kolei rzecznik resortu środowiska podkreślił w oświadczeniu, że działania, jakie podejmowane są w Puszczy, „nastawione są tylko i wyłącznie na przywrócenie jej do stanu z czasu, kiedy zachwycała swoim pięknem i majestatem”.

„Celem MŚ jest zachowanie Puszczy Białowieskiej jako lasu wielowiekowego, wielopiętrowego i wielogatunkowego. Działania podejmowane przez Ministerstwo Środowiska nastawione są na powstrzymanie utraty gatunków i siedlisk przyrodniczych chronionych na tym obszarze na mocy dyrektyw siedliskowej i ptasiej” – dodał.

Rzecznik przypomniał, że niedawno, pierwszy raz w historii Puszczy, została przeprowadzona inwentaryzacja stanu jej środowiska przyrodniczego.

„W poprzedni piątek, 21 kwietnia, w Puszczy Białowieskiej prowadzona była akcja odnowienia Puszczy. Młode pokolenie drzew liściastych zostało posadzone w miejsce drzewostanu świerkowego, który na skutek gradacji kornika obumarł i został usunięty. Niestety, nad czym ubolewam, akcja ta została skrytykowana przez niektóre środowiska, które w dyskusji nt. Puszczy biorą czynny udział” – dodał Mucha.

Organizacje ekologiczne, komentując decyzję KE, zwróciły uwagę, że oznacza to, iż argumenty ministerstwa są niezasadne, a zwiększona wycinka łamie unijne prawo.

Jest to absolutnie ostateczne ostrzeżenie dla ministra Szyszki – ma miesiąc na cofnięcie decyzji. Komisja już nie będzie więcej czekać – oświadczyła Agata Szafraniuk z „ClientEarth Prawnicy dla Ziemi”.

Dariusz Gatkowski z WWF Polska zaznaczył, że „krótkie terminy wskazują, że naruszenie prawa jest w tym przypadku oczywiste, a szkoda, jaka może być wyrządzona – prawdopodobna i poważna”.[related id=”6470″]

Całą odpowiedzialność za ten kryzys ponosi minister (Jan-PAP) Szyszko, który nie widzi różnicy między skarbem przyrodniczym, jakim jest Puszcza Białowieska, a plantacją drzew. Nieracjonalne, sprzeczne z wiedzą przyrodniczą decyzje Szyszki postawiły nasz kraj w bardzo trudnej sytuacji. Mam nadzieję, że przełożeni Jana Szyszki – premier (Beata-PAP) Szydło i prezes (Jarosław-PAP) Kaczyński, powstrzymają ministra i oszczędzą sobie kompromitacji – powiedział szef Greenpeace Polska, Robert Cyglicki.

Minister środowiska decyzją z końca marca 2016 r. zatwierdził aneks do Planu Urządzenia Lasu (PUL) dla Nadleśnictwa Białowieża. Przewiduje on większe cięcia, tłumaczone przez leśników koniecznością walki z masowym występowaniem kornika atakującego świerki. Aneks zakłada zwiększenie pozyskania drewna do 188 tys. metrów sześciennych w ciągu 10 lat (lata 2012-2021). Stary plan zakładał pozyskanie ponad 63,4 tys. metrów sześciennych drewna w ciągu 10 lat.

Decyzja ta wywołała sprzeciw części organizacji naukowych i ekologicznych, które przekonują, że zwiększenie wycinki jest niepotrzebne, a tzw. gradacja kornika jest procesem naturalnym. Ekolodzy postulują też, by cała Puszcza Białowieska została objęta statusem parku narodowego.

Źródło:PAP

lk

Maciej Szymanowski: sprawa ustawy o uczelniach wyższych jest tylko pretekstem do nękania państwa węgierskiego przez KE

Ustawa o uczelniach wyższych na Węgrzech zrównuje w prawach i obowiązkach wszystkie uniwersytety działające na na terenie tego państwa. Niektóre z nich to prawo obchodzą – uważa gość Poranka Wnet.

 

Witold Gadowski rozmawiał w Poranku Wnet z Maciejem Szymanowskim, dr historii i doradcą Marszałka Sejmu o sprawie ustawy o uczelniach wyższych na Węgrzech. Komisja Europejska uznała, że nowe prawo godzi w Uniwersytet Środkowoeuropejski (CEU) i wszczęła postępowanie przeciw państwu węgierskiemu.

– Nowa ustawa zrównuje w prawach i obowiązkach wszystkie uniwersytety działające na na terenie państwa węgierskiego. Wcześniej niektóre z nich dopuszczały się pewnego obchodzenia prawa. Np. Uniwersytet Środkowoeuropejski wręcza dyplomy, nie posiadając akredytacji państwa węgierskiego. Teraz, wg nowej ustawy taka uczelnia będzie musiała zgłaszać program swoich zajęć, a każda katedra i instytut będą musiały posiadać odpowiednią liczbę osób i wykładowców – poinformował Szymanowski.

Następnie gość audycji próbował wyjaśnić, skąd bierze się ta agresywna polityka Komisji Europejskiej względem Węgier?

– Rząd węgierski jest w sporze z KE i kilkoma innymi państwami. Złożył np. wniosek do Europejskiego Trybunale Sprawiedliwości w sprawie obowiązkowych kwot przyjmowania uchodźców, nie zgadza się na unię podatkową. Przede wszystkim UE do tej pory oparta była oparta o dwa filary, na bezpieczeństwie i zapewnieniu dobrobytu swoim obywatelom i stałego wzrostu stopy życiowej. Dzisiaj te filary padły, a państwa z grupy Wyszehradzkiej całkiem dobrze sobie radzą i mają odrębne stanowiska w różnych kwestiach. To drażni polityków starej Europy.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

lk

Komisja Europejska wszczęła wobec Węgier procedurę o naruszenie prawa dotyczącego działalności uczelni wyższych

Zdaniem krytyków, Węgry przyjęły ustawę, która ogranicza działalność uczelni wyższych, a skierowana jest zwłaszcza przeciw Uniwersytetowi Środkowoeuropejskiemu (CEU) założonemu przez George’a Sorosa.

Komisja Europejska poinformowała w środę, że wszczęła procedurę o naruszenie prawa UE przez Węgry w związku z wprowadzeniem w tym miesiącu przez ten kraj prawa ograniczającego działalność uczelni wyższych.

Jak poinformował na konferencji prasowej w Brukseli wiceszef KE, Valdis Dombrovskis, Komisja zdecydowała się przesłać do Budapesztu wezwanie do usunięcia uchybienia. To pierwszy krok kilkustopniowej procedury o naruszenie prawa, która może skończyć się skierowaniem sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Komisja Europejska postanowiła zająć się sytuacją na Węgrzech po niedawnym przyjęciu przez ten kraj ustawy, która zdaniem krytyków jest skierowana przeciw Uniwersytetowi Środkowoeuropejskiemu (CEU), uczelni założonej przez amerykańskiego finansistę George’a Sorosa.

Źródło: PAP

lk

KE wzywa Turcję do wyjaśnienia domniemanych nieprawidłowości w referendum i ostrzega przed przywróceniem kary śmierci

Szef misji Rady Europy uważa, że referendum odbyło się na nierównych zasadach, dwa obozy kampanii nie miały jednakowych możliwości. Tymczasem prezydent Turcji szykuje się do przywrócenia kary śmierci.

Komisja Europejska wezwała władze Turcji do zbadania domniemanych nieprawidłowości w referendum konstytucyjnym, o których informowali przedstawiciele organizacji obserwujących kampanię referendalną i głosowanie – oświadczył rzecznik KE Margaritis Schinas.

Przeanalizowaliśmy dokładnie stanowisko organizacji, które zajmowały się obserwowaniem tureckiego referendum, zarówno Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, jak i Rady Europy. W tym kontekście (…) wzywamy tureckie władze do tego, żeby podejmowały kolejne kroki bardzo rozważnie i żeby poszukiwały możliwie najszerszego narodowego konsensusu po referendum. Wzywamy też wszystkie strony do okazania powściągliwości, a władze do rozpoczęcia przejrzystego śledztwa w sprawie domniemanych nieprawidłowości stwierdzonych przez organizacje, które obserwowały wybory – powiedział Schinas we wtorek.

Przypomniał też wcześniejsze słowa szefa KE Jeana-Claude’a Junckera o tym, że Komisja zachęca Turcję do zbliżania się do UE, a nie do odsuwania się od niej.

Wspólna misja OBWE i Rady Europy uznała w poniedziałek, że procedury zastosowane w kampanii i podczas tureckiego referendum nie spełniały międzynarodowych standardów.

Szef misji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Cezar Florin Preda oświadczył, że „referendum odbyło się na nierównych zasadach, dwa obozy kampanii nie korzystały z takich samych możliwości”; wskazał też na dominację kampanii na „tak” w przestrzeni publicznej i mediach. Zdaniem austriackiej deputowanej Alev Korun z misji obserwacyjnej Rady Europy, wynik niedzielnego referendum w Turcji w sprawie zmiany systemu rządów mógłby być inny, gdyby nie nieprawidłowości.[related id=”11657″]

Tymczasem prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zapowiedział w niedzielę „natychmiastowe dyskusje” nad przywróceniem w kraju kary śmierci; nie wykluczył zorganizowania w tej sprawie kolejnego referendum, gdyby miało się to okazać konieczne.

Schinas pytany o tę kwestię odpowiedział, że byłoby to nie tylko przekroczenie „czerwonej linii”, ale wręcz „najczerwieńszej ze wszystkich czerwonych linii”.

Podkreślamy potrzebę szacunku dla demokracji, praw człowieka, fundamentalnych wartości i prawo każdego do uczciwego procesu sądowego. (…) Nie będziemy nawet dyskutować o takim scenariuszu. Jednoznacznie odrzucamy karę śmierci i jest to jedna z fundamentalnych wartości Unii Europejskiej. Przejście od retoryki do działań w sprawie kary śmierci byłoby jasnym sygnałem, że Turcja nie chce być członkiem europejskiej rodziny – powiedział Schinas.

Źródło: PAP

lk

Waszczykowski wdał się w polemikę z Timmermansem: Pozwólcie nam przestrzegać naszej konstytucji – nie jej pańskiej wizji

– Pozwólcie nam przestrzegać naszej konstytucji – nie z pańską wizją konstytucji – mówił Witold Waszczykowski w rozmowie z Fransem Timmermansem podczas 53. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

Podczas jednego z paneli dyskusyjnych („Przyszłość Unii Europejskiej: Zjednoczona czy podzielona?”) na 53. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Witold Waszczykowski, minister spraw zagranicznych, wdał się w sprzeczkę z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Fransem Timmermansem. Powodem polemiki była kwestia Trybunały Konstytucyjnego w Polsce.

W czasie rozmowy o solidarności państw członkowskich UE Waszczykowski zaznaczył, że różnice między krajami Unii ujawniają się nie tylko pod względem stopnia integracji, lecz także pod względem wartości. Wtedy do dyskusji włączył się Frans Timmermans, który zaprzeczył słowom szefa polskiego MSZ.

Nie zgadzam się. […] W zeszłym tygodniu w Rumunii ludzie, którzy mieli wrażenie, że rząd nie walczy z korupcją, natychmiast wyszli na ulice. Te wartości są podzielane przez wszystkich — powiedział wiceprzewodniczący KE.

Timmermans następnie podjął temat „natury Unii Europejskiej”: – Ona jest oparta na prawie, na traktatach, które podpisujemy. Każdy jest równy przed prawem. Tak, możemy mieć różne prędkości rozwoju. Tak, wszyscy idziemy w tym samym kierunku, choć nie z tą samą prędkością. Mnie to odpowiada. Ale każdy jest równy wobec prawa. To prawo jest ustalane na poziomie europejskim, a kraje członkowskie powinny je implementować. Rządy prawa oznaczają, że władza nie ingeruje w sądownictwo, nie ogranicza sędziów, którzy wydają wyroki. Sędziowie powinni móc bezpośrednio kontaktować się z Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Nie tylko dlatego, że takie jest prawo każdego obywatela, ale też dlatego, że na tym bazuje nasz wewnętrzny rynek. Każdy, kto działa na wewnętrznym rynku, to powinien mieć dostęp do niezawisłego sędziego, który nie wykonuje poleceń rządu! To jest fundament Unii – podkreślił.

Witold Waszczykowski, odnosząc się do wypowiedzi wiceszefa KE, zapytał ironicznie: „Kiedy powstanie Trybunał Konstytucyjny w Holandii?”. Timmermans zripostował, że nie ma prawa, które wymaga, aby dane państwo posiadało TK. Dodał przy tym, że polski rząd powinien uszanować własne prawo oraz konstytucje. Jest to nawiązanie do kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego, który rozpoczął się w listopadzie 2015 roku.

Waszczykowski odpowiedział, mówiąc: – Proszę pozwolić nam na działania zgodne z naszą konstytucją, a nie z pańską wizją naszej konstytucji. […] Pozwólcie nam przestrzegać naszej konstytucji — nie waszej wizji naszej konstytucji. Dobrze?

 

K.T./PAP

„Politico”: KE raczej nie wygra bitwy z Polską o praworządność. W UE niewielki entuzjazm dla ukarania Warszawy

Zarówno komisarze, jak i niektóre kraje członkowskie nie chciałyby alienować Polski, szóstej gospodarki w UE, w czasie egzystencjalnego kryzysu UE i niepewnością relacji Rosja – Trump

Wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans w rozmowie z „Politico” zapewniał, że  sprawa praworządności wobec Polski w związku z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego będzie konsekwentnie prowadzona – Powtarzam: Nie porzucimy tej sprawy. Jest ona zbyt ważna – mówił. Zaznaczył przy tym, że on sam nie może być „gwarantem rządów prawa w UE”, ponieważ „odpowiedzialność spoczywa na nas wszystkich, także krajach członkowskich”.

Jednak według „Politico” zarówno komisarze, jak i niektóre kraje członkowskie nie chciałyby alienować Polski, szóstej gospodarki w UE, w czasie gdy Unia przechodzi egzystencjalny kryzys i zmaga się z niepewnością co do relacji z Rosją i administracją nowego prezydenta USA Donalda Trumpa. Dlatego ewentualna propozycja KE, by nałożyć sankcje na Polskę za poważne złamanie zasad rządów prawa, nie uzyskałaby jednomyślnego poparcia w Radzie UE.

Portal przypomina, że z końcem lutego upływa termin, jaki KE dała Polsce na odpowiedź na dodatkowe rekomendacje w sprawie kryzysu wokół TK. W jego ocenie, do tej pory Komisja widzi w UE niewielki entuzjazm dla ukarania Warszawy i jeszcze mniej zgody co do tego, jak postępować z prawicowym rządem.

Dalej cytuje anonimowego urzędnika z Europy Środkowej i Wschodniej, który twierdzi, że Komisja rozegrała to bardzo źle i nie wiadomo jaki będzie finał? Sama – Komisja nie ma pojęcia, jak to wszystko skończyć. Nie ma pojęcia, co dalej – przekonywał.

Od stycznia 2016 roku KE prowadzi wobec Polski procedurę w sprawie praworządności w związku z kryzysem wokół TK. 21 grudnia ubiegłego roku wydała drugie zalecenia co do rozwiązania kryzysu, dając rządowi w Warszawie dwa miesiące na odpowiedź. Kolejnym etapem procedury może być odwołanie się do artykułu 7. traktatu UE, który w ostateczności umożliwia nałożenie sankcji na kraj łamiący zasady rządów prawa, w tym zawieszenie prawa głosu w radzie UE. Do tego potrzebna jest jednak jednomyślna decyzja pozostałych państw członkowskich, że zasady praworządności zostały złamane.

PAP/lk